Skocz do zawartości

arfi

Members
  • Liczba zawartości

    103
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez arfi

  1. Cześć

    Arfi zgadzam się z Fredem w 100%. Byłem na paru kursach kończonych egzaminami i poza kursem nauczania w języku obcym (tu umiejętność narciarskie była na drugim miejscu a liczyła się skuteczność i poprawność językowa ale wszyscy uczestnicy byli instruktorami Sitn) wszędzie umiejętności narciarskie są zdecydowanie na pierwszym miejscu i jeżeli ktoś jeździ i choć trochę orientuje się w instruktażu to przez teorie zostanie przeciągnięty za uszy. Jeżeli nie jeździ to albo się go odwala od razu albo uwala się go na teorii albo sam się uwali na jeździe sportowej.

    Znam bardzo wiele osób, które uważają, że jeżdżą dobrze, znam również wielu instruktorów, którym się tak wydaje.

    Osobiście sam sobie bym uprawnień już nie dał bo nie spełniam moich własnych wymagań w stosunku do pewnych aspektów jazdy właśnie.

    Pozdrowienia serdeczne

    Zgadzajcie się zatem. Byłem świadkiem tego egzaminu. Rozmiar zagadnień był naprawdę spory. Od historii narciarstwa, przez bezpieczeństwo, pomoc, do najważniejszego czyli techniki jazdy. Nie było chyba tego co kiedyś na państwowym egzaminie czyli anatomii człowieka. Nie było też ciągnięcia za uszy, w myśl zasady: płacę i wymagam (zaliczenia). I bardzo dobrze. Bo wiem, że niedociągnięcia były zarówno w technice jazdy jak i gadce o niej. Tylko proszę nie mówcie stale o ogromnej różnicy pomiędzy instruktorem/egzaminem zależnie od miejsca/instytucji go ustanawiającej. Często mam ochotę zrywać te dumnie noszone naszywki sitn pzn. Zwyczajnie mi za nich wstyd. Tych 'instruktorów' znaczy.

    Pozdrawiam, arfi.

  2. Nie zdali tz. nie jezdzili dobrze.

    A Ty Arfi piszesz, ze jezdzili dobrze. Tu na SF naczyna sie rownia pochyla.

     

    Od lat obserwuje postepy "boiskowych" narciarzy.

    Na nartostradach dobrze przygotowanych radza sobie przyzwoicie i ... to wszystko.

    Napewno nie sa wszechstronnymi narciarzami,

    slyszac z lewa i z prawa ochy i achy nabywaja pewnosci, ze sa dobrzy.

    Jezdzac w swoim grajdole, omijajac narciarskie trudnosci na zasadzie "po co mi to" maja male szanse zostac instruktorem.

    Poczytaja SF popatrza na skale umiejetnosci i w te pedy ruszaja na kursy instruktorskie...

    Fredo, gdybyś kiedyś spróbował, dowiedziałbyś się, że oprócz jazdy jest jeszcze na takim kursie część teoretyczna. Przynajmniej w założeniu. No, ale musiałbyś spróbować :)

  3. Jeśli chodzi o legalność....to jest to legalne w Polsce. Jedak mamy rynek, który to weryfikuje. Ukończyłam kurs i rekreacji ruchowej.... i PZN. Różnica ogromna. Kurs rekreacji zda każdy, PZN nie -mówiąc w skrócie.

    A ja właśnie wróciłem z wyjazdu, gdzie na 7 uczestników kursu ukończyło 2. Wszyscy jeździli dobrze. Nie był to kurs SITN.

     

    PS. Nie Brałem udziału :)

  4. Możesz przybliżyć jak bardzo niezgodnie z przeznaczeniem jej używałeś:) ? Wbijałeś gwoździe? Dokonywałeś włamu wyważając kraty? Czy równie coś abstrakcyjnego? :):):)

    Prawie. Wszystko jest udokumentowane. A widać tu: Moment, w którym wydaje mi się uszkodziłem nartę jest w 1,25''. Więcej grzechów nie pamiętam. W polkim volklu mówią, że pewnie jestem za ciężki...
  5. Znajomy jutro wraca. Dzwonił i mówił, że mimo sporej ilości sprzętu nikt ich jeszcze nie nauczył jego obsługi. No, że jak jest -10 to można naśnieżać, i że ratrakowego słabego mają. Za to moc różnego sprzętu w wypożyczalniach. Nowego. Nie trzeba zabierać ze sobą.
    Zawsze to jakieś nowe doświadczenie :)
  6. Zaczyna być żenująco. Rozmowa w sumie niezłych narciarzy (nie wszystkich widziałem na stoku, stąd piszę 'w sumie') o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Z tych 4 stron wiem jedynie, że prawda jest zawsze po 'mojej' stronie (nie piszę po której), i że powinniśmy być grzeczniejsi, czy też bardziej pokorni. Chyba poczytam jakąś książkę, tak dla odmiany. Pozdrawiam.
  7. Tej teorii przeczy fakt, że bramka została zablokowana od razu po odczycie karty. Żaden facet w budce nie da rady działać tak szybko. Gdyby to był facet przed monitorem to bramka by delikwenta przepuściła i ewentualna weryfikacja karnetu musiałaby już nastąpić między bramkami a wyciągiem.
    Pozdr
    Marcin

    Niekoniecznie. Jeden raz (a może kilka) się udało. Po zablokowaniu, już nie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...