Skocz do zawartości

Robak

Members
  • Liczba zawartości

    220
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Robak

  1. Kto wie może i było tak ze ponieważ miniony sezon był w kratkę i co kilka dni włączano armatki snieżne (co zapewne kosztuje) a w kasie pod koniec były pustki, więc szefostwo "Koszałkowa" by nie oddawać kaucji napisało właśnie iż nie ma takiej potrzeby zwrotu kart. Nie wiem czy tak właśnie było ale powoływanie sie teraz że to jest powód podwyższenia kosztu karty byłoby w takim razie wielce nieuczciwe.
  2. Co do skipassów i ich ceny to i tak oddadzą te 2 dychy.

    To jest oczywiste bo to po prostu kaucja, mnie bardziej zirytował wpis że ze względu na brak zwrotów z poprzedniego sezonu podniesiono cenę gdzie wcześniej pisano że nie ma takiej potrzeby żeby ludzie nie musieli specjalnie jechać do Wieżycy oddawać karty. No to jest jednak głupie podejście. pozdro za info o stanie naszej Gubałówki P.S. Co do infa na stronie "Koszałkowa", wystarczyło napisać: W tym sezonie kaucja zwrotna za wydanie karty elektronicznej wynosić będzie 20 PLN-ów. Proste i nie wkurzające.

    Użytkownik Robak edytował ten post 25 listopad 2008 - 20:07 Dopisek

  3. Tak po prawdzie za ten wpis Z uwagi na bardzo niski zwrot kart elektronicznych w poprzednich sezonach narciarskich jesteśmy zmuszeni zmienić kaucję za karty na kwotę 20 zł. umieszczony na http://www.wiezyca.pl/ należy się co najmniej "żółta kartka" jak i nie "czerwona". Na wiosnę sami pisali że nie ma potrzeby zwrotu kart bo będzie można je doładowywać w kolejnym sezonie. Czyli kolejny ukryty "podatek". Brak słów. P.S. Napisałem mail'a do "koszałkowa" z protestem dotyczącym robieniu z ludzi durniów.
  4. Zacząlem stosowac też i inną zasadę, przynajmnuiej jak ostatnim razem. Jadę z Kimś to zabieram ze sobą własne kamizelki odblaskowe. Co do "kasztańskich" przepisów to nalezy też zwrócić uwage na posiadanie zapasowych zarówek i bezpieczników. Taki zestaw też nie jest drogi, warto jednak zwrócić uwagę na żarówkę halogenową bo np. ostatnim razem potrzebna była H7 a w zestawie takowej nie było.
  5. Kurczę, Zibi ! Jeszcze jeden wyjazd się nie odbył, a ja tu mam już myśleć o kolejnym ... ? ... wolałbym coś krótszego w TYM temacie zrobić. Więc, ... to może jakoś połączymy wspólnie siły ...

    Jareczku, są plany coby pojechać na przełomie listopad -grudzień na Katschi ale tu warunkiem będzie zapewne śnieg, który w końcu kiedyś spaść musi :):):). Kwaterki być może będą w St. Margarethen, jakieś 50-70 metrów od wyciągu na Aineck. To tyle co słyszałem ale szczegóły zapewne się dopiero dotrą, po Waszym powrocie z listopadowego Molka. pzdr
  6. Michale, samych najmilszych chwil w życiu, mnóstwo ciepła rodzinnego, sympatycznych i oddanych przyjaciół a w wolnych chwilach (oby było ich jak najwięcej) oddaniu sie ulubionym pasjom jak choćby skromniutkie nartki, życzy ROBAK :):):)
  7. Jeśli posiadasz samochód to jedź do Gdynii niżeli do Gdańska i Intersportu gdzie będziesz miał zapchany parking czy to w Galerii Bałtyckiej czy Madisonie. Polecam Tobie zatem, udanie się do sklepiku na ul. Janka Wiśniewskiego gdzie zamontują Ci wiązania (co akurat nie jest wielką sztuką ale lepiej robić to na dobrze umocowanych narzędziach). Punkt ten znajduje się w takim długim baraczku zaraz za stacją Lotosu po stronie stoczni. Drugim punktem w Gdynii jaki polecam to sklep "Locales" gdzie otrzymasz pełną obsługę sprzętu narciarskiego czyli oprócz montażu wiązań, także ustawienie wypięcia tychże (polecane zabranie własnego buta), ostrzenie nart, smarowanie etc., etc. . Dojazd jest prosty bowiem jedzie się Estakadą Kwiatkowskiego do samego końca następnie już na Obłużu do samej góry, tamże na światłach skręcamy w lewo, jedziemy do końca aż dojedziemy do poprzecznej ulicy na której skręcamy w prawo na Kosakowo i jadąc dalej ok. 1 km mamy sklep po lewej ręce. Kawa, ciasteczko i miłe rozmowy umilą czas oczekiwania na odbiór sprzętu. Na koniec otrzymasz certyfikat ustawienia sprzętu i ... miłego szusowania.
  8. Cześć! Ech łza się w oku kręci. :P ... A na wyrwiłapce jeździło się przy pomocy tak zwanego klucza. Mógł być metalowy lub drewniany. Drewniany to była listwa powiedzmy 30 cm x 3 cm x 3 cm z naciętym poprzecznie wgłębieniem na jednym końcu o szerokości nieco większej od grubości liny. Lina nie miała żadnych podpór. Stawało się przy dolnej "stacji", łapało jedną ręką (najlepiej odzianą w roboczą rękawicę) linę, A drugą zakładało klucz, w pierwszej chwili prostopadle do liny by weszła ona w wycięcie. po chwili całe obciążenie przenosiło się na klucz, który blokował się na linie. Przed wypięciem należało podciągnąć się wolną ręką znowu łapiąc nią linę i zwolnić klucz po ustawieniu go prostopadle do liny. Klucz zwykle miał jakąś pętlę do trzymania, nieraz gumową, która trochę łagodziła szarpnięcie. A nieraz długą z linki, dookoła pasa. W razie wywrotki, delikwent był ciągnięty po śniegu do momentu, aż obsługa wyłączyła wyciąg.:eek:. Wieczorem bardziej niż nogi bolały ręce i bark:). ...

    Oooo, Ja pamiętam moje pierwsze spotkania z wyrwirączką na stoku w Wieżycy. Generalnie to używało się kompletu rękawic roboczych bowiem w zależności którym wyciągiem się wjeżdżało trzeba było się chwytac liny albo lewą albo prawą ręką, więc jedna rękawica to było za mało:eek:. Co do wyciągania do góry delikwenta, sorry narciarza aż do wyłączenia wyciągu przez obsługę, to pamietam że właśnie tam w Wieżycy były tuż przed końcem takie wyłączniki krańcowe coś podobnego jak włączniki czasu na zawodach alpejskich. Problem w tym że jak obsługa już uwidziała że narciarz(rka) wydostała się z potrzasku, zdało się słyszeć głośne "UUUUWAAAGAAA!!!" i włączano wyciąg. Niestety ten któren ponownie nie złapał się liny wylatywał do przodu jak z katapulty, stąd właśnie wyrwirączka. Zdarzało się że pokotem leżała połowa osób (albo i więcej) korzystających w tym czasie z wyciągu. Acha, niemal obowiązkowym wyposażeniem było posiadanie albo paska od spodni albo szerokiej gumy zakładanej na ramię by wsunąć tam właśnie przyrząd do wpinania się w linę. Poza tym te drewniane bardzo często łamały się w miejscu wycięcia w które wsuwało się w linę. Metalowe sie nie łamały ale za to skuteczniej zakleszczały:rolleyes:. P.S. Co do jazdy takimi wyciągami to dodam jeszcze iż w związku z tym że lina biegła bez żadnych podpór, były z tym nie lada wygibasy (mimowolne ćwiczenia przed zjazdem) związane z nierównościami terenu. Gdy lina szła wysoko (czasem, zwłaszcza dzieci wisiały na linie) to się człek rozciągał ale bywało że szła tuż przy ziemi (śniegu) i wtedy trzeba było się mocno schylić:eek:. P.S.2. Skistopy jak ktoś miał przy wiązaniach to był doprawdy GOŚĆ !!!, z reguły stosowało się paski przypinane do łydki hehehehe, przy glebowaniu narty jak się odpinały to bywało, latały nad głową jak maczety. P.S.3. Krzesełko pojedyncze to był już nie lada "superkomfort";).

    szczegolnie ze ponoc mozna bylo sie troche ubrudzic?

    Żeby tylko pobrudzić, najczęściej to kurtka była oprócz tego ze w smarze to jeszcze podziurawiona i poszarpana na spodzie przedramienia i pod pachami.
  9. Dzisiejszemu solenizantowi a mojemu imiennikowi Robertowi samych przyjemności w zyciu, życzy Robercik. P.S. Jeszcze sie nie poznaliśmy ale jest wielce prawdopodobne że w nadchodzącym sezonie do takiego spotkania dojdzie :):):) a potem jak to mówią, od portu do portu:eek:
  10. Chciałbym zameldować całej Molltalerowskiej ekipie że wróciłem cały i zdrów, ok. 8.30, niestety końcówka długa była z powodu koreczków he, he. Przeglądałem też swoje fotki i niestety są raczej marnej jakości. Niestety taki miałem automat a słoneczko praktycznie połowę fotek prześwietliło:rolleyes:. Pozdrawiam wszystkich których spotkałem hmm, nie tylko na stoku:eek:.
  11. Generalnie to zgoda o czym piszesz ale dodalbym swoje, subiektywne spojrzenie na ten temat. Nie sądzę by do testowania nart nadawaliby sie tylko narciarze, wg Ciebie, o poziomie umiejętności 8. Sądzę że narciarze mniej doświadczeni na poziomie 5 też bardzo dobrze nadają się do testowania właściwej dla nich narty. Dlaczego ?, otóż posiadając już pewne obycie narciarskie nie do końca są jeszcze określone ich preferencje narciarskie jeśli chodzi o styl oraz trasy po których jeżdżą. Zgoda że tu pytania w tej materii (przy pytaniach dotyczących nart) są zdecydowanie na wyrost. To jest właściwy moment gdy najłatwiej zdefiniować ich przyszłą narciarską przyjemność z jazdy. Wtedy właśnie najlepiej jest wypróbować czy narta winna być z którejś z grup, cross, allmountain, race czy inna. Oczywiście testy winny polegac na wypróbowaniu nart z różnych grup nart a nie różnych modeli z tej samej grupy. Taki test winien już rzeczywiście byc przewidziany dla grupy dobrze jeżdżących by dokładnie wybrali sobie nartę, tę która im najlepiej leży.
  12. Witam, może jestem zboczony, ale zamierzam zabrać moją przyszłą na podróż poślubną na narty na kilka dni. :o Pieprzyć Egipty, Tunezje i inne Wyspy Kanaryjskie. :eek: Po naszym weselu na początku listopada zamiarzamy wyskoczyć na kilka dni na lodowiec. Co sądzicie o tym pomysle? Czy ktoś był już w tym okresie na lodowcu? Jakiej pogody należy się spodziewać? Jest szansa, że wyjazd będzie udany? No i dokąd pojechać? Myślałem o Moelltallerze lub Kitzsteinhornie... Choć może jakieś Włochy? :confused: Marcin

    Moja znajoma z pracy 3 lata temu w sierpniu brała ślub i właśnie podróż poślubną spędzili na lodowcu w Tignes. Warunki nie były rewelacyjne w końcu była to pełnia lata ale widać że wszystko jest możliwe.
  13. Sądzę że w czasach teraźniejszych, szpanerstwo jest kryterium postawy ludzkiej dość trudno definiowalnym. Dawnymi czasy było to dużo prostsze i zdecydowanie bardziej "walące" po oczach. Niemal wszystko mogło byc podstawą "szpanu". Narty "obcych" firm zawsze raziły swą odmiennością (rzadkościa) w stosunku do Polsportów, "małe" i "duże" FIAT'y nie mogły sie równać z jakimkolwiek "wózkiem" zagranicznym, ba nawet używki takie jak papierosy "Marlboro" vs "Sporty" czy wódka "Bałtycka" wobec "Smirnoff'a". Teraz te dobra ówcześnie wyśnione są w powszechnym użytkowaniu i zatraciły swą "moc". Mniemam iż współcześnie bardziej wyrafinowaną i raczej pochodną formą szpanerstwa jest bycie "bucem" ale to już chyba inny temat.
  14. Prognozy na najbliższe dni są nawet dość pomyślne ale zeby nie było to tamto zadzwoniłem do "Koszałkowa" no poinformowano mnie że się zastanawiają czy ruszyc nasnieżanie czy tez juz sobie zupełnie odpuścic. W każdym razie proszą o śledzenie komunikatów na stronie. P.S. Tak sonbie pomyślałem że jakby tak zrobić więcej wejść na "ich" stronki i trochę telefonów wykonać to przy pomyślnej pogodzie, może to ułatwiłoby gestorom podjęcie decyzji o uruchomieniu stoku:):):)
  15. Jasiu, musiales dawno nie byc w okolicach Zakopanego. :) Czasy sie zmienily, prawdziwe szpanery juz tam nie jezdza.

    To prawda, czasy się zmieniły. Pamietam jak pod koniec lat 70-tych na Krupówkach dominował styl chodzenia z nartami na ramieniu najnowszych modeli (wówczas) niebotycznych marek jak Fischer, Rossi, Salomon etc. do tego super modny kombinezon, kolorowe kijki (nie to co w pełni połyskujące aluminium POLSPORTY lub bambusowe ze skórzanymi talerzykami) no i botki takie po nartach, kolorowe i z futerkiem na zewnątrz. Jedyne co rzucało się w oczy to brak butów narciarskich ale wszak kto by je nosił skoro cały szpan polegał na wchodzeniu do knajp na Krupówkach i pozostawianiu "sprzęcicha" w szatni. Ech, to były czasy ;).
  16. Fischer RX6 ma niebawem zniknąć z rynku. Nie dlatego że jest to zła narta ale dlatego że ma nietrafioną segmentacje rynku. Innymi słowy narta która wiele potrafi i ma dość spore spektrum dla jej ujeżdżaczy. Da się na niej poszaleć choć nie za wiele i nie za długo ale także uprawiać na niej spokojną, rekreacyjna jazdę. Model ten jest trochę za mocny dla osób zaczynających przygodę z nartami ale tez nie stanowi zachęcającej alternatywy dla tych co już załapali jazdę na krawędzi i mają dużą dynamikę na rozwój swych umiejętności. Podsumowując, jeśli trochę już jeździsz na nartach ale nie masz jakiś dużych skłonności do bycia (choćby udawanym) Bode'ym Miller'em to narta RX6 byłaby w sam raz. Co do butów, tu akurat uznałbym że zaniżenie flexu tylko do poziomu 50, jest zdecydowanie nie na miejscu. Polecałbym np. flex 80, a wśród 70 (takie absolutne minimum dla jazdy mieszanej rekreacja-trochę szaleństwa) znajdziesz buty w cenie niewiele lub wcale nie odbiegające od tych wspomnianych 50-tek. Flex 50 to jest but do nauki i rekreacji i to niezbyt wymagającej.
  17. ... Czy to tylko wina pogody, tłoku na stokach, braku umiejętnmości??? ...Nie -znaczna większość tych wypadków to efekt brawury i braku wyobraźni "narciarzy".

    Brak wyobraźni, tak z tym się zgadzam jak najbardziej. Z reguły idzie to w parze z niestosowaniem zasady "nie jesteś sam na stoku". Rolnik też może mieć rację że za niektórymi wypadkami stoi niczym nie poparta "niezdrowa" i nic nie wnosząca rywalizacja, bo muszę być lepszy. Od Kogo ???. Ale to tez element braku wyobraźni. Adam Slask, napisał ze źle przygotowane stoki są przyczyna wypadków, tak zgadzam sie ale tylko tych w których istotna role odgrywa kompletny brak przygotowania do sezonu narciarskiego. Brak treningu przed wyjazdem jest tego przyczyna. Narciarz dobrze przygotowany kondycyjnie poradzi sobie dużo lepiej i z minimalizowaniem kontuzji nawet po największych muldach.
  18. [quote name='stilb']Zdarzenie miało miejsce w piątek ok. godziny 13.15-13.30.

    Rozpocząłem jazdę razem ze znajomymi. Nie byłem na tyle bystry by zaproponować znajomym wykup jednego przejazdu. Fakt ten nie był podstawą do aroganckiego zachowania się obsługi wyciągu. Pan tutaj podsunął mi myśl, że właśnie obsługa winna informować o trudnych warunkach na stoku przy zakupie karnetu.[QUOTE]

    Ten pomysł by obsługa proponowała zakup np. jednego wjazdu pewnie byłby dobry i wspaniały na takie okoliczności jakie istniały w MC w piątek ale to jest tak jak z reklamą, czy wierzysz we wszystko co ci tam powiedzą i pokażą. Czy jesteś pewien że sprzedający swój towar przedstawi wszystkie jego wady:eek:
    Chcę tu podkreślić że nie jestem żadnym PR ośrodka w MC ale po prostu jestem ostrożny kiedy bywam w miejscach w których nie wiem jak jest z pogodą i warunkami. Tak było i w Białce i w Krynicy i w kilku jeszcze innych ośrodkach w Polsce. Tu przyznaję że jest to jedna z kolejnych słabości polskich ośrodków narciarskich (cokolwiek by to miało znaczyć).
    Co do godziny zdarzenia, w istocie mogłem przeoczyć ten moment gdyż właśnie w tym czasie robiliśmy już przygotowania do zejścia ze stoku z powodu warunków o których tak Ja jak i Ty wiemy że były słabe a po 12 wręcz beznadziejne. Do polskich stoków podchodzę z pewnym brakiem zaufania. Dopóki sam nie stwierdzę jakie są warunki, dotąd nie dokonuję ani zakupu wjazdówek ani też nie nakazuje swej grupie pobyt właśnie w tym miejscu a nie innym. Tak czynię od lat i nie narażam się właśnie na sytuacje o jakich piszesz. Cóż doświadczenie czasem bywa bolesne. Zasada ograniczonego zaufania to nie tylko domena polskich dróg:mad:.
  19. Też byłem w ten piątek jak i w dni wcześniejsze na MC i postanowiłem polemizować z przedmówcą.
    Skupię się na jednej tylko sprawie, szczerze to nie lubię sytuacji gdy ktoś pisze skargę za kogoś.

    Byłem świadkiem sytuacji, w której uczestniczyli nasi znajomi - małżeństwo 50-cio latków.

    Panie kolego, jeśli to byli Twoi znajomi winieneś od razu zaproponować im wykup JEDNEGO przejazdu celem zrobienia rekonesansu a jeśli już jeździłeś po stoku to winieneś powiedzieć im że warunki są trudne bo rzeczywiście łatwe nie były.
    Cały tydzień były temperatury dodatnie a w środę padał a momentami lał deszcz. Jedyny mróz jaki był to w nocy ze środy na czwartek. I tak należy się pochwała że w takich niesprzyjających warunkach dało się cokolwiek zrobić ze stokiem by dało się jeździć.
    Napisałeś prawdę o tym że były trudne warunki, rzecz w tym że gdybyś napisał że pracownicy MC namawiali wszystkich do zakupu karnetu czasowego to wtedy byłaby to niewątpliwa granda natomiast jeśli ktoś kupuje na palę wtedy ponosi się konsekwencje.
    Aaa i jeszcze jedno, nie wiem o której godzinie miała miejsce ta scysja o której mój przedmówca pisze albowiem córka moja jeździła na zmianę z moją małżonką, cały czas były obok kas między 9.30 a 14-ą i żadna z nich nie przypomina sobie o jakiejkolwiek awanturze. Ten czas jest o tyle ważny że przed 10 było zupełnie przyzwoicie zaś po 13 jazda był bardzo uciążliwa, więc tym bardziej można było się spytać kogokolwiek. Mnie samego zapytało dwóch kolesi i odpowiedziałem jak jest. Wystawiasz dwóję ośrodkowi w MC ale sobie wystaw za przejaw milczącej hipokryzji zwyczajnie "pałę".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...