Skocz do zawartości

piotrekwawa

Members
  • Liczba zawartości

    108
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez piotrekwawa

  1. Oj, to chyba mam innego Killtec'a, aż sprawdzę metkę ;) Mimo ostrego tonu przedmówców ja z czystym sumieniem polecam tą firmę. Mam od dwóch lat model z najtańszej i najgorszej serii LEVEL 3 o parametrach 3000/3000 (widać go nawet na zdjęciu w moim profilu :) ). Oczywiście nie jest to kurtka z najwyższej półki, ale przecież doskonale wiedziałem że kupuje 3000/3000 a nie 20000/20000 i że kupuję ją za 299 zł (przecena w Intersporcie podczas nocnych zakupów), a nie za 2.000 zł. Relacja ceny do jakości jak dla mnie (uwaga, niebezpieczne słowo na forum:D) BOMBA!. Dużo kieszeni, kieszeń napoleońska, kieszeń na karnet, miejsce na mp3 wraz z poprowadzonym kanałem do kołnierza, kołnierz przeciwśnieżny. Membrana w sumie lepsza niż się spodziewałem. Wcześniej miałem Salewę 5000/5000, Iguanę 7000/5000 a nawet Peak Performance (danych membrany już nie pamiętam) i w nich pociłem się tak samo jak w Killtecu. Nie udało mi się też jej przemoczyć mimo jazdy w ulewie. U mnie nic się nie pruje, zamki chodzą nadal doskonale. Wszystko gra i buczy. Jeszcze bardziej polecam Ci linię LEVEL 5 bo ona ma jeszcze więcej bajerów - drugi rękaw z lycry naciągany na palce, więcej wywietrzników, komininarkę wbudowaną w kołnierz, no i lepszą membranę. Nie wiem skąd tyle złych opinii o tej marce - może to ja miałem szczęście, a może inni pecha. W każdym razie przy kolejnych zakupach sam najpierw przyjrzę się Killtec'owi ponownie. Pozdrawiam

    Co do pocenia się ja obecnie jeżdżę w kurtce bez membrany tylko z wiatro szczelnym ociepleniem (primaloft). Naprawdę polecam. Podobnie jak Ty testowałem różne membrany i różnic znaczących nie zauważyłem. W tym roku kupiłem sobie Goretex Paclite pojeżdżę zobaczę :) Wracająć do Kilteca naprawdę stosunek jakości do ceny jest super.
  2. jakosc w granicach depresji w delcie wisly. chociaz sa tez modele szyte dla druzyn narodowych i te podobno sa ok. ale generalnie -zle.

    Janie stosunek jakości do ceny naprawdę jest rewelacyjny w zeszłym sezonie Kolega zapomniał drugiej kurtki na Słowacji kupił komplet (spodnie + kurtka) w przeliczeniu za 250zł! Trochę marzł na wyciągu :D ale poza tym nie narzekał. W kolejce miał zajęcie nitki sobie z kurtki obrywał. :D I jeszcze jak padało to w sumie jakiś markotny był i na kwaterę chciał. Jakiś dziwny :rolleyes:
  3. Jeśli Cię to naprawde interesuje, tytaj masz tekst Craiga McNeila:
    http://www.howtoski.net/sub_boots2.htm
    Jest póżno i nie ma czasu na tłumaczenie lub rozwinięcie tematu, niemniej, kwestia wydawała mi sie przez dłuższy czas dyskusyjna ale po testach na stoku skłaniam się ku tezie że coś na rzeczy jest, rzeczywiście jedne buty lepiej nadaja się do jazdy na krawędziach niż inne i wynika to z ich konstrukcji lub inaczej, pozycji ( stance ) jaką wymuszają z powodu swojej konstrukcji.


    Dzieki Lobo pewnie zdecyduję się na X-Wave nie spotkałem jeszcze osoby nie zadowolonej z tych butów. Na moje nogi pasują wiec sprawa wydaje się jasna. Co do tych Lange to zainteresowały mnie z powodu stosunku ceny do jakości w Skiteam można je kupić za 499zł. Wiec cena jest naprawdę atrakcyjna.
  4. Jeszcze zapytam co myślicie Lange World cup 130?
    Na placu boju zostały Lange WC 130 i Salomon X-WAVE 8
    Cena mniej więcej ta sama wygodniejsze raczej X-Wave ale trzymają lepiej Lange. Tak sie zastanawiam czy te Lange nie są za sztywne (flex 130) z drugiej strony to ja do małych i lekkich nie należę (95KG).
    Jeździł ktoś w tych Langach?
    Dodam jeszcze, że Lange na stronach te buty reklamuje jako zawodnicze czy kupienie takich butów dla ambitnego amatora to nie przegięcie?
  5. Zastanawiam się nad kupnem ss. Chcę go używać przede wszystkim na narty. W sezonie jeżdżę co tydzień. Miałem możliwość przymierzyć TrekSport Essence i bardzo mi się spodobał. Jest fajnie dopasowany, ma wysoki kołnierz, rękawy które zakładam na kciuka oraz parametry, które przynajmniej na papierze wyglądają nieźle. Również w necie można przeczytać dużo dobrego o tym ss. Niestety cena 450zł jest dosyć wysoka. Na allegro znalazłem coś takiego http://www.allegro.p...en_s_usa_l.html Cena dosyć niska. Czy jest to orginał. Jak wg was wypada TrekSport w porównaniu z tym North Facem. Wielokrotnie w tym wątku pojawiał sie Millet mustang. Który z tej trójki jest waszym zdaniem najlepszą propozyzja?? Pozdrawiam

    Ten TNF to podróba.
  6. No i ja rozumiem fakt, że trudno zapanowac nad szkrabem. Moje Młode też kiedyś było nieokiełznane, co nie oznaczało ,że może innym jeździć po nartach, pędzic na złamanie karku w dół. Jak juz Ci rodzice nie martwią się o innych mogliby zatroszczyc sie o bezpieczeństwo malucha. A za wpychanie się do kolejki to kiedyś komuś przyłoże (ostatnio byłam bliska by dowalic tatusiowi własnie z takim siedmiolatkiem, który na chama właził przed wszystkich...skończyło sie tylko na stanowczym zwróceniu uwagi i tata juz mnie omijał...ale innych nie. I to jest ten przykład rodzicielski) i dopiero będzie awantura:mad:

    Moje 7 letnie dziecko jeździ szybko, nawet bardzo szybko bez problemu zakręca hamuje itp. Ma tylko jedną wadę nie lubi jeździć wolno :D I co mam zrobić? Tłumaczę, błagam, straszę, krzyczę i co ...nic. Dla niej narciarstwo to szybki zjazd z góry i tyle, musi być pierwsza. Ostatnio gdy udało mi się ją dogonić na zamuldzonej okrutnej trasie usłyszałem, że sobie podśpiewuje :eek: ojciec walczy o życie a ona sobie podśpiewuje! Co mam zrobić nie zabierać jej na narty? Co do stania w kolejce to wpychają się dzieci i dorośli. Ostatnio zauważyłem, że moja córka objechała kolejkę i wepchnęła się zwróciłem jej uwagę, że wszyscy tu stoimy i żeby czekała razem ze mną niechętnie przyszła i czekała za chwilę słyszę: - tato długo jeszcze? - okropna ta kolejka - tato długo jeszcze? - nudzę się - tato długo jeszcze? staram się udzielić rzeczowej odpowiedzi, że w kolejce trzeba stać, że nie wolno się wpychać itp. aż tu nagle podjeżdża parka i wpycha się dokładnie w to samo miejsce z którego wyciągnąłem córkę. Słyszę: -Tato dlaczego oni się wepchnęli ja nie chcę czekać! Wiec zwracam jaśnie państwu uwagę, że koniec kolejki jest dalej ale ...cóż zostaje zignorowany :( za daleko stoję, a kolejka nie udziela mi wsparcia, milcząc przyzwala na takie zachowanie :o
  7. Tu sie mowi po czasie, w rodzaju, ze bylem tydzien, miesiac, rok wszystko objezdzilem znam widzialem i pisze a wy czytajcie bo to takie madre. Gdyby bylo bede tam i tam to moze ktos by chcial sie spotkac a wtedy kicha, wiec lepiej, ze bylem i dbam o swoj wirtualny wizerunek

    Wirtualny wizerunek.... tulu tu świetnych narciarzy a na stoku....tak jak Mitek pisał. Pewnie w Alpy wyjechali albo w Dolomity.
  8. Swoja droga ciekawy jestem jak wygladaly wlasnie Wasze "pierwsze szusy" czy tylko i wylacznie z instruktorem? I co bylo pierwsze plug czy krecha? Zadaje to pytanie bo idealnie pasuje do temau pozdrawiam Zygi

    To ja napisze: Pierwszy raz jechałem z instruktorem na totalnej oślej łączce. Dość długo pod pilnym okiem instruktora jeździłem pługiem. (hamowałem pługiem, zakręcałem pługiem itp) Ale miałem oczywiście pomysły na doskonalenie swoich umiejętności gdy jeździłem sam bez instruktora. Nie obyło się bez upadków, narty zdarzyło się, że poniosły :D
  9. Witam Napisałem kompletnie. Stoki były odbrze przygotowane jak na te porę. Bardzo duzo jest dyskusji na forum i nie tylko o bezpieczeństwie i dlatego załozyłem ten temat. Naricarze o których piszę to potencjalni klienci szpitali ewentualnie ich ofiary. Zawsze bede pietnował zachowania niebezpieczne na stokach a ich powód - czy ktos jest zawodowcem czy jest jedno- czy siedmiodniowy mnie nie interesuje. Narciarstwo to równiez odpowiedzilność - nie tylko za siebie ale, może przede wszystkim za innych uzytkowników stoków. Ja tej odpowiedzilności nie widziałem u większości uzykowników stokw o których piszę. Niewiedza nie jest okolicznościa łagodzącą. Ciekawe czy równiez będziesz taki chetny do obrony jak ktoś z tych slizgających się pewnych swych umiejetności ludzi walnie w Twojego syna czy córkę. Pozdrawiam

    Dużo jest dyskusji jedna bardziej jałowa od drugiej :o ale jak widzisz nie przekłada się to na rzeczywistość. Mi nie chodzi o obronę niebezpiecznie jeżdżących narciarzy! Bronię tych co nie jeżdżą pięknie technicznie ale panują nad swoją jazdą. To duża grupa. Co do reszty Twojej wypowiedzi oczywiście się zgadzam.
  10. Witam Tak Mi sie udało, że byłem ostatnio w paru naszych ośrodkach (POdchale, Gorce, Pieniny). To co zobaczyłem jest straszne !!!. Pług slizgowy - podstawowa ewolucja, raczej szybciej niz technicznie, hamowanie pługiem nawet przy dużej prędkości, absolutny brak kontroli własnych umiejetności, W oczy rzucił Mi sie przede wszystkim absolutny brak jakiejkolwiek techniki przy osiąganych duzych predkościach. Standardowy widok to narciarz bez kijków z rekami wzdłuż ciała, odchylony, mknący slizgowym pługiem lub w pozycji szerokiej bez żadnej kontroli nad nartami. Zazwyczaj odwiedzałem nasze małe centar w godzinach popołudniowych i musze powiedzeic że pomimo ferii wcale nie było duzo ludzi, stoki w niezłej kondycji pomimo nienajlepszej pogody. Może ta pogoda spowodowała troche luzu ale z takim przcietnym poziomem przy wiekszej ilości osób na stoku rzeczywiście jedyna rozsądną i wynikająca z dbałości o własne członki decyzja jest bar lub kwatera. Czy to jest ta własna droga do zdobywania umijetności, która była prze pare osób ostatnio tak wychwalana? Mam nadziję, że nie bo jeżeli tak to jest to zwykła tragedia. Po raz kolejny (w przykre to ) potwerdza sie fakt, że na narty to tylko w Alpy. Pozdrawiam

    Fakt ludzie się ślizgają nie zjeżdżają. Ale może sprawia im to przyjemność? A może stok nie był przygotowany dla niedzielnych czy siedmio dniowych narciarzy? Tylko dla mistrzów muld i lodu? Co do drogi zdobywania umiejętności to dopóki szkolenia w Polsce będą tak drogie i na takim poziomie jak widziałem to nie dziwę się, że "własna droga" jest tak popularna. Nie rozumiem dlaczego powstała na forum grupa atakująca niedzielnych czy siedmio dniowych narciarzy? W czym są oni gorsi? Nie jeżdżą technicznie? Nie "czują" krawędzi? - jest im to bez znaczenia! Zjadą bezpiecznie z większości tras i to sprawia im przyjemność. Naprawdę umiejętności niektórych nie są wielkie, może dlatego przeszkadza im nie przygotowany stok ich ubrania niestety nie wytrzymują -20 wiatru 100km/h i padającego deszczu dlatego może narzekają na pogodę.
  11. Witam - upadki są częścia jazdy zdajesz sobie sprawę kiedy mozesz upaśc a kiedy to się nie stanie - upadasz rzadko pare razy w ciągu dnia potrafisz określic przyczyne upadku, nstepnym razem juz się wybronisz

    To ja :) Zazwyczaj wiem kiedy się wywalę. Jak mam zjechać bez upadku zjadę.
  12. Trochę odgrzeje temat :) Mam gogle UVEXA z dwoma szybkami w instrukcji jest, że należy je czyścić po bieżącą wodą co też zrobiłem i........... o zgrozo woda dostała się miedzy dwie szyby :eek: czy to normalne czy reklamować?
  13. Witam Tak jak pisał yyy. dobry instruktor jest zatrudniony w licencjonowanej szkole albo szkoli wogóle za granicą na zorganizowanych wyjazdach lub w zagranicznych szkołach. A taki koleś szwendający sie po stoku i szukający jelenia to zwykły dupek, psujący niestety opinie prawdziwym fachowcom. Pozdrawiam

    Tak Mitek wszystko się zgadza tylko mój opis dotyczy sytuacji sprzed tygodnia (ferie) durzy ośrodek narciarski, instruktorzy z licencjonowanych szkół. Niestety. Ja sobie dobrze radzę z doborem instruktora, natomiast co z ludźmi z tak zwanej ulicy? Oddają się w ręce tak jak piszesz "dupków". Potem słyszę/czytam opinie po co mi instruktor jak nic mnie nie nauczy, wolę sam itp.
  14. No ale nie mówcie, że bez instruktora się nie da nauczyć. :) Przynajmniej rekreacyjnej jazdy. Zresztą duża część instruktorów to ludzie, którzy maja klapki na oczach i liczy się KASA, KASA, KASA. A znam ich wielu. Niektórzy są spoko. I mówię o nich, że maja powołanie. Taki człowiek nauczy i doskonale wykorzysta czas przeznaczony na naukę. Pozdrawiam.

    Tu właśnie jest problem ja uczyłem się jeździć na Słowacji 3 godziny jazdy z instruktorem to około 100zł. W tym roku będąc na nartach w Polsce przeżyłem szok 70zł godzina i do tego kup instruktorowi karnet. :eek: Cena jest wysoka i instruktorzy powinni się nad tym zastanowić ja na Słowacji na lekcje zapisywałem się w grafiku pierwszego dnia. Natomiast u nas instruktorzy szwędają się po stoku i knajpach. Lekcje prowadzi może z połowa. Bo sezon jest krótki.
  15. a ile ma lat i jak na tym orczyku jezdzi? samo, czy z kims obok? z dorosłym, czy z innym dzieckiem? oczywiście odpowiednio wyedukowane o "objeżdżone' dziecko da sobie radę z orczykiem, ale tutaj, jak rozumiem, rozmawiamy o maluchach w wieku około 3-6 lat. pzdr k.

    Już pisze, zresztą już pisałem w tym temacie ;) Dziecko ma aktualnie 7 lat. Na talerzyku jeździ sama, na orczyku (kotwicy) z koleżanką 8 lat. Oczywiście dopóki nie na uczysz dziecka kontroli nad nartami trudno wymagać aby dziecko samo jeździło na wyciągu i to bez znaczenia na jakim. Potem dobry jest talerzyk i jazda z dzieckiem miedzy nogami. jak już się zapozna z zasadami to niech jeździ samo Ty za nim. Bardzo ważny jest prawidłowy wybór wyciągu jeśli wjazd będzie spokojny nie powinno być problemów.
  16. Dziecko nie powinno mieć problemu z orczykiem moje radzi sobie bardzo dobrze. Oczywiście zdarza się, że upadnie ale wtedy ma zaczekać z boku na trasie i zrobić 10 przysiadów :D W oczekiwaniu na kochanego tatusia.
  17. Ja już jestem po rodzinnym wyjeździe z dzieckiem i żoną. Dzieki "forumowej" pomocy Mitka uwierzyłem w umiejętności mojego dziecka. Jeszcze raz DZIEKI. Choć nie było łatwo :D Szczególnie zapadł mi w pamięci gdy mała nabrała sporej prędkości i "leciała" w stronę barierek i filmującej mamy z taką szybkością, że :eek: i na końcu wykonała skręt cięty zahamowała przy mamie. Od tego momentu moje obawy właściwie zniknęły. Jark piszesz o zachowaniach rodziców, nerwach, złości itp. u nas np. w zeszłym sezonie występowały silne napięcia :D U nas wynikały one z mojej małej wiary w narciarskie umiejętności córki. Ja byłem nadopiekuńczy ale niektórzy przesadzają w drugą stronę. Snowpark jadą dwie dziewczynki (8-9at) wjeżdżają na hopke jedna jakoś ląduje druga pada i w "ryk" nie podnosi się coś z udem. Podchodzę okazuje się, że to Polki mówię do zdrowej jedź po rodziców. Po 15 minutach wraca "rodzice zaraz przyjadą" mija kolejne 10 minut dziecko już jest na nogach a rodziców niema. Jak tak można.
  18. 7 lat po czterech latach nauki z instr. to sporo już powinna umieć. Chyba, że to jakaś incydntalna nauka. Pojedź z instruktorem i z nia 2 3 wolne zjazdy na stoku i niech inst. się wypowie. Z całym szacunkiem dla ciebie ona napewno szybciej się uczy. Pozdrawiam

    Myślę, że ona naprawdę sporo umie widziałem nieraz jak sama zjeżdża z instruktorką. Tylko mi brak wiary w jej umiejętności. Co do szybkości nauki to masz na pewno racje. Dziecko szybciej się uczy, nie wie co to strach nie ma żadnych barier psychicznych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...