Skocz do zawartości

Yagutka

Members
  • Liczba zawartości

    96
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Yagutka

  1. My wracaliśmy w ubiegły weekend. Przejscie austriacko-niemieckie (Kufstein) przekraczaliśmy w niedzielę w środku dnia, korek był spory, gps nas wyprowadził z autostrady na drogi lokalne, które też były zakorkowane, no ale może trochę mniej. Generalnie mieliśmy opóźnienie chyba z pól godziny do 40 minut.

     

    Jak jechaliśmy do Włoch, przejscie (za Salzburgiem) przekraczaliśmy również w niedzielę w środku dnia, korek był, nas nie sprawdzali, sprawdzali co któryś samochód. Opóźnienie ogólnie mniej niż pół godziny.

     

    Na Brenner nic się nie działo.

     

    Pewnie o innej porze dnia, gdy ruch jest mniejszy, idzie to znacznie sprawniej.

  2. No więc w sprawie damskich kurtek.

    Tak się złożyło, że mam w sumie dwa Spydery, które mają wywietrzniki, i Salomona 3w1, który moim zdaniem jest bardziej outdoorowy niż narciarski, no i on wywietrzników nie ma.

    Nie wyobrażam sobie kurtki bez wywietrzników, ostatnio w temperaturach +10 były elementem nieodzownym.

    Aha, w sumie też nie jeżdżę w drugiej warstwie, wystarcza mi bielizna termiczna (z tym że mam cieńsze, grubsze, z merynosa i bez merynosa) i ewentualnie cienka kamizelka polarowa przy -10, aczkolwiek dawno przy tych -10 nie jeździłam, bo ostatnimi czasy jakoś częściej występują plusowe temperatury.

  3. Właśnie wrociliśmy.

    Ponieważ mieliśmy 2-letnią przerwę w nartach, ja w międzyczasie miałam pewne problemy zdrowotne, to się okazało, że Alpe di Siusiu w sam raz na spokojne i relaksacyjne jeżdżenie. Stoki faktycznie łagodne, czerwone trasy to jak niebieskie gdzie indziej, niebieskie dość spacerowe, dla osób z deską dość problematyczne. Natomiast te czerwone były świetne do spokojnego jeżdżenia ze świadomością, że nie trzeba się wysilać, nie będzie problemów ze zdrowiem, z kolanami itp.

    Na pewno mogłabym się przyczepić do połączeń między wyciągami, faktycznie to wygląda tak, że połączenia między niektórymi są trochę na siłę i cięzko się sprawnie przedostawać z jednego na drugi.

    Na całym terenie Alpe di Siusiu są też trasy biegowe, trasy dla turystów pieszych plus droga dla samochodów, więc wychodzi trochę galimatias, ale teraz w styczniu nie było dużego ruchu w żadnym z tych punktów, więc nie było problemów na skrzyżowaniach itp. Aczkolwiek myślę, że przy dużym ruchu może to być problem.

    Bardzo dużo knajp i hoteli na stokach - mnóstwo miejsc, żeby odpocząć i się zatrzymać.

    Mieszkaliśmy w Castelrotto - bardzo malownicze miasteczko z XIII-XIV wieku, śliczne budyneczki, wydzielona strefa piesza, kilka restauracji, kuchnia raczej tyrolska niż włoska.

    Byliśmy też jeden dzień w Val Gardenie, ale ponieważ przesadziliśmy z trasami (niestety ich długość dała nam w kość), potem jeździliśmy tylko w Alpe di Siusi.

    Jak ktoś ma jakieś pytania, jestem w miarę na świeżo :)

  4. Ja zaczynałam od skisafari z Kronplatzem w roli głównej, pewnie to był jakiś 2003, może rok w jedną lub w drugą. Ale nie miałam takiego mega przejścia typu polskie stoki > Alpy, bo wcześniej przez dobrych parę lat jeździlam na Słowację i Kronplatz to był taki duży Chopok ;) ;)

    Zresztą ja w ogóle jeździłam mało po polskich stokach, bo jak tylko była możliwość, to od razu Słowacja. Jeżdżę w typowych godzinach, w typowych porach, więc na typowych polskich stokach w typowym czasie jest po prostu mega dużo ludzi. A ja uwielbiam w Alpach to, że tam nie stoję do wyciągów (są niestety bolesne wyjątki, jak free ski Livigno), jest szeroko, sztruksik (nie jeżdżę poza trasami), jest znacznie mniej ludzi na stokach :)


  5. Jade w tym roku po raz trzeci do Falcade. Puste trasy , przewaznie szerokie czerwone. Nie miałem do tej pory na co narzekać . Jakby co to służę informacjami.

     

    Puste, szerokie czerwone trasy to jest dokładnie to, o co mi chodzi :)

    Czyli kolejek do wyciągów nie ma?

    Jak wygląda kwestia knajpek na stokach, jest się gdzie zatrzymać?

    Czy samo miasteczko Falcade to jest miasteczko czy raczej parę domków?


  6. podpisuje się wszystkimi 5ma kończynami ;-)

    No chyba że walizka na kosmetyki i perfumy pusta :-)

     

    Aprica jest przyjemna / Sesto / Gitschberg-Jochtal ( są już połączone )  

    Nie oceniaj ośrodka po mapce tras..... ani po ilości wyciągów...

    są takie miejsca gdzie 3-4 wyciągi będą gwarantować dobrą zabawę....

     

    Tak przy okazji ... na mapce Marmolada jako góra raczej nie opleciona wyciagami wygląda biednie...

    Ale La Bellunese naprawdę trudno się znudzić :-)

     

    Hehe, to jak ma oceniać ośrodki, jak nie po mapce? ;)

    Owszem, zawsze czytam opinie, ale na mapkę wyciągów jak najbardziej patrzę. Podobnie jak patrzę na otoczenie apartamentów / hotelu / jak daleko są wyciągi czy skibus, jak daleko jest miasteczko itp.

     

    Poza tym skąd mam wiedzieć, że w jednym miejscu 3-4 wyciągi gwarantują dobrą zabawę, a w innym nie? Pewnie gdybym nie pracowała i mogła non stop siedzieć i czytac, to może bym się tego dowiedziała z forum, no ale niestety, nie mam na tyle czasu ;)

     

    A co Wy macie przeciwko temu Livigno? Tak przy okazji się pytam :)

     

    A w temacie - znalazłam jeszcze Falcade, jakieś opinie? 


  7. Yagutka Jak Ida poszukiwania? Tonale to pipidowka. Tam nie jade, poczekam na wieksze osrodki narciarskie.

    Na razie skłaniam się do opcji zarezerwowania kilku hoteli z możliwością bezpłatnego anulowania rezerwacji w różnych ośrodkach i w grudniu podejmę decyzję, gdzie jedziemy. 

  8. Wybierz wysoko położony ośrodek i problem z temperaturami , których nie przewidzisz , będziesz mieć z głowy.Ja przez cały ostatni sezon zimowy na najgorsze warunki trafiłem w połowie stycznia w okolicach Kitzbuehel , więc reguły po prostu nie ma.

    W sumie też dobry pomysł.

    To może jeszcze pomyślę nad Tonale, też wysoko, a nie byłam.

  9. No właśnie, najlepiej by było sprawdzać na bieżąco warunki i jechać tam, gdzie jest śnieg. Ale u nas to odpada z wielu względów, więc muszę coś mieć zarezerwowane wcześniej. Aczkolwiek jest jeszcze opcja zarezerwować kilka miejscówek z możliwością bezpłatnego anulowania rezerwacji i potem wybrać najlepszą ;)

  10. Yagutka-sprawa jest prosta,najlepsza zimowa pogoda na narty i najlepsze warunki śniegowe są zazwyczaj w lutym i właśnie dlatego w tym miesiącu jest we wszystkich ośrodkach top sezon(w wyżej położonych ośrodkach do 15 marca). Właśnie wtedy są najdroższe skipassy,noclegi i na stokach jest najwięcej ludzi.

    Tak jak od 10 lipca do 15 sierpnia nad polskich Bałtykiem-najlepsza pogoda i najwięcej turystów.Można przyjechac we wrześniu-taniej,ciszej,plaża dla siebie,ale kąpiel już tylko dla koneserów,a ciepła kurtka,czapka i kalosze będą bardziej przydatne niż strój plażowy.

     

    Akurat w Livigno na poczatku marca jest jeszcze spoko - w sensie ludzi nie ma jakoś dużo.

     

    Czyli pierwszy tydzień marca w Zillertal będzie pod względem śniegowym gorszy niż pierwszy tydzień marca w Livigno, bo Zillertal leży niżej, tak? Czyli jak Zillertal, to lepiej celować styczeń / luty, żeby było większe prawdopodobieństwo, że będzie więcej śniegu?

  11. Wszędzie gdzie nie ma free-ski....

     

    Haha, no jasne :D

    Ale z drugiej strony jednak skoro mam płacic za karnet, to jednak wolę środek sezonu w jakimś mniej uczęszczanym miejscu (w porównaniu z free-ski Livigno w środku sezonu ma o połowę mniej ludzi, albo nawet jeszcze mniej)

  12. Proszę, napiszcie że żartujecie! Styczeń brak śniegu, Luty... wystarczy!

    Ludzie, czy my żyjemy na innej planecie?! W Alpach można swobodnie jeździć na nartach od początku października do końca maja a w kilku miejscach nawet cały rok a w Waszym kalendarzu wyraźnie zabrakło jednej pory roku :P. Wiadomo, że jakaś anomalia może się zdarzyć i będzie mało śniegu, dodatnie temperatury, nawet na lodowcu w styczniu ale może też być tak, że dolina będzie tak zasypana śniegiem że nie będzie dojazdu. Wszystkiego nie da się przewidzieć ale powyższe teksty aż bolą oczy czytać :). Napiszę moje typy: wszędzie będzie super, zwłaszcza gdy ktoś kocha narty a najlepiej będzie w styczniu, lutym i marcu.

     

    Pozdrawiam i życzę więcej radości na śniegu (również w trudniejszych warunkach)

    marioo

     

    Ja kocham narty, ale jednak wolę jeździć w temperaturze maks paru stopni, a nie jak ostatnio w Livigno 15 stopni w połowie stoku, a na dole to 25. Ale sama sobie jestem winna ;)

     

    Za pierwszym razem (Dolomity - te od Sella Rondy): mnóstwo ludzi, choć było jeszcze w miarę znośnie jak się uciekło na peryferia i do tego warunki pogodowo-śniegowe fatalne (cały czas słonecznie, ale poniżej +10 w cieniu nie schodziło...)
    Za drugim razem (Stubai): albo pogoda ekstremalna, albo kolejki na 40 minut stania i szarańcza na stoku
     
    To już zależy czego oczekujesz. Jak lubisz klimat zimowy typu: ośnieżone drzewka, zaspy, białe miasteczko itp, to raczej nie w Zillertalu - większość doliny to jakieś 500-600mnpm (dla porównania Livigno to coś ok 1700m). Ale na trasach nie powinno być źle bo raz, że ostatnia zima w tamtych okolicach była ponoć niereprezentatywnie słaba, dwa: zawsze możesz trzymać się wyżej położonych terenów (2000-2500m, lub nawet 3200 na lodowcu)

     

    No, na pewno lubię typowy zimowy klimat :) I wolę nawet -15 niż +10 do jazdy na nartach.

    Hmm, myślę, że zaryzykujemy ten Zillertal, najwyżej tam nie wrócimy ;)

     

    Aha, w kwietniu to ja mogę jechać na któryś z kolei wyjazd, ale na pewno nie na jedyny w sezonie, dla mnie za ciepło, wolę mróz.

  13. No cóż, może jedni mają szczęście do lutego, inni nie :)
    Ja byłem 2 razy gdzieś w końcówce lutego... i wystarczy

     

    Ale dlaczego nie było fajnie w końcówce lutego? Zła pogoda, dużo ludzi?

     

    Czytałam sobie jakieś recenzje dotyczące Zillertal w marcu tutaj na forum i sporo osób pisało, że już dołem bywało mokrawo i niefajnie. Dlatego też trochę się zastanawiam, czy jednak nie przesunąć wyjazdu wcześniej, gdy teoretycznie powinna być niższa temperatura.

  14. No ja już nie wiem, jaki jest dobry termin :)

    Na pewno wiem, że dobrym terminem na Livigno nie jest ani grudzień, ani kwiecień (nigdy w zyciu się tyle nie wystałam do wyciągów, jak ostatnio w kwietniu, masakra jakaś - ale akurat ten wyjazd był średnio planowany, więc nie narzekam za za bardzo), natomiast właśnie na przełomie lutego marca byliśmy parę razy i zawsze było w porządku.

     

    Stycznia się trochę boję, po tej ostatniej zimie, bo nie wiem, czy zdąży napadać śnieg.

     

    Ale może faktycznie przepatrzę jeszcze kwatery pod kątem stycznia, może trafię na coś fajnego.

  15. No, ma to być jedyny dłuższy wyjazd w sezonie, poza tym tylko wypady na Słowację, bo blisko.

     

    Ale Folgaridę z pozostałościami juz odrzuciłam, teraz rozważam Kaltenbach - wyczytałam, że ludzi nie ma jakoś mega dużo.

     

    A ten termin koniec stycznia / luty to radzisz w przypadku wszystkich rejonów? Mnie akurat terminy styczniowo-lutowe odrzucają ze względu na ferie, bo wyobrażam sobie dziki najazd Polaków na włoskie i austriackie Alpy ;)

    Parę razy zaraz na początku stycznia byliśmy w Livigno, raz śniegu było mnoooostwo, a drugim razem wychodziły kamienie :(

  16. Dzięki za dalsze pomysły :) Te inne austriackie miejscowości muszę sobie posprawdzać.

     

    No ja w Tonale nie byłam (tylko przejeżdżałam i niewiele pamiętam), mówię tylko o swoich odczuciach patrząc na mapkę, ale skoro na żywo jest lepiej, to wierzę :D

    A czy tam w sezonie typu luty / marzec jest dużo ludzi? W sensie czy się stoi do wyciągów?

  17. Szukam ośrodków podobnych do Livigno (ale nie w okresie free ski ;) ) pod tymi względami:

     

    - porównywalna liczba km tras, więcej nam nie potrzeba

    - możliwość nieruszania samochodu przez tydzień i przemieszczanie się piechotą, ostatecznie skibusem na stoki i do miasteczka - czyli fajnie, żeby skibusy były, ale chcę mieć możliwosć dojścia z deskami na stok i z powrotem na kwaterę (z tego co patrzyłam, jest to wymaganie, które kosi większość ośrodków)

    - ładne i klimatyczne miasteczko, dużo knajpek

    - szerokie trasy bez drzew

     

    Podobnie chyba wygląda Kronplatz, ale byłam tam tylko na jedeń dzień i dawno, więc nie pamiętam. Podobnie wygląda Sestriere i pewnie kiedyś tam wrócimy.

    Pinzolo?

    Ale co podobnego jest w Austrii? Z mapek mi wyszło, że np. Hochzillertal i kwatera w Kaltenbach koło gondolki by pasowała, ale w życiu tam nie byłam, więc nie wiem, jak to wygląda w rzeczywistości.

    Francja na razie odpada, za daleko.

     

    Co do terminu, to koniec lutego / marca, chcę mieć gwarancję śniegu, bo po ostatnim free-ski w kwietniu stwierdzam, że w życiu nie pojadę na żadne free-ski w kwietniu, masakra była.

     

    Z góry dzięki za wszelkie pomysły.

     

  18. Ma ktoś z Was namiary na jakieś sprawdzone noclegi (typu kwatery, pensjonat, bo hotele już drogo wychodzą) w okolicy Plesa? Może być w Plesie, może być w Strbie, ważne, żeby było blisko do skibusa czy tej kolejki. Z góry wielkie dzięki!
  19. W sprawie kamieni w Livigno ;) W tym roku byliśmy tam po raz piąty, a kamienie na trasach widziałam po raz pierwszy. Wiadomo nie na wszystkich, ale przykładowo Costaccia wyglądała jak w załączeniu. P1220042.jpg Zdjęcie z drugiej połowy stycznia, teraz już ponoć biało i tak jak zwykle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...