Skocz do zawartości

borowina

Members
  • Liczba zawartości

    201
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez borowina

  1. Widzę że wątek się rozwija, to dobrze, tylko kiedy będą promocje na TOP ośrodki? A może to tylko tegoroczny spadek popytu na narty i stąd taki wysyp? Nie wiecie jak było w poprzednich latach bo nie śledzę "gruponów"?

    Ja śledzę ;) Było kilka ofert, ale raczej pojedynczo się pojawiały, teraz jest wyraźnie wiecej. Ale zakupy grupowe w ogóle urosły mocno przez ten rok, wiec to tendencja ogólna, a nie tylko karnetów narciarskich, tak sądzę.
  2. A na razie wymiataj w te swoje alpy, nie mam ochoty więcej czytać twoich wypocin w moim wątku.

    Abstrahując od tematu, oraz aliko, każdy może produkować wypociny w dowolnym otwartym wątku, czy masz na to ochotę, czy nie, bo to nie jest Twoje prywatne forum.
  3. Mazby, zastanawiam się, czemu miał służyć ten wątek Jeżeli miała to być reklama Twojej książki (a z tego piszesz, to nie) - umieściłeś ją w nieodpowiednim dziale. Jeżeli chciałeś podzielić się swoimi doświadczeniami i nie dopuścić do komentarzy i dyskusji - trzeba było poprosić któregoś z moderatorów o zamknięcie wątku od razu po jego napisaniu. Jeżeli natomiast chciałeś podzielić się swoją wiedzą i zaprosić do dyskusji, to zupełnie nie rozumiem Twojego oburzenia, gdy inni mają odmienne zdanie i tych wszystkich wykrzykników. Trochę to nieprzemyślane, według mnie.
  4. Troszkę z Tobą podyskutuję :D

    Moja zona dlatego jest moja zoną właśnie, że moge jej zaufać w 100% i jeżeli cos robi to znaczy, że wie co. W tym wypadku to ona jest w ciązy i ja mam jedynie tyle do gadania aby zapytać się czy w czyms jej nie pomóc.

    To mi się bardzo podoba :)

    Zresztą w obu ciążach pracowała do ostatniego dnia przed porodem. Zawsze była aktywna wysportowana i dośc twarda. Ci co ją znają to wiedzą.

    Z tym nie dyskutuję, jestem jedną z tych, którzy mieli okazję się przekonać :)

    Choc popalała przed ciążą przestała palić, ograniczyła spozycie na imprezach, dużo czasu natomiast poświęcała utrzymaniu formy i cwiczeniom i była bardzo aktywna. W ciązy przytyła bardzo niewiele. Uważąm, że własnie dzięki temu (nie tylko ale ma to podstawowe znaczenie) nasze dzieci chrakateryzują się ponadprzeciętnym zdrowiem (przynajmniej takl to wygląa na tle naszego środowiska).

    Tu już nie do końca się zgadzam, bo choć też w ciąży odstawiłam absolutnie papieroski, a z trunków pozwalałam sobie sporadycznie na pół kieliszka wina lub dwa łyki piwa, to w przeciwieństwie do Ewci od początku ciąży siedziałam na zwolnieniu, żadnych sportów nie uprawiałam, a moim ulubionym zajęciem w I ciąży było granie godzinami w Maxa Payna. Mimo to Tośka nie chorowała właściwie w ogóle... przez dwie pierwsze klasy nie opuściła ani jednego dnia szkoły, więc być może jednak miało to znaczenie, ale niekoniecznie aż takie...

    Do rosnącego w brzuchu dziecka podchodziliśmy zawsze z miłością i delikatnością co nie przeszkadzało nam nazwać go Obcym właśnie gdy się mocno ruszał - skojarzenie chyba oczywiste. :) Porody odbywalismy rodzinnie i jak ktoś mi bedzie pisał o pięknie narodzin i tym podobne brednie to.... podobnie jak a ta filmową radością - bzdura. Pierwsze uczucie to ulga, że wszystko OK, że mama i dziecko zdrowe itd.

    Piszesz, że to brednie, ale może nie dla każdego - myślę, że to bardzo indywidualne i ktoś może odbierać inaczej, ile osób, tyle różnych emocji lub "zestawów" emocji może towarzyszyć narodzinom...

    Co do radości to jesteśmy realistami i moge opisac Ci nasz punkt widzenia: Gdy dowiedzielismy sie, że Rybelek jest w ciąży nie było filmowej radości ( dla mnie to naciągane mocno, żeby nie napisać oszkukańcze - bo tak wypada). Pierwszym uczuciem był strach i świadomość że oto stajemy przed najważniejszym zadaniem w zyciu, którego nie mozna spieprzyć i które nigdy sie nie skończy.

    tu też zapewniam Cię, że może być zupełnie inaczej, nawet bez naciągania - u mnie najpierw była radość, taka filmowa, a dopiero w drugiej kolejności przyszły refleksje...

    Pamietam jak wrócilismy z kacperionem ze szpitala, usiedliśmy na kanapie i jednoczesnie powiedzilismy: "I co my teraz k... z nim zrobimy."

    tutaj akurat było podobnie - po włożeniu Tośki do łóżeczka ze zgrozą uświadomiliśmy sobie fakt, że my NAPRAWDĘ mamy dziecko i że to już nieodwołalnie i na zawsze :) Jak widać, mimo, że ogólnie podejście mamy pewnie do wielu spraw podobne, są też miejsca zupełnie rozbieżne i nie ma co mówić, że bzdury, że naciągane i że na pewno, bo ludzie są różni i całkowicie czasem różnie odbierają te same rzeczy... i nie warto generalizować i uogólniać. a co do nartowania w ciąży - to przed chwilą usiłowałam namówić moją siostrę ciężarówkę na wypad do Krynicy - nie dała się przekonać ;)
  5. Cześć

    Gdy Ewka była w ciąży z Kacprionem (gdzieś na początku) bylismy na Łynie. Rzeka może nie jest zbyt trudna ale ze dwa odcinki przełomowe ma a i rzadko była wtedy pływana. W pewnym memencie - pod wpływem jednej wszystko wiedzącej koleżanki - postanowiliśmy odebrać Ewce wiosło - żeby sie nie męczyła. Skończyło sie to prawie rozwodem.
    Pozdrowienia


    doskonale sobie to potrafię wyobrazić, hihihi :D :D
    musiałeś być później bardzo przekonujący, skoro rozwodu jednak nie było - domyślam się, że wiosło szybko wróciło do Rybelka..?
  6. A czego nie rozumiesz? Że jeśli ktoś wjedzie w Ciebie na nartach,na łyżwach,czy jak stoisz na chodniku to nie jest Twoja wina?Że każdy wchodząc na narty ryzykuje,ze ktoś w niego wjedzie?Czy jest w ciąży ,czy nie?Że kazdy jest dorosły i sam podejmuje decyzje odnosnie swojego i ew.swojego przyszłego dziecka zdrowia?A nie masz znajomych,którzy mieli wypadek samochodowy/narciarski itd.nie ze swojej winy?Ja znam nawet jedną kobietę,co spadła z własnego,niskiego łózka i złamała obojczyk.To co-nie radzisz nikomu spać w łóżku? [...]

    Dorosła osoba raczej wie, że ryzyko urazu na nartach jest jednak znacznie większe, niż spadnięcia z łóżka a i uraz bardziej groźny dla dziecka, chyba że łóżko jest piętrowe. Jeżeli chce ryzykować, to jej sprawa - chociaż chyba nie tylko jej, bo to, co nosi w brzuchu jest zazwyczaj jeszcze czyjeś i ten ktoś też może chcieć mieć coś do powiedzenia :/
  7. dzięki, Tadeuszu, może te Pleso Strbskie w takim razie, albo Jaworzyna, bo jak patrzyłam na kamerki, to dość optymistycznie wygląda - na Chopok za daleko, żeby się pchać na 1 dzień, poza tym Chopok jakoś mi się nie kojarzy pozytywnie, chociaż na pewno wiele się tam zmieniło od mojego ostatniego pobytu ;)

    Ba, nawet gospodarze ośrodków chyba nie wiedzą, bo się nie chwalą. Pozostaje gdybanie... Prognozy nie przewidują dużych opadów, więc można liczyć tylko na naśnieżanie. W poprzednich latach lepiej to wychodziło w Szczyrbskim, więc pewnie i w tym będzie podobnie. Masz jeszcze prawie 2 tygodnie, więc powinni zdążyć. W Szczyrbskim naśnieżali już ze dwa tygodnie temu. Co prawda usypali tylko parę kupek śniegu, ale przetrwał odwilże i dotrwał do zimy... :D Chyba podobnie jak my, mają duże parcie na śnieg... :D Ośrodek jest wysoko (1400-1800 m.n.p.m.) więc powinni zdążyć. Na Łomnicy najlepsza trasa (z Ramienia Łomnicy do Skalnatego Plesa) nie ma naśnieżania. Ze Skalnatego w dół jechałem ponad 20 lat temu - wtedy to była zupełnie inna trasa, ale nową oglądałem z gondolek. Górna jej część ze Skalnatego do Cucuriedek jest na pewno ciekawa, z Cucuriedek do Łomnicy dużo mniej. Trasy w Starym Smokowcu możesz odpuścić - nic ciekawego. Pozdrawiam serdecznie. :) Tadek PS Kliknij poparcie dla Pilska :) PS 2. 16 grudnia to napewno już Chopok ruszy. Tylko to jakaś godzina jazdy z T. Łomnicy.

  8. Jak co roku było super, jak co roku pogoda straszyła, a później sympatycznie zaskakiwała, jak co roku Mitek należą Ci się głośne brawa i owacje na stojąco, jak co roku fajnie było i na stoku i poza nim, jak co roku jeszcze lepiej, niż rok temu. jak co roku szkoda, że tak krótko, Mitek, jesteś Miszczem i Wielkie Dzięki. Dzięki wszystkim, którzy byli, za super zabawę na śniegu i wieczorem na cyklicznym obchodzie domków :D Krzysiu, żałuję, że nie zabrałam resztek :D :P a, dzięki dla Misia, że nie dał się przesunąć :eek: i jeszcze parę fotek większość made by Ingram. 1. Tosi skupienie 2. Tosi medytacja 3. Tymek z pewną taką nieśmiałością. 4. Nina przed startem. 5. ostatnie wskazówki dla najmłodszej kobiety. 6. Patrycja 7. borowina. 8. Szymon, a miało być tak pięknie ;) 9. ingram - ciasny ten gigant... ostatnie kalkulacje 10. Ja Ciebie namaszczam... 11. z Maestro D. 12. Tosia z pewną taką nieśmiałością 13. fajny ten medal 14. wypieki chyba z emocji, bo mrozu nie było 15. najlepsze kobitki 16. trzech Wspaniałych. 17. kto rano wstaje, ten nawet w puchu pojeździć może - niedzielny poranek. dodatkowo wyszły kalambury, bo coś mi się z załącznikami poprzestawiało i nie umiem naprawić :rolleyes:

    Załączone miniatury

    • Tosi skupienie.jpg
    • Tosi medytacja.jpg
    • Tymek z pewną taką nieśmiałością.jpg
    • Nina przed startem.jpg
    • ostatnie wskazówki dla najmłodszej kobiety.jpg
    • Patrycja .jpg
    • borowina.jpg
    • Szymon, a miało być tak pięknie ;).jpg
    • Ja Ciebie namaszczam....jpg
    • z Maestro D.jpg
    • z pewną taką nieśmiałością.jpg
    • fajny ten medal.jpg
    • wypieki chyba z emocji, bo mrozu nie było.jpg
    • najlepsze kobitki.jpg
    • trzech Wspaniałych.jpg
    • kto rano wstaje, ten nawet w puchu pojeździć może - niedzielny poranek.jpg
    • ingram - ciasny ten gigant... ostatnie kalkulacje (2).jpg

    Użytkownik borowina edytował ten post 27 luty 2012 - 22:26

  9. hmmmm.... W 6. miesiącu ciąży pojechaliśmy na Święta w Bieszczady i nie mogłam się oprzeć pokusie przypięcia nart mimo głośnych protestów ogółu. Zjechałam raz, przewróciłam się (chyba ze strachu, bo jechałam raczej jak ślimak) i wystarczyło mi wrażeń... Później zjeżdżałam już tylko na sankach :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...