kajro
-
Liczba zawartości
66 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez kajro
-
-
Moja żona i ja rozwiązaliśmy ten problem w sposób bardziej staroświecki - skarpety z surowej owczej wełny ( ze straganu od Górala).Efekt równie piorunujacy:p .zetes napisał :
My nauczeni doświadczeniem z poprzednich lat z marznacymi stópkami (dzieciaki wytrzymawały max 2 godziny) w ostatnim sezonie zainwestowalismy w jednorazowe wkładki rozgrzewające do butów. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania
-
Nie łam się Wojto ! Masz nad widzącymi " na ostro" pewną przewagę , parafrazując Mistrza;) " ...tu biuścik zachwci , tam nóżka bo wzrok jest nie ten ech nie ten":D
-
Właściwie spotkałem się z jednym argumentem przemawiającym za późniejsze rozpoczęcie jazdy na nartach przez milusińskich. Mój synek jest ( bo musi być) pod opieką ortopedy i przed podjęciem póby jego rada była taka, żeby poczekiać na ustabilizowanie się kośca ( złaszcza kolan) dziecka. U nas wypadło to w wieku 4 lat, u innych może wcześniej. A z nauczania ( teraz już nie pamiątam ilości"przeżutych"przekleństw:p ) dziecka przez siebie miałem taką frajdę jak z własnych początków. I tylko jedna uwaga. Jeśli ktoś chce sam uczyć to swoje ambicjeniech schowa do kieszeni najlepie garnituru (duże prawdopodobieństwo , że nie weźmie go na stok). Ja tego nie potrafiłem i kilka razy nasza nauka zakonczyła się wrzuceniem ucznia w zaspę. Ale gdy przyszedł moment (całe szczęście, że syn jest uparty jak Kłapouchy ), że dzieciak jak za naciśnięciem guzika ruszył zakosami w dół stoku to o mało co nie wyskoczyłem z siebie taka mnie duma rozpierała. I takich emocji wszyskim rodzicom życzę .
Sprawdź Twój poziom umiejętności narciarskich i wpisz go w swój profil
w Dobór NART
Napisano