Skocz do zawartości

xed

Members
  • Liczba zawartości

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez xed

  1. xed

    Zawoja

    Miejsce ciekawe ale niestety to jeden z tych stoków gdzie jest tylko jedna trasa w dół, a chętnych na wyjazd krzesełkiem wielu. O co chodzi ?? Otóż w górna i sama końcówka (padak) jest zdecydowanie bardziej nastromiona i dla słabiej jeżdżących jest wyzwaniem - no cóż nie ma alternatywnej, łatwiejszej trasy np. dla początkujących czy dzieci i trzeba naprawde uważać. PS. Jednak jest alternatywa - pod krzesełkiem
  2. Nie nie zrozumieliśmy się chyba. W najkrótszych słowach konstrukcja plecaka opiera sie na regularnym, platikowym żółwiu - tj. do żółwia na szelkach i z pasem bidrowym "przyczepiony" jest plecak, którego klapa jest też usztywniona.
  3. A oto i ten wynalazek. W oparciu o takiego żółwia http://www.decathlon...643/index.html# powstał taki plecak http://www.quechua.c...2611/index.html. Fragment żółwia widać jako kawałek wystającego szarego plastiku.Istotna różnica użytkowa polega na tym, że normalnego żółwia kładzie się na "gołe ciało" a to na kurtkę. Ale dopóki pozostaje stabilne to chyba nie ma specjalnej różnicy.
  4. Zbroja to do downhill/freeride ale na rowerze ( i pre innych rzeczy też). Spawdziłem góre Dinesse - zbyt krepuje ruchy i chyba jednak to przesada. Na narty w zeszłym sezonie zafundowałem sobie wynalazek, który znalazłem w ... Decathlonie. Plecak, którego konstrukcaj opera sie żółwiu a w środku mieści sie tyle ile musi + kieszen na worek z piciem + kieszen do noszenia nart - i całość jest przykryta usztywniną klapą a wszystko na fajnych szelkach + szeroki pas biodrowy na rzep. Na szczęście nie miałem okazji testować skuteczności ochrony jednak lepsze to niż nic a i tak lubie jeździć z plecakiem. Może uda mi sie to gdzieś znaleźć w internecie.
  5. Tak nie ma problemu Jednak wiele brakuje mi do mistrzostwa amerykańskich blondynek z niektórych filmów które potrafią jednocześnie: - poprawiac makeup - palic papierosa - prowadzic samochow (tutaj lekkie oszukiwanie bo to zazwyczaj automat) - rozmawiac przez komórke i oczywiście - jednym paluszkiem poradzić sobie z soczewką
  6. Zdecydowanie soczewki kontaktowe ... ale pisze to krótkowidz -4,5/-5,0. Można dyskutować czy soczewki miesięczne czy jednodniówki jednak jak bardzo lubie moje okulary (chyba wyglądam inteligentniej ) i kontaktów używam gdy mam ochotę zagrać w piłkę albo kosza, popływać na serfingu albo właśnie poszaleć na nartach. Zalety: - pole widzenia nie jest ograniczone ramkami okularów - soczewki są bezpieczniejsze od okularów - nawet tych niby elastycznych. Podczas spotkania z 'okolicznościami przyrody' przynajmiej okulary nie wbijąją się w trwarz - same soczewki nie parują - zestaw soczewki + dobre gogle jest zdecydowanie tańszy niz np. gogle ze szklami optycznymi - cena soczewek miesiecznych jest porownywalna do jednodniowych. Jednak o soczewki miesięczne trzeba DBAĆ. Jednodniówke poprostu wyżuczas. Znane mi wady: - w zimie zdarza sie ze jesli nie pamietm o mruganiu (chyba ze strachu) zdarza sie ze soczewki nazwijmy to 'zamarzają' i można to odczuc jak nieprzyjemne uwieranie. Wystarczy na chwile zamknąć oczy i je 'odmrozic' - latem lub gdy jest naprawde ciepla soczewki mogą w analogcznej sytuacji 'wyschnąć' i odpaść. - soczewki dobrze kupic przed wyjazdem. W mniejszych miejscowośiach może być kłopot z zakupem gdyż zazwyczaj są one na specjalne zamówienie. - trzeba nauczyć sie toto wkładać do oka Ale motywacja czyni mistrza, anegdotka poniżej. Cena: można kupic soczewki firmowe ale jest tez spora oferta tzw. no-name - tanszych o 10 - 20 PLN. Czyli komplet 20 jednodniwek (w sumie 40 soczewek) jest za jakies 90-110 PLN. Sprawdzilem to dokladnie i fakty sa takie ze to soczewski z tej samej fabryki bez znanej nazwy .... A było to tak: pierwsze w życiu kontakty kupiłem przed wyjazdem do Szczyrku. Mieszkałem wtedy tuż pod Bieńkulą i bliziutko wyciągów. Miałem sprytny plan aby wstać wcześniej i obrócić 2-3 razy zanim kolejka będzie miała dlugość setek metrów -1h do otwarcia wyciągu: w pełni przygotowany do wyjścia zaczynm z soczewkami -15 min prawe oko gotowe godzina zero - wyciąg włączony, może 5 narciarzy ..... cudownie +30 min brzk postępów, wyciąg jeździ prawie pusty +1h jw. kileka kilkunastoosobowa +1,5h poddaje sie i ubieram okulary, kolejka osiąga stan oczekiwany no pain no fun
  7. xed

    Nauka jazdy dzieci

    "ja-olas" >>>> To jednak dyskusja :cool: co rzadko zdarza się na rozmaitych forach, w końcu nie wyzywacie się od ......... 1. miałem na myśli jazdę na krawędziach ale w dziecięcym stylu - oczywiście nie ma mowy o gięciu nart w łuk, piłowaniu krawędzimi itd. .... chodzi mi o zdrowe podstawy dotyczące prowadzenia nart, inicjowaniu skrętu, pozycji i balansu ciała, prowadzenia nart względem linii spadku stoku itd. - reszta przychodzi gdy waga, siła i dynamika dojżeje. 2. dobór sprzętu - masz absolutną rację, sprzęt wystarcza na 1 - 1,5 sezonu i trzeba go na bieżąco dobierać do wzrostu i umiejętności, a najepszym źródłem mogą byc nartki spadkowe po starszych dzieciach jednak o dobrych parametrach. Czasem można zasilić ten obieg materii czymś nowym. Pomysły wyboru nart na lata dla takiego szybko roznącego malca są pomyłką -- najpierw są długo za długie, chwile w sam raz, by potem zmienić sie w łyżwy. Ja przyjąłem założenie, że co 2 narty kupuje nowe i wymieniam je poprzez szkółkę narciarską z innymi którzy przyjęli podobny system - więc dzieciaki mają nowe lub prawie nowe narty o odpowiedniej długości te starsze są sprzedawane i w sumie średnio masz narty za pół ceny. 3. indoktrynacja - no ok - powiedzmy, że nazywamy to wychowaniem To podstawa zabawy bo tym sumie jest całe narciarstwo. 4. kijki - nasze doświadczenie jest takie, że gdzieś do 5-6 roku rzeczywiście są (prawie) niepotrzebne ale potem gdy dzieciak staje się samodzielnym narciarzem jednak się przydają i warto tego też nauczyć - chociażby krótkie podejścia w fantastycznych polskich stacjach narciarskich gdzie np. dolna stacja górnego wyciągu jest z reguły wyżej niż górna dolego - jak to się dzieje ?? 5. instruktorzy, obsługa, infrastruktura - .... może to byłby dobry pomysł podzielić się obserwacjami dotyczącymi "przyjaźniośni" znanych wam miejsc. Wszystko zależy od ludzi ale jednak gdy właściciele zwracają uwagę na takie sprawy to jest szansa, że będzie dobra zabawa i dla dzieciaka. Np. Pilsko - zapłaciłeś fra.... no i dobrze. Teraz spadaj. Fajne miejsce ale dla osób niepewnie czujących się na archaicznych orczykach to chyba jest masakra ....
  8. Jakies 3 lata temu (jeździłem wtedy freeride ale na snowboardzie - taki 5 letni epizod w 30 letniej karierze narciarza ) wybrałem się z przyjaciólmi i z jednym z GOPR-owców na traske mniej wiecej oznaczoną na niebiesko na poniższym planie. Myślę, że o tym piszesz. [ATTACH]73[/ATTACH] A było to tak: Po traumatycznym oczekiwaniu w kolejkach wyjazd do końca wyciągu VII tj. jakies 50 metrow dalej niż wysiadali wszyscy. Potem trawers w lewo jakieś 400 - 500 m (dla snowboardzistow była to masakra bo zapadaliśmy się dosłownie po uszy i najepsza metodą było ślizganie się na brzuchu metodą misia polarnego, koledzy na nartach mieli naprawde niezły ubaw) w sypkim śniegu o głębokości około 80 cm. Następnie w lini spadku stoku pomiędzy wierzcholkami całkowicie zasypanych choinek - (latem byłem tam na rowerze a choinki miały dobre 3-4 metry ) aż do rodzaju przecinki szerokości 5-8 metrów idącej rodzajem grzbietu by w pewnym momencie ostro odbić w lewo w las i po największym spadku pomiędzy gruuuubymi choinkami podłączyć się do trasy 5 powyżej dlonej stacji wyciągu V. Dobrze, że był z nami GOPR-owiec, ktory znał tę trase bo można było łatwo trafić na Slowację albo w Dolinę Glinnego .... Rozeznanie terenu to podstawa !!! Jazda w tak głębokim puchu ..... no cóż ... poezja. Załączone miniatury
  9. xed

    Nauka jazdy dzieci

    Bardzo ciekawa dyskusja ... ponieważ jestem jednym z tych "ambitnych" rodziców, który postawił syna na nartach w wieku 3 lat chciałbym podzielić się własnymi obserwacjami. Z następnym dzieckiem będę o wiele mądrzejszy . 1. Prawda jest taka, że mój 3 (dokładnie 2 lata 8 miesięcy) letni synek rozpoczął przygodę z nartami głównie z tego powodu , że zawsze towarzyszy nam w podróży i trzeba pomóc znaleźć mu zajęcie ... ale ukryty cel był taki aby mógł jak najszybciej jeździć z nami i aby nie skazywać żony albo mnie na robienie śniegowych bałwanków - moment samokrytyki - to jest egoizm - obydwoje jesteśmy uzależnieni od nart 2. Moim zdaniem do wieku około 4 lat nie ma mowy o nauce tylko o zabawie, która oswaja dziecko ze śniegiem, czymś przypiętym do nóg, narciarską kulturą (z czym jest coraz gorzej niestety ) itd. 3. Instruktorzy dla małych dzieci MUSZĄ posiadać specyficzną wiedzę, wrodzone umiejętności potrzebne do pracy i zabawy z dziećmi (nie każdy to ma) - do wieku 5-6 lat jazda na nartach jest ukryta w zabawie i czystym naśladownictwie. Przykład: Jaś - 4,5 latek spędzał codziennie około 3 -3,5 godziny w szkółce dla dziecie w Val Thorens - nie przeszkadzał mu brak komunikacji werbalnej z instruktorem i innymi dziećmi. Byłem w szoku bo już wtedy złapał jazde na krawędzich (oczywiście w dziecięcym stylu) ... i o żadnych "pługach" nie ma mowy. Na pytanie jak on to robi zwykł odpowiadać - ale o co chodzi . Myślę sobie, że dziecko w tym wieku jest gotowe na to aby zostawić je pod opieką obcej osoby na kilka godzin - cokolwiek myślę o moich umiejętnościach narciarskich to jednak lepiej jest aby nie uczyć własnych dzieci. 4. Mniej więcej w wieku wczesnoszkolnym wszystko się zmienia: można rozpocząć naukę w tradycyjny sposób. Włącza się też rozsądek i pojawiaja się jakaś (czasem przesadzona, czasem nie ocena własnych umiejętności) - trzeba pamiętać aby nie przegiąć i z powodu ambicji rodzica nie zabierać dziecka na zbyt trudne stoki - widziałem spanikowane dzieci, które odmawiają wspólpracy .... kategorycznie i czasem trwale. 5. 8-9 latki teoretycznie nadają się do regularnego szkolenia .... ale większość znanym mi klubów narciarskich dla młodzieży ma nastawienie ... wyczynowe ... podczas gdy nie o to chodzi. Mój Jaś ma duszę freeridera i gdyby już mogł to chyba widziałby się na twintipach obok trasy ... szczerze mówiąc nie interesują go specjanie zawody i np. jazda na tyczkach chociaż ma tutaj sukcesy. 6. Ważne - jeśli chodzi o sprzęt - tutaj nie ma kompromisu. Dziecko musi jeździć na dobrym sprzęcie dla dzieciaków - inaczej jest to niepotrzebna męczarnia (np. dzieci na plastikowym badziewiu z supermarketu ..... ) Naprawdę wspaniale jest gdy możesz swobodnie śmigać z 6-7 latkiem po PRAWIE wszystkich trasach -- warto bylo nad tym popracować. Jasiek jest teraz 9,5 latkiem - muszę przyznać, że zaczynam podglądać jego swobodna (pozornie instynktowną) technikę jazdy - wiem że teraz muszę popracować nad sobą ... hehe :confused:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...