Skocz do zawartości

noriska

Members
  • Liczba zawartości

    108
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez noriska

  1. Milionerów ci u nas dostatek jeno Alice brakuje :lol:

    Alice nie brakuje. Brakuje infrastruktury. Jesli na stok trzeba jechac godzine, a nawet jak jest po domem, a jest on dostepny od konca grudnia do poczatkow marca to jak ma sie to porownac np. Norwegii, gdzie trening tygodniowy zaczyna sie najczesciej z koncem listopada i konczy sie w polowie kwietnia. Stoki tez czynne do 21 - mozna trenowac popoludniu. 

     

    Dla przykladu, stok klubu Rælingen,skad pochodzi Kristoffersen, jest w 100% oparty o spoleczna prace czlonkow (czytaj: rodzicow i dziadkow) klubu. To jest jeden nieduzy stok z wyciagiem orczykowym. Mozna wychowac mistrza? Mozna. Oczywiscie w SL (GS na krotkiej trasie).

  2. Uprawianie narciarstwa alpejskiego w Polsce jest dostępne tylko dla rodziców/dzieci bogatych a właściwie b.bogatych.

     

    Zeby trenowac alpinizm trzeba miec kase, wszedzie. Dodatkowo duzo wolnego czasu.

    Roznica jest taka, ze rodzina w Norwegii moze byc srednia klasa, w Polsce b. bogata (lub krewni i znajomi krolika, wiadomo o co chodzi), jak sam piszesz. Nie wystarczy bogata. 

    Stad dzieci aktywnie trenujacych na nartach w Norwegii  (5,5 miliona miszkancow) jest wiecej niz w Polsce (37 milionow). Wiecej dzieci, wieksza szansa na wylowienie talentow.

     

     

    Z ciekawostek to nowozelandzki talent w gigancie, Alice Robinson, ma tatusia milionera. Kupil jej team po Lindsey Vonn. 

  3. .. poproszę o odrobinę konsekwencji.
    Klub sportowy prowadzony w formie innej niż spółka akcyjna (vide Ustawa o sporcie) z definicji nie jest komercyjny. Klub jako jednostka stowarzyszenia bądź fundacji (lub UKS) ma w pierwszej kolejności realizować "misję" a działalność komercyjna ma na celu wypracowanie środków "na cele statutowe". To, że jest inaczej wynika z tego, że rodzice traktują kluby jak firmy a klubom w to graj.
    Warszawa już dawno zbierała rozmaite punkty - możemy się cofnąć do czasów śp. J.P. - ale z Warszawą owe punkty mają mało wspólnego. Co ciekawe - kilka klubów z Warszawy ma dodatkowo afiliację MOZN : ile klubów pojawiło się na jesiennym spotkaniu? Ile klubów próbowało wpłynąć na zaproponowane koszty ligi bądź jej kształt?
    Napiszę jeszcze raz : od dołu. Podstawową strukturą jest klub. Poprzez klub można wpływać na struktury okręgów. Jeżeli traktujecie kluby jak komercyjne firemki to nie dziwcie się, że obiekcje/pretensje pozostają na platformie internetowej dyskusji. Każda osoba znająca branżę wskaże, że "misyjne" kluby wrzucają rodzicom górkę daleko wykraczającą poza omawiane 100pln.
    Czy 100 PLN wpisowego za ligę to zdzierstwo - dla mnie nie.
    Czy liga MOZN w obecnej formule ma sens - dla mnie nie. Tyle, że na ten drugi temat wolę dyskutować w innej formie i miejscu a moja opinia nie wyklucza szacunku dla Maćka i całej związanej z ligą ekipy.
    Pozdrawiam,
    M.

     

     

    Moge powiedziec jak to wyglada w Norwegii. Kluby sa prowadzone przez..... rodzicow.

    Przygotowanie stoku do treningow nalezy do.... rodzicow.

    Wozenie dzieci na zawody nalezy do.... rodzicow.

    Nawet trener jest czesto..... rodzicem/dziadkiem.

    Szukanie sponsorow )np. stoku narciarskiego) nalezy do ...... rodzicow.

    Organizowanie zawodow nalezy do.... rodzicow.

     

    Praca spoleczna jest podstawa istnienia klubu. 

     

     

    I tak do16 roku. Potem, jesli jestes dobry to juz sie pojawiaja sponsorzy, np. narty, smary. Niewiele ale juz cos. Jesli nie jestes dobry to nadal rodzice.

    Potem walka o dostanie sie do kadry, czyli wyjazdy treningowe z renomowanymi trenerami (kosztuje, oj kosztuje) np. KMTi . https://www.kmti.se/skiracing/

     

    100 zl za wpisowe na liste zawodnikow to duzo. I nie mozna z tym dyskutowac.

  4. Raczej symbolicznie no może Maryna ma jakieś większe wsparcie, trener kadry A chłopaków jest na utrzymaniu rodziców :blink: ,  coś więcej .  Na poziomie FIS praktycznie  płacą  wyłącznie rodzice

    przy czym koszty zawodnika FIS w porównaniu z babyzawodami rosną dramatycznie.

     

    Niestety, ten sport jest drogi i wydatki z nim zwiazane niemal* w kazdym kraju sa pokrywane z kieszeni rodzicow. 

     

    Oplata za start koszmarna. Mieszkam w Norwegii i obecnie koszt startu za kazde zawody to 140 kr czyli ok 55 zl.

     

     

     

    * podobno w Austrii jest to objete programem panstwowym (samorzadowym).

  5. Teraz taka ciekawostka. Za tydzień jedziemy na Moltka w 4 osoby. W parku maszyn mamy do wyboru:

    - Mercedesa C z 2018 roku

    - Land Rovera Discovery Sport z 2018 roku

    - Nissana Qashqaia z 2019 roku na full wypasie

    a jedziemy starym, wysłużonym C4 Grand Picasso z 2014 roku :)

    Tak więc niby bycie "premium" jest ważne, a jak przychodzi do konkretów to nagle liczą się takie przyziemne rzeczy jak wygodne fotele, komfortowe zagłówki, duży bagażnik i oszczędne HDI :D

    Ja z parku maszyn w wypozyczalniach wybieram kombi i automat (marka, wiadomo, loteria). Wygoda przede wszystkim :)

  6. Zwycięstwo Robinson może to potwierdzać, dla niej właśnie w domu zima się skończyła. Ostatnio ponoć trenowałą z Amerykankami co by tłumaczyło brak zaskoczenia na twarzy

    Shiffrin po zawodach, na treningach z pomiarem czasu pewno już często miało to miejsce.

     

    Ciekawe jak Robinson zniesie cały sezon, młodość i ambicja jest nieobliczalna więc może wygrać, chociaż gdybym miał postawić pieniądze stawiałbym na Shiffrin.

    Tata Robinson kupil dla niej team po Lindsey Vonn. Multimilioner. Co nie znaczy, ze talent i pracowitosc mozna kupic, ale mozna im pomoc.

     

    W niedawnym wywiadzie w norweskiej TV Henrik Kristoffersen powiedzial, ze on nie byl talntem ale jego starszy brat. Za to on, Henrik, jest pracowity i wykonuje plan treningowy w 100%. 

  7. No zgadzam się Mikaela jest klasą samą dla siebie! geniusz narciarski jak Hirscher i tu nie ma dyskusji, czapki z głów!

    ale Petra jej kilka razy już plecy pokazała  :D m.in. dlatego się chyba pogodziły, bo początki miały ciężkie jak Marcel z Krisem  :D

    PS. i tak Petrze kibicuje bo jest przesympatyczna (no i Słovaczka) na Chopku kilka razy spotkałem i nigdy nie odmówiła rozmowy  :D  spoko dziewczyna. Mikaeli nie spotkałem  :( niestety...

    PS2. a i tak zawsze słabszym kibicuje  :P

    Bylam dwa razy na slalomie rownoleglym w Oslo. Obie zawodniczki sa mile, chetnie sie daja namowic na wspolne zdjecia. Zreszta wszyscy. Nikt nie odmawia, jesli to sie dzieje przed zawodami, po ogladaniu trasy. 

    Z inncyh, jechalam kolejka na Pitztal z Nina Løseth. Dwie pary nart na ramionach pomimo, ze z samochodu do bramki 20 m (to tak a propos dyskusji na innym watku jak sie powinno nosic narty). Bez problemu sie rozmawialo chwile o powrocie po kontuzji i nadziejach na nadchodzacy sezon. 

    Co Do Shiffrin. Ona stosuje troche inna technike. Jeden z naszych klubowych trenerow mial trase obok niej, jak trenowal na Tuxie. Sfilmowal ja (filmik dal na grupe na face) i po analizie sladu doszedl do wniosku, gdzie jest roznica. Ja sie tam nie znam fachowo, ale chodzi cos o nacisk w fazie skrecania. Inny niz zazwyczaj sie zaleca.

    Pytanie tylko czy to nasladowac czy tez ta technika pasuje Mikaeli a innym nie bedzie pasowala i nawet pogarszala wyniki. Wybor nalezy do ciebie ;)

  8. Cześć

    (Zaznaczam Sese, że boję się wypowiadać w tym temacie by nie wyjść na durnia przy niektórych kolegach) ;)

    Skucha tego typu może się zdarzyć. Dobrze, że się nic nie zapaliło.

    Mam nieco inne priorytety wypasu. Pierwsza rzecz manualna skrzynia biegów ( a już DSG to wpadka po prostu). Druga to Diesel. Trzecia 4x4. Duża przestrzeń - czyli tylko Kombi. Ogrzewane szyby, (koniecznie przednia - czy Ty wiesz, że niektórym firmom ta opcja w ogóle nie jest znana???) lusterka. I starczy.

    Niestety kofiguratory pokazują, że coraz trudniej będzie kupić taki prosty samochód a mógłby Ci go z czystym sumieniem polecić.

    Benzynowe silniki w skodach są niestety kiepskie.

    Pozdrowienia

    Dodalabym podgrzewane fotele :) Reszta, marka, kolor, jest dodatkiem

  9. Da się, aczkolwiek szybko nie będzie. Myślę, że jakieś 6-7 godzin spokojnie Ci to zajmie.

     

    Jeśli chodzi o regularny transport publiczny, to najpierw musisz się jakoś dostać do Bolzano lub Trento (domyślam się, że z lotniska nie ma nic bezpośredniego, więc musisz dojechać do miasta Bergamo i stamtąd łapać pociąg/autobus). Z Bolzano i z Trento są już bezpośrednie autobusy do Val di Fassa. Te z Trento jadą aż do Canazei, te z Bolzano kończą w Pera di Fassa. Transport z Bergamo do Bolzano lub Trento możesz sprawdzić na mapach Google. W mapach google dostępne są też połączenia pomiędzy Trento, a Val di Fassa. Rozkłady autobusów Bolzano - Val di Fassa możesz sprawdzić tutaj: https://www.sad.it/de. 

     

    W sezonie zimowym są też jakieś Shuttle Busy organizowane we współpracy z Val di Fassa. Informacje możesz znaleźć tutaj: https://www.fassa.co...ly-Ski-Shuttle/

    Dziekuje. Widze na stronie dla shutle ze maja bezposrednie polaczenie :) Za jedyne 35 E od osoby

  10. Komorki sa meczace? hehehhehee zaplulam ekran.

    Narty zawodnicze tylko dla zawodnikow to mit. To narty spesjalistyczne - tzn. SL na slalom, GS na Slalom Gigant itd. Ale poza tym to narty ktore nie zawodza - bez wzgledu na zdolnosci :)

    A wasko pod wiazaniem to latowsc wchodzenia w skret. Malym dzieciom i poczatkujacym narciarzom zaleca sie nie wiecej niz 65 mm pod butem. Tylko kto robi takie narty w rozsadnej cenie? Nikt :(

×
×
  • Dodaj nową pozycję...