Skocz do zawartości

tunerski

Members
  • Liczba zawartości

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez tunerski

  1. W dużej mierze maja dwie pary nart, ale przewaznie bez podziału na startowe i treningowe. Przy takiej ilości jazdy i treningów, różnica w jeździe pomiędzy startowa narta a treningowa byłaby zbyt duza. Niektórzy maja i po 4 pary nart do jednej konkurencji. Nie wnikamy w sytuacje materialna, ale różnie to bywa z ta ilością par nart.
  2. Oczywiście, jeździło się na prostych nartach których promien był nieokreślony, ale chodzi mi o to, ze w większości posiadanie takich nart to przerost formy nad treścią. Tak swoją droga, zawodnicy nie są w stanie odczuć różnicy jednego stopnia na krawędzi bocznej.
  3. Komórka klubowa powinna mieć strukturę. Volkl kiedyś robił chyba komórkę klubowa bez struktury. Albo puścił taka serie, bo całkiem sporo było "gładkich nart". A surowe pucharowe narty to co niektóre nie maja w ogóle struktury. Rzadko do nas trafiają narty z PS, ale jak juz jakims cudem zalatwimy to jakiś lepszy rider taka dostaje (o ile wagowo podpasuje).
  4. Hehe, swoja droga, to Polska jest swoistym ewenementem narciarskim. Ilość amatorów posiadajacych narty komórkowe jest chyba największą w Europie. I to nie mowie o amatorach ścigających się w zawodach. Oczywiście mowa glownie o SL, bo jakby mieli GSy 35m to byśmy ich na drzewach przy stoku szukali Na szczęście są narty mastersy. W Szwecji bardzo malo kto nie ścigający sie ma komórki. Zresztą w Austrii podobnie, normalnie na sklepowych nartach zasuwaja. Nie bylibysmy sobą, gdybyśmy nie mieli "lepiej" Jestem hipokryta, sam mam komórki, ale jeszcze tyczki amatorsko tłukę... Zawsze sobie mowie, ze przychodzi taki czas ze nie można lepiej jeździć, ale zawsze można lepiej wyglądać... ;-) Gdzieś mi się rzucilo ze Volkl. Jeśli inne, to nie ważne, 1,5 jest niemożliwe. Użytkownik jark edytował ten post 23 listopad 2014 - 22:26
  5. Wiesz, narty dla zawodników to totalnie odzielna fabryka, innej możliwości od wąskiego kamienia nie ma. Jeszcze jedna rzecz, kto ma zwykle komórkowe Rossignole, może zauważyć, ze krawędź od dołu jest podniesiona (ewidentne ślady dysku ceramicznego), a mimo tego ma strukturę przeprowadzona tez przez środek.
  6. Przez przypadek wciasnalem "wyslij". Volkl FIS na ten przykład rowniesz robi na 0, ale juz totalnie bez struktury. Jaka potrzeba taka trzeba machnac. Sese, Volkl komórkowy (nie ten PŚ) nie ma 1,5 stopnia podcięcia, ide o zakład. Volk, Elan, podaja informacje o krawędzi bocznej, ze jest zrobiona na 1,5 stopnia (od 90 stopni) czyli prosta matematyka: kat boczny narty jest na 88,5 stopnia. A dolna krawędź na 0,5. Może cos źle zrozumiales, uslyszales. Na BANK nie jest to 1,5 od dołu. Chyba ze masz narty DH. Ale w slalomce kat dolny robi się w przedziale 0,25-0,5. Chyba ze masz specjalne zamowienie to robisz co chcesz. Kolejna ciekawostka, coponiektorzy topowi zawodnicy testowali w SL 0 od dołu. Szybko powrócili do podcięcia.
  7. Dlaczego na tego typu narcie struktura jest tylko po środku? Otóż na nartach komórkowych z najwyższej polki (PŚ), krawędź od dołu jest na 0. A to po to, aby juz serwisant według własnej woli ustalił jaki chce kat od dołu. A jak juz wczesniej powiedziano, struktury na całej powierzchni się nie nalozy bez podniesienia krawędzi. Z ciekawostek, Fischer FIS robi boczna krawędź na 86, bo łatwiej narte dzięki temu naostrzyc na powiedzmy 88 bądź 87. Nawet na nartach do DH.
  8. Jest jeszcze opcja ustawienia kamienia "na gładko" i na wysokich obrotach puszczenie narty do maszyny. Wtedy otrzymuje się najlepszy efekt jaki można sobie wyobrazić, ale dla serwisów komercyjnych jest to absolutnie nieekonomiczne. Tak wiec jest taka opcja, ale nigdzie nie stosowana. Kamień do maszyny to koszt rzędu 2 tys euro (plus minus) i nikt w serwisie z obsługa amatorów na cos takiego sobie nie pozwoli. Edit: trochę polecialem z cena tego kamienia. Druga rzecz, jeśli zawodnik ma narty, które wymagają aż takiego przygotowania ślizgu, to jego poziom jazdy jest na tyle wysoki ze ma naprawdę dobry sponsoring w postaci kilku par nart
  9. Inaczej, zeszlifowanie ogranicza się do wycięcia struktury.
  10. Niektórych rzeczy bez taśmy nie zrobisz. Kamień to tylko struktura i kamieniem nie zeszlifujesz ślizgu. Aby wrzucenie narty na kamień miało sens, ślizg MUSI być równy. Chyba ze chcesz mieć strukturę nie na całym ślizgu. Jeśli narty miales styrane, a po serwisie ,,tylko kamień" otrzymales super narty, to musieli ja wrzucić na taśmę. Cudów nie ma.Druga sprawa, nie zalecamy taśmy głównie dla zawodników. Dla amatora, nie walczącego o setne sekundy to bez przesady, jak taśma jest potrzebna to nie unikajmy jej. Prędzej czy później i tak narta zawodnika trafi na taśmę (chyba ze ma startowki tylko na zawody).
  11. Ja to jestem ciekaw, jakby powstał serwis skiforum. Zupełnie nowa jakość serwisu. Ale przynajmniej braku innowacyjności w skali światowej się nie odmówi!
  12. Bo krawędź jest fabrycznie podcięta, dlatego.
  13. A co ma budowa boku narty z tym czy ma pianke w środku? Budowa niektórych nart na to nie pozwala, bo po prostu krawędź nie jest na tyle odsłonięta! Przykład? Rossignole, sklepowe SL i GS. Niby sportowa narta, a kat 87 już jest gimnastyka. Tak wiec nie myl tych rzeczy. Jeśli myślisz ze mogę sobie pozwolic na takie cos, to się grubo mylisz. Dla mnie naostrzrnie zadbanych nart to praca mozolna, nie mogę sobie pozwolić absolutnie na żaden pośpiech. I to maszynka z diamentowym dyskiem. Widzisz wort, jesteś właśnie klasycznym przykładem tego, ze opinia o serwisantach jest taka a nie inna. Ze na masowke, ze na masowke, i ze niedokładnie. Jakbym ja zrobił maniane to by mnie wysłali na zbity pysk. Jeśli myślisz ze każdy serwis tak działa, to nie ma co się dziwić ze taka jest opinia o serwisach. Niezbyt, bo nie chciał sie na poczatku przyznać ze to on sam zrobił. Przyszedl do nas poprawić to co spierdzielil. Jakby był pewien tego rozwiązania to pewnie by do nas nie zajrzał. Może jakby popatrzył lepiej w internecie jak to zrobić to może by mu wyszło...
  14. O to mi chodziło. To, ze ktoś robi sobie sprzęt, nawet jeśli robi to źle, to mi, ani nikomu innemu to nie szkodzi. Niech sobie te narty ostrzy i szlifierka kątowa (był i taki!). Jeśli chodzi o wiedzę "mistyczna", to dla gościa który z nartami zajmuje się profesjonalnie, to właśnie skiforum jest taka mistyczna, magiczna kraina teorii, ideii wszelakiej o narciarstwie. Przecież jak juz było powiedziane, ostrzenie nart, jest zajęciem prostym. Wystarczy się tego trzymać, i praktyka praktyka, praktyka. Jedyna trudność, to precyzja, bo w przeciwieństwie do innych czynnosci, tutaj operujemy na cienkim kawałku stali na którym chcemy osiągnąć dany kat. Lekko zjedzie ręką, za duży docisk i kat w danym miejscu zmieniony czy porobione zeby. Sztuka, to naostrzrnie tak narty aby była gładka. A na forum tysiące tysięcy teorii dochodzi. " Bo w PŚ robią tak i tak" itp. Oczywiście, ze w PŚ nie moga robić źle, ale czy ktoś tu nie mówił o tym, ze na forum są amatorzy białego szaleństwa? Wiec po co sami sobie komplikujecie sprawę? Raz, ze nie odczujecie takich smaczkow, dwa, tak jak wczesniej wspomnialem, zaczyna się to wszystko za bardzo komplikować. Serwis na poziomie amatorskim a turbo PŚ to dwa różne światy, tego nie ma co mieszać. A w praktyce wychodzi taki misz masz, ze glowa mała.
  15. Pomijam fakt, ze naostrzenie nart amatorskich na kat 85 stopni, które zapewne wczesniej serwisowane były od święta jest niesamowicie dużą praca, często nawet niemożliwa (konstrukcja side walli). Kursy instruktorskie, lata pracy jako instruktor i zawodnik poszły jak krew w piach
  16. Obrazalem to się w podstawówce. Po prostu śmieszne jest to, ze jak ktoś może cos wiedzieć więcej, to zaraz jakieś ironiczne (?) teksty typu "wiedza tajemna i mistyczna". Gdzie napisałem ze nie potrafią? Jak do tej pory pisalem, aby osiągnąć dobry poziom robienia nart potrzeba doświadczenia. Powiedzieć o kimś ze nie potrafi mogę dopiero wtedy kiedy mam jego narty przed sobą. Jeśli odebrales to tak, ze nie umiesz ostrzyc, to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru (dotyczy wszystkich). Wracając do metody nauczania z katem 85. To jest tak, ze to uczeń ma się dostosować, co przeczy z jakimkolwiek nauczanie. Tak jakbym (uwaga, przerysowane nieco porównanie) postawił totalnie zielona osobe na gorze stoku, założył narty i popchnal w dol krzycząc " dostosuj się!". Pewnie by się nauczyła po tygodniu takiej jazdy. Pomijam juz fakt, utrwalania złych nawyków, ale w końcu "by jeździła". Misja udana. Nie odbieraj tego złośliwie. Co to to nie.
  17. Kordiankw, nikt tu nie sprowadza wiedzy serwisowej do rangi mistycyzmu. Skiforumowi wielcy serwisanci robią kursy na YouTube, czytają wypowiedzi innych, na innych stronach etc... Ogólnie fajnie, szukacie wiedzy na ten temat, chcecie wiedzieć więcej i więcej, ale jak juz ktoś zjawi się na tym forum z dużą wiedza na ten temat, zajmujący się z tym zawodowo nie tylko z narciarzami amatorami, to nagle serwisanci skiforumowi rosną w siłę i co najmniej prubuja się zrównać z owym specjalista. Nie chce się bron boże wywyzszac, nic z tych rzeczy. Ale dopiero jakbym powiedział ze pracuje z Bode Millerem to może by to kogoś zainteresowało (chociaż i to staje się wątpliwe). Wiecie jak polscy serwisanci "dziela" swoich klientów? Jednym z nich jest narciarz skiforumowy. Przyjdzie raz na ruski rok, jak na ścięcie, karze zawsze robić tylko wyrównanie ślizgu i strukturę, zalania po kapaniu pałeczka kofiksowa powyrywane, ale zalewać nie chce, bo sam zrobi lepiej (ech), ponarzeka ze drogo i tyle. Oczywiście zawsze sprawdzam z ciekawości jakie to katy są porobione. Zazwyczaj są ta katy w granicach 90 stopni, wynikające z dociskania plastikowej ostrzaleczki przez co się wyginala i przelamywala docelowy kat. A dociskanie wynikało z braku jakiejkolwiek wiedzy z pracy pazurem. Juz nie mowie o porysowanych slizgach od ostrzalki. Tylko raz zwrocilem uwage, ze z tym samodzielnym ostrzenie jest cos nie tak jak powinno być. I tylko tyle powiedziałem, bo później były juz tylko teksty pod moim adresem "a kim ty k... jesteś ze uczysz mnie ostrzenia". I takiemu klientowi nawet nie próbujemy nic tłumaczyć, pozjadane wszelkie rozumy. W sumie to szczęście ze nie musimy ostrzyc takich samodzielnie ostrzonych nart, bo byśmy się totalnie zajechali. My, serwisanci (w Polsce) w internecie mamy w większości przypieta latke nierobow i ludzi nie znających się na serwisowaniu. "Lepiej sam sobie zrób narty, albo daj mi, w garażu mam stoisko serwisowe". Na szczęście takich " specow" jest malo. Przychodzą ludzie na jesień z upierdzielonumi nartami wazelina, a nawet wd40, bo przeczytali na skiforum żeby tak zrobić na lato aby krawędzie nie rdzewialy. I to nie pojedyncze przypadki. Jak myślicie, dlaczego czołowi serwisanci w Polsce, nie wypowiadają się na tym forum? Tutaj juz żaden specjalista nie ma żadnej siły przebicia, na wielkie teorie serwisowe skiforumowcow machaja ręką z tekstem "a niech sobie juz robią co chcą". Stan wiedzy na temat serwisowania osób, które to robią amatorsko jest jednocześnie ogromny, ale jednocześnie żaden. Miedzy innymi wynika to z faktu, ze nie maja żadnego porownania do świetnie przygotowanego sprzętu. Po prostu nie wiedza do czego dążyć. Ma być ostro i trzymac. Nie mowie, abyscie rzucili wszystko i poszli do serwisu, ale żebyście słuchali, nie zjadali wszystkich rozumow. Jeżeli jeździ wam się dobrze na przygotowanych nartach przez siebie, to bardzo OK. Jeśli czerpiecie z tego przyjemność, to robcie jak uwazacie. W końcu chodzi o przyjemność płynąca z jazdy na nartach. W Polsce przepracowalem 1,5 sezonu. Nie będę mówił gdzie, bo kto będzie chciał to mnie namierzy. A ja wole zostać anonimowy. Pewnie ten wpisy wywoła burze (w szklance wody). Od razu mowie, ze przykład skiforumowego serwisanta nie dotyczy absolutnie wszystkich. Są tacy którym pokazywalem z czym to sie je, bo chcieli dowiedzieć się czegoś więcej. Ale niestety serwisantow z dyplomem ukończenia kursu na YouTube i płyt CD jest sporo...
  18. Chodziło o to ze narta jest tak ostra ze nie pozwala na zeslizg i ludzie szybciej się "uczą" jazdy na krawędzi.
  19. Gdzieś w tym temacie wyczytalem magika ostrzacego na 85 stopni amatorom.
  20. Często mówię klientom, że nie gwarantuje że dane zalanie utrzyma się w narcie. Często są takie dziury, gdzie po prostu nie dajemy gwarancji. Ale mówimy to wprost. Jeśli zalali dziurę, przed tym nie ostrzegając że może wylecieć, po czym skasowali znowu za to zalanie "bo jednak wyleciało" no to już faktycznie nie ładnie. Tym bardziej ze ręczne zalanie takiej dziurki rozgrzanym pistoletem i zebranie nadmiaru to chwila moment. A może niefartem znowu trafiłeś w jakiś kamulec w to samo miejsce i wyleciało?      
  21. Ojej, gdybym wiedział ze aż tak wezmiesz to porównanie na poważnie to bym dodał adnotacje, ze to było wyolbrzymione i żartobliwe. Wstawienie buzki jednak za mało. Będę pamiętał! Jeśli potrzebujesz odświeżania pamięci jak to ujales "tak prostej czynności jaka jest ostrzenie" to cóż... Rozumie się samo przez siebie, ze jednak malutko w swoim życiu nart zrobiłes. Ale oczywiście nikt nie wymaga abyś robił miliona par nart. Robisz tyle ile potrzebujesz we własnym zakresie, to oczywiste. Chodzi o to, ze choćbym nie wiem jak wielka miał wiedzę teoretyczną, bez porzadnej praktyki super nart nie zrobisz. Co najwyżej poprawnie, tak wiec w takim wypadku głoszenie wielkich teorii serwisowych jest, no... malo wskazane. Jakby co, to mam jeszcze gdzieś w domu kasety VHS z norweskim serwisem. Co prawda narty biegowe, ale jak chcesz to podesle. Nie, trenowalem narciarstwo. W pewnym okresie trenerzy nas brali i z serwisantami uczyli nas przygotowania sprzętu. Później juz było tak, ze kto nie miał przygotowanego sprzętu ten nie brał udziału w treningu. Na poczatku wiadomo, rzeźba, teraz to juz co innego. Ogólnie jazda na tyczkach daje niesamowita świadomość tego co się robi z nartami podczas ostrzenia. Jestem w stanie wyobrazić sobie jak taka narta może się zachować. Oczywiście subiektywnie, ale daje mi to ogólny obraz. Nigdy tak nie twierdzilem. Tylko wymaga to ogromnej praktyki.
  22. Hehe, chociaż szczerze po dźwięku można poznać ze cos jest nie tak.
  23. Guido jest niepodwazalnym autorytetem jeśli chodzi o serwis racing. Ja twierdze, ze teoria, a praktyka to dwie zupełnie inne rzeczy. Możesz wiedzieć super świetne rzeczy z YouTubea, naprawdę, ale jeśli nie masz wprawy z używania pilnika to ci to absolutnie nic nie da. Nawet glupie wykończenie pociągnięcia pilnikiem trzeba zrobić z głową aby nie narobic sobie zębów od pilnika na krawędzi. Teoria i praktyka to dwie różne rzeczy. Obejrzenie nagrania z operacji serca nie czyni mnie kardiochirurgiem Są pewne rzeczy których się nie da powiedzieć o ostrzeniu, bo do pewnych rzeczy dochodzi się naprawdę po paru latach pracy z nartami.
  24. Serwisant jest wizytówką serwisu. Jak odbierzesz narty źle przygotowane, to zapewne nie oddasz tych nart do tego samego serwisu z zaznaczeniem aby inny serwisant zajął się twoim sprzętem, tylko po prostu zaniesiesz je do innego serwisu. W każdym razie, Reasumując, serwis dobry, tam gdzie serwisant jest profesjonalista.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...