Skocz do zawartości

natacha

Members
  • Liczba zawartości

    26
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez natacha

  1. ... Natacha - oszczędzaj więzadło i monitoruj jego stan... Uzycie ortezy ogranicz do niezbednego zaleconego przez lekarza minimum a przedz wszystkim zadbaj o siłę i elastycznośc mięśni - to podstawa. ...

    Dokładnie taki mam plan. Zwłaszcza jeśli chodzi o stosowanie ortezy-tylko niezbędne minimum:) Dzięki. Pozdr
  2. Pare lat temu byłem samosprawcą podobnej kontuzji ... Po kilku miesiącach przy założeniu treningu na rowerze (swietnie wpływa na kolana), pływania oraz innych ćwiczeń specjalistycznych po kontuzji nie powinno być wielkich wspomnień. Na narty zakładam elastyczną ortezę, ale wcale nie jest to konieczne...

    A zatem samodyscyplina i jeszcze raz samodyscyplina...a ponieważ kocham ten sport, myślę, że tym razem nie będzie z nią problemu:)
  3. -------------------------------------------------------------------------- Moja żona nabawiła się w tym sezonie właśnie takiej kontuzji.Myślę, że to co zalecił Ci lekarz jest bardzo rozsądne. Trzeba najzwyczajniej przez jakiś czas uważać na to więzadło, ale też nie panikować.Po trzech miesiącach od tego nieszczęsnego zdarzenia moja żona wróciła do swoich treningów.Oczywiście zakłada ortezę.Więc małymi kroczkami trzeba powoli wracać do pełni sprawności zachowując oczywiście zdrowy rozsądek.

    Dzięki:) te 3 mies. zabrzmiały kojąco-też planuję powoli i ostrożnie wracać do pływania, roweru, koni, etc. Ba! moja instruktorka jogi powiedziała, żebym nawet już teraz nie rezygnowała z asan siedzących...ale myślę, że z tym jednak trochę poczekam. Mam też nadzieję, że przede wszystkim na nartach obędzie się bez ortezy, bo to chyba moja największa sportowa pasja...ale wiadomo wszystko w miarę czucia:) Tak więc uzbrajam się w cierpliwość i generuję pozytywne myśli:) Pozdrawiam

    Na wlasnej osobie podam ci przyklad powrotu do sportu po ciezkiej kontuzji.

    Dzięki za odp, współczuję paskudnej kontuzji i gratuluję, że się jej nie dałeś:) Tylko właśnie o to mi chodzi, że głównie mówi się i słyszy o tych poważnych uszkodzeniach, a o tych lżejszych prawie nic. Oczywiście logiczne jest też, że skoro po zerwaniu w.krzyżowego, śc.achillesa, etc. można wrócić do (niemal) pełnej sprawności, to po pobocznym piszczelowym pewnie tym bardziej:) Ja jednak dodatkowo chciałabym uniknąć w przyszłości wszelkich wspomagaczy typu orteza, opaska (oczywiście jeśli to tylko będzie możliwe), a mówi się, że po naderwaniu więzadeł niestety różnie z tym bywa. Nic to, pożyjemy zobaczymy. Póki co cierpliwie i solidnie się kuruję:)
  4. Nabawiłam się właśnie kontuzji lewego kolana:/ Wg ortopedy (opinia głosi, że dobry diagnosta…a do tego też narciarz-snowboardzista:)) uszkodzenie więzadła pobocznego piszczelowego. Zalecenia: 5 tyg. w ortezie + fizjoterapia + ćwiczenia własne + 8 mies. uważania/oszczędzania nogi. Nie chcę panikować (tym bardziej, że wszyscy mnie raczej uspokajają i pocieszają…że to nie krzyżowe;)), ale nie chciałabym też przesadzić w drugą stronę i za bardzo zbagatelizować sprawy. Stąd moje pytanie: Może jest tu ktoś po podobnych przejściach? Ktoś, kto na własnej skórze przekonał się, że to rzeczywiście „nieduża” kontuzja, po której spokojnie, tj. bez żadnych oporów (gł. tych psychologicznych) i bez żadnych dodatkowych zabezpieczeń (typu stabilizator, opaski, etc.) można nie tylko, wrócić na stok, ale przede wszystkim dalej W PEŁNI czerpać przyjemność z jazdy? Jeżdżę od kilkunastu lat (fakt, że bardziej rekreacyjnie, niż wyczynowo) i to moja pierwsza kontuzja, stąd też pewnie po prostu panikuję…że niby takie doświadczenie, a tu nagle kontuzja;P…i zupełnie nie wiem, jak to będzie dalej. Wiem, że można jeździć nawet i po zerwaniu więzadeł krzyżowych, ale właśnie…wszędzie mówi się głównie o tych poważnych kontuzjach, tak jakby te mniej poważne były zupełnie nieistotne.
  5. Witam, w połowie marca wybieramy się ze znajomymi do Val Thorens. W cenie wyjazdu mamy skipass na VT, natomiast na całe 3 Doliny biuro podróży zaleca;) zakup dodatkowego skipassu za ok. 30 euro. Wiem, że przy ogólnej kwocie wyjazdu te dodatkowe 120 zł szału nie robi, ale z czystej ciekawości chciałam zapytać częstszych bywalców 3V, czy na 6 dni jazdy warto porywać się od razu na cały teren? Zakładam, że do 3 Dolin wrócę jeszcze nie raz:), więc może na to pierwsze zetknięcie starczy tras i atrakcji tylko w samym VT?
  6. I już po:( Ale z czystym sumieniem polecam Destne:)...z tym, że na 2-4 dni, bo na dłużej może nudzić. Fajne, nienużące, dość szerokie, dobrze (może za wyjątkiem czarnej, ale ta też nie była tragiczna) przygotowane trasy. Ludzi umiarkowanie, tj. w zasadzie bez kolejek do wyciągów (a akurat zaczynały się czeskie ferie), ceny karnetów przyzwoite, wygodne warianty karnetów (pół-, kilkudniowe, na punkty). Kwater w samym Destne i okolicy mnóstwo, a dojazd do ośrodka, nawet przy tegorocznej zimie, bezproblemowy (superszeroko odśnieżone drogi). Parkingi rzeczywiście duże i bezpłatne. Podsumowując krótko - polecam na przedłużony weekend.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...