Skocz do zawartości

juri

Members
  • Liczba zawartości

    81
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez juri

  1. ja tak polece przyslowiami: Gdy na św. Barbarę ostre mrozy, to na zimę gotuj wozy, a jak roztajanie, to gotuj sanie. Gdy Barbara w błocie tonie, szykuj sanie, podkuj konie. Kiedy na święta Barbarę błoto, będzie zima jak złoto. Niech każdy pamięta: jaka Barbara, takie święta
  2. Sztuczny to prawdziwy Sztuczne naśnieżanie wynaleziono ponad 50 lat temu w Korei i Japonii. Na początku lat siedemdziesiątych zaczęto je stosować w Europie. Jako pierwsze na dużą skalę naśnieżanie rozpoczęły kraje skandynawskie (szczególnie Szwecja) oraz Francja i Włochy. W Szwajcarii, Austrii i Niemczech ekolodzy nie godzili się na produkcję śniegu przez długi okres. Jednak potem przekonali się, że śnieg techniczny chroni rośliny przed mrozem, gdy brakuje naturalnego. Przez lata maszyny były ulepszane. Dzisiaj są znacznie cichsze i zużywają o połowę mniej energii niż te sprzed 20 lat. Armatka śniegowa Zamarznięta woda Należy podkreślić, że sztuczny śnieg to prawdziwy śnieg, bowiem kryształki śniegu to zamarznięta woda. W naturze parowanie wody z ziemi, jezior, rzek i oceanów tworzy wilgoć w atmosferze. Pod wpływem właściwych warunków ta wilgoć kondensuje i zaczyna opadać na ziemię. Jeśli powietrze jest odpowiednio chłodne opada jako śnieg. Maszyny skracają ten proces. Nie ma parowania - woda jest pompowana jako ciecz. W urządzeniu jest mieszana ze sprężonym powietrzem. Po wypłynięciu mieszaniny na zewnątrz przez dysze powietrze rozpręża się i rozsadza wodę na mikroskopijne kropelki. Odtąd proces jest podobny do naturalnego: krople wody zamarzają i opadają na ziemię. Jedyną różnicę stanowi fakt, że woda nie ma aż tyle czasu na zamarznięcie zanim opadnie na podłoże. Systemy naśnieżania muszą być dokładnie projektowane i obsługiwane, aby produkować dobry śnieg. Maszyny do śniegu Istnieją dwa systemy naśnieżania: niskociśnieniowy i wysokociśnieniowy. Pierwszy składa się z armatek przypominających duże "beczki" zamontowane na płozach lub kołach. Z jednej strony wewnątrz "beczki" jest duży wentylator, z drugiej pierścień z dyszami. Dysze rozpryskują wodę w powietrze rozpędzone przez wentylator. Kropelki wody zostają wyniesione wysoko w atmosferę i zamarzają. Armatki posiadają własne niewielkie kompresory powietrza umieszczone w stelażu podwozia. Dlatego nie wymagają instalowania rur doprowadzających sprężone powietrze wzdłuż stoku. Natomiast wymagana jest linia elektryczna do zasilania kompresora, wentylatora i ogrzewania dysz, aby nie zamarzły. Jedna armatka potrafi wytwarzać imponującą ilość śniegu. Jej wadami są duża waga (często ponad 500 kg, przez co jest kłopotliwa do przemieszczania) i cena - od 60 tysięcy złotych w górę. Śnieg - czasem go za mało, a czasem za dużo Systemy W systemie wysokociśnieniowym końcowym elementem naśnieżania jest głowica z jedną lub kilkoma dużymi dyszmi, w której woda miesza się ze sprężonym powietrzem. Głowice śnieżące wymagają dużego kompresora i doprowadzenia powietrza pod ciśnieniem do każdej głowicy. Produkują mniej śniegu i rozprowadzają go na mniejszym obszarze, niż armatki niskociśnieniowe, ale jedna głowica kosztuje w przeliczeniu na złotówki od 1 do 6 tysięcy złotych. Urządzenia te są lekkie i można je przemieszczać ręcznie. Całkowity koszt instalacji systemu jest niższy niż systemu niskociśnieniowego. Niestety głowice śnieżące zużywają dużo więcej energii, co przy wysokich cenach w Polsce jest nieopłacalne. Od 1990 roku stosuje się nowe wysokociśnieniowe urządzenie do naśnieżania - lancę. Są to głowice umieszczone na wysięgniku. Lance mają wysokość nawet do 12 metrów. Dzięki temu krople wody mają więcej czasu na zamarzniecie, a śnieg opada na większą powierzchnię. Jedna lanca wytwarza więcej śniegu niż głowica i jednocześnie zużywa mniej cennego powietrza. Komputery w naśnieżaniu Koszty energii w produkcji śniegu są bardzo wysokie. Komputery pomagają w minimalizowaniu tych wydatków. Jednocześnie zapewniają maksymalną produkcję przy wysokiej jakości śniegu dzięki optymalnym ustawieniom pompy, kompresora, a nawet samej armatki. tak wyszperalem jak sie produkuj snieg
  3. dzisiaj na tvp krakow byla debata na temat wycigow narciarskich i rozbudowy infrastruktury z zakopanem i jej oklolicach, byli poslowie z po pis burmistrz zakopanego, inwestor bachleda-curus i czlowiek ktory w tehj debacie mnie rozwalal na lopatki przy kazdej wypowiedzi dyrektor parku tatrzanskiego, nawiazywano do tego jak slowacy szybko buduja i rozwiaja tereny po wichurza nowe osrodki nowe trasy narciarskie a u nas sie nowe drzewa sadzi i nie ma mowy o nowych wyciagach bo natura2000 bo park narowodowy, bo tatry polskie sa duzo mniejsze od slowackich, a na koncu najlepiej powiedzial bachleda ze jak unas sie nic nie ruszy to lepje bedzie jechac na slowacje niz u nas stac w kolejckach, a kropke nad i postawil burmistrz jak sie stanie bida tak szybko zmondrzejem, wracajac do tematu jesli nie bedzie sie w tym rejonie polski inwestowac rozwijac narciarstwa to w tamtym rejonie to ludzie z wroclawia walbrzycha legnicy pojada w czechy a nie unas, bo jest tak cudze chwalicie a swojemu nie dacie zarobic by zylo sie lepiej :P
  4. jest nowy cennik na sezon, biorac po uwage cene do warunkow nachylanie i czestosci zjazdow, czasowe karnety i ich cena najkorzystniejsze :D .. dni powszednie i ferie KARNET 10 – PRZEJAZDOWY (DUŻY WYCIĄG)10 zł KARNETY CZASOWE - 3 GODZINNE - 20 zł KARNET 10 PRZEJAZDOWY (MAŁY WYCIĄG) 5 zł .. weekendy i święta KARNET 10 – PRZEJAZDOWY(DUŻY WYCIĄG)15 zł KARNETY CZASOWE 3 - GODZINNE - 25 zł KARNET 10 PRZEJAZDOWY (MAŁY WYCIĄG) 5 zł
  5. OSiR Gorlice stracił Magurę Redaktor: J.R 13.10.2008. Dołączona grafika W 2006 roku mieli być Hiszpanie i świetlana przyszłość, która szybciej się rozmyła niż pojawiła. Obecne deklaracje to ponad 3 miliony złotych jeszcze w tym roku zainwestowane w stok na Magurze Małastowskiej. Pieniądze wyłoży trójka nowych inwestorów, poważnych inwestorów. S. Zasada, A. Bachleda, A. Bara to trójka dżentelmenów, którzy zdecydowali się poświęcić swoje pieniądze w rozwój i rozbudowę w stok na Magurze. Obecnie trwają ostatnie formalności związane z przekazaniem majątku nowym zarządcom, tak by ci mogli rozpocząć przygotowania do zbliżającego się sezonu. Od wielu lat Magurą administrował za pośrednictwem OSiR Urząd Miasta Gorlice. Przez te wszystkie lata zainwestowano między innymi w ratraki czy armatki do zaśnieżania. Rozbudowano też nieznacznie infrastrukturę. Teraz większość tego majątku przejmą nowi właściciele. W tym sezonie Urząd Miasta będzie w wypadku Magury czerpał zyski jedynie z dzierżawy budynków, a w międzyczasie przygotowana zostanie wycena całości majątku jaki zostanie odsprzedany nowym właścicielom. Armatki i ratrak obsługujące dotychczas Magurę nadal pozostaną własnością urzędu i zostaną przeniesione do obsługi stoku w Małastowie. Nowi właściciele Magury mają ambitne plany rozwojowe. Zamierzają docelowo zmienić stary wyciąg orczykowy na krzesełkowy, zmianie ulec ma też systemy biletowania narciarzy. Ogólny plan rozwoju zmierza do tego by stok Magury Małastowskiej był wykorzystywany przez cały rok. Dzięki takim posunięciom gmina Sękowa zyska bezwątpienia wiele nowych argumentów do walki o turystów. Poza oczywistym rozwojem i ożywieniem gminy w zakresie usług pochodnych (noclegi, handel, gastronomia) budżet gminy zyska też na wpływach z podatków. Sama gmina także będzie miała spory wpływ na kierunek rozwoju stacji narciarskiej bowiem jest też udziałowcem nowopowstałej spółki. Jak zapewnia Wiceburmistrz Janusz Fugiel pieniądze uzyskane ze sprzedaży majątku na Magurze ulokowane zostaną w wyciąg i teren w Małatsowie. „Ten stok ma nieco inny charakter niż Magura z której korzystają profesjonaliści, jest łagodniejszy przeznaczony dla początkujących narciarzy. Być może uda nam się tam poszerzyć i wydłużyć trasy narciarskie, rozbudować infrastrukturę techniczną i gastronomiczną” – dodaje J. Fugiel. Czy te plany uda się zrealizować zobaczymy w najbliższych tygodniach i miesiącach. Warto jednak przypomnieć, że ostatnie zimy niebyły łaskawe dla wyciągu w Małastowie. W minionym sezonie urządzenia pracowały zaledwie przez 21 dni. Źródło: www.gorlice24.pl a tu bardzije podlozem samorzadowym podejscie do sprawy: Sprzedali ten wspaniały złom Redaktor: J.R 13.11.2008. Dzisiaj podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, rajcy podjęli uchwałę o zbyciu majątku (nieruchomości itp.) tworzącego kompleks znany wszystkim jako wyciąg na Magurze. Tym samym OSiR stracił najbardziej dochodową część swojej działalności. Temat Magury i znajdującego się tam wyciągu od zawsze budził wiele emocji u mieszkańców Gorlic. Do tej pory większość z użytkowników tego obiektu pomstowała, a to na brak odpowiedniej ilości miejsc parkingowych, a jeśli już są to płatne i to sporo. Suchej nitki zwykle nie zostawiano też na samym wyciągu, który co by nie powiedzieć jest już dość archaiczny. Pomysłów „na Magurę” było już wiele. Zaledwie dwa lata temu wiele mówiło się o wspaniałym kompleksie rekreacyjno-wypoczynkowym na Magurze – kliknij TUTAJ w archiwum. Jednak zaledwie miesiąc później w marcu 2006 roku plany te legły w gruzach, a burmistrz Kazimierz Sterkowicz skomentował to następującymi słowami „…nie dziwie się inwestorom, gdyż w tak niesprzyjających warunkach i ogólnej niechęci ze strony części radnych trudno jest mówić o spółce i współpracy…” Później w kwestii rozwoju Magury rozmawiano też z Małopolskim Stowarzyszeniem Inwestycyjnym zarządzającym „Ryterskim Rajem” jednak i te rozmowy nie przyniosły żadnych efektów. Czas mijał, a nowych pomysłów i perspektyw niebyło widać. Wyciąg na Magurze dalej działał z każdym dniem oddalając się technicznie od coraz liczniejszej konkurencji, która pojawiła się w okolicy. W końcu zapadła decyzja o wspólnym rozwoju kompleksu w ramach spółki wraz z gminą Sękowa. Do nowej spółki obie gminy miały wnieść to co miały tzn. Urząd Miasta wyciąg wraz z całą infrastruktura działającą w jego zakresie, a gmina Sękowa teren na którym wyciąg się znajdował. Problem w tym, że teren ten formalnie był w tzw. „trwałym zarządzie” Urzędu Miasta. Na wniosek burmistrza Kazimierza Sterkowicza zdecydowano o wygaszeniu trwałego zarządu, a ziemia formalnie stała się własnością gminy Sękowa. Ostatecznie spółka nigdy nie powstała, jedna na całym tym zamieszaniu zyskała gmina Sękowa, która weszła bezpłatnie w posiadanie wartościowych gruntów. Pojawiła się jeszcze jedna koncepcja powołania spółki w jeszcze jednym układzie. Akcjonariuszami stać się miała gmina Sękowa oraz trójka biznesmenów S. Zasada, A. Bachleda, A. Bara. Urząd Miasta miał natomiast nowej spółce zbyć majątek stanowiący wyciąg na Magurze – kliknij TUTAJ w archiwum. Jednak i ta transakcja nie doszła do skutku. Czas uciekał, zima nadchodzi coraz większymi krokami, dlatego też w porozumieniu z gminą Sękowa uzgodniono, że w bieżącym sezonie narciarskim przygotowanie obiektu i jego administracją zajmie się OSiR. Ostatecznie w ratuszu opracowano jeszcze jedną koncepcję, która mówiła o tym, że całość nieruchomości składających się na wyciąg na Magurze zostanie sprzedanych gminie Sękowa. Na tą okoliczność przygotowano specjalny projekt Uchwały, którą poddano pod głosowanie w czasie zwołanej w tym celu dzisiaj nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. Jak na wstępie sesji zaznaczył wiceburmistrz Janusz Fugiel Urząd Miasta miał w temacie Magury praktycznie trzy możliwości: I – zawiązanie spółki z gminą Sękowa i wspólne szukanie inwestora (ta opcja jak wiemy nie sprawdziła się) II – umowa dzierżawy gruntu od gminy Sękowa na którym znajduje się wyciąg III – sprzedaż majątku Po wielu namysłach i analizach zdecydowano się na wybranie wariantu numer III. W uzasadnieniu tej decyzji Fugiel podał między innymi takie argumenty jak: - konkretny rozwój terenów związanych z wyciągiem na Magurze - uciążliwe dla opcji II umowy najmu na teren na którym funkcjonuje wyciąg - dość szybka dekapitalizacja urządzeń jakie znajdują się na wyciągu - brak możliwości finansowania rozwoju wyciągu z budżetu miasta - niekorzystne w ostatnich latach warunki atmosferyczne - brak zaufania do potencjalnych inwestorów z którymi zawarta miała zostać spółka Przed przygotowaniem dokumentacji do sprzedaży sporządzono na polecenie Urzędu Miasta wycenę zbywanych nieruchomości. Rzeczoznawca wycenił majątek na 1.114.000,00 złotych (jeden milion, sto czternaście tysięcy złotych). W umowie sprzedaży zaś po negocjacjach z gminą Sękowa ustalono, że zapłaci ona Urzędowi Miasta 1.150.000,00 w trzech ratach płatnych do 31.12.2008, 31.05.2009 oraz 31.12.2009 Przed samym głosowaniem niektórzy z radnych postanowili zabrać głos w sprawie i tak np. Alicja Nowak stwierdziła, że jest przeciwna sprzedaży tego majątku za taką cenę, bowiem przy dobrej zimie kwotę taką będzie można zarobić mając wyciąg na własność. Należy w tym miejscu dodać, iż na mocy odrębnego porozumienia OSiR będzie administrował wyciągiem przez najbliższe trzy sezony. Dlatego też teza radnej Nowak miała logiczne uzasadnienie, jednak jak oznajmiła Radca Prawny Urzędu Miasta nie ma możliwości podniesienia ceny sprzedaży o tzw. Spodziewane korzyści i utracone zyski. Zupełnie odwrotne stanowisko w sprawie przedstawił radny Eugeniusz Wędrychowicz, który stwierdził iż miasto Gorlice nigdy nie będzie w stanie we właściwy sposób rozwijać Magury by dorównać coraz liczniejszej konkurencji. Jedyne rozsądne rozwiązanie to właśnie pozbycie się tej części majątku, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży zainwestować w Gorlicach w modernizację lodowiska i basenu otwartego. Jak zauważyli niektórzy z radnych istotne jest by przekazać społeczeństwu, iż za wspominaną kwotę zbyto tylko i wyłącznie nieruchomości stanowiące wyciąg na Magurze. Jak żartobliwie dodał Przewodniczący Rady Miasta Bogdan Musiał, jeśli Uchwała przejdzie to będzie można kierując się opiniami większości mieszkańców stwierdzić, iż udało się zbyć „ten wspaniały złom”. Po tej dyskusji radni przystąpili do głosowania. Za zbyciem na przytoczonych powyżej warunkach było 15 radnych: Abram Józef, Bubak Joanna, Czeszyk Maria, Dobek Jolanta, Dziubina Roman, Grygowicz Zbigniew, Kumorkiewicz Aleksander, Liana Eugeniusz, Migdar Mariola, Musiał Bogdan, Pawełek Zofia, Piecuch Franciszek, Plato Henryk, Szczerbań Bogumił, Wędrychowicz Eugeniusz. Przeciwni Uchwale byli: Nowak Alicja oraz Gryzik Robert Od głosu wstrzymali się: Wójtowicz Jadwiga, Mróz Augustyn, Ludwin Ryszard, Gębarowski Czesław Tym samym stosunkiem głosów 15 za, 2 przeciw i 4 wstrzymujące Uchwała została przyjęta. Korzystając z możliwości pozwolę sobie też na mały komentarz ze swojej strony do całej sytuacji. Osobiście uważam, iż decyzja o zbyciu nieruchomości na Magurze to bardzo dobre posunięcie ze strony Rady Miasta. W obecnym stanie rzeczy, kiedy to w dość dziwny sposób grunty będące w trwałym zarządzie Urzędu Miasta zostały wręcz ofiarowane gminie Sękowa to było jedyne logiczne rozwiązanie. W związku z tym, że miasto straciło grunty musiałoby płacić opłatę za ich dzierżawę, co znacznie podrażałoby działanie wyciągu. Patrząc na to przez pryzmat niepewnych w ostatnim czasie zim mogłoby się okazać iż całe przedsięwzięcie jest bardzo deficytowe. Brak możliwości pozyskania zewnętrznych funduszy na inwestycje skazywałby wyciąg na powolną agonię. Warto dodać, że o środki zewnętrzne można było się starać dopóki i grunt i nieruchomości były we władaniu Urzędu Miasta, ale jak wiemy na wniosek burmistrza grunt otrzymała Sękowa. Zatem i ta droga rozwoju i unowocześniania Magury została zamknięta. Szczerze mówiąc podobne postąpiłbym z wyciągiem w Małastowie, który jak na razie w całości (grunty i nieruchomości) jest własnością gminy miejskiej Gorlice. Obiekt ten wymaga jeszcze wielu nakładów finansowych, jednak jego lokalizacja i atrakcyjność dla narciarzy jest zdecydowanie mniejsza niż Magury. Gdyby udało się znaleźć rzetelnego nabywcę, należałoby całość sprzedać. Takie rozwiązanie pod każdym względem było korzystne. Prywatny inwestor czy to na Magurze czy w Małastowie będzie dokładał wszelkich starań by jego obiekt był atrakcyjny dla narciarzy (klientów). Za przykład niech posłuży choćby wyciąg w Smerekowcu. Tym samym skorzystaliby na tym amatorzy narciarstwa, a region tylko by zyskał na atrakcyjności turystycznej. Zarobione pieniądze należałoby faktycznie przeznaczyć na rozwój obiektów sportowych w mieście. Kompletną przebudowę odkrytego basenu, lodowiska, hali sportowej. W ten prosty sposób mieszkańcy Gorlic mogliby korzystać z nowoczesnych wyciągów poza Gorlicami oraz nowoczesnych obiektom w mieście. W przeciwnym wypadku nie bardzo wiem na czym OSiR będzie mógł zarabiać bo ani Małastów ani przestarzałe obiekty sportowe zysku mu nie przyniosą.

    Użytkownik juri edytował ten post 18 listopad 2008 - 20:16

  6. dziennik polskia 18,09,08 dodatek nowosadecki: SZCZAWNIK. Krzesełko i orczyk od nowego sezonu Łączenie dwóch dolin W grudniu Wierchomla (gm. Piwniczna Zdrój) zostanie wreszcie połączona trzykilometrową trasą narciarską ze Szczawnikiem koło Muszyny. Trwają prace kończące wielką inwestycję. Przypomnijmy, że pierwotnie właściciele spółki "Dwie Doliny Muszyna - Wierchomla" (taka nazwa obowiązuje od roku) zapowiadali, że przedsięwzięcie zostanie zakończona na Boże Narodzenie ubiegłego roku. Nie przewidzieli jednak, że wcześniejsze niż zwykle duże opady śniegu utrudnią prace ziemne i montażowe. Drugi termin wyznaczono na 10 lutego. I ta data nie została dotrzymana. Ostatecznie zdecydowano, że nowa trasa zostanie otwarta dopiero przed rozpoczęciem przyszłego sezonu. Wielu narciarzy, którzy przyjeżdżali do Wierchomli, miało słuszne pretensje, że firma reklamowała nowe wyciągi, a ich nie było. Tym razem ma być inaczej. W Szczawniku prowadzone są już końcowe roboty przy urządzeniach kolejki. Wytyczona została trasa, która łącznie będzie miała długość 3 km. Biegnie ona głównie dawnymi polanami i łąkami, dlatego nie trzeba było dokonywać wielkich wycinek drzew. W miejscach, gdzie niwelowano teren, zostanie posiana trawa. W pobliżu powstanie parking. Jak zapewnia szef stacji Maciej Ludrowski, zimą ruszy krzesełko (długość 1525 m) i nowy orczyk (1067 m). Dzięki temu Wierchomla zostanie połączona ze Szczawnikiem. Na razie w tej miejscowości zimą dla turystów zostanie ustawiony specjalny namiot. W przyszłym roku planowana jest budowa hotelu. Po zakończeniu tej inwestycji ośrodek będzie miał prawie 15 km nartostrad. W ciągu godziny wyciągi wywiozą na górę ok. 14 tys. osób. Wszystkie stoki będą dośnieżane armatkami. Spółka w 2005 r. uzyskała z Unii Europejskiej w formie dotacji ponad 13 milionów złotych na rozbudowę swojej infrastruktury. Łączna wartość całego zadania wynosi 40 mln zł. To przedsięwzięcie jest bardzo ważne dla rozwoju miasta i gminy Muszyna. Doświadczenia z Wierchomli wskazują bowiem, że tamta wieś w ostatnich latach bardzo mocno się rozwija. Powstają prywatne pensjonaty, mieszkańcy budują nowe domy, w których przygotowują miejsca dla gości. Podobnie powinno być w okolicach Szczawnika. Dla tej niewielkiej miejscowości położonej w wąskiej dolinie wyżłobionej w górach przez potok, to jest niepowtarzalna szansa na cywilizacyjny skok. Piotr Gryźlak no to moze wreszczie bedzie mozna pojezdzic :D
  7. dzisiejszy artykol z dziennika polskiego dodatek nowosądecki: REGION. Deszczowa wyprawa w góry Śladami Siedmiu Dolin Wczoraj spora grupa osób, które mają wpływ na realizację (bądź zaniechanie) programu połączenia kilku stacji narciarskich w jeden wielki ośrodek nazwany Siedmioma Dolinami, dokonała wizji w terenie w rejonie Szczawnika, Jasieńczyka i Jaworzyny Krynickiej. Mimo trudnych warunków (ulewa) przedstawiciele władz samorządowych, wojewody małopolskiego, Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, Popradzkiego Parku Krajobrazowego, profesorowie z Uniwersytetu Rolniczego i PAN, przyrodnicy oraz ewentualni inwestorzy przeszli częścią proponowanych tras. Ta wyprawa była efektem kilku wcześniejszych spotkań, które odbyły się u wojewody małopolskiego Jerzego Millera. Wśród uczestników wędrówki śladem Siedmiu Dolin byli m. in.: burmistrz Waldemar Serwiński, starosta Jan Golonka, wojewódzki konserwator przyrody dr Bożena Kotońska, dyrektor Popradzkiego Parku Krajobrazowego Piotr Garwol (i jego poprzednik Tadeusz Wieczorek), prof. dr hab. Henryk Okarma z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie oraz reprezentanci Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot (którzy nie kryją, że są zdecydowani przeciwnikami tego przedsięwzięcia, co wyrazili m. in. w liście do wojewody). Jednym z przewodników był Ryszard Florek, prezes firmy Fakro, główny pomysłodawca i inwestor zainteresowany połączeniem w jedną całość kilku stacji narciarskich, planowanych i tych, które już funkcjonują (od Wierchomli w gm. Piwniczna, przez gminę Muszyna, po Jaworzynę, Słotwiny w gm. Krynica oraz Łosie i Roztokę w gm. Łabowa). Ustaleń wiążących kogokolwiek wczoraj nie podjęto, ale też nikt się tego nie mógł spodziewać. Przyrodnicy i ludzie związani z ochroną natury oficjalnie i półoficjalnie przedstawiali wiele wątpliwości dotyczących całego projektu. Główne zastrzeżenia wynikają z konieczności wycięcie dużych areałów lasów, które są siedliskami cennych gatunków fauny i flory. Ich zdaniem byłaby to zbyt duża ingerencja w ekosystem Beskidu Sądeckiego. Na pewno trzeba będzie przygotować raport oddziaływania tej inwestycji na środowisko. Ryszard Florek i Waldemar Serwiński przekonywali, że drzewostan znajdujący się na trasie przebiegu ewentualnych tras jest w kiepskim stanie. Podkreślali, że proponowany przez nich program jest szansą dla naszego regionu, pozwoli na stworzenie dużej ilości miejsc pracy. Byli tacy, którzy uważają, że między skrajnymi postawami uda się znaleźć porozumienie. Jaki będzie dalszy los tego projektu - zobaczymy. Piotr Gryźlak Warto wiedzieć Przypomnijmy, że wiosną br. Wojewódzki Sąd Administracyjny 2 Krakowie odrzucił skargę burmistrza Muszyny na decyzję ministra środowiska, który utrzymał w mocy postanowienie dyrektora Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Chodzi o negatywną opinię w sprawie projekt planu zagospodarowania przestrzennego zespołu sportowo rekreacyjnego "Szczawniczek" na terenie wsi Złockie i Szczawnik. Gotowy już dokument nie mógł być uchwalony przez Radę Miasta i Gminy Uzdrowiskowej Muszyna, ponieważ szef PPK wyraził negatywną opinię, uznając, że doprowadzi on do degradacji przyrody. To orzeczenie podtrzymał minister środowiska, a później - Wojewódzki Sąd Administracyjny. Na razie muszyński samorząd nie zlecił opracowania nowego planu. Burmistrz Waldemar Serwiński uważa, że trzeba poczekać teraz na to, co wyniknie z prowadzonych obecnie negocjacji w sprawie Siedmiu Dolin.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...