Skocz do zawartości

kaziks

Members
  • Liczba zawartości

    74
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez kaziks

  1. ja bym nie ryzykował tej majówki. Byłem w identycznej sytuacji kilka lat temu. Noga po okresie rehabilitacji jest zdecydowanie słaba. Lepiej poczekać do przyszłego sezonu i mieć spokojną głowe. O kontuzji po roku czasu można już zapomnieć, nie zostawiła u mnie odczuwalnych powikłań. Zamiast na narty proponuję kwietniowy rower.

  2. dziękuję wszystkim uczestnikom dyskusji za podpowiedzi. Podumowanie: Chyba ten 8s będzie podobny do starego SL9 czyli rzeczywiście jest odpowiedni dla szeroko pojętej turystyki przy długości 170-175. Model 9s sugeruje długość 165, ale trzeba popracować nad ceną bo jest wyraźnie droższy od swojego młodszego brata.
  3. Mimo że od wielu lat jeżdże skręt ciety nie jest mi obcy a umiejetności to 6 do 7. Kilka lat temu przeszedłem carwingową kuracje mentalno- sprzetowąi aktualnie użytkuje narty alround/cross o radiusie 16 i 19m. Teraz szukam cos zwrotnego dla odmiany. Slalomki próbowałem worlcupa fishera, twarde skrętne , ale przykrótkie były i obraz sie zamazał.
  4. Ja w tym sezonie na takowej smigalem..super nartka..w miare uniwersalna..szeroka pod butem przez to stabilna,pojedzie w roznych warunkach,super sie spisuje,nawet na rozjezdzonym stoku,jedzie jak czolg;)wbrew pozorom narta byla dla mnie latwa w obsludze,jezdzilem na niej po 8-9 godz i nie meczyla,roczniki 08/09 i 09/10 sa to te same deski w innej tylko szacie graficznej,reasumujac fajne deski,mimo ze to slalomki dobrze sie spisuja w krotkich i dlugich lukach,pzdr

    cicho liczyłem ne taką opinię. przed sezonem kupiłem nowe buty speedmachine 12 i przymierzam sie do slalomki bo te o dłuższym promieniu juz trochę nudne się zrobiły. Mierzyłem nawet w 9s bo duży jestem i raczej umiem jeździć. tylko kolana już nie te i trochę lat już przeszło więc nie chcę się zamęczać jakąś sztywna viagrą.
  5. Pare lat temu byłem samosprawcą podobnej kontuzji plus pare innych drobiazgów typu łąkotka i częściowe uszkodzenie acl. Na podstawie przebytych doświadczeń mogę potwierdzić realność scenariusza przedstawionego przez twojego medyka. Po kilku miesiącach przy założeniu treningu na rowerze (swietnie wpływa na kolana), pływania oraz innych ćwiczeń specjalistycznych po kontuzji nie powinno być wielkich wspomnień. Na narty zakładam elastyczną ortezę, ale wcale nie jest to konieczne, trochę rozgrzewa i pomaga psychice. Teraz też bardziej uważam na potencjalne zagrożenia urazami. Będzie dobrze.
  6. snieg widziałem na południowym wybrzezu Krety nad morzem Libijskim jeszcze w pierwszej dekadzie czerwca. w Grecji mozna jeszcze pojeździc w okolicy Metsova (Epir), widzialem wyciągi co prawda w lecie. Przy drodze byly tyczki zeby przy duzych opadach sniegu nie zgubić trasy. sezon jest krótki ale ze względu na bliskość morza opady sniegu moga być chwilowo bardzo obfite, podobnie jek w alpach Nadbrzeznych (Monte Carlo) lub Chorwacja np. Velebit.
  7. A co z prędkością? Będzie mniejsza? Czy ta narta będzie się zachowywać jak narta krótsza? Czy można będzie na niej kręcić ciaśniejsze łuki?

    A próbowałeś coś pokombinować z krawędziami? Zmiana kata podniesienia do zera stopni (inaczej w płaszczyźnie slizgu)powinna poprawić skrętność i pozornie zmniejszyć radius. Wtedy uzyskasz to o co ci chodzi. Chyba że już takie kąty masz fabrycznie. Co do przesunięcia wiązań do przodu to nie probowałem i sam bym chciał skorzystać z czyjegoś doświadczenia.
  8. grazyna w swoim wypracowaniu spowodowała że przypomniałem sobie sposób załatwiania kwater i dojazdu do terenów narciarskich. w listopadzie odbywałem podróż organizacyjną. najczęściej do stacja kolejowa Piwniczna. tam autobusem Jelcz do Kosarzysk (Sucha Dolina) i umawiałem noclegi na okres przerwy międzysemestralnej dla kilku osób. podobnie "zamawiało" się noclegi np. do Szczawy na poczatku 70-tych. z czasem racjonalizacja dobiła się aż do zastosowania poczty polskiej i wymiany listów. któregoś roku przyjechaliśmy nad ranem a tam straz pozarna bo się nasza chałupa shajcowała się na dobre. ale ku chwale, gaździnka załatwiła całkiem niegłupi lokal zastępczy. Dojazd na stok to tez był niezły wyczyn. jak np w Szczawie podał deszcz jechaliśmy do Lubomierza licząc na śnieg. na nartach lub stopem marki Żuk zależy w którą stronę. ale przejmujący wiatr przeszywający tzw. ciepłe ubranie, niekoniecznie nieprzemakalne to jeszcze pamiętam. za to śniegu naturalnego z reguły nie brakowało :cool:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...