Skocz do zawartości

Cessenka

Members
  • Liczba zawartości

    156
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Cessenka

  1. prawidlowy NIE POWINIEN BOLEC

    no niestety, tutaj jest problem.. Akurat rozciąganie w balecie z przyjemnością ma niewiele wspólnego :rolleyes: I owszem- zazwyczaj jest to "na granicy bólu", jak mówisz, ale czasem żeby zrobić postęp i 'przeskoczyć' tzw. fazę plateau, trzeba przekroczyc trochę tę granicę i wtedy nigdy sie nie ma pewności jak ciało zareaguje.

    najwazniejsze dla ciebie bedzie stretching PO wysilku/treningu o czym ludzie zapominaja.

    Ja nigdy o tym nie zapominam. ;)

    no i nie zapominaj po stretchingu (ale nigdy przed wysilkiem) lod ; 30 min on , 30 min off

    Zaraz po treningu, tzn. na sali, nie za bardzo mam możliwości żeby z tym lodem spróbować, ale w domu spróbuję tej opcji. Dzięki. :) pozdro
  2. Witam po dłuższej przerwie ;) Tytułem podsumowania: kontuzja okazała się nie być na tyle poważna, jak się obawiałam. Ścięgno zostało w tym wypadku jedynie naciągnięte, co by się zresztą pokrywało z ostatnią czynnością, którą tamtego dnia wykonywałam (rozciąganie total do tureckiego). Ku przestrodze (!) :rolleyes: /bo sama po raz pierwszy postanowiłam w tak głupi "nieanatomiczny" sposób ustawić stope względem podudzia/- można uszkodzić ścięgno eksperymentując z kątami nachylenia za bardzo.. Cóż, wnioski z lekcji wyciągnięte. Na pewno nie będę chciała tego doświadczenia kiedykolwiek powtarzać :P Nadal odczuwam niewielką sztywność podczas chodzenia, ale -co ważne !!- nie odczuwam już żadnego bólu w trakcie i mogę już stawać na palce :) Moja radość jest trudna do zwerbalizowania w tym momencie, bo jak wiecie, spietrana byłam nie na żarty. Wątek chyba można zamknąć, bo po dłuższym namyśle, żadnej sensownej rady na głupotę ludzką i eksperymentatorstwo :o z własnym ciałem nie ma.. Koniec ględzenia!! Wracam do treningów i życia ..:D;) pozdroo
  3. A co mi lekarz pomoże, skoro to nie jest zerwanie w 100% ? Inne objawy i umiejscowienie bólu się zgadzają, do tego niemożnośc chodzenia na tej nodze całkowicie. Lekarz by mi przepisał środki przeciwbólowe, ew. "osławione" zastrzyki kolagenowe (niewiele warte, z tego co czytałam w opiniach), więc jakos nie mam weny się fatygowac i tylko nogi bezproduktywnie nadwerężać. Wole przeczekac az najgorszy ból minie i pomalu wziąć się za rehabilitacje. W zasadzie już wiem co i jak dzięki Robaczkowi i Mitkowi. I naprawdę, to że jakiś lekarz określil moją dolegliwość niezwykle fachową terminologią (najlepiej jeszcze po łacinie ;)), a leczenie będzie się sporowadzało do j/w, to z całym szacunkiem, ale nie jest mi to potrzebne. pozdro
  4. jeżeli zerwane jest ściegno to nie jest bolesne bo nie ma co bolec tkanka scięgista jest bardzo słabo unerwiona.

    Sorki, że się wetne, ale spróbuje odpowiedzieć za kolegę wyjątkowo ;) Otóż wydaje mi się, że Robaczkowi chodziło o sam moment "zrywania", a nie to co sie dzieje potem- tak zgaduje tylko na szybko. Natomiast co do dodatkowych konsultacji, to bardzo dziekuję za info i propozycje pomocy,Mitku. Daje sobie obecnie 2-3 tyg. na jakiekolwiek oznaki poprawy- a rozumiem przez toj powolny powrót do aktywności typu średniointensywny trening itp. A jeśli chodzi o chodzenie to daje sobie max 4-5 dni, czyli jeszcze 3-4 licząc od dziś :rolleyes: Wiem, że troche histeryzuję, jak to baba w końcu :o, ale widze, że dobry pomysł z tym wątkiem, bo tego i owego się dowiedziałam jakby nie było. :) W każdym razie, jeśli mi się nie porpawi "odpukać", to napewno się zglosze, Mitku. <yes> I jeszcze a propos takie pytanie: Napisałeś, że miałes oba zerwane- również bardzo współczuję :( brrr Czy wobec tego, oprócz tego że jeździsz na nartkach nadal sobie całkiem na luzie, to jesteś/byłes w stanie po rekonwalescencji wrócić do poprzedniej aktywnośc, j/w- czyli z ta sama intensywnościa?? Czy np. jesteś dzisiaj w stanie na maksa obciągnąć stopę/palce w kierunku j/n na zdjęciu:

    Załączone miniatury

    • przeprost_pointa.jpg

    Użytkownik Cessenka edytował ten post 03 kwiecień 2009 - 22:13

  5. Dzieki, Robaczku ,za ostatni akapit :) zwłaszcza ten fragment:

    ale oprócz zgrubienia ścięgna żadnych problemów nie mam

    daje to światełko nadziei :P a ja jak wiesz, chwytam się teraz każdego promyka.. Jak już podkreślałam, nie mam całkowitego ZERWANIA, a 'jedynie' naderwanie przyczepu. Z tymże tak czy tak nie moge normalnie chodzić. Jedyny "plus" jest taki, że poruszam się po domu o...kijach narciarskich :D taka namiastka jazdy na zakończenie sezonu chyba..:rolleyes: A powiedz mi jeszcze, Robaczku (sorry za zdrobnienie, ale zwracanie sie do nieznajomej bliżej osoby per "Robak" byłoby lekkim nadużyciem imo ;)). co to DOKŁADNIE oznacza, że "nie masz problemów"?? Chodzi mi o to czy jesteś nadal aktywny fizycznie, ale w sposób równie intensywny jak PRZED kontuzją? Czy uczciwie możesz powiedzoec, że nie musisz (podświadomie czy świadomie) kontrolować sie przez cały czas wykonywania danej aktywności i uważać na to ściegno?? Czy każdy ruch angazujący Achillesy wykonujesz naturalnie, jak przed zerwaniem, czy jednak nie jest tak do końca i cos Cię ogranicza..? pozdro
  6. Żeby nie było niedomówień jest tylkom jeden sposób wyleczenia Achillesa skuteczny - operacja.

    Czyli jestem, mówiąc prosto z mostu "u du pio na" na gładko :( Szczerze o sama w cudowne działanie syntetycznego kolagenu nie wierze, ale głupota byłoby nie robić nic..w końcu 'placebo' to też jakis procent w sukcesie rehabilitacji ;) To pozostaje żarliwa modlitwa chyba juz tylko i "przeczekanie".. nic no, najwyżej przesiedze lato na Forum ..pozakładam kilka wątków.. lol, sama nie wierze w to co pisze Ale może to też jakis "znak z góry", co by nie forsowac tak organizmu?..hmmm :rolleyes:

    Natomiast życze szybkiego powrotu do zdrowia i do treningów.

    Bóg zapłać, dobry człowieku. pozdro

    Użytkownik Cessenka edytował ten post 03 kwiecień 2009 - 20:49

  7. Dzięki Mitku, chociaż szczerze mówiąc współczuć to można mi tylko głupoty..Jak sobie pomyśle, ile razy przeginałam z objętościa treningu, to mi się zwyczajnie "należy" choć gorzko to brzmi i sama się krzywie na sam dźwięk tych słów z MOICH własnych ust ;) Natomiast do tematu, bo widze, że wątek zdechł śmiercią naturalną :P, no chyba że nie miewacie Koledzy i Koleżanki tego typu kontuzji, to w sumie lepiej nawet..ale jeśli jednak :rolleyes: To mam pytanie: Czy ktoś z Was wspomagał się Kolagenem? Chodzi mi o mocno skoncentrowany suplement niż w naturalnej postaci (galaretki, chrząstki itp.)? Bo ja właśnie zamówiłam w Aptece..hyh Jak normalnie nie jestem zwolenniczką suplementacji, tak w tym momencie jestem gotowa wszystkiego spróbowac :D acha.."najlepsze", że wyjazd mój na nartki majowy ,nie stoi pod znakiem zapytania juz nawet, a jest po prostu poza zasięgiem fizycznym..<załamka> no nic, to dalej czekam na Wasze "magiczne" porady z rękawa :) jesli macie takowe
  8. Tyle tutaj temtów o kolanach i kontuzjach w tym rejonie, że uznałam, że dobrze było by stworzyć wątek dot. kontuzji ścięgna Achillesa- imo najpaskudniejszy, bo najupierdliwszy rodzaj kontuzji ludzi aktywnych. Ja przyznam, że u mnie co pewien czas pojawia się ten problem, ale bardziej od strony kaletki -czyli samego przyczepu mięśniowego- niż ostrego zapalenia samego ściegna. Tak czy owak, jest to cholernie wkurzające, bo skutki naderwania przyczepu, jak i mięsnia sa podobne jeśli o możliwość treningów chodzi- a więc BAN na trening na najbliższe kilka tyg. Mówię "upierdliwe", bo ten rodzaj kontuzji ma zazwyczaj charakter przewlekły i trzeba być chyba szczęściarzem, żeby raz naderwane ścięgno nie "odnowiło" kontuzji przy następnej okazji.. Tym bardziej, że często, w czasie tzw. rekonwalescencji ścięgno ma tendencje do obrastania w torbiele, krwiaki, jest podatne na zwapnienia itp.czyli same "pozytywy". Ale ględzę i ględze, a do czego zmierzam? Otóż pomyslałam, że może moglibyśmy ten wątek potraktować jako 'mały poradnik' i dopisywać swoje sposoby radzenia sobie z tym problemem na "domowy użytek". A niestety jest tak, że ten typ dolegliwości- oczywiście do etapu az ściegno nie zostanie całkowicie zerwane i nie będzie wymagało zszycia i włożenia nogi w szynę- swoje leczenie opiera w dużej części na leczeniu w domu. Jeśli chodzi o mnie, to można powiedzieć, że u mnie to stan niemal przewlekły..Tzn. co pewien czas, każdo-razowo niemal od pół roku po treningach typu HIIT, rano budzę się z uczuciem sztywności w okolicach piety w stronę zewnętrznej kostki, aż do poziomu 1/4 w stronę łydki. Oczywiście dochodzi do tego ból przy chodzeniu, ból przy obciąganiu palców i stawaniu na nie (brak poprawy chyba w końcu zmusi mnie pewnie wkrótce do calkowitej rezygnacji z baletu :() Naturalnie stosują rozciaganie we wszelakich formach, żeby było śmieszniej- tak zalecane przy tego typu dolegliwościach. Stopień poprawy jest 'znikomy' jesli brać pod uwagę poranne "strzykanie w kościach". natomiast podczas samego treningu- owszem, ból sie jakby zmniejsza.. Moim osobitym -acz mało oryginalnym pewnie- sposobem jest robienie sobie "gorących kąpieli" stopy (tak do okolicy kostki, lekko ponad): nalewam wody do michy, jakies olejki i tak siedze z 20 min. i dumam..czasem siłą woli ;) ból na pare godzin mija, by pojawic się w nocy przy kładzeniu się spać np. i potem znow rano..Potem 'z rana' właśnie zawsze staram się wstaćź te 20-30min. wczesniej żeby, zanim gdziekolwiek wyjde, mieć czas na "rozruszanie gnatów", doprowadzenie ścięgna do takiego stanu, żeby normalnie włożyc buty i iść :D Do tego oczywiście, co pewien czas, dochodza wszelkiego typu maści miejscowo na opuchliznę i przeciażenie..i tak to sie kręci. Wprawdzie nie widzę większej poprawy, ale że nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, gdzie siedze okrakiem na łóżku i nie jestem aktywna (ze względu na to, czy tamto), to to mnie jakoś mobilizuje do wysiłku. Tak czy inaczej są dni gdzie dostaję szewskiej pasji i tracę wiarę, że ten ból kiedykolwiek minie ;) A jak Wy sobie z tym radzicie na codzien? W jaki sposób niwelujecie ból?? A może ćwiczycie pomimo to, ze łzami cieknącymi po policzkach, zaciskając zeby i..heja! ;) Chociaż cięzko mi to sobie wyobrazić.. no nic, to tyle Czekam na Wasz wkład.
  9. ps. Violet: Czy to zdjęcie (na zbliżeniu) bez kijków oznacza, że zawsze tak jeździsz?? Czy tylko okazyjnie zrezygnowałaś z tak poważnego źródła wsparcia dla Twoich kolan?? Jeżeli jeździsz bez kijków, a nie nie posiadłas odpowiedniio dobrej techniki, to zarżniesz kolana szybciej niż się tego spodziewasz. Narzucając im w ten sposób dodatkowy stres zrzucając na nie cały "impet" każdego skrętu w każdej jego fazie..Naprawdę kijki to nie durny gadżet, one PO COŚ są! p_rafał: a kto napisał, że przysiady to "łatwy kawałek chleba" ? ;) Dobra technika ich wykonania gwarantuje jednak tak dobre efekty, że warto nad nia popracować.
  10. Wiesz Cessenka za 500 zł to On nie poszaleje!

    Szczerze to - przy całym zrozumieniu dla realiów i sytuacji autora- to w tej kwocie szerokiego wyboru mu nie wróżę..A już na pewno przy 6/7 w skali forum. Więc albo celuje w uzywane narty, ale jakiś sensowny model, żeby mógł "liznąć" konkretnej jazdy i się doskonalić, albo idzie w "marketówy" i wybiera status quo. Tak czy inaczej- priorytetową kwestią są dobre buty i tak, a te ma szansę znaleźć w tej cenie w całkiem przyzwoitej jakości jak na dobra przecenę trafi.
  11. Hej, Po pierwsze to świetnie, że pracujesz nad pozbyciem sie dodatkowych kg i że tam tez upatrujesz źródła problemu- bardzo słusznie <yes> :) A po drugie, co do konkretów, to w pierwszej kolejności poradziłabym przysiady również, ALE: - z duuuużą uwagą i skupieniem nad poprawnością techniki (jak wiadomo źle wykonywane przysiady potrafią być 'polem do popisu' dla kontuzji/ew. jej pogłębiania) -czyli odpowiednia pozycja kolan względem stopy, pilnować odcinka lędźwiowego ("pozycja kiblowa" odpada ;)) - stosować progresję (jak przy większości innych treningów zresztą), czyli zaczynasz od rozsądnej liczby powtórzeń, z czasem dochodzisz do większej, acz ROZSĄDNEJ ciągle i rzutującej na wzmocnienie efektów, a nie "sztuka dla sztuki" i 1000 powt. ;) bez sensu. * Moja rada: najlepsze efekty uzyskasz i tak poprzez dobrze dobrany trening na duże grupy mięsniowe. Stopniowo należy zwiekszać obciążenie a zmniejszać ilość powtórzeń i serii, czyli w praktyce będzie to trening ukierunkowany na siłe, ale też wydolność i z korzyścią dla wydolności tlenowej. Kolana wzmocnią się dzieki niemu niejako w "afekcie", bo wzmocnione duże grupy mięśniowe w rejonie kolan m.in. będą stabilizowały ich pozycję, na tej samej zasadzie jak mocne/silne mięsnie brzucha stabilizują poszczeg. odcinki kręgosłupa. Mam nadzieję, że ma to jakiś sens.. ;) pozdro
  12. Spokojnie... Daj sie koledze wykazać. Po co odrazu go ograniczać i kierowac do Makro ?? Więcej wiary w ludzi ;) Poza tym jest całkiem sporo możliwości wśród nart katalogowych używanych, Makro to jest ostateczność..
  13. Pewnie, że znamy. Tylko przy tak niesprecyzowanych oczekiwaniach w stosunku do nart jakie Ty podałeś, to by było takie strzelanie w ciemno. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem była wobec tego moja próba ukierunkowania Cię: albo, albo. Nadal się nie ustosunkowałeś. Wnioskując z tego co piszesz, najlepszym wyborem imo, byłyby allroundy w dł. 170cm, tyle że model wyżej od Twoich poprzednich- co się wiąże z twardością zresztą. Może być Salomon tak samo, niekoniecznie Scrambler- wyżej patrz i nie za szeroko pod butem. Szukaj desek w takim przedziale i powklejal linki.
  14. Bo buty to na 100% kupię nowe i sam je sobie jak to powiedzieć ukształtuję w środku do swojej nogi, i też macie może jakieś nie za drogie buty warte uwagi ?

    KAŻDE wygodne o flexie w przedziale 80-100. Buty się przede wszystkim mierzy. Polecanie konkretnego modelu jest trochę bezcelowe, biorąc pod uwagę sprawę tak indywidualną dla każdego jak: wysokość podbicie, szerokość stopy, łydki, itd.

    znacie jakieś konkretne modele butów i nart (jw. slalomki i allroundy) w tej cenie ?

    Znamy, ale zdaje się nie za bardzo chce Ci się włożyć minimum wysiłku i zaangażowania samemu.. Wyżej podano Ci przedział długości i typ nart. Wyjaśnij mi teraz swój sposób rozumowania: Czym różni się NASZ czas poświęcony na poszukiwania propozycji sprzętu dla CIEBIE (żeby było śmieszniej) od Twojego właśnego ?? Wyjasnij mi to, proszę, bo takie podejście ludzi zawsze mnie zadziwia... Moja propozycja (i piszę to bez ironii): kierując się tym co wyżej napisano, znajdź dla siebie kilka modeli i wstaw linki tutaj- wtedy /drogą eliminacji, ew. cos innego/ się dobierze, ale przynajmniej będzie jakiś punkt wyjścia..
  15. "Nosi" Cię na nich, bo ten model Scramblera jest dość miękki, a w tej długości w jakiej go masz //a jest to prawie -20cm w stosunku do wzrostu czyli nieporozumienie// przy więszych prędkościach narta Ci za tyłkiem zostaje, nie wyrabia i tracisz stabilność. Rozwiazanie jest jedno: Musisz się zdecydować- albo rybki, albo pipki, tzn.- albo decydujesz się na slalomkę i bieżesz ją w aktualnej długości 165cm z przeznaczeniem jak nazwa wskazuje, albo allrounder-ale w 'normalnej' długości, jak dla Ciebie to będzie 170cm minimum i twardszy model (np. Streetracer 8). Buty: flex 80 w górę przy deklarowanych umiejętnościach..chociaż szczerze mówiąc troszke powątpiewam w obiektywność tej 7 w skali forum, biorąc pod uwagę na jakim sprzęcie do tej pory jeździłeś.. pozdro
  16. to nie są zwykłe rolki, toto ma 6 kółek, po trzy na kazdej " krawedzi " i jest przypinane do butów narciarskich.

    aaa, to zmienia postać rzeczy buty narciarskie...no nieźle :) Cholera, nie powiem, zaopatrzyłabym się w coś takiego na lato zawsze to jakaś namiastka ..:P Gość planuje wprowadzić ten sprzęt do obrotu normalnie na rynek komercyjnie, czy tylko w ramach treningu dla pro`sów, hmm?? pozdro
  17. Rolkiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii :D:D Jeszcze jakieś 2 miesiące i startuje :rolleyes: Szczerze, nie wiem czy to najskuteczniejszy sposób - śnieg to jednak specyficzny rodzaj podłoża, nie wiem czy da się czym kolwiek zastapić w nauce "na sucho", ale na pewno ciekawy.
  18. j/w Przecie ja się zgadzam :) Off-top zaczął się w momencie złej klasyfikacji niektórych produktów i polecania szybkich, niekoniecznie genialnych rozwiązań. Dalej brnąć w szegóły sensu chyba nie ma, zwłaszcza jak czytam "porady" pt. nafutrować się batonami i czekoladą (jakby to coś miało dać "z doskoku", oprócz jakiś dziwnych reakcji hormonalnych). Też jestem za niekomplikowaniem rzeczy prostych. Tyle że na to jest jeden sposób: wczesniej się przygotować, ot cała filozofia.
  19. Choć rzeczywiście jazda na nartach w wykonaniu początkujacego narciarza, na rekreacyjnej trasie ( nie mowie o FR czy alpejskich zawodach) może być klasycznym przykładem wysiłku w zakresie glikozy beztlenowej z elementami fosfagenu. Mają potem tz zakwasy.

    Ok, możesz sie nie zgadzać, jasne :) tylko rzecz w tym, że wybierając sam 'kontrargumenty' do tego, sam sobie "strzelasz w kolano" trochę.. Wyjaśnij mi proszę, w jaki sposób jadąc na nartach jesteś w stanie utrzymać tętno w zakresie wysiłku aerobowego przez okres min. 20 min., zakładając że ani razu nie następuje: a) istotna zmiana rytmu jazdy B) w wysiłek zaangażowane są mniej więcej w równym stopniu- wszystkie większe grupy mięśniowe c)* jesteś w stanie kontynuować jazdę (technicznie!) niezaleznie od stopnia nachylenia stoku przez okres min. 20 min

    (nie mowie o FR czy alpejskich zawodach)

    * c z gwiazdką, bo skoro mówimy o jeździe na nartach, to mówimy o jeździe technicznej (więc niekoniecznie poziom zawodniczy, ale amator o zacięciu sportowym tez sie łapie, więc takie rozgraniczenia sztywne nie mają sensu) Proste, że nie możemy tego aspektu pominąć..

    To co polecasz na tę glikozę beztlenową, po pare godzin dziennie, przez cały tydzień

    Tu nie ma co na cuda liczyć. Ten kto nie wykonuje regularnie ogólnorozwojowego treningu (przynajmniej na 2 m-ce przed wyjazdem) 2-3x w tyg., ten ma znikome szanse na uniknięcie ubytków masy mięśniowej i zakwasów po takim dniu/tygodniu jazdy. Żeby tony glukozy w siebie po treningu wciskał celem regeneracji 'uszkodzonych włókien mięsniowych', to i tak niewiele tym zwojuje, taka prawda. Chyba jedyne co można zrobić to tak jak pisałam, zacząć myślec o urlopie jakiś czas PRZED urlopem i zacząć organizm przygotowywać. A wtedy jedząc- z małymi modyfikacjami- wszystko to co normalnie (w domku jeszcze) w czasie posiłków około- i -potreningowych, jesteśmy w formie i nie ma potrzeby ustawiania swojego jadłospisu "do góry nogami" na te kilka dni w roku, z czego zresztą większy chaos w organixmie jest niż pożytek. pozdro
  20. Napisz coś o diecie dla kolarzy, biegaczy. Napisz co jada się w trakcie maratonu a co dzień wcześniej. Napisz co i kiedy jeść, żeby móc sobie pozwolić na codzienny intensywny trening w zakresie przemian tlenowych. Bo takim treningiem jest narciarstwo rekreacyjne. Napisz co pali organizm w trakcie tych przemian, każdy ludzki organizm, bez wzgledu na zdanie organizmu.

    Nie no, bez jajec.. To w cholere dużo pisania, a ja nie mam tutaj etatu :rolleyes:;) to raz Dwa: Wiem do czego zmierzasz, ale za bardzo upraszczasz.. Poza tym- rzecz ZASADNICZA- porównujesz narciarstwo do maratonów i wyścigów kolarskich???

    (..)intensywny trening w zakresie przemian tlenowych.(..)

    Ładnie powiedziane, tyle że znowu mijasz się z faktami.. Tak się składa, że kolarstwo, jak i biegi długodystansowe to sztandarowe przykłady na trening w zakresie przemian tlenowych o charakterze aerobowym. Czyli kompletnie odwrotnie w stosunku do wysiłku typu 'narciarstwo alpejskie', którym się podpierasz i tworzysz jakieś dziwne 'analogie':rolleyes:, które to jest klasycznym przykładem wysiłku anaerobowego (pot. beztlenowego) -oba terminy do sprawdzenia, polecam. Jak już dojdziesz do tego punktu i zgodzimy się co do meritum, mianowicie: NIE SĄ to te same typy wysiłku tlenowego, to można pogadać o 'diecie' i co organizm preferencyjnie i szybciej przetwarza na energię wtedy. Póki co jesteśmy w lesie.. :rolleyes: pozdro
  21. Wolno spalające się węglowodany. bułka, banan, baton musli, makaron

    Wymieniłeś dokładnie te typy węgli, które powodują największy wyrzut cukru do krwi. lol Chyba, że miałeś na myśli bułkę pełnoziarnistą i makaron razowy, ale jakoś wątpie..;) Ludziee..jeżeli już chcecie komuś coś radzić, to może najpierw należałoby te informacje sprawdzić? Ręce opadają. Nanjbardziej mnie wkurza własnie nie to jak ktoś opowiada co JEMU służy (mimo że np. ja mogę mieć totalnie inne zdanie), tylko jak ktoś szerzy błędne informacje nie zaznaczając przy tym, że "tak mu się tylko wydaje, że jest", albo że podaje je "za określonym źródłem". Inaczej po cholere pisac cokolwiek..

    Cały dzień w trakcie jazdy pogryzasz i ważne jest abyś ostatni baton, czy kawałek banaCana zjadł/ zjadła zaraz po odpięciu nart w ciagu 10 minut. To ma wpływ na regeneracje organizmu na kolejne dni. Jeśli chcesz schudnąć na nartach to też jedz, zachowasz zdolość do wysiłku i w sumie schudniesz.agu 10 minut. To ma wpływ na regeneracje organizmu na kolejne dni. Jeśli chcesz schudnąć na nartach to też jedz, zachowasz zdolość do wysiłku i w sumie schudniesz.

    :rolleyes:..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...