Skocz do zawartości

WojtaS

Members
  • Liczba zawartości

    84
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez WojtaS

  1. W niedzielę wróciliśmy z Otztal.

    Śniegu jeszcze dużo - spokojnie można jechać.

    Dojazd nocą ze śląska (Czeladź) zajął nam spokojnym, przepisowym tempem jakieś 9h. Na drodze totalne pustki. Droga powrotna w ciągu dnia w niedzielę - ruch większy, ale bez jakichkolwiek korków czy zwolnień.

     

    Mieszkaliśmy w Haus Sportiv w Zwieselstein http://www.haus-spor...Anreise_en.html.

    Lokalizacja Zwieselstein jest doskonała. Dokładnie pomiędzy Solden i Gurglami. Skibus w jedną i drugą stronę (do pierwszej stacji gondol) jedzie jakieś 6 minut. Dodatkowo do Solden to jest jego startowy przystanek (zależnie od godziny odjazdu), więc jest pusty i można sobie usiąść.

     

    Fajny, dwupoziomowy apartament (typ D) (około 60m2), 5-osobowy (parter: salon (2 sofy, jedna rozkładana jako łóżko dwuosobowe) z jadalnią, małą kuchnią, kibelkiem, schowkiem i wyjściem na balkon | 1 piętro: 1 sypialnia jednosobowa, 1 sypialnia dwuosobowa, łazienka).

    Płaciliśmy 376 EUR za 3 noce + 30 euro sprzątanie (termin 9-12 kwietnia) za 5 osób (czyli 27eur/os/noc) + taxa klimatyczna 2,1 eur/os/dz (od przyszłej zimy będzie bodaj 3 eur/os/dz).

    Dogadaliśmy bardzo wczesne meldowanie (już o 7 rano w czwartek) i późne wymeldowanie (14 w niedzielę). Kontakt przez ludzi z Crystal Hotel - bezproblemu. Sprawny angielski, pomocni, bezproblemowi. Na miejscu pani recepcjonistka widziana była przez nas raz, akurat trafiliśmy ją do zameldowania. Nie mówi po angielsku i chciała nas naciągnąć na kasę (dopłata za piątą osobę, dopłata za wczesne meldowanie itd.), ale po krótkiej dyskusji odpuściła.

    W piwnicy narciarnia (jest winda), ale buty w niej nie schną i trzeba je do pokoju zabierać.

    Od drzwi budynku do przystanków skibusa - max. 50m.

    W sąsiednim Hotel Neue Post można wykupić śniadania - 12 euro/os/dz. Bez szału i wielkiego wyboru, ale znośne. W Gasthof Zwieselstein podali mi taką samą cenę, ale nie sprawdzaliśmy co dają.

     

    Nartowanie:

    Pierwszy dzień - czwartek - objeździliśmy Solden. Zgodnie wydaliśmy opinię - bardzo kiepskie. Mało ciekawych tras, większość tras z tych podawanych 150km to wg mnie dojazdówki (wąskie, płaskie), dużo ludzi, prawie same południowe lub wschodnie stoki.

    Od 10 rano było już mokro i śnieg się mało nadawał do jazdy. Znaleźliśmy na lodowcu północny stok, ale z orczykowym wyciągiem.

    Poza lodowcem też jeden północny, ale dość nisko więc i tak było mokro.

    Generalnie Solden nie polecam.

     

    Natomiast polecam Gurgle (Hochgurgl-Obergurgl). Co prawda na max. 2-3 dni, bo później już nudno, ale na zamknięcie sezonu fajne miejsce. Wysoko (2-3 tys. m.)

    Pustki/mało ludzi (zdarzały się falami tłoczne odcinki, ale do żadnego wyciągu nie czekaliśmy nawet 10 sekund), kilka fajnych tras, dobrze przygotowane, północne stoki (w górnych odcinkach kilku tras mimo szalejących upałów śnieg był ciągle zmrożony). Kilka fajnych knajp. Dobre połączenie skibusowe. Ładne widoki. Dobra kawa i piwo.

    Wjazd gondolą Hochgurglbahn (pierwsza od strony Solden - http://www.obergurgl.com/ski-area-map)+ krzesło na szczyt (Top Wurmkoglbahn, gdzie swoją drogą jest knajpa z fantastycznym tarasem) i zjazd trasami nr: 27+26 (trzymając się lewej odnogi)+24+25 - bodaj 6 km świetnej trasy na której można by zorganizować rewelacyjną trasę do PS zjazdową. Beż problemu ze śniegiem zjazd na sam dół w bardzo dobrych warunkach nawet o godz. 12.

    28 też fajna, ale dość długie wypłaszczenie. Niestety 33 i 34 były zamknięte. Generalnie orczyków unikaliśmy więc np. nr 20 też nie znam.

    Po południu Hochgurgl trochę bardziej do słońca wystawione, więc uciekaliśmy na Obergurgl. Tutaj świetna trasa nr 9. Fajna 7 i 8. Na nich śnieg się do popołudnia dobrze trzymał. Prawa strona Obergurgl nie zachwyciła. Jakby więcej ludzi i mokrzejszy śnieg.

    Do skibusa polecam wsiadać przy dolnej stacji Festkoglbahn - od trasy do skibusa jakieś 50m, a drogą w górę supermarket z dobrze wyposażoną lodówką, dzięki której czas oczekiwania na skibus biegnie jakby szybciej ;).

     

    Na 2500m w knajpie w cieniu termometr pokazywał koło południa 17-20 stopni C. W słońcu odczuwalna jeszcze wyższa.

    A i tak się dobrze ujeździliśmy. Wypociliśmy się też solidnie, a skóra z twarzy, uszu i nosów będzie nam schodzić jeszcze długi czas, ale było warto :).

     

    Gurgle to dla mnie drugi po Ischglu najfajniejszy ośrodek w Austrii.

    Mają jeszcze mnóstwo miejsc do zagospodarowania, a już widać, że po lewej stronie jakaś duża stacja wyciągu zaczęła się budować (w rejonie trasy nr 20). Widać jeszcze sporo możliwości i duuuży potencjał.

  2. MrJasiek - ja chętnie skorzystam z jakiegoś poradnika.

    Prawdopodobnie za 2 tygodnie na 4 dni w tamte okolice się wybiorę i planuję 2 dni w Solden i 2 Gurglu (o ile warunki pozwolą, ale na razie mają 2-3m śniegu).

    Pierwotnie brałem pod uwagę Nassfeld w Karyntii, ale w tym terminie może być za ciepło (dużo niżej się tam jeździ).

     

    Przy okazji z innej beczki pytanie - kojarzy ktoś jakiś najprostszy i najtańszy nocleg pomiędzy Innsbruckiem a Solden?

    Planuję wyjazd w piątek po południu z Katowic, ale potrzebuję miejsca na 4-5h snu (blisko celu) żeby w sobotę już nartować.

    Nie chcę lokalnego noclegu brać na dodatkową noc bo słabo z miejscami i drogo dość.

  3. Jeśli ktoś z Waszych znajomych dziś się tam wybiera, to dajcie znać, że droga między Moutiers a Les Menuires jest zamknięta do odwołania. Droga jest nieprzejezdna na wysokości Fontaine le Puits, czyli bliżej Moutiers.

    Proszą o przełożenie przyjazdów na niedzielę (01.03).

    http://menuir.es/inforoute/en.html

     

    Ludzie którzy utknęli w VT i LM mogą szukać awaryjnych noclegów - info na stronie i na FB.

     

    Wjazd jest zupełnie niemożliwy, a tylko pojedyncze auta wypuszczają alternatywną "wschodnią" drogą. Autobusy stoją.

    Niezły sajgon, a to koniec francuskich ferii chyba.

     

     

  4. "The E.S.F. French skishool consists of 200 qualified ski instructors.
    The Lessons are possible in English, Dutch, German, Spanish and Italian, Russian, Danish, Polish. Alpine skiing group lessons, snowboard courses, free ride, session Alpine and Snowboard, off-piste skiing, individual lessons, discovery of the ski area, timed test, cross country skiing, snow shoe outings, handicapped skiing. For the seminars, congresses, the Red Ski Organisation will organise your activities. Contact the ESF."

     

    Tylko ta szkoła ma polskich instruktorów. Z tego co pamiętam to kobieta.  http://www.esf-lesme...om/les-menuires

    Nie jest tanio:(

    1h dla 2 osób - 51 EUR.

    Mają rozmach.

     

    A ktoś coś innego ma sprawdzone?

    Nie musi być polsko języczne.

    Choć gadanie z francuzem po angielsku to może nie być prosta sprawa.

  5. Jak z małymi dziećmi to Zell am See będzie super.

    • Blisko z Polski
    • Zróznicowane trasy na Schmitten pozwolą się wyjeździć wszystkim członkom rodziny
    • Otwarta stosunkowo niedawno TauernSPA oferuje super atrakcje po południu. Dla oszczędnych: zwykłe baseny i w Kaprun i w Zell am See

     

    Jak z dużymi dziećmi to trudno jest wskazać konkretny region, którego nie warto odwiedzić z powodu dzieci.

    Tylko żebyś się nie zdziwił:

    Schmittenhohe to bodaj 60km tras. Dla porównania - Szczyrk ma koło 50km. Więc po 3-4 godzinach zaczyna się robić nudno, zwłaszcza, że paręnaście (dziesiąt?) km można odliczyć na zatłoczone jak supermarket na święta niebieskie trasy wzdłuż głównej gondoli, w przypadku dzieci - dwie całkiem fajne czarne i parę innych ze starym orczykiem.

    Mi się ta góra kojarzy z tłokiem i brakiem śniegu w dolnych częściach tras (bo generalnie jeździ się bardzo nisko - dół poniżej 1000mnpm).

    Ze względu na wieczny tłok ja bym tam nikogo z małymi dziećmi nie wysyłał.

     

    Niestety jadąc w ten region trzeba kupić pełny skipas i liczyć się z codziennymi kilkudziesięciokilometrowymi dojazdami w różne miejsca.

  6. Pytanie z zupełnie innej beczki - nie trafiłem na takie coś na forum.

     

    Mam dylemat. Chodzi mi o tłok. Nie chodzi mi o to, że ma być pusto (choć było by miło), ale zdarzają się okresy ekstremalne (np. Francja w okresie ich ferii).

     

    Austria, Tyrol - kiedy lepiej jechać lub zdecydowanie nie jechać?

    Może drogie koleżanki i koledzy z doświadczenia coś podpowiedzą?

    Mam do wyboru ostatni tydzień lutego i drugi tydzień marca.

     

    Znajomy podpowiedział, że w tamtych okolicach tłoczniej robi się np. przez polskie ferie - głównie woj. mazowieckiego, dolnośląskiego i śląskiego (te dwa pierwsze mają w ostatnich dwóch tygodniach lutego).

    Podobno Austriacy mają wolny pierwszy tydzień marca i wtedy z założenia jest tłoczno i drogo.

    Jakieś inne ciekawe spostrzeżenia?

     

    Pogoda to w ostatnich latach totalna loteria (ostatnio w jednym tygodniu stycznia -35 stopni na 2000m, a tydzień później +15 i deszcz...), więc zakładam że pod tym względem podobna szansa na szczęście w obu terminach.

     

    To jak to widzicie?

     

    A jak to w innych miejscach bywa?

  7. Orientuje się ktoś jaki mniej więcej jest czas przejazdu Skibusa z See do Ischgl?

    Jest sens tam mieszkać czy to za daleko?

     

    I druga sprawa - orientuje się ktoś może jak wyglądają te pozostałe okoliczne małe ośrodki? See, Kappl itd.

    Zastanawiam się czy się tam wybrać w sobotę po przyjeździe (skipass w See po godz. 11 za 25euro bodaj jest).

    Lepiej See właśnie, czy może któryś inny mały?

  8. Podpinam się do pytania.

    Po kilku latach we francuskich 3 Dolinach i Val d'Isere pora na zmianę.

    Trochę poczytałem, ale dalej nie wiem.

    Francja przywyczaiła mnie do pary rzeczy - może komuś w dwóch słowach będzie się chciało (p)odpowiedzieć:

    termin styczeń-marzecz 2013.

    1. Da się gdzieś w Włoszech w normalnych cenach znaleźć apartament na stoku (bezpośrednie wyjście na stok) (ok. 100euro/os)? Nie lubię jazdy skibusami i autem na miejscu...

    2. Które spore ośrodki mają dużo prawdziwie czerwonych i czarnych tras? Bo często oznakowanie tras niewiele ma wspólnego z rzeczywistością...

    3. Są jakieś skipasowe promocje? Np. ostatnio w Espace Killy (Tignes-Val d'Isere) każdy czwarty skipas jest za darmo (3+1), a w 3 Dolinach w promocji do skipasu jest apartament gratis (w styczniu 2013 w 3D płaciliśmy 250euro/os za skipass z apartamentem na stoku (normalnie sam skipas koło 260 euro...). We Włoszech taka cena w ogóle jest możliwa?

    4. Jakieś miejsca do odwiedzenia na 100% lub odrzucenia na 100%?

    Z góry ogromne dzięki :).

  9. @jan koval - po przemysleniu zmienilem kryteria: teraz juz szukam narty o szer. pod butem arpx 85, oraz dlugosci 180-185. jestes druga osoba, po wujocie, ktora sie bardzo pozytywnie wypowiada o tych Grizzly. sprawdzalem rowniez na anglojezycznych stronach - tam rozplywaja sie nad Kendo... Porownywalem te dwie narty - w i sumie pod butem porownywalne szerokosci 88 Kendo versus 89 Grizzly - ciekawe czemu wypuscili dwa podobne modele - a moze tutaj chodzi tylko o zastosowanie Power Switch'a w Grizzly...
  10. @ wujot - dzięki serdeczne za tą wypowiedź. Przemyślałem sprawę - celuję w nartę o szerokości pow. 80 i dlug. ok 180-185. W sumie, teraz tak mysle, ze jak mam slalomowke, to mogę tą drugą nartę 'podciągnąć' z szerokością i długością. @kneisslpolska - jasne, że lepiej potestować. Jednak, żeby to zrobić porządnie, trzeby by mieć dostęp do kilku modeli, i testować w róznych warunkach te narty - nie każdy ma takie możliwości. dlaczego by nie skorzystać z forum i i z wiedzy innych osob ? . jestem też na stronie realskiers.com - tam są wyniki testów, prowadzonych nie przez zawodnikow, ale przez bardzo dobrze jezdzacyc amatorow, w roznych warunkach, przez dluzszy okres czasu. baaardzo wiele modeli tam jest. konfrontuje info z wielu zrodel. pozdrawiam serdecznie ! Wojtek
  11. Witam ponownie, Przede wszystkim dzięki wszystkim za wypowiedzi w tym temacie: @wujot - to ciekawe co piszesz zarowno o długościach, jak i o szerokosci pod butem . Jednak pojawiają sie dwię wątpliowości: po pierwsze lubie jeżdzić po muldach, i mam trochę obaw, że dluga narta (długa czyli tak jak piszesz +5 +10) nie pozwoli mi tak swobodnie sie poruszac, ze względu na niższą manewrowość, ale może się mylę. Druga sprawa - zauważ, że większość nart z grupy all mountain (Head, Voelki) max dlugosc to 184-185 cm - gdyby ten dobor nart mialby wygladc tak jak mowisz to znaczyloby, ze producenci omijaja spora grupe odbiorcow. Jeszce tylko jedno pytanie: 78 a 84 pod butem - jakas roznica bedzie odczuwalna - co wybrac ? @JurekByd - z tym slalomkami. czy Twoje grizzly sa lepsze takze 'on-piste' ?
  12. witam serdecznie, poziom 7/8, waga 88 kg, wzrost 180 cm, przygotowanie fizyczne bdb. Szukam nart z grupy allmountain, jako drugiej pary nart (mam juz slalomowe). Cel - jazda po zamuldzonych/słaboprzygotowanych trasach oraz poza trasa - powiedzmy w proporcji 50/50 . Myslalem o Head iPeak 78 - co sadzicie o tej narcie ? Ostatnio tez zaoferowano mi fischer watea 78 - cos komus wiadomo o tej narcie ? No i kwestia dlugosci - czy takie narty dobierac mnieje wiecej tak jak wzrost ? pozdrawiam
  13. W niedzielę wróciliśmy z bogatego we wszystko co złe wypadu. Wyjazd planowany od ok. listopada i od tegoż listopada mocno wyczekiwany. Oczekiwanie objawiało się obsesyjnym sprawdzaniem kamerek w Tignes i Val d'Isere i prognoz pogody. Od konca grudnia chyba ani razu nie widziałem chmur na niebie. Z rzadka temperatura na 2000m wychodziła ponad -5... Ale do rzeczy. Ruszamy w czwartek wieczorem z Czeladzi (Śląskie) w 2 samochody, później we Wrocławiu dołącza trzeci. Bardzo spokojnym tempem dojeżdżamy przed południem do Genewy gdzie planowaliśmy odwiedzić Salon Samochodowy (Geneva Motor Show - największa taka impreza w Europie). Okazuję się, że Szwajcarzy są beznadziejnymi organizatorami. Oznakowanie parkingów wprowadza większe zamieszanie, niż jakby go nie było. W koncu stajemy w korku prowadzącym na parking pod budynkami Expo w których odbywa się Salon. Po godzinie stania, docieramy na miejsce... gdzie policjant mówi nam że od dawna nie ma miejsc. Cały korek w formie korka jedzie dalej ("odnoga" autostrady). Wszystkie informacje na tablicach stałych i elektronicznych, po francusku... W końcu stajemy parę km. dalej pod Media Marktem. Dojazd tramwaj + pieszo 40minut. Wejście ok. 48zł. Na Salonie dzikie tłumy - ledwie widać samochody zza ludzi. Klimatyzacja na ogromnych halach nie wyrabia, więc warunki sprzyjają omdleniom. Napoje złodziejsko drogie. Ale mimo wszystko - warto. Ilość premier i ciekawych przyszłościowych modeli, zabawki z Top Gear'a etc., a do dużej części można wsiąść i się przymierzyć. Po ponad 5 godzinach wychodzimy. Wsiadamy w autobus który natychmiast grzęźnie w korku. Jakieś komunikaty po francusku. Po przejechaniu 1 kilometra w 40minut autobus... zawraca. Po długiej walce z komunikacją miejską i pomocą przypadkiem spotkanych w centrum miasta (oddalonym o kilka kilometrów) polek po ponad 3 godzinach udaje nam się wrócić na parking. Kolejny cel to Annecy we Francji gdzie mamy kupiony nocleg w sieci hoteli F1. Pokój 3-osobowy ze śniadaniem = 62zł/os. http://www.accorhote...ecy/index.shtml Sam nocleg wystarczający - pokój z łóżkiem dwuosobowym, a nad nim poprzecznie pojedyncze piętrowe. W pokoju umywalka i TV. Śniadanie jak za tą cenę (15zł/os) - bardzo fajne (dobry sok, kawa, herbata. Płatki do mleka, mleko zimne i ciepłe. Bagietki, tosty. Masło, dżemy, miód, masło orzechowe etc. Wszystko na słodko, ale świeże i smaczne). Akurat ten hotel w Annecy wymaga remontu - toalety i prysznice w kiepskim stanie, ale nadające się do użycia. Kilka pryszniców i toalet na segmen (jakieś 10 pokoi). Jako miejsce na krótki nocleg na trasie - polecam. Sobota - męska część ekipy po 4 godzinach snu wstaje przed 6 i ładuje się do jednego samochodu. Cel - Bourg Saint-Maurice. A dokładniej ośrodek Les Arcs. Docieramy na miejsce koło 9. Korzystając z wcześniej przygotowanych kuponów Samedi ( http://www.samedijes...romo_detail.php ) skipasy kupujemy za 25euro, zamiast 43,5 (kupony można kupić na najbliższą sobotę. Sprzedaż rusza w środę. Zniżki są różne. Max. 50%. Bywało 29 i 25 euro. Trzeba założyć konto (strona tylko po francusku), i na dane konto można max 5 kuponów zamówić - przychodzą na maila w formie PDF'a). Les Arcs - na dole wichura. Wjeżdżamy "kretem" i krzesłem - u góry pogoda dużo lepsza. Zależnie od wysokości temp. + lub -. Śniegu przerażająco mało. Mnóstwo kamieni. Dopiero jadąc w kierunku gondoli na do La Plagne śnieg się poprawia. Trochę nas to dziwi, ale zdziwimy się dopiero później... Znajdujemy kilka czerwonych i czarnych tras z lepszym śniegiem i walczymy do 17. Kobiety czekają już na dole. Jedziemy na zakupy w Bourg Saint-Maurice. Łapiemy promocję - piwo Kronenbourg (40x0,25L) za 10euro (normalnie 24 sztuki tyle kosztują). Zaopatrzeni w wina, piwa i inny płyny ruszamy do Tignes Les Brevieres. Tignes Les Brevieres - mieszkać mamy w Chalet Bachal - domek w samym centrum wioski położonej ponad 500 poniżej właściwego Tignes. http://www.themounta...-one/4533635491 http://www.themounta...-two/4533642415 Dwa bliźniacze (ale nie bliźniaczo urządzone) apartamenty w domku na 1 i 2 piętrze. Jak na francję bardzo duże (w opisie jest 70m^2, ale to spora przesada). 12 miejsc do spania, choć na upartego zmieściło by się 13 albo i 14. W obu na dole salon, kuchnia i łazienka, a u góry (po pokonaniu bardzo stromych schodów) 2 sypialnie. Pierwsza przechodnia 2 lub 3 łóżkowa (2x1 lub piętrowe +1), druga docelowa 3 łóżkowa (2+1). Przyjemnie urządzone i bardzo dobrze wyposażone (część wyposażenia oczywista (lodówka, zmywarka), część zbędna (TV z DVD i Playstation 2), ale część rzadko spotykana a czasem przydatna (pralka, opiekacz... odkurzacz(? ;) )). Brakowało tylko radia... Za 2 apartamenty płaciliśmy 1500 funtów, co po ówczesnym kursie dało ok. 7000zł czyli ok. 580zł/os. Moim zdaniem - warunki adekwatne do ceny. W centrum Tignes (Val Claret) mogliśmy mieszkać za 500-600 za 4os. pokój o powierzchni 20 metrów. Od apartamentu do stacji gondoli ok. 120m (wg. google maps ;) ). Polecam jeśli ktoś ma problem ze spaniem na większych wysokościach (tutaj mieszka się na 1500m, zmiast 2200 w Tignes), o ile nie przeszkadza prawie godzinny dojazd wyciągami i trasami do Tignes. Ceny i warunki też odpowiednio inne - miejsca znacznie więcej za te same pięniądze. Niedziela - kupujemy skipasy (6 dni, 222,5 euro, nie ma kaucji) i zaczynamy jazdę... KUR... ...de. Trafiamy wszystko co najgorsze. Z 6 dniowego skipasu, 5 dni jeździmy w Tignes i Val d'Isere. Poza piątkiem, każdy dzien jest zły lub beznadziejny. - śniegu zatrważająco mało. Na wielu niżej położonych trasach mnóstwo kamieni. - temperatura w naszym Les Brevieres (1500m npm) od +5 do +15 przez cały tydzien. Wyżej, np. na 2200 -5 do +5. Na niecały 3500m (lodowiec Grande Motte) 0 stopni! Masakra! Przez to śnieg okrutnie mokry i bardzo kontuzjogenny. - TŁUMY ludzi! Przez generalny brak śniegu w Alpach Francuskich wszyscy jadą tam gdzie jeszcze się ostał. We Francji byliśmy w ciągu ostatnich 10 lat (moja ekipa ze mną lub beze mnie) 4 razy. Nigdy czegoś takiego tam nie widzieliśmy (w Austrii owszem, ale nie we Francji...). Na trasach dosłownie gęsto. Do wyciągów kolejek albo nie ma, albo minimalne (max. 5 minut), ale źle się w takim tłumie na trasie jeździ. Do tego niebezpiecznie. - ciepły śnieg + dużo ludzi = złe warunki po 2-3 godzinach. - niskie chmury - od niedzieli do czwartku z małymi kilku godzinnymi wyjątkami w różne dni, jazda w chmurach. Czyli mała albo zerowa widoczność + brak kontrastu. Nie widać po czym się jedzie... - padający deszcz, śnieg z deszczem, śnieg. W różnych ilościach, w różnym stanie na różnych wysokościach (na 3000m potrafił padać deszcz, gdy sypało śniegiem na 2000...). W czwartek do tego stopnia, że część załogi mimo kilkudziesięcioletniego stażu narciarskiego zrezygnowała w ogóle z jazdy po 2 godzinach walki... (na poprzednich wyjazdach pod wyciągiem 10min przed otwarciem i ostatni zjazd razem z patrolującymi ratownikami zamykającymi trasy..). Po prostu nie dało się jeździć. Może jesteśmy wymagający po wielu różnych wyjazdach gdzie trafiało się 6 dni bezchmurnego, błękitnego nieba przy -10 czy -20 stopniach, ale to co nas spotkało w tamtym tygodniu to... pech. Bo przez niemal wszystkie poprzednie tygodnie było właśnie słonce i mróz i tak też jest w tym tygodniu... Ehh. Na Face ani jednego dobrego przejazdu (tłumy, mokry śnieg). Na Grande Motte kiepsko - trasa kilka razy węższa niz 4 lata temu gdy tam ostatnio byliśmy, dużo ludzi i mokry śnieg. Trasa olimpijska w Tignes, mimo że zamknięta to w stosunkowo dobrym stanie. W piątek chmury się obniżają i w powyżej 2500m jeździmy pod błękitem. W koncu jest dobrze (nie rewelacyjnie, bo temp. dalej +5-0...). W koncu widoki. Po południu napotykamy na kilka zamkniętych tras. Na koniec dnia po obiedzie wybieramy się do Tignes na finał X-GAMES na half-pipie. Niestety gdy docieramy, nic już się nie dzieje i wszystko jest sprzątane (wg. godzin miało jeszcze trwać, a później miała być impreza). Szukamy w internecie informacji czemu wszystko wcześniej się skonczyło. Okazuje się, że po intensywnych czwartkowych opadach, gdy koło południa w piątek słonce przebiło się przez chmury w odstępie pół godziny zeszły 4 wielkie lawiny. 1 osoba zginęła, kilka poszkodowanych. Lawiny poschodziły nawet na trasy... na których jeździliśmy. Musiało to być chwilę po naszych przejazdach, bo gdy siedliśmy w knajpie ludzie parę minut po nas docierający opowiadali o wielkich lawinach. Więc i jednak trochę szczęścia. Środa - 3 Doliny - jak się okazuje, do tej pory wiele osób o tym nie wie, że kupując skipass w 3 Dolinach czy w Espace Killy, możemy przez jeden z naszych dni jeździć w innym francuskim ośrodku. Nie wiem które ośrodki to obejmuje i od iludniowego skipasu to działa, ale my zawsze z tego korzystamy. Tak też trafiliśmy i tym razem w 3 Doliny. Z małymi problemami odbieramy nasze skipasy (okazuje się, że kupując je w Tignes, powinnyśmybyli zabrać papierki poświadczające chęć wykorzystania jednego dnia gdzie indziej - podobno wydawane od ręki. Całe szczęści Pani w okienku chce sprawę załatwić i dzwoni w naszym imieniu do kas w Tignes i sprawę załatwia. Ostatecznie nic z naszych skipasów nie jest nawet spisywane i moglibyśmy ten jeden dzien wykorzystać jeszcze gdzie indziej...). Wita nas słoneczne niebo i... +15 stopni. Znów dużo ludzi, ale z początku dobra pogoda. Ilość śniegu podobna do Espace Killy - mało. Do tego na niektórych trasach mnóstwo kamieni. W Courchevel napotykamy na nieistniejące trasy (po prostu zielona łąka za tabliczką z nazwą trasy). Na innych śnieg zamiast białego ma kolor brązowy - zmieszany jest z ziemią i kamieniami. Koło południa pogoda zaczyna się zmieniać. Z Val Thorens jedziemy na lodowiec Caron. Wjeżdżamy w chmury. Później jest już tylko gorzej. Jazdę konczymy o 17 w ulewie i zerowej widoczności (dzięki o wspaniali francuzi! Wiecie jak się wycofywać i uciekać, więc dobrze oznakowaliście drogi ucieczki - zjazd do Saint Martin i pozostałych miejscowości jest świetnie oznakowany, co nie przeszkadza dwójce włochów pytać nas o 16:45 w okolicach Les Menuires czy są już blisko Courchevel (dla niezorientowanych - to jest 3 doliny dalej, o 16:45-17:00 zamykane są wyciągi i między dolinami przejechać można taksówką. Z Les Menuires do Courchevel jest 40km...). Sobota - o świcie pakujemy się do samochodów i o 7 ruszamy w drogę powrotną. Ruszamy wcześniej niż pierwotnie w Polsce planowaliśmy, bo jadąc we wcześniejszą sobotę do Saint Maurice w dolinie po godz. 8 stał już gigantyczny korek. Kilka lat temu udawało nam się tamtędy przejechać bez korka jeszcze koło 9 rano... Zazwyczaj pięknymi drogami z zazwyczaj pięknymi zimowymi widokami ruszamy do Chamonix przez Albertville-Ugine-Megeve. Niestety większość drogi to chmury, mgła i deszcz. Po drodze widzimy kilka dogorywających ośrodków narciarskich, kilka zamkniętych... Śniegu nie ma. Plan na Chamonix - na godz. 12:20 zrobiona parę dni wcześniej rezerwacja na gondolki na Aiguille Du Midi (wjazd bodaj 43euro + 2euro rezerwacja /os.). Później spacer po mieście i zwiedzanie Muzeum Alp i Alpnizmu. Niestety chmury szczelnie zakrywają szczyt - nie ma sensu wjeżdżać (rezerwacja jest niepotrzebna gdybyśmy jednak chcieli jechać - chętnych brak). Ruszamy na spacer przez centrum żeby po niecałej godzinie dotrzeć pod muzeum. Które jest czynne w godzinach 10-12, 14-19... Totalna głupota której do tej pory nie pojąłem. Co jeśli byśmy się tam pojawili o 11:50? Ehh... Ruszamy dalej kolejnymi pięknymi i malowniczymi drogami, które jednak też są w chmurach i mgle. W normalnych warunkach polecam drogę Albertville-Chamonix (dojazd do Chamonix w dolinie nie autostradą, ale górską drogą wzdłuż niej. Średnio 100 zakrętów na kilometr, ale jest pięknie). Dalej z Chamonix do Szwajcarii przez Le Chatelard-Frontiere (obowiązkowy przystanek na kawę przy urokliwej stacji kolejowej), dalej przez winnice przy Martigny i Montreux nad jeziorem Genewskim... A dalej już normalnie na Berno i do domu... Podsumowując - ze względu na warunki to nasz najgorszy z dotychczasowych wyjazdów. Czasem trafiały się 2-3 kiepskie dni, ale reszta pogoda bywała co najmniej dobra. Raz we Włoszech nie mogliśmy nawet wyjść z apartamentów przez 2dniową śnieżycę, ale tak źle nie było nigdy. Takich tłumów we francji nie widzieliśmy też nigdy... Wszystko od problemów w Genewie, przez problemy warunkowe w Les Arcs, Espace Killy i 3 Dolinach, po problemy wjazdowe i zwiedzaniowe w Chamonix było przeciw nam. Ktoś nowy z ekipy następnym razem nie jedzie... ;) Całe szczęście przerywamy czarną serię - po 2 ostatnich wyjazdach zakonczonych zerwaniami więzadeł - wracamy cali i zdrowi (lekko poobijani). Jak ktoś chce jeszcze bardziej szczegółowo się czegoś dowiedzieć - śmiało pisać. Włączam subskrypcję tematu.
  14. No tak. Trzeba umieć znaleźć plusy. Pojedyncze krzesełko sprzyja kontemplacji i przemyśleniom. Można w leśnym otoczeniu spędzić niezapomniane, milczące i ciche 8 miniut. I to co 3-4 minuty! I co słusznie Pani zauważyła - bardzo skutecznie ogranicza zaludnienie dość wąskiej trasy. Niektórzy wiedzą jak się może skończyć zbyt wysoka przepustowość wyciągu - tłok na stoku jak w supermarkecie podczas promocji. Jak to ma np. miejsce w Białce. Podejście od parkingu - niech żyje obsługa stacji! Jest proekologiczna i nie chce żeby okoliczne strumienie były zapełniane żwirem, piachem, czy - co gorsza - solą. To ostatnio bardzo popularne podejście i trzeba je chwalić. Dodatkowo, obsługa dba o zdrowie narciarzy. Jak wiadomo - przed jazdą konieczna jest rozgrzewka. A nic nie rozgrzewa jak walka o życie na pochyłym lodowisku które pokonujemy w idealnych do tego plastikowych butach narciarskich z nartami na plecach. Przyznaję - metoda bardzo skuteczna. Podczas jazdy na nartach nikomu nic się nie stało. Na trasie "rozgrzewkowej" kolega przecenił swoje możliwości i się nieco poobijał, ale to wyłącznie jego wina - jak nie chciał się rozgrzewać, mógł iść wytyczonym szlakiem bocznym - przez zamrożone błotne koleiny obok drogi. Głupiec. Profil trasy - idealny dla zaawansowanych. Po 8 minutach kontemplacji i odpoczynku na krzesełku, długi płaski odcinek żeby mogli ponownie się rozgrzać przed pokonaniem 200m stromszego odcinka w dolnej części trasy. Wprost genialnie rozwiązanie. Obsługa faktycznie jest sympatyczna, ale nie nadrobią tym reszty... I nie mówię też, że jest gorzej niż na innych górkach w okolicy, bo na nich nie byłem. Może zbyt wiele oczekiwałem pod tej górce... EDIT Swoją drogą ciekawe, że zarejestrowała się Pani tylko po to żeby się ze mną nie zgodzić ;).
  15. Zapomniałem napisać, że tydzien temu w poniedziałek byłem na Zarabiu, a może się komuś info przyda... Śniegu na trasie dużo (to co jest na stronie podane, mogę potwierdzić), ale w zasadzie tylko sztuczny (pewnie dlatego że od grudnia prawie nie padało ;) ). Ludzi bardzo mało. Jedno połączone z drugim - dobre warunki do 13.30 (później pewnie też, ale o 13.30 konczyliśmy..). Bez muld, praktycznie bez lodu (jakieś małe placki gdzieniegdzie). Szkoda, że nie jest wykorzystywana cała szerokość tej leśnej przecinki (trasa mogłaby być prawie 2 razy szersza, gdyby całą dostępną powierzchnię wykorzystać), ale i tak nie można powiedzieć że jest wąsko. Problem tylko taki, że te prawie 2m śniegu nasypane jest na trawę takim właśnie wąskim pasem. Z krzesła widziałem jak snowboardzista walnął na tyłek jadąc do krawędzi stoku, nie wychamował - i z tej prawie 2 metrowej skarpy poleciał na trawę (zwijając ze sobą śmieszną zabezpieczającą siatkę (która raczej ma tylko pokazywać gdzie jest krawędź stoku niż coś zabezpieczać). Nic mu się nie stało, ale generalnie uważać trzeba na takie coś - parę lat temu na moich oczach w Szwajcarii chłopak w podobny sposób z trasy wyleciał (akurat trafił w miejsce w "zawracania" ratraków - taki plac ze skarpą) - nie mógł się ruszać (upadł na plecy) i zbierali go na noszach do helikoptera...

    Użytkownik WOjtas^ edytował ten post 15 luty 2011 - 19:53

  16. Wybraliśmy się dziś do Koninek trochę większą ekipą z kuponami z Grupona. Gdyby nie kupony, na pewno bym tam nie trafił. Tragedia pod wieloma względami - mój błąd, że niewiele sprawdziłem przed kupieniem kuponu. Przede wszystkim pojedyncze krzesełko jadące w tempie ślimaczym - powinno stać w jakimś muzeum inżynierii jako zabytek (dla przykładu - w momencie jak wysiadałem na górnej stacji, kobieta z dzieckiem na ręku wsiadała, żeby zjechać na dół - zjechałem powoli (warunki...) na dól, wsiadłem (ale bez kolejki!) i tą panią w 1/3 drogi na górę spotkałem ponownie...). Podejście z parkingu do stacji wyciągu - jakieś 300m pod górkę po lodowisku. Dosłownie szklanka - tafla lodu. Jakaś 1/4 posypana popiołem - na reszcie można się zabić albo połamać. Obsługa nieszczególnie jest tematem zainteresowana. Trasa - płasko, płasko, płasko (i wąsko) (jakieś 60% trasy), później trochę stromiej, jeszcze trochę stromiej (tego stromszego jednego i drugiego ze 30% trasy) i później płasko przez kolejne 10%. Całość pokryta lodem. Ale lód taki, że pod górkę można by samochodem wjechać - solidnie zasypany kamieniami różnej wielkości. W wielu miejscach od krawędzi stoku do drzew jest jakies 1-2 metry i przy tym zero zabezpieczen. Część problemów wynika z pogody (tafla lodu), część z zaniedban... Ale generalnie trasa jest kiepska. Reklamują się na stronie jako "najlepszy stok tak blisko Krakowa". 40km jest od Krakowa do Myślenic (góra Chełm na Zarabiu) które dosłownie pod każdym względem biją Koninki na głowę (Koninki od Krakowa są ok. 70km). Odradzam. Ani do jazdy dla zaawansowanych. Ani do nauki dla początkujących. Szczególnie przy takich warunkach.
  17. Napisałem wczoraj do coolsporta z pytaniem, jak wygląda u nich sprawa rozpatrywania gwarancji "bo gdzieś czytałem, że jest z tym duży problem nawet, jak sprawa ewidentnie wygląda na wadę fabryczną". Odpowiedź:
    Witam
     Sprzęt freeski zakupiony w sklepach Cool Sport objęty jest 12 miesięczną gwarancją, 
     reklamacje rozpatrywane są przez niezależnych rzeczoznawców którzy posiadają odpowiednie uprawnienia, 
     tak więc informacje do których Pan dotarł (nie mogę ich znaleźć w internecie) mijają się z prawdą.
     
     Zachęcam do zakupu w sklepach Cool Sport gdyż między innymi takie sprawy zawsze rozwiązywane są rzetelny i uczciwy sposób.
     
     W ofercie sprzedażowej firma Cool Sport posiada tylko markowe produkty uznawane za jedne z najlepszych 
     na całym świecie i to samo tyczy się sprzętu freeski. Tak więc reklamacje tych produktów praktycznie nie
     występują, a jeśli faktycznie zaistniałaby taka sytuacja to od początku profesjonalnie zajmujemy się tym tak aby klient był zadowolony.
     Pozdrawiam
     Rafał 
  18. Heh, pewnie Austria zdążyła się skontaktować z coolSportem (celowo z malej litery), więc dla nich (cS) na pewno jesteś upierdliwym intruzem. Dobrze dobrze, trzeba wyrywać chwasty. Miło ze strony Austriackiego Head'a, że koszty wysyłki zagranicznej przerzucili na dystrybutora. Tylko chyba musisz zażądać od Austriaków potwierdzenia otrzymania przesyłki, albo od cS'a potwierdzenia nadania, bo znowu coś mogą kombinować. PS. w ten weekend pogoda nie sprzyjała, więc ich nie odwiedziłem, ale w przyszły weekend spróbuję mały sabotaż przeprowadzić ;).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...