pyton
-
Liczba zawartości
283 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez pyton
-
-
-
Pytanie jaki smar????ok to spytam tam... w jakich warunkach lepsze rezultaty da smar 0/-4*, bo w krajach alpejskich przez wiekszosc sezonu czesciej jednak chyba lepiej bedzie sie spisywal smar -5/-15*
-
Wiesz, że nie jestem fanem tego rowiązania. Tym bardziej, że w MAKRO zmywacze są teraz po jakieś 20,00 PLN...Albo wyczyścić na gorąco.
-
Czy macie może doświadczenia z rękawiczkami INVICTA???
-
Warto zmyć ślizg po ostrzeniu a przed smarowaniem.Zgadza się - to też. Ja osobiście, po ostrzeniu (a przed smarowaniem) przejeżdżam spody szczotką mosiężną i spody są czyste od opiłków.
-
Vola to bardzo uznany francuski producent smarów.
-
Dobre narty nasycane są smarem bazowym (tym samym, którego używamy przez cały sezon do nasycania zoli), czasem są takie warunki, że baza jedzie. Nowe narty dlatego należy nasycać ponieważ nasycenie w fabryce trwa bardzo krótko (cost cuting). A smarować warto ponieważ baza używana do nasycania jest bardzo miękka i niewystarczająco zabezpiecza zolę poza tym "łatwo łapie" zanieczyszczenia.Czolem! A ja powiem coś na przekór. Niedawno odebrałem nówki Volkl Speedwall SL i bez żadnego smarowania a tym bardziej ostrzenia zabrałem je w Alpy. Jeśli chodzi o ślizg, to były najszybsze narty na jakich jeździłem. Nie wiem czy był to smar techniczny czy nie, ale moje wcześniejsze worldcupy fishera nigdy tak dobrze nie śmigały. Potem smarowania dokonałem własnoręcznie po 4 dniu jeżdżenia, ale był to raczej pretekst do spotkania towarzyskiego w narciarni Jeśli chodzi o krawędzie, to przyznam że było aż za dobrze - krawędzie ostre jak brzytwa. Dla mnie narta łapała nawet odrobinę za wysoko - trzeba było zwracać uwagę na idealne prowadzenie narty. Na drugi dzień było zdecydowanie lepiej, narta stała się mniej nerwowa. Podsumowując, z punktu widzenia właściwości jezdnych nie widziałem potrzeby serwisowania nart przed wyjazdem, co innego teraz po powrocie do domu. Ale być może nie każde narty są tak przygotowane od nowości? Pozdrawiam!
-
Moje narty (CARPANI) akurat doszły ze strukturą fabryczną (wyjechana niesymetryczna choinka), natomiast strukturę robię nie rzadziej niż raz w sezonie. Jak sporo jeżdżę (mam czas) to na początku sezonu robię strukturę na twardy, suchy śniej a na wiosnę nieco bardziej agresywną.Wszyscy piszą o ostrzeniu i smarowaniu a pominęliście dwie inne bardzo istotne kwestie - planowanie ślizgu i nałożenie struktury. Dwa lata temu kupiłem nowe Dynastary Speed Course i podczas rutynowej kontroli przy montażu wiązań okazało się , że ślizg nie jest splanowany (nie jest idealnie w tej samej płaszczyźnie na całej długości). Najlepiej to sprawdzić przykładając cyklinę do ślizgu (oczywiście poprzecznie do długości narty) i trzymając nartę "pod światło" przesunąć cyklinę wzdłuż całej długości narty. Jeżeli ujawnią się jakieś nierówności (czyt. będzie przebijać światło spod cykliny w którymś miejscu) to planowanie jest konieczne. Dodatkowo trzeba przyjrzeć się czy jest na narcie fabrycznie nałożona struktura, ale to przecież widać na pierwszy rzut oka, więc nie będę się rozpisywać.
-
Marcin.... zdecydowanie popieram!!! Osobiście podostrzam narty codziennie (no może nie ale się staram) diamentem tak aby się nie napracować a mieć cały czas krawędź w idealnym stanie.cóż mam zupełnie inne zdanie nawet nowe narty powinny być zrobione tj naostrzone i nasmarowane :cool:, również ostrzenie nart raz na sezon lub dwa :eek: to raczej drobna przesada jest
-
Smar uniwersalny aplikowany na zimno idealny jest na "dosmarowywanie"...
-
Bardzo uznany włoski producent!!!Nie miałem z tą firmą wcześniej do czynienia stąd też moje pytanie czy ktoś używa takich kijków? http://www.sportgiga...products_id/469 Jeżeli tak to proszę o opinię. Pozdrawiam
-
Najtańszy diament kosztuje zaledwie 35,00 PLN, a założeniem było (o ile dobrze zrozumiałem) wyłącznie użycie gumy...Tomku szkoda diamentu, jest dużo droższy od gumy, poza tym przygotowanie krawędzi do ostrzenia jest pierwszym etapem ostrzenia, guma jest na tyle łagodna, że spokojnie usunie rdzę, ale nie zmieni nam geometrii krawędzi, 2 etap to nadanie właściwego kąta lub podostrzenie czyli wyrównanie krawędzi i usunięcie wszelkich zadziorów i nierówności. Więc nawet jeżeli po użyciu gumy stępisz trochę krawędź to w drugim etapie ja naostrzysz ot i cała filozofia
-
Ale gumą raczej przy okazji możesz przytępić krawędź... Sugerowałbym raczej diament lub trizact. Na czas transportu warto przejechać krawędź smarem - nie ma znaczenia jakim, ważne aby ją zabezpieczyć przed działaniem wody. Jeśli możesz to nie wóź nart na dachu lub zapakuj je w pokrowiec - woda + sól to zabójstwo dla wiązań, a i krawędzie się bardzo niszczą.Gumą szlifierską (ścierną)
-
Widzę, że naprawdę wiesz o czym piszesz... A o aplikacji smarów w płynie na gorąco słyszałeś????;)pyton nie tylko profanacja ale i strata pieniazkow rownie dobrze zamiast tym plynem moglbym posmarowac olejem rzepakowym na jedno wyjdzie;) a tak na serio zadaniem smaru jest nie tylko wnikniecie w pory slizgu ale rowniez pozostanie tam przynajmniej na dzien nartowania a nie na 1 minute jak to sie ma z plynami , a prostym jezykiem mowiac odpowiedni wax wprowadzony na goraco w pory slizgu zastyga w nim natomiast plyn poprostu wyleci , to tak jakbys chcial naprawic dziure w scianie by sciana byla gladka , to co bys zrobil - nalalbys jakiegos plynu , czy nalozyl gips a pozniej zeszlifowal
-
Trzymaj się z daleka od serwisu INTERSPORT o ile nie jesteś w Austrii... W Warszawie zdecydowanie Jan Piela potem długo, długo nic...Odświeżę trochę temat. Dosyć blisko mam do Intersportu w Arkadii, trochę dalej (ale też bez tragedii) do Ogrodowej. Mam dwie pary nart, jedne masakrycznie tępe drugie w sumie to sam nie wiem, czy potrzebują ostrzenia - jeżdżone ok. 5 dni w ostatnim sezonie. Do tego jeszcze obie pary na pewno trzeba nasmarować. W sumie wszyscy polecają Ogrodową, ja się na tym kompletnie nie znam, ale Intersport się chwali, że ma super nowoczesne urządzenia. Cena bardzo podobna. Gdzie lepiej zanieść? EDIT Orientuje się ktoś, czy ten serwis na ogrodowej już działa?
-
Jestem ciekawy czemu uważasz, że smar w płynie to profanacja... Uwierz mi, że "chce być inaczej": wszystko zależy od twardości smaru i efektu, który chcemy osiągnąć.Pomijając fakt, że smar w płynie to jednak profanacja... ale moment, bo nie wiem czy dobrze się rozumiemy - piszesz o szczotkowaniu narty PO nałożeniu smaru w płynie, na wzór szczotkowania narty po smarowaniu na gorąco i cyklinowaniu???? Jeśli tak, to nie widzę sensu szczotkowania w ogóle. Przetarcie miękką szmatką i gra. Ale jeśli mowa tu o poważnym smarze - nakładanym na gorąco - to nie chce być inaczej - miedź na początku idzie w ruch w celu otwarcia struktury ślizgu. Używałam twardych smarów, i zawsze po cyklinowaniu używałam nylonu, nigdy miedzi.
-
Jacek, pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Jeśli mamy doczynienia z bardzo miękkimi smarami stałymi lub smarami w płynie serwisanci zalecają użycie na początku twardego włosia końskiego lub twardego nylonu.Nie do końca Tomku szczotkowanie mosiądzem ma na celu odkrycie struktury, także czy smarujesz smarem na podkład czy na poślizg, szczotka mosiężna musi być
-
To zależy od twardości smaru."Po nałożeniu każdej warstwy smary należy go bardzo dokładnie wyszczotkować (oczywiście jeśli zadaniem smaru ma być wyłącznie uzyskanie efektu poślizgowego) " Czyli do tego celu używam sczotek: mosięznej, twarde końskie włosie, miękki nylon ? Czy pominąć mosiądz ?
-
Po nałożeniu każdej warstwy smary należy go bardzo dokładnie wyszczotkować (oczywiście jeśli zadaniem smaru ma być wyłącznie uzyskanie efektu poślizgowego) natomiast jeśli ma również zapewnić również dodatkową ochronę zoli to ominął bym fazę szczotkowania szczotką mosiężną, a jedynie "wypolerował" miękkim nylonem.Mam pytanie odnośnie samodzielnego serwisu nart. Otóż podczas wielokrotnego nasycania ślizgu smarem np. podkładowym, trzeba (oprucz cyklinowania) szczotkować nartę ? Czy wystarczy samo cyklinowanie ? I jak sprawa ma się podczas przygotowania nart pod zawody. Wtedy smarujemy narty różnymi smarami i czy wtedy oprucz cyklinowania stosujemy szczotkowanie? Jeżeli tak to jakiej szczotki najlepiej użyć do tego celu ?
-
Fajny temat... Zawsze się mówi o konstrukcyjnym środku narty... Nigdy nie słyszałem o mierzeniu długości krawędzi, ale.... ??? Dopytam i napiszę jutro lub w przyszłym tygodniu (będę się widział z konstruktorem nart, Fillipe na 100% coś ciekawego powie).Witam Wyczytałem gdzieś że środek narty to długość czynnej krawędzi. Czyli składamy narty ślizgami i od miejsca styku piętek do miejsca styku dziobów. To czynna długość krawędzi. Dzielimy to na połowę i mamy środek narty. I w tym miejscu kiedyś wyznaczano punkt BOF. Sprawdziłem w moich nartach Supershape 165. I środek BOF jest przesunięty na narcie do tyłu o 55mm. (fabryczne znaki) Zastanawiałem się dlaczego. Zmierzyłem mikrometrem szerokość narty w punkcie BOF i okazało się, że narta najwęższa jest właśnie w tym punkcie. A, dalej w obu kierunkach się rozszerza. Czyli środek BOF znajduje się w najwęższym miejscu narty. Ciekawy jestem jak to jest w innych nartach. Już wcześniej zauważyłem że Supershapy mają "niżej" wiązania od wielu innych nart. Jak by się komuś chciało w oczekiwaniu na sezon. Zmierzyć, jaka jest różnica w Waszych nartach pomiędzy środkim krawędzi, a środkiem BOF. I nie pytajcie, a po jakiego grzyba ci to potrzebne??? Zastanawiam się nad kinetyką nart, o ile to tak się nazywa. W zależności od tej różnicy. Postrufka
-
Nie oszczędzał bym na bezpieczeństwie dziecka. Ile zapłaciłeś za ten zestaw, jeśli to nie tajemnica...Wg. mnie dla dziecka za kosztowny. Ja poszedłem inną drogą. Córka (wtedy 5 lat) jeszcze nie bardzo rozumiała świrowania tatusia na wyjazdy na narty. W tym celu aby ją zachęcić sami pozwoliliśmy wybrać kask. Akurat BRIKO ma w ofersie z nadrukiem postaci disneya. Córka wybrała z "księżniczkami" i do tego google też z "księżniczkami". hehe i już nie było problemu, że ona nie chce iść. Sama ubierała kask i wziuuu na stok.
-
Sprawdź atesty. Przy tym poziomie ceny albo jest to wyprzedaż (wtedy warto) albo bardzo tania chińska produkcja zapewniająca Tobie komfort psychiczny ale raczej nie bezpieczeństwo dziecku.W tym roku mój trochę ponad 2,5-roczny synek stanie pierwszy raz na nartach (już próbował w domu na dywanie:)). Sprzęt (narty, buty itp) ma po starszej siostrze, ale nie mamy kasku. Zastanawiam się nad zakupem taniego kasku z Decathlonu za 49 zł - wed'ze junior MRZ400. Oglądałam go - nie jest to jakość super, wyściółka w środku taka sobie, nie ma porówniania do markowych kasków, ale z drugiej strony nie wiem, ile mój syn finalnie pojeździ na nartach w tym roku i czy nie skończy się tylko na "chceniu". Na razie zapału jest bardzo bardzo dużo, ale to jednak małe dziecko... Czy ktoś z szanownych forumowiczów oglądał taki kask / kupił, a może czyjeś dziecko już go używało? Bardzo proszę o opinie.
Moim zdaniem doskonały kask dla małego narciarza. Ważne, że posiada certyfikat EN 1077.A ja szukam kasku na prezent dla mojego synka, znalazł sobie coś takiego: http://www.ultraskle...ro_10bluewhite/ i mam pytanie - czy ktoś na forum zna może kogoś kto jeździł w kaskach Casco ? to ponoć niemiecka firma - wiecie coś? proszę o jakiekolwiek informacje..
Użytkownik qaz edytował ten post 21 listopad 2010 - 09:37 edytuj
-
O ile się orientuję to musisz "pilnować" jedynie aby model nie był produkowany wyłącznie dla danej sieci (chociaż i to nie jest do końca prawdą). Szukaj sprzętu dostępnego również w klasycznych sklepach sportowych i widniejącego w oficjalnych katalogach producentów. Różnica w cenie wynika z różnicy w marżach importera i supermarketu - stąd okazje.
-
Czemu nie???
temp sniegu a temp powietrza
w Serwis i konserwacja sprzętu
Napisano