Skocz do zawartości

chemik

Members
  • Liczba zawartości

    1 101
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez chemik

  1. Kilka lat temu dostałem mandat z Włoch... Mandat miał formę kartki A4 podzielonej na równe 3 kolumny... W środkowej było opisane wszystko po włosku drobną czcionką... W lewej to samo po polsku... W prawej to samo po angielsku... Nie znam włoskiego, ale domyślam się, że tu wszystko było OK... Natomiast polski i angielski były rodem właśnie z "google translator"... Powód wystawienia mandatu brzmiał: "Pozostawienie lewego bez lewego po lewj stronie" (po angielsku: "to left left without left on left side")... Napisałem odwołanie... Oczywiście tą samą metodą: najpierw gramatycznie po polsku, a później w google translatora i przekład na włoski... Do dziś nie dostałem odpowiedzi... ;)
  2. "Nie oceniajmy bo to nie w naszej gestii. Nie wydawajmy wyroków, gdyż nie ma winy w pasji i dążeniu do spełnienia marzeń. Czterech ich weszło na szczyt z czego tylko dwóch powróciło. Nie jest winą tych dwóch, że przeżyli. Nie jest winą tamtych dwóch, że już nie powrócą do bazy. Codzienność, każda chwila, zbliża nas do śmierci, ponieważ jest ona naszym przeznaczeniem. Tam - powyżej 6000 metrów zbliżamy się do niej szybciej. Powyżej tej wysokości ciało już nie wypoczywa, sen nie daje ukojenia, regeneracja praktycznie nie istnieje. Każda czynność, kroki, oddychanie jest zmaganiem z ciałem, które znajdując się bliżej nieba nie chce powracać na ziemię. Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski zostali tam wysoko nie z czyjejś winy, nie z winy swojej, po prostu tak się stało. Tak więc proszę, zamknijcie usta sędziowie i sądy odrzućcie, nie dla tych co tam blisko nieba pozostali ale dla ich bliskich, rodzin, przyjaciół. Rzucanie kamieniami nie przywróci im straty. Odebranie sensu poczynań tych co górom się oddali nie utuli ich bólu. Byli na szczycie, więc bądźmy z nich dumni. Nie powrócili, więc uszanujmy to ciszą nie krzykiem.
    Pytacie o sens takich czynów a ja was pytam: Po co biegacie? O ile biegacie. Po co pijecie alkohol? Jeżeli oczywiście go spożywacie. Po co wstajecie każdego dnia, lub chociażby się budzicie? I ostatnie. Czujecie radość, dumę z tego co robicie?
    Teraz już wiecie dlaczego tam poszli. Ktoś jeszcze krzyknie – Dla sławy!
    Ja się uśmiechnę i w myślach odpowiem – Nie żałujcie im sławy."


    Rafał Lipkowski
    autor "Modlitwy o wschodzie słońca"
  3. Skończyło się:

    "Mając na uwadze wszystkie okoliczności, zaistniałe warunki, moje doświadczenie i historię himalaizmu, jak i wiedzę z zakresu fizjologii i medycyny wysokogórskiej, po jeszcze dodatkowych konsultacjach z lekarzami i współorganizatorami wyprawy w Polsce, można uznać Macieja Berbekę i Tomasza Kowalskiego za zmarłych.
    Biorąc pod uwagę czas jaki upłynął od ostatniego kontaktu, wysokość na której miało to miejsce, stan w jakim się już wtedy znajdowali, bieżące fatalne warunki pogodowe i wszystkie inne czynniki podjąłem decyzję o zakończeniu wyprawy.

    ... Pakujemy bazę i rozpoczęliśmy zejście w dół. Marsz przez lodowiec Baltoro potrwa około 5 dni. Powrót do Polski nastąpi ok. 20 marca.
    Ze względu na brak od teraz źródeł prądu nie będziemy mogli więcej kontaktować się telefonicznie ani mailowo i nie będzie żadnych wiadomości od nas aż do ok. 15 marca.

    Krzysztof Wielicki
    Kierownik zimowej wyprawy PZA na Broad Peak"




    [*]... [*]...




    Jak dla mnie podjęcie takiej decyzji i sformułowanie takich słów to wyczyn nie mniejszy niż zdobycie szczytu... Bohaterstwo w najczystszej formie...
  4. Stres przed startem spowodował, że nie zmierzyłem nachylenia w górnej części naszego slalomu. Oceniam, że było około 23-25 stopni, czyli mniej więcej Golgota w Szczyrku.


    Gdzies na stronie Dzikowca jest informacja, że stok ma stromiznę o kącie nachylenia takim samym, jak "Ściana" na Szrenicy (Szklarska Poręba)... A trzeba wiedzieć, że "Ściana" na Szrenicy to najbardziej stromy stok w Polsce...
  5. Nazwa Dzikowiec zobowiązuje... ;)


    Ta wypowiedź była inspiracją...
    Dwóch braci... Dwa jabłuszka z Decatholna z 5,99PLN sztuka, ręcznie tuningowane neoprenową pianką akustyczną... Na jednym napis "FEAR", na drugim "PAIN"... Jeden szczur... Jeden opuszczony stok po wygaszeniu świateł... W nocy...

    DSC_0590.JPG


    I tylko jeden cel: podejść i zjechać... Osiagnięty... Podchodzenie zajęło całą wieczność... Zjazd to nanosekundy wyzwalające megatony adrenaliny... "Nagroda Darwina" wisiała w powietrzu...

    Załączone miniatury

    • DSC_0613.JPG

  6. Daj ogłoszenie w serwisach gumtree itp. ... Często ktoś jeździ jakąś trasą i za niewielką opłatą weźmie paczkę... Albo spróbuj pocztą, lecz musisz pamietać, że oni mają ograniczenia gabarytowe (chyba do 1,5m, ale moja deska 162cm przeszła)...
  7. ...bo jak można wyregulować prędkość zjazdu nartostradą. Przecież osoby jeżdżące powiedzmy na 7-8 w skali forum mogaą jechać całkiem bezpiecznie przy danej prędkości, która dla osobnika powiedzmy z umiejętnościami takie jak moje czyli ok 4-5 będzie wskazywać na jazdę brawurową.

    Można to zrobic tak samo jak z ograniczeniami drogowymi... Tam tez ustawia sie je pod tych słabszych i tłumaczenie, że ja jezdżę lepiej, gdyz jestem "miszczem" nic nie zmieni... Lecz jeśli ktokolwiek wpadnie na taki pomysł i go zrealizuje to będe miał kolejny powód aby bojkotowac polskie stoki...
  8. Więc najlepiej jakby bus był gdzieś w okolicach Wrocławia lub pobliżu, aby można było podjechać go odebrać i oddać... Bus na 8 osób + kierowca, czyli tak aby na prawie jazdy kategorii B można było go prowadzić... Przy czym aby być dobrze zrozumianym - ja chcę wynając busa i sam go prowadzić, a nie wynając busa + kierowcę (czyli usługę transportową)... Rycho, we Wrocławiu płaci się 15 PLN za każde 100km przejechane ponad limit...
  9. Potrzebuję wynająć busa na majówkę... Konkretniej na 9 dni... Znalazłem informację, że wynajem kosztuje 229-350PLN z limitem 300km/doba... Szukam czegoś taniej i z większym (lub w ogóle bez) limitem kilometrów... Czy ktoś może pomóc informacją?
  10. W takim ustawieniu niszczysz lewą (widoczną na rysunku po lewej stronie) krawędź, bo po pierwsze uzyskujesz wiekszy kąt podniesienia liczony pewnie w stopniach, a nie w dziesiętnych stopnia, a po drugie kąt ten nie jest stały na całej długości krawędzi, gdyż mocno zależy od np. długości zastosowanego pilnika i powtarzalności ruchu twojej ręki... Prawidłowy sposób opisał Tadeusz...
  11. Temat fajny... 2 albo 3 seony temu... Rokytnice w Czechach... Stok paskudny - garby, muldy, śnieg rozjeżdfżony, niewyratrakowany... Pogoda jeszcze gorsza - mgła, wilgoć wciskająca się wszędzie, widoczność żadna... Zjeżdżam czerwoną trasą... Mimo pogody, mimo wszystkich przeciwności losu banan na gębie... Słyszę jadący skuter... Zwalniam... Jest, widzę go - jedzie prawą stroną stoku pod górę... W głowie myś: tam gdzie jechał śnieg jest równiejszy... Rzeczywiście - pasek szerokości 1m ciagnący się w dół mocno kusi... Wjeżdżam na niego i od razu "hasta la vista, baby!!!" w dół szybkimi wąskimi skrętami... Banan na twarzy jeszcze większy... Prędkość rośnie... Nagle przede mną wyrasta siatka... Kurza d*pa, trasa skęciła o 90 stopni w lewo... Ja nie... Co gorsza, ślad skutera, a tym samym równiejszy śnieg też skręcił... Wjechałem na jakiegoś garbika, wybiło mjnie, w powietrzu manewrowność równa 0... Wszystko teraz opisane w kilku zdaniach, ale na żywo to się działo na odcinku góra metra, w ułamku ułamka sekundy... "Na Małysza" wbijam w siatkę... Słyszę trzask i zastanawiam się, czy to narty, czy moje nogi... Widzę śnieg, niebo, śnieg, niebo... Buch, na płask plecami w puch... Włączam autodiagnostykę: prawą ręka sprawna choć zimno w dłoń (brak rękawiczki), lewa ręka sprawna choć zimno w dłoń (brak rękawiczki), prawa noga sprawna, lewa noga sprawna, w głowę zimno... Że co? Uświadamiam sobie, że po drodze zgubiłem kask (i gogle)... Słyszę krzyki na górze... Czeskie krzyki... Humor mi się znacznie poprawia - czeski język tak na mnie działa, zawsze mocno rozśmieszająco... Podnoszę rękę z wyciagniętym kciukiem... Jeszcze sobie poleżę chwilę... Poleżałem dwie chwile... Wstaję, odwracam się i brnę w śniegu po pas te kilka metrów różnicy poziomu... Dochodzę do siatki - już wiem co trzasnęło na samym początku - nie moje nogi, nie narty, tylko dwie żerdzie, na których zamocowana była siatka... Narty wraz z kijami wbite w siatkę... Na gripach kijów jeszcze zaciśnięte moje rękawice (wyrwało mi z nich dłonie)... Wnioski: 1. Jazda zawsze w kasku... Mimo, że go można zgubić... 2. Myśleć w kategorii czasu, a nie dystansu... Tzn. tak dobierać prędkość, aby widzieć teren na 2 sekundy w przód... 2 sekundy to dość czasu aby wykonać manewr... Mi ich zabrakło...
  12. Nieduże logo Skiforum, mogłoby być super wyróżnikiem i dodać śmiałości w kontaktach forumowiczów na stoku.

    Dygresja Z własnych obserwacji wiem, że za mało nas na stokach... Bardzo często jeżdżę w skiforumowej koszulce nałozonej na kurtkę i jeszcze nigdy nikt związany ze Skiforum mnie nie zaczepił... Może dlatego, że mam wredną z wyglądu gębę, a może z powodu słabej rozpoznawalności naszego logo... Koniec dygresji
  13. Tak, coś podobnego miałaś tydzień temu na Praciakach tuż obok lodowiska... Ja mam cos takiego u siebie skrzyżowanie dalej: Ceny z kosmosu: coś koło 40 PLN za 30 minut... I gdzie ten pęd wiatru? Zdecydowanie wolę stok...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...