Skocz do zawartości

GrzegorzKo

Members
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez GrzegorzKo

  1. Dzięki za odpowiedź. Całe życie myślałem, że waga jest jednym z czynników doboru odpowiedniego poziomu flexa. Dawniej sprzęt dobierał trener i to, co wybrał, było po części święte. Nigdy nie miałem większej rozmowy dotyczącej zagadnień technicznych w doborze sprzętu, sam musiałem się do edukować. Często obserwuję narciarzy na różnym poziomie zaawansowania i zwracam uwagę, jaki mają sprzęt. Dostrzegam zależność, że duże i wyrośnięte osoby mają wysokie wartości flexu, mimo że umiejętności o tym nie świadczą. Stąd moje rozumowanie: 1.Flex ma związek z wagą, choć oczywiście nie jest to jedyny czynnik. But narciarski działa jak sprężyna i trzeba go ugiąć, żeby dobrze dociążyć przód narty i mieć kontrolę nad skrętem. Jeśli ktoś waży więcej, miękki but może się pod nim zapadać i dawać wrażenie pływania, a lżejszy narciarz, który założy bardzo twardy but, nie jest w stanie go ugiąć i kończy jadąc na piętach. Do tego dochodzi styl jazdy, siła nóg, technika i warunki, więc nie da się dobrać flexu tylko według jednej zasady. Mówienie, że waga nie ma żadnego znaczenia, jest więc trudne do zrozumienia. W praktyce najlepiej sprawdza się po prostu dobranie buta do całego zestawu czynników, a waga jest jednym z tych, które realnie czuć w jeździe. 2.Chcę też doprecyzować swoją wcześniejszą wypowiedź choć pewnie moja własna ,,bańka" bo chyba mało kto takiego sprzętu używa. Sportowe buty cywilne mam do codziennej jazdy, sportowa linia flex 140, szerokość 96 mm. Są uniwersalne i kilka dni z rzędu mogę na nich intensywnie jeździć po 6-8 godzin, w moim przypadku bez bootfittingu, jedynie canting ustawiony tak, żeby było wygodnie. Niczego im nie brakuje, ale w warunkach lodowych przy dużych prędkościach, żeby mieć pełną satysfakcję, precyzję i kontrolę, lepsze są zawodnicze WCR 1 z flexem 160-170 i węższe 93 mm. Odczuwam różnicę i pewnie na nich czuję się bardziej „zabetonowany” w krytycznych momentach, a jednocześnie pozwalają bez ograniczeń na jazdę stivotem, podczas gdy w 140 lekko czuć, że na GS narta nie daje takiej kontroli. Jednak te buty są super, aby pojeździć 2 godziny po stromym, zlodzonym stoku na lekkiej granicy możliwości. Do jazdy po zwykłych trasach, lekko rozjechanych, jest to według mnie przerost formy nad treścią i nie nadają się na cały dzień w niestabilnych warunkach, choć komuś mogą pasować. Przez ostatnie kilka lat, jeżdżąc na własnych zasadach, bez trenerów, wiele rzeczy próbowałem, wiem, co dla mnie jest najważniejsze i dzielę się przemyśleniami. Może nie zawsze fachowo i mądrze, ale jest to rozwijające, gdy można podzielić się doświadczeniem i ktoś zawsze może mnie poprawić. W kontekście tego tematu gdzie autorka takich butów nie ma bardziej chodziło o rozróżnienie butów sporotwych trochę szerszych od tych ,,zawodniczych" wąskich gdzie startują chyba od takiego flexu +100. 3.Jeśli chodzi o podział na buty damskie i męskie, faktycznie są buty projektowane, aby uwzględnić różnice anatomiczne i stworzyć odpowiedni produkt dla Pań. Natomiast sztywniejsze buty są unisex i nie dyskutuję z tym, chyba nie pisałem, że jest inaczej. 4.Zgadzam się, że lepiej mieć średnio twardy flex i perfekcyjnie dopasowaną skorupę niż twardy but, który źle trzyma stopę. Najlepiej jednak mieć i jedno i drugie, jeśli jest potrzeba. 5.Chodzi mi o komin buta, czyli część obejmującą łydkę. „Nie dognie buta” oznacza, że nie da się go poprawnie ugiąć do przodu, but jest zbyt twardy albo źle dopasowany, więc nie można pochylić kolan i przenieść ciężaru na przód, co utrudnia kontrolę nad nartą. 6.Tak, flex jest z tym bezpośrednio związany. Jak masz jakieś uwagi i sugestię gdzie moja interpetacja jest błedna to prosze o krytykę 🙂
  2. Z doborem butów to są zawsze największe przeboje. Najlepiej wybrać sie do sklepu, przymierzać i szukać takich w których jest najwygodniej. Przy większym flexie w większości przypadków dobrze jest zrobic potem bootfiting + indywidualne wkładki + znaleść kogoś kto Ci ogarnie canting. Z flexem tez nie należy przesadzać, dla amatorsko jeżdżących kobiet 110 to już jest górna granica moim zdaniem, chyba że ktos jest naprawdę ciezki. Dziewczyna ważaca 60kg jeżdżącą na świetnym carvingowym poziomie po czarnych trasach (lepiej niż 99,99% narciarek jakie widziałem na żywo) miała flex 120. Zawodniczki mają więcej, ale to już inna historia, bo to jazda po lodzie. Warto tez zwrócić uwagę na anatomię stopy, jesli nie masz waskiej stopy to warto szukać szerszych butów bo te race mogą być niewygodne na cały dzień, nawet jak w sklepie fajnie leżą i ładnie wygladaja. Sam jezdze na 96mm szerokości przy 26,5 w race butach, ale linni cywilnej. Te węższe zwykle 93mm przy 26,5 ,,zawodnicze" są genialne na 2h trening, ale nie całodzienna jazdę. Jeśli nie masz aspiracji sportowych to najlepsze beda buty z segmentu perfromance ok. 100mm szerokości dla 26,5. Co do damskich butów są modele o flexie +100. Nie ma reguły, ale z jakiegoś powodu takie buty są na rynku i moga bardziej pasowac do damskiej anatomii. Warto przymierzyć, ale bez presji. Duzo butów to unisex mimo że określają je jako męskie. Z flexem nie warto przesadzać bo tego buta nie dogniesz, gorzej sie prowadzi narta przy mniejszej prędkości. Jeśli twój obecny flex jest za mały to jesli jest to do wagi, to czuć, że brak stabilzacji, but sie przechyla, lekko się w nim ,,pływa". Jeśli but ma za niski flex do umiejętności to w czasie agresywnej jazdy, to np. czuć pogorszenie kontroli nad krawędziami nart, brak stabilizacji tylko występuje to tylko w czasie intesywniejszej jazdy. Wtedy warto zwiększać flex.
  3. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    No tak memiczna osoba na YT. Mnie to zastanawia, że u niego kontuzji nie ma żadnych, niektórzy to chuchają dmuchają i non stop gdzieś połamani. Ja nie miałem jeszcze żadnego większe wypadku na nartach. W tym roku się zaopatrzyłem w żółtwia na plecy, w którym dawno nie jeździłem + wleci bielizna z ochraniaczami. Jak przeglądam predkości przelotowe ze stravy + przypominam sobie glebę z Livingo na Monte della Neve, gdzie mnie wystrzeliło w powietrze jak Svindala na Steifie i uderzyłem 4 literami w lód przy większej predkości to pora się zabezpieczyć 🙂
  4. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    A niebezpieczne to jest takie coś 🙂 Tutaj dużych cieżarów nie ma 😄
  5. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Wybacz to jest lepsze 🙂
  6. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Ale nikt słowem nie wspomniał o kulturystyce oraz rzeźbieniu ciała. Ba to totalnie nie ma sensu co napisałeś bo rzeźbienie to zmiejszanie poziomu tkanki tłuszczowej, aby wyeksponować posiadane mięśnie, które trzeba wcześniej zbudować. Mieśnie się buduje w uproszczeniu dając im impusl treningiem siłowym, dostarczając substancje odżywcze oraz odpowiednio regenerując. Samo machanie cieżarami nie ma nic do rzeźbienia bo tkankę tłuszczową zmiejsza się jedynie poprez diete, a na redukcji regularne ćwiczenie jedynie daje bodziec organizmowi, że potrzebujesz tkanki mieśniowej więc energię bierze z tkanki tłuszczowej. Od początku gadaliśmy o treningu pod narty, a koledzy gadali o wyciskaniu samym w sobie, a nie kulturystyce.
  7. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Dopóki ćwiczenie jest wykonywane poprawnie technicznie jest bezpiecznie. Powinno się wykonywać serie treningowe do 80-85% masymalnego ciężaru w jednym powtórzeniu. Od pewnego etapu nie da się budować siły machając ciężarami 50% maksymalnego cieżaru. Raz w roku można sprawdzić ten maksymalny cieżar na powtórzenie nie ma nic w tym złego. Bardziej o zdrowię powinny się martwić osoby, które niczego nie dzwigają tylko siedzą przed komputerem całymi dniami oraz noszą zbędny balast, to bardziej obciąża kręgosłup i stawy 🙂
  8. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Jest specjalny kalkulator: https://strengthlevel.pl/ Sam używam tego, tylko tam są wprowadzane dane deklarowane przez osoby regularnie wykonujące trening siłowy czy zawodników, więc jakieś 0,5% społeczeństwa tak mi to tłumaczył trener crossfitu, a wyniki uzyskane pokazują siłe na tle zawodników w tej kategorii wagowej z tego 0,5%, 135 kg na płaskiej to jest wynik elitarny na tle społeczeństwa bez patrzenia na wagę.
  9. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    169cm, 70-72kg, pesel chyba lepiej nie podawac byś się nie zniechęcił 😄 Trochę do 30 jeszcze mam.
  10. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Właśnie widziałem przed chwilą na facebooku, że Tylicz rusza. W weekend planuje się gdzieś pojawić na inaugarcję sezonu.
  11. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Sto osiemdziesiąt kilogramów poszło naprawdę lekko i widać, że masz jeszcze zapas, dlatego gratuluję. Masz również bardzo mocny chwyt, u mnie powyżej stu czterdziestu kilogramów potrzebne są już taśmy. Martwy ciąg jest wymagającym ćwiczeniem, ale moim zdaniem najlepiej przekłada się na stabilną i silną postawę na nartach. Wykonuję go raz w tygodniu, dobierając ciężar tak, aby zrobić sześć powtórzeń w trzech seriach. Do tego dodaję przysiady ze sztangą oraz przysiady bułgarskie albo pracę jednostronną (jedna noga) na suwnicy. Od nowego roku chcę urozmaicić trening o przysiad Zerchera, ponieważ podobno daje świetne rezultaty jeśli chodzi o siłę. Uzupełniam treningi też hip airplanami, wchodzeniem/wskakiwanie/zeskakiwanie ze skrzyni, skoki boczne oraz bardzo dużo rozciągania się aby zachować mobilnośc + cardio na rowerze 🙂 Na ten sezon przygotowałem wyjątkowo dobrą formę i naprawdę świetnie się czuję. Gotowi na sezon? Patrząc na prognozy w listopadzie być może w Polsce będzie szansa już pojeździć.
  12. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Rozumiem, że mój wcześniejszy komentarz mógł zabrzmieć jak opisywanie oczywistości zamiast konkretnej porady, ale trudno odpowiedzieć inaczej na pytanie zadane w taki sposób, gdzie zakres informacji o osobie pytającej jest praktycznie zerowy. Opisałem po prostu, na czym sam jeżdżę i jakie mam odczucia, bo tylko do tego mogłem się odnieść. Masz rację, że przygotowanie nart potrafi zmienić charakterystykę jazdy znacznie mocniej niż różnice między modelami. Serwis, krawędzie czy struktura potrafią zrobić z przeciętnej narty świetną, a nawet najlepszy model bez dobrego przygotowania będzie jeździł jak klocek. Jeśli jednak ktoś pyta co kupić, a nie jak serwisować, to nadal uważam, że wybór powinien zależeć przede wszystkim od tego, jak ktoś jeździ i czego potrzebuje. Żeby to określić, trzeba mieć albo wiedzę o różnicach między nartami i przełożyć ją na własne potrzeby, albo realne doświadczenie z jazdy na różnych modelach. Jeśli ktoś o to pyta, to przeważnie nie ma ani jednego, ani drugiego, dlatego testowanie jest najbardziej sensowną drogą. Jeśli ktoś chce dobrać nartę idealnie, najlepiej znaleźć dobrą wypożyczalnię, poprosić o właściwe przygotowanie nart i po prostu testować. W ciemno da się kupić narty dobrze według Mnie jedynie wtedy jak trafi się świetna okazja cenowa. Wtedy ryzyko straty jest niewielkie. Jak ktoś nie ma dużych wymagań, to każda nowa sklepówka dobrze pzrzygotowana do umijętności będzie ok. Natomiast narta komórkowa, jeszcze 165cm FIS to jest konkretna maszyna dla świadomych użytkowników. W ciemno bym tego nie kupował, bo jeden model będzie extra, drugi ekstremalny i męczący na codzień. I nie, nie mamy tego za sobą. Zacytowałeś: „Nie jeżdżę po tyczkach, bo zwyczajnie mi się nie chce” i dopisałeś interpretację, która kompletnie nie wynika z tego zdania. Kolega napisał, że sam nie jeździ na tyczkach. Odpisałem, że ja też tego nie robię. To jedynie informacja o preferencjach, nic więcej. Można z tego wywnioskować, że mamy podobny „fun factor”, czyli jazdę dowolną, a nie trening sportowy. Nie wypowiadałem się szerzej o tyczkach, więc sugerowanie, że to postawa w stylu „nie mam o tym pojęcia, ale jestem zajebisty”, jest po prostu nietrafione. To tak, jakby ktoś powiedział „nie jeżdżę poza trasę, bo mnie to nie bawi”, a ktoś inny dorabiał do tego teorię o braku wiedzy o freeride. Bez sensu. Co do stwierdzenia: „jako doświadczony narciarz napisz, co ma kupić, a nie co ty masz”. Pytanie brzmiało, jakie narty polecam. Odpowiedziałem więc, że polecam te, które sam używam, bo mam opinie z własnego doświadczenia. Nie czuję się uprawniony, żeby komukolwiek mówić, co dokładnie ma kupić. Nawet widząc czyjąś jazdę, mógłbym najwyżej sugerować modele, a nie wskazywać jedną konkretną nartę. Ja wiem, co odpowiada mojemu stylowi jazdy i na czym dobrze mi się jeździ, ale nie siedzę w czyimś portfelu, nie znam jego preferencji i nie chcę dobierać komuś sprzętu na siłę. Jedyne, co mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, to to, że narty, które obecnie używam, nigdy mnie nie zawiodły i nie miałem z nimi żadnych problemów jakościowych. Chętnie testuję też narty innych producentów, nawet rozważałem kiedyś Stöckli WRT Pro, ale uznałem, że są dla mnie za drogie. Mimo to mogę je polecić, bo wiem, że są świetne, do jazdy dowolnej szczerze chyba najlepsze na jakich miałem przyjemnośc jechać, bo są mega uniwersalne, tylko cena nie akceptowalna. Mitek, naprawdę szanuję Twoją wiedzę i często z zainteresowaniem czytam Twoje wypowiedzi, ale czasem trochę dystansu by się jednak przydało. Nie wszystko trzeba rozkładać na czynniki pierwsze ani doszukiwać się drugiego dna. Czasem można po prostu przeczytać subiektywną opinię i przyjąć ją do wiadomości, zwłaszcza że nie uważam, żeby to, co napisałem, było słabe merytorycznie. Zresztą Twoja odpowiedź też w praktyce niewiele wniosła. Napisałeś, żeby „pojeździć na długiej narcie i spokojnie podjąć decyzję”, czyli dokładnie to, co sam radziłem w bardziej rozbudowanej formie: testować, sprawdzać i dopasować do własnych potrzeb. Wnioski mamy więc podobne, tylko sposób podania inny.
  13. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Kto się stara? 😄 Wróciłem zajrzeć na to forum po latach, więc się wypowiedziałem. Wszystkie opisane narty posiadam 🙂
  14. GrzegorzKo

    slalomki 165 cm

    Hej! Każda narta różni się w zależności od producenta. Żeby dobrać idealny model najlepiej wybrać się na testy, gdzie można faktycznie przejechać się na różnych nartach. Generalnie wszystkie sklepowe slalomki będą nadawały się do komfortowej jazdy w większości warunków zarówno dla amatora, jak i dla zaawansowanego narciarza czy nawet kogoś, kto jeździ bardziej sportowo. Trzeba tylko pamiętać, że różnią się one między sobą sztywnością, a każdemu pasuje coś innego. Poza tym niektórzy producenci wypuszczają modele bardziej „cywilne”, a inni bardziej sportowe, ale sklepówki na polskie warunki są w pełni wystarczające. Jeśli chodzi o narty z komórki, sytuacja wygląda inaczej. Są modele mniej wymagające, ale są też takie, które bez bardzo dobrej techniki i siły będą męczyć. Można to porównać do bolidu Formuły 1, który oferuje najwięcej, ale też najwięcej wymaga. Każdy może do niego wsiąść, ale próg wejścia, żeby jeździć efektywnie, jest bardzo wysoki. Do tego takie narty, podobnie jak bolid, wymagają świetnej nawierzchni, a jazda po muldach szybko męczy. Producenci oferują też narty typu masters, które moim zdaniem dają najwięcej frajdy podczas zwykłej jazdy. Mam 169 cm wzrostu i ważę 70–72 kg, ale jestem dość silny, bo cały rok trenuję siłowo (przysiad 130 kg, martwy ciąg 160 kg), do tego dużo jeżdżę na rowerze. Technicznie również coś potrafię, więc nie jestem do końca reprezentatywnym przykładem. Nie jeżdżę po tyczkach, bo zwyczajnie mi się nie chce. Jeśli chodzi o slalomki, to do jazdy w każdych warunkach najbardziej spasował mi sklepowy Head e-SL 2023 w rozmiarze 160 cm, a nowsze wersje praktycznie się nie różnią. Mam też komórkowego Heada sl rd 156 cm chyba z 2018 roku, którego używam rzadko, bo najlepiej jeździ mi się na nim na twardym ,,betonie" i czarnych trasach, a w Polsce takie warunki trafiają się rzadko. Nie jeżdżę na slalomkach 165 cm, bo wolę bardziej zwrotną nartę. Wymogi FIS są po to by wyrównywać szanse w zawodowym narciarstwie. Dla frajdy w jeździe dowolnej rozmiar może być bardziej preferencyjny. Rzadko sięgam też po slalomową komórkę, bo mam Head E-GS RD Pro 177 cm R22, narty które dają nieprawdopodobną frajdę, gdy warunki są idealne aby powycinać piękne łuki. W takich momentach bawię się na nich zdecydowanie najlepiej 😊
  15. Odkopałem jeszcze jeden krótki filmik z jazdy w miękkim śniegu przy lekko plusowej temperaturze, tym razem z Koninek. Na trasie był świeży nie wyratrakowany poranny opad, rozjeżony po kilku godzinach jazdy . Tu gdzie jechałem było w miarę równo, niżej na stromszym zdecydowanie gorzej. Przejazd taki sobie, w tamtym dniu było to jedyne nagranie z mojej jazdy. Rzadko nagrywam się i wszystkie filmy jakie mam są wykonane przez znajomych jeżdżących z go pro. Narta ta sama co powszednio czyli sklepowy sl z head'a, całkiem nieźle mi się na nim jeździ w tych warunkach natomiast w przyszłym sezonie prawdopodobnie poszukam nart poszerzanych o sportowej geometrii na takie warunki. Postanowiłem, że nagram również dłuższe przejazdy komórkami po sztruksie na stromszych trasach z różnych perspektyw wtedy można sobie pozwolić na więcej:)
  16. Jeśli chodzi o mnie to opiszę Ci wszystko co o sobie wiem. Kiedy jadę na nartach kompletnie nie myślę o tym jak jadę tzn. nie mam takiego czegoś że np. wiem że muszę jechać w jakiś określony sposób czy uważać na dany element techniki więc jeśli zaobserowales jakieś przruchy to odrazu odpowiadam, że wszystko jest automatyczne. W głowie skupiam sie na analizowaniu terenu aby obrać optymalną linię oraz adaptuje technike. Jeśli chodzi o pracę rąk to najpierw ręką wewnętrzna. W skręcie to co właśnie na filmiku widać lubię prowadzić dłoń po śniegu i go dotknąć. Po pierwsze jest to dla mnie frajda i robię to praktycznie zawsze kiedy kat zakrawedziowania oraz prędkość mi na to pozwala. Druga funkcja to czuje się pewniej w czasie agresywnej jazdy na krawędzi ponieważ w każdej chwili mogę się oprzeć na dłoni czy nawet odepchnąć od stoku co nie raz mnie ratuje w kryzysowych sytuacji szczególnie w miekkim sniegu przez co nie notuje zbyt wiele upadkow. Co ważne nigdy ta rękę nie prowadze w sposób który powodowałby większe tarcie i hamowanie jest to takie subtelne chyba że trafie na odsyp to się śnieg rozpryskuje ma mojej dłoni. Potem ta ręka naturalne unosi się w czasie przekrawedziowania i kijek ucieka do gory i to jest kwestia ustawienia nadgarstka i nie wiem kiedy to u mnie powstało, funkcji to nie pełni żadnej poprostu mi jest tak wygodnie. Byc może nad tym popracuje wtedy jazda bedzie bardziej estetyczna, a to tylko kwestia ustawienia nadgarstka moim zdaniem. Kiedyś widziałem filmik Salomona na yt bodajże z Victorem Muffat-Jeandet on też grot kijka dość wysoko ładował w tej sytuacji co smieszne robil to tylko jedna reka druga notmalnie. Natomiast nikt mi tego nigdy nie korygował:) Później ta ręką staje się zewnętrzną. Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Ten ruch ręki za skrętem jest to dla mnie taki timer aby wycinac symetryczne łuki wiec to chyba prosta sprawa. Jeśli chodzi o ten ruch nadgarstka gdzie kijek idzie do przodu aby zostać wbity jest to dla mnie sygnał że właśnie teraz trzeba uruchomić cała procedurę związana z przekrawedziowaniem. Mózg wysyła sygnał a ruch nadgarstka aby wbic kijek w zależności jak szybko zacznie być wykonywany jest sygnałem dla całego ciała jak bardzo ta procedura powinna być dynamiczna i szybko chce zmienić krawedz. Proces przekrawedziowania w momencie wbicia kijka jest już w trakcie, najczęściej w tym momencie jestem zaraz przed przyjęciem chwilowej pozycji ,,kibla" kiedy stosuje styl z filmiku lub w trakcie prostowania sie jesli jezdze troche bardziej stylem Bartka. Opisałem to swoimi słowami mam nadzieję że zrozumiale jak to u mnie działa z mojej perspektywy.
  17. Ja w swojej wypowiedzi chciałem się odnieść do kwesti konieczności dociążenia narty poprzez większe niż moje na filmie prostowanie stawu kolanowego podczas pezejscia przy nie duzej masie ciala. Bartek napisał że trzeba się wspomóc takim ruchem aby odpowiednio dociazyc nartę na co odpowiedziałem że sam ważę nie duzo i w sposób podobny do tego co prezentuje na swoim filmie radzę sobie z naprawdę sztywnymi konstrukcjsmi. Nigdzie sam nie napisałem że jeżdżę w sposób kompensacyjny natomiast niefortunnie dobrałem słowa że ruch góra dół nie jest niezbędny co potwierdzam jest nie prawda. W domyśle chodzilo mi o kwestie zakresu w jakim jest konieczność wykonywania ruchu w stanie kolanowym. Jeżdżąc np. slalom po firmie ten ruch minimalizuje jescze bardziej aby właśnie co kolega Mitek napisał ograniczyć niepotrzebne ruchy i być szybszym z krawędzi na krawedz, natomiast analizujac pozn8iej swoje nagrania potwierdzam ze zawsze ruch jest. Sam też często jeżdżę w sposób jaki Bartek i nigdzie nie napisałem że jest tylko jedno podejdzie do tego tematu. Argumenty Bartka uznaje za zasadne. Sam w pierwszym poście napisałem że nie każdemu się moja technika z nagrania musi podobać. Najważniejsza jest dobra zabawa bo nie ważne jaka kto technikę stosuje.
  18. Ja akurat ważę 70kg przy 169 cm wzrostu i nie potrzebuje ruchu góra dół aby dociążyć nartę więc się nie zgodzę że przy niskiej wadze ten ruch jest do tego niezbędny kwestia indywidualna. Bez problemu jeździłem w przeszłości na komórkowej sl 165 czy gs 189 w wersji komórka masters w ten sposób, choc preferuje raczej krótsze wersje. Caly rok dużo ćwiczę siłowo i prowadze przygotowania ficzyne do sezonu.
  19. Wkleję Ci mój krótki filmik z ostatniego wyjazdu. Sam jestem fanem jazdy carvingowej po idealnie przygotowanym firnie natomiast da się jeździć efektywnie na krawędzi gdy jest już trochę bardziej miękko. Niebieska trasa o równym nachyleniu, temperatura w tamtym dniu od rana była na plusie przez co po kilku godzinach na trasie utworzyły się małe ,,kopce śnieżne" przez które musiałem się przedzierać. Sam się nie uznaje za jakiś wielki wzór do nauki bo sobie zdaję sprawę, że nie jeżdżę zgodnie z klasyczną szkołą jeśli chodzi o typ przejścia ze skrętu w skręt i nie każdemu się to może podobać, natomiast zawsze świetnie się bawię i nie boję się żadnej trasy pokonać na krawędzi:) Przepraszam za średnią jakość.
  20. Cześć, Trafiłem na to forum oraz post z przypadku i jego tematyką mnie na tyle zainteresowała, że chętnie się wypowiem. Jeśli chodzi o twoja jazdę po obejrzeniu tych nagrań to masz już zbudowane solidne podstawy aby uznać się za zaawansowanego narciarza. Jedynie co to trzeba nad rękami popracować i będzie super:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...