Skocz do zawartości

triad

Members
  • Liczba zawartości

    58
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez triad

  1. Jasny  gwint , fajnie, że wpadliście w  tym roku znowu.  Wobec  powyższego,  jeden autokar  już mamy prawie pełny !.  Goosscjaa z Zzaaamossciiaa  też to uraduje. Będzie też zadowolona familia  Kowalczyków  bo chyba ich zwiniemy spod rodzinnego szałasu  :)

    Gościa z Zamościa - masz już na pokładzie od początku :) :) 
    i gitarrrę tysz.... :) :) :) 

  2. SL to SL. Dyn 74 na konkretnej płycie - w tym przypadku taka jest,która poprawia znacząco jazdę nie jest jakaś tam klepa z napisem rejsing . Oczywiście mówimy o najdłuższej, która z SL nie ma nic wspólnego. Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka

    No i zapadło ..Dyńka jedzie do mnie się oblata i obaczy ..
    a przy okazji nie wiecie na jakie kąty je ostrzą w fabryce ????  Zwykłe 90 stopni czy jakoś inaczej ?

  3. Mietek zaproponował rewelacyjne narty ale pytanie brzmi czy spełnią one te powyższe kryteria. Slalomka nie dała rady to i myślę że Mastery też nie dadzą. Natomiast druga strona medalu jest taka że jeżdżąc na SL lub GS wcale nie trzeba się spinać - owszem należy mieć świetną technikę ale nie koniecznie z napinką .

    Chwila ta narta ma być drugą a właściwie trzecią w rodzinie .. a nie zamiast slalomki ... Na SL latam ile się da, trochę śmigam na tyczkach itp .. i daje mi to masę frajdy .. ale czasem chcę innej narty takiej jak pisałem wcześniej na cały dzień do powiedzmy "turystyki narciarskiej", na robienie kilometrów po dużych stacjach narciarskich gdzie każda trasa jest inna na jednej beton na drugiej muldy a trzecia nie przygotowana .. ot i tyle ... SL pozostaje jako podstawa do dania sobie w kość .. bo jak na SL miałbym wozić tyłek z góry na dól tylko to nie ma tematu na wszystkim się da ...

    Dzięki Mitek za podpowiedzi .. bardziej przekona mnie chyba Rosi ..
     

  4. Cześć

    Ale Spiochu (powiedziałbym: "jak zwykle") dobrze pisze. Masz slalomkę (jaką - rozumiem że Omeglass?) i teraz jako uzupełnienie chcesz sobie sprawić nartkę, która tak naprawdę jest narta o profilu SL minimalnie przedłużonym. Rozumiem, że mówimy o najdłuższej dostępnej bop inaczej sensu nie widać zupełnie.

    Na Twoim miejscu poszedłbym w narty o charakterze sportowym typu Master np:

    http://www.skionline...20-wc,7492.html

    http://www.skionline...acing,7490.html

    Bardzo uniwersalne, dobre na każdy stok i sprawujące się świetnie tak w ciętym jak i śmigach oraz w jeździe po nierównym znacznie lepiej niż wiele szerokich nart.

    Pozdrowienia

    A całkiem to to niezły pomysł ...
    Nie wpadłem na to zupełnie .... Dzięki za uświadomienie ... 
    Teraz trzeba się rozejrzeć raz jeszcze .... i ... pomyśleć ...

     

    Pozdr.

  5. Masz już slalomki więc to wystarczy. Jeśli regularnie nie nie trenujesz GS (SG, DH), nie wybierasz się na puch > 0.5m czy nie skaczesz w snowparku, nie potrzebujesz nic więcej. Pieniądze zainwestuj w kursy/treningi/ wyjazdy zamiast tracić kasę na klepki z napisem rejsing.

    W szkolenia staram się inwestować ile się da, w wyjazdy również ...
    Ale sama slalomka nie wystarczy ... Czasem chce się spokojniejszej jazdy, bez ciągłego deptania, pilnowania narty oraz bez względu na warunki śniegowe. Zgadam się z Mitkiem że odczucia jednego nie są odczuciami drugiego .. Jednak czasem jest coś co ogólnie wpływa na opinię narciarzy o narcie.

  6. Mając 7 to chyba znasz odpowiedź :ph34r:  :ph34r:. Jakie masz slalomki

    Hej
    Mając 7 wiem ile mi brakuje do lepszej jazdy, ale nie wiem co i jak dany producent przykrył pod pięknym marketingowym potokiem słów.
    Ja nie szukam informacji, co kupić i w jakiej długości tylko info konkretnej narcie - której nie mam szans przetestować ... a mogę kupić teraz ...
    a slalomki, wcześniej Blizardy obecnie właśnie Dyńki Omeglasy i bardzo fajnie mi się na nich śmiga - tylko co to ma do rzeczy ...
    Na aktualnym Crossie TI latałem np. cały dzień po opadach śniegu - miękkim i twardym i dawała radę, a ja po całym dniu następnego dnia
    z radością brałem je znów. Nie bałem się np. wjechać na niej w puch, jak również śmigać po oblodzonej czarnej trasie, a z tym różnie bywa.

    Jak śmigałeś na tej narcie to podziel się wrażeniami .. takie właśnie odczucie narciarzy są duużo bardziej cenne niż najlepszy prospekt producencki .... 

    Pozdr.

     

  7. Witam
    Pytanko do kogoś kto może jeździ albo jeździł na tych nartkach

    http://www.skionline...acing,7469.html

     

    chodzi mi o ogólne wrażenia..
    Mogę ją kupić jako nówkę  zastępując dotychczasową
    http://www.skionline...ss-ti,4741.html

    Ma służyć do całodziennej jazdy bez napinki, przyjazna na cały dzień.
    Mam slalomki do ostrzejszej jazdy i zmęczenia organizmu, więc ta już w kość nie musi dawać, 
    ale też ma pozwolić na szybszą jazdę na krawędzi bez obawy że np. lubi puścić bez ostrzeżenia, jak tylko kierowca się zagapi.

    Na poprzedniej świetnie mi się śmigało ale już się po prostu skończyła i szukam czegoś podobnego
    albo lepszego, a że na testy to szans nie mam więc pozostaje zasięgnąć języka u tych co mają ..i wiedzą .. i podzielą się opinią .. :)

    Pozdr


     

  8. Witajcie. Nie wiem czy nie warto założyć wątku gdzie właściciele stacji narciarskich mogą sobie poczytać opinie narciarzy o ich stacjach - może to by im co nieco pomogło w myśleniu. Ale do rzeczy. Postanowiłem w tym roku pozwiedzać z nartami Beskid Sądecki - tyle opisów, i zachęt ze stron internetowych tych stacji zachęciło mnie w końcu do takiego wyjazdu:). No więc klamka zapadła - jedziemy - kwatera w centrum do każdej ze stacji niewiele do dojazdu - pakujemy się z chłopakami do auta i jedziem. W planach: 1 dzień - SŁotwiny i Azoty, 2 dzień - Jaworzyna, 3 dzień - Wierchomla i Szczawnik, 4 dzień - TYlicz. Poranne śniadanie i na stok. Słotwiny i Azoty. Docieramy na miejsce. Parking - pierwszy szok 8 zł:eek: cóż - ale za co za niewyrównane pole, może choć strzeżony - nie nie ma tak dobrze, to choć WC (też nie) wyżej może będzie. Cóż narty, buty i człapiemy pod górkę - a tutaj też zadbano o atrakcje - podejście pod górkę nie ma sprawy ale do ciężkiej cholery czemu nikt nie wyrówna lodu z początku opadów śniegu, kolein po samochodach itp, czy każdy idący musi sobie powykręcać nogi - a może to taka zachęta która sprawia że jak dojdziemy żywi to tylko sama radość. Kupuję karnet w pierwszej napotkanej kasie - zawsze to jednak lepiej jechać nawet na orczyku niż człapać z nartami pod górę. Na szycie fajnie traska jedna, druga - przygotowanie ok może być ale zaraz obok jest kolejna i tutaj dopiero zrozumiałem że jestem na SŁotwinach a to obok o parę metrów to już inny ośrodek i inne karnety - nie rozumiem czemu te dwa ośrodki nie mogą wpaść na pomysł jednego karnetu:confused:. Paranoja jakaś tym bardziej że i tak istnieje przejazd przez lasek można jeździć po trasach jednego ośrodka z karnetem z drugiego:rolleyes:. A pisałem coś o toaletach, barku na górze itp, nie - no tak brak bo i po co na górze przecież to tylko natura wzywa, poniżej dwa barki gdzie WC tylko dla klientów, normalnie cyrk:D. Jeździło się fajnie, krzesła i orczyki dają radę ale reszta - PRL - a właściwie czego ja się spodziewałem. Jaworzyna Krynicka Dzień kolejny - jedziemy do słynnej stacji narciarskiej Jaworzyna. Gondolka, trasy, krzesła ilość tras - no tutaj będzie już chociaż trochę normalnie. A jak było parking 10 zł:eek: to tak żebym nie zapomniał gdzie jestem - ten przynajmniej był równy - ale zgodnie z polską specyfiką płatny niestrzeżony (czyli dawaj kasę bo tak chcemy):eek:. Kupujemy karnety i do gondolki. Ludzi na dole no na początek jest trochę ale przecież za chwilę wiedziemy i pójdziemy na krzesło. Wjechaliśmy, jedziemy w dół, przygotowanie trasy dość średnie jak na cenę karnetu, ale ostatni odcinek do krzesła czy gondolki to tragedia i jest to rano godz. 9 z minutami. Nie dość że zsypy ot tak pogładzono to są grudy a nie sztruks i wiem że za godzinę już będzie tutaj tylko szuranie synchroniczne:mad:. Siadam na krzesło i zdziwko na szczyt od krzesła się nie dostanę ale jest alternatywa ruszamy po bocznych trasach. Jest lepiej, równiej, bardziej się przyłożyli do przygotowania, mamy ok 30 min jazdy na maksa i rozpoczyna się najazd ludzi - wiadomo ferie, siadamy szukamy toalet - cóż polska stała specyfika - turysto radź sobie sam - wal do lasu albo kup frytki i stojąć w knajpie w kolejce może się doczekasz:(. Ok. 14 wracamy na główną trasę i zgodnie z przewidywaniem zsypy czy muldy osiągnęły wielkości przekraczające możliwości większości narciarzy aby na stoku w czasie zjazdu wyglądać przynajmniej poważne. Czemu nie zrobią przerwy np. 1 godzny aby to wyrównać - bo przecież gdym miał kupić karnet popołudniowy to chyba zażądałbym zwrotu kasy z racji na brak możliwości spokojnej jazdy. Bo że po południu trasa główna staje się trasą do treningu dla freestyl-a to w cenniku nie zauważyłem:confused:. Szczawnik i Wierchomla Przygotowani na parking jedziemy do Szczawnika licytując po drodze ile to może kosztować. Parking - szok - bezpłatny? :D- nie wierzę łażę po parkingu zaczepiam gościa który tam stoi i faktycznie bezpłatny. Drugi szok jest WC i to przy parkingu, i też bezpłatny ba nawet czysty i działający:D. Karnety i na górę. Pierwszy zjazd - pod narta sztruks, ludzi nie ma tniemy:). Jest ok. powtarzamy to dwa razy i dalej w kierunku Wierchomli. Docieramy do Frycka, fajnie, później dalej jesteśmy na słynnej Wierchomli. Jadę w dół główną trasą, pofalowana z przewężeniami ale zaraz - przy słynnym szałasie co za idiota pozwala tam stać dla ludzi?. Tam albo powinna być trasa, albo knajpa, połączenie tych dwóch rzeczy to nie jest wg. mnie dobry pomysł:confused:. Zwalniamy i dalej no tak dojazd do samego krzesła już o 10 tej to lodowisko:eek:. Na krzesło i - losie chyba wolniejsze jest tylko w Szczyrku na Skrzyczne - po dłuuuuugiej podróży w dół na Płatka - traska fajna treningowa - orczyk jakość daje radę - kilka zjazdów i decyzja wracamy na Frycka ale zaraz z Płatka to co jak do góry - no nie znowu na to krzesło. Zjazd - końcówka to już nie lodowisko ale super lodowisko w dodatku luuuuuuudzi:eek: choć to środek tygodnia ale akurat na liczbę ludzi to właściciele wpływu nie mają. W końcu jedziemy na górę powoli, bardzo powoli no ale jest, wracamy na Frycka - tutaj jedynie da się normalnie pojeździć - trochę trzeba postać ale większość ludzi tylko wjeżdża - a mało kto wraca na dół trasą. Wracam na Szczawnik. Zachęcony poranną jazdą nabieram prędkości i oj niedobrze tu na przewężeniu i stromszym odcinku po szuraniu synchronicznym i przy miękim śniegu muldy i zsypy sięgają metra:eek:. Jechać normalnie się nie da - bo jak nie ktoś blokuje drogę stojąć to leżąc, jak chcesz muldę przeciąć to nie zrobisz zwrotu bo kogoś masz. Niedobrze, stara śpiewka się powtarza - dla kogo sa popułodniowe karnety? dla ludzi trenujących jazdę po muldach?:confused:. Na górze hura jest WC, ale wrażenia są odmienne od tych na dole, knajpa wygląda tak jakby budowniczym zabrakło materiału, jak nie pada i ciepło ok. ale jak jest mróz albo deszcz to gdzie ludzie mają usiąść, pod chmurką. I jeszcze jedna uwaga - nie wiem kto wymyślił daszki przy wszystkich wejściach na orczyki i krzesło ale musiał być napewno osobą małego wzrostu skoro prawie każdy teraz jak jest trochę śniegu zaliczał kaskiem daszek, o braku wyrównania śniegu i zlodowaciałych podejściach do bramek nie wspomnę bo to przecież takie "normalnie" Polskie. Tylicz. Po doświadczeniach z poprzednich ośrodków - mieliśmy dość. Odpuściliśmy - czy słusznie nie wiem - może niech ośrodek się postara przekonać mnie że nie słusznie. Czemu to pisze - bo chcę ostrzec takich jak ja że kolorowe strony naszych ośrodków to tylko niestety kolorowe obrazki. Bajki jak to jest fajnie i gdzie to nie stoi np. bar (najczęściej jest to namiot) a ileż to my nie mamy tras (razem z oślimi łączkami, i długością liczoną po śladzie narciarza slalomisty). I tylko trafia mnie w środku że w takich fajnych polskich górach nie można pojeździć bez wrażenia na każdym kroku ktoś stara się wydoić z nas narciarzy maksimum kasy nie dając prawie nic w zamian na zasadzie - ponarzeka a i tak przyjedzie w przyszłym roku. Nie wiem jak wy - ale ja do tych ośrodków szybko w zimie nie zajrzę. Nie dlatego że się nie najeździłem - to ok. dało radę coś tam pojeździć ale dlatego że na narciarza patrzy się jak na bankomat - a nie jak na gościa o którego się dba po to żeby wrócił za rok. W lecie zaś zawsze chętnie pójdę w piękne nasze góry. POzdr Jan
  9. 1350 za bukovel? - za ok 1700 val di sole , z rewelacyjnym żarciem, polskie kucharki, domowe jedzonko! skipassem,dojazdem,imprezka intergracyjna, fajna kwaterka, instruktor w cenie ...wyjazd z lublina 01.04...za komfort typu wsiadasz do autokaru a potem tylko jazda- bo za reszte odpowiada organizator -chyba warto doplacic 350 zl? za bukovel 19 wyc, 50km tras - val di sole 88 wyc. , ponad 250km tras....ni ewspominajac o jakosci ww.( info na priva)

    Tak się składa że nawiedziłem w tym roku Francyję i narciarsko - bosko, Bukovela do Alp nigdy nie porównywałem i nie porównuję i wszędzie pisze że Alpy to nie są ale na tym porównania na + się kończą - kilometrów jak napisał Metaal i tu i tu da się zrobić bez trudu tyle samo - wyciągi są jakościowo porównywalne bez wskazania, obsługa, knajpy na stokach, ceny i cała reszta na korzyść Bukovela - ale to moje podsumowanie Najważniejsza rzecz - Bukovel z Lublina 430 km tak +- - Francja 2200 +- i to jest podstawowy problem ale wszystkim zawsze polecę Francję i Bukovel - a nie tylko jeden z tych kierunków. I mam wrażenie że jak dodasz wszystkie inne koszty (piwko po drodze, kawka, itp) to różnica będzie nie 350 zł a grubo powyżej 500. Pozdr i zapraszam Cię bo Bukovela - skuś się kiedyś a nie będziesz żałował Jan

    Użytkownik triad edytował ten post 12 luty 2013 - 20:30 literówka

  10. Witajcie Wybieram się do Krompach na 2-3 dni w okolicach lutego i moje pytanie bo różne opinie słyszałem z różnych źródeł Jak tam jest z przygotowaniem tras bo od osób które były tam 2 lata temu usłyszałem że np. niekoniecznie są codziennie ratrakowane oraz ew. info dot. jakiejś taniej a przede wszystkim sprawdzonej kwaterki (jedziemy w 3 osoby ja + 2 synów 17,18 lat) Całe otoczenie poza narciarskie nas nie interesuje chcemy pojechać, pojeździć i tyle, a że to okres naszych lubelskich ferii to polskie stoki z racji kolejek raczej odpadają. A może jest w tej okolicy jakiś inny w miarę sensowny ośrodek tak na 2-3 dni. (trasy najlepiej czerwono, czarno, niebieskie) Za wszelkie info dzięki. A jedziemy z Zamościa. Pozdr Jan

    Użytkownik triad edytował ten post 15 grudzień 2012 - 10:19 błąd

  11. Witam No właśnie, jedni wolą Alpy a inni tylko ich namiastkę pozdrawiam

    Chwila a czemu twierdzisz że tylko Alpy służą do tego żeby jeździć na nartach - dlaczego jazda w innych górach jest be, że jak na narty to tylko w Alpy. Moim zdaniem jeździć da się i na Ukrainie i w Alpach, jedyne co różni te góry to to że kiepsko brzmi że jeżdżę na nartach na Ukrainie, to tak jak bym powiedział że kupuję chińskie rzeczy a nie markowe - obie działają ale jakoś inaczej to wygląda choć obie i tak zrobione na Tajwanie. Ale ja osobiście lubię jeździć na nartach a nie oglądać kurorty i dbać o ich ilość gwiazdek czy inne dodatki. Jakbym miał do takiego ośrodka w Polsce 300-400 km to uwierz mi że nie jechałbym do Bukovela. A że niestety nie mamy to cóż - wydamy nasze dutki na Ukrainie. Bo jak pomyślę o Białce, Kotelnicy, Jaworzynie czy innych pierwszoligowych naszych ośrodkach z potężną liczbą 10 km tras liczonych z oślimi łączkami i 30 min kolejkami to wybacz. Masz rację Alpy to nie są i nigdy nie będą, fotki nie będą tak prestiżowe, ale wyjeździć się tam można na maksa. I tak jak pisał Metaal - pokaż mi Austrię w tej cenie ale ze wszystkim, skipass, spanie, jedzenie, dojazd, ubezpieczenie, transfery na stok i nazat. Nie zrozum nie źle nie atakuję Cię tylko pytam - bo naprawdę chciałbym w takiej cenie pojechać do Austrii (a mam w domu jeszcze dwóch prawie dorosłych synów i na karnety dla dzieci już się nie łapią) i synom też pokazać Austrię i Alpy. Tylko że nijak przez cały miesiąc szukania nie mogłem nic takiego znaleść. Pozdr Jan
  12. Witam Zrodził się taki pomysł http://www.skiforum....3998#post473998 No i teraz mam dylemat. Co szukać, w jakiej długości? By mogły pośmigać osoby o różnym wzroście. Może ktoś z Szanownych forumowiczów ma coś takiego na zbyciu i zawala mu strych czy piwnicę. To chętnie przyjmiemy :D lub pożyczymy. Postrufka

    Jacek - ja mam coś takiego - tylko przywiozę - jak będziesz u mnie to pooglądasz atomy i co jeszcze - będę u brata 2 go to zabiorę je ze sobą do siebie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...