Skocz do zawartości

pistacja

Members
  • Liczba zawartości

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez pistacja

  1. Krzesło na VI ma ruszyć 15 stycznia. Mogło być gotowe na święta albo sylwestra, ale Słowacy nawalili. Tencogoniema... bankomat jest, przy schodach :) Parking, z tego co wiem, niestety nie jest własnością stacji narciarskiej.
  2. Warunki dziś na Jaworzynie były kiepskie, do tego wystawała ziemia. A najlepsze ... parking kosztuje 10 pln.

    Bzdury... byłam cały weekend na Jaworzynie i warunki były dobre, a w poniedziałek rewelacyjne (było miękko, więc szybka zamiana nart i zabawa była pyszna :) ). W piątek było gorzej, bo po ociepleniu z początku tygodnia trochę ubyło śniegu, ale przez cały czas chodziły armatki w newralgicznych punktach, sypał śnieg (a uwierzcie, niebo nie pożałowało nam tego białego :) ) i w niedzielę nie było śladu odwilży. Narazie sypali na "jedynce". W nocy chodziły armaty ino trzeszczało ;) Również na II, która powinna ruszyć w ten weekend. Co do VI, to montowali dopiero teraz, bo jak było zamówione śmigło, to warunki atmosferyczne nie pozwalały na montaż, jak była pogoda, to śmigła nie było wolnego. Ale lada chwila ruszą z trasą :) Przez cały czas robili podkład i armatki pracowały na VI. A tak przy okazji... ruszył portal o stacjach w Małopolsce http://www.domalopolski.pl/ i rozpoczęto akcję promocyjną http://www.umwm.pl/W...ex.aspx?id=6879 Tylko na tym portalu trochę przesadzili z podziałem na stacje... jeśli Ryterski Raj zaliczyli do dużych stacji, to ja nie wiem, co dla nich oznaczałaby mała :))
  3. Widziałam w zeszłym sezonie coś, co było i miniżólwikiem i plecaczkiem w jednym. Niestety zapomniałam nazwę producenta ;) Więc, może trochę infantylnie, opiszę o co mi chodzi ;): Do "stelaża" osłaniającego kręgosłup, kręgi piersiowe i lędźwie, naszyty był plecak, z tych mało pakownych, bardziej płaski niż rowerowy i mniejszy, ale w podobnym kształcie, a to wszystko było szerokości ok 20-25 cm. Nie mogę tego nigdzie znaleźć w internecie. Owszem są plecaki z żółwikiem w jednym, ale dość spore, standardowej szerokości żółwia np. http://www.tatratrad...rtovox,ant.html. Ale ten jest szeroki, a to co ja widziałam było takie naprawdę małe i zgrabne. Nie natknął się ktoś z Was na takie cuś?? :D
  4. Napewno nie będzie to stok północno wschodni, bo musiałby się zaczynać od strony Łomnicy, a nie Piwnicznej, natomiast jeśli chodzi o wodę do naśnieżania, to fakt z dostępem nie ma większego problemu, ale czytałem analizę projektu tej stacji w której to już pojawiały się obostrzenia dot. ilości wody wykorzystywanej do sztucznego naśnieżania, ze względu na źródła Piwniczanki, także jeżeli te zapisy będą ograniczać naśnieżanie na tym stoku, to może nie być zbyt różowo gdy zima będzie mniej zimowa niż w tym roku.

    Nie czytałam całej analizy oddziaływania na środowisko, ale co nieco słyszałam. Stok znajdować sie będzie na obszarach zlewowych wód "młodych", które przesiąkają w warstwę skalną mieszając się ze "starymi". Poprzez naśnieżanie zwiększy się ilość własnie tych wód młodych, które dodatkowo z racji zanieczyszczenia Popradu przez Słowaków (mają gdzieś budowę oczyszczalni, bo i tak wszystko spłynie do Polski) mogą mieć negatywny wpływ na jakość wód mineralnych rozlewanych w Piwnicznej. Szkoda by bylo, bo to najlepsza woda mineralna pod słońcem :) Dodatkową kwestią jest to, że na tym terenie jest osuwisko. Większe, niż przy naturalnych opadach, przesiąkniecie ziemi na wiosnę, spowodowane roztapianiem się sztucznie dośnieżonej pokrywy, może je uaktywnić. Z tym, że uważam, że i z jednym i z drugim można sobie poradzić :)
  5. Mitek specjalnie dla Ciebie odświeżę tą wypowiedź, ale... jesteś instruktorem... ja też... Więc... Czego człowiek może się spodziewać po zapłaceniu (50 - 70) zł/h? Po 10h to koszt "wyższej półki" nart z Makro. Pozdrawiam.

    Bez sensu wypowiedź :confused: Jeśli się czegoś podejmujesz, to wykonaj to jak najlepiej potrafisz, bez względu na to, czy wyceniłeś swoją pracę na 1 zł, 70 czy 500 zł. Bo zawsze masz obowiązek wykonać ją z największą starannością.
  6. No dobra... już się zgubiłam :) Narazie jako laik, to coś nie mogę sobie tego pługu wyobrazić. Bo tak analizuje w głowie i jak narazie widzę to tak: odbicie szybciej wyprowadza ze skretu i koryguje tor najazdu. Ale to bardziej "szarpnięcie" biodrem, po to żeby tył narty wszedł w "lekki ześlizg", później opór (krawędź na całej), co daje mniejszy promień i wyżej wyrzuca ze skrętu. Wtedy przez chwilę narty faktycznie zmieniają układ i nie są równolegle. Z tym, ze wg mnie to wcale nie daje przyspieszenia, raczej generuje stratę czasową (opór + dłuższy tor najazdu), ale za to daje niespóźniony następny skręt przez wyższy najazd na następną tyczkę. Narta przyspiesza jak dasz jej jechać, a tu tego zrobić nie możesz, bo masz za zadanie wjsć jak najszybciej w następny skręt. No i tak to sobie zobaczyłam w wyobraźni :) Tylko, że nijak mi to nie wygląda na pług, w takim normalnym tego słowa znaczeniu. Chyba, że to okreslenie "pług", to tak bardziej dla zobrazowania nierównelogłego ustawienia nart w tej jednej chwili. Albo ja dalej nie moge tego wyłapać :confused:
  7. Delikatny pług jest najprostrzym sposobem uzyskania początkowego kąta prowadzacego aby zainicjować skręt. Jest to powszechna sprawa w jeździe zawodniczej.

    Ale, że kiedy tym pługiem jedzie? Bo nie upieram się, że nie masz racji, tylko może ja tego nie zauwazyłam. Czasem przy ustawianiu się na linii startu używa się pługu, coby nie wjechać w światło bramki startowej. Ale gdy wybijasz się, to z pługu raczej byłoby ciężko, a na trasie to już w ogóle nie mogę sobie tej inicjacji skrętu wyobrazić. Choć człowiek całe zycie sie uczy, więc i w tym wypadku może też, a instruktorzy znacznie więcej technicznych rzeczy zauwarzają, na które zwykły Kowalski nie zwraca uwagi :)
  8. Dzięki treningom na tyczkach uczysz sie błyskawicznej reakcji i szybkiego korygowania błędów. Tam nie ma czasu na zastanawianie sie co zrobić. Jak chcesz się zmieścic w tykach przy spóźnionym skręcie, to szybko przerzucasz w nastepny, bo inaczej wylotka. Wiąże się to ze zmianą rytmu i wybija z uderzenia. Przy zbyt wczesnym, musisz objechac zeslizgiem. Przy złapaniu wewnetrznej narty, musisz natychmiast skorygować, a ustanie tego i zejście na zewnetrzną przy takiej predkości, w momencie gdy wtłacza Cię w stok, jest wg mnie trudne, i oczywiście znów skret jest spóźniony, więc znów kontra i szybkie przerzucenie nart. Choć naprawdę bardzo trudno w takiej sytuacji zmieścić się w następną bramkę. Musisz robić to automatycznie, a nie czekać na dogodne miejsce, czy też "zobaczymy co się stanie". W rekreacji również trafiasz na sytuacje, które zmuszają Cię do takich reakcji. I im szybsza, tym lepiej dla wszystkich. Bo gdy ktoś nagle przed Tobą robi dziwny manewr czy upada, reagujesz podbnie jak przy spapranym wyjściu na tyczke. A gdy łapiesz wewnetrzna na trasie, wiesz co robic zeby Cię nie położyło, lub nie wyrzuciło. Są to oczywiście mniejsze prędkości, a więc i czas na reakcje daje większe mozliwości. Ale zasady są podobne. I wyćwiczony automatyzm pomaga. Nie znam tych technicznych okresleń instruktorskich, więc tak po swojemu to opisałam. Tak jak ja to widzę. Jak coś źle to prosze o skorygowanie mnie. Natomiast sam styl jazdy na tyczkach, czy bez nich, według mnie nie różni się wiele. Niska pozycja, dość szeroko prowadzone narty, krawędź, praca rękami... gdzie Wy widzicie różnicę między rekreacją i dążeniem do ideału, a zawodnikiem? Jak dla mnie różnica jest tylko w kwestii agresywności najazdu, kontaktu z tyczką, a więc trochę innej pracy rękami, z tym że tylko w tym jednym momencie, po minieciu tyczki praca rąk wraca do "normy", no i predkości oczywiście :) Na stokach, tak jak na tykach, również mijacie, tylko że narciarzy, choć w zdecydowanie wiekszej odległości, ale jakby postawić tyczkę w odległosci paru metrów od narciarza, to własnie byście w nią weszli. Wchodzicie w skret tam gdzie możecie, czy też musicie, a nie tam gdzie chcecie, chyba, ze jest pusto na stoku i stół, a więc i macie wymuszony tor jazdy. Jeździcie łagodniej, ale w krytycznej sytuacji agresywne wyjście ratuje wam "siedzenia". Naprawdę nie widzę zbyt wielu różnic. Dla mnie technika i styl jazdy zawodniczej przekłada sie w wielkim stopniu na rekreację. I twierdzę, że gdyby ktoś z nas zobaczył na stoku zawodnika, to byłby zauroczony jego stylem jazdy rekreacyjnej. Chociaż z pewnością niżej ułożonego niż kanony instruktorskie przewidują, ale jadącego pięknie i wykorzystującego perfekcyjnie, z wielka gracją wszystkie elementy z jazdy zawodniczej :)
  9. Ja mam spodnie Professional i jestem zadowolona. Może nie jest to cud miód, ale są wygodne, elastyczne, na każdą pogodę i co istotne dla kobiet... ładnie leżą :) Ponieważ w newralgicznych miejscach maja wyższe parametry, to chocby krzesło było zaśnieżone czy był na nim lód nie odczułam ani tochę tego. Poza tym jesli jesteś zmarzluchem jak ja, to są naprawdę wystarczające :) W bardzo mroźne dni ubieram pod nie legginsy termoaktywne i jest mi cieplutko. A w marcu, gdy siadałam sobie do słoneczka i było mi za ciepło, to po prostu rozpinałam boczne zamki do wentylacji i było już super :) W czasie jazdy zostawiałam tylko małą wentylację coby mi za mocno nie wiało ;) Jedyną wadą były kapsle, choć solidne nie trzymają za dobrze. Blizzard ma problem od lat z zapięciami. Przynajmniej ja tego doświadczyłam, bo kilka ciuchów tej firmy testowanych przeze mnie miało problem z zapięciami (zamki, kapsle). A może mam takiego pecha :D Ale znalazłam na to rozwiązanie. Przyszyłam haftkę jako dodatkowe zapięcie na linii kapsli i to wystarczyło :D Ja osobiście polecam Professional :) Zwłaszcza, że cena jest bardzo przystępna!
  10. Dziękuje za linki, kolega ma opanowane ratownictwo medyczne,jest instruktorem narciarstwa, czy wymagane są też szkolenia i kursy ze wspinaczki wysoko górskiej i skałkowej, czy umiejętność jazdy na skuterach śnieżnych i kładach jest wymagana ? Kolega myśli o dostaniu się do TOPRU

    Ze strony TOPR: http://www.topr.pl/i...ce2710ae4ae1c91 "Członkiem Stowarzyszenia może być obywatel Polski mający pełną zdolność do czynności prawnych (ukończone co najmniej 18 lat) i nie pozbawiony praw publicznych, oraz cudzoziemiec o ile odpowiada warunkom określonym w Statucie TOPR. Uzyskanie pełnego członkostwa jest poprzedzone okresem „kandydackim” zazwyczaj trwającym od 1,5 do 3 lat. By zostać członkiem kandydatem TOPR należy złożyć pisemne podanie o przyjęcie do TOPR, skierowane do Zarządu TOPR, wsparte oświadczeniami dwóch członków TOPR popierających prośbę, Do podania muszą być dołączone następujące informacje; ■Życiorys, ■Wykaz działalności górskiej z ostatnich 5 lat, zwłaszcza dokonań tatrzańskich ( wspinaczkowych, jaskiniowych, narciarskich – wykaz powinien zawierać informacje min. o dacie, celu, partnerze ). Wymagane jest minimum 10 dni wspinaczkowych, w tym; - drogi letnie o trudnościach minimum IV i V, w tym minimum 3 drogi wielowyciągowe (co najmniej 6-8 wyciągów) i minimum 3 drogi zimowe o trudnościach minimum III-IV. oraz następujące umiejętności; ■Zasady asekuracji Autoratownictwo. ■Zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do działalności górskiej w charakterze ratownika TOPR. ■Dodatkowo można załączyć kserokopie dokumentów zaświadczających o posiadanych uprawnieniach PZA, PZN, nurkowych, medycznych itp. Po wstępnym zaakceptowaniu adepta przez Zarząd TOPR, podanie wraz z w/w załącznikami zostaje skierowane do Szefa Szkolenia TOPR, który przeprowadza egzamin wstępny. Egzamin wstępny jest przeprowadzany zazwyczaj raz w roku ( pomiędzy marcem, a czerwcem) i składa się z następujących elementów; 1.Test kondycyjno – sprawnościowy przeprowadzany w warunkach letnich (przykładowa trasa; Kuźnice – Myślenickie Turnie -Kasprowy – limit czasu 1 godzina + wiek). 2.Topografia ( wymagana jest - minimum - bardzo dobra znajomość turystyczna Tatr Polskich, terenów przygranicznych po stronie Słowackiej, oraz podstawowa znajomość terenów wspinaczkowych w Tatrach Polskich Egzamin polega m.in. na rozpoznawaniem obiektów na zdjęciach). 3.Narciarstwo (egzamin praktyczny, demonstracja techniki jazdy na trasach przygotowanych i w trudnym terenie). 4.Taternictwo (egzamin teoretyczny i praktyczny (obserwowana wspinaczka w skałkach), oraz analiza wykazu działalności górskiej – tatrzańskiej - wspinaczkowej, jaskiniowej, skiturowej) 5.Zarys historii TOPR Po pozytywnym zaliczeniu egzaminu wstępnego Zarząd TOPR na wniosek naczelnika TOPR przyjmuje adepta w poczet członków kandydatów TOPR, określając równocześnie czas stażu kandydackiego."

    Użytkownik pistacja edytował ten post 07 styczeń 2010 - 10:20

  11. Zresztą wielokrotnie wskazywałem, że jedyną drogą dla potencjalnego młodego człowieka jest nawiązanie kontaktu z organizacją w "realu". Nie informacje z netu czy prasy. Obowiązek tych dwóch członków wprowadzających nie powstał przypadkowo i to na nich leży odpowiedzialność czy do tego typu organizacji nie wchodzą ludzie przypadkowi.

    Owszem jest to jedyna droga zeby zostać kandydatem, ale zanim się z nim zostanie człowiek szuka informacji. Teraz takim miejscem jest internet. Na stronach GOPR dowiedzą się jak ma wyglądać wszystko od strony formalnej. Ale nie dowie się tego, co w praktyce może mu sie trafić.

    To się zgadza, aczkolwiek trochę widać, nie obraź się, że nie masz "oglądu sytuacji". Takie wezwania to nie tylko akcje poszukiwawcze, to również zwykłe zachorowania, urazy, czasem problemy ludzi mieszkających gdzieś w górach, czasem klęski żywiołowe. Oczywiście takie przypadki w większości likwidują zawodowi ratownicy ale często trzeba się wspomagać ochotnikami. Owszem tu też "uprzywilejowani" są Ci co mieszkają w okolicy central grup lub dyżurek (sekcji) ze sprzętem wyjazdowym, inni Ci mieszkający dalej może nigdy nie zostaną w ten sposób wezwani. Ale, uwierz mi wielokrotnie problemem jest zebranie kilku osób. I między innymi dlatego osobiście podchodzę z dużą rezerwą do tych co nie mieszkają na terenie działania.

    No i właśnie tego na stronie GOPRu się nie dowiedzą. Więc zanim zaczną chodzic i szukac kontaktu, co nie będzie łatwym zadaniem dla kogoś, kto nie ma znajomych wśród ratowników, niech dowiedzą się czegoś więcej w necie i zweryfikują swój zapał i predyspozycje. Taka mała preselekcja. Jak stwierdzą "Wytrzymam, dam radę, potrafię", to wtedy szukają wprowadzających. Resztę zweryfikuje życie :)

    A co do wyciągów to miejmy nadzieję, że nadchodzące rozwiązania prawne zmniejszą konieczność GOPR na wyciągach. To jednak w jakiejś części była paranoja prawna.

    Oby, choć projekt rozporządzenia w spr. warunków bezpieczeństwa..., bo o innym przyznam się bez bicia nie słyszałam, od x lat jest wałkowany i lezy w szufladzie i raczej nie ruszą go w najbliższym czasie. Przez ostatnie 20 lat, zwiększyła się drastycznie liczba narciarzy na stokach, wyrastają nowe stacje, otwierają kolejne trasy. Ilość wypadków na stokach wzrosła o kilkaset procent. Ktoś to musi "obrabiać"!! Więc dopuszczenie do działań w górach innych organizacji ratowniczych (przy swego rodzaju "akredytacji" GOPR) jest na pewno dobrym pomysłem. Również zwiekszenie odpowiedzialności właściciela wyciągu za stan tras i rzeczywiste dostosowanie ich szerokości do przepustowości wyciągu, lub odwrotnie, zmniejszenie przepustowości wyciągu i dostosowanie jej do powierzchni stoku, zmniejszyłoby ilość wypadków. Tak jak i wprowadzenie ograniczeń w spożyciu alkoholu na stokach, pomogłoby ograniczyć pewne niebezpieczne zachowania. Ale to rozmowa na inny wątek. I obawiam się, że i w tej kwestii możemy mieć podzielone zdania :)

    Reasumując to ja nie deprecjonowałem modelu który pokazałaś, ba napisałem gdzieś tam wyżej, że dla takich ludzi mam duży szacunek. Ale można pracować inaczej być na wyciągu 4 razy w sezonie, a oddać organizacji wiele innych usług, stricte ratowniczych, wyrabiając nawet mnóstwo godzin. Nie polemizowałem z koniecznością poświęcenia czasu tylko wskazywałem że mogą być tego różne formy.

    Wszystko się zgadza i sprowadza wg mnie do jednego: zaangażowanie i serce do tego. Bez względu na to, jak je w szczegółach definiujemy.

    Ale nagadaliście.... ;) A ja mam nadzieję, pomijajac wszystkie zalety służy ochotniczej, że doczekam czasów gdy ratownictwo górskie bedzie normalnym (na ile to mozliwe) zawodem. Dobrze opłacanym zawodem. Wykonywanym przez wysokokwalifikowanych specjalistów (tak w wiekszosci przypadków jest) za godziwe pieniądze (a tak juz nie jest). Coś jak ratownicy w innych nie mniej trudnych dziedzinach (np. górnictwo, nadmorski SAR itp). Czy to realne oczekiwania?

    Mig... Ochotnicy jako wsparcie, to dobra rzecz. Na stworzenie służby stricte zawodowej, która swoim działaniem obejmuje tak duży teren, przy takim natężeniu ruchu, potrzeba naprawdę ogromnych pieniędzy... a w budżecie już nie ma dziury, tylko dziursko. Więc raczej to nierealne oczekiwania.

    czy jest wymagane szkolenie lawinowe? i topograficzne?

    wejdź na stronę GOPR http://www.gopr.pl/i...zostac&grupa=-1 :D

    czy jest wymagane szkolenie lawinowe? i topograficzne?

    Ze strony GOPR: "1. ratownikiem może zostać każdy niezależnie od płci (w stosunku do kobiet są wymagania identyczne jak do mężczyzn), musi mieć ukończone 18 i nie przekroczone 35 lat, 2. najlepiej jeśli mieszka na terenie działania Grupy z którą chciałby się związać na dobre i na złe, będąc w pełni dyspozycyjnym, posiada bardzo dobrą znajomość topografii gór z rejonu działania swojej Grupy GOPR; pozostałe góry polskie nie powinny być mu obce - wszak ma zostać ratownikiem górskim, 3. musi mieć opanowaną jazdę na nartach na poziomie kursu kwalifikacyjnego (dawny P1), przy czym ten wymóg zależy od indywidualnych wymagań w poszczególnych Grupach, 4. powinien znać budowę i anatomię ciała ludzkiego i wiedzę z zakresu podstawowego (około 10 godzinnego) kursu pierwszej pomocy przedlekarskiej, Ostatnie trzy wymogi są potwierdzone egzaminem przed Komisją Egzaminacyjną. Powyższe wymagania należy traktować jako ramowe. Każda z Grup regionalnych może je rozszerzyć." www.gopr.pl Tak więc topografia zawsze i wszędzie. Szkolenie lawinowe nie. Nawet chyba TOPR nie wymaga lawinówki :confused:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...