Skocz do zawartości

YOGItheBEAR

Members
  • Liczba zawartości

    41
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez YOGItheBEAR

  1. nie mozemy mowic o "tzw narcie dolnej"!

    ależ dlatego nie piszę o "narcie dolnej" tylko o "tzw. narcie dolnej". Jeżdżę z upodobaniem na gigantkach i zapewniam Cię, że formalnie w zasadzie mam nartę prawą i lewą. "Dolność" i "górność" odnoszą się więc bardziej do kierunku siły odśrodkowej imitującej grawitację... ;)
  2. Jadąc na krawędzi głównym elementem prowadzącym jest wewnętrzna krawędź tzw. narty dolnej. Zewnętrzna krawędź narty górnej (vel wewnętrznej) spełnia rolę stabilizatora. To ułatwia prowadzenie i ogranicza możliwość utraty równoległości desek mogącej doprowadzić do upadku. Piszę to jako praktyk, więc prośba o odpuszczenie nomenklaturowych szczegółów i skupienie się na zasadniczej logice ruchu.
  3. To dlaczego statywy do aparatów mają 3 nogi a nie 4? Byłyby "stabilniejsze"... Na nartach jedziemy na narcie dolnej - to ona i docisk jaki na nią wywierasz odpowiada za kierunek i promień skrętu. Drugą nartę masz głównie po to, żebyś nie musiał jeździć tylko w jedną stronę... ;)

    Choć ewidentnie są techniki angażujące jednocześnie obie narty w podobnym wymiarze... np. pług...
  4. jakie umiejętności (oczywiście wg skali forum) "uprawniają" do zejścia z tras niebieskich i wejścia na czerwone?

    W punkcie piątym i szóstym masz odniesienie wprost do tras czerwonych. Nie jestem jednak osobiście "ortodoksem" i jeśli ktoś zsuwa się pługiem z czerwonej - nie przeszkadza mi to szczególnie. O pomstę do nieba woła jednak sytuacja, o której pisałem wyżej - debil (przepraszam, ale tego się nie da nazwać inaczej) ledwo płuży, ale - ponieważ ma "wysoką tolerancję szybkości" - wali w dół w żaden sposób nie kontrolując tego, co dzieje się z jego deskami i ciałem. Pal licho jeśli zostanie gdzieś na jakimś zabłąkanym drzewie lub słupie - jego wybór, jego sprawa. Gorzej, że jeśli trafi w jadące niżej dziecko lub nawet dorosłego (ten niżej ma zawsze pierwszeństwo), to najprawdopodobniej ciężko uszkodzi, jeśli nie zabije. Nieco mniej tolerancji mam dla początkujących na trasie czarnej. Kompletnie nie rozumiem po co się tam pchają. Chcą udowodnić, że potrafią się z niej zsunąć? Bo przecież jazdą się tego nie da nazwać! Co gorsza mają zwyczaj ustawiać się na środku stoku tuż pod przełamaniami (po pierwszym skręcie, kiedy orientują, że nie będzie tak łatwo jak myśleli). Z drugiej strony po to się uczyłem jeździć, aby umieć reagować na "nietypowe" sytuacje. Podkreślę też od razu, że nie odnoszę tego wywodu to czegoś, co określiłem jako "to coś oznaczone czarną trójką" w Ramzovej. To jest czarna trasa tylko ze znaczka. Ale dobrze. Widząc przetarcia i taki znaczek niektórzy omijają ją z daleka... ;)

    Użytkownik YOGItheBEAR edytował ten post 10 luty 2010 - 16:54

  5. W zeszłą niedzielę (2010.02.07) warunki w Ramzovej były bardzo dobre, choć mocno wiało i zacinało śniegiem. Ludków sporo jak na mój gust, ale niewielkie przetarcia skutecznie zniechęcały ich do zapuszczania się na to coś oznaczone czarną trójką. Dzięki temu dawało się tam nawet pojechać. Na głównym zjeździe wzdłuż kanapy 4-ki było tłoczno, ale... dawało się zjechać z dziećmi. Prawdę powiedziawszy - jeżdżąc głównie na austriackich stokach, byłem zaskoczony ilością ludzi ledwo stojących na nartach, a lecących w dół na złamanie karku. Może to jest uroda ferii, gdzie na górkę (im większa tym lepsza) włazi wszystko, co choć raz narty na oczy widziało... Trzeba mieć oczy naokoło głowy...
  6. Jako, że sezon się powoli ma ku końcowi postanowiłem przezornie zadbać o swój park sprzętowy rozwiązując jednoczesnie sprzedawcom problem magazynowania do następnej zimy. :cool: W tym roku na linię ognia idą buty. Niestety na razie wynik poszukiwań "wyprzedażowego" buta Fischer Soma RC4 Race 120 spełzły na niczym, a konkretnie rozbiły się o rozmiar 28. Czy ktoś ma pojęcie, gdzie można jeszcze poszukać takiego buta w "dobrej" cenie?
  7. Ja też jestem zdania, że kupowanie przez internet to nie jest najlepszy pomysł. Kask musi siedzieć solidnie, nie przesuwać się, a jednocześnie nigdzie nie uwierać. Margines jest minimalny, a każdy producent ma nieco odmienną normę dla "wsadu" do swojego produktu. Tylko mierzyć. Oczywiście jeśli chodzi tylko o "zaliczenie" pozycji "kask", żeby mamusia się lepiej poczuła - internet jest git. Tak w ramach żartów. Na poważnie - kupując cokolwiek przez internet OD PRZEDSIĘBIORCY masz prawo to w ciągu dziesięciu dni zwrócić bez podawania przyczyn. Ma być po prostu nieużywane. Możesz więc kupić kask przez internet, zmierzyć i jak nie będzie pasował w oryginalnym opakowaniu odesłać. Ale to kosztuje przesyłkę i czas kiedy kasa wędruje w tą i z powrotem. Sklep jest niezastąpiony.
  8. przecież odpowiedź masz dwa posty wyżej... tu. Nie ma na bucie napisane "best setting for arturo75". Przykro mi. Jak już zacząłeś kręcić w obie strony (niezbyt roztropne nie wiedząc jak) to teraz możesz już tylko minimalizować straty wg zasad jak opisano... stajesz "normalnie" i ma być "płasko".
  9. W tym roku postawiłem na nartach trzylatka... Z mojej obserwacji potwierdza się fakt kluczowego znaczenia motywacji. W naszym przypadku było to "jeżdżenie ławeczkami". Żeby nimi jeździć, trzeba umieć zjeżdżać. Więc trenowaliśmy (z równowagą nie było najmniejszych problemów - gorzej z hamowaniem ;) ). A jak potrenowaliśmy i pojechaliśmy "ławeczkami" do góry (1500m wyciągu), to szelki na młodziana i trzeba było zjechać na dół... i tak dwa razy z rzędu na stanowczy wniosek małego zainteresowanego... Młody człowiek był szczęśliwy, podobały mu się widoki (byłem zaskoczony, ze zwrócił na to uwagę) i w ogóle było świetnie. A rodzice też pękali z dumy. Nikt się nie zraził, nikt nikogo do niczego nie zmuszał. Na drugi dzień mieliśmy za to... kompletny odwrót. Nie i koniec. I też było świetnie dzięki plastikowemu zamkowi w Schneekindergarten. Następny dzień to znów "ławeczki" i tak w kółko. Finalnie góry są świetne, narty są świetne, dziecko jest świetne i mam nadzieję, że rodzice też... ;)
  10. Siadanie na tyłach i jazda na piętach to w sumie dość powszechny problem u początkujących, a nawet niekiedy tych, którzy uważają się za średnio zaawansowanych. Wynika chyba z tego, że do tyłu "jakby bezpieczniej walnąć" a dociążone tyły ładnie tracą prędkość w ześlizgu ;) Niemniej jednak jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to trochę tak jakby w samochodzie przesiadać się za strachu na tylne siedzenie. To noski nart wyznaczają kierunek i ich pewne prowadzenie jest kluczowe przy szybszej jeździe. W skrajnych przypadkach wychylanie się do tyłu może być wręcz niebezpieczne bo praktycznie odbiera narcie sterowność. Podsumowując zgadzam się z tym co było napisane wcześniej. Nie bój się pochylić do przodu, jednak dąż do utrzymania zrównoważonej pozycji i równomiernego obciążenia stopy...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...