Skocz do zawartości

Podstawy nauki jazdy na nartach


Ir3k

Rekomendowane odpowiedzi

Mitek - w latach 80 bodajże nawet stworzono prototyp takiej mocno taliowanej narty, ale problem był trochę gdzie indziej - wtedy uważano że narta zawodnicza nie może być krótka i zrobili te carvery o długości bodajże 190 czy 200cm. Przez to były trochę... dziwne. Dopiero po wprowadzeniu nart funcarvingowych na rynek, co bardziej nowatorscy zawodnicy zaczęli się zastanawiać, czy by się toto nie nadało... Jeszcze w sezonie 1999/2000 Atomic miał w kolekcji nartę slalomową Beta Race 9.36 (czy 9.32 - nie pamiętam) :D. Co do jazdy na krawędziach - mam taką małą publikację Leszka Wykroty z roku 1985 - jako najbardziej zaawansowaną technikę opisuje właśnie skręt cięty. Jest też stwierdzenie, że niestety nie da się wykonać ciasnego ciętego skrętu - nowoczesne narty to ostatnie stwierdzenie zdeaktualizowały i tyle :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wielkim trudem udalo sie oddzelic artykul PZN ogolnie mowiac /za Mitkiem/ od przedmowy Ir3k. To sprobuje odniesc sie do poszczegolnych czesci. Troche to trudne bo i poczatek drugiej czesci jakis taki niewyrazny ale trudno przeciez nie wszystki jest na tip top. Wstep: "Zacznijmy od rewolucji świadomościowej. Dotychczas to Ty zarządzałeś nartą. Zrób sobie urlop. Oddaj się do jej dyspozycji i na czas jakiś niech to ona pokieruje Tobą. Kiedy zrozumiesz sposób jej "myślenia", przyswoisz sobie nowy styl jazdy, już nigdy nie będziesz jej panem, zostaniecie partnerami." Zdecydowanie sie z tym nie zgadzam. Narta nie moze mna /narciarzem/ kierowac ani przed, ani w trakcie, ani po jezdzie nie moge sie od naty uzalezniac. Juz srednio zaawansowany narciarz powinien w 100%panowac nad nartami w kazdej okolicznosci /warunki sniegowe, nachylenie stoku/ Proces opanowania nart trwac moze czasami dlugo, ale przewaga narciarza nad nartami musie byc zawsze i bezwarunkowa. Narciarz wie co i jakim skretem chce pojechac a do wykonania tego sluza pomocnicze cwiczenia a nie parametry narty. Zdarzyc sie moze ze narta jest swoja budowa nieprzystosowana do zamierzonego stylu jazdy, i wtedy nalezy to traktowac jako utrudnienie i dalej realizowac swoj zamiar. Uwazam ze wszechstronnosc jazdy jako wyszszy cel jest mozliwy jest do osiagniecia tylko przy w/w swiadomosci Zapraszam do tematu:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wielkim trudem udalo sie oddzelic artykul PZN ogolnie mowiac /za Mitkiem/ od przedmowy Ir3k. To sprobuje odniesc sie do poszczegolnych czesci. Troche to trudne bo i poczatek drugiej czesci jakis taki niewyrazny ale trudno przeciez nie wszystki jest na tip top. Wstep: "Zacznijmy od rewolucji świadomościowej. Dotychczas to Ty zarządzałeś nartą. Zrób sobie urlop. Oddaj się do jej dyspozycji i na czas jakiś niech to ona pokieruje Tobą. Kiedy zrozumiesz sposób jej "myślenia", przyswoisz sobie nowy styl jazdy, już nigdy nie będziesz jej panem, zostaniecie partnerami." Zdecydowanie sie z tym nie zgadzam. Narta nie moze mna /narciarzem/ kierowac ani przed, ani w trakcie, ani po jezdzie nie moge sie od naty uzalezniac. Juz srednio zaawansowany narciarz powinien w 100%panowac nad nartami w kazdej okolicznosci /warunki sniegowe, nachylenie stoku/ Proces opanowania nart trwac moze czasami dlugo, ale przewaga narciarza nad nartami musie byc zawsze i bezwarunkowa. Narciarz wie co i jakim skretem chce pojechac a do wykonania tego sluza pomocnicze cwiczenia a nie parametry narty. Zdarzyc sie moze ze narta jest swoja budowa nieprzystosowana do zamierzonego stylu jazdy, i wtedy nalezy to traktowac jako utrudnienie i dalej realizowac swoj zamiar. Uwazam ze wszechstronnosc jazdy jako wyszszy cel jest mozliwy jest do osiagniecia tylko przy w/w swiadomosci Zapraszam do tematu:)

Zgadzam się w 100% z każdym słowem jakie tu napisano. Tylko narciarz wszechstronny umiejący jexdzić w kazdych warunkach na kazdym stoku i na kazdych naratach może o sobie opowiedzieć że jest narciarzem pełnym. Do tego dążymy. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedmiotem wypowiedzi jest wstep artykulu /tylko wstep nic wiecej/cytuje: "Zacznijmy od rewolucji świadomościowej. Dotychczas to Ty zarządzałeś nartą. Zrób sobie urlop. Oddaj się do jej dyspozycji i na czas jakiś niech to ona pokieruje Tobą. Kiedy zrozumiesz sposób jej "myślenia", przyswoisz sobie nowy styl jazdy, już nigdy nie będziesz jej panem, zostaniecie partnerami."

I tak oto historia zatoczyła koło. Od negacji starej szkoły ześlizgowej , po zachwyty nad jazdą na krawędzi po stwierdzenie że prawdziwy narciarz powinien potrafić jedno i drugie. Szkoda tylko, że Ci początkujący ,co mieli nadzieję na troszkę podpowiedzi jak rozpocząć przygodę z nartami zostali zdominowani przez Starych wyjadaczy i praktycznie już nic się nie dowiedzą.

Nie bardzo widze sens Twojego wpisu w powiazaniu z tematem "wstep do artykulu" moglbys to rozjasnic?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wielkim trudem udalo sie oddzelic artykul PZN ogolnie mowiac /za Mitkiem/ od przedmowy Ir3k. To sprobuje odniesc sie do poszczegolnych czesci. Troche to trudne bo i poczatek drugiej czesci jakis taki niewyrazny ale trudno przeciez nie wszystki jest na tip top. Wstep: "Zacznijmy od rewolucji świadomościowej. Dotychczas to Ty zarządzałeś nartą. Zrób sobie urlop. Oddaj się do jej dyspozycji i na czas jakiś niech to ona pokieruje Tobą. Kiedy zrozumiesz sposób jej "myślenia", przyswoisz sobie nowy styl jazdy, już nigdy nie będziesz jej panem, zostaniecie partnerami." Zdecydowanie sie z tym nie zgadzam. Narta nie moze mna /narciarzem/ kierowac ani przed, ani w trakcie, ani po jezdzie nie moge sie od naty uzalezniac. Juz srednio zaawansowany narciarz powinien w 100%panowac nad nartami w kazdej okolicznosci /warunki sniegowe, nachylenie stoku/ Proces opanowania nart trwac moze czasami dlugo, ale przewaga narciarza nad nartami musie byc zawsze i bezwarunkowa. Narciarz wie co i jakim skretem chce pojechac a do wykonania tego sluza pomocnicze cwiczenia a nie parametry narty. Zdarzyc sie moze ze narta jest swoja budowa nieprzystosowana do zamierzonego stylu jazdy, i wtedy nalezy to traktowac jako utrudnienie i dalej realizowac swoj zamiar. Uwazam ze wszechstronnosc jazdy jako wyszszy cel jest mozliwy jest do osiagniecia tylko przy w/w swiadomosci Zapraszam do tematu:)

absolutnie sie z twym zdaniem zgadzam: na urlop to sie jedzie do cieplych krajow: sluchac nart to mozna jak sie nie ma nic innego do zrobienia. normalnie to ty rzadzisz narta i to ty decydujesz co w danym momencie zrobic: ktos kto napisal ten tekst o sluchaniu narty powinien sie nieco leczyc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że autor pisząc " rządzi narta " miał na mysli taką oto sytuację,że początkujący narciarz powinien pozwolić ustawionej narcie na krawędzi wykonać łuk aby zorientował się jak jak skręca narta ( zamiast ześlizgów lub rotacji) To że narciarz rządzi nartą jest chyba tak oczywiste,że powyższe komentarze są zupełnie bez sensu

Wstep: "Zacznijmy od rewolucji świadomościowej. Dotychczas to Ty zarządzałeś nartą. Zrób sobie urlop. Oddaj się do jej dyspozycji i na czas jakiś niech to ona pokieruje Tobą. Kiedy zrozumiesz sposób jej "myślenia", przyswoisz sobie nowy styl jazdy, już nigdy nie będziesz jej panem, zostaniecie partnerami." gdyby wstep byl taki jaki ty bys napisal, bylo by wszystko ok: ale ten cytat zdecydowanie mi sie nie podoba........
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się z tym nie zgadzam. Nie chcę być narciarzem pełnym zupełnie wystarcza mi katowanie "skrętu wymuszonego" na idealnie przygotowanych trasach nie mam odchyłów ani freeridowych ani freestylowych. Lubię tak jeździć i wydaje mi się ,że robię to dobrze i bezpiecznie. Tak ,że mnie takie dzielenie na pełnych i niepełnych po prostu "lotto". Mam nadzieję ,że jak się rozwinie infrastruktura to tych "pełnych" będzie można spotkać tylko w takim skansenie jak sCyrku (pomijajc grupę free ride/style bo i jedni i drudzy to inna bajka). Mam Panowie wrażenie ,że przebija z tych postów jakaś nostalgia (coś w stylu żalu ,że po raz kolejny nie załapało się na "trynd") i dorabianie do tego ideologii + dzielenie narciarzy na "pełnych i niepełnych" jest po prostu żenujące. Myślę ,że różnić się w narciarstwie jest rzeczą wspaniałą i niech każdy robi bezpiecznie to co lubi. ps. a to ,że narta mnie "prowadzi" też lubię bo to takie słodkie uczucie. :)

to dobrze ze lubisz co robisz: dla mnie jest to .......nudnawe nie ukrywam......troche tez z przekory, troche z zasad, ze nie powinno sie ograniczac swobody jaka daje jazda na nartach (poza trasa). im wiecej ludzi pragnacych doskonalic jazde na sztruksie tym l;epiej dla mnie: bo mniej ludzi pojedzie poza trasy. mirku: absolutnie szanuje twoj wybor: to co robisz zalezy od twoich pogladow i koniec. i nie chodzi o zadne tryndy: uczucie zrozumienia promienia skretu narty nie zaczelo sie z carvingiem.............
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to jakie intencje mial autor wstepu tylko jakie jest nasze stanowisko na temat: daje narcie poprowadzic albo nie. Ja w zadnym wypadku nie dam narcie prowadzic nikomu tego nie zaproponuje. Rozumiem dalej, ze Mirekn i Bzyk zgadzaja sie z tym ze "trzeba narty posluchac" Nie ma jeszcze nic na temat technik starych czy nowych. W tym artykule jest sporo na temat technik pozycji itd poczekajmy, a na razie zatrzymajmy sie na wstepie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Ty potrafisz czytać ze zrozumieniem, pewnie tak, a więc co robisz ,dalej podpuszczasz. Czasami warto dać narcie pojechać jej skrętem, gdy nogi już palą, i troszkę trzeba odsapnąć, co wcale nie znaczy że to narta tobą kieruje. Gdybym dał odpust swojej RX "Fire" to wywiozła by mnie pewnie w maliny, ona już lekko odciążona zaczyna wyczyniać dzikie harce.

Bzyku ja nie podpuszczam tylko nie moge zrozumiec ze narta to jest jakis instrument ktory sie jakos tam zachowuje. Nie znam nikogo ktory by w mojej obecnosci cos podobnego powiedzial: "Gdybym dał odpust swojej RX "Fire" to wywiozła by mnie pewnie w maliny, ona już lekko odciążona zaczyna wyczyniać dzikie harce" Przeciez mam za soba setki godz, przegadanych o nartach przed i po piwku, gdy jezyk jest rozwiazany czy rozwiazly, ale dotychczas czegos takiego nie slyszalem. Rx fire obojetnie jaki typ roznia sie od epoxow sprzed 25 laty tym, ze ulatwia mi w znacznym stopniu to wszystko co bede na nich chcial wykonac.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzyku :I tak oto historia zatoczyła koło. Od negacji starej szkoły ześlizgowej , po zachwyty nad jazdą na krawędzi po stwierdzenie że prawdziwy narciarz powinien potrafić jedno i drugie. Szkoda tylko, że Ci początkujący ,co mieli nadzieję na troszkę podpowiedzi jak rozpocząć przygodę z nartami zostali zdominowani przez Starych wyjadaczy i praktycznie już nic się nie dowiedzą. Witam Myslę, że właśnie wiele sie dowiedzą. Tekst który zapoczatkował całą dyskusję jest własnie dla poczatkujących. Inna sprawa czy ma on sens czy nie.Każdy kto chce zacząć przygodę z nartami powinien poprostu jechać na jakąś górkę i zacząć jeździć, najlepiej z instruktorem. Innej recepty chyba nie ma. Mirekn :A ja się z tym nie zgadzam. Nie chcę być narciarzem "pełnym" ,zupełnie wystarcza mi katowanie "skrętu wymuszonego" na idealnie przygotowanych trasach nie mam odchyłów ani freeridowych ani freestylowych. Lubię tak jeździć i wydaje mi się (prawie mam taką pewność),że robię to dobrze i bezpiecznie. Tak ,że mnie takie dzielenie na "pełnych i niepełnych" po prostu "lotto". Mam nadzieję ,że jak się rozwinie infrastruktura to tych "pełnych" będzie można spotkać tylko w takim skansenie jak sCyrku (pomijajc grupę free ride/style bo i jedni i drudzy to inna bajka). Mam Panowie wrażenie ,że przebija z tych postów jakaś nostalgia (coś w stylu żalu ,że po raz kolejny nie załapało się na "trynd") i dorabianie do tego ideologii + dzielenie narciarzy na "pełnych i niepełnych" jest po prostu żenujące. Myślę ,że różnić się w narciarstwie jest rzeczą wspaniałą i niech każdy robi bezpiecznie to co lubi. ps. a to ,że narta mnie "prowadzi" też lubię bo to takie słodkie uczucie. Mirek a co sie dzieje kiedy zaczyna padać snieg lub deszcz kiedy nie ma warunków, jest mgła itd. idziesz do domu ?? Jeżeli się da to w porządku ale jeżeli jesteś na 3000?? Tu nie chodzi o to, że ktos preferuje jakąs formę uprawiania narciarstwa. Zgodzisz się chyba, że ten kto potrafi zjechać po wszystkim i w każdych warunkach jest lepszym narciarzem niż ten kto tego nie potrafi (vide skala oceny umiejetności narciarskich) Zgadzam się z tobą w 100% że fajniej jest dać ognia na przygotowanym pustym stoku niż taplać się w świeżo spadłym mokrym sniegu jeszcze na slepo. Ale to też jest fajne. Ja na przykład też (tak jak i ty) bardzo lubie jazde wiosną na ostatkach sniegu kiedy trzeba niemalże skakać z placka na placek i musisz podejmować w moment decyzje którędy jechać. Zabawa super a nie ma tu mowy o jeździe cietym skretem i narcie taliowanej którą tu wychwalam cały czas. Nikt tu nie krytykuje upodobań tylko rozmawiamy o tym co powinien umieć narciarz. Pozdrawiam cię serdecznie PS Chyba wybiorę Kluszkowce na ten weekend
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o to, że ktos preferuje jakąs formę uprawiania narciarstwa. Zgodzisz się chyba, że ten kto potrafi zjechać po wszystkim i w każdych warunkach jest lepszym narciarzem niż ten kto tego nie potrafi (vide skala oceny umiejetności narciarskich)

Według mnie masz rację - żeby powiedzieć umiem jeździć na nartach to trzeba umieć zawsze i wszędzie. Czyli w każdych warunkach trzeba mieć pewien bazowy zasób umiejętności. A w zależności od tego co się dzieje można się specjalizować w jakichś warunkach/miejscach które nam sprawiają największą radochę. Niestety część ludzi wychowanych już tylko na nowych nartach ma problem z przeskokiem z "przygotowanego, twardego placu" np. w teren i o takim trudno powiedzieć, że dobrze jeździ.

Zgadzam się z tobą w 100% że fajniej jest dać ognia na przygotowanym pustym stoku

Chyba na nieprzygotowanym i nieskażonym nartą pustym stoku.

niż taplać się w świeżo spadłym mokrym sniegu jeszcze na slepo.

Eee, ja tak lubię, ale chyba jestem z tych "odchylonych" (na jakieś 20 kilka dni spędzonych w tym sezonie na nartach na wyciągu byłem 2 razy :-)) i do tego masochista....

Jak mnie "zaskoczą" takie warunki to bardzo ostrożnie jadę w dół techniką dostosowaną do warunków (staram się jednak na krawędziach ,kiedyś nawet uczyłem się takiego krawędziowania w złych warunkach śniegowych).

Ale potrafisz pojechać w tych złych warunkach, nawet jeśli jest to ostrożne. Natomiast Mitkowi chyba chodziło o tych którzy jak się przygotowany stok skończy to może i owszem zjeżdżają ale trudno wtedy powiedzieć coś o technice;)

ps. z 3000 zawsze można kolejką na dół

Pod warunkiem, że gdzieś jest kolejka :D Pozdrawiam, Kuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Kuba zawsze fajnie pisze bo to bardzo fajny gość. Właśnie o to mi chodziło. Ty umiesz ale bardzo czesto nawet całkiem nieźle wygładający narciarze z ubitych tras, stają sie kompletnie zagubieni gdy trzeba je opuścić. To nie tylko kwestia znajomości techniki jazdy ale i innej potrzebnej narciarzowi wiedzy: - znajomość sprzętu i podstaw jego konserwacji - wiedza dotycząca ubioru,zabezpieczenia sie przed wiatrem, mrozem, słońcem itd. - znajomość topografii rejonu - wiedza o górach jako takich o ich zmienności o nieprzewidywalności pogody itd. - wiedza o tym jak zachowac się na stoku (dekalog) - podstawy pierwszej pomocy i reakcji na wypadek i pewnie jeszcze sporo innych rzeczy. Właśnie dlatego tak się rozwodze nad tymi sprawami w temacie o podstawach by osoba która tu trafi zrozumiała, że narciarstwo to dużo więcej niż tylko sama jazda po kilku lekcjach. Moja praca na stoku przez ostatnie kilka lat polega głównie nie na szkoleniu ale na opiece i prowadzeniu grup na wyjazdach. Nie masz pojęcia Mirku do jakich rzeczy są zdolni dorośli ludzie i dobrzy wydawałoby się narciarze z niewiedzy i z ilu rzeczy które mogą ich spotkac na nartach nie zdają sobie sprawy. Z nartami jest tak jak z jazdą samochodem. Dopiero jak jesteś wyszkolonym kierowcą umiesz wyjść z tudnej sytuacji nie boisz się jazdy po lodzie itd. to sprawia ci jazda prawdziwą przyjemnośc i jesteś bezpieczny dla siebie i innych. Ostatnio miałem okazję stać na stoku i popatrzeć z czego frajdę mają miliony. Jazda bez kijków na narcie taliowanej skrętem przypominającym skret równoległy często z dużym elementem ześlizgu z dużą szybkością bez specjalnej kontroli nad nartami i często bez poszanowania podstawowych zasad bezpieczeństwa na stoku. Tak poruszała się większość. Sam osobiście miałem to nieszczęście asystować przy dwóch śmiertelnych wypadkach narciarskich na stoku i nie chcę więcej. Dlatego uważam, że powinniśmy włąśnie my pasjonaci te miliony edukować żeby wszystkim było fajniej. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz gdzie to było i czy to aby na 100% byli rodacy a nie przyjezdni ze Wschodu (mamy początek stycznia ) :)

to juz troche rasismem zajezdza..:) a tak na powaznie: nie obchodza mnie miliony: obchodzi mnie to, ile "wyciagne" przyjemnosci z jazdy na nartach. "przyjemnosc" definiowana nie jako bezwolne wozenie sie po sztruksie: to takze pokonanie trudnych warunkow, nieco inny rodzaj sniegu, inne nachylenie, POGODA (np -20 i silny wiatr.. jak po raz kolejny przebrne przez to wszystko w dobrym stylu, dopiero wtedy jestem zadowolony. nie znaczy ze od czasu do czasu nie przejade sie "po ubitym".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Jan ko, pamietaj o temacie. Przeciez nikt z poczatkujących czy sredniozaawansowanych nie pojedzie poza trasę. Myslę, że tak naprawde to ta dyskusja jest o sposobie prezentowania narciarstwa ludziom którzy chcą się nim zainteresować i to co jednoznacznie wynika ze wszystkich postów to fakt, że narciarstwo nie jest sportem "na chwilkę" bo akurat mam taki kaprys. Nieważne jakie są (czy będą) osobiste preferencje jeżdżącego trzeba się nartom w pewien sposób poświęcić i cały czas się dokształcac wtedy sie je w pełni odbiera.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Jan ko, pamietaj o temacie. Przeciez nikt z poczatkujących czy sredniozaawansowanych nie pojedzie poza trasę. Myslę, że tak naprawde to ta dyskusja jest o sposobie prezentowania narciarstwa ludziom którzy chcą się nim zainteresować i to co jednoznacznie wynika ze wszystkich postów to fakt, że narciarstwo nie jest sportem "na chwilkę" bo akurat mam taki kaprys. Nieważne jakie są (czy będą) osobiste preferencje jeżdżącego trzeba się nartom w pewien sposób poświęcić i cały czas się dokształcac wtedy sie je w pełni odbiera.

no niestety nie masz racji czesciowo: juz sa np heli skiing dla malo zaawansowanych. oczywiscie po to zeby wyciagnac, niemala, forse. deprecjonuje to prawdziwie mucho obraz samotnego jezdzca w dzikim terenie. no ale karuzela sie kreci czy tez karawana idzie dalej... na takich "heli skiing" przewodnicy dobieraja bardzo latwy teren i dalej: i wiesz co?? w takuim terenie nawet malo zaawansowani daja sobie rade......
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to mnie ta dyskusja nieco znudziła. Co uczyć, jak uczyć, jakim kto stylem jeździ. To dla mnie mało ważne. Ważne jest dla mnie tylko to, aby się nie zabić i nie zrobić krzywdy innym. I o to mi głównie chodzi w nauce jazdy. Reszta jest mało ważna. Piszę jeszce o tym, bo dzisiaj się dowiedziałem, że koleżanka córki leży w szpitalu ze złamaną nogą. Podobno ma rozszczepioną kość. Na nartach! Ona wieloletnia instruktorka narciarska i w Spytkowicach? Jakiś palant ważący ponad sto kilo najechał nią z tyłu. Jej wina, bo nie miała drugiej pary oczu. A on, być może zasuwał na swoich karwingach, przekonany że świetnie jeździ.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gienek Przecież własnie po to pod tymtematem jest tyle o technice iświadomości jazdy aby ludzie którzy tu wejdą zobaczyli o co chodzi i zaczeli od razu jeździc bardziej swiadomie. Może i to wygląda na bicie piany i (nie oszukujmy się) każdy z nas w tej dyskusji zabiera głos trochę z własnej próżności i żeby zabić tęsknotę za jazdą ale myslę, że taka publiczna wymiana poglądów ludzi którzy jeżdżą na nartach jakiś czas i prezentują różne podejście jest potrzebna i może być komuś pomocna. Na pochybel stukilowym bolidom. I szybkiego powrotu do zdrowia twojej koleżance. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no niestety nie masz racji czesciowo: juz sa np heli skiing dla malo zaawansowanych. oczywiscie po to zeby wyciagnac, niemala, forse. deprecjonuje to prawdziwie mucho obraz samotnego jezdzca w dzikim terenie. no ale karuzela sie kreci czy tez karawana idzie dalej... na takich "heli skiing" przewodnicy dobieraja bardzo latwy teren i dalej: i wiesz co?? w takuim terenie nawet malo zaawansowani daja sobie rade......

Na takich heliskiing czy innych zorganizowanych zjazdach z przewodnikiem trasa jest znana, ale przejazd i sposob prowadzenia zjazdu dostosowuje do najslabszego uczestnika i do tego z nadmiarem.

no niestety nie masz racji czesciowo: juz sa np heli skiing dla malo zaawansowanych. oczywiscie po to zeby wyciagnac, niemala, forse. deprecjonuje to prawdziwie mucho obraz samotnego jezdzca w dzikim terenie. no ale karuzela sie kreci czy tez karawana idzie dalej... na takich "heli skiing" przewodnicy dobieraja bardzo latwy teren i dalej: i wiesz co?? w takuim terenie nawet malo zaawansowani daja sobie rade......

Na takich heliskiing czy innych zorganizowanych zjazdach z przewodnikiem trasa jest znana, ale przejazd i sposob prowadzenia zjazdu dostosowuje on do najslabszego uczestnika i do tego z nadmiarem.

Właściwie to mnie ta dyskusja nieco znudziła. Co uczyć, jak uczyć, jakim kto stylem jeździ. To dla mnie mało ważne. Ważne jest dla mnie tylko to, aby się nie zabić i nie zrobić krzywdy innym. I o to mi głównie chodzi w nauce jazdy. Reszta jest mało ważna. Piszę jeszce o tym, bo dzisiaj się dowiedziałem, że koleżanka córki leży w szpitalu ze złamaną nogą. Podobno ma rozszczepioną kość. Na nartach! Ona wieloletnia instruktorka narciarska i w Spytkowicach? Jakiś palant ważący ponad sto kilo najechał nią z tyłu. Jej wina, bo nie miała drugiej pary oczu. A on, być może zasuwał na swoich karwingach, przekonany że świetnie jeździ.

Pomijajac osobiste przykrosci nie jest wazne kto w kogo i kiedy to - przypaek. Istota poczatku tego tematu jest to, ze byc moze to byl wlasnie taki co to dal narcie pojechac czy chcial jej posluchac, zapominajac ze na niej stoi. Moze to za ostro co teraz powiem ale narta to ma byc sztacheta i jezeli potrzebuje, to ja wezme na zabawe wiejska we wiadomym celu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Choć może gromy na nas sypną ale zgadzam się z tobą (może trochę za radykalnie bo przecież sprzęt ma znaczenie) ale ja ie przywiązuję specjalnej wagi do sprzetu. Oczywiście dbam o narty w sensie ich uzytkowania, smarowania, ostrzenia itd. My jeździmy a nie narty to pewne a ten kto chce z nimi rozmawiać powinien udać się po poradę do PZP. Narazie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Kochani! Pierwszych kilka tekstów było ok. bez względu na to czy własne czy przytoczone, byle zrozumiałe. Dalej to w zasadzie wszyscy macie rację, ale wątkiem przewodnim są ,,podstawy nauki jazdy na nartach,, a nie propagowanie określonego stylu jazdy. Dla większości nowicjuszy to co czytają i tak jest tylko ble..ble..ble. i jakaś odległa wizja albo niedościgłe marzenie. Narciarstwo to przede wszystkim zabawa,,białe szaleństwo,,...to forum ma przybliżyć, zachęcić , zarazić ludzi miłością do nart w KAŻDEJ!!! postaci. Nikomu nie umniejszam subiektywnych wartości jego stylu jazdy, ale na miłość boską nie ograniczajmy ludzi do ,, końskiej jazdy z klapami na oczach,, czyli stylu który, ze sportowym zacięciem niemalże narzuca nam kol. Mirekn ...(ALBO ,,STERYLCARVING,, NA WZORCOWYM SZTRUKSIE....ALBO NIC !!!) Trzeba nam zachęcać przyszłych pasjonatów do radosnej zabawy, umiejętności jazdy w każdych warunkach śniegowych i pogodowych i zawsze zachowania ostrożności i rozwagi. I tu takie małe,ALE!....dlatego uważam ,że instruktor powinien być przede wszystkim pedagogiem,a nie robokopem z (... , lub ...) I pszepraszam kol. Mirekn-a za ten atak:o;) ale i tak....patrz niżej:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NO DOBRZE JUŻ!!!..DOBRZE!!..dobrze:):):) Ja tak tylko;) Ale i tak uważam, że za bardzo łączy się na tym forum MIŁOŚĆ DO NART--(rekreację).....z WYCZYNEM--(Robokopomania)!!! przecież...MIŁOŚĆ TO POEZJA.... a nie... HARDCORE!!!! aha, a przesiadłem się na carvingi... fuj!!.. (nie lubię już tego słowa bo to dla niektórych jak...NOVA RELIGIA..) nie z powodu,,TRYNDU,, czytaj - nova religia!- a z powodu większych możliwości jakie dają mi na mojej ,,Białej Drodze,, ale i tak..patrz poniżej:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E... chyba nie :) myślę tylko ,że staramy się żeby to była "BEZPIECZNA MIŁOSC" ;)

Przekonaj tych którzy stoją poniżej stoku, patrzą jak mkniesz od skraju do skraju i mając śmierć w oczach myślą...!!! ... Boże!!!...,(przyp.... doli) we mnie czy nie!:eek::eek::eek:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem poprzednio, że mnie jest obojętne, jakim stylem kto jeździ. Ważne, by jeździł bezpiecznie. Dla siebie i dla innych. Narty dla ludzi, którzy z tego nie żyją, to tylko pasja, zabawa, wyżycie się, zdrowa gimnastyka z pięknym tłem. Wczoraj na Mosornym spotykam starszego pana "goprowca". Przywitał się "poważnie" z Kubą. I stwierdził, że wyrośnie z niego duży narciarz. Pan miał narty "tradycyjne" i pewnie jeździł "tradycyjnie". Ale był bardzo sympatyczny. Na innym miejscu tego forum nieco zażartowałem z funowców, proponując niełatwe ćwiczenie. Co to wszystko ma wspólnego ze sobą? Tylko to, że to tylko zabawa, gimnastyka. I z tego punktu widzenia żadna technika nie jest lepsza od innej. Bo niby dlaczego ma być lepsza? Że nowoczesniejsza, że na "topie". Jak ktoś w swoim stylu jeździ bezpiecznie z oporu, to jest gorszy od innych. Nie ma więc lepszych, czy gorszych ewolucji narciarskich. Są tylko ewolucje lepiej dostosowane od innych do: szybkości, stoku, rodzaju śniegu, kondycji itd. W tym sensie idealny karwingowiec wcale nie jest lepszy od "klasyka", jeśli ten drugi zachowuje się bardziej bezpiecznie na stoku. Dla własnej przyjemności można sobie ćwiczyć np. balet na śniegu(było to kiedyś modne)Wszystko więc się sprowadza do panowania nad nartami. I to byłoby na tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...