Skocz do zawartości

Na nartach po pięćdziesiatce


Franciszek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 360
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

  • 1 miesiąc temu...

Pozdrowienia dla wszystkich narciarzy (nie)posuniętych wiekiem. To piszę ja - neofita, który w poprzednim sezonie pierwszy raz jeździł na nartach mając lat 52. No i wsiąkłem. W poprzednim sezonie przejeździłem 12 dni. Aktualny sezon rozpocząłem podobnie jak poprzedni, na stoku w Rybnie pod Łomżą. Jutro znowu otwierają, może uda się zaciągnąć tam rodzinę?  W ferie zimowe jadę na tydzień do Białki Tatrzańskiej.

No i pięknie Jurku!!!!!

Zabieraj Rodzinę i oby ktoś chciał wraz z Tobą taką piękną pasję podtrzymywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz pecha(ze zona jeszcze jezdzi a mogla by isc na shoping).

Kochajace zony zachecaja mezow do samodzielnych wyjazdow narciarskich.

To tylko tydzien a jaki odmlodzony wraca a i ona wyczekujaco wita.

 

To ja jakiś odmienny jestem. Sam jeżdżę na safari nurkowe i możesz mi wierzyć, cały czas żałuję, że nie mogę żonie tego piękna pokazać. Kiedyś nurkowała ale już przestała. Z nartami to samo, 3 lata temu pojechałem sam, ogłoszenie w czwartek o wolnym miejscu a w piątek wyjazd, i też sam się źle bawiłem.
Szczęście trzeba mieć z kim dzielić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jakiś odmienny jestem. Sam jeżdżę na safari nurkowe i możesz mi wierzyć, cały czas żałuję, że nie mogę żonie tego piękna pokazać. Kiedyś nurkowała ale już przestała. Z nartami to samo, 3 lata temu pojechałem sam, ogłoszenie w czwartek o wolnym miejscu a w piątek wyjazd, i też sam się źle bawiłem.
Szczęście trzeba mieć z kim dzielić.

Pompatycznie to sie nazywa, bardzo kochasz swoja zone

a realnie to sie nazywa "przyzwyczajenie jest druga natura czlowieka"

Z wiekiem wszelkie zmiany odbywaja sie wolniej(wymagaja czasu), lepsze sa zmiany szybkie zwane szalenstwem... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pompatycznie to sie nazywa, bardzo kochasz swoja zone
a realnie to sie nazywa "przyzwyczajenie jest druga natura czlowieka"
Z wiekiem wszelkie zmiany odbywaja sie wolniej(wymagaja czasu), lepsze sa zmiany szybkie zwane szalenstwem... :)

Czasami uda znaleźć się kompromis. Niekoniecznie zgnily. Miło wspominam krótkie ale piękne wycieczki: Dolina Białej Wody i Jankulakowski-Remiaszow, ja na skiturach, żona z buta, po złych doświadczeniach z nartami. PS. Ciągle przed 50;-)

Załączone miniatury

  • DSC_3071.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

a realnie to sie nazywa "przyzwyczajenie jest druga natura czlowieka"

 

Chyba się z Tobą nie zgodzę. Pompatyczność oczywiście pomijam. Jest coś takiego w człowieku, że jak widzi/przeżywa coś niesamowitego/wzniosłego/wspaniałego, to chciałby, aby jego partner też mógł tego zakosztować. Jak go koło Ciebie nie ma, to czujesz ukłucie żalu i smutku.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zabrałem synów (19 i 25 lat) i opłaciłem 2h z instruktorem.  To był ich ,,chrzest" na deskach i jest nadzieja, że coś z tego będzie.  Podobało im się.

Żeby nie było zbyt słodko.  Rok temu to żona była inicjatorką wypadów na narty. W tym roku nie udaje mi się jej przekonać choćby na popołudniowy wypad do pobliskiego Rybna.  Z wyjazdu do Kotelnicy też mi się próbuje wykręcić.

I tak bywa, trzeba pracy ustawicznej  ;)

 

Mija lepsza połowa jeżdzi dośc chętnie, a z synami (mieszkają daleko) będęmiał okazję przez tydzie w Szpindlu ponartować , jeszcze w tym miesiącu - już sięna to cieszę!!!


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Pięćdziesiątka to piękny wiek, ale jaki odległy...Tak sobie myślę...

 

- gdy człowiek - zostawszy niedawno nominowany na narciarza - to życie staje się w  zimie piękne. Bajkowe krajobrazy wysokich gór jeszcze  przed nim,

- jeszcze jeździ, tyle lat...

- jeszcze jeździ "świetnie". Ale AMP, Świebodzin Cup i inne poważne imprezy nie dla  niego.  Za trudne slalomy.  Ostatni w kolejce do startu, po godzinie rozgrzewki.   Zaliczony do najstarszej grupy "po pięćdziesiątce".

 

To może skitury. Cisza, nieskalana  biel śniegu...Z góry by jeszcze jakoś poleciało. Ale to podejście... 

 

Pozdrawiam


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
 
Pięćdziesiątka to piękny wiek, ale jaki odległy...Tak sobie myślę...
 
-. Ale AMP, Świebodzin Cup i inne poważne imprezy nie dla  niego.  Za trudne slalomy.  Ostatni w kolejce do startu, po godzinie rozgrzewki.   Zaliczony do najstarszej grupy "po pięćdziesiątce".
Pozdrawiam

Czy byłeś jedyny? I czy nagrody dają w grupach wiekowych co dekadę???
Moje pierwsze i ostatnie zawody jazdy slalomem- w najstarszej grupie pań- uwaga: „grupa powyżej 25 lat” były nas dwie panie - ja mając 26 lat i druga pani po 50- tce. To było dawno temu. Przykro mi powiedzieć, ale nie dałam jej szansy mimo, że przejazd na tyczkach przećwiczyłam tylko parę razy przed zjazdem.
Piękna nagroda narty salomon equippe 190 cm, co na moje 156 cm wzrostu było po prostu piękne- było na co popatrzeć!

W zeszłym roku poszłam na tyczki na NASTAR race course pojeździć i popróbować. Ścigałam się z przypadkowymi narciarzami, raz z 80- latkiem i zostałam w tyle.

Jedyne lekarstwo po 50- tce trzeba więcej jeździć na nartach.
Pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pięćdziesiątka to piękny wiek, ale jaki odległy...Tak sobie myślę...

- gdy człowiek - zostawszy niedawno nominowany na narciarza - to życie staje się w zimie piękne. Bajkowe krajobrazy wysokich gór jeszcze przed nim,
- jeszcze jeździ, tyle lat...
- jeszcze jeździ "świetnie". Ale AMP, Świebodzin Cup i inne poważne imprezy nie dla niego. Za trudne slalomy. Ostatni w kolejce do startu, po godzinie rozgrzewki. Zaliczony do najstarszej grupy "po pięćdziesiątce".

To może skitury. Cisza, nieskalana biel śniegu...Z góry by jeszcze jakoś poleciało. Ale to podejście...

Pozdrawiam


No to biegówki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie byłem mocny w slalomie. Startowałem w kilku amatorskich zawodach, w tym w ogólnopolskich zawodach informatyków w latach 80-tych. Bez sukcesu. Wszyscy chwalili za styl i... to by było na tyle. :) Szczerze mówiąc nigdy mnie do zawodów, w jakiejkolwiek dziedzinie sportu, a uprawiałem ich sporo, nie ciągnęło. Narty kojarzyły mi się z pięknem gór, radością, rytmem, euforią, ale nie ze sportem. Podobnie na rowerze. To wspaniałe narzędzie do poruszania się i odkrywania świata. Ale sport? To inna bajka. Nie dla mnie. 

 

Ale temat dotyczy narciarstwa po 50-ce. Mając obecnie ponad 68, 50-ka stuknęła mi w 2000 r. Na przełomie wieków. A więc wtedy, gdy zaczęły się upowszechniać narty carvingowe i nowe techniki jazdy z tym związane. I nowe, niezwykłe doznania z nimi związane. Baaardzo pozytywne. Czyli można powiedzieć, że po 50-ce zaczęło się moje nowe życie narciarskie. :)

 

Przeglądnąłem internet i zobaczyłem, że pierwsze narty carvingowe o promieniu skrętu 21 m, a więc bardziej gigantowe, BTW Elan Integra 10 (do dziś stoją w kącie), kupiłem w kwietniu 2003, a więc 3 lata po przełomie tysiącleci. Zdecydowanie warto było. Ale prawdziwe carvingowe doznania przyszły dopiero 2-3 lata później, gdy kupiłem pierwsze slalomki Atomica a później Fischera. I to był strzał w 10.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie byłem mocny w slalomie. Startowałem w kilku amatorskich zawodach, w tym w ogólnopolskich zawodach informatyków w latach 80-tych. Bez sukcesu. Wszyscy chwalili za styl i... to by było na tyle. :) Szczerze mówiąc nigdy mnie do zawodów, w jakiejkolwiek dziedzinie sportu, a uprawiałem ich sporo, nie ciągnęło. Narty kojarzyły mi się z pięknem gór, radością, rytmem, euforią, ale nie ze sportem. Podobnie na rowerze. To wspaniałe narzędzie do poruszania się i odkrywania świata. Ale sport? To inna bajka. Nie dla mnie. 

 

Ale temat dotyczy narciarstwa po 50-ce. Mając obecnie ponad 68, 50-ka stuknęła mi w 2000 r. Na przełomie wieków. A więc wtedy, gdy zaczęły się upowszechniać narty carvingowe i nowe techniki jazdy z tym związane. I nowe, niezwykłe doznania z nimi związane. Baaardzo pozytywne. Czyli można powiedzieć, że po 50-ce zaczęło się moje nowe życie narciarskie. :)

 

Przeglądnąłem internet i zobaczyłem, że pierwsze narty carvingowe o promieniu skrętu 21 m, a więc bardziej gigantowe, BTW Elan Integra 10 (do dziś stoją w kącie), kupiłem w kwietniu 2003, a więc 3 lata po przełomie tysiącleci. Zdecydowanie warto było. Ale prawdziwe carvingowe doznania przyszły dopiero 2-3 lata później, gdy kupiłem pierwsze slalomki Atomica a później Fischera. I to był strzał w 10.

 

zawody trzeba lubić, ta adrenalinka przed startem. Endorfiny jak się włazi na podium :) Raz się wygrywa, raz przegrywa, na bramkach nie wystarczy ładnie jechać, trzeba się śpieszyć :)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy byłeś jedyny? I czy nagrody dają w grupach wiekowych co dekadę???
Moje pierwsze i ostatnie zawody jazdy slalomem- w najstarszej grupie pań- uwaga: „grupa powyżej 25 lat” były nas dwie panie - ja mając 26 lat i druga pani po 50- tce. To było dawno temu. Przykro mi powiedzieć, ale nie dałam jej szansy mimo, że przejazd na tyczkach przećwiczyłam tylko parę razy przed zjazdem.
Piękna nagroda narty salomon equippe 190 cm, co na moje 156 cm wzrostu było po prostu piękne- było na co popatrzeć!

W zeszłym roku poszłam na tyczki na NASTAR race course pojeździć i popróbować. Ścigałam się z przypadkowymi narciarzami, raz z 80- latkiem i zostałam w tyle.

Jedyne lekarstwo po 50- tce trzeba więcej jeździć na nartach.
Pozdr.

Witam

 

Piszę posty raczej żartobliwie. To nie jest narzekanie. 

 

Czy byłeś jedyny? I czy nagrody dają w grupach wiekowych co dekadę???
Moje pierwsze i ostatnie zawody jazdy slalomem- w najstarszej grupie pań- uwaga: „grupa powyżej 25 lat” były nas dwie panie - ja mając 26 lat i druga pani po 50- tce. To było dawno temu. Przykro mi powiedzieć, ale nie dałam jej szansy mimo, że przejazd na tyczkach przećwiczyłam tylko parę razy przed zjazdem.
Piękna nagroda narty salomon equippe 190 cm, co na moje 156 cm wzrostu było po prostu piękne- było na co popatrzeć!

W zeszłym roku poszłam na tyczki na NASTAR race course pojeździć i popróbować. Ścigałam się z przypadkowymi narciarzami, raz z 80- latkiem i zostałam w tyle.

Jedyne lekarstwo po 50- tce trzeba więcej jeździć na nartach.
Pozdr.

 

Czy byłeś jedyny? I czy nagrody dają w grupach wiekowych co dekadę???
Moje pierwsze i ostatnie zawody jazdy slalomem- w najstarszej grupie pań- uwaga: „grupa powyżej 25 lat” były nas dwie panie - ja mając 26 lat i druga pani po 50- tce. To było dawno temu. Przykro mi powiedzieć, ale nie dałam jej szansy mimo, że przejazd na tyczkach przećwiczyłam tylko parę razy przed zjazdem.
Piękna nagroda narty salomon equippe 190 cm, co na moje 156 cm wzrostu było po prostu piękne- było na co popatrzeć!

W zeszłym roku poszłam na tyczki na NASTAR race course pojeździć i popróbować. Ścigałam się z przypadkowymi narciarzami, raz z 80- latkiem i zostałam w tyle.

Jedyne lekarstwo po 50- tce trzeba więcej jeździć na nartach.
Pozdr.

Witam

 

Nie jeżdżę dla nart dla konkurowania. Nie lubię się ścigać po stoku.  Jeżdżę dla samej przyjemności ruchu. W terenie, gdzie mam jeszcze przeżycia estetyczne(teren, pogoda).  Choć czasem dawniej miałem okazję sprawdzić się w jakiejś konkurencji. Natomiast szukanie konkurencji, związane z tym treningi, sprzęt, mnie nie interesują. Być może byłaby jakaś tam satysfakcja, że od kogoś w grupie byłbym lepszy, czy gorszy. Ale tylko tyle. Teraz o wiele ważniejsze jest dla mnie - ile jeszcze lat?  To nigdy nie wiadomo, nawet gdy się ma połowę mojego wieku. Nie mam żadnych kompleksów, jeśli chodzi o własną jazdę.  Raczej to jest sprawa' " z tyłu liceum z przodu...."Liceum już wolniejsze w ruchach(ale dość prawidłowych). I liceum szukające dobrze przygotowanych tras, nie koniecznie płaskich! Narty są dla mnie ogromną przyjemnością. To przemieszczanie się na dwóch deskach po stoku z dużą łatwością i pewnością z szybkością kilkadziesiąt kilometrów na godzinę  jest fascynujące. Nie czuje się wtedy prawie zupełnie lat!  Który sport ma takie zalety. 

 

W tym sezonie mam już 10 dni.  Może z żoną zaliczymy dalsze dziesięć a nawet więcej. Nie byłby to najgorszy wynik.

 

Pozdrawiam

 

PS. Pisałem post i poleciało! Jakaś kombinacja klawiszy. Stąd taka kompozycja


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Witam
 
Nie jeżdżę dla nart dla konkurowania. Nie lubię się ścigać po stoku.  Jeżdżę dla samej przyjemności ruchu. Natomiast szukanie konkurencji, związane z tym treningi, sprzęt, mnie nie interesują.

Być może byłaby jakaś tam satysfakcja, że od kogoś w grupie byłbym lepszy, czy gorszy. Ale tylko tyle. TeTo nigdy nie wiadomo, nawet gdy się ma połowę mojego wieku.

 
W tym sezonie mam już 10 dni.  Może z żoną zaliczymy dalsze dziesięć a nawet więcej. Nie byłby to najgorszy wynik.
 
Pozdrawiam
 

Witam,
Jeżdżę z grupą kobiet po 50-tce, i być może podobnie tak jak Ty usatysfakcjonowane są ze swojej jazdy, jeżdżą ładnie i bezpiecznie. Zachwycają się widokami i pięknem gór. Ale nie chcą podejmować ryzyka, ani wpakować się na trudniejszą trasę.

Żeby zachęcić je do bardziej wymagającej jazdy i przesuwania swoich granic potrzebna jest grupa, często z lepszymi narciarzami.

Na stoku spotykałyśmy lokalnych emerytów ok. 70-tki. Z rozmów wynikało, że jeżdżą w klubie
„ Over the hill game”- Copper
Mountain- w Kolorado, grupa dla 50 -latków i powyżej. 3 x w tygodniu pod okiem instruktora - różne stopnie zaawansowania. Zdziwiłam się, kiedy taki 70- latek opisał, że jeździ teraz dużo lepiej niż jak miał 50- lat i z każdym sezonem się poprawia. Widziałysmy kliniki jazdy na muldach z analizą video dla tych Starszaków. Ten 80-latek który mnie zostawił w tyle na tyczkach - zaczął ok 3 lata wcześniej ćwiczyć te tyczki. Miał akurat szybszy tor, ale wiedział co robi. Taka konkurencja to zabawa.

Jak mawia mój znajomy: Asia po co się tak starasz- przecież olimpiady nie wygrasz, nie katuj się. A że zna się na rzeczy, wiec wypada przytaknąć i robić swoje. Niezaleznie od wieku konieczne jest, aby podejmować nowe wyzwania.
Dynamika grupy jest świetna do tego, i może warto wyściubić nosa z małżeńskiej konfiguracji sportowej, i zaprosić szersze grono znajomych do wspólnej zabawy.Zawsze znajdzie się więcej chętnych do takiego klubu.
Pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,
Jeżdżę z grupą kobiet po 50-tce, i być może podobnie tak jak Ty usatysfakcjonowane są ze swojej jazdy, jeżdżą ładnie i bezpiecznie. Zachwycają się widokami i pięknem gór. Ale nie chcą podejmować ryzyka, ani wpakować się na trudniejszą trasę.

Żeby zachęcić je do bardziej wymagającej jazdy i przesuwania swoich granic potrzebna jest grupa, często z lepszymi narciarzami.

Na stoku spotykałyśmy lokalnych emerytów ok. 70-tki. Z rozmów wynikało, że jeżdżą w klubie
„ Over the hill game”- Copper
Mountain- w Kolorado, grupa dla 50 -latków i powyżej. 3 x w tygodniu pod okiem instruktora - różne stopnie zaawansowania. Zdziwiłam się, kiedy taki 70- latek opisał, że jeździ teraz dużo lepiej niż jak miał 50- lat i z każdym sezonem się poprawia. Widziałysmy kliniki jazdy na muldach z analizą video dla tych Starszaków. Ten 80-latek który mnie zostawił w tyle na tyczkach - zaczął ok 3 lata wcześniej ćwiczyć te tyczki. Miał akurat szybszy tor, ale wiedział co robi. Taka konkurencja to zabawa.

Jak mawia mój znajomy: Asia po co się tak starasz- przecież olimpiady nie wygrasz, nie katuj się. A że zna się na rzeczy, wiec wypada przytaknąć i robić swoje. Niezaleznie od wieku konieczne jest, aby podejmować nowe wyzwania.
Dynamika grupy jest świetna do tego, i może warto wyściubić nosa z małżeńskiej konfiguracji sportowej, i zaprosić szersze grono znajomych do wspólnej zabawy.Zawsze znajdzie się więcej chętnych do takiego klubu.
Pozdr

Witam

 

Życzę małych sukcesów w grupie!  Śnieg mamy u  nas podobny jak w Kolo. Reszta jest nieco odmienna...Też się bawimy i  staramy  podejmować nowe wyzwania na miarę naszych możliwości.  Małżeńska konfiguracja sportowa  w naszym wieku, to  niestety wyjątki nie tylko w naszym kraju, ale także poza naszymi granicami. Mamy dobre oczy... Ostatnio mieliśmy okazję oglądać konfiguracje osób na stokach w San Anton(p. internet).  Jakoś radziliśmy  sobie dość przyzwoicie w tym  towarzystwie osób, generalnie dwa lub trzy razy młodszych. Ale czy to jest sukces, warty katowania się....?

 

Pozdrawiam


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem że Twoja teza to prawda częściowa :-) ja natomiast znam kobiety które buty wybierają pod kolor spodni. Pamiętajmy że narciarstwo to różne poziomy umiejętności i zaangażowania. Skupiamy się na tych co jeżdżą dobrze i chcą się doskonalić. Jednak istnieje grupa którym wystarcza fakt że po prostu zjeżdżają w dół.. Producenci też to widzą i widzą że społeczeństwo się rozleniwia i szuka coraz większej wygody.. Stąd coraz więcej systemów "komfortu" kosztem systemów "kontroli".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..... Jednak istnieje grupa którym wystarcza fakt że po prostu zjeżdżają w dół..

Producenci też to widzą i widzą że społeczeństwo się rozleniwia i szuka coraz większej wygody.. Stąd coraz więcej systemów "komfortu" kosztem systemów "kontroli".

Tą grupę pomijam. Jak również pomijam miłośników komfortu kosztem kontroli w każdej dziedzinie życia.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd to przekonanie, że Kobiety mają grube łydki i potrzebują innych butów. Właściwie całe moje doświadczenia mówią, że Panie maja szczupłe, zgrabne łydki i pęcinki ... czy stawy skokowe - jakkolwiek to się nazywa ... nie chcę nikogo urazić a aktywistek miiitooo w szczególności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd to przekonanie, że Kobiety mają grube łydki i potrzebują innych butów. Właściwie całe moje doświadczenia mówią, że Panie maja szczupłe, zgrabne łydki i pęcinki ... czy stawy skokowe - jakkolwiek to się nazywa ... nie chcę nikogo urazić a aktywistek miiitooo w szczególności.


Stąd, że jedna ma. Zgrabna laska tylko łydka fest. Próbowała kilka i wniosek, że specyficzne potrzebuje i tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd to przekonanie, że Kobiety mają grube łydki i potrzebują innych butów. Właściwie całe moje doświadczenia mówią, że Panie maja szczupłe, zgrabne łydki i pęcinki ... czy stawy skokowe - jakkolwiek to się nazywa ... nie chcę nikogo urazić a aktywistek miiitooo w szczególności.

Z faktów. :) Tak nas Bozia stworzyła. :) Wystarczy popatrzeć z tyłu na przeciętną łydkę męska i damską. Ta damska zaczyna się niżej. I jeszcze kilka różnic wypunktowanych poniżej przez Marka Żurawieckiego: https://tiny.pl/txmhk

 

Drobny cytat:

 

) - a co za tym idzie, zdecydowanie częściej marzną im nogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...