Skocz do zawartości

Na nartach po pięćdziesiatce


Franciszek

Rekomendowane odpowiedzi

O przysiadzie w 8 st.C ...przysiad prawie ostatni /byłem kilka dni na urlopie w Masywie Śnieżnika i oczywiście trochę ćwiczyłem…/. …zjeżdżając w sobotę rowerem, niebieskim szlakiem, w rejonie Małego Śnieżnika /na wys.ponad 1200mnpm/dopadła mnie ulewa, więc przysiadłem pod rachitycznym świerkiem, czekając aż deszcz się zmęczy i spowolni.Będąc w głębokim przysiadzie, taka myśl mnie naszła: po co?, po co siedzę pod tym chabździem, miast w suchym ciepełku jakiś trunek spijać i snuć plany pewne: gdzie, czego i jak jeszcze dokonam…? – pewne bo wirtualne…I tak wrastając w przyrodę / dosłownie, bo i błoto coraz większe było/, w tym przysiadzie, niczym robal małoznaczny, i mokry, i zmarznięty, żałowałem, że przysiadu na kanapie nie zrobiłem, bo ten może być przysiadem ostatnim…Potem, ślizgając się po poprzecznych korzeniach i mokrych dróżkach dotarłem do Międzygórza, gdzie przecierając zaparowane okulary, usłyszałem tekst małolatów /spod parasola jakiejś kompani piwowarskiej/…”ale k…super upier…ny”, a w chatce na przywitanie od żony stwierdzenie:”…chybaś zgłupiał”…A kiedy prysznic i trunek przywróciły właściwe krążenie, wróciło też pytanie: ile wart ten przysiad pod świerkiem…? …no nie wiem, ale często głupiejemy ponosząc przy tym duże nakłady, …bo wymądrzać się bez nakładów każdy może…a zgłupieć nieraz trzeba…by super było... ...a znalazłem jeszcze w zdjęciach /do tematu o przysiadach/...przysiadłą popielicę we wnęce nad piwniczką- niezmiernie wścipskie bydlę...

Załączone miniatury

  • ...lunie.JPG
  • przysiadła popielica....JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 360
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

O przysiadzie w 8 st.C ...przysiad prawie ostatni /byłem kilka dni na urlopie w Masywie Śnieżnika i oczywiście trochę ćwiczyłem…/. …zjeżdżając w sobotę rowerem, niebieskim szlakiem, w rejonie Małego Śnieżnika /na wys.ponad 1200mnpm/dopadła mnie ulewa, więc przysiadłem pod rachitycznym świerkiem i czekając aż deszcz się zmęczy i spowolni,będąc w głębokim przysiadzie, taka myśl mnie naszła: po co?, po co siedzę pod tym chabździem, miast w suchym ciepełku jakiś trunek spijać i snuć plany pewne: gdzie, czego i jak jeszcze dokonam…? – pewne bo wirtualne…I tak wrastając w przyrodę / dosłownie, bo i błoto coraz większe było/, w tym przysiadzie, niczym robal małoznaczny, i mokry, i zmarznięty, żałowałem, że przysiadu na kanapie nie zrobiłem, bo ten może być przysiadem ostatnim…Potem, ślizgając się po poprzecznych korzeniach i mokrych dróżkach dotarłem do Międzygórza, gdzie przecierając zaparowane okulary, usłyszałem tekst małolatów /spod parasola jakiejś kompani piwowarskiej/…”ale k…super upier…ny”, a w chatce na przywitanie od żony stwierdzenie:”…chybaś zgłupiał”…A kiedy prysznic i trunek przywróciły właściwe krążenie, wróciło też pytanie: ile wart ten przysiad pod świerkiem…? …no nie wiem, ale często głupiejemy ponosząc przy tym duże nakłady, …bo wymądrzać się bez nakładów każdy może…a zgłupieć nieraz trzeba…by super było...

powiem to co ty chciales powiedziec; im wiecej takich przysiadow i blota , tym pelniejsze jest nasze zycie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O przysiadzie w 8 st.C ...przysiad prawie ostatni /byłem kilka dni na urlopie w Masywie Śnieżnika i oczywiście trochę ćwiczyłem…/. ile wart ten przysiad pod świerkiem…? …no nie wiem, ale często głupiejemy ponosząc przy tym duże nakłady, …bo wymądrzać się bez nakładów każdy może…a zgłupieć nieraz trzeba…by super było...

Łał ! ... to prawda.Super opisany przysiad .Przeczytałem to Skimanie (MociumPanie;):) ),kilka razy. Warto "wykonywać" takie przysiady , by poczuć,że naprawdę się żyje ! Miałem kilka (może,więcej) takich wlaśnie przysiadów a'la Skiman.Przysiadałem pod jakimś rachitycznym drzewkiem,lub o zgrozo bez i zastanawiałem się ,co ja tu k....a robię...potem wstawałem (zdejmowałem okulary:) ) i cisnąłem dalej - do celu...przy samochodzie,uświniony i umęczony-rechotałem z radości...z radości z życia. Pamiętam wyjazd na Pilsko,kiedy wszyscy mówili,iż warunki fatalne a jazda niemożliwa...Pojechałem.(Dwa sezony temu.Nie "chodziły" krzesła do Szczawin.) Wyjechałem "Babą" .Potem po błotku i "jakoś":eek: do Szczawin.Od Hali Miziowej w "górę" - super ! ...jednak trzeba w końcu "zjechać" ...to był "przysiad" ,którego nie zapomnę...od Miziowej,schodziłem (trochę "zjeżdżałem":D ) , w błocie,krowich plackach - ku uciesze wiosennych turystów.(Buty - kosz ! -zostawiłem na parkingu). W domowych pieleszach,cieszyłem się z wyprawy i czułem,że naprawdę żyję.To było wspaniałe.To był "wspaniały przysiad" !:)

Załączone miniatury

  • Pilsko.jpg
  • Pilsko-II.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

… w [/B]głębokim przysiadzie …no nie wiem, ale często głupiejemy ponosząc przy tym duże nakłady, …bo wymądrzać się bez nakładów każdy może…a zgłupieć nieraz trzeba…by super było...

Adamie przywołałeś i we mnie (nieodległe zresztą) wspomnienia z ubiegłego miesiąca.Buszowałam rowerem oczywiście (ale nie w zbożu), gdzieś po moich leśnych dróżkach, również na przekór pogodzie, która nie zachęcała żeby głowę z domu... No i stało się- ulewa- ja pod drzewo liściaste jakieś, by bardziej mnie ochroniło- przybierając pozycję (jeśli mogę ) "na skimana"... Gdy wyzbyłam się nadziei, że ulewa jednak tak szybko nie minie "przysiad głęboki" przerwałam i ubabrana okrutnie wróciłam do domu... dodam z bonusem. Po dwóch dniach usuwali mi kleszcze (sztuk 2 ) a dodatkowo trzeba było jeszcze przechodzić kurację antybiotykową... Co się w domu nasłuchałam- to moje -ale i tak z radością ciągle "głupieje"... ------------------------------------------ A moje sprawozdanie-krótko ... Cotygodniowy program obowiązkowy wodno-rowerowy - uzupełniłam seriami pełnych przysiadów -żeby dać w kość czworogłowym i hamstrings (to słowo brzmi groteskowo;)) i półprzysiadów (żeby dać w kość innym mięśniom;)). ------------------------------------------- Po porównywaniu ostatnio samochodów do nart... ...cieszę się, że Tadeusz nie zadał w tym wątku pytania : Ile w talii??? Bo na sugerowane przez NIEKTÓRYCH - max 64/65 nie załapię się nawet w następnym wcieleniu:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Roso! Nie zwracaj uwagi na NIEKTÓRYCH!!! Jeśli przeczytałaś cały temat, to zauważyłaś co napisałem:

Szczerze mówiąc zakochałem sie w tej o talii 75 ... :D

A jak wiesz Jan od zawszy kocha 82 w talii, a Born2ski preferuje 83. Nie wspominając Maniaqa zachwyconego 92 !!! :D:D Pozdrawiam serdecznie. Tadek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Roso! Nie zwracaj uwagi na NIEKTÓRYCH!!! Jeśli przeczytałaś cały temat, to zauważyłaś co napisałem: A jak wiesz Jan od zawszy kocha 82 w talii, a Born2ski preferuje 83. Nie wspominając Maniaqa zachwyconego 92 !!! :D:D Tadek

Tadeusz :):):) ....preferencje WSZYSTKICH bardzo szanuję ( o nartach mówię oczywiście:)) ...a cały urok w tym, że tak sie różnią... ...talia (moich nart) ma 69 i chętnie popróbuję, żeby nie powiedzieć "potestuję" innych rozmiarów w nadchodzącym sezonie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Roso! Nie zwracaj uwagi na NIEKTÓRYCH!!! Jeśli przeczytałaś cały temat, to zauważyłaś co napisałem: A jak wiesz Jan od zawszy kocha 82 w talii, a Born2ski preferuje 83. Nie wspominając Maniaqa zachwyconego 92 !!! :D:D Pozdrawiam serdecznie. Tadek

a 110 stale czekaja na probe ognia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam:), W zeszłym tygodniu całkowicie sobie odpuściłam jakiekolwiek ćwiczenia ze względów niestety…zdrowotnych. Powróciłam po troszku w ostatnich dniach. Oczywiście tradycyjnie uprawiam rowerowo-spacerowe wycieczki, wieczorne ćwiczonka też się zdarzają - tutaj nic się nie zmienia…Nie jest tego za wiele ale zawsze coś. Jednakże przez zupełny przypadek wprowadziłam do swojego „programu” …biegi… :DOtóż w ostatnich dniach bardzo często udaje mi się uciekać przed burzami… :pSą to zazwyczaj sprinty, nie jakieś długodystansowe maratony. Najszybciej udało mi się wczoraj pobiegnąć w Ojcowie przez las gdy nade mną z każdej strony waliły pioruny. Ponieważ panicznie boję się burz, owe sprinty udawały się całkiem całkiem…nawet mi się to spodobało, aczkolwiek strachu się najadłam niemało. Tak więc czuję się znakomicie, nóżki mnie napierdzielają, ale jest ok. W tym tygodniu planuje kajaki… Pozdrawiam... Ewa

Użytkownik colission75 edytował ten post 14 lipiec 2008 - 09:52

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej, zazdroszcze tych burz, ja pewnie bieglabym za nimi ...W moich cwiczeniach brak jakiejkolwiek roznorodnosci, nie ma o czym opowiadac...z drugiej strony jak ktos lubi mowic, jak ja, to cos powie:) Przysiady-masakry, trzy rodzaje tego dziadostwa, z pilka za plecami, mniejsza miedzy nogami, inne na niestabilnym gruncie i na jednej nodze...Chyba w zyciu wiecej razy nie przysiadalam...no, moze za wyjatkiem, kiedy mialam 10 lat i sie zakladalam z kolezankami na obozie w Istebnej, ze zrobie 1000 przysiadow bez przerwy za....gume do zucia, albo lizaka w truskawki :D A teraz robie je na bezcukrze, bo od tygodnia nie jem nic slodkiego. Ogolna walka z nalogami trwa... Tadeuszu nadal jestem z Toba podczas trawersowania;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny! Fajnie ze jesteście! :P Już myślałem, że niedługo sam sobie będę pisał sprawozdanka i co gorsze sam na nie odpowiadał :D. Aniu, czy wiesz już kiedy będziesz mogła sama te trawersy i wspiny robić? Masz w Londynie jakąś zaprzyjaźniona :) ściankę? A może masz już w planie Podlesice, albo inne skałki w Jurze? Moje sprawozdanie tradycyjne. W tym tygodniu przeważał rower - 80 km w 5 porcjach. Tylko raz ścianka :mad:. Jak zawsze trawersy dla Ani, trochę wspinów i buldery. Walczyłem prawie trzy godziny i potem ledwo rowerem wróciłem do domciu. Wcale nie żartuję. I niestety tylko raz gimnastyka z przysiadami. Tak jak w poprzednim tygodniu 40 pełnych na palcach, 2 x 40 pełnych na całych stopach i 40 półprzysiadów. Wiem - w tym tygodniu trochę blado wyszło. Niestety znowu walczę z kręgosłupem. Na zmianę albo wszystko OK, albo boli kolano, albo pachwina. :(. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Tadek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny! Fajnie ze jesteście! :P Już myślałem, że niedługo sam sobie będę pisał sprawozdanka i co gorsze sam na nie odpowiadał :D. Aniu, czy wiesz już kiedy będziesz mogła sama te trawersy i wspiny robić? Masz w Londynie jakąś zaprzyjaźniona :) ściankę? A może masz już w planie Podlesice, albo inne skałki w Jurze?

Tadeuszu, walka z netem idzie swietnie, choc ze slodyczami jeszcze lepiej...aczkolwiek zastanawiam sie czy przez brak cukru, moglam zalapac przeziebienie;) i potraktowac to jako usprawiedliwienie przy zjedzeniu jakies czekoladki....???? Czlowieku kochany, Ty sie nie zamecz...badz lagodniejszy dla siebie, moze jakis basen, sauna w tym tygodniu, ewentualnie jakies masaze :D Nie mam pojecie kiedy, bo kazdy mowi co innego, ale trzymam sie reguly ze pol roku, jesli bedzie wszystko okey, a musi byc...bo bede zamawiac bilety na wspina do Hiszpanii w grudniu!!! Takze ten sezon letni rozpoczne w zime:) a wczesniej zamierzam pochodzic jakies 1.5 miesiaca na scianke: http://www.castle-cl...k/the-tour.html (jak klikniesz na te plany na dole, to bedziesz widzial zdjecia z poszczegolnych poziomow). Chodze akurat na ta, bo...mam po drodze z pracy do domu, a z domu rowerkiem jakies 10 minutek lajzacka jazda:) Pozdrawiam i mam nadzieje ze nigdy nie bedziesz musial odpowiadac sobie sam na posty...bo to juz troche zaburzeniem by pachnialo... Swoja droga idz do jakiegos kregarza, osteopaty z tym kregoslupem!!! Ps. Wlasnie zauwazylam ze mozesz wejsc na stronce takze do damskiej przebieralni :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadeuszu, walka z netem idzie swietnie, choc ze slodyczami jeszcze lepiej...aczkolwiek zastanawiam sie czy przez brak cukru, moglam zalapac przeziebienie;) i potraktowac to jako usprawiedliwienie przy zjedzeniu jakies czekoladki....???? Czlowieku kochany, Ty sie nie zamecz...badz lagodniejszy dla siebie, moze jakis basen, sauna w tym tygodniu, ewentualnie jakies masaze :D Nie mam pojecie kiedy, bo kazdy mowi co innego, ale trzymam sie reguly ze pol roku, jesli bedzie wszystko okey, a musi byc...bo bede zamawiac bilety na wspina do Hiszpanii w grudniu!!! Takze ten sezon letni rozpoczne w zime:) a wczesniej zamierzam pochodzic jakies 1.5 miesiaca na scianke: http://www.castle-cl...k/the-tour.html (jak klikniesz na te plany na dole, to bedziesz widzial zdjecia z poszczegolnych poziomow). Chodze akurat na ta, bo...mam po drodze z pracy do domu, a z domu rowerkiem jakies 10 minutek lajzacka jazda:) Pozdrawiam i mam nadzieje ze nigdy nie bedziesz musial odpowiadac sobie sam na posty...bo to juz troche zaburzeniem by pachnialo... Swoja droga idz do jakiegos kregarza, osteopaty z tym kregoslupem!!! Ps. Wlasnie zauwazylam ze mozesz wejsc na stronce takze do damskiej przebieralni :D

Oczywiście oglądanie ścianki zacząłem od damskiej szatni :D, chociaż w Manufakturze w pewnym sensie wchodzę do damskiej szatni w realu, bo jest koedukacyjna :D:D. Na naszej ścianie nie jest tak ładnie, ale mamy trochę więcej wysokich ścianek 10 -11 m. Wieczorem jeszcze trochę skrobnę, bo muszę teraz lecieć. Pa. Tadek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam bardzo ciepło wszystkich.:) Dziękuję bardzo serdecznie za zaproszenie- wielkim nietaktem było by nie skorzystać, tym bardziej, że od tak zacnych i miłych ludzi płynie. Dziękuję. Nie dawno siedząc w nocy przy jakowejś robótce na komputerze włączyłem sobie jeden z plików muzycznych mojej córeczki. Słuchając utworów, które są na topie u 9-latków urzekły mnie słowa jednej z piosenek /faktycznie, najgorsze, co człowiek może zrobić w życiu (bez względu na, to, czego to dotyczy) to podać się. Pozostając jednak w konwencji walki o kondycję. Ostatnie pięć tygodni spędziłem na permanętnej walce o swój profil. Autko zaczęło mnie lubić, rower znienawidził, lodówka praktycznie nie poznaje a żona mówi kiedy jestem syty - efekt?....uleciało (mam nadzieję, że bezpowrotnie) 14.5 kg. Jak na razie wystarczy. Moja lepsza połowa stwierdziła, że po pierwsze dalsza walka może doprowadzić do zasuszenia, a po drugie żal jej jest dziewczyn, które oglądając się za mną na ulicy, później zbierają … od swych wybrańców.:D Na poważnie to oczywiście rower (50-70km dziennie), przeplatane 1,5 godzinnymi wizytami na basenie, a codziennie zestawik ćwiczeń podany kiedyś tu przez Janka. http://www.skiforum....62&postcount=51 ponadto wieczorami wspólne rodzinne spacery. Działa. Najbliższe plany to rodzinne wakacje - morze i góry, a tym samym ciągły ruch / wbrew upodobaniom moich Pań, nie cierpię piachu i słońca – rower dalej będzie mnie nienawidził, a ja mam nadzieję przystąpić do sezonu w kondycji dużo lepszej niż rok temu. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanych wakacji jarek PS. *Marysiu truskawki, truskawkami, ale „zmorą” mojej walki o kondycję i figurę:Dsą przepyszne w tym roku czereśnie. Szampan (nie jeden) oczywiście dalej jest w chłodnym miejscu i czeka. *Tadziu dziękuję Ci bardzo serdeczne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć synu marnotrawny!!! :D:p:D 14,5 kg !!! Jak to zrobiłeś? Ja stoję na 83 i waga nawet nie spada o gram. :mad::mad::mad: No tak, rower 50 - 70 km dziennie. Ja robię 15 - 20. Zestawy ćwiczeń trochę inne, ale efekt podobny. Może też muszę włączyć basen. No ale chodzę na ściankę. No tak - lodówka. Muszę włączyć dietę ŻP! :( Dałeś mi nadzieję, że może mnie też się uda. Dzięki!!! Kurcze, gdybym miał poniżej 70 kg. Ale bym śmigał po ściance i bulderach :D. Serdecznie pozdrawiam. Tadek PS. A może dzisiaj jeszcze rowerek. tak z 15 km??? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam bardzo ciepło wszystkich.:) Dziękuję bardzo serdecznie za zaproszenie- wielkim nietaktem było by nie skorzystać, tym bardziej, że od tak zacnych i miłych ludzi płynie. Dziękuję. Nie dawno siedząc w nocy przy jakowejś robótce na komputerze włączyłem sobie jeden z plików muzycznych mojej córeczki. Słuchając utworów, które są na topie u 9-latków urzekły mnie słowa jednej z piosenek /faktycznie, najgorsze, co człowiek może zrobić w życiu (bez względu na, to, czego to dotyczy) to podać się. Pozostając jednak w konwencji walki o kondycję. Ostatnie pięć tygodni spędziłem na permanętnej walce o swój profil. Autko zaczęło mnie lubić, rower znienawidził, lodówka praktycznie nie poznaje a żona mówi kiedy jestem syty - efekt?....uleciało (mam nadzieję, że bezpowrotnie) 14.5 kg. Jak na razie wystarczy. Moja lepsza połowa stwierdziła, że po pierwsze dalsza walka może doprowadzić do zasuszenia, a po drugie żal jej jest dziewczyn, które oglądając się za mną na ulicy, później zbierają … od swych wybrańców.:D Na poważnie to oczywiście rower (50-70km dziennie), przeplatane 1,5 godzinnymi wizytami na basenie, a codziennie zestawik ćwiczeń podany kiedyś tu przez Janka. http://www.skiforum....62&postcount=51 ponadto wieczorami wspólne rodzinne spacery. Działa. Najbliższe plany to rodzinne wakacje - morze i góry, a tym samym ciągły ruch / wbrew upodobaniom moich Pań, nie cierpię piachu i słońca – rower dalej będzie mnie nienawidził, a ja mam nadzieję przystąpić do sezonu w kondycji dużo lepszej niż rok temu. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanych wakacji jarek PS. *Marysiu truskawki, truskawkami, ale „zmorą” mojej walki o kondycję i figurę:Dsą przepyszne w tym roku czereśnie. Szampan (nie jeden) oczywiście dalej jest w chłodnym miejscu i czeka. *Tadziu dziękuję Ci bardzo serdeczne.

Witam Jarku Niezwykle się cieszę, że w końcu sie odezwałeś chociaż niepokojące to co piszesz bo jakby mniej Cię coraz. Ja niestety zdołałem zrzutke tylko 8 kg zrobić a powinno być przynajmniej 25 więc wszystko jeszcze przede mną. A gdzie nad morze bo ja też rodzinnie od 01 08 do 17 08 na środkowym wybrzeżu będę? Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może dzisiaj jeszcze rowerek. tak z 15 km??? :)

Tadeuszu...proponuje rowerkiem do Maroka!!! Rower+ slonce+ zmiana flory bakteryjnej+ dobre skalki z taaakim tarciem....ja w sumie to sobie zafundowalam bez ...rowerka nawet i wystarczylo, schudlo sie i to niezle, a pupa taka lekka sie stala... i jakos sama wchodzila na skalki... Ps. Nie zapomnij o duzej ilosci saszetek z mineralami plus np. imodium :)...gdyby nie ta kombinacja to bym sie tam skompostowala :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie zrobiłam nic... absolutamente nada - jak to zwykła mawiać ma pierworodna (ciekawe skąd to wzięła, bo zaklinam się na wszystko, że telenowelos brazilianos i tym podobnych nie oglądam... no dobrze, przyznaję, kiedyś było coś takiego jak brzydula i czasem zerkałam, ale dziewczę za młode było aby to pamiętać... to na pewno przedszkole :P ). Strasznie długo mi w tym nawiasie wyszło.... Wróć... no więc (wiem Kasiu ;) ), nie zrobiłam nic, ale strzeżcie się!!! - jutro wyjeżdzam na mazury, prosto stamtąd śmigam na jurną wycieczkę rowerową i mam zamiar wrócić wysportowana jak nigdy dotąd i... opisać cały miesiąc w jednym poście :eek: Pozdrawiam wszystkich, życzę miłych wakacji i do zobaczenia :) ps. Jareczku, fajnie bardzo że jesteś :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ale czuję że powoli zaczyna się to we mnie zmieniac na lepsze, a ten temat właśnie ma w tym duży udział, min. Twoje relacje z objazdówek.

Tylko nie zapomnij szyszek nazbierać;)- /jeśli wiesz o czym ja mówię /jak już czasu stanie albo czas się znajdzie - by nie dać się "zastać":)

Użytkownik Rosa edytował ten post 25 sierpień 2008 - 19:05 jeśli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, Po kilku tygodniach nieobecności (lecz nie bezczynności) melduje się…:D W ostatnim tygodniu po raz pierwszy udało mi się odwiedzić rejony pięknych Sudetów. Wiem, wiem…Rzecz co najmniej dziwna, że pierwszy raz ale zawsze jakoś kręciłam się albo w Tatrach, albo w Beskidach. Nigdy nie zapuszczałam się w rejony Dolnego Śląska. W końcu jednak przyszła kolej na Karkonosze. Niestety wędrówki wysokogórskie totalnie poszły w odstawkę. Wtajemniczeni wiedzą dlaczego więc nie będę wchodzić w szczegóły.:( Z racji swojego turystycznego wykształcenia, a w szczególności wielkiego zamiłowania do wszelkiego rodzaju starych zamków, twierdz i pałacyków, zdecydowałam się zobaczyć: Zamki (Czocha, Książ, Chojnik) Światynie (Krzeszów, Wang) Pałace: Wojanów, Paulinum, i kilka innych różnych innych mniej znanych obiektów. Poniżej kilka fotek, proszę ocenić urok… Jednak mimo komplikacji z kolanem, troszkę pochodziłam sobie po naprawdę pięknych Karkonoszach. Wodospady Kamieńczyka, Szklarki to zaledwie cząstka ale jakże urokliwa całego rejonu. Śnieżki tym razem nie zdobyłam ale może to i lepiej…lekki niedosyt jest wskazany …Dobrze jest sobie pozostawić coś na następny raz… I jak ostatnio wchodziłam na 4 piętro…to jakoś tak bez zadyszki…Ale kto był w Karpaczu ten wie jak usytuowane jest to miasto. A że za postój na parkingu panowie życzą sobie 5zł/1h, to chodziliśmy piechotką do miasta….CODZIENNIE po kilka razy. Z górnego Karpacza do Dolnego… A dziś jeszcze 2 h na rowerze… Będzie dobrze z kondychą:) Pozdrawiam Ewa Fotki: 1. Swiatynia Wang (dzien)/ 2. Swiatynia Wang (noc) 3. Pałac Wojanów (1000zł/dobe) 4. Pałac Paulinum 5. Zamek Książ 6. Opactwo cysterskie Krzeszów 7. Zamek Czocha-słynny m.in. z planu filmowego Tajemnica Twierdzy Szyfrów

Załączone miniatury

  • DSC_1040.jpg
  • DSC_1506.jpg
  • DSC_1522.jpg
  • DSC_1835.jpg
  • DSC_1240.jpg
  • DSC_1545.jpg
  • DSC_1593.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Moi Mili :) Skończyła się laba, jutro me młode dziewczę do zerówki... ehhh No, ale nie ma co narzekać - wakacje były długie i udane nad wyraz a towarzystwo... palce lizać ;). Opisywać wszystkiego krok po kroku nie będę - coby Was nie drażnić :D. Same nudy... i nudy...

Załączone miniatury

  • tęcza prawie powitalna.jpg
  • zamek, który nasze dzieci budowały pół dnia.jpg
  • 2 z 5 budowniczych.jpg
  • plecak na garb i do sklepu....jpg
  • olał mnie normalnie ;).jpg
  • i jeszcze się z tego cieszył....jpg
  • wszyscy wszystkim naokoło zdjęcia robili....jpg
  • i wyszło rozwodowe jak sie masz wiktor ;).jpg
  • aż powiedziałam - koniec już i basta...jpg
  • Marysia odpłynęła... myślami.jpg
  • nasze jezioro....jpg
  • i łabędzie (dość w tym roku nieznośne).jpg
  • kadzidłowo - łoś, po prostu łoś.jpg
  • ja tu na deszczu... wilki jakieś....jpg
  • galindia.JPG
  • galindyjskie menu.jpg
  • łódź galindów starszej daty....JPG
  • i tych nowszej... ;).JPG
  • rogalin - lech ( prawie go widać), czech i rus.jpg
  • kurczacze me włości... Kórnik i Mańka z miną numer pięć ;).jpg
  • a to zjawisko... cypryśnik błotny i jego korzenie.jpg
  • a na koniec - ja na codzień ;P.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...