Skocz do zawartości

Pierwszy rok na rowerze


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

Pora na podsumowanie.

Mineło już póltora roku odkąd kupiłem swój pierwszy rower, więc troche więcej niż w tytule, ale w tą zimę nie jeździłem, więc mozna przyjąć około roku jazdy.

W tym czasie udało mi się jeździć ok 50-60 razy. większość we Wrocławiu lub okolicach, a nieco ponad 20 dni w górach. Najczęściej jeździłem po 2-3h. Najkrócej 1h a najdłużej 6h ale nie samej jazdy, tylko całość na szkoleniu. 

Trudno mi okreslić przejechany dystans, bo nie mam licznika, ale szacuje na jakieś 1000km.

Najdłuższy przejechny dystans to 50km (po płaskim) a zazwyczaj jeżdziłem ok. 20km. Zarówno w górach jak i pod Wrocławiem.

Średnia prękdkość to okolice 10km/h 🙂 Na płaskim powiedzmy że ze 14 km/h mi wyjdzie (uwzględniając postoje).

W górach średnia nie odbiegała od tej z buta, szczególnie jak próbowałem zjeżdżać coś trudniejszego lub przedzierałem się przez krzaki.

Jeśli chodzi o technikę to spędziłem 10 dni na szkoleniach (grupowych). Posługując się nomenklaturą narciarską, można powiedzieć, że opanowałem "łuki płużne".

Potrafię zjechać po większości niebieskich tras. Były też pierwsze próby na czerwonych, ale to była walka o zycie. Na ostatnim szkoleniu udało się też zjechać ok. półmetrowego dropa.

Kwestie finansowe już dawno przestałem liczyć ale koszty zakupu roweru, (zbędnych) modyfikacji, ochraniaczy i akcesoriów, a także szkoleń i wyjazdów szacuje na jakieś 20k zł.

Wychodzi zatem 20zł/1km, ale i tak było warto. :)

Drop.thumb.jpg.9624fdbcec55bc0eaad4800fcf72a79a.jpg

IMG_20230506_125352.thumb.jpg.9407021e75a8ae0891896fb33302a370.jpg

 

Edytowane przez Spiochu
  • Like 6
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

No niestety sprzęt drogi, ale ochraniacze, kask, żółwik etc. trzeba mieć. Raz się wybrałem z gosteczkami objeżdżonymi na proste single w porteczkach i koszulince. Teraz wiem ile pinów mam w pedałach, łatwo policzyć dziury w piszczelu.

Dziwi mnie tylko Twój słaby zasięg i prędkość przelotowa, No ale nie masz licznika, więc pewnie stąd te wartości. Ja przy bezwietrznej pogodzie ze 100 km po płaskim jestem w stanie zrobić z 1 przerwą. Dzisiaj z wiatrem w plecy 30 km jednym ciągiem ze średnią 24 km, No ale wiatr pomagał, ale po różnych drogach, choć z 3/4 to asfalt.

pozdrawiam

ps. Look to już masz prawdziwego ridera 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Marcos73 napisał:

Cze

No niestety sprzęt drogi, ale ochraniacze, kask, żółwik etc. trzeba mieć. Raz się wybrałem z gosteczkami objeżdżonymi na proste single w porteczkach i koszulince. Teraz wiem ile pinów mam w pedałach, łatwo policzyć dziury w piszczelu.

Dziwi mnie tylko Twój słaby zasięg i prędkość przelotowa, No ale nie masz licznika, więc pewnie stąd te wartości. Ja przy bezwietrznej pogodzie ze 100 km po płaskim jestem w stanie zrobić z 1 przerwą. Dzisiaj z wiatrem w plecy 30 km jednym ciągiem ze średnią 24 km, No ale wiatr pomagał, ale po różnych drogach, choć z 3/4 to asfalt.

pozdrawiam

ps. Look to już masz prawdziwego ridera 😉

Ochraniaczy na piszczele nie używałem, ale mam dedykowane buty (mniejsza szansa ześlizgnięcia) i nie próbuje skakać. Myślę, że na piszczel można użyć piłkarskich. Będą 5x tańsze niż rowerowe. 

A prawdziwy rajder z nami jeździł bo odbywał jakieś praktyki. Miał koszulę w kratę, bidon 0.5l i batona w kieszeni. Z ochraniaczy tylko otwarty kask i rękawiczki. Oczywiście leciał na lajcie po największych glazach, albo potrafił robiąc wheelie puścić kierownicę.

Co do prędkości to liczę średnią uwzględniając wszelkie postoje.  No i weź pod uwagę opony 2.6 cala z ciśnieniem 1bar. To też trochę spowalnia. No i u mnie jest dobry stosunek mocy do masy ale juz nie do oporu powietrza. Płaskie to dla mnie dramat a na podjazdach jest naprawdę nieźle.

Zasięg najbardziej ogranicza siodełko. Próbowałem już kilku ale dalej lipa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Niestety trzeba zmieniać ciśnienie Piotrze bo rzeczywiście na 1 barze na twardym się zamęczysz - aczkolwiek ćwiczenie dobre.

No siodełko nie ma rady tylko permanentna, codzienna jazda po jakichś trzech miesiącach raczej problem znika i to praktycznie na zawsze, chyba, że  zmienisz typ siodła.

Myślę, że nie ma co porównywać jazdy w terenie z jazdą po równym - to są dwie różne rzeczy. W terenie musisz być naprawdę skupiony, cały czas patrzeć przed siebie analizować i wyprzedzać, amortyzować itd. To jest dość oczywiste.

Robię często właśnie w niedzielę taką pętelkę gdzie pierwsze 15km jest generalnie w terenie a drugie to szybki powrót do domu po idealnym asfalcie lub wiślanym wale.

W terenie średnia nie przekracza 12-13km/h choć staram się jechać szybko ale jest dużo korzeni, ciasno między drzewami i takie krótkie skoki na piach - można ładnie zaryć ryjem. 🙂 Jak kończę to jestem mokry. A po płaskim te 30 km/h nawet pod lekki wiatr zawsze się jakoś trzyma - myślę, że się nauczyłem jak to robić. A wczoraj wiało w plecy tak, że wychodziły mi średnie po 33-34km/h bez żadnego zmęczenia.

Tak, że w terenie trzy razy wolniej mniej więcej wychodzi przy większym zaangażowaniu, ale za to kształtuje to bardzo technikę co później procentuje w jeździe.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

No siodełko nie ma rady tylko permanentna, codzienna jazda po jakichś trzech miesiącach raczej problem znika i to praktycznie na zawsze, chyba, że  zmienisz typ siodła.

Mitek

Coś a'la buty narciarskie, trzeba przetrwać i jeździć, a w tym przypadku dupa się przyzwyczai.

pozdrawiam.

ps. Ale są mniej lub bardziej dopasowane siodełka, to w obecnym rowerze mam super wygodne, natomiast w cube (starym), zawsze czułem pewien dyskomfort, nie było chyba dla mnie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Marcos73 napisał:

Mitek

Coś a'la buty narciarskie, trzeba przetrwać i jeździć, a w tym przypadku dupa się przyzwyczai.

pozdrawiam.

ps. Ale są mniej lub bardziej dopasowane siodełka, to w obecnym rowerze mam super wygodne, natomiast w cube (starym), zawsze czułem pewien dyskomfort, nie było chyba dla mnie.

Cześć

Mnie się jakoś udało z siodłem firmowym. Później jak je objeździłem to nie ma już żadnego problemu nawet po miesiącu nie jeżdżenia. Nawet zmieniłem bo popękało i niszczyło mi spodenki, ale na taki sam model i jest OK. Też podchodzę do tego jak do narciarskich butów ale jeżdżę stale więc szybko idzie. Ewka ma trzy rowery i je zmienia. W każdym inne siodło w tym w MTB ma męskie i też ma spokój, nigdy nie narzekała przynajmniej.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Mnie się jakoś udało z siodłem firmowym. Później jak je objeździłem to nie ma już żadnego problemu nawet po miesiącu nie jeżdżenia. Nawet zmieniłem bo popękało i niszczyło mi spodenki, ale na taki sam model i jest OK. Też podchodzę do tego jak do narciarskich butów ale jeżdżę stale więc szybko idzie. Ewka ma trzy rowery i je zmienia. W każdym inne siodło w tym w MTB ma męskie i też ma spokój, nigdy nie narzekała przynajmniej.

Pozdro

A ja myślałem że jak mam sztywny kark to mam twardą dupe - kark mam sztywny ale resztę mi rower zweryfikował..... co myślicie o skórzanych siodełkach , takich co to pono sie "układają" do czterech liter w trakcie jazdy - nie wiem , w tydzień czy miesiąc czy pare?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Lexi napisał:

A ja myślałem że jak mam sztywny kark to mam twardą dupe - kark mam sztywny ale resztę mi rower zweryfikował..... co myślicie o skórzanych siodełkach , takich co to pono sie "układają" do czterech liter w trakcie jazdy - nie wiem , w tydzień czy miesiąc czy pare?

Szukaj takiego od Ukrainy, wygodne były...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, brachol napisał:

Szukaj takiego od Ukrainy, wygodne były...

Jest taka firma w UK (ļBrooks) która robi identyczne jak w Ukrainach były ale nie tylko takie "kanapy"... ze skóry ale nie tylko. Drogie są ale ja bywam w UK i pewnie bym znalazł "okazyjniej" - pytanie - czy warto?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lexi napisał:

A ja myślałem że jak mam sztywny kark to mam twardą dupe - kark mam sztywny ale resztę mi rower zweryfikował..... co myślicie o skórzanych siodełkach , takich co to pono sie "układają" do czterech liter w trakcie jazdy - nie wiem , w tydzień czy miesiąc czy pare?

Cze

Maras, znowu analogia do narciarstwa, postawa na rowerze jest ważna, obciążenie rąk i tyłka. Jeśli jest nieprawidłowe, nie mówiąc już o źle dobranej wielkości ramy etc. wtedy wychodzi, że dupa boli albo ręce, źle się pedałuje, kręgosłup siada itp.

Moja Żona też tak cudowała z siodełkiem, żelowe były i z amortyzacją i takie tam cuda. W końcu kupiła nowy rower miejski. Qurde tam takie cuda, że jechała w pozycji wyprostowanej, człowieku, dramat. Wróciła na MTB, poprawiliśmy siodełko (ciut do tyłu) i kosmos zmiana. Teraz na nim jeździ i nie narzeka na nic.

Ja po zmianie też byłem przerażony - mocno pochylona postawa - ramę chyba trzeba było kupić S (mam M), ale siodełko trochę do przodu (bo mi ręce cierpły - za duża masa spoczywała na rękach). Tyle, nic nie boli. Dupa się przyzwyczaiła szybko, siodło sportowe ale wygodne, z długim nosem, jak trzeba mocy, to na nosie siedzę i nic nie boli. A na podjazdach nie wstaję.

pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Też raczej szedłbym tropem optymalizacji pozycji na rowerze w perspektywie sposobu jego użytkowania. 

Zwrócić też chciałem uwagę na jedną ważną rzecz, o której pisze - tak trochę między wierszami - Marek. Rowery firmowo są zestawione w sposób sensowny. To nie jest tak, że goście w takim Scott czy innym Specu montują coś bo akurat mają na magazynie. To są zestawienia przemyślane oparte na latach doświadczeń i zoptymalizowane pod kątem pewnej średniej. Jeżeli już w nie ingerować to w niewielkim zakresie a już z pewnością nie  poprzez wymianę elementów z rowerów innego typu.

Siodła kanapowe są do rowerów typu miejskiego gdzie geometria siedzenia i sposób korzystania jest zupełnie inny niż np. w MTB i mieszanie tego jest bez sensu bo nie będzie pracowało. 

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie @Spiochu ma za mało jazdy: 50-60 wyjść na rower w ciągu roku, to raptem średnio raz w tygodniu (odliczona w tym zima, jak sam napisał). Zdecydowanie za mało, aby zbudować jakąś sensowną formę rowerową i dodatkowo przyzwyczaić niektóre części ciała do pewnych "niewygód":-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, cyniczny napisał:

Jak dla mnie @Spiochu ma za mało jazdy: 50-60 wyjść na rower w ciągu roku, to raptem średnio raz w tygodniu (odliczona w tym zima, jak sam napisał). Zdecydowanie za mało, aby zbudować jakąś sensowną formę rowerową i dodatkowo przyzwyczaić niektóre części ciała do pewnych "niewygód":-)

I jeszcze to są stosunkowo małe dystanse, to po pierwsze, po drugie - jeśli w większości jest to stricte jazda enduro - to się tam więcej stoi - niż siedzi. Stąd tez dyskomfort przy dłuższej jeździe ciągiem. Czasami trzeba coś zmienić, lub podregulować. Ale to wychodzi zazwyczaj przy dłuższych trasach.

pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Siodła kanapowe są do rowerów typu miejskiego gdzie geometria siedzenia i sposób korzystania jest zupełnie inny niż np. w MTB i mieszanie tego jest bez sensu bo nie będzie pracowało. 

Nie mam na myśli ani kanapy ani roweru miejskiego ani tym bardziej MTB (skupiłem sie na cross - jak doradziliście w innej czasoprzestrzeni medialnej 😉 )..pomyślałem o czymś takim bo lubię materiały naturalne (drewno, skóra, korek, wełna itd) uwazam je za niedoścignione wzory...

...siodło takie ma samo dopasować sie do rowerzysty - nie odwrotnie - i to jest niezwykle kuszące  .. oczywiście wymaga to czasu spędzonego na nim - jak buty

brooks-b17-narrow-bend-leather-saddle-honey-1-1314161.thumb.jpg.5e6781724e3a50c6ddf8e7756b744d60.jpg

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Siodła kanapowe są do rowerów typu miejskiego gdzie geometria siedzenia i sposób korzystania jest zupełnie inny niż np. w MTB

Cześć.

Oczywiście że tak i cały Twój wpis, że to są mocno przemyślane konstrukcje jest jak najbardziej prawdziwy . Kanapy w miejskich - oczywiste bo przy tej pozycji większość ciężaru spoczywa na tyłku. 

Prawdą też jest, że jesteśmy różnej budowy ciała, a rowery oprócz amortyzatorów mają też masę innych parametrów, gdzie generalnie większość na to nie zwraca uwagi. Zazwyczaj klient wsiada, zrobi rundkę i jest ok. A niuanse wychodzą dopiero przy dłuższych dystansach, trudniejszych podjazdach czy zjazdach etc. W moim jeszcze przeszkadza mi mocno pochylona sylwetka do przodu na zjazdach, ale gwoździem programu są hamulce - tylny jest ewidentnie do wymiany - bardzo słabo hamuje. Efekt, nieumiejętne używanie obu na zjazdach powoduje, że natychmiastowo leci się przez kierownicę. Ogromna różnica między przodem a tyłem.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Lexi napisał:

Nie mam na myśli ani kanapy ani roweru miejskiego ani tym bardziej MTB (skupiłem sie na cross - jak doradziliście w innej czasoprzestrzeni medialnej 😉 )..pomyślałem o czymś takim bo lubię materiały naturalne (drewno, skóra, korek, wełna itd) uwazam je za niedoścignione wzory...

...siodło takie ma samo dopasować sie do rowerzysty - nie odwrotnie - i to jest niezwykle kuszące  .. oczywiście wymaga to czasu spędzonego na nim - jak buty

brooks-b17-narrow-bend-leather-saddle-honey-1-1314161.thumb.jpg.5e6781724e3a50c6ddf8e7756b744d60.jpg

 

 

Bardzo stylowe, prawdopodobnie będzie wygodne, ale czy aż tak? Tego nie wiem - to do Twojego roweru chcesz?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Marcos73 napisał:

Bardzo stylowe, prawdopodobnie będzie wygodne, ale czy aż tak? Tego nie wiem - to do Twojego roweru chcesz?

pozdrawiam

Wiesz Maras na razie teoretyzuje, obiecałem sobie że nie bede sie podniecał sprzetowo jeśli idzie o rowery - zbyt rzadko z nich korzystam i nie potrzebujemy cudów do tego co niezbyt często robimy. Ale zaciekawiło mnie to siodło i jak trafie tanio to złożę do siebie i sprawdze czy to działa... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Lexi napisał:

Wiesz Maras na razie teoretyzuje, obiecałem sobie że nie bede sie podniecał sprzetowo jeśli idzie o rowery - zbyt rzadko z nich korzystam i nie potrzebujemy cudów do tego co niezbyt często robimy. Ale zaciekawiło mnie to siodło i jak trafie tanio to złożę do siebie i sprawdze czy to działa... 

Wiesz - dobrym rozwiązaniem jest też sztyca z amortyzatorem. Może coś w ten deseń.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Marcos73 napisał:

Wiesz - dobrym rozwiązaniem jest też sztyca z amortyzatorem. Może coś w ten deseń.

pozdrawiam

Generalnie nie jest tak że coś musze ...jest ok ale zawsze można coś pokombinować 🙂

(Ewa ma amortyzowaną sztyce - wczoraj były pierwsze testy na wale)

Edytowane przez Lexi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Spiochu napisał:

Ochraniaczy na piszczele nie używałem, ale mam dedykowane buty (mniejsza szansa ześlizgnięcia) i nie próbuje skakać. Myślę, że na piszczel można użyć piłkarskich. Będą 5x tańsze niż rowerowe. 

A prawdziwy rajder z nami jeździł bo odbywał jakieś praktyki. Miał koszulę w kratę, bidon 0.5l i batona w kieszeni. Z ochraniaczy tylko otwarty kask i rękawiczki. Oczywiście leciał na lajcie po największych glazach, albo potrafił robiąc wheelie puścić kierownicę.

Cze

Ale ochraniacze masz na kolanach, one są dość długie, ja dostałem od kolegi, ale on jest wysoki i pewnie rozmiar duży, nawet nie wiem czy to nie były takie compact.

Co do gosteczka w koszuli, dla niego to takie single to bułka z masłem. Myślę że na trudnych się ubiera jak trzeba. Buty też mam dedykowane, platformy shimano - duże z 12-ma pinami, niestety nie pomogło. Noga spadła z platformy.

pozdrawiam

ps. A pompeczkę do oponek z manometrem warto kupić. Przydaje się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pracowałem w kontrakcie w Chinach, w Wuhan - zanabyłem lokalnego Gianta MTB z 26" kołami i ramą alu. Koszt na polskie - około 400zł. Do tego kask, jakieś 100zł, i okulary za 10zł [okulary to konieczność, bo od smogu budziłem sią nazajutrz po jeżdżeniu z piaskiem pod oczami].

Jeździłem trasy po mieście, w warunkach temperaturowych niefajnych: 30-42stC, z wilgotnością za dnia 85% i więcej. 

Tak wyglądają statystyki z jazdy między czerwcem a listopadem, plus kilka tras z końca śmigania po tym chińskim mieście::

 

Przechwytywanie1.PNG

Przechwytywanie.PNG

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...