Skocz do zawartości

Zamiast nart, na poligon.


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

28 minut temu, mig napisał:

Nawet im do głowy nie wpadło.... bronią swojego. 

 

@Mitek - polecam w takim razie Gruzję, najlepiej wybrzeże. Klimat śródziemnomorski a do gór blisko...Przed rokiem 2 pokojowe mieszkanie proponowano mi po 100zl/tydzień..... 

Cześć

Klimat fajny, tylko Mitek musi się na skitury przerzucić, bo w Gruzji kanapy nietypowo jeżdżą, zwożą ludzi w dół w jakiś dziwny, niezrozumiały dla mnie sposób 😉

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Spiochu napisał:

Ludzie w większości  nie są odważni tylko nieśwadomi zagrożenia. Emocje biorą górę nad racjonalnym myśleniem a refleksja pojawia się dopiero gdy bomba rozerwie kolegę obok.  Tylko wtedy już jest za późno żeby się wycofać.

Co mnie trzyma w Polsce? Rodzina, znajomi, język, pewne przyzwyczajenia. Choć coraz częściej się zastanawiam, co jeszcze tutaj robię. Wyjazd wymaga sporego wysiłku, więc dobrze jakby ta inwestycja się zwróciła. Taką decyzję nie jest łatwo podjąć. Inaczej świat będzie postrzegał prymityw z budowy, który widzi tylko cipę i kotleta, a inaczej ktos kto przewiduje, zastanawia się, rozważa różne scenariusze.

Jeśli chodzi o wojsko to ja się nie boję ćwiczeń na poligonie. Jestem bardzo sprawny i mam doświadczenie ze sportów ekstremalnych, więc bez problemu dałbym sobie radę.  Obawiam się patologii jaka w wojsku występuje. Przymusu i równania do głupszego. Dla mnie jako indywidualisty, kontakt z wojskiem wręcz musi skończyć się źle. Celem trepów jest stworzenie karnej i jednolitej grupy, w której jednostka się nie liczy. Nawet rozumiem dlaczego, ale nie chcę mieć nic wspólnego z tym cyrkiem. Podobno wojsko zmusza również do złożenia przysięgi obrony ojczyzny, na co również nie mogę się zgodzić.

 

Cześć

Piotrek

Akapit pierwszy, teoria nie poparta żadną praktyką, podobnie jak część "narciarstwa" na tym forum. Pisałem, że przeżycia oraz ludzie których spotka się na swojej drodze kształtują charakter człowieka. W młodości próbowałem wielu rzeczy, chuliganerka też była. Mój kolega Tomek Adamek, niezły pięściarz i prostolinijny facet, dał mi kiedyś dobrą radę. Jak znajdę się w trudnej sytuacji, mówił, żebym starał się rozmawiać, jeśli nie pomaga, spróbował odejść, a jeśli to zawiedzie, abym wykorzystał swoje atuty, powiedział: "jesteś mały i niepozorny, nikt cie nie traktuje poważnie - a to błąd, masz silne nogi i rękę, w sytuacji podbramkowej znajdź "szefa" albo największego napastnika, skończ dyskusję i p..dol w baniak. Reszta albo zgłupieje, albo odpuści. Nie ma gości nie do powalenia, tylko są źle trafieni. Wyłącz myślenie co będzie dalej, adrenalina zrobi swoje. Działa, sprawdzone.

Akapit drugi. Jakiegoż to heroicznego wysiłku trzeba aby wyjechać w dzisiejszych czasach za granicę? Przecież jak się nie uda to możesz wrócić nawet na rowerze do do domu. To nie USA ani Australia. Prymitywy z budowy to nierzadko bardzo wartościowi ludzie, ale musiałbyś z nimi trochę czasu spędzić. BTW Kto nie ryzykuje, nie pije szampana, żeby wygrać, trzeba grać.

Akapit trzeci. Znowu teoria nie poparta żadną praktyką, tylko zasłyszanymi anegdotami oraz plotkami. Byłem, widziałem, przeżyłem, co prawda miałem ambicje na trepa (rok studiów na WAT), ale unitarka była normalna. Nie jesteś aż takim indywidualistą, bo chyba pracujesz w korpo, a tam nie ma kultu jednostki, a także z Twojego tonu większości wypowiedzi przy każdej pensji jesteś pełen pretensji. Za bardzo doceniasz to czego nie masz, zamiast cieszyć się z tego co masz. Cóż, wojsku przyświeca jeden cel nadrzędny, bronić ojczyzny - więc taka przysięga jest obowiązkowa i logiczna.

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, mig napisał:

Nawet im do głowy nie wpadło.... bronią swojego. 

 

@Mitek - polecam w takim razie Gruzję, najlepiej wybrzeże. Klimat śródziemnomorski a do gór blisko...Przed rokiem 2 pokojowe mieszkanie proponowano mi po 100zl/tydzień..... 

Cześć

Nie, no ja myślałem przeprowadzce na stałe...

Na tydzień czy dwa to mogę jechać gdziekolwiek.

Pozdro

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Klimat fajny, tylko Mitek musi się na skitury przerzucić, bo w Gruzji kanapy nietypowo jeżdżą, zwożą ludzi w dół w jakiś dziwny, niezrozumiały dla mnie sposób 😉

pozdrawiam

 

Cześć

Wiesz... Praktycznie identyczny wypadek był w Polsce.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie, no ja myślałem przeprowadzce na stałe...

Na tydzień czy dwa to mogę jechać gdziekolwiek.

Pozdro

Pozdro

To 400zł na miesiąc. Niech będzie i 1000 z mediami i czym tam jeszcze w zimie....  Poważnie dyskutowaliśmy zalety wyjazdu na emeryture. Na razie temat upadł przez kontynuacje pracy w Polsce....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, kordiankw napisał:

Nawet jeden z naszych forumowiczów, wówczas jako nastolatek, miał wątpliwą przyjemność w nim uczestniczyć.

Cześć

Dokładnie. Był zresztą osobą najbardziej poszkodowaną ze wszystkich uczestników. To było na Szrenicy, 1994 rok.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Piotrek

Akapit pierwszy, teoria nie poparta żadną praktyką, podobnie jak część "narciarstwa" na tym forum. Pisałem, że przeżycia oraz ludzie których spotka się na swojej drodze kształtują charakter człowieka. W młodości próbowałem wielu rzeczy, chuliganerka też była. Mój kolega Tomek Adamek, niezły pięściarz i prostolinijny facet, dał mi kiedyś dobrą radę. Jak znajdę się w trudnej sytuacji, mówił, żebym starał się rozmawiać, jeśli nie pomaga, spróbował odejść, a jeśli to zawiedzie, abym wykorzystał swoje atuty, powiedział: "jesteś mały i niepozorny, nikt cie nie traktuje poważnie - a to błąd, masz silne nogi i rękę, w sytuacji podbramkowej znajdź "szefa" albo największego napastnika, skończ dyskusję i p..dol w baniak. Reszta albo zgłupieje, albo odpuści. Nie ma gości nie do powalenia, tylko są źle trafieni. Wyłącz myślenie co będzie dalej, adrenalina zrobi swoje. Działa, sprawdzone.

Akapit drugi. Jakiegoż to heroicznego wysiłku trzeba aby wyjechać w dzisiejszych czasach za granicę? Przecież jak się nie uda to możesz wrócić nawet na rowerze do do domu. To nie USA ani Australia. Prymitywy z budowy to nierzadko bardzo wartościowi ludzie, ale musiałbyś z nimi trochę czasu spędzić. BTW Kto nie ryzykuje, nie pije szampana, żeby wygrać, trzeba grać.

Akapit trzeci. Znowu teoria nie poparta żadną praktyką, tylko zasłyszanymi anegdotami oraz plotkami. Byłem, widziałem, przeżyłem, co prawda miałem ambicje na trepa (rok studiów na WAT), ale unitarka była normalna. Nie jesteś aż takim indywidualistą, bo chyba pracujesz w korpo, a tam nie ma kultu jednostki, a także z Twojego tonu większości wypowiedzi przy każdej pensji jesteś pełen pretensji. Za bardzo doceniasz to czego nie masz, zamiast cieszyć się z tego co masz. Cóż, wojsku przyświeca jeden cel nadrzędny, bronić ojczyzny - więc taka przysięga jest obowiązkowa i logiczna.

pozdrawiam

 

1. Praktycznych dowodów są tysiące. Tylko w górach i na nartach widziałem mnóstwo spanikowanych ludzi, którzy wcześniej byli nieświadomi zgrożenia. Co do reszty odpowiadasz nie na temat i sugerujesz mi działanie samobójcze. Korzystam ze swoich możliwości (szybko biegam), Ucieczka niemal zawsze jest możliwa i na pewno jest to lepsze wyjście niż próba nokautowania jakiegoś koksa.

2. Nie wiem czy heroicznego, ale nawet zmiana pracy w PL to kilka miesięcy szukania, wiele rozmów rekrutacyjnych i godziny przygotowań do nich. Za granicą dochodzi jeszcze przeprowadzka, szukanie lokum, formalnosci urzędowe itd.  Na pewno jest tego sporo.

3. Nikt nie ma narazie doświadczeń praktycznych, bo w ostatnich latach nie było przypmusowych ćwiczeń dla ludzi z ulicy. Na razie nie wiadomo jak to będzie wyglądało.  Przy burdelu jaki panuje w państwie niczego dobrego bym się nie spodziewał. W korpo nie ma przymusu, możesz zrezygnować w każdej chwili, no i nie każą nocować w fabryce. Pretensje są uzasadanione. Wykształceni ludzie w duzych miastach zarabiają w większości w okolicach średniej pensji. Ta kwota nie wystarczy na  wynajem mieszkania i podstawowe utrzymanie. Ludzie jakoś sobie radzą. Robią nadgodziny, dorabiają za granicą, wynajmują pokój zamiast mieszkania, niektórzy wybrali lepiej platną branżę, a innym pomaga rodzina. Nie wygląda to jednak dobrze, a winnę w większości ponosi władza. Ogromne podatki dla przeciętnego kowalskiego i ich brak dla wybranych. Rozrośnięta biurokracja i burdel w przepisach. "Eksperci" zatrudniani wśród rodziny królika. Astronomiczne ceny gruntów na rynku, ale nie dla kościoła czy polityków. itd.

Doceniam to co mam, ale to przede wszystkim zasługa rodziny, genów, lub mojej własnej pracy. Od państwa dostaję głównie kłody pod nogi.

Edytowane przez Spiochu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Spiochu napisał:

1. Praktycznych dowodów są tysiące. Tylko w górach i na nartach widziałem mnóstwo spanikowanych ludzi, którzy wcześniej byli nieświadomi zgrożenia. Co do reszty odpowiadasz nie na temat i sugerujesz mi działanie samobójcze. Korzystam ze swoich możliwości (szybko biegam), Ucieczka niemal zawsze jest możliwa i na pewno jest to lepsze wyjście niż próba nokautowania jakiegoś koksa.

2. Nie wiem czy heroicznego, ale nawet zmiana pracy w PL to kilka miesięcy szukania, wiele rozmów rekrutacyjnych i godziny przygotowań do nich. Za granicą dochodzi jeszcze przeprowadzka, szukanie lokum, formalnosci urzędowe itd.  Na pewno jest tego sporo.

3. Nikt nie ma narazie doświadczeń praktycznych, bo w ostatnich latach nie było przypmusowych ćwiczeń dla ludzi z ulicy. Na razie nie wiadomo jak to będzie wyglądało.  Przy burdelu jaki panuje w państwie niczego dobrego bym się nie spodziewał. W korpo nie ma przymusu, możesz zrezygnować w każdej chwili, no i nie każą nocować w fabryce. Pretensje są uzasadanione. Wykształceni ludzie w duzych miastach zarabiają w większości w okolicach średniej pensji. Ta kwota nie wystarczy na  wynajem mieszkania i podstawowe utrzymanie. Ludzie jakoś sobie radzą. Robią nadgodziny, dorabiają za granicą, wynajmują pokój zamiast mieszkania, niektórzy wybrali lepiej platną branżę, a innym pomaga rodzina. Nie wygląda to jednak dobrze, a winnę w większości ponosi władza. Ogromne podatki dla przeciętnego kowalskiego i ich brak dla wybranych. Rozrośnięta biurokracja i burdel w przepisach. "Eksperci" zatrudniani wśród rodziny królika. Astronomiczne ceny gruntów na rynku, ale nie dla kościoła czy polityków. itd.

Doceniam to co mam, ale to przede wszystkim zasługa rodziny, genów, lub mojej własnej pracy. Od państwa dostaję głównie kłody pod nogi.

Filozofia typu cykor-hedonista.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest alternatywna? Patriota-altruista? To ten, który pójdzie walczyć, kiedy coś zagrozi jego majątkowi? Ten, który bije pianę na forum nt. patriotyzmu, kiedy jego kraj zmierza w stronę systemu totalitarnego? Ten, który zasłoni się rodziną, kiedy zapytasz ile książek przeczytał w zeszłym roku? Może ten, który w reakcji na inność jak nie wezwie kościelnego egzorcysty to przynajmniej musi przynajmniej komuś naubliżać?

W imię czego walczyć? Konstytucji i praworządności? Rządu? Polski od morza do morza? Majątku? Zasad? Ale czyich?

Ja jeszcze szukam swoich odpowiedzi... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, SzymQ napisał:

A jaka jest alternatywna? Patriota-altruista? To ten, który pójdzie walczyć, kiedy coś zagrozi jego majątkowi? Ten, który bije pianę na forum nt. patriotyzmu, kiedy jego kraj zmierza w stronę systemu totalitarnego? Ten, który zasłoni się rodziną, kiedy zapytasz ile książek przeczytał w zeszłym roku? Może ten, który w reakcji na inność jak nie wezwie kościelnego egzorcysty to przynajmniej musi przynajmniej komuś naubliżać?

W imię czego walczyć? Konstytucji i praworządności? Rządu? Polski od morza do morza? Majątku? Zasad? Ale czyich?

Ja jeszcze szukam swoich odpowiedzi... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, SzymQ napisał:

Ja jeszcze szukam swoich odpowiedzi... 

Może z pragmatyki, bo jak każdy by spierd.... byle dalej, to w końcu braknie miejsc gdzie jeszcze można to zrobić. Jeśli nie Tobie to Twoim dzieciom/wnukom.  Dodatkowo w przypadku wielkiej gremialnej ucieczki ucierpią Ci najbiedniejsi/najstarsi/najmniej zaradni. Zazwyczaj nie mają szans na ucieczkę - i jakoś mi się to nie widzi z moim światopoglądem/sumieniem. 

Natomiast mogę sobie wyobrazić sytuację, gdy uciekałbym ze swojej ojczyzny w przypadku wojny - gdyby to mój kraj byłby agresorem.

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, cyniczny said:

Może z pragmatyki, bo jak każdy by spierd.... byle dalej, to w końcu braknie miejsc gdzie jeszcze można to zrobić. Jeśli nie Tobie to Twoim dzieciom/wnukom.  Dodatkowo w przypadku wielkiej gremialnej ucieczki ucierpią Ci najbiedniejsi/najstarsi/najmniej zaradni. Zazwyczaj nie mają szans na ucieczkę - i jakoś mi się to nie widzi z moim światopoglądem/sumieniem. 

Natomiast mogę sobie wyobrazić sytuację, gdy uciekałbym ze swojej ojczyzny w przypadku wojny - gdyby to mój kraj byłby agresorem.

Jasne, fajna odpowiedź. Jest czarny scenariusz, że zryw się nie powiedzie, a Ty zostaniesz kaleką z  rodziną na emigracji bo nie będzie dokąd wracać. Będziecie tylko żebrzącymi polaczkami w Europie, która powoli z powrotem radykalizuje się w stronę narodową. Dalej powiesz, że było warto? Serio pytam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, SzymQ napisał:

Jasne, fajna odpowiedź. Jest czarny scenariusz, że zryw się nie powiedzie, a Ty zostaniesz kaleką z  rodziną na emigracji bo nie będzie dokąd wracać. Będziecie tylko żebrzącymi polaczkami w Europie, która powoli z powrotem radykalizuje się w stronę narodową. Dalej powiesz, że było warto? Serio pytam. 

Serio odpowiadam - nie mam pojęcia. Dodatkowo nie mam pojęcia jak faktycznie się zachowam w obliczu tak wielkiego zagrożenia. Możemy tu sobie gdybać/ zastanawiać się i oby tylko na tym się zakończyło, ale widzę jak najbardziej sens pozostania i bronienia ojczyzny.

Bardzo dużo ludzi zginęło, abym ja i moja rodzina mogła żyć w wolnym kraju. Stąd czuję w sobie niejako obowiązek zrobienia wszystkiego co możliwe, aby ten kraj takim pozostał. I przynajmniej w mojej wyobraźni nie dopuszczam do siebie myśli o ucieczce - ale tak jak pisałem obym nigdy nie musiał się przekonać jak będzie naprawdę.

 

Edytowane przez cyniczny
dodanie informacji
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, Kuba99 said:

Michnik, Kurski ?🤨

Specjalnie dla Ciebie sprawdziłem i ani w czytniku, ani na półce nic, więc nie mogę Ci pożyczyć 😞

Obecnie Grzywaczewski. "Wymazana granica. Śladami II Rzeczpospolitej".

Gdybym miał polecić coś dla Ciebie z tego co ostatnio czytałem, to Michniewicz "Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby sobie to lepiej ustawić proponuję popatrzeć na Ukrainę.

Z kraju wyjechało pewnie z 5 mln obywateli. Czy ktoś ich nazywa zdrajcami? Dokładnie odwrotnie - władze państwa dziękują wszystkim za ich przyjęcie. Teraz ci co zostali wcale nie zawsze są pożądani. Poczytajcie sobie wypowiedzi wolontariuszy dostarczających pomoc w rejonie walk. Oni są wprost wkurzeni na tych zostali bo ryzykują swoim życiem z każdą wizytą. Dlatego pomagają starszym a rodzinom z dziećmi... już nie.

Dalej. Obywatele w czasie wojny to jest dla Państwa spory problem. Można znów ich podzielić na walczących na froncie i zapleczu oraz tych co utrzymują infrastrukturę w ciągłości i pracują w przemyśle wojennym, ale bezproduktywną resztę trzeba żywić i chronić. A to jest koszt. 

Teraz popatrzcie na żołnierzy. Otóż w Ukrainie mają świadomość, że każdy szeregowy kosztuje (logistyka) a warunki w okopach są ekstremalnie trudne i w kamasze trafiają tam młodzi i sprawni. Nikt tam nie chce 60-latków.

Wobec tego widać, że część obywateli (stosunkowo niewielka) jest na froncie, kolejni ludzie będą w formacjach wspierających walkę i kontrolującej państwo. Część będzie tyrać w przemyśle wojennym a część jest po prostu zbędna. O tym kto jest w jakiej grupie, po części decydują czynniki obiektywne a po części psychologiczne. Dlatego bohaterem jest ten kto walczy na froncie ale nie jest zdrajcą ten co z rodziną wyjedzie (czy jak ktoś ostrzej napisze - ucieknie). Ten ostatni schodzi z garba administracji, zachowa zasoby i nauczy się czegoś nowego i wróci odbudować kraj. Z jego pozostania nic dobrego (w skali całej grupy) nic by nie wynikło. 

 

Edytowane przez Wujot
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...