Skocz do zawartości

Narty dla 14-latki 158 cm / 57 kg


mjkmjk

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 2.12.2022 o 20:19, Plus82 napisał:

Na forum rządzi mafia dłuższych nart do nauki. I w ogóle dłuższych nart do późniejszej jazdy. Slalomowcy są w mniejszości tak, jak na stokach. A ja, tak naprawdę, jestem zwolennikiem takiego doboru narty, by ułatwić jeżdżącemu, jak najszybszy postęp i zadowolenie z jazdy. Pilna obserwacja podpiecznego da wskazówki, co mu bardziej odpowiada.  I co go bardziej bawi.  Jeden lubi krótkie skręty, inny dłuższe. Oczywiście mają oni bardziej dobrane narty do swojego sposobu jazdy. Będą się w nich rozwijać. I teraz moje ostateczne stwierdzenie - krótsze skręty pozwalają potem na efektywny rozwój  w kierunku dłuższych nart  i większych szybkości. Z kolei rozwinięty szybkościowiec jest niestety zbyt ociężały, by szybko potem skręcać.  Krótkie skręty(slalomowe) są możliwe do opanowania w stosunkowo młodym wieku. Jak ktoś tego nie ma, to się raczej ich nie nauczy. Amen. 

 

Drogi @Plus82 długo się zbierałem aby coś napisać, powiem szczerze Twój post zabił mi nieco klina, próbowałem go zrozumieć przez pryzmat "siwych włosów" - kolego drogi nie da się - to co napisałeś to jest anty narciarstwo..... to jak byś napisał poradnik "nauka jazdy w weekend"....a to co napisałeś tekstem podkreślonym to już całkowite kuriozum....Myślę tak : aby wielo stronnicowych przepychanek nie było uzasadnij merytorycznie swoją tezę????

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, nikon255 napisał:

Odnosnie szybkich nart to przychodzi mi na mysl jedna sytacja. Jade po stromym na za ostrych nartach, zachwialem sie akurat przy jezdzie blisko spadku stoku, wskoczylem na tyly, narty zapiely krawedz i dzida w dol. Narty 185, promien 23. Bedac na tylach, nie bylem w stanie silowo nic z nimi zrobic. To byla sekunda, lecialem jak rakieta, a w porach byl juz klocek... 😂

Zanim dojdzie do defekacji 😉 warto sprawdzić czy można zrobić kontrolowana glebę. Zawsze upadek na bok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Bacek napisał:

Wolał bym narty które jeżdżą wolno."

Zawsze można pociągnąć grubym pilnikiem w poprzek slizgu..... jak się postarać, to może udać się nawet podchodzić bez fok... 😉

 

10 godzin temu, Marcos73 napisał:

Narty długie o dużym promieniu, pokonają w tym samym czasie oraz nawet przy tej samej prędkości prędkości względnej poruszania się narciarza  po śladzie wyznaczanym przez narty ze względu na dłuższe i łagodniejsze łuki większy odcinek stoku, a droga jaką pokonają będzie krótsza (najkrótsza to droga wzdłuż linii spadku stoku, zakładamy że nie jedziemy na wprost tylko skręcamy na obu parach nart) niż w przypadku nart krótkich o małym promieniu, gdzie tych skrętów będzie więcej i jednocześnie droga będzie dłuższa.

Warto sprawdzić choćby na kartce,  że obie drogi będą takie same. Niezależnie czy będzie to łuk o promieniu  R, 2 łuki o długości promienia  R/2, czy 3 łuki o R/3. Oczywiście przy tym samym kącie wierzchołkowym łuku (takim samym dokreceniu skretu)

Inna sprawa, że przy większym promieniu przeciążenia a tym samym siły działające na narty będą mniejsze, wiec i opory (hamowanie) mniejsze będzie dla dłuższego skretu.... predkośc wzrośnie.  Jednak długość śladu na śniegu będzie identyczna...

Edytowane przez mig
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, mig napisał:

Zawsze można pociągnąć grubym pilnikiem w poprzek slizgu..... jak się postarać, to może udać się nawet podchodzić bez fok... 😉

 

Warto sprawdzić choćby na kartce,  że obie drogi będą takie same. Niezależnie czy będzie to łuk o promieniu  R, 2 łuki o długości promienia  R/2, czy 3 łuki o R/3. Oczywiście przy tym samym kącie wierzchołkowym łuku (takim samym dokreceniu skretu)

Jasne. Zależność liniowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Adam ..DUCH napisał:

Drogi @Plus82 długo się zbierałem aby coś napisać, powiem szczerze Twój post zabił mi nieco klina, próbowałem go zrozumieć przez pryzmat "siwych włosów" - kolego drogi nie da się - to co napisałeś to jest anty narciarstwo..... to jak byś napisał poradnik "nauka jazdy w weekend"....a to co napisałeś tekstem podkreślonym to już całkowite kuriozum....Myślę tak : aby wielo stronnicowych przepychanek nie było uzasadnij merytorycznie swoją tezę????

No dobra. Ja patrzę na ogół narciarzy, którzy w pewnym momencie "zachorowali"na narty. Miałem z takimi ludźmi do czynienia. Wykluczam uczestników szkółek, dzieci instruktorów, czy dzieci   praktycznie i teoretycznie nie złych narciarzy

Stąd na kurs(czy do instruktora), bo o tym mówimy, przychodzi gospodyni domowa w wieku balzakowskim, urzędnik od biurka, młody człowiek, który z przypadku ma obóz narciarski za miesiąc.  Czego oni chcą? Na tyle się poduczyć, by zjeżdżać na niezbyt trudnym stoku. Być może po kursie "chorować" będą dalej. Ale w większości będą to dalej przypadkowe narty. I takich jest większość na stokach.

A czego oni chcą od instruktora w pierwszej kolejności? Skręcać! Bez skręcania człowiek się zabije.  Dojeżdżając na szczyt Kotelnicy obserwuję grupkę ludzi z instruktorką. Ustawia im po koleji swoimi rączkami narty do pługa. Zbliża dzioby, rozszerza tyły. Zamierzają zjechać na dół....  Jakie narty byś wybrał dla nich ?  W rodzinie kilka osób nauczyłem dość przyzwoicie jeździć. Drugie tyle po początkowych próbach miała to w nosie. Nawet bardzo sprawna osoba po AWF, gdzie coś miała z nartami jeździ jak łamaga. A próby wciśnięcia paru uwag(moich) napotkały na opór.

Na forach narciarskich(wszystkich w Polsce) pisze może najwyżej kilkanaście tysięcy osób. Ale ile jeździ na nartach, choćby parę dni w roku? Dawniej takie szacunki szły w  miliony.  Ci co piszą na forach to raczej bardziej świadomi. Inni się uczą od kolegi, koleżanki itp. 

A faktycznieja chciałem zawsze szybko nauczyć jazdy na nartach ludzi, na których mi bardzo zależało. Dobierałem im narty. Bez przesady nie były to bigfooty. Tak pięć , dziesięć cm minus. I skupiałem się na skrętach przy pomocy obracania równoległych nart. Na łagodnym stoku dość szybko można to uzyskać.  I tak dalej...Nie byłem instruktorem, pracowałem za frico. Jak kogoś to wciągnęło, to byłem zawsze do dyspozycji, by nieco pójść do przodu.  Trzeba wyraźnie odróżnić ludzi, którzy tylko chcą się tylko nauczyć "skręcać". Od ludzi którzy chcą  się w miarę porządnie nauczyć jeździć na nartach tak, by stały się  dla nich pasją na całe życie. 

Tekst podkreślony to z moich obserwacji( min. z rozwoju zawodników w PŚ). Na tym forum ludzie(tak do średniego wieku), którzy potrafią jeździć śmigiem  jest, wg. mnie, co najwyżej garstka. Dawniej się wybijał "Harpia". Teraz podoba mi się podejście Spioch`a. To nie jest tak łatwo ruszać swoją dupą, gdy się nie nauczyła, gdy organizm był  sprawny. A jeszcze mamy jazdę po muldach. To śmig do kwadratu. Na szczęście nasza mafia jest kulturalna i nikogo nie rozjeżdża na długich nartach na  stokach. 

Edytowane przez Plus82
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Plus82 napisał:

No dobra. Ja patrzę na ogół narciarzy, którzy w pewnym momencie "zachorowali"na narty. Miałem z takimi ludźmi do czynienia. Wykluczam uczestników szkółek, dzieci instruktorów, czy dzieci   praktycznie i teoretycznie nie złych narciarzy

Stąd na kurs(czy do instruktora), bo o tym mówimy, przychodzi gospodyni domowa w wieku balzakowskim, urzędnik od biurka, młody człowiek, który z przypadku ma obóz narciarski za miesiąc.  Czego oni chcą? Na tyle się poduczyć, by zjeżdżać na niezbyt trudnym stoku. Być może po kursie "chorować" będą dalej. Ale w większości będą to dalej przypadkowe narty. I takich jest większość na stokach.

A czego oni chcą od instruktora w pierwszej kolejności? Skręcać! Bez skręcania człowiek się zabije.  Dojeżdżając na szczyt Kotelnicy obserwuję grupkę ludzi z instruktorką. Ustawia im po koleji swoimi rączkami narty do pługa. Zbliża dzioby, rozszerza tyły. Zamierzają zjechać na dół....  Jakie narty byś wybrał dla nich ?  W rodzinie kilka osób nauczyłem dość przyzwoicie jeździć. Drugie tyle po początkowych próbach miała to w nosie. Nawet bardzo sprawna osoba po AWF, gdzie coś miała z nartami jeździ jak łamaga. A próby wciśnięcia paru uwag(moich) napotkały na opór.

Na forach narciarskich(wszystkich w Polsce) pisze może najwyżej kilkanaście tysięcy osób. Ale ile jeździ na nartach, choćby parę dni w roku? Dawniej takie szacunki szły w  miliony.  Ci co piszą na forach to raczej bardziej świadomi. Inni się uczą od kolegi, koleżanki itp. 

A faktycznieja chciałem zawsze szybko nauczyć jazdy na nartach ludzi, na których mi bardzo zależało. Dobierałem im narty. Bez przesady nie były to bigfooty. Tak pięć , dziesięć cm minus. I skupiałem się na skrętach przy pomocy obracania równoległych nart. Na łagodnym stoku dość szybko można to uzyskać.  I tak dalej...Nie byłem instruktorem, pracowałem za frico. Jak kogoś to wciągnęło, to byłem zawsze do dyspozycji, by nieco pójść do przodu.  Trzeba wyraźnie odróżnić ludzi, którzy tylko chcą się tylko nauczyć "skręcać". Od ludzi którzy chcą  się w miarę porządnie nauczyć jeździć na nartach tak, by stały się  dla nich pasją na całe życie. 

Tekst podkreślony to z moich obserwacji( min. z rozwoju zawodników w PŚ). Na tym forum ludzie(tak do średniego wieku), którzy potrafią jeździć śmigiem  jest, wg. mnie, co najwyżej garstka. Dawniej się wybijał "Harpia". Teraz podoba mi się podejście Spioch`a. To nie jest tak łatwo ruszać swoją dupą, gdy się nie nauczyła, gdy organizm był  sprawny. A jeszcze mamy jazdę po muldach. To śmig do kwadratu. Na szczęście nasza mafia jest kulturalna i nikogo nie rozjeżdża na długich nartach na  stokach. 

Zacytuje psmoku choc mitek zwykle bardziej dosadnie o misce pisal

Kazdy uczy, zeby jak najszybciej nauczyc klienta byc na krawedzi. Wiec niektorzy ucza  szybkiego ruchu stop( najlepiej " roller blades-skrety).Klient zadowolony bo robi jakis odlam carvingu i nawet mu to wychodzi a instruktor tez bo mu zademonstrowal cwiczenie ktore dziala i sa efekty.

Proble w tym ze to jest tylko cwiczenie aby polepszyc technike a nie technika jazdy. I dlatego mamy mase narciazy ktorzy poswiecaja tygodnie aby uzyskac perfekcje w tym jednym cwiczeniu zamiast zwrocic uwage na technike jazdy.

Przykladem sa narciaze ktorzy skrecaja stopami ale gorna czesc ciala to sopel lodu, bez zycia.

Edytowane przez star
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, mig napisał:

Warto sprawdzić choćby na kartce,  że obie drogi będą takie same. Niezależnie czy będzie to łuk o promieniu  R, 2 łuki o długości promienia  R/2, czy 3 łuki o R/3. Oczywiście przy tym samym kącie wierzchołkowym łuku (takim samym dokreceniu skretu)

Inna sprawa, że przy większym promieniu przeciążenia a tym samym siły działające na narty będą mniejsze, wiec i opory (hamowanie) mniejsze będzie dla dłuższego skretu.... predkośc wzrośnie.  Jednak długość śladu na śniegu będzie identyczna...

Migu

Oczywiście masz rację, przy założeniu stricte teoretycznym, droga będzie taka sama. Ja założyłem sobie 2 skrajności - SL i DH (aby była większa dysproporcja), warunki w rzeczywistości oraz ograniczenia rzeczywiste. Czyli prędkości graniczne dla danego typu narty w jeździe na wprost oraz częstotliwość wykonania skrętów możliwe na danej narcie. Wg mnie do pewnej prędkości faktycznie droga przebyta niezależnie od rodzaju narty będzie identyczna, wiadomo że półokręgi teoretyczne w jeździe praktycznie nie występują. Przy przekroczeniu pewnej prędkości granicznej niestety na krótkich nartach będziemy zmuszeni do wykonywania skrętów co wydłuża drogę, a na nartach długich będziemy mogli praktycznie jechać komfortowo na wprost (najkrótszą możliwą drogą). Nie miałem nigdy okazji jeździć na nartach do SG a tym bardziej do DH (chyba też nie czuję takiej potrzeby), ale różnica w komforcie jazdy na wprost wraz ze wzrostem prędkości np. master 185 i SL 165 jest odczuwalna. Długie narty o dużym promieniu są dużo bardziej stabilne, nie maja tej nerwowości. Ale pewnie o tym doskonale wiesz.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

 warunki w rzeczywistości oraz ograniczenia rzeczywiste. Czyli prędkości graniczne dla danego typu narty w jeździe na wprost oraz częstotliwość wykonania skrętów możliwe na danej narcie. Wg mnie do pewnej prędkości faktycznie droga przebyta niezależnie od rodzaju narty będzie identyczna, wiadomo że półokręgi teoretyczne w jeździe praktycznie nie występują. Przy przekroczeniu pewnej prędkości granicznej niestety na krótkich nartach będziemy zmuszeni do wykonywania skrętów co wydłuża drogę, a na nartach długich będziemy mogli praktycznie jechać komfortowo na wprost (najkrótszą możliwą drogą). Nie miałem nigdy okazji jeździć na nartach do SG a tym bardziej do DH (chyba też nie czuję takiej potrzeby), ale różnica w komforcie jazdy na wprost wraz ze wzrostem prędkości np. master 185 i SL 165 jest odczuwalna. Długie narty o dużym promieniu są dużo bardziej stabilne, nie maja tej nerwowości. Ale pewnie o tym doskonale wiesz.

pozdrawiam

Hmmm.... mam wrazenie, ze nieco zagmatwales temat..  ;-))

Będę po 23/01 kilka dni w okolicach Krynicy. Chętnie sprawdzę wspolnie to co piszesz. Zapraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mig napisał:

Hmmm.... mam wrazenie, ze nieco zagmatwales temat..  ;-))

Będę po 23/01 kilka dni w okolicach Krynicy. Chętnie sprawdzę wspolnie to co piszesz. Zapraszam.

Migu - to kicha, ja będę na przełomie roku - tydzień - do 3 Króli. W Twoim terminie - to my mamy ferie "zagramanicą". Tak naprawdę to raczej okolicę Bukowiny/Białki częściej odwiedzam bo mam zdecydowanie bliżej no i później startują stacje, więc nie musze się tak zrywać wcześnie. Ale dziękuję - wiem, zagmatwałem, ale życie takie jest 😉

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.12.2022 o 01:12, Plus82 napisał:

No dobra. Ja patrzę na ogół narciarzy, którzy w pewnym momencie "zachorowali"na narty. Miałem z takimi ludźmi do czynienia. Wykluczam uczestników szkółek, dzieci instruktorów, czy dzieci   praktycznie i teoretycznie nie złych narciarzy

Stąd na kurs(czy do instruktora), bo o tym mówimy, przychodzi gospodyni domowa w wieku balzakowskim, urzędnik od biurka, młody człowiek, który z przypadku ma obóz narciarski za miesiąc.  Czego oni chcą? Na tyle się poduczyć, by zjeżdżać na niezbyt trudnym stoku. Być może po kursie "chorować" będą dalej. Ale w większości będą to dalej przypadkowe narty. I takich jest większość na stokach.

A czego oni chcą od instruktora w pierwszej kolejności? Skręcać! Bez skręcania człowiek się zabije.  Dojeżdżając na szczyt Kotelnicy obserwuję grupkę ludzi z instruktorką. Ustawia im po koleji swoimi rączkami narty do pługa. Zbliża dzioby, rozszerza tyły. Zamierzają zjechać na dół....  Jakie narty byś wybrał dla nich ?  W rodzinie kilka osób nauczyłem dość przyzwoicie jeździć. Drugie tyle po początkowych próbach miała to w nosie. Nawet bardzo sprawna osoba po AWF, gdzie coś miała z nartami jeździ jak łamaga. A próby wciśnięcia paru uwag(moich) napotkały na opór.

Na forach narciarskich(wszystkich w Polsce) pisze może najwyżej kilkanaście tysięcy osób. Ale ile jeździ na nartach, choćby parę dni w roku? Dawniej takie szacunki szły w  miliony.  Ci co piszą na forach to raczej bardziej świadomi. Inni się uczą od kolegi, koleżanki itp. 

A faktycznieja chciałem zawsze szybko nauczyć jazdy na nartach ludzi, na których mi bardzo zależało. Dobierałem im narty. Bez przesady nie były to bigfooty. Tak pięć , dziesięć cm minus. I skupiałem się na skrętach przy pomocy obracania równoległych nart. Na łagodnym stoku dość szybko można to uzyskać.  I tak dalej...Nie byłem instruktorem, pracowałem za frico. Jak kogoś to wciągnęło, to byłem zawsze do dyspozycji, by nieco pójść do przodu.  Trzeba wyraźnie odróżnić ludzi, którzy tylko chcą się tylko nauczyć "skręcać". Od ludzi którzy chcą  się w miarę porządnie nauczyć jeździć na nartach tak, by stały się  dla nich pasją na całe życie. 

Tekst podkreślony to z moich obserwacji( min. z rozwoju zawodników w PŚ). Na tym forum ludzie(tak do średniego wieku), którzy potrafią jeździć śmigiem  jest, wg. mnie, co najwyżej garstka. Dawniej się wybijał "Harpia". Teraz podoba mi się podejście Spioch`a. To nie jest tak łatwo ruszać swoją dupą, gdy się nie nauczyła, gdy organizm był  sprawny. A jeszcze mamy jazdę po muldach. To śmig do kwadratu. Na szczęście nasza mafia jest kulturalna i nikogo nie rozjeżdża na długich nartach na  stokach. 

Drogi kolego dlatego też nie można formułować wniosków na bazie wyjątków. Schemat szkoleniowy został zachwiany bo 1 . góra przestała uczyć (mamy do czynienia z stokami maszynowo "robionymi", trasy są modyfikowane robotami ziemnymi - straciły się bezpowrotnie trasy trudne - mowa o PL np Kasprowy - Goryczkowy). 2. Fikcją stało się powiedzenie narciarstwo jako sport masowy - byc może masowy ale okazjonalny 3. koszty szkoleń są bardzo wysokie a ich trzon przesunął się w kierunku Alp jako bardziej opłacalnych dla inwestorów którzy z 3 miesięcznej pracy uczynili niemalże całoroczny.

Do czego prowadzi bezkrytyczne wprowadzanie nart krótkich i radykalnie taliowanych możesz zobaczyć w wątku "materiały szkoleniowe" - film z kursu PI.

Dlatego też na Nas doradzających spoczywa dosyć duża odpowiedzialność "tworzenia" narciarza bezpiecznego który w miarę rozwoju da sobie radę w każdych warunkach i na każdej trasie - a taką gwarancję (w formie online) dają narty nieco dłuższe i mniej taliowane. To nie jest tak jak piszesz albowiem w tym segmencie jest dość duży wybór, począwszy od nart GS (które jak wiadomo jeszcze nikogo nie zabiły) poprzez GS - siódma woda po kisielu dalej narty krosowe a skończywszy na wysokich modelach nart on piste. Tu na prawdę @Plus82jest z czego wybierać.

Kończąc tą nieco przy długą wypowiedź można zadać sobie pytanie - "czy zwolennik nart o profilu GS" doradza narty o profilu SL - oczywiście że tak. Tu na forum jeżeli mam do dyspozycji film - tak, w realu jeżeli widzę predyspozycje, wiek, zaawansowanie, tendencję oczywiście że tak.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.12.2022 o 22:57, mig napisał:

Wiele razy  mialem wrazenie/zauważyłem jadąc na nartach typu RD, że  mają one lepszy poślizg niż inne. Oczywiście grawitacja ma znaczenie ale zdarzało sie nieraz, ze startowalem razem ( tak, wiem ze to niebezpieczne) z osobami podobnej postury i zawsze je wyprzedzałem jeszcze w czasie jazdy na wprost. Jeśli Moruniek jechał na masterach to potwierdzałby moje wrażenia. 

Masterów jak jeżdżę z młodym, nie zakładam. Byłbym pewnie od niego odrobinę szybszy. Jak jadę na SL i on na swojej SL Jr to fajnie możemy się razem zgrać tak śladem jak i prędkością. Pewnie za 2 lata, by za nim nadążyć, będę musiał jechać na masterach, a za 4 lata to już tylko GS FIS lub narty DH a i tak umiejętności nie starczy. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.12.2022 o 17:46, mig napisał:

Na Podhale pewnie też zajrzę..dzisiaj nie wiem jeszcze kiedy

 

W dniu 6.12.2022 o 17:51, Marcos73 napisał:

To daj znać jak będziesz jechał, o ile będę w PL to podjadę, bo karnetów na Tatry SS mam sporo, ale nie TOP sezon.

pozdrawiam

Ja powoli układam swój sezon, choć tyle nieprzewidywanych rzeczy co w tym roku nam się przytrafiło, wystarczyłoby na kilka lat. Dziś np. wylądowałem z córką w szpitalu, ze złamaniem kości śródstopia (u nas to drobiazg, kilka tygodni i noga będzie jak nowa).  Tylu jednak dzieci z poparzeniami i różnymi innymi urazami z Ukrainy, nie widzi się często. To napawa przerażeniem i jest prawdziwym dramatem, na szczęście w nieszczęściu, dzieci te bawią się ze sobą, pozostają dziećmi. 

Wracając do tematu od 27 do 31 grudnia jestem z młodym w Chochołowie i później od 11 do 25 lutego też Chochołów (rodzinnie). Jeździmy w Meander na Słowacji i tam też się moczymy ale oczywiście okolic nie wykluczamy. Córce obiecałem też jakieś konie w okolicy (jeszcze szukam miejsca z jazdą terenową). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, moruniek napisał:

 

Ja powoli układam swój sezon, choć tyle nieprzewidywanych rzeczy co w tym roku nam się przytrafiło, wystarczyłoby na kilka lat. Dziś np. wylądowałem z córką w szpitalu, ze złamaniem kości śródstopia (u nas to drobiazg, kilka tygodni i noga będzie jak nowa).  Tylu jednak dzieci z poparzeniami i różnymi innymi urazami z Ukrainy, nie widzi się często. To napawa przerażeniem i jest prawdziwym dramatem, na szczęście w nieszczęściu, dzieci te bawią się ze sobą, pozostają dziećmi. 

Wracając do tematu od 27 do 31 grudnia jestem z młodym w Chochołowie i później od 11 do 25 lutego też Chochołów (rodzinnie). Jeździmy w Meander na Słowacji i tam też się moczymy ale oczywiście okolic nie wykluczamy. Córce obiecałem też jakieś konie w okolicy (jeszcze szukam miejsca z jazdą terenową). 

Koniki masz w Rajczy.......znaleźć ci namiar????

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, moruniek napisał:

 

Ja powoli układam swój sezon, choć tyle nieprzewidywanych rzeczy co w tym roku nam się przytrafiło, wystarczyłoby na kilka lat. Dziś np. wylądowałem z córką w szpitalu, ze złamaniem kości śródstopia (u nas to drobiazg, kilka tygodni i noga będzie jak nowa).  Tylu jednak dzieci z poparzeniami i różnymi innymi urazami z Ukrainy, nie widzi się często. To napawa przerażeniem i jest prawdziwym dramatem, na szczęście w nieszczęściu, dzieci te bawią się ze sobą, pozostają dziećmi. 

Wracając do tematu od 27 do 31 grudnia jestem z młodym w Chochołowie i później od 11 do 25 lutego też Chochołów (rodzinnie). Jeździmy w Meander na Słowacji i tam też się moczymy ale oczywiście okolic nie wykluczamy. Córce obiecałem też jakieś konie w okolicy (jeszcze szukam miejsca z jazdą terenową). 

Cze

Aj, to nie dobrze, życzę Moni szybkiego powrotu do zdrowia 💪.

Mam nadzieję, że się jakoś namierzymy po nowym roku. My pewnie do końca stycznia parę wypadów w okolicę Białki/Bukowiny zrobimy, później ferie i Austria. Ale w Wasze ferie to na pewno podjedziemy i się zobaczymy. Bo jak nie, to przyjedziemy na koncert w lipcu i będziesz miał na głowie „uchodźców” z Krakowa cały miesiąc😉.

pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.12.2022 o 01:12, Plus82 napisał:

No dobra. Ja patrzę na ogół narciarzy, którzy w pewnym momencie "zachorowali"na narty. Miałem z takimi ludźmi do czynienia. Wykluczam uczestników szkółek, dzieci instruktorów, czy dzieci   praktycznie i teoretycznie nie złych narciarzy

Stąd na kurs(czy do instruktora), bo o tym mówimy, przychodzi gospodyni domowa w wieku balzakowskim, urzędnik od biurka, młody człowiek, który z przypadku ma obóz narciarski za miesiąc.  Czego oni chcą? Na tyle się poduczyć, by zjeżdżać na niezbyt trudnym stoku. Być może po kursie "chorować" będą dalej. Ale w większości będą to dalej przypadkowe narty. I takich jest większość na stokach.

A czego oni chcą od instruktora w pierwszej kolejności? Skręcać! Bez skręcania człowiek się zabije.  Dojeżdżając na szczyt Kotelnicy obserwuję grupkę ludzi z instruktorką. Ustawia im po koleji swoimi rączkami narty do pługa. Zbliża dzioby, rozszerza tyły. Zamierzają zjechać na dół....  Jakie narty byś wybrał dla nich ?  W rodzinie kilka osób nauczyłem dość przyzwoicie jeździć. Drugie tyle po początkowych próbach miała to w nosie. Nawet bardzo sprawna osoba po AWF, gdzie coś miała z nartami jeździ jak łamaga. A próby wciśnięcia paru uwag(moich) napotkały na opór.

Na forach narciarskich(wszystkich w Polsce) pisze może najwyżej kilkanaście tysięcy osób. Ale ile jeździ na nartach, choćby parę dni w roku? Dawniej takie szacunki szły w  miliony.  Ci co piszą na forach to raczej bardziej świadomi. Inni się uczą od kolegi, koleżanki itp. 

A faktycznieja chciałem zawsze szybko nauczyć jazdy na nartach ludzi, na których mi bardzo zależało. Dobierałem im narty. Bez przesady nie były to bigfooty. Tak pięć , dziesięć cm minus. I skupiałem się na skrętach przy pomocy obracania równoległych nart. Na łagodnym stoku dość szybko można to uzyskać.  I tak dalej...Nie byłem instruktorem, pracowałem za frico. Jak kogoś to wciągnęło, to byłem zawsze do dyspozycji, by nieco pójść do przodu.  Trzeba wyraźnie odróżnić ludzi, którzy tylko chcą się tylko nauczyć "skręcać". Od ludzi którzy chcą  się w miarę porządnie nauczyć jeździć na nartach tak, by stały się  dla nich pasją na całe życie. 

 

15 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

Drogi kolego dlatego też nie można formułować wniosków na bazie wyjątków. Schemat szkoleniowy został zachwiany bo 1 . góra przestała uczyć (mamy do czynienia z stokami maszynowo "robionymi", trasy są modyfikowane robotami ziemnymi - straciły się bezpowrotnie trasy trudne - mowa o PL np Kasprowy - Goryczkowy). 2. Fikcją stało się powiedzenie narciarstwo jako sport masowy - byc może masowy ale okazjonalny 3. koszty szkoleń są bardzo wysokie a ich trzon przesunął się w kierunku Alp jako bardziej opłacalnych dla inwestorów którzy z 3 miesięcznej pracy uczynili niemalże całoroczny.

Do czego prowadzi bezkrytyczne wprowadzanie nart krótkich i radykalnie taliowanych możesz zobaczyć w wątku "materiały szkoleniowe" - film z kursu PI.

Dlatego też na Nas doradzających spoczywa dosyć duża odpowiedzialność "tworzenia" narciarza bezpiecznego który w miarę rozwoju da sobie radę w każdych warunkach i na każdej trasie - a taką gwarancję (w formie online) dają narty nieco dłuższe i mniej taliowane. To nie jest tak jak piszesz albowiem w tym segmencie jest dość duży wybór, począwszy od nart GS (które jak wiadomo jeszcze nikogo nie zabiły) poprzez GS - siódma woda po kisielu dalej narty krosowe a skończywszy na wysokich modelach nart on piste. Tu na prawdę @Plus82jest z czego wybierać.

Kończąc tą nieco przy długą wypowiedź można zadać sobie pytanie - "czy zwolennik nart o profilu GS" doradza narty o profilu SL - oczywiście że tak. Tu na forum jeżeli mam do dyspozycji film - tak, w realu jeżeli widzę predyspozycje, wiek, zaawansowanie, tendencję oczywiście że tak.  

Jak to dobrze, że są ludzie, którym się chce nieść oświaty kaganek.  Sukcesów na stokach. Oby Cię ludzie dobrze wspominali po latach. Jak ja pewnego instruktora z Zakopanego. 

A ja żadnych wniosków nie formułuję. Opisuję tylko swoje wrażenia. Narty dla mnie to tylko bardzo fajna rozrywka. Nic więcej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.12.2022 o 21:29, star napisał:

Chyba mam egzemplarz pasujący do wątku. Z mojej piwnicy. Które? 

192D91F1-A255-4E92-B1D0-7B1A9A35ADB0.jpeg

590F0379-6E58-41FC-AF72-9F9213510784.jpeg

Cze

Ja biorę Head-y z dumnym napisem Racing - dla mnie w sam raz, No i kultowe markery mają, pełen wypas, a te Mini to chyba kogoś z pasją do telemarku musisz szukać, ja nie umiem.

pozdrawiam

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Marcos73 napisał:

Cze

Ja biorę Head-y z dumnym napisem Racing - dla mnie w sam raz, No i kultowe markery mają, pełen wypas, a te Mini to chyba kogoś z pasją do telemarku musisz szukać, ja nie umiem.

pozdrawiam

Wiem, żeś sportowiec, przynajmniej masz takowe zapędy. Racing departament. Te sprawy. Śniegu dosyć, jedziesz na narty? Ja może z wtorku na środę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim chciałem wszystkim serdecznie podziękować za wszystkie rady i sugestie. Nie sądziłem, że przy okazji moje pytanie stanie się przyczyną licznych OT.

Narty po bracie pojadą z nami (Fisher RC4 Premium SC 160 cm), ale mam ochotę też kupić jej używane Redstery G9 lub G7. Niechby popróbowała jedne i drugie, może któreś bardziej przypadną jej do gustu. Jak myślicie? 

Na koniec mam jeszcze pytanie o buty. Czy możecie coś doradzić w tym zakresie? Buty przeważnie kupuję nowe. Noga jej już nie rośnie, więc nie muszą być najtańsze. Dotąd jeździła w bardzo podstawowych Atomic Waymaker J4. 

Edytowane przez mjkmjk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

But przede wszystkim dopasowany do stopy. Nie tylko na długość ale i na szerokość.  Tu zdalnie nikt nie doradzi. Stopy na miarkę w pozycji narciarskiej i dobierać. Marka i model dużego znaczenia nie ma, bardziej flex.

 

Edytowane przez Bacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mjkmjk napisał:

Przede wszystkim chciałem wszystkim serdecznie podziękować za wszystkie rady i sugestie. Nie sądziłem, że przy okazji moje pytanie stanie się przyczyną licznych OT.

Narty po bracie pojadą z nami (Fisher RC4 Premium SC 160 cm), ale mam ochotę też kupić jej używane Redstery G9 lub G7. Niechby popróbowała jedne i drugie, może któreś bardziej przypadną jej do gustu. Jak myślicie? 

Na koniec mam jeszcze pytanie o buty. Czy możecie coś doradzić w tym zakresie? Buty przeważnie kupuję nowe. Noga jej już nie rośnie, więc nie muszą być najtańsze. Dotąd jeździła w bardzo podstawowych Atomic Waymaker J4. 

Gdzie mieszkasz ? Do jakiego miasta masz najbliżej ? Podpowiemy do jakiego sklepu się możesz udać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...