Skocz do zawartości

Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała


KrzysiekK

Rekomendowane odpowiedzi

20 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Nawet nie czytam.

Pozdro

Cześć

A ja przeczytałem i nic nie zrozumiałem. Takie rozkminy to w temacie "Nartowanie Marcela, Mikaeli i Marco", nie Krzyśka, Leośki i Rafała (bez urazy). Nie znam się to napiszę z punktu widzenia totalnego amatora. Tu się zgadzam z @Kubis czy impuls jest poprzez przetoczenie stopy, drżenie kostek, a kąt skrętu reguluje ruch małego palca zatopionego w bucie flex 120-140, póki co to ma dla mnie poboczne znaczenie. Tak samo nie zastanawiam się ile życia straciłem mrugając powiekami, a także czemu ten obraz jest ciągły chociaż de facto powinien być przerywany. Identycznie leżąc wieczorem z Żoną nie zastanawiam się czy impuls był z przepony czy sześciofałdu - ważne że ten mięsień twardnieje - nawet nie wiem czy to mięsień - ale odpukać w niemalowane, jeszcze działa.

Zaawansowani narciarze jak @Chertan i jemu podobni mogą takie niuanse rozkminiać (szczególnie Piotrek, jako lekarz zna dość dobrze anatomię człowieka i rozumie co mówi). Reszta początkujących potrzebuje prostego przekazu i tricków, jak Tu @Mitek wskazałeś: Patrzeć w dół a ciało jakoś samo się ułoży automatycznie. Proste i przyswajalne dla przeciętnego amatora.

Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest: dobra baza i duuuuuużo jazdy. Potem to można muskać i wygładzać. Warto sobie przypominać proste ćwiczenia, nawet nie tyle aby coś poprawić, ale sprawdzić jak się czujemy wykonując je. Jeśli nie sprawiają nam trudności, znaczy to że nasza jazda osiąga co raz wyższy poziom. Wczoraj nawet skręty z pługu robiłem dla zabawy, nadzwyczaj łatwo się to robiło i dziwo narty się mnie słuchały. Czy było idealnie zgodnie z SiTN/PZN i Bóg wie czym jeszcze, nie wiem. To mógłby ocenić @Adam ..DUCH, byłoby być może: "siadaj - dwója" lub "troche do poprawy, ale nieźle" - także nie wiem, ale moje odczucie było takie, że wykonuję tę poniekąd nie najłatwiejszą ewolucję z przyjemnością.

Wczoraj będąc z @Gabrik usiłowałem mu na swój sposób wytłumaczyć jak powinien układać ciało w skręcie, jak ten ruch powinien wyglądać. Trudno było, moje zdolności są marne, ale kolega @star, mistrz grzebania w necie pomógł, dokładnie chodzi o gosteczka w żółtych gaciach i niebieskiej kurtce (Paweł po nartach poznałem że to nie Ty, ale przez chwilę była konsternacja 😉). Tak to ma wyglądać!

https://fedewenzelski.com/fore-aft-balance-in-skiing-dynamic-is-the-way-to-go/

Póki co @SzymQ nie ch Krzysiu i Rodzinka jedyną Platformę którą powinni znać, niech będzie ta, Obywatelska, na razie na ich etapie to wystarczy.

pozdrawiam narciarsko.

 

  • Like 4
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Marcos73 napisał:

Cześć

To mógłby ocenić @Adam ..DUCH, byłoby być może: "siadaj - dwója"

 

"siadaj - dwója"🤣 - nawet nie wiesz jakie cuda potrafią wyprawiać egzaminatorzy??? - przykład - "Karolek" - łuki płużne - zbyt mocne zakrawędziowanie narty prowadzącej skręt - owszem ślad był ześlizgowy ale zbyt mocno Pani zakrawędziowała nartę??? - to wystarczy - uwierz taki debilizm wystarczy aby zrazić człowieka do ścieżki SITN PZN zwłaszcza, iż okazjonalnie oceniający Ją inny IW stwierdził "perfekcja" a ZR - GS z palcem w d...bez treningów na 9 - SL 9.....tak że luźna guma w majtkach....   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

081201-trening_maso_berezik.thumb.jpg.0df4c4a9bd2ac6cb09fcb0b0a8a43608.jpg

 . Być może polskie osiągnięcia narciarskie są niewielkie bo większość trenerów krzyczy "włóż biodro" ????    

Można te zdanie potraktować żartobliwie....natomiast sprawa jest przynajmniej istotna (aby nie pisać poważna), ale o tym w epilogu mojego tematu 😉

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest: dobra baza i duuuuuużo jazdy.

 

Marek tak się zastanawiałem czy punktować każdy Twój akapit in plus i in minus ale wydaje mi się że głębszego sensu to nie ma bo generalnie masz rację.

Skupię się więc na tym stwierdzeniu które zacytowałem.

- narty to zabawa bardzo techniczna więc owa "baza" wymaga, z naciskiem na wymaga podstaw teoretycznych - brak tych podstaw jest zarezerwowane dla osób z bardzo niewielkiego kręgu które mają "palec Boży" do nart - cała reszta niestety musi w mniej lub większym zakresie ogarnąć teorię...niestety. Natomiast bardzo złym jest zbytnie "demonizowanie" teorii dla potrzeb poprawy własnej jazdy i tu kłania się druga część twojej wypowiedzi???

- duuużo jazdy (chyba za mało "u" - się nie gniewaj 🤣) - po czym??? po maszynowo przygotowanych stokach na których ja, Ty, Mitek, i wielu wielu innych narciarzy osiągają przyjemność z jazdy po godz. 16 kiedy wszystko jest zryte do bólu, kiedy można na odsypach przy krawędzi stoku "zabłysnąć" śmigiem????, Na ściankach płaskich jak stół bilardowych??. Na komercyjnych GS-ach płatnych jak za zboże....... gdzie Ty i ja jeździliśmy co tydzień na spartakiadach, obozach, zawodach szkolnych - pamiętam do dziś oczy Pawła na betonowym Zwardoniu w przelocie na GS-ach.....

Czy Te nasze rozkminki teoretyczne przyniosą pozytywny skutek - nie wiem ale jeżeli chociaż jedna osoba zrozumie i zastosuje to Kolego jest: 1 narciarz - 0 kanapiarz.......    

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cześć

A ja przeczytałem i nic nie zrozumiałem. Takie rozkminy to w temacie "Nartowanie Marcela, Mikaeli i Marco", nie Krzyśka, Leośki i Rafała (bez urazy). Nie znam się to napiszę z punktu widzenia totalnego amatora. Tu się zgadzam z @Kubis czy impuls jest poprzez przetoczenie stopy, drżenie kostek, a kąt skrętu reguluje ruch małego palca zatopionego w bucie flex 120-140, póki co to ma dla mnie poboczne znaczenie. Tak samo nie zastanawiam się ile życia straciłem mrugając powiekami, a także czemu ten obraz jest ciągły chociaż de facto powinien być przerywany. Identycznie leżąc wieczorem z Żoną nie zastanawiam się czy impuls był z przepony czy sześciofałdu - ważne że ten mięsień twardnieje - nawet nie wiem czy to mięsień - ale odpukać w niemalowane, jeszcze działa.

Zaawansowani narciarze jak @Chertan i jemu podobni mogą takie niuanse rozkminiać (szczególnie Piotrek, jako lekarz zna dość dobrze anatomię człowieka i rozumie co mówi). Reszta początkujących potrzebuje prostego przekazu i tricków, jak Tu @Mitek wskazałeś: Patrzeć w dół a ciało jakoś samo się ułoży automatycznie. Proste i przyswajalne dla przeciętnego amatora.

Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest: dobra baza i duuuuuużo jazdy. Potem to można muskać i wygładzać. Warto sobie przypominać proste ćwiczenia, nawet nie tyle aby coś poprawić, ale sprawdzić jak się czujemy wykonując je. Jeśli nie sprawiają nam trudności, znaczy to że nasza jazda osiąga co raz wyższy poziom. Wczoraj nawet skręty z pługu robiłem dla zabawy, nadzwyczaj łatwo się to robiło i dziwo narty się mnie słuchały. Czy było idealnie zgodnie z SiTN/PZN i Bóg wie czym jeszcze, nie wiem. To mógłby ocenić @Adam ..DUCH, byłoby być może: "siadaj - dwója" lub "troche do poprawy, ale nieźle" - także nie wiem, ale moje odczucie było takie, że wykonuję tę poniekąd nie najłatwiejszą ewolucję z przyjemnością.

Wczoraj będąc z @Gabrik usiłowałem mu na swój sposób wytłumaczyć jak powinien układać ciało w skręcie, jak ten ruch powinien wyglądać. Trudno było, moje zdolności są marne, ale kolega @star, mistrz grzebania w necie pomógł, dokładnie chodzi o gosteczka w żółtych gaciach i niebieskiej kurtce (Paweł po nartach poznałem że to nie Ty, ale przez chwilę była konsternacja 😉). Tak to ma wyglądać!

https://fedewenzelski.com/fore-aft-balance-in-skiing-dynamic-is-the-way-to-go/

Póki co @SzymQ nie ch Krzysiu i Rodzinka jedyną Platformę którą powinni znać, niech będzie ta, Obywatelska, na razie na ich etapie to wystarczy.

pozdrawiam narciarsko.

 

Pieknie napisane. Choć ja tolerancyjny jestem. Jest szkoła falenicka i otwocka. Ja tez sprawdzam się w boju, skrety z pługu tylko w stromym lesie na zlodzonym, świetna praktyka a i motywacja. Jak sylwetkę chce poprawić to wystarczy, ze odchylenie mniejsze, agresywna postawa, speed i jedziemy, nogi się jakoś przerzucają z jednej na druga. Ale rozumiem postawę naukowej rozkminki. PS mistrzem to jestem grzebania się w śniegu niedaleko od drogi a nie jakiegoś grzebania w necie ja sobie wypraszam.

Edytowane przez star
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

"siadaj - dwója"🤣 - nawet nie wiesz jakie cuda potrafią wyprawiać egzaminatorzy??? - przykład - "Karolek" - łuki płużne - zbyt mocne zakrawędziowanie narty prowadzącej skręt - owszem ślad był ześlizgowy ale zbyt mocno Pani zakrawędziowała nartę??? - to wystarczy - uwierz taki debilizm wystarczy aby zrazić człowieka do ścieżki SITN PZN zwłaszcza, iż okazjonalnie oceniający Ją inny IW stwierdził "perfekcja" a ZR - GS z palcem w d...bez treningów na 9 - SL 9.....tak że luźna guma w majtkach....   

Adam

Ale celem nie jest egzamin, ale sprawdzenie własnego odczucia z jaką łatwością (lub ile trudności) sprawia nam dane na pozór proste ćwiczenie. A czy one jest wykonywane perfekcyjnie - rzecz chyba mniej istotna. Nawet z Twojego chyba punktu widzenia, mając 2 osoby, które musisz przygotować do prawidłowego wykonania tej ewolucji, będzie Ci łatwiej z osobą która generalnie wykonuje to w miarę poprawnie (np. trzeba poprawić ręce i powiedzmy skręt bez zakrawędziowania, który gdzieś tam się pojawia) niż ustawić gościa który jeździ w permanentnym odchyleniu.

A propos odchylenia i błędnej postawy. Będąc ostatnio obserwowałem chłopaka, 14-16 lat, na pozór na początku wydawało się że dobrze sobie radzi, jadąc kanapą widząc go z przodu, jest ok, dopiero jak mnie mijał widać było bardzo mocne odchylenie i skręty z piętek - oczywiście krawędź pełna. Jak było gładko, wszystko szło dobrze, w miarę degradacji, pojawienia się odsypów zaczęły się pierwsze zachwiania, potem upadki. Próbował jechać na 1 narcie, ale to odchylenie powodowało że za cholerę nie potrafił oderwać piętki od śniegu, podnosił dziób, a piętka harował po stoku. Na finał - a chyba jechałem już z @Gabrik na kanapie, chłopak chciał się chyba popisać przed mamą i próbował jechać tyłem, ale w takim odchyleniu to nie mogło się udać, piętki wjechały w śnieg i gleba. Później się zmył. Mało ludzi było więc fajnie się obserwuje z kanapy, która jedzie nad stokiem a z 6-8 minut na szczyt innych narciarzy. Parę ludzi takich było, którym pogarszające się warunki co raz to bardziej przeszkadzały. Ale byli i tacy, którym wcale. 2 chłopaków amatorów dobrze jeżdżących, przyjechali oraz wyjeżdżali wraz ze mną, jazda pewna, warunki nie miały na to żadnego wpływu. Jeden mnie wkurzał, bo jeździł naprawdę dobrze i ładnie, tylko czemu bez kijów? Już mu miałem pożyczyć, bo wszystkie kijki jakie mam wożę w bagażniku w pokrowcu, ale pojawił się Paweł.

Ja też popełniam błędy, szczególnie na SL, gdzie unoszenie wewnętrznej jest zbyt niskie, i o ile jest w miarę gładko, nie ma to wpływu na jazdę, ale jak się pojawiają odsypy, to czasem się zdarzy że wewnętrzna wcześniej złapie krawędź na odsypie niż zewnętrzna (zreszta Paweł widział 1 taki przypadek). Na długich tego nie mam, bo organizm już zakodował że na takich trzeba wyżej, bo raz jak mi pociągła wewnętrzna na speedzie. Dlatego też staram się jeździć na długich i krótkich na zmianę. Na SL musze o tym jeszcze pamiętać - ale może kiedyś zapamiętam 🙂

pozdrawiam

  • Like 1
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

- narty to zabawa bardzo techniczna więc owa "baza" wymaga, z naciskiem na wymaga podstaw teoretycznych - brak tych podstaw jest zarezerwowane dla osób z bardzo niewielkiego kręgu które mają "palec Boży" do nart - cała reszta niestety musi w mniej lub większym zakresie ogarnąć teorię...niestety. Natomiast bardzo złym jest zbytnie "demonizowanie" teorii dla potrzeb poprawy własnej jazdy i tu kłania się druga część twojej wypowiedzi???

Cześć

Też jestem zdania że dobrze jest jakąś wiedzę teoretyczną mieć, ale też że ta wiedza powinna rosnąć proporcjonalnie wraz ze wzrostem umiejętności, bo czasami ta teoria przeszkadza - coś co można zrobić nieomal intuicyjnie, w Twoim przypadku jak klient zaczyna podpierać się teorią, kombinuje i nic z tego nie wynika, więcej problemów niż zysków z tego jest. Jak który z kolegów napisał, że w teorii to teoria pokrywa się z praktyką, a w praktyce to juz nie do końca tak jest.

Piotrek @Chertanpisał, że przełomem w jego narciarstwie było przetoczenie stopy. Sprawdziłem, coś faktycznie w tym jest. Ja się nad tym nie zastanawiałem, ponieważ mimowolnie i podświadomie tak robię, spróbowałem na sucho, analizując - ten ruch zaczyna się od stóp (albo od kostek jak woli @Plus82 - powiedzmy dla mnie mniej istotne). Ba nawet doszedłem do wniosku, że można to realizować na 2 sposoby - pochylając same kolana lub też zaczynając od stóp. Ale to już są zaawansowani narciarze. Na stoku łatwiej komuś powiedzieć pochyl kolana, niż tłumaczyć przetaczanie stopy w bucie narciarskim. Sam wiesz ucząc, jesteś ubrany - trudno pokazać wszystkie niuanse uczniom w trakcie nauki.

Jeśli ja miałbym problem, który mi ciężko ogarnąć samemu, to wolę się z Tobą spotkać abyś mi pokazał i ewentualnie wytłumaczył o co chodzi, niż czytać elaboraty z których połowę nie rozumiem i moja wyobraźnia nie ogarnia że tak to może działać.

pozdrawiam

ps. Teorii nie demonizuję, też uważam że jest potrzebna, bo trudno się gada ze ślepym o kolorach. Ale powinna być dostosowana do poziomu narciarskiego pacjenta, może ciut większa - wyprzedzająca, aby się mógł rozwijać.

 

Edytowane przez Marcos73
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Nie znam, ale Ty wykształcony jesteś, a ja tylko wykształciuch, więc mam prawo nie znać.

pozdrawiam

Stał na polu facet goły,
wokół była mroźna nocka,
i tak myślał: są dwie szkoły:
falenicka i otwocka.

Pierwsza bierze rzecz na rozum,
gdy kto goły, to zmarznięty,
druga mówi: to nie z mrozu,
to przez antyelementy.

.....itd - za W Młynarskim

  • Like 1
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Też jestem zdania że dobrze jest jakąś wiedzę teoretyczną mieć, ale też że ta wiedza powinna rosnąć proporcjonalnie wraz ze wzrostem umiejętności, bo czasami ta teoria przeszkadza - coś co można zrobić nieomal intuicyjnie, w Twoim przypadku jak klient zaczyna podpierać się teorią, kombinuje i nic z tego nie wynika, więcej problemów niż zysków z tego jest. Jak który z kolegów napisał, że w teorii to teoria pokrywa się z praktyką, a w praktyce to juz nie do końca tak jest.

Piotrek @Chertanpisał, że przełomem w jego narciarstwie było przetoczenie stopy. Sprawdziłem, coś faktycznie w tym jest. Ja się nad tym nie zastanawiałem, ponieważ mimowolnie i podświadomie tak robię, spróbowałem na sucho, analizując - ten ruch zaczyna się od stóp (albo od kostek jak woli @Plus82 - powiedzmy dla mnie mniej istotne). Ba nawet doszedłem do wniosku, że można to realizować na 2 sposoby - pochylając same kolana lub też zaczynając od stóp. Ale to już są zaawansowani narciarze. Na stoku łatwiej komuś powiedzieć pochyl kolana, niż tłumaczyć przetaczanie stopy w bucie narciarskim. Sam wiesz ucząc, jesteś ubrany - trudno pokazać wszystkie niuanse uczniom w trakcie nauki.

Jeśli ja miałbym problem, który mi ciężko ogarnąć samemu, to wolę się z Tobą spotkać abyś mi pokazał i ewentualnie wytłumaczył o co chodzi, niż czytać elaboraty z których połowę nie rozumiem i moja wyobraźnia nie ogarnia że tak to może działać.

pozdrawiam

ps. Teorii nie demonizuję, też uważam że jest potrzebna, bo trudno się gada ze ślepym o kolorach. Ale powinna być dostosowana do poziomu narciarskiego pacjenta, może ciut większa - wyprzedzająca, aby się mógł rozwijać.

 

Takich przełomów było kilka i to dzięki ludziom z forum, którym się chciało rozkminiać (w tym Maćki dwa), oraz pojedynczym instruktorom na stoku (tu duży ukłon do Adama @Adam ..DUCH, chociaż nie wszystko dało się przerobić w Zwardoniu, bo to dość płaski stok, a także do Filipa @filinator, który ma świetne oko do wyłapywania niuansów i dał kilka cennych wskazówek, a zwłaszcza pilnował ich w trakcie wielogodzinnego wspólnego jeżdżenia). Bo wcześniejsze jazdy z instruktorami były sztampowe z powielaniem podobnych ruchów i brakiem zwracania uwagi na przyczyny pewnych problemów. A potem powolne rozkminianie i teraz robię to wszystko intuicyjnie, a jak coś spieprzę to już wiem co. Pewnie znowu będą uśmieszki, ale pieprzyć, może się komuś przyda. 

1. prawidłowe stanie na całych stopach z balansem przód i tył - tutaj nieocenione porady ze starych wypowiedzi Mitka, wcześniej stałem głównie na piętach z naciskiem na podudzia, z resztą uwagi Mitka do filmów były bezcenne

2. przy wchodzeniu na krawędź; ruch zaczynający się od stóp, w przypadku wolniejszego przechodzenia z krawędzi na krawędź, plus pewne poczucie, że krawędź stopy daje przedłużenie w postaci krawędzi narty (może się to wydawać głupie, ale jadąc na krawędzi możemy nacisk stopy mieć na wewnętrznym brzegu buta dolnej narty - wtedy "lepsze trzymanie" lub na zewnętrznym, wtedy jest tendencja do ześlizgu), dokładnie z tego wynika trudniejsze jeżdżenie na szerszej narcie - zupełnie inna dźwignia (tu ten wyśmiewany kąt platformy się kłania). Z pewnych doświadczeń: założyć but narciarski i spróbować wprowadzić go na wewnętrzną krawędź dwoma różnymi ruchami, jeden to próba pronacji stopy, z błyskawicznym uciskiem na but kostką przyśrodkową i bardzo szybkim przechyleniem buta małym wysiłkiem, a drugi to ruch od kolana mięśniami przywodzicielami uda, będzie to znacznie wolniejsze i angażujące większe grupy mięśni. Ruch od stopy jest znacznie szybszy, silniejszy (bo robi to silniejszy mięsień) i od razu lepiej ustawia nacisk na wewnętrzną krawędź. 

3. rola wewnętrznej nogi w zacieśnianiu skrętu i odpowiednie jej prowadzenie

4. nabycie dobrej narty i wreszcie zaufanie jej, że jest w stanie utrzymać przy większej prędkości i sporym pochyleniu, zwłaszcza przy odpowiednim bucie (bo błędy w doborze były, ale to już dość dawno), tu przełamywanie barier się kłania

5. ostatnio odpowiednie ustawianie tułowia (wyśmiewana angulacja), dzięki temu biodra idą bardziej dostokowo z pewniejszym ułożeniem stopy i odpowiednim kątem narty, dzięki temu pozbywam się uślizgiwania w skręcie ciętym, ale tu jeszcze długa droga; przy okazji to samo przy jeździe trawersem z ciągnięciem dolnego kija po śniegu od razu poprawiło skręty na stromym, bo tułów sam ciągnie w dół, a narty jadą za nim, to odkrycie ostatnich wyjazdów. 

6. już nie mówiąc o gnębieniu przez wszystkich po kolei, a ostatnio głównie przez Filipa (bo przez kilka dni, bo było chyba sednem sprawy), aby jeździć niżej z bardziej z przodu ustawionymi rękami, i to wreszcie zaczyna przynosić efekty. 

Jest to teraz coraz bardziej intuicyjne, a dla wielu wręcz będzie zabawne, bo robią to od dawna i doszli do tego sami. Ale taka była u mnie kolej rzeczy, uświadomienie sobie problemów, znalezienie teoretycznego powodu i rozwiązania, a potem jeżdżenie. Nieco z rozrzewnieniem czytam te dyskusje sprzed 10 lat, gdy tak sporo osób dyskutowało o technice. 

  • Like 4
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Chertan napisał:

Takich przełomów było kilka i to dzięki ludziom z forum, którym się chciało rozkminiać (w tym Maćki dwa), oraz pojedynczym instruktorom na stoku (tu duży ukłon do Adama @Adam ..DUCH, chociaż nie wszystko dało się przerobić w Zwardoniu, bo to dość płaski stok, a także do Filipa @filinator, który ma świetne oko do wyłapywania niuansów i dał kilka cennych wskazówek, a zwłaszcza pilnował ich w trakcie wielogodzinnego wspólnego jeżdżenia). Bo wcześniejsze jazdy z instruktorami były sztampowe z powielaniem podobnych ruchów i brakiem zwracania uwagi na przyczyny pewnych problemów. A potem powolne rozkminianie i teraz robię to wszystko intuicyjnie, a jak coś spieprzę to już wiem co. Pewnie znowu będą uśmieszki, ale pieprzyć, może się komuś przyda. 

1. prawidłowe stanie na całych stopach z balansem przód i tył - tutaj nieocenione porady ze starych wypowiedzi Mitka, wcześniej stałem głównie na piętach z naciskiem na podudzia, z resztą uwagi Mitka do filmów były bezcenne

2. przy wchodzeniu na krawędź; ruch zaczynający się od stóp, w przypadku wolniejszego przechodzenia z krawędzi na krawędź, plus pewne poczucie, że krawędź stopy daje przedłużenie w postaci krawędzi narty (może się to wydawać głupie, ale jadąc na krawędzi możemy nacisk stopy mieć na wewnętrznym brzegu buta dolnej narty - wtedy "lepsze trzymanie" lub na zewnętrznym, wtedy jest tendencja do ześlizgu), dokładnie z tego wynika trudniejsze jeżdżenie na szerszej narcie - zupełnie inna dźwignia (tu ten wyśmiewany kąt platformy się kłania). Z pewnych doświadczeń: założyć but narciarski i spróbować wprowadzić go na wewnętrzną krawędź dwoma różnymi ruchami, jeden to próba pronacji stopy, z błyskawicznym uciskiem na but kostką przyśrodkową i bardzo szybkim przechyleniem buta małym wysiłkiem, a drugi to ruch od kolana mięśniami przywodzicielami uda, będzie to znacznie wolniejsze i angażujące większe grupy mięśni. Ruch od stopy jest znacznie szybszy, silniejszy (bo robi to silniejszy mięsień) i od razu lepiej ustawia nacisk na wewnętrzną krawędź. 

3. rola wewnętrznej nogi w zacieśnianiu skrętu i odpowiednie jej prowadzenie

4. nabycie dobrej narty i wreszcie zaufanie jej, że jest w stanie utrzymać przy większej prędkości i sporym pochyleniu, zwłaszcza przy odpowiednim bucie (bo błędy w doborze były, ale to już dość dawno), tu przełamywanie barier się kłania

5. ostatnio odpowiednie ustawianie tułowia (wyśmiewana angulacja), dzięki temu biodra idą bardziej dostokowo z pewniejszym ułożeniem stopy i odpowiednim kątem narty, dzięki temu pozbywam się uślizgiwania w skręcie ciętym, ale tu jeszcze długa droga; przy okazji to samo przy jeździe trawersem z ciągnięciem dolnego kija po śniegu od razu poprawiło skręty na stromym, bo tułów sam ciągnie w dół, a narty jadą za nim, to odkrycie ostatnich wyjazdów. 

6. już nie mówiąc o gnębieniu przez wszystkich po kolei, a ostatnio głównie przez Filipa (bo przez kilka dni, bo było chyba sednem sprawy), aby jeździć niżej z bardziej z przodu ustawionymi rękami, i to wreszcie zaczyna przynosić efekty. 

Jest to teraz coraz bardziej intuicyjne, a dla wielu wręcz będzie zabawne, bo robią to od dawna i doszli do tego sami. Ale taka była u mnie kolej rzeczy, uświadomienie sobie problemów, znalezienie teoretycznego powodu i rozwiązania, a potem jeżdżenie. Nieco z rozrzewnieniem czytam te dyskusje sprzed 10 lat, gdy tak sporo osób dyskutowało o technice. 

Piotrek

Świetny wpis, historia i analiza. To co napisałeś, jest prawdziwe, ale dotyczy przede wszystkim Ciebie i Twojej drogi. Znam Cię na tyle, że mogę śmiało napisać, że jesteś bardzo dobrym narciarzem, ponadto jesteś dociekliwy, pedantyczny i skrupulatny. Popatrz też na swoją drogę i ile już trwa. Do pewnych wniosków doszedłeś po pewnym czasie mając już spore umiejętności. Nie dziw się instruktorom, którzy podeszli do Ciebie sztampowo - bo taki przypadek jak Ty w ich pracy zdarza się niezwykle rzadko. Zwyczajowo są to osoby początkujące o niskich umiejętnościach. Od pomocy w takich przypadkach są specjaliści jak Filip, dla których pomoc zaawansowanym narciarzom to codzienność. Potrafią wychwycić niuanse, a Ty potrafisz im odpowiednio swój problem przedstawić. Praca z zaawansowanymi narciarzami wymaga dość dużej wiedzy, natomiast jest na tyle przyjemna, że dokładnie wiedzą co ich trapi i z czym maja problem.

Do zobaczenia w Bad, Gerlitzen albo Nassfeld. nachste Woche 🙂

pozdrawiam

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcos73 - myślę że ta wypowiedź będzie kompromisem w naszych (moich-Twoich) przepychankach odnośnie teorii. Masz rację - wiedza teoretyczna jest niezbędna dla osób uczących, dla amatorów już niekoniecznie w pełnym zakresie - niezbędne podstawy tak - rotacja stopy, zakrawędziowanie, rola i znaczenie narty dolnej, układ korpusu, układ trzymania kijków, rola kijków w jeździe, odciążenie, rotacja  itp sprawy podstawowe. Natomiast i na tym polu "walki" nie ustąpię o krok - narciarz który ma zamiar się rozwijać nie musi znać teorii ale musi mieć świadomość co się z nim dzieje i dlaczego źle się dzieje - tu przykład Krzyśka - miał świadomość iż w skręcie długim i średnim źle się dzieje z górną nartą która "podświadomie" szukała kolejnego skrętu przez poszerzenie nożycowe (nie musiał wiedzieć czym jest poszerzenie nożycowe, nie musiał wiedzieć że jest to ewolucja "starej" gigantowej szkoły, nie musiał wiedzieć że prowadzi w jego przypadku do odejścia w ześlizg dolnej narty z uwagi na zbyt małe jej zakrawędziowanie) ale musiał wiedzieć że coś jest nie tak bo traci równoległe prowadzenie nart - i właśnie po to jest forum a na forum da się jedynie teoretycznie to wyjaśnić i aby ta teoria była skuteczna osoba doradzająca musi mieć wiedzę.....

W praktyce wystarczyło no nie wiem 5 min - dwa dostokowe skręty z zaangażowaniem narty górnej, niewielką pracą dostokową górnego kolana i pilnowaniem - efek - Krzysiek pamiętasz " wyszło kurcze wyszło" - wyszło Panie Kolego ...wyszło - co dalej się z tym będzie działo - nie wiem ale wiem że Krzysiek w tym zakresie ma wiedzę zarówno teoretyczną i praktyczną....... 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...