Skocz do zawartości

W koło komina👍


Marcos73

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, Spiochu napisał:

Podobnie to wygląda w każdym aucie tego typu. "Meżczyzna jest przez całe życie chłopcem, tylko mu zabawki drożeją."

Rozumiem poważne samochody typu Porsche 911 dajmy na to. Ale włoska popierdułka z silnikiem 1,7 turbo to żart. W tej cenie jakiej to oferowali można było wtedy zakupić przykładowo BMW 530d. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Spiochu said:

Dla mnie dżwięk w takim Subaru  STI czy Mustangu V8 jest wybitnie irytujacy

Co do Mustanga to mam podobnie, ale Subaru?! Dla mnie ten dźwięk jest niesamowity. Irytujące jest dla mnie natomiast, jak ludzie spawają niesymetryczne kolektory wydechowe do 1.6, żeby uzyskać podobny dźwięk do Subaru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, tomkly napisał:

Rozumiem poważne samochody typu Porsche 911 dajmy na to. Ale włoska popierdułka z silnikiem 1,7 turbo to żart. W tej cenie jakiej to oferowali można było wtedy zakupić przykładowo BMW 530d. 

Tylko taki jest zamysł konstrukcyjny tych samochodów, żeby nie były poważne. Taki gokart z dachem i rejestracją. Coś jak Lotus Elise czy dla plebsu Honda CRX. Cena oczywiście jest absurdalna.

Ktoś kto kupuje takie zabawki to już ma w garażu 540d  lub podobne auta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Spiochu napisał:

Tylko taki jest zamysł konstrukcyjny tych samochodów, żeby nie były poważne. Taki gokart z dachem i rejestracją. Coś jak Lotus Elise czy dla plebsu Honda CRX. Cena oczywiście jest absurdalna.

Ktoś kto kupuje takie zabawki to już ma w garażu 540d  lub podobne auta.

Ale to mnie zastanawia. Jestem właśnie na etapie poszukiwania dla siebie 540d. Tym samochodem można zrobić na torze to samo co tą Alfą tylko jeszcze szybciej i dużo wygodniej. Ale może stary już jestem. Lubię szybko jeździć ale nie chcę przy tym ogłuchnąć oraz przetrącić kręgosłupa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tomkly napisał:

Ale to mnie zastanawia. Jestem właśnie na etapie poszukiwania dla siebie 540d. Tym samochodem można zrobić na torze to samo co tą Alfą tylko jeszcze szybciej i dużo wygodniej. Ale może stary już jestem. Lubię szybko jeździć ale nie chcę przy tym ogłuchnąć oraz przetrącić kręgosłupa.

Dlatego kupno takiej alfy nie ma sensu, bo na codzień będzie dramat.

Chodzi o to, że w małym, sztywnym aucie bez wygłuszeń dużo bardziej odczuwa się prędkość. Adrenalina jest dużo większa niż w komfortowej limuzynie. No i nie wiem jak na wąskich krętych drogach, tam może mieć przewagę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spiochu napisał:

Dlatego kupno takiej alfy nie ma sensu, bo na codzień będzie dramat.

Chodzi o to, że w małym, sztywnym aucie bez wygłuszeń dużo bardziej odczuwa się prędkość. Adrenalina jest dużo większa niż w komfortowej limuzynie. No i nie wiem jak na wąskich krętych drogach, tam może mieć przewagę.

 

Wypisz wymaluj Fiat 126p z silnikiem od Hayabusa: nie dla miekiszonow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, grimson napisał:

Po co jeżdżą? Żeby przyspieszać do 100km/godz w 2,5 sekundy.

No właśnie, przeciążenia i adrenalina. Z podobnego powodu zrywam się wcześnie rano i cisnę po sztruksie na FISówkach, maksymalnie zacieśniając łuki. Komfort jazdy, ekonomiczność wysiłku, widoki, to wszystko traci wtedy na znaczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z aut sportowych wyleczyłem się na raz. Kasa w plecaku. Ostrołęka. Honda s2k. Egzemplarz dodatkowo schechłany, z zadowoleniem wsiadłem z powrotem do lekkiej i zrywnej, a komfortowej 3-cyl fabki 1.2 htp i wróciłem wyleczony do domu. Ale musiałem przekonać się na własnej skórze. 9 tys obrotów to nie wszystko. A dźwięk v8 bardzo fajny, jechałem kiedyś za jakimś takim mercem... muzyka dla uszu

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Marcos73 napisał:

Mitek

Ja tam po "sztruksie" jechałem, a że to poniemiecka autobahn - to chyba też bez ograniczeń jest 😉.  Ale także musimy rozróżnić i oddzielić te 2 rodzaje jazdy. Dobry kierowca miejski/autostradowy, to taki, który nie skupia się na jeździe ale na całym otoczeniu, które na niego czycha, jedzie na tyle, na ile mu warunki pozwalają, natomiast ten rajdowy skupia się na jeździe - tylko musi się przyzwyczaić, że to nie radio tylko pasażer non stop coś do niego pitoli. No i jazda w stosunku do warunków jest na limicie. Więc jazda w Białce to też nie lada sztuka. W Alpach to każdy mądry.

 

No odezwał się posiadacz Skody SuperB wielkiej i praktycznej do bólu. Trochę się Tobie dziwię, troszeczkę nie rozumiem, ale daj mi czas. Masz porządne, wielkie auto, którym jeździsz od wielkiego dzwonu, a oszczędzasz na rowerze, na którym spędzasz pół życia. To jest wielce zastanawiające. 

 

pozdrawiam wszystkich

Cześć

Kierowca jest dobry albo zły. Jazda po autostradzie to walka z zaśnięciem - nic innego.

Skoda to duże kombi - nie ma z SUVem nic wspólnego (na szczęście) kupione w dobrej cenie i super zestawione. Samochód był kupowany na potrzeby podróży 4 dorosłych osób z bagażami i się sprawdził.  Niestety już takich nie robią. A oszczędzam na wszystkim, zazwyczaj na tym co jest tylko dla mnie - najwięcej. Całkowicie nie rozumiem nieuzasadnionej konsumpcji. Jeżeli coś wystarcza to znaczy, że jest dobre.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Marcos73 napisał:

.............

Nic o Mitku bez Mitka😉, ale na takiej Pomorskiej500 to myślałem, że się toczy wewnętrzną walkę, a nie ze sprzętem. Pewnie młodszy jestem i się nie znam.

pozdrawiam

Cześć

Dokładnie dlatego sprzęt musi być przede wszystkim PEWNY i BEZAWARYJNY - ba na tych dwóch aspektach tracisz najwięcej. Co z tego, że sobie wycieniujesz łańcuch czy koła jak będzie to przyczyną gumy czy zerwania? Jeszcze nigdy w trakcie jakiejkolwiek długiej drogi nie miałem awarii poza zwykłą gumą. Ale jak się przytrafiała to był to znak nie do zmiany roweru tylko opon.

Ja nie walczę, ze sprzętem, nie piszę o tym, nie analizuję, nie kupuję - to raczej Wy to robicie Marek - ja jeżdżę, bo to mi sprawia przyjemność a nie sprzętowe zabawy. Planuję kupić nowy rower ale nie "drugi". 

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Spiochu napisał:

No właśnie, przeciążenia i adrenalina. Z podobnego powodu zrywam się wcześnie rano i cisnę po sztruksie na FISówkach, maksymalnie zacieśniając łuki. Komfort jazdy, ekonomiczność wysiłku, widoki, to wszystko traci wtedy na znaczeniu.

Bo tu chodzi o wolność.
 

Na nartach jesteś ograniczony z samego rana długością stoku i własnymi ograniczeniami, na moto i w samochodzie ilością paliwa w zbiorniku.

7DD99619-94A0-4E6A-816F-9B369FE4A88A.jpeg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Spiochu napisał:

Ogranicza Cie przede wszystkim szerokosc drogi/stoku i inni uzytkownicy

Nie widzisz śladów butów? Tak w ogóle to racja. A stok wybieramy szeroki. Fotkę obrócić trza jakoś.

CD4B81C9-5D4C-4C98-8DA5-65C20CF00864.jpeg

Edytowane przez star
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.06.2023 o 09:45, Mitek napisał:

nie ma z SUVem nic wspólnego (na szczęście)

Mitku

Uwielbiam takie opinie, napisz ile miałeś SUV-ów, jak długo nimi jeździłeś i co było w nich aż tak fatalnego, że masz o nich aż tak złe zdanie. Ja jeżdżę SUV-em od 10 lat - coś mogę o nich powiedzieć i napisać na podstawie swoich doświadczeń. Czym się różni mój GLC od Twojego Super? Sa tak samo duże, tyle samo ważą i zajmuje tyle samo miejsca. Mój ma tylko większy prześwit i jest wyższy. Lepiej się do niego wsiada, a jeździ tak samo jak Twój. O zaletach pojemnościowych Skody nie będziemy się rozpisywać, bo jest to ewenement na skalę światową. Już dawno inni producenci przestali się z nią ścigać. Bo to nie ma sensu. 

W dniu 3.06.2023 o 09:45, Mitek napisał:

A oszczędzam na wszystkim, zazwyczaj na tym co jest tylko dla mnie - najwięcej. Całkowicie nie rozumiem nieuzasadnionej konsumpcji.

Zacznij się cieszyć życiem i zrób coś tylko dla siebie. Sam stwierdziłeś, że masz samochód na 4 dorosłe osoby. Dzieci już miałeś. Teraz Ty. Uważam że każdy skrajny pogląd jest zły a nawet niebezpieczny. Skoro lubisz rower, dużo jeździsz to dlaczego dorosły, pracujący facet ma jeździć dostatecznym lub wystarczającym rowerem. 

W dniu 3.06.2023 o 10:07, Mitek napisał:

Ja nie walczę, ze sprzętem, nie piszę o tym, nie analizuję, nie kupuję - to raczej Wy to robicie Marek - ja jeżdżę, bo to mi sprawia przyjemność a nie sprzętowe zabawy. Planuję kupić nowy rower ale nie "drugi". 

Ja też mam tylko 1 rower, ale mogę korzystać z roweru Żony jak i syna. Każdy z nich jest podobny ale jednak inny. NIe jeżdżę w takim wymiarze jak Ty, częściowo z lenistwa, a częściowo z braku czasu. Im bardziej zaawansowany sprzęt, tym bardziej jest skomplikowana obsługa/ustawienie. Co nie znaczy że jest zły i zawodny. Ja w piątek odkryłem, że przedni amortyzator nie jest w pełni odblokowany, wystarczyło wyregulować linkę, działał, ale na pół gwizdka. Ogromna różnica jeśli chodzi o jazdę w terenie. Pisałem, że jest dużo twardszy niż elektryk - co nie jest prawdą. Ma tylko mniejszy skok i nie da się na nim wyczyniać takich cudów jak na rasowym enduro, ale zawieszenie działa równie dobre. Ja to odkryłem po roku przypadkowo (samoistnie zaskoczyło), być może ktoś to odkrył wcześniej - i wcześniej bym to poprawił. Ale nie było rozkminki sprzętowej - dla Ciebie tak niepotrzebnej. Oczywiście masz rację, jeśli mielibyśmy się tylko zajmować sprzętem, nie jeżdżąc na nim - to oczywisty bezsens.  Nauczyłeś się jeździć, wyrobiłeś siłę i wytrzymałość, wiesz jakie są Twoje oczekiwania, więc dlaczego nie miałbyś sobie kupić fajnego roweru na lata, takiego jak potrzebujesz? Jeździsz Gravel Ultra, sporo po mieście - więc dlaczego nie dobry gravel. Bo to MTB i Gravel to nie są takie same rowery. Ale oczywiście na jednym i drugim przejedziesz ultra, tylko wyniki będą różne. A Pomorska500 to wyścig, nie rajd.

NIemniej jednak życzę Ci i Ewie powodzenia w Pomorskiej.

pozdrawiam

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>dużo jeździsz to dlaczego dorosły, pracujący facet ma jeździć dostatecznym lub wystarczającym rowerem. 

Ja bym jeździł dlatego, że jest wystarczający....  przy okazji nawet sobie wyobrażasz na jakim "prymitywie" można skutecznie jeździć, po gorach też... 

No ale na promenadzie w Wiśle wygląda się kiepsko....

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, mig napisał:

przy okazji nawet sobie wyobrażasz na jakim "prymitywie" można skutecznie jeździć, po gorach też... 

No ale na promenadzie w Wiśle wygląda się kiepsko....

Ja sobie wyobrażam - mam w arsenale wyjątkowego złoma 🙂.....nawet z czystej przyzwoitości ostatnio kupiłem jeszcze jeden "ładniejszy" rower żeby siary Markosowi nie zrobić jak sie spotkaliśmy w Czernichowie..

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Uwielbiam takie opinie, napisz ile miałeś SUV-ów, jak długo nimi jeździłeś i co było w nich aż tak fatalnego, że masz o nich aż tak złe zdanie

A co do SUV......po prostu nie każdy lubi siedzieć na podłodze i tyle....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mig napisał:

>>dużo jeździsz to dlaczego dorosły, pracujący facet ma jeździć dostatecznym lub wystarczającym rowerem. 

Ja bym jeździł dlatego, że jest wystarczający....  przy okazji nawet sobie wyobrażasz na jakim "prymitywie" można skutecznie jeździć, po gorach też... 

No ale na promenadzie w Wiśle wygląda się kiepsko....

Michał

Ja tam mam w dupie jak wyglądam i co ludzie o mnie myślą. Z tego co pamiętam to masz taliowane narty, zwykłe dechy 215cm też są wystarczające, nie pytam czy masz, ale czy na nich jeździsz? A jeśli nie, to dlaczego - nie nadają się na ratrakowane stoki?

Majątku do grobu nie zabierzemy, mnie bynajmniej szkoda kasy - 1 kwatera na Rakowicach w zupełności wystarczy, jakbym miał całe życie sobie odmawiać i zbierać - to bym połowę musiał przeznaczyć na dodatkowe miejscówki - a tanie nie są. Dzieci mam odchowane i se muszą radzić. Co miały dostać, to dostały - resztę jak pójdę do ziemi - o ile coś zostanie 😉. Pół życia sobie odmawiałem, bo rodzina jest najważniejsza - teraz moje 5 minut. NIe uważam, że życie to jakiś rodzaj ascezy. Oczywiście, wszystko trzeba robić z głową, ale żebym sobie nie mógł kupić fajnego roweru po 30-tu latach pracy? Jakiś kosmos. Nie zasłużyłem? Reszta może Alpy przemierzać na Pelikanach i ch... mi do tego. Ale ja nie muszę, mogę ale nie muszę.

pozdrawiam

Edytowane przez Marcos73
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Marcos73 napisał:

Mitku

Uwielbiam takie opinie, napisz ile miałeś SUV-ów, jak długo nimi jeździłeś i co było w nich aż tak fatalnego, że masz o nich aż tak złe zdanie. Ja jeżdżę SUV-em od 10 lat - coś mogę o nich powiedzieć i napisać na podstawie swoich doświadczeń. Czym się różni mój GLC od Twojego Super? Sa tak samo duże, tyle samo ważą i zajmuje tyle samo miejsca. Mój ma tylko większy prześwit i jest wyższy. Lepiej się do niego wsiada, a jeździ tak samo jak Twój. O zaletach pojemnościowych Skody nie będziemy się rozpisywać, bo jest to ewenement na skalę światową. Już dawno inni producenci przestali się z nią ścigać. Bo to nie ma sensu. 

Zacznij się cieszyć życiem i zrób coś tylko dla siebie. Sam stwierdziłeś, że masz samochód na 4 dorosłe osoby. Dzieci już miałeś. Teraz Ty. Uważam że każdy skrajny pogląd jest zły a nawet niebezpieczny. Skoro lubisz rower, dużo jeździsz to dlaczego dorosły, pracujący facet ma jeździć dostatecznym lub wystarczającym rowerem. 

Ja też mam tylko 1 rower, ale mogę korzystać z roweru Żony jak i syna. Każdy z nich jest podobny ale jednak inny. NIe jeżdżę w takim wymiarze jak Ty, częściowo z lenistwa, a częściowo z braku czasu. Im bardziej zaawansowany sprzęt, tym bardziej jest skomplikowana obsługa/ustawienie. Co nie znaczy że jest zły i zawodny. Ja w piątek odkryłem, że przedni amortyzator nie jest w pełni odblokowany, wystarczyło wyregulować linkę, działał, ale na pół gwizdka. Ogromna różnica jeśli chodzi o jazdę w terenie. Pisałem, że jest dużo twardszy niż elektryk - co nie jest prawdą. Ma tylko mniejszy skok i nie da się na nim wyczyniać takich cudów jak na rasowym enduro, ale zawieszenie działa równie dobre. Ja to odkryłem po roku przypadkowo (samoistnie zaskoczyło), być może ktoś to odkrył wcześniej - i wcześniej bym to poprawił. Ale nie było rozkminki sprzętowej - dla Ciebie tak niepotrzebnej. Oczywiście masz rację, jeśli mielibyśmy się tylko zajmować sprzętem, nie jeżdżąc na nim - to oczywisty bezsens.  Nauczyłeś się jeździć, wyrobiłeś siłę i wytrzymałość, wiesz jakie są Twoje oczekiwania, więc dlaczego nie miałbyś sobie kupić fajnego roweru na lata, takiego jak potrzebujesz? Jeździsz Gravel Ultra, sporo po mieście - więc dlaczego nie dobry gravel. Bo to MTB i Gravel to nie są takie same rowery. Ale oczywiście na jednym i drugim przejedziesz ultra, tylko wyniki będą różne. A Pomorska500 to wyścig, nie rajd.

NIemniej jednak życzę Ci i Ewie powodzenia w Pomorskiej.

pozdrawiam

Przyłączam się do życzeń, szczerych... a w ramach robienia sobie dobrze... oto kumpel w końcu kupił... wjechał do czwartego z rzędu garażu, znaczy do trzech pozostałych nie dał rady... ale ten dźwięk, można podbić, ale po co już przy dwóch tysiącach niezły hałas... choć w pewnym wieku nie robi się hałasu, lecz go zgłasza... No marzenie spełnione... jak dalej żyć, jak chłopak młody... na razie posiedzieliśmy pogadaliśmy... posłuchałem i obejrzałem na jazdę przyjdzie czas... miał focusa  eresa i ma go nadal niby do setki podobnie ale nie o to chodzi...

http://www.sstarwines.pl/images/00532339.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

A tak po krótce, bez fotosów, bo mi się w piątek telefonu nie zabrało, a w niedzielę to mi się nie chciało pstrykać. Bo ładnie było i opór ludzi wszędzie.

W piątunio po pracy, jak kury i kacki odbyłem, pojechałem na rower - taki trochę przytyrany po tygodniu, ale Kevin sam w domu (Żona na citybreak w Berlinie, a syn u kolegi) więc chciałem wykorzystać okazję. Późno było, więc kółeczko standard miało być. Po drodze odkryłem że przedni amortyzator w końcu działa jak trzeba, bo miałem wrażenie że jest niezwykle twardy - bo działał na pół gwizdka. Przestawiłem manetkę i znowu przestał działać, ale już wiedziałem że coś nie tak. Regulacja linki wystarczyła - chociaż nie było to łatwe, bo jakiś debil wymyśli regulację na amortyzatorze - zamiast przy manetce. Pogoda super, chłodno - tak jak lubię, delikatny wiaterek. Koło Wawelu jak przywiało - to mi nogi odmówiły posłuszeństwa. Załamka - a to dopiero początek. Wymyśliłem że pojadę przez las - no nie powinno wiać. Wjazd na drogę na drogę na Kopiec Kościuszki - jest fajnie - nie wieje. W połowie podjazdu stwierdziłem - ni ch...ja nie jest fajnie. Jakieś skurcze w łydkach, ale jakoś się dokulałem na górę. Później zjazd i łatwiejszy podjazd. Ale generalnie jakaś rzeźnia. Objechałem, piwka nie było na koniec - bez kasy to w pysk nawet nie dają w dzisiejszych czasach. A kasa wirtualna w telefonie

Sobota upłynęła na takich tam pierdołach, jak poranny odbiór Żony z lotniska + zawózka syna na trening, ulubione zajęcie Mitkowe też było - rozkminki sprzętowe 🙂, regulacja amora w moim, założenie błotników ćwierć wieku temu kupionych do reszty rowerów, przełożenie bebechów do Cube-a dla syna z jego starego roweru i i oczywiście w końcu się doczekał, nowej - krótszej sztycy - bo oryginalna była za długa i bidusia do pedałków nie sięgał. Potem do wieczora hamakowanie na działce w słoneczku.

W niedzielę popołudniowa wyprawa rodzinna na nowym/starym sprzęcie - super spędzony czas - 50km przejechane bez napinki w lajtowym tempie. Żona coraz śmielej na rowerze, nawet sama wybiera nieoczywiste ścieżki, syn bardzo zadowolony z nowego-starego roweru (zostało jeszcze przeprogramowanie licznika - bo źle wskazuje - ale to pikuś), a ja także, że w końcu zawieszenie nie urywa rąk, tylko pracuje jak trzeba. No i taką prędkość mi się udało osiągnąć (oczywiście chwilową) na powrocie - chyba dużo jak na MTB, ale pusto chłodno już było, może delikatny wiaterek w plecy, urwałem się, ale rower faktycznie szedł jak wściekły. Jak widać - płasko. Bardziej pod górę niż z góry - na 1 km takie wartości to śmiech na sali.

pozdrawiam

IMG_0AF9A6FA0572-1.thumb.jpg.55715bd61ea111f307355e47de9190f7.jpg

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...