Skocz do zawartości

W koło komina👍


Marcos73

Rekomendowane odpowiedzi

51 minut temu, Marcos73 napisał:

ok. 25 kg

Cześć

Ja wiem czy to tak strasznie dużo? Mój rower goły waży 15,5kg. Zawsze mam podsiodłówkę techniczną (o,5kg), bidon (1kg) albo dwa (0,75kg), małą płetwę na portfel, tel, klucze, batonik itd - pewnie w sumie 1kg. No i jadę zazwyczaj z plecakiem komputer, ładowarka, itd. 3kg. Cały zestaw waży pewnie koło 20kg. A na ultra dochodzi jedzenie picie spanie i ubranie - 3-4 kg. I już jest 25...

Chyba te 25 to niewiele.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja wiem czy to tak strasznie dużo? Mój rower goły waży 15,5kg. Zawsze mam podsiodłówkę techniczną (o,5kg), bidon (1kg) albo dwa (0,75kg), małą płetwę na portfel, tel, klucze, batonik itd - pewnie w sumie 1kg. No i jadę zazwyczaj z plecakiem komputer, ładowarka, itd. 3kg. Cały zestaw waży pewnie koło 20kg. A na ultra dochodzi jedzenie picie spanie i ubranie - 3-4 kg. I już jest 25...

Chyba te 25 to niewiele.

Pozdro

Cze

Tak, ale część tej masy masz na sobie - mówię tylko o przesuwaniu, przestawianiu roweru. Trzeba się przyzwyczaić. Swój jak pierwszy raz zakładałem na dach, to o mało co się nie wywróciłem, zakładałem jako ostatni i przystawiłem się jak do każdego poprzedniego, różnica w wadze 3-5kg była mocno odczuwalna. Jest wyraźnie lżejszy od alu. Ten zaś jest zdecydowanie cięższy od normalnego roweru. To czuć jak chcesz wykonać prostą rzecz jak choćby przesunąć rower. Automatycznie chcesz to zrobić jak ze zwykłym, tu się trzeba sporo przyłożyć. Ale to już nie mój problem 😉

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Marcos73 napisał:

Cze

Tak, ale część tej masy masz na sobie - mówię tylko o przesuwaniu, przestawianiu roweru. Trzeba się przyzwyczaić. Swój jak pierwszy raz zakładałem na dach, to o mało co się nie wywróciłem, zakładałem jako ostatni i przystawiłem się jak do każdego poprzedniego, różnica w wadze 3-5kg była mocno odczuwalna. Jest wyraźnie lżejszy od alu. Ten zaś jest zdecydowanie cięższy od normalnego roweru. To czuć jak chcesz wykonać prostą rzecz jak choćby przesunąć rower. Automatycznie chcesz to zrobić jak ze zwykłym, tu się trzeba sporo przyłożyć. Ale to już nie mój problem 😉

pozdrawiam

Chyba w innych wagach chodzicie i z Mitkiem i z żoną, więc dla każdego te 25kg znaczy co innego, oprócz wspomnianej przez ciebie akomodacji. Ja mam teraz alu i ze zwykłym poprzednim czuję różnicę jak wrzucam do bagażnika, a że jeszcze koło odczepiam to już w ogóle piórko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, star napisał:

Chyba w innych wagach chodzicie i z Mitkiem i z żoną, więc dla każdego te 25kg znaczy co innego, oprócz wspomnianej przez ciebie akomodacji. Ja mam teraz alu i ze zwykłym poprzednim czuję różnicę jak wrzucam do bagażnika, a że jeszcze koło odczepiam to już w ogóle piórko.

To prawda, Mitek to inna kategoria wagowa. Ja nie ładuję praktycznie nic na rower, Mitek zawsze coś wozi. Więc jest przyzwyczajony do balastu. W porównaniu z moim obecnym to jest dwukrotnie cięższy. A to już czuć. A wygląda jak normalny rower. Bo nie jest jakoś potężny przesadnie oprócz rury z baterią i silnika. Reszta wygląda zwyczajnie. W rowerowni mam narty porozkładane po ścianach, jeszcze wie suszą, a że nie ma nóżki - to trzeba o ścianę oprzeć. No i tu szuranie nie było takie łatwe, a wręcz trudne.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspomniałem wybrałem się nad brzeg Bystrzycy, a dokładniej utknąłem nad brzegiem jeziora na Smolcu i nie płakałem, choć passat na offroad do Małkowic się już nie pisał. Przesiadka na rower, a jakże uniwersalny, więc polna droga mu nie straszna. Dalej już asfalcik wyborny do Romnowa, a potem wzdłuż rzeki z grubsza, do Jurczyc, kładka na Bystrzycy i Sośnica, potem powrót.

IMG_9124.jpeg.f658b690aa929b2943ad89b962

Z ciekawostek to wyszedł lekki survival z noszeniem roweru w okolicy Sadkówek-Sadowice, bo zjechałem ze szlaku niebieskiego, trzymając się niknącej ścieżki bliżej rzeki, potem nasyp, most i takie tam... potem tylko przypomniec sobie, że w Małkowicach roweru nie zostawiłem, poszukać jeziorka na mapie co by pasowało, jedno z dwóch i jestem z powrotem przy aucie. Powrót też jakiś dziwny, nawigacja mnie pchnęła na Muchobór, a w głośnikach akurat leciała o nim piosenka...

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie wyszło 32km z samego rana. Odwiedziłem zabytkowy drewniany palacyk myśliwski w Antoninie. Rezydował tu w swoim czasie i imprezował F.Chopin.

Na razie bolą 4 litery od siodełka. Za to nastrój przedni. Dużo świeżego powietrza, po drodze dwie rodziny gęsi z małymi i duża sarna tuż przed rowerem.

 

D4868B75-E968-460F-8360-2CC9A25DE47A.jpeg

C67E248E-BC42-43BE-B8E0-23B9C50E93DD.jpeg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

Krótka relacja z weekendu, pogoda piękna, ale sporo miałem innych zajęć.

Sobota, kółeczko z Żoną, Tyniec został pokonany, tempo nawet sprawne, 3/4 WTR reszta wałem wykoszoną ścieżką. Stan Wisły nad wyraz wysoki po opadach. Zjazd z promu do wody. Żona przyjechała zmęczona, na elektryku? Dziwne. Narzekała na siodełko, że twarde. Fajna pętla - 50 km, taka spoko, na powrocie pod wiatr.

Przeprawa promowa.

IMG_2232.thumb.jpg.53f69d8f93eb7074439379f2d7ae88a3.jpg

Rzepak, bardzo popularny ostatnio temat zdjęciowy, w tle Skawina.

IMG_2233.thumb.jpg.f09e91bcc186042167122e53f71beb8f.jpg

Na powrocie ścieżki gruntowe, widok na Klasztor w Tyńcu z drugiej strony Wisły.

IMG_2234.thumb.jpg.d70439512411e94046b21c8a8d37d8ef.jpg

IMG_2235.thumb.jpg.5af2d46bd89801a583d723e44998b028.jpg

W niedzielę komunię chrześnicy miałem więc dopiero o 18.00 wróciłem do domu. Postanowiłem sprawdzić elektryka. Szybka trasa po okolicznych górkach w Komoot i do nawigacji, łącznie 700 m przewyższenia, Lasek wolski i okolice. Pętla 40 km. Miało być łatwo i przyjemnie. Pierwsze wrażenia i de facto test. Wspomaganie na Eco - bateria nabita na full. Zasięg teoretyczny - 140km wg. wskazań komputera. Wyjechałem o 19.00. Zeszło mi z montażem uchwytu do nawigacji, kiera nie chciała współpracować 😉. Jednak na ramie jest lepiej, mam gdzieś w domu uchwyty, ale znalazłem tylko na kierownicę. Pierwszy postój na Kolnej. Ruszam. Pierwsze 7 km po płaskim - z 8km. Praktycznie bez prądu. Tak przy 26km/h odcina. Rower idzie spoko, ale nogi czują tą zwiększoną masę, tragedii nie ma. Siodło faktycznie twarde, w analogu dużo lepsze, wygodniejsze, lepiej dopasowane, dłuższy nos. Wyjazd na Kopiec Kościuszki i przez las w stronę ZOO i Lasku Wolskiego. Zjazd z ZOO praktycznie na sam dół i z powrotem wspinanie się. Tam single, ścieżki, przez to całe pasmo pagórków, wyjazd tuż przy Kolnej. Pierwszy wniosek odnośnie konstrukcji roweru i jego możliwości, jest to chyba bardziej Enduro, po opadach było sporo błocka, opony z grubą kostką sprawują się świetnie. @Spiochu, jest to całkiem inny rower niż analog XC, niby podobny, ale... hamulce niby większe, ale nie działają tak agresywnie, całkiem inna pozycja na zjazdach, na nim jechałem wszystko bez jakiejkolwiek obawy. Zawieszenie do ustawienia, ale nie miałem na to czasu, jest na mój gust zbyt twarde, ale pracuje. Napęd - wszyscy którzy nie jeździli, a są przeciwni muszą spróbować. Jeśli wam się wydaje, że wszystko idzie łatwo, to grubo się mylicie. Na Kolnej to mi się lało po dupie. Na tym rowerze jeździ się tak samo i tak samo jak na analogu trzeba włożyć sporo siły, z tą różnicą, że przejedzie się więcej w tym samym czasie, natomiast tak samo się zmęczysz. To co przejechałem, na analogu pewnie jechałbym (pagórki) z 2-3 razy dłużej. Po prostu, podjazd który na zwykłym robisz na powiedzmy 3 biegu, tutaj robisz na 5-6, czyli jedziesz szybciej, ale tak samo trzeba zrzucać biegi, bo trybie w którym ja jeździłem to nie da rady uciągnąć. Oczywiście, można zmieniać moc na wyższą, wtedy faktycznie, każdy wyjedzie wszystko. Ale bateria padnie po chwili, strasznie żre prąd. Ponadto, w trudnym terenie, rzekłbym, że jest to niebezpieczne, bo na poziomie e-mtb (przedostatni dopalacz), rower idzie jak wściekły i nie ma nad tą mocą jakiejkolwiek kontroli. Lepiej tradycyjnie zrzucić biegi do poziomu nam odpowiadającego. Na Kolnej komputer wskazał 180km zasięgu - tak większy niż początkowy, widocznie na tym zróżnicowanym odcinku 1/3 płaskiego, 2/3 górki, moja jazda była na tyle efektywna, że komputer wyliczył mi taki zasięg po blisko 25 km trasie. Przerwa z pół godziny, rozmowa z poznanym kolarzem, fajny sklecił sobie rower - gravela, na bazie ramy mtb, ale pracuje w krakowskim i-sport gdzie sprzedaje rowery. Ściemniło się więc powrót WTR do domu. Czy da się jechać bez prądu? Oczywiście, że da się, komputer się mi wyłączył, a że było ciemno to tego nie zauważyłem, zorientowałem się koło Wawelu, że coś nie teges 😉. Da się normalnie na tym jechać, silnik nie sprawia oporów. Oczywiście zasięg nie spadł ani o kilometr 🙂.

pozdrawiam

Edytowane przez Marcos73
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Marcos73 napisał:

CZE

@Mitek Zerknąłem sobie na Kiliana, to nie jest kosmita, On po prostu nie ma wszystkich w domu. Jeszcze kamera zniekształca nieco cały rzeczywisty obraz, ale widać że chłop nie ma 5-tej klepki 😉

pozdrawiam

 

Cześć

no tych filmów jest dużo i są po prostu niesamowite, niesamowicie też zrobione w niecodziennych miejscach itd. Ale to filmy przygotowywane, preparowane - wiesz o co chodzi. mnie najbardziej szokują całościowe filmy z zawodów takich jak Mountain of Hell:

Najlepsze są kawałki końcowe tak gdzieś od 22.30 ale warto obejrzeć całość jakie koleś ma do tego nogę...

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

no tych filmów jest dużo i są po prostu niesamowite, niesamowicie też zrobione w niecodziennych miejscach itd. Ale to filmy przygotowywane, preparowane - wiesz o co chodzi. mnie najbardziej szokują całościowe filmy z zawodów takich jak Mountain of Hell:

Najlepsze są kawałki końcowe tak gdzieś od 22.30 ale warto obejrzeć całość jakie koleś ma do tego nogę...

Pozdro

Piernicze - sprzedaje rower......normalni to oni na 100% nie są...😱

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mitek napisał:

Ale to filmy przygotowywane, preparowane - wiesz o co chodzi.

Mitek

Ale tu nie ma co preparować, gość po prostu jedzie, owszem ciekawe miejsca, ale to trzeba umić, nie da się nic oszukać, trzeba zjechać. Fajny film z zawodów, myślałem że Kilian to jakaś jednostka, ale widzę że tych wariatów jest więcej - zdecydowanie. Ale objeżdżony jest, trasę chyba znał na pamięć. Wszystkie skróty na pełnym piecu. Ale inni mocno od niego nie odstawali.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

Wczoraj leniwy dzień, firma zamknięta, w końcu się wyspałem (wstałem o 8.00 - sukces), ale dość przypadkowo udany rowerowo. Trochę wniosków się nasunęło, jakieś odkrycia (że przedni amor warto odblokować, bo nie działa na wertepach 😉 ).

Postanowiłem pojechać do biura na rowerze. Zerknąć jak idzie budowlańcom i takie tam pierdoły porobić. Padło na elektryka. Do firmy mam 11 km. Praktycznie całość (bez ostatniego km - tu poboczem nowej asfaltówki) ścieżkami rowerowymi w mieście, oczywiście parę skrzyżowań po drodze mam i to nawet sporych. Ale generalnie to spoko. 26 minut mi ta trasa zajęła. Praktycznie tyle co samochodem. Powrót już przez 2 WTR-ki, tu już z 3/4km asfaltem - reszta wałem wiślanym. 20 km trasa. W domu zonk, bo kluczy nie wziąłem, Żona na mieście, a syn w szkole. Więc kółko trzeba zrobić. WTR-ką do ZOO, później przez Lasek Wolski, Kolna i powrót do domu. Miałem 2h czasu i się wyrobiłem, 40km przejechane, ale już się nieco orientuję na pagórkach i nie ma motania się. Wiem mniej więcej co i jak.

Po powrocie szybki obiad, Żona zarządziła wyjście na lody, ja rower, Żona bieganie a syn aparat i poszedł foty robić. Więc następne kółko, tym razem standard - do Tyńca - potem w stronę Skawiny do kładki, powrót i drugą stroną Wisły do domu. Znowu 40 km na budziku. Ale już na powrocie byłem delikatnie mówiąc zje...ny. Jedno zdjęcie z ławki, bo musiałem sobie odsapnąć. Nogi strasznie bolały. W sumie wyszło w piątunio 110km. Ale ze wspomaganiem.

Co do roweru.

Ma kilka wad i sporo zalet.

Największe wady:

Masa (mocno utrudnione czynności związane z przesuwaniem, noszeniem etc., na wąskich nawrotach na małej prędkości, utrata równowagi powoduje, że ta masa ciągnie i trudno go podciągnąć), cena i że trzeba go ładować - dla mnie że trzeba o tym pamiętać, żeby go ładować.

Zalety:

Ma ich mnóstwo. Przede wszystkim jest to pełnoprawny rower MTB - nawet taki chyba enduro, porządnie wykonany na dość przyzwoitych komponentach. Napęd jest świetny. Działa progresywnie. Siła wspomagania maleje wraz z prędkością, więc nie ma uczucia, że właśnie przestał pomagać, tylko poznaje to po tym, że nie słychać silnika.

Jazda miejska:

Najbardziej podoba mi się odejście ze świateł, bardzo szybko nabiera się prędkości przelotowej (ale to nie jest tak, że startujemy z bardzo wysokiego biegu, trzeba normalnie zrzucić, na wysokim też początkowo idzie ciężko - na Eco to wspomaganie nie jesjtaż tak mocne) - ale większość po płaskim to się jedzie analogowo. Porównując do analoga, to max prędkości są niższe (30 km/h to jeszcze nie osiągnąłem), ale średnia przejazdu jest identyczna. Prędkości średnie i max - nawigacja i komputer rowerowy mają różnicę 3km/h. Nie wiem która jest zbliżona do rzeczywistej. Nawigacja ma sporą zwłokę, ale pokazuje owe 3km/h mniej. W rowerze jest zamontowany czujnik prędkości i powinien wskazywać raczej rzeczywiste pomiary. Ale nie wiem, zresztą nie ma to znaczenia.

W takich warunkach bateria chyba się nie kończy, od pełnego ładowania przejechałem na nim 147 km - komputer wskazuje jeszcze 111 km. Zużyłem 2 z 5-ciu kresek. Komputer prosty i intuicyjny, ma wszystko co powinien mieć i żadne inne rozbudowane opcje nie są w nim potrzebne, nie mówiąc już o jakichś dodatkowych poziomach mocy.

Pagórki:

Tu można podjechać wszystko szybciej, co nie oznacza bezwysiłkowo. Praktycznie siłę trzeba włożyć identyczną. Oczywiście kombinując dopalaczami, każdy wyjedzie wszystko, ale zasięg spadnie do bardzo małych wartości. Fajna funkcja to Walk, podczas prowadzenia roweru, rower jedzie sam i nie trzeba go pchać, spróbowałem i działa. Jedynie masa jest przeszkodą, jeśli trzeba by go nieść, przełożyć przez przeszkodę etc. - to jest trudne, bo sporo waży. Na jazdę, to ma niewielki wpływ, jedynie przy ciasnych wolnych nawrotach sprawia mi to trudność, ale to już raczej brak umiejętności się kłania.

Generalnie to jestem - sorry puryści - zachwycony tym rowerem. Nie znaczy to, że zrezygnuje z analoga, ale chętnie będę na niego wsiadał, bo to świetna maszyna.

Proponuję każdemu spróbować, aby wyrobić sobie swoje zdanie, najlepiej pojeździć parę dni, jedno kółeczko nie odda możliwości takich sprzętów. Wcale nie jest tak łatwo i przyjemnie, można się na nim porządnie zmęczyć.

Jedna fota z nad Wisły + zdjęcia licznika (przebieg z piątku + poprzednie kółko). Zasięg przy takiej jeździe bardzo duży.

pozdrawiam

IMG_2242.thumb.jpg.6f0269e0b4a8194c3cd89bca5e7019cd.jpg

Przebieg

IMG_2245.thumb.jpg.16893b63fc16635deedd29b3847153ef.jpg

Pozostały teoretyczny zasięg

IMG_2244.thumb.jpg.f67865f0945d037d1d461a3b0b06acfd.jpg

 

Edytowane przez Marcos73
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcos73.... Ciebie to się czyta jak świeże bułeczki 👍Aś mi smaka zrobił na elektryka...

Ja wczoraj tak wyjątkowo po terenach północnej strony Rzeszowa. Piasek w lesie. W krośnieńskim i w Bieszczadach rzadkość. Tu norma. Czasem ciężka jazda w tym piachu.

Forma....dużo lepsza niż kiedyś. Podjazdy ... na stojąco, mega uczucie, jak za szczeniackich lat, po wyjechaniu na górkę lekko przyspieszony oddech... Szczerze ... Sam siebie zaskoczyłem. Jeszcze dużo pracy, ale jest fajnie... 

Pozdrawiam 🤗

Screenshot_2023-05-27-20-50-37-241_com.miui.videoplayer.jpg

Screenshot_2023-05-27-20-49-25-541_cz.seznam.mapy.jpg

IMG_20230527_134457.jpg

IMG_20230527_132132.jpg

IMG_20230527_120800.jpg

IMG_20230527_121026.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KrzysiekK napisał:

@Marcos73.... Ciebie to się czyta jak świeże bułeczki 👍Aś mi smaka zrobił na elektryka...

Ja wczoraj tak wyjątkowo po terenach północnej strony Rzeszowa. Piasek w lesie. W krośnieńskim i w Bieszczadach rzadkość. Tu norma. Czasem ciężka jazda w tym piachu.

Forma....dużo lepsza niż kiedyś. Podjazdy ... na stojąco, mega uczucie, jak za szczeniackich lat, po wyjechaniu na górkę lekko przyspieszony oddech... Szczerze ... Sam siebie zaskoczyłem. Jeszcze dużo pracy, ale jest fajnie... 

Pozdrawiam 🤗

Screenshot_2023-05-27-20-50-37-241_com.miui.videoplayer.jpg

Screenshot_2023-05-27-20-49-25-541_cz.seznam.mapy.jpg

IMG_20230527_134457.jpg

IMG_20230527_132132.jpg

IMG_20230527_120800.jpg

IMG_20230527_121026.jpg

Krzysiu

Też masz bardzo fajne tereny i urokliwe w pobliżu, wczoraj byłem analogowo, będzie komentarz, więc wstrzymaj się jeszcze z zakupem😀.

pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marcos73 napisał:

Krzysiu

Też masz bardzo fajne tereny i urokliwe w pobliżu, wczoraj byłem analogowo, będzie komentarz, więc wstrzymaj się jeszcze z zakupem😀.

pozdrawiam

Elektryk raczej odpada. Do wożenia się mam motor.... Stare Yamaha SR 250. Kochane wozidlo, nie jakieś szybkie ale przyjemne. 

Tak, wygrałem trochę z tą miejscówka ... Narty 1h od domu, na rowery bosko... O rolkach nie wspominając. A po górach w stylu ,,nieskie Bieszczady,,  mogę chodzić wychodząc z domu i lasem wokół wioski. Jest mega... Byle zdrowie było, to jest super.

Dzięki @Marcos73za dobre fluidy...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wczoraj kolejny dzień z cyklu "Next day in Paradise". Zaczęło się od porannych sobotnich obowiązków, czyli: syn na trening, do deca z przebitą opona w rowerze, zmywarka, pranie etc., no i posta udało się wysmażyć. Potem grill na działce i 2h hamakowania w słoneczku. Żona zarządziła piwo w Tyńcu. Rowerowo. Początkowo mi się nie chciało, taki przemęczony i rozleniwiony byłem. Jeszcze analog na dodatek. Ale się zebrałem. Pogoda, warunki i forma dnia rewelacyjne u mnie jak się później okazało. WTR-ką tam i z powrotem prowadziła Żona. Tempo dla mnie nieco za niskie - ale jazda równa i non stop. Nie wiem czy to warunki, dyspozycja dnia i tempo (na granicy wspomagania elektryka), spowodowały że super się jechało, ja praktycznie na tętnie spoczynkowym, bez jakiegokolwiek zmęczenia.Na zasadzie - jedziemy na Hel - ok, jedziemy.  Taka średnia to chyba z 23-25km/h. Pokochałem znowu analoga. Ten rower daje masę frajdy. Pisałem że jest szybki. Za Kolną już nie wytrzymałem, chyba zmagazynowałem tyle energii, że musiałem się wyżyć. Prosta a chyba z 2km, późne popołudnie, ale pustki. Urwałem się do połowy prostej, później zjechałem na szutrówkę dla odmiany, która biegnie poniżej wału. No qwa rower tak szedł, jak wściekły. Nawigacja na prostej pokazała 46km/h, nie wiem czy to błąd ale była dzida jak diabli. No odejście ma okrutne. Jak Żona przyjechała do knajpy to już piwko na nią czekało.

Najważniejsze, że Żona objechała przyzwoitym tempem całość, bardzo zadowolona - no i opanowała sprzęt (bo pierwsza przejażdżka zakończyła się wywrotką - w terenie). Była obraza majestatu. Ale wczoraj to już na powrocie sama wybrała ścieżkę poza WTR-ką. Poniżej film, że już jest dobrze. Mitek tak nie umie 😉. Na moim jest trudno, bo pozycja mocno do przodu, a i siodełko mam pochylone i trudno się wyprostować bo dupa zjeżdża, ale da się. Na elektryku jest to dużo łatwiejsze.

W Tyńcu wymarzone piwo z lokalnego browaru, robią na miejscu. Pszeniczne, mętne jak Wisła po opadach, ale przepyszne, nie jestem smakoszem, ale lepszego piwa to chyba nie piłem. Wyborne.

Po piwku wyjazd do klasztoru, jednak analog to super rower, Żona się przystawiła na podjeździe, ale niestety wspomaganie nic nie dało. Zbyt krótki podjazd. Ale w trybie eko. 

A z klasztornego wzgórza takie widoczki, wzdłuż rzeki mnóstwo rodzin na piknikach.

IMG_2251.thumb.jpg.ca5ea25daabdde45e35012f7661334a0.jpg

IMG_2253.thumb.jpg.c38d2e15bc993732bc0c866b0c57e5ab.jpg

IMG_2252.thumb.jpg.80ac51b5be7e646fdee34f7950c8cd94.jpg

Na powrocie jeden postój, a że analog jest szybki, było ściganko dla fanu z gosteczkiem na MTB. W pewnym momencie WTR-ka zjeżdża z wału do poziomu Wisły, można się tam (a wręcz trzeba) rozpędzić bo po kilkudziesięciu metrach jest stromy podjazd po łuku powrotny na wał. Siłą rozpędu nie da się tam wyjechać. Trzeba pedałować i zrzucać biegi. Przed zjazdem wyprzedził nas gość na MTB, szybko jechał, z tyłu miał zapięty ostatni bieg. Postanowiłem się za nim puścić. Niewiarygodnie szybko go dogoniłem. Zjazd na pełnej prędkości. Z tym że on non stop pedałował, ja jechałem tylko rozpędem, troszkę tylko kręcąc, tam trudno wyprzedzić bo są zakręty, a z naprzeciwka również jadą rozpędzeni rowerzyści i jest wąsko. No ale na podjeździe (a ma z 50m) to w połowie już wąchał spaliny 😉. No niesamowity jest ten rower. Może tylko za radą Śpiocha wymienię mostek na krótszy i mniej agresywnie pochylony.

Tuż przed Krakowem, a raczej już w konie padły 😉

IMG_2256.thumb.jpg.60745a49d20ec3dc3271a60aab9064e0.jpg

Przed domem było ściganko z Żoną, ona w trybie Turbo - ale tylko chwilę dotrzymała mi kroku....

Zasięg przed wyjazdem na elektryku wskazywał 111km, po powrocie 70km - czyli zużył dokładnie tyle ile przejechaliśmy.

A że to forum narciarskie - to taka analogia mi się nasunęła:

Szosa to taki GS - do długich tras, szybka ale jednak na przygotowane "stoki"

Gravel - hybryda - można z trasy zjechać, także szybka ale bardziej uniwersalna niż szosa.

MTB i pochodne - to takie SL - ten mój to chyba komórka 🙂

A elektryk - przynajmniej taki jak mam - offpiste - wszędzie nim można pojechać i wszędzie wyjedzie.

Dzisiaj wyjazd do Marasa (Lexi). Mam dylemat - na którym koniu pojadę. Chyba rzucę monetą.

pozdrawiam serdecznie

Edytowane przez Marcos73
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.05.2023 o 11:26, Marcos73 napisał:

CZE

@Mitek Zerknąłem sobie na Kiliana, to nie jest kosmita, On po prostu nie ma wszystkich w domu. Jeszcze kamera zniekształca nieco cały rzeczywisty obraz, ale widać że chłop nie ma 5-tej klepki 😉

pozdrawiam

 

Dokładnie. Ja dostałem sraczki ze strachu jak pierwszy raz oglądałem na YT jego zjazd w 2 Alpes. 😜

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mikoski napisał:

Tak jak w tytule kręcę się w koło komina od kilku dni po 20 kilometrów dziennie.  Kolano daje radę chyba trochę wydłużę trasy. To mój rumak 😉

IMG20230528142821.jpg

Super, świetna wiadomość że dajesz radę. Sprzęt masz podobnie retro jak mój, tylko zielony. Zobacz na zdjęcie poniżej, pytanie z cyklu wskaż kilka różnic;-)

DSCN1726.JPG

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tomkly napisał:

Super, świetna wiadomość że dajesz radę. Sprzęt masz podobnie retro jak mój, tylko zielony. Zobacz na zdjęcie poniżej, pytanie z cyklu wskaż kilka różnic;-)

DSCN1726.JPG.

Hamulce, osprzęt, obręcze, opony . Mój osiołek przygotowany na wielodniowe wyprawy z sakwami w terenie, przejechał Polskę wzdłuż i w szerz.

Edytowane przez Mikoski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...