Skocz do zawartości

W koło komina👍


Marcos73

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Lexi napisał:

Z jednej strony Mitek ma 120% racji a Ty jesteś egoistą bo nie chce Ci sie "powalczyć" o temat....... z drugiej strony sam będąc leniwym egoistą w pełni to rozumie...ba nawet pochwalam bo skoro ty z żoną pociągniesz 2/3 trasy to mnie zostanie tylko 1/3...... taki "cwańcyk".. 🙂

Maras, teraz to my mamy 100% trasy - bo kiełba jest u Ciebie i za Twoje będziemy się opychać. Tylko nie rób dziadostwa, ma być elegancko.

pozdrawiam

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Marcos73 napisał:

Mitek

No nie chce mi się walczyć i dyskutować. Znając życie to pewnie w miejskich warunkach to będzie jeżdżone na zwykłym, bo jak w elektryku odetnie prąd przy 25km/h - a to nie jest na płaskim jakaś kosmiczna prędkość na MTB, to przy tej masie będzie ciężko i na zwykłym będzie jeżdżone. Jednakże po Izerach to stwierdziłem, że na 6 dni pobytu to tylko tak naprawdę 3 godziny byłem tak naprawdę na rowerze. Reszta to takie pitolenie, nie jazda. Ja w tygodniu, szczególnie w sezonie to nie mam tak czasu na rower, staram się, ale niestety życie weryfikuje plany. Mogę w weekend. Ale też mam rodzinę i muszę jej czas poświęcić. Trzeba to jakoś pogodzić. Sprawdzę w praktyce jak to będzie wyglądało. Jeśli w weekend powiedzmy przejedziemy trasę wokół komina powiedzmy 80-100km i każdy z nas będzie zadowolony, ja że sporo objechane, Żona że przejechała - to uważam że nie jest to taka zła alternatywa. Żona ma sporo innych aktywności, biega, dużo pływa - ogólnie sporo się rusza i dba o kondycję, więc jeśli to wspomaganie umożliwi nam wspólne spędzenie czasu z bananami na twarzach - to uważam że warto i nie ma się co szarpać.

Sam też spróbuję, bo nie lubię opiniować czegoś, bez możliwości przetestowania w realu. A może jak się uda jakiś letni zlot zrobić, to go zabiorę, abyś i Ty mógł się przekonać na żywo.

pozdrawiam

Cześć

He he... my jesteśmy dogmatyczni. Rower to rower a nie motorower - sposób zasilania jest tu elementem drugorzędnym. Chodzi o kwestię akceptacji ułatwień.

Sego czasu - chyba w 5 czy 6 klasie u Kacpra Pani na polskim zaczęła robić dyktanda. Okazało się, że dostał gola z pierwszego (olał to), później z drugiego ( zaczął się przejmować) a następnie z trzeciego (wpadł a panikę). Poszliśmy do Pani i Ona (skądinąd bardzo dobry nauczyciel i fajny człowiek) poradziła, że może zrobić mu badania na dysleksję czy tam dysgrafię...? Zapytaliśmy czy sensem dyktand jest zmuszenie uczniów do nauczenia się poprawnego pisania czy wyselekcjonowanie kandydatów do uproszczeń? no i Pani trochę się zapowietrzyła. W każdym razie przysiedliśmy z Kacprem i po miesiącu czy dwóch nauczył się pisać jak należy. I ma spokój. Choć wkurzały go osoby, które mogłyby zrobić to samo ale załatwiły sobie papier.

Nie piszę tego, żeby kogoś ganić czy coś radzić - to raczej taka forma żartu - ale chcę pokazać Mój/Nasz sposób myślenia. Wiesz, często się z tego śmieję, ale mimo wszystko to każdą jazdę nawet do pracy i ja i Rybelek traktujemy trochę jak trening w sensie wyzwania - wiesz o co chodzi.

Trzymajcie się serdecznie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lexi napisał:

Z jednej strony Mitek ma 120% racji a Ty jesteś egoistą bo nie chce Ci sie "powalczyć" o temat....... z drugiej strony sam będąc leniwym egoistą w pełni to rozumiem

Cze

Marecki, ja też popieram Mitka, choć ma bardzo konserwatywne podejście do pewnych aspektów życia. Jego stanowisko jest mi bardzo dobrze znane. Też mogliście powalczyć do Tyńca. Wówczas byłoby mniej więcej po połowie - chociaż dla was to ponad 2 krotnie większy dystans do pokonania. 

3 godziny temu, Mitek napisał:

Sego czasu - chyba w 5 czy 6 klasie u Kacpra Pani na polskim zaczęła robić dyktanda. Okazało się, że dostał gola z pierwszego (olał to), później z drugiego ( zaczął się przejmować) a następnie z trzeciego (wpadł a panikę). Poszliśmy do Pani i Ona (skądinąd bardzo dobry nauczyciel i fajny człowiek) poradziła, że może zrobić mu badania na dysleksję czy tam dysgrafię...? Zapytaliśmy czy sensem dyktand jest zmuszenie uczniów do nauczenia się poprawnego pisania czy wyselekcjonowanie kandydatów do uproszczeń? no i Pani trochę się zapowietrzyła. W każdym razie przysiedliśmy z Kacprem i po miesiącu czy dwóch nauczył się pisać jak należy. I ma spokój. Choć wkurzały go osoby, które mogłyby zrobić to samo ale załatwiły sobie papier.

Super podejście oraz tok rozumowania. Za to brawo. Nasz też robił sporo byków na początku, nie wiedzieliśmy czemu, bo dużo czytał (a oboje z Żoną, nie mówiąc o córce nie mamy problemów z ortografią), ale my inaczej to rozwiązaliśmy - czytał jeszcze więcej ze wskazaniem, że ma zwracać uwagę na trudniejsze wyrazy i ich ortografię, aż się "oczytał". Przeszło szybciutko.

 

3 godziny temu, Mitek napisał:

mimo wszystko to każdą jazdę nawet do pracy i ja i Rybelek traktujemy trochę jak trening

Mitek, bo to jest trening. Macie sporo do pracy, więc takie dystanse są pewnego rodzaju treningiem. Teraz dla Was przejechanie 20/30km jednym ciągiem nie są wyzwaniem, tylko codziennością. Więc moje kółko 60/80 czy nawet 100km to jest moim sukcesem a dla Ciebie takim se (mówiąc po krakosku) osiągnięciem. No chyba że w 1 ciągu, bo dobrze wiesz że 2x30 - to nie to samo co 1x60.

Mnie jazda z Kasią bardzo męczyła, zbyt niskie tempo i dużo przestojów. Jeśli bym widział światełko w tunelu, to bym próbował, ale wiesz dobrze, że jeżdżąc 2 x w miesiącu to się drepta w miejscu. Moje poglądy są bardziej liberalne niż Twoje. Mam tutaj paru znajomych (dobrych) którzy mnie ciągną na kółka, ale szczerze to przy ich mocy to byłbym kulą u nogi. Maja hopla na punkcie rowerów (jak niektórzy z nas na punkcie nart), dużo jeżdżą, szosa, mtb, mają trenażery a i są ode mnie sporo młodsi (a z 12-15 lat). Nawet nie próbuję, ale na elektryku dla towarzystwa może się skuszę. Co nie znaczy, że na elektryka się przesiądę, bo łatwiej. Byłem z jednym z nich w Lasku Wolskim, start z AWF - zostawiliśmy dzieciaki na treningu i dzida na rowerach pojeździć. Dobrze, że mieliśmy tylko 3h, bo bym umarł. To niestety nie ten poziom.

pozdrawiam

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mitek napisał:

He he... my jesteśmy dogmatyczni. Rower to rower a nie motorower - sposób zasilania jest tu elementem drugorzędnym. Chodzi o kwestię akceptacji ułatwień.

Ano. Choć nie jestem dogmatyczny, ale w tej kwestii mam podobne zdanie. Rower to okazja do jakkolwiek rozumianego treningu. Do tego by krew (i limfa) szybciej pokrążyła po naczyniach, by serce zdrowo pobiło. Wszelkie ułatwienia tylko psują tę mozliwość. Doprawdy dziwie sie zdrowym, sprawnym ludziom popylającym na płaskich trasach na elektrykach. Oczywiście nie mam na myśli rozwozicieli żarcia typu Glovo, itp.

Ale w kwestii elektryków widzę dwa wyjatki. Pierwszy to starzy ludzie. Bez wspomagania nie pojadą albo pojadą badzo marnie, a chcą jeszcze pojeździć. Od kiedy sie ta starość zaczyna to inna sprawa. Do mnie jeszcze nie doszła. 🙂 I druga, bardziej kontrowersyjna, góry. Jeszcze daję rady pojeździc po moich górach. Wciąż podjeżdżam średnie podjazdy. Te najbardziej strome biorę z buta, ale i wcześniej to robiłem. Ale się męczę i powyżej pewnej liczby km już nie pojadę. Na elektryku pojechałbym znacznie dalej i dłużej byłbym na rowerze. W sumie zmęczyłbym się podobnie, ale więcej pojeździł i zobaczył. I to jest pewien argument.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Też mogliście powalczyć do Tyńca.

no jasne..ale widocznie jestem bardziej leniwy niż Ty... 🙂

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Nasz też robił sporo byków na początku, nie wiedzieliśmy czemu, bo dużo czytał (a oboje z Żoną, nie mówiąc o córce nie mamy problemów z ortografią), ale my inaczej to rozwiązaliśmy - czytał jeszcze więcej ze wskazaniem, że ma zwracać uwagę na trudniejsze wyrazy i ich ortografię, aż się "oczytał".

Tutaj mam zupełnie inne podejscie - możev Go to po prostu nie interesowało .... mnie na ten przykład nie interesowała ortografia i tego typu sprawy.. na poziomie szkoły średzniej byłem "olompijczykiem" z chemii i matematyki zawsze a z polskiego "dupa"......jeśli mi wytłumaczysz racjonalnie ze gdzieś tam ma być "u " a nie "ó" dam Ci medal ...:)

Przepraszam wszystkich "polonistów'.. wiem ze odmiana przez przypadki to baza.. >>>

e06a274b-133d-413d-9cfa-049d74c2f2da.JPG.726817bf82bdebd12745765d9087f08d.JPG

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektryki to przede wszystkim góry. Im wyższe, tym większy sens to ma. Z e-bike korzystają również goście, którzy objadą was na analogu. Po prostu wolą zrobić więcej zjazdów, albo nie zawsze chcą się katować. Wszystko jest dla ludzi, a na e-bike też można się zajechać.

Co do ortografii,  jej zakuwanie to dla mnie zupłena strata czasu. Czytanie książek niewiele w tym temacie zmienia. Niektórzy zwracają uwagę na treść, a nie literki. Ja zawsze miałem banie z dyktand. Nauczyłem się dopiero używając worda, jak podkreślał na czerwono to mi się bardzo szybko zakodowało.

Papier mam za to na dysgrafię(nieczytelne pismo). Z czasów gdy jeszcze nie było to modne. Wbrew temu co niektórym się wydaje, niektórych rzeczy się nie przeskoczy. Choć zgadzam się, że większość tych "dys-" to ściemniacze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lexi napisał:

no jasne..ale widocznie jestem bardziej leniwy niż Ty... 🙂

Tutaj mam zupełnie inne podejscie - możev Go to po prostu nie interesowało .... mnie na ten przykład nie interesowała ortografia i tego typu sprawy.. na poziomie szkoły średzniej byłem "olompijczykiem" z chemii i matematyki zawsze a z polskiego "dupa"......jeśli mi wytłumaczysz racjonalnie ze gdzieś tam ma być "u " a nie "ó" dam Ci medal ...:)

Przepraszam wszystkich "polonistów'.. wiem ze odmiana przez przypadki to baza.. >>>

e06a274b-133d-413d-9cfa-049d74c2f2da.JPG.726817bf82bdebd12745765d9087f08d.JPG

 

Sorry ze zapytam bo chyba jasne, czy oczytany za młodu byłeś? Zgadzam się, ze niektórych rzeczy u niektórych osób nie przeskoczysz. To nie jest takie proste moj mały jako rzecze...

ps a tymczasem, czy raczej, a natomiast jak w dobrym kabarecie mawiają...

IMG_8982.jpeg.f77c603fbd58f985c163f5efee

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spiochu napisał:

Papier mam za to na dysgrafię(nieczytelne pismo). Z czasów gdy jeszcze nie było to modne. Wbrew temu co niektórym się wydaje, niektórych rzeczy się nie przeskoczy. Choć zgadzam się, że większość tych "dys-" to ściemniacze.

Faktycznie wiele zależy od genów i okoliczności. Ja powinienem mieć papier na dys... powiedzmy leksję, bo sadziłem ciężkie błędy ortograficzne do późnego liceum. A książek dużo czytałem. Ale to były inne czasy, gdzie pojęcie dys... coś tam było nieznane a w każdym razie niestosowane. Znane było natomiast określenie osioł czy nieuk w stosunku do takich jak ja. 🙂 Dziś błędów prawie nie robię. Mój syn dostał papier na dysleksję (albo dysortografię) w polskim liceum, ale to była ściema. Dlaczego? Bo całą podstawówkę przeszedł we Francji, gdzie był jednym z najlepszych w klasie z francuskiego, w wypracowaniach i dyktandach. A córka z kolei sadziła okropne błędy, jak jej ojciec, ale żadnego papieru nie dostała, choć jak najbardziej na niego zasługiwała. Dziś nie robi błedów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, a_senior napisał:

Faktycznie wiele zależy od genów i okoliczności. Ja powinienem mieć papier na dys... powiedzmy leksję, bo sadziłem ciężkie błędy ortograficzne do późnego liceum. A książek dużo czytałem. Ale to były inne czasy, gdzie pojęcie dys... coś tam było nieznane a w każdym razie niestosowane. Znane było natomiast określenie osioł czy nieuk w stosunku do takich jak ja. 🙂 Dziś błędów prawie nie robię. Mój syn dostał papier na dysleksję (albo dysortografię) w polskim liceum, ale to była ściema. Dlaczego? Bo całą podstawówkę przeszedł we Francji, gdzie był jednym z najlepszych w klasie z francuskiego, w wypracowaniach i dyktandach. A córka z kolei sadziła okropne błędy, jak jej ojciec, ale żadnego papieru nie dostała, choć jak najbardziej na niego zasługiwała. Dziś nie robi błedów.

Co się zmieniło, że błędów nie robisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Spiochu napisał:

 

Papier mam za to na dysgrafię(nieczytelne pismo). Z czasów gdy jeszcze nie było to modne. Wbrew temu co niektórym się wydaje, niektórych rzeczy się nie przeskoczy. Choć zgadzam się, że większość tych "dys-" to ściemniacze.

Kiedyś na ZPT w podstawówce było obowiązkowe pismo techniczne. Skutecznie leczyło z dysgrafii.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kordiankw napisał:

Kiedyś na ZPT w podstawówce było obowiązkowe pismo techniczne. Skutecznie leczyło z dysgrafii.

W moim przypadku zupełnie nieskutecznie. Miałem rysunek techniczny (wraz z pismem) prawie przez całe technikum - nic to nie pomogło.

A przy okazji minęły lata i okazuje się, że odręczne pismo właściwie odchodzi/odeszło do lamusa. Właściwie w ogóle nie używam, może nie licząc jakichś urzędów i druczków ale tam tez głównie "drukowane".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, cyniczny napisał:

W moim przypadku zupełnie nieskutecznie. Miałem rysunek techniczny (wraz z pismem) prawie przez całe technikum - nic to nie pomogło.

A przy okazji minęły lata i okazuje się, że odręczne pismo właściwie odchodzi/odeszło do lamusa. Właściwie w ogóle nie używam, może nie licząc jakichś urzędów i druczków ale tam tez głównie "drukowane".

 

W moim przypadku pomogło, miałem również kaligrafię w technikum i na studiach, bo mapy trzeba było opisywać wg określonego schematu. Jednak to pismo techniczne pisane stalówka do kaligrafii wyrobiło u mnie charakter pisma. W zasadzie to piszę pismem technicznym do dziś. Mój nauczyciel z podstawówki mawiał do moich rodziców, ten Państwa syn to bardzo zdolny, tylko, że pisze jak kura pazurem. Po wypełnieniu kilku bloków ćwiczeń do pisma technicznego, charakter pisma u mnie się zdecydowanie poprawił 🙂 .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja do rysunku i pisma technicznego używałem już tylko rapidografów (pierwsza połowa lat 90) - może tu tkwi różnica.

Sam rysunek bardzo lubiłem - a juz chyba najbardziej przekroje. Jedynie elementy pisma technicznego mocno mnie irytowały - te wypełnianie tabelek pod rysunkiem itp.:-)

Dodatkowo w podstawówce matula kazała mi przepisywać naprawdę sporo książek i niestety to też nic nie pomogło. Pisałem i dalej piszę jak kura pazurem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, star napisał:

Sorry ze zapytam bo chyba jasne, czy oczytany za młodu byłeś?

Jasne..ale jak widać "..księgi czytywałem nie te"..jak Markowski......zawsze pod ławką u mnie leżał jakiś Lem czy inny Asimov.. 🙂...

53 minuty temu, kordiankw napisał:

W zasadzie to piszę pismem technicznym do dziś

Ja też - inaczej nie potrafie....co ciekawe moja siostra też.

Edytowane przez Lexi
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, cyniczny napisał:

No to ja do rysunku i pisma technicznego używałem już tylko rapidografów (pierwsza połowa lat 90) - może tu tkwi różnica.

Sam rysunek bardzo lubiłem - a juz chyba najbardziej przekroje. Jedynie elementy pisma technicznego mocno mnie irytowały - te wypełnianie tabelek pod rysunkiem itp.:-)

Dodatkowo w podstawówce matula kazała mi przepisywać naprawdę sporo książek i niestety to też nic nie pomogło. Pisałem i dalej piszę jak kura pazurem.

Cześć

Wiesz, charakter pisma też da się wypracować. Moi rodzice i nauczyciele na szczęście nie mieli takich szalonych pomysłów, więc nie zraziłem się do pisania jako takiego.  Niektórzy rzeczywiście piszą mocno nieczytelnie ale da się to przeżyć, gdy piszą po polsku. Błędy też się zdarzają i to jest zrozumiałe, zwłaszcza gdy chcesz szybko przelać myśli na klawiaturę czy papier. Ja mam zwyczaj sprawdzać posty i staram się wyłapywać błędy, których nie pokazuje korektor ale i tak się zdarzają, za co zawsze przepraszam.

Natomiast nie przywiązywanie wagi do poprawności pisania czy też celowe pomijanie niektórych obowiązków i zasad jak pisanie ciągiem, bez wielkich liter itd, postrzegam jak zwykłe chamstwo i celową chęć obrażenia interlokutora. To w prostej linii coś takiego jak jazda na rowerze ścieżką rowerową pod prąd, czy też jazda bez kontroli na stoku.

Rozumiem przy wymianie szybkich SMSów ale np na forum...???

POzdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, star napisał:

Co się zmieniło, że błędów nie robisz?

Samo przyszło. Właśnie gdzieś w okolicach końca liceum. Coś tam musiało się w głowie ułożyć albo naprawić. W liceum byłem zdecydowanie typem matematyczno-fizycznym, choć np. historię b. lubiłem. Z polskiego mieliśmy fatalną nauczycielkę, więc trudno powiedzieć jaki był mój stosunek do tego, w sumie najważniejszego, przedmiotu. Języki olewałem. I życie potem mnie za to pokarało. 🙂

Dziś zdarza mi się zrobić błąd, ale rzadko. Nie mam też żadnych problemów z pisaniem. Stylem, formą. Co do pisania odręcznego mam takie same problemy co inni z braku treningu. 🙂 Czyli wszechobecnej klawiatury czy dotykalności.

Wszelkie dysleksje u dzieci są mocno nadużywane i często są usprawiedliwieniem lenistwa. Wiadomo, jednym nauka przychodzi łatwiej, innym trudniej. Jak w nauce narciarstwa. 🙂 Ale są przypadki prawdziwe. Np. syn kolegi, dobrze prosperujący architekt, nie jest w stanie napisać poprawnie jednego zdania.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, a_senior napisał:

.............. Np. syn kolegi, dobrze prosperujący architekt, nie jest w stanie napisać poprawnie jednego zdania.

Cześć

Tata widać za młodu nosił szelki, to biedny kolega teraz ma problemy... 😉

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Marcos73 napisał:

Cze

Może nie aż tak - nie maja predyspozycji albo leniwi.

pozdrawiam

Cześć

Marku niestety, to nie dotyczy może nas - w sensie społeczności forum czy znajomych itd... ale wierz mi, jestem w naszej firmie między innymi odpowiedzialny za ochronę obiektu i poznaję wszystkich bo ich szkolę. Nie obrażając nikogo analfabetyzm jest jeszcze istniejącą cechą pewnej części społeczeństwa a stopień niezrozumienia najprostszych poleceń graniczy ze złośliwością.

I wierz mi Marek to w większości dobrzy, porządni ludzie, którzy naprawdę się starają...

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Marku niestety, to nie dotyczy może nas - w sensie społeczności forum czy znajomych itd... ale wierz mi, jestem w naszej firmie między innymi odpowiedzialny za ochronę obiektu i poznaję wszystkich bo ich szkolę. Nie obrażając nikogo analfabetyzm jest jeszcze istniejącą cechą pewnej części społeczeństwa a stopień niezrozumienia najprostszych poleceń graniczy ze złośliwością.

I wierz mi Marek to w większości dobrzy porządni ludzi, którzy naprawdę się starają...

Pozdrowienia

Cześć

Oczywiście, że są ludzie "sprytni inaczej", a kolokwialnie mówiąc tępi. Ale nie generalizujmy. Zazwyczaj są to osoby z jakimiś dysfunkcjami. Chociaż swego czasu była moda na na wszelkie dys.... Miałem na studiach 2-óch kolegów w akademiku. Oboje bardzo inteligentni. Skończyli swoje studia z wyróżnieniami. Natomiast zdolności lingwistyczne na poziomie zerowym. Chyba do dzisiaj nie potrafią nic wydukać w obcym języku. Jeden brał się za bary z angielskim, a drugi z niemieckim. No nic nie przyswajali. Umysły ścisłe.

A wracając do roweru na sterydach. Wczoraj odebrałem elektryka i jechałem nim do domu ze sklepu. Pierwsze wrażenie. No na płaskie pedelec (czyli taki jaki jest zgodnie z prawem), jest bez sensu. Jak odcina prąd, to czuć tą masę. Chociaż jeśli jest płasko, a nawet delikatnie z góry - to ta masa nadaje pędu, wręcz pomaga. Podczas jazdy nie czuć tej masy przy skręcaniu. Jakoś nie testowałem specjalnie działania wspomagania, bo lało. Bez prądu idzie ciężko, ale da się jechać, do treningu jak znalazł, powyżej 25km/h też, odcina prąd i czuć to w nogach. Na Eco - zachowuje się prawie jak normalny rower, to wspomaganie niweluje masę roweru, na podjazdach jest lżej - to fakt - chyba to tak ma działać. Na drugim poziomie Tour - to już zdecydowanie czuć że to elektryk. Wydaje mi się, że na tym ustawieniu można wyjechać wszędzie. Następnych nie próbowałem (e-MTB i Turbo) - bo chyba nie ma sensu. Wyświetlacz prosty i intuicyjny. Pokazuje co ma pokazywać bez zbędnych bajerów. Pozycja wygodna, mimo dość sportowego siodełka. Jest inne niż w moim analogu, na pewno z dziurą, bo tyłek miałem cały mokry. Wygląda na porządną konstrukcję. Masa spora, najgorzej jak chcesz go przestawić, a traktujesz go jak normalny rower.

pozdrawiam

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...