Skocz do zawartości

W koło komina👍


Marcos73

Rekomendowane odpowiedzi

48 minut temu, Mitek napisał:

Czesc

Jak jedziesz na rowerze normalnie to nie ma mozliwosci aby sie nie spocic, to czym masz plecak czy nie nie ma tutaj znaczenia. Podobnie nie trafisz na 100 procent z ubiorem.

Pozdro

 

Cześć

Tu masz rację, no utrafić się nie da. Zawsze to loteria, no chyba że jest palma i zawsze będzie za ciepło. Choćby wczoraj, będąc na rowerze, zabrałem cienką kartkę i cienki getry, ale było zimno i delikatny wiatr. Juz po paru km góra ciała była ok, ale nogi niestety marzły - szczególnie kolana, i znowu nie trafiłem, trzeba było zabrać ciepłe spodnie. Różnica między nami jest taka, że ja robię wypady gdzie mogę coś powiedzmy przewidzieć (2/3 h), Ty jeżdżąc do pracy spory odcinek - masz także sporą różnicę czasową i tu nie jesteś w stanie tak do końca oszacować zmian pogody, rano może być ciepło, a po południu już niekoniecznie. W Twoim przypadku plecak jest chyba niezbędny. Ja jeszcze nie czuję takiej potrzeby, ale znając życie to pewnie niebawem się pojawi.

pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja jeżdżę z plecakiem głównie dlatego, w muszę wozić komputer ładowarkę itd. ale tak się przyzwyczaiłem, że praktycznie go nie czuję choć czasami bywa ciężki. W czwartek na przykład oprócz laptopa, ładowarki, myszki, dętki, oraz ogacenia przeciwdeszczowego na plecak wiozłem jeszcze dwa banany, jabłko, zamknięcie do roweru, litr dodatkowego picia, koszulka, rękawki, nogawki, drugie rękawiczki oraz... pompę wspomagania do Peugeota Partnera. 🙂

Co do drogi to rano jest zazwyczaj zimno, tym bardziej, że wychodzimy dość wcześnie. No jest zabawa z tym ubieraniem i psuje mi to trochę przyjemność. Nie ma to jak lato.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja jeżdżę z plecakiem głównie dlatego, w muszę wozić komputer ładowarkę itd. ale tak się przyzwyczaiłem, że praktycznie go nie czuję choć czasami bywa ciężki. W czwartek na przykład oprócz laptopa, ładowarki, myszki, dętki, oraz ogacenia przeciwdeszczowego na plecak wiozłem jeszcze dwa banany, jabłko, zamknięcie do roweru, litr dodatkowego picia, koszulka, rękawki, nogawki, drugie rękawiczki oraz... pompę wspomagania do Peugeota Partnera. 🙂

Co do drogi to rano jest zazwyczaj zimno, tym bardziej, że wychodzimy dość wcześnie. No jest zabawa z tym ubieraniem i psuje mi to trochę przyjemność. Nie ma to jak lato.

Pozdro

Cześć

No chyba w Twoim przypadku to nie wiem czy przyczepa nie byłaby lepsza 😉

pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.11.2022 o 22:17, cyniczny napisał:

Jeżdżę też na 7:00, staram się 2-4 razy w tygodniu rowerem. Mam do roboty równo 30km, choć latem często wracam bardziej naokoło co by miasto ominąć i całość wychodzi 65-67km. Rano do roboty wyjeżdżam około 5:20 i na 6:30-40 jestem więc da się spokojnie. Zaleta dojazdów rowerem do pracy m.in. taka, że jak wracam do domu to trening już za mną i z czystym sumieniem mogę obejrzeć mecz/serial/film/1z10 😀

Cześć

A czy jeździsz czasami przez południowy czy tak jak kiedyś opisywałeś przez Siekierkowski?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Marcos73 napisał:

Cześć

No chyba w Twoim przypadku to nie wiem czy przyczepa nie byłaby lepsza 😉

pozdrawiam

Cześć

No to był taki wyjątkowy dzień, a przytoczyłem bo ta pompa samego mnie rozbawiła. Natomiast regularnie mam na plecach jakieś 3-4kg i jak zauważyłem nie czuje raczej tego obciążenia. Tak się przyzwyczaiłem, że na ultra też jeżdżę z plecakiem pomimo dość solidnego trójkąta gdzie wszystko się mieści. Muszę to zmienić bo możliwości są bez problemowe a z pewnością te parę kilo na plecach obniża możliwości i wpływa na zmęczenie dłuższą trasą. Cudów nie ma.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

A czy jeździsz czasami przez południowy czy tak jak kiedyś opisywałeś przez Siekierkowski?

Pozdro

Zdarzyło mi się kilka razy, ale drażni mnie ścieżka na wale z kostki. Nierówna i zero ekranów oddzielających od trasy Wału Miedzeszyńskiego więc głośno. Próbowałem jeszcze jakimiś uliczkami dojeżdżać do mostu południowego, ale też mnie nie zachwyciło. Sporo małych uliczek i skrzyżowań, gdzie ciągle trzeba zwalniać i traci się rytm. Stąd gdy chcę jakoś zmienić/urozmaicić powrót z roboty to jadę wałem po drugiej stronie Wisły do okolic Kępy Zawadowskiej i stamtąd przez Powsin i Kabaty do domku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

No to był taki wyjątkowy dzień, a przytoczyłem bo ta pompa samego mnie rozbawiła. Natomiast regularnie mam na plecach jakieś 3-4kg i jak zauważyłem nie czuje raczej tego obciążenia. Tak się przyzwyczaiłem, że na ultra też jeżdżę z plecakiem pomimo dość solidnego trójkąta gdzie wszystko się mieści. Muszę to zmienić bo możliwości są bez problemowe a z pewnością te parę kilo na plecach obniża możliwości i wpływa na zmęczenie dłuższą trasą. Cudów nie ma.

Pozdro

Mitek

Jazda bez dodatkowego balastu na plecach będzie na pewno wygodniejsza i lżejsza, ale przy takim ultra to chyba trzeba wszystko zabrać. Plecaka pewnie nie czujesz jadąc do pracy, ale przy długich dystansach to już nawet kilogram zbędny zaczyna ciążyć. Juz byłeś - to wiesz co jest niezbędne i must have, a co niekoniecznie. Ale to jak z pogodą, może tak być że nie utrafisz i nie zabierzesz tego co akurat nigdy Ci nie było potrzebne. Prawo Murphiego zadziała 😉

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

No tak ale wał po Twojej stronie jest bardziej nierówny i częściowo szutrowy przecież. 

A tak normalnie to jedziesz wzdłuż Puławskiej i później Dolinką do mostu?

Pozdro

Zgadza się, ale tego szutru jest raptem 2km vs 6km kostki po wale - i troche bardziej nierówny jest dopiero pod koniec jazdy. No i dochodzi ten hałas. A i jadąc do roboty zawsze jadę miastem czyli tak jak pisałes Puławska, dolinka, i pod Trasa Siekierkowską. dopiero wracając zaczynam czasem kombinować z wałem itp.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Cze

Dzisiaj rower między zawodami w Levi. Strasznie zimno w Krakowie. Nogi mi zamarzły (stopy), reszta wręcz przeciwnie. W tym tygodniu dopiero drugi raz na jakimś kółku. A że wszystko solidnie przymarzło troszkę trasa odbiegała od standardów, dużo po krzakach, ile się dało.

Wisła nadal płynie

IMG_1672.thumb.jpg.5bf3ad8e303dca90e9ed1792eef69d9e.jpg

Nawet  jeszcze ptactwo daje radę.

IMG_1674.thumb.jpg.e0986a1c04256e155d030c7889826cfc.jpg

Dzisiaj ścieżki nieoczywiste

IMG_1680.thumb.jpg.4cdf965069ddfa4bbb1bfac9a214b116.jpg

Mniejsze akweny już skute lodem

IMG_1676.thumb.jpg.9942c16dc3de0d43a29bb41fb10f8b2a.jpg

Generalnie to trasa wzdłuż wału, ale nieco poniżej, choć czasami było trudno, droga zorana przez zwierzynę i grudy ziemi jak piłki do nogi zamarznięte na kość. Ale fajnie - choć rześko i to mocno.

IMG_1678.thumb.jpg.4b9815d4a47a5e1cc4ad7b045110a6e0.jpg

pozdrawiam

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Marcos73 napisał:

Cze

Dzisiaj rower między zawodami w Levi. Strasznie zimno w Krakowie. Nogi mi zamarzły (stopy), reszta wręcz przeciwnie. W tym tygodniu dopiero drugi raz na jakimś kółku. A że wszystko solidnie przymarzło troszkę trasa odbiegała od standardów, dużo po krzakach, ile się dało.

Wisła nadal płynie

 

Nawet  jeszcze ptactwo daje radę.

 

Dzisiaj ścieżki nieoczywiste

 

Mniejsze akweny już skute lodem

 

Generalnie to trasa wzdłuż wału, ale nieco poniżej, choć czasami było trudno, droga zorana przez zwierzynę i grudy ziemi jak piłki do nogi zamarznięte na kość. Ale fajnie - choć rześko i to mocno.

 

pozdrawiam

Panie, toż tam w tym Krakowie, macie też dziką przyrodę na polu, a nie tylko zabudowa zurbanizowana😉

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, moruniek napisał:

Panie, toż tam w tym Krakowie, macie też dziką przyrodę na polu, a nie tylko zabudowa zurbanizowana😉

Cześć

Krzychu nie dajmy się podejść.  W Krakowie nie byłeś... Wawel, Rynek obok jakaś Huta i tyle. Gdzie tam jakaś przyroda, chyba, że tarasy zalewowe Wisły - musiał daleko pojechać. 😉

Pozdro

PS.

Właśnie oglądam początek Desperado - kawałek i wykonanie jest znakomite. Banderas (swoją drogą jak  ktoś ma takie nazwisko to musi być choć trochę zajebisty) w tej roli jest oskarowy.

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.11.2022 o 20:52, moruniek napisał:

Panie, toż tam w tym Krakowie, macie też dziką przyrodę na polu, a nie tylko zabudowa zurbanizowana😉

Wstyd się przyznać, ale niedawno się dowiedziałem o jakimś unikatowym dzikim lesie łęgowym przy Wiśle w centrum Krakowa. Łęgi się w sumie zdarzają w wielu miejscach, więc nie wiem, czemu akurat ten unikatowy, ale tak piszą spece. Kamieniołom też w centrum mamy z jeziorkiem i tak można wymieniać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Chertan napisał:

Wstyd się przyznać, ale niedawno się dowiedziałem o jakimś unikatowym dzikim lesie łęgowym przy Wiśle w centrum Krakowa. Łęgi się w sumie zdarzają w wielu miejscach, więc nie wiem, czemu akurat ten unikatowy, ale tak piszą spece. Kamieniołom też w centrum mamy z jeziorkiem i tak można wymieniać. 

Te unikatowe lasy to często się pojawiają, jak ktoś coś chce zbudować w okolicy (np. most). Koło komina mam kilkanaście rezerwatów przyrody (jakby nie mógł powstać jeden duży) i Kampinoski Park Narodowy w pobliżu (choć ten bardziej przypomina nasadzenia parkowe, niż dziką naturę). Ostatnio walczyliśmy z PKP, które to chciało budować linię kolejową do obsługi CPK przez środek tych rezerwatów, więc ich ilości się odrobinę nam przydała i muszą się odsunąć na stosowną odległość od mojego i moich sąsiadów zabudowań. 

p.s.

Ten Wasz kamieniołom widziałem, jeziorko też. Choć nie ostatnio jak byłem z dziećmi. Kraków zawsze mi się podobał i zazdroszczę Wam szczerze odległości w góry.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden duży rezerwat trudno przeciąć, jak kilka małych to się między nimi da przecisnąć. W ogóle tendencje są do niszczenia takich enklaw. Teraz awantura o S7 od Krakowa do Myślenic. Jest fajne rozlewisko Wilgi, naprawdę dziki i mokry obszar, gdzie póki co nic się nie dało budować, jedyny korytarz nawiewu powietrza do Krakowa od południa. I sobie wymyślili tam ekspresówkę, wszystko trafiłby szlag. Na palach wszystko się da technicznie zrobić, ale chyba nie o to powinno chodzić. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Krótkie podsumowanie, choć sezon się jeszcze nie kończy, ale jazda z rzadka 1-2 x w tygodniu. W sobotę kółko z przejazdem przez Lasek Wolski. Był dylemat bo wiatr z rana sprzyjający na bicie rekordów 😉 , ale praktycznie tylko w weekend mogę Lasek zaliczyć, bo w dzień się poruszam na rowerze. Udało się przejechać blisko 50km, choć rano po starcie miało być krótko bo chciałem oddać rower do serwisu, a jeszcze musiałem go opłukać z piachu ze Spały, bo wstyd taki rower oddawać. W lasku 2 single zaliczone ze strachem bo tylny hamulec juz na dobre wyszedł, coś hamuje ale tak na słowo honoru. Ponadto środek tylnych przerzutek już definitywnie się zgubił - do regulacji. Ale tak dobrze się jechało, że jak już miałem wracać to to było "jeszcze kawałek" i tak dojechałem do Tyńca i z powrotem na myjnię, potem serwis - ale niestety termin dostałem na Mikołaja, więc muszę się jeszcze troszkę pomęczyć. Tempo light, bo w niedziele pierwsze nartowanie miało być, więc bez szarpania.

Podsumowując, w tym sezonie sporo jazdy, kondycja wzrosła i nogi się wzmocniły. Muszę jeździć nawet tych warunkach co mam, szukać górek bo po płaskim to już nieźle idzie, żeby w następnej wyprawie @Chertan tylko zdąży ognisko rozpalić - kiełbasę już będziemy razem smażyć 😉 jak będziemy jego komin objeżdżać.

pozdrawiam

ps. Niedziela w Tyliczu na Masterze, szału nie ma ale na pierwszy raz to jak znalazł. Rano śnieg petarda, ale tylko godzinę, później troszkę wolniejszy, ale nie było się do 15.00 do czego przyczepić, a sporo narodu było. 4 stopnie na plusie a zero kaszy.

IMG_1687.thumb.jpg.d848007146e27d622bcdecc5e9a85d15.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Krótkie podsumowanie, choć sezon się jeszcze nie kończy, ale jazda z rzadka 1-2 x w tygodniu. W sobotę kółko z przejazdem przez Lasek Wolski. Był dylemat bo wiatr z rana sprzyjający na bicie rekordów 😉 , ale praktycznie tylko w weekend mogę Lasek zaliczyć, bo w dzień się poruszam na rowerze. Udało się przejechać blisko 50km, choć rano po starcie miało być krótko bo chciałem oddać rower do serwisu, a jeszcze musiałem go opłukać z piachu ze Spały, bo wstyd taki rower oddawać. W lasku 2 single zaliczone ze strachem bo tylny hamulec juz na dobre wyszedł, coś hamuje ale tak na słowo honoru. Ponadto środek tylnych przerzutek już definitywnie się zgubił - do regulacji. Ale tak dobrze się jechało, że jak już miałem wracać to to było "jeszcze kawałek" i tak dojechałem do Tyńca i z powrotem na myjnię, potem serwis - ale niestety termin dostałem na Mikołaja, więc muszę się jeszcze troszkę pomęczyć. Tempo light, bo w niedziele pierwsze nartowanie miało być, więc bez szarpania.

Podsumowując, w tym sezonie sporo jazdy, kondycja wzrosła i nogi się wzmocniły. Muszę jeździć nawet tych warunkach co mam, szukać górek bo po płaskim to już nieźle idzie, żeby w następnej wyprawie @Chertan tylko zdąży ognisko rozpalić - kiełbasę już będziemy razem smażyć 😉 jak będziemy jego komin objeżdżać.

 

Już kiełbasę gromadzę zatem (i chrust, co oczywiste :-)). Mi na czas zimowy pewnie trenażer będzie pozwalać formę utrzymać, chociaż jeszcze jak pozwoli aura to coś się pokręci. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Chertan napisał:

Już kiełbasę gromadzę zatem (i chrust, co oczywiste :-)). Mi na czas zimowy pewnie trenażer będzie pozwalać formę utrzymać, chociaż jeszcze jak pozwoli aura to coś się pokręci. 

Z tym chrustem to prawda, jako że dom mam z empecu ogrzewany, chrust ogarnę, żeby Cię na stratę nie narazić.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Dziś minie nosiło od rana, na narty u nas śniegu jeszcze mało, na rower jednak trochę dużo. Jemu słowa spacerek nie trzeba powtarzać dwa razy. Tak obok domu, bez odpalania auta, chwila i jesteśmy w innym świecie.

DSC-6418.jpg

Śnieg i słońce, czego chcieć więcej.

DSC-6415.jpg

Idziemy.

DSC-6417.jpg

Ktoś nas bacznie obserwuje.

DSC-6422.jpg

My jego też.

DSC-6426.jpg

Jeziorko (rozlewisko Wisły).

DSC-6432.jpg

Ktoś tam już łaził przed nami.

DSC-6433.jpg

Kilka charakterystycznych drzew w zimowej odsłonie. 

 DSC-6437.jpg

I kolejne.

DSC-6438.jpg

c.d.n.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Druga część relacji, dla orientacji gdzie jesteśmy.

DSC-6445.jpg

Sporo powalonych drzew.

DSC-6455.jpg

Są pozostałości wiat dla turystów. Było ich więcej, nie przetrwały jednak próby czasu.

DSC-6457.jpg

Wskoczyć, czy jednak nie wskakiwać ?

DSC-6460.jpg

W Wiśle dużo wody, nie pamiętam takiej ilości w lutym.

DSC-6458.jpg

Wisła raz jeszcze.

DSC-6459.jpg

Jakby inna kraina.

DSC-6461.jpg

Jestem czujnym psem.

DSC-6466.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Trochę połażone w środę i czwartek w okolicach Chochołowa (jak jeszcze było słońce). 

Czarny Dunajec w zeszłym tygodniu płynął niespiesznie.

DSC-6497.jpg

Teraz tak, masa śniegu schodzi z gór. 

IMG-20230219-162301.jpg

Wiercą w poszukiwaniu kolejnej wody termalnej.

DSC-6519.jpg

Śniegu trochę leżało.

DSC-6503.jpg

Tu też.

DSC-6504.jpg

Wszędzie ślady po nartach.

DSC-6507.jpg

Widokowo.

DSC-6521.jpg

Zbliżenie

DSC-6524.jpg

I jeszcze jedno.

DSC-6506.jpg

A to widok w drugą stronę.

DSC-6530.jpg

Sporo rzeźb, głównie o tematyce religijnej.

DSC-6501.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, moruniek napisał:

Trochę połażone w środę i czwartek w okolicach Chochołowa (jak jeszcze było słońce). 

Czarny Dunajec w zeszłym tygodniu płynął niespiesznie.

DSC-6497.jpg

Teraz tak, masa śniegu schodzi z gór. 

IMG-20230219-162301.jpg

Wiercą w poszukiwaniu kolejnej wody termalnej.

DSC-6519.jpg

Śniegu trochę leżało.

DSC-6503.jpg

Tu też.

DSC-6504.jpg

Wszędzie ślady po nartach.

DSC-6507.jpg

Widokowo.

DSC-6521.jpg

Zbliżenie

DSC-6524.jpg

I jeszcze jedno.

DSC-6506.jpg

A to widok w drugą stronę.

DSC-6530.jpg

Sporo rzeźb, głównie o tematyce religijnej.

DSC-6501.jpg

Kopnij sie troche w góry...jakąś spacerową trasą...doliną Kościeliską albo Chochołowską..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...