Skocz do zawartości

wickerman

Rekomendowane odpowiedzi

15 minutes ago, Marcos73 said:

Ale nie wiem z czym się dokładnie nie zgadzasz, bo nie rozumiem w jaki sposób chcesz wyłonić instruktora. Jakaś zasada musi być przyznawania uprawnień, jeśli chce się to robić "zawodowo" - czyli generalnie oficjalnie za kasę.

Nie zgadzam się z tezami ograniczającymi tak zwaną swobodę zawierania umów. Rynek weryfikuje lepiej niż nasi parlamentarzyści są w stanie sobie wyobrazić. Porównywanie tego do realiów edukacji państwowej jest słabe. Poślesz dziecko prywatnie na angielski do kogoś kto ma zdane jakieś egzaminy państwowe i płaci za odnawianie certyfikatów czy do kogoś kto nie ma żadnych uprawnień, ale ma renomę, że szybko i skutecznie uczy dzieci angielskiego?

Ja Ci odpowiem. Poślesz dziecko tam gdzie uznasz i uznasz to za swoje elementarne prawo. Ja też chciałbym mieć taką swobodę, wybierając osobę która ma mnie uczyć jazdy na nartach, a nie wybierać tylko z tych którzy zapłacili haracz.

Jeśli natomiast narty miałyby być obowiązkowe w szkole, na którą moje dziecko jest skazane z powodu rejonizacji, to od nauczycieli WF wymagajmy wszystkich możliwych certyfikatów i skończonych studiów pedagogicznych.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, star napisał:

Wydaje mi się, ze z rzadka ktoś korzysta z waszych rad i kupuje polecane narty, scenariusz na ogół odmienny. Ale cieszy mnie twoje dobre samopoczucie. To w sumie ma forum najważniejsze. Zarówno u pytających jak i polecających, ale zgaduje, ze tego nie ogarniasz. PS ty piszesz ze długie, śpiochu krótkie, PSmoku średnie…

Uwierz ,że ja wziąłem sobie do serca wszystkie porady dotyczące doboru nart przez wszystkich. Rozmawiałem też z Panem Tomaszem  . Przedstawiłem wszystko co polecali mi ludzie , których znam , oraz Wy na forum. Ogólnie doszło do wielu znacznych powiązań w doborze a mianowicie - Narta nie za szeroka bod butem i nie za krótka , ale co do mnie przemówiło znacznie bardziej - narta nieco bardziej elastyczna.  Jeżeli chodzi o zaproponowane narty to było to kilka par w zakresie od bardzo drogich po te w mniejszym budżecie. Od nart Stockli SC laser(bardzo drogie) , Head EV8(chwalone na testach przez wielu narciarzy) oraz  Elan 16Ti , który upatrzyłem jako pierwsze , ale po zrozumieniu ich zasady działania  odrzuciłem już te narty, chociaż podobno są to bardzo dobre narty.  Następnie troszkę mniejszy budżet, ale nadal dobre konstrukcyjnie  narty do nauki   Salomon S/Max 10  ,   oraz narta Fischera RC ONE 72 .   Jeżeli nie pojadę na testy do Białki lub Wisły w tym roku to w tych nartach będę wybierał.  Bardziej kieruję się ku Salomon S/max 10 165cm  ponieważ jest w zakresie mojego budżetu, właściwości co do mojej wagi , wzrostu, umiejętności i chęci dalszej nauki jazdy.  Zdrówko !!! Nie ma co się napinać każdy z was ma rację w pewnym sensie , każdy inne nawyki i doświadczenie, którego ja ani większość forumowiczów nie potrafi zweryfikować, mogę tylko bardziej lub mniej zaufać w kompetentne opinie i informacje. Moim zdaniem cokolwiek bym nie kupił i tak muszę się nauczyć i jeździć jak najwięcej. POZDRO! Do zobaczenia na stokach!!!    😉 Przeważnie w Zieleńcu w tym sezonie, ale nie wykluczam Szczyrku lub Białki ponownie. 

Edytowane przez wickerman
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, wickerman napisał:

Uwierz ,że ja wziąłem sobie do serca wszystkie porady dotyczące doboru nart przez wszystkich. Rozmawiałem też z Panem Tomaszem  . Przedstawiłem wszystko co polecali mi ludzie , których znam , oraz Wy na forum. Ogólnie doszło do wielu znacznych powiązań w doborze a mianowicie - Narta nie za szeroka bod butem i nie za krótka , ale co do mnie przemówiło znacznie bardziej - narta nieco bardziej elastyczna.  Jeżeli chodzi o zaproponowane narty to było to kilka par w zakresie od bardzo drogich po te w mniejszym budżecie. Od nart Stockli SC laser(bardzo drogie) , Head EV8(chwalone na testach przez wielu narciarzy) oraz  Elan 16Ti , który upatrzyłem jako pierwsze , ale po zrozumieniu ich zasady działania  odrzuciłem już te narty, chociaż podobno są to bardzo dobre narty.  Następnie troszkę mniejszy budżet, ale nadal dobre konstrukcyjnie  narty do nauki   Salomon S/Max 10  ,   oraz narta Fischera RC ONE 72 .   Jeżeli nie pojadę na testy do Białki lub Wisły w tym roku to w tych nartach będę wybierał.  Bardziej kieruję się ku Salomon S/max 10 165cm  ponieważ jest w zakresie mojego budżetu, właściwości co do mojej wagi , wzrostu, umiejętności i chęci dalszej nauki jazdy.  Zdrówko !!! Nie ma co się napinać każdy z was ma rację w pewnym sensie , każdy inne nawyki i doświadczenie, którego ja ani większość forumowiczów nie potrafi zweryfikować, mogę tylko bardziej lub mniej zaufać w kompetentne opinie i informacje. Moim zdaniem cokolwiek bym nie kupił i tak muszę się nauczyć i jeździć jak najwięcej. POZDRO! Do zobaczenia na stokach!!!    😉 Przeważnie w Zieleńcu w tym sezonie, ale nie wykluczam Szczyrku lub Białki ponownie. 

Do zobaczenia na stokach. 

p.s.

Pewnie w Zieleńcu też się pojawimy. Rodzina się pobudowała w okolicy i zaprasza na parapetówkę. Ja im rekomendowałem, by nie robili jej w listopadzie, a raczej w grudniu. 

  • Like 1
  • Thanks 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, wickerman napisał:

Uwierz ,że ja wziąłem sobie do serca wszystkie porady dotyczące doboru nart przez wszystkich. Rozmawiałem też z Panem Tomaszem  . Przedstawiłem wszystko co polecali mi ludzie , których znam , oraz Wy na forum. Ogólnie doszło do wielu znacznych powiązań w doborze a mianowicie - Narta nie za szeroka bod butem i nie za krótka , ale co do mnie przemówiło znacznie bardziej - narta nieco bardziej elastyczna.  Jeżeli chodzi o zaproponowane narty to było to kilka par w zakresie od bardzo drogich po te w mniejszym budżecie. Od nart Stockli SC laser(bardzo drogie) , Head EV8(chwalone na testach przez wielu narciarzy) oraz  Elan 16Ti , który upatrzyłem jako pierwsze , ale po zrozumieniu ich zasady działania  odrzuciłem już te narty, chociaż podobno są to bardzo dobre narty.  Następnie troszkę mniejszy budżet, ale nadal dobre konstrukcyjnie  narty do nauki   Salomon S/Max 10  ,   oraz narta Fischera RC ONE 72 .   Jeżeli nie pojadę na testy do Białki lub Wisły w tym roku to w tych nartach będę wybierał.  Bardziej kieruję się ku Salomon S/max 10 165cm  ponieważ jest w zakresie mojego budżetu, właściwości co do mojej wagi , wzrostu, umiejętności i chęci dalszej nauki jazdy.  Zdrówko !!! Nie ma co się napinać każdy z was ma rację w pewnym sensie , każdy inne nawyki i doświadczenie, którego ja ani większość forumowiczów nie potrafi zweryfikować, mogę tylko bardziej lub mniej zaufać w kompetentne opinie i informacje. Moim zdaniem cokolwiek bym nie kupił i tak muszę się nauczyć i jeździć jak najwięcej. POZDRO! Do zobaczenia na stokach!!!    😉 Przeważnie w Zieleńcu w tym sezonie, ale nie wykluczam Szczyrku lub Białki ponownie. 

Nie wiem czy wszyscy są szczęśliwi, ale wygląda, że @wickerman zaznał wreszcie wewnętrznego spokoju. W tym optymistycznym nastroju trwajmy do sezonu 😉

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, netmare napisał:

Nie zgadzam się z tezami ograniczającymi tak zwaną swobodę zawierania umów. Rynek weryfikuje lepiej niż nasi parlamentarzyści są w stanie sobie wyobrazić.

Cześć

Absolutnie się z Tobą zgadzam. Co do tego to nie mam żadnych wątpliwości. Ale są aspekty życia, które w mojej ocenie powinny być jednak regulowane.

13 godzin temu, netmare napisał:

Poślesz dziecko prywatnie na angielski do kogoś kto ma zdane jakieś egzaminy państwowe i płaci za odnawianie certyfikatów czy do kogoś kto nie ma żadnych uprawnień, ale ma renomę, że szybko i skutecznie uczy dzieci angielskiego?

Ja Ci odpowiem. Poślesz dziecko tam gdzie uznasz i uznasz to za swoje elementarne prawo. Ja też chciałbym mieć taką swobodę, wybierając osobę która ma mnie uczyć jazdy na nartach, a nie wybierać tylko z tych którzy zapłacili haracz.

Narciarstwo nieco różni się od nauki języka, jest delikatna - niedostrzegana przez wiele osób różnica, przede wszystkim jako świadomi narciarze zdajemy sobie sprawę, że narty to nie tylko zabawa, ale bardzo niebezpieczny sport. Oddając komuś pociechę liczysz nie tylko, że nauczy ją jeździć, ale że wróci w 1 kawałku do Ciebie po lekcji. Narty niosą szereg zagrożeń i ja chciałbym oddając komuś najbliższą osobę czy też siebie mieć jakiekolwiek potwierdzenie, że nie tylko dobrze jeździ, ale wie co robić i jak się zachować na stoku. Większość osób nie ma zaufanych instruktorów, czy jak to zwał - idzie do szkoły i wynajmuje czas osoby szkolącej. Idąc do aquaparku chcę być pod opieką ratownika, a nie osób co umieją pływać, wsiadając do samolotu chcę a by za sterami siedział pilot, a nie osoba co umie latać, idąc do szpitala na operację chcę aby lekarz mnie operował, nie ten kto zna anatomię ludzką etc. takich przykładów można mnożyć, i pewnie są dla Ciebie są oczywiste. Sam zapłaciłeś haracz robiąc kurs prawo jazdy i się z tym zgadzasz, uważasz że jazda na nartach jest dużo bardziej bezpieczna? Włączając się do ruchu ulicznego jesteś przekonany, że wszyscy maja prawo jazdy i to jeszcze odpowiedniej kategorii, a co robisz na stoku? - ja zakładam, że tylko część potrafi jeździć i jest świadoma zagrożeń jakie niesie narciarstwo.

13 godzin temu, netmare napisał:

Jeśli natomiast narty miałyby być obowiązkowe w szkole, na którą moje dziecko jest skazane z powodu rejonizacji, to od nauczycieli WF wymagajmy wszystkich możliwych certyfikatów i skończonych studiów pedagogicznych.

 

To nie chodzi o obowiązkowość - ale chęć nauczyciela do stworzenia czegoś fajnego, szczególnie że stok miał pod nosem. Podziwiam, że mu się chciało - a nie musiał, bo jako nauczyciel nie potrzebuje żadnych papierków, a ciąży na nim odpowiedzialność za powierzone mu dzieci.

Zawsze możesz dziecko przepisać do prywatnej szkoły, jak Ci się coś nie podoba, ale wymagamy od szkoły aby uczyły nasze dzieci kreatywnie jednocześnie wiążąc belfrom ręce.

14 godzin temu, netmare napisał:

Porównywanie tego do realiów edukacji państwowej jest słabe.

Syn chodził do prywatnej szkoły i ta sytuacja miała w takowej placówce zdarzenie.

A z tego co wiem - aby zostać nauczycielem nie wystarczy matura, zazwyczaj są to osoby po studiach kierunkowych uprawniające do nauki w szkole potwierdzone choćby dyplomami ich ukończenia. Są to idealiści, nierzadko pasjonaci bo funkcjonujące przysłowie "obyś cudze dzieci uczył" nie wzięło się z nikąd.

pozdrawiam

@netmare nie wracajmy proszę do tego tematu, wyraziliśmy swoje poglądy, spotkamy się może na stoku i obgadamy to przy grzańcu.

  • Like 2
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Marcos73 said:

Absolutnie się z Tobą zgadzam.

Hej,

Wychodzi na to, że ja z Tobą też. Przynajmniej co do celu 🙂. Może minimalnie inaczej postrzegamy ścieżkę jak to osiągnąć 🙂

Ja nie płaciłem haraczu za prawko. 🙂 Dostałem kurs który był mi potrzebny, w liczbie godzin, która nauczyła mnie wiedzy potrzebnej do tego żeby poruszać się względnie bezpiecznie samochodem. Ale tak jeśli ktoś umie jeździć, bo lata autami po zamkniętych torach, a teorii nauczył się wcześniej bo robił prawko na motocykl to zapłaci spory haracz 🙂 Parlamentarzyści znowu wiedzieli co dobre dla statystycznego Kowalskiego...

A różnica jaką widzę między nauką jazdy samochodem a nauką jazdy na nartach narciarstwem jest taka, że samochodem może uczyć w miejscu publicznym osoba z konkretnymi uprawnieniami, a na nartach każdy, o ile nie weźmie za to pieniędzy. To jest dyskryminacja osób chcących wykonywać tę działalność komercyjnie. Moim zdaniem nie jest złe wymagać pewnych uprawnień od pewnych zachowań, ale te uprawnienia powinny być wymagane od wszystkich jednakowo. Ich zdobywanie powinno wynikać z egzaminamów za rozsądne pieniądze, a nie opłaty członkowskie, szkolenia, kursy itd. Weryfikacja wiedzy, a nie przymus jej "zdobywania".

Nauczyciele dla mnie to temat rzeka. Stanowią kolejny dowód na to, że centralne sterowanie jakąkolwiek wartością to dramat. Dobrzy nauczyciele zarabiają za mało, słabi za dużo, ale Partia wie, że zarabiają "sprawiedliwie", bo po równo...

Wg mnie nie każdy rodzaj nauczania wymaga studiów pedagogicznych. Dla pewnych grup możliwe jest albo było zrobienie jakiegoś kursu pedagogicznego.

Pozdrawiam serdecznie 😉

P.S. Ja mam nadzieję, że jak już spotkamy się na stoku, to nie będziemy sobie zwracać głowy takimi głupotami 🙂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawód instruktora nie jest regulowany jak wiele innych w czasach słusznie minionych zawodów. To nazywało się deregulacja.  Gdyby był, to uprawnienia i sposób ich zdobycia regulowałoby pewnie ministerstwo sportu i już tak było a nie takie czy inne stowarzyszenia ( Uprawnienia wydaje państwo lub związek zawodowy) tak jest w przypadku izb lekarskich czy budowlanych. 

Czy każdy może nauczać? No nie. Określenia uprawnienia ma znaczenie następujące znaczenie: instruktor ma wiedzę i umiejętności do pełnienie swojej roli, realizuje jakiś program nauczania.  Pewnie ma coś co o tych umiejętnościach świadczy: Jakiś kurs, dyplom. Ma jakiś plan zajęć, konspekt,  cos tam realizuje w określony sposób. W innym przypadku w razie wypadku może mieć problemy z tytułu odpowiedzialności cywilnej. 

Jak idziecie do instruktora, to zapytajcie go o te sprawy. Bierze pieniądze, to niech się przedstawi. Jak nie bierze to też bo od tego co zaordynuje może zależeć Wasze bezpieczeństwo.  To nie ma polegać na zasadzie: jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz.

 

Uprawnienia nie oznaczają faktu posiadania papieru ale posiadanie umiejętności. Papier ma te umiejętności potwierdzać.

 

 

Edytowane przez Maciej S
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby tak zabruździć pozanarciarsko, to studenci i młodzi lekarze są często uczeni przez osoby bez przygotowania pedagogicznego, tylko pewna grupa pracowników uniwersytetów medycznych przeszła przez jakieś kursy dydaktyczne.  Natomiast jest to wielka rzadkość u kierowników specjalizacji i osób prowadzących staże. Więc strach się bać idąc do lekarza! A co do instruktorów narciarstwa, to na pierwszych etapach widziałbym przede wszystkim jakiś konkretny porządek uczenia, etapy starannie zaplanowane przez dobrych dydaktyków. A potem już większa indywidualizacja. Ja na przykład mam kilka specyficznych problemów i dotychczas nawet dobrze wykształcony instruktor mi ich nie rozwiązał, tzn. nie doszedł do sedna problemów. A u Adama w Zwardoniu nie dało się tego zademonstrować z racji samej góry i warunków śniegowych. Więc sporo się poduczyłem, ale pewnych rzeczy nie byłem w stanie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Chertan said:

Żeby tak zabruździć pozanarciarsko, to studenci i młodzi lekarze są często uczeni przez osoby bez przygotowania pedagogicznego

Rozumiem, że to jakieś nawiązanie do moich postów. W takim razie tylko dopytam: Jak się ma kształcenie studentów kierunku który sami wybrali do hipotetycznego przymusu nauki narciarstwa w szkole podstawowej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Chertan napisał:

Żeby tak zabruździć pozanarciarsko, to studenci i młodzi lekarze są często uczeni przez osoby bez przygotowania pedagogicznego, tylko pewna grupa pracowników uniwersytetów medycznych przeszła przez jakieś kursy dydaktyczne.  Natomiast jest to wielka rzadkość u kierowników specjalizacji i osób prowadzących staże.

Cześć Piotruś

No nie gadaj, że operację na otwartym sercu przeprowadzasz po 2 tyg. kursie 😉

Twoja, jak kolegów po fachu nauka trwała długo i nie był to spacerek. Zajęcia w szpitalu to część praktyczna - bo teorię powinieneś znać - czy ją poznasz na wykładach, w bibliotece - nikogo to nie interesuje - robisz to we własnym interesie. Wspominasz coś jeszcze o stażu. Świeżak po studiach nie dostaje pracy i nie zaczyna leczyć? Dlaczego?

A że zawód który posiadasz ma szczególny wpływ na życie ludzkie - stąd lata nauki oraz praktyki, egzaminów, testów etc. Ponadto nie robisz tego dla zabawy - raczej w celu biznesowym - wiążesz z tym zawodem przyszłość. Twoi wykładowcy to zazwyczaj lekarze praktykujący i tak naprawdę to oni robią Ci łaskę, że poświęcają swój czas na naukę adeptów nauk medycznych.

pozdrawiam

ps. Dzięki za bidon !!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, netmare napisał:

Rozumiem, że to jakieś nawiązanie do moich postów. W takim razie tylko dopytam: Jak się ma kształcenie studentów kierunku który sami wybrali do hipotetycznego przymusu nauki narciarstwa w szkole podstawowej?

Cześć

Aż się uparł Panie z tym przymusowym nauczaniem. Inny zarzuci że jest siatkówka, następny piłka nożna, skok przez kozła, koszykówka, tenis stołowy etc. To powiedz mi proszę, nie bij tylko wytłumacz😉 cóż ten biedny nauczyciel ma z tymi dzieciakami na WFie robić. Kartkówki z przepisów oraz zasad gry, historii sportu? Bo nie wiem. Może leżenie krzyżem przez 45 minut - nie zmęczą się, nic nie nauczą a i w miarę bezpieczne to jest jak zachowają covidowy dystans.

W podstawówce państwowej (chodził pierwsze 3 lata) w 3-ciej klasie mieli obowiązkowy basen (z resztą w szkole - 1 semestr), nikt nie ździwiał, gość od WF-u był fajny, Maks nie chodził - bo nie mógł, borykał się z paciorkowcem (chyba) i każdorazowy basen kończył się anginą (Żona jest zapaloną pływaczką - a ten basen mamy pod nosem - angina sprawdzona przez poprzednie lata - choć w lecie mógł siedzieć w strumieniu godzinami i nic mu nie było). Po rozmowie z nami stwierdził, że słabo - bo nie będzie mógł go sklasyfikować - otrzymał informację, że jeździ na nartach w klubie - przynieśliśmy zaświadczenie i dostał 6 na półrocze. Chodziło mu tylko o poprawę aktywności fizyczną u dzieci, której im często brakuje - forma nie miała znaczenia.

pozdrawiam

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Marcos73 said:

Cześć

Aż się uparł Panie z tym przymusowym nauczaniem. Inny zarzuci że jest siatkówka, następny piłka nożna, skok przez kozła, koszykówka, tenis stołowy etc. To powiedz mi proszę, nie bij tylko wytłumacz😉 cóż ten biedny nauczyciel ma z tymi dzieciakami na WFie robić. Kartkówki z przepisów oraz zasad gry, historii sportu? Bo nie wiem. Może leżenie krzyżem przez 45 minut - nie zmęczą się, nic nie nauczą a i w miarę bezpieczne to jest jak zachowają covidowy dystans.

W podstawówce państwowej (chodził pierwsze 3 lata) w 3-ciej klasie mieli obowiązkowy basen (z resztą w szkole - 1 semestr), nikt nie ździwiał, gość od WF-u był fajny, Maks nie chodził - bo nie mógł, borykał się z paciorkowcem (chyba) i każdorazowy basen kończył się anginą (Żona jest zapaloną pływaczką - a ten basen mamy pod nosem - angina sprawdzona przez poprzednie lata - choć w lecie mógł siedzieć w strumieniu godzinami i nic mu nie było). Po rozmowie z nami stwierdził, że słabo - bo nie będzie mógł go sklasyfikować - otrzymał informację, że jeździ na nartach w klubie - przynieśliśmy zaświadczenie i dostał 6 na półrocze. Chodziło mu tylko o poprawę aktywności fizyczną u dzieci, której im często brakuje - forma nie miała znaczenia.

pozdrawiam

 

Mam wrażenie, że już tak daleko pobrnęliśmy o sformułowania o tym, że ktoś powinien mieć jakiś papier, że już nie da się odkręcić i wrócić. Chodziło mi tylko o rozróżnienie sytuacji w której mamy wolny wybór od sytuacji w której go nie mamy. Jak nie mamy to  oczekujmy całego portfolia certyfikatów. Nie daje nam to dalej gwarancji, ale zbliży nas może do dobrego nauczania tej dyscypliny. Co innego kiepski nauczyciel forsujący rzuty piłką do kosza co innego forsujący jazdę na nartach 😉 Bić nikogo nie zamierzam, tym bardziej ze względu na poglądy, a jeszcze tym bardziej użytkowników tego zacnego forum 🙂 A konkluzja z tej koszmarnie długiej wymiany zdań jest tylko taka, że widzimy trapiące problemy, których mimo szczerych chęci nie damy rady rozwiązać 🙂

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, netmare napisał:

Mam wrażenie, że już tak daleko pobrnęliśmy o sformułowania o tym, że ktoś powinien mieć jakiś papier, że już nie da się odkręcić i wrócić. Chodziło mi tylko o rozróżnienie sytuacji w której mamy wolny wybór od sytuacji w której go nie mamy. Jak nie mamy to  oczekujmy całego portfolia certyfikatów. Nie daje nam to dalej gwarancji, ale zbliży nas może do dobrego nauczania tej dyscypliny. Co innego kiepski nauczyciel forsujący rzuty piłką do kosza co innego forsujący jazdę na nartach 😉 Bić nikogo nie zamierzam, tym bardziej ze względu na poglądy, a jeszcze tym bardziej użytkowników tego zacnego forum 🙂 A konkluzja z tej koszmarnie długiej wymiany zdań jest tylko taka, że widzimy trapiące problemy, których mimo szczerych chęci nie damy rady rozwiązać 🙂

Pozdro.

Bez piwa 😉

Tak widzimy się na stoku w tym sezonie.

pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Maciej S napisał:

Czy każdy może nauczać? No nie. Określenia uprawnienia ma znaczenie następujące znaczenie: instruktor ma wiedzę i umiejętności do pełnienie swojej roli, realizuje jakiś program nauczania.  Pewnie ma coś co o tych umiejętnościach świadczy: Jakiś kurs, dyplom. Ma jakiś plan zajęć, konspekt,  cos tam realizuje w określony sposób. W innym przypadku w razie wypadku może mieć problemy z tytułu odpowiedzialności cywilnej. 

Otóż zgodnie z ustawą deregulacyjną każdy może uczyć narciarstwa i może brać za to pieniądze (oczywiście spowiadając się odpowiednio przed U Skarbowym). A odpowiedzialność cywilną można "załatwić" stosownym ubezpieczeniem.

I to jest przerażające w przypadku takich, w gruncie rzeczy, okazjonalnych czy sezonowych działań. Co więcej w sporcie kwalifikowanym również jest to legalne - tam właściwe Polskie Związki stosują wprawdzie swoje zabezpieczenia ale nikt nie zabroni powołania prywatnej szkółki piłkarskiej, karate, taekwondo czy (o zgrozo) podnoszenia ciężarów. I w przypadku regularnych szkółek, fundacji, klubów rynek w jakiś sposób reguluje napływ klientów ale w przypadku narciarstwa to już wątpliwe. Pytanie do naszych instruktorów "forumowych" - jaki procent instruktorów szkolących na stoku to ludzie wykonujący ten zawód regularnie  i stale a jaki to studenci dorabiający sobie na kawę i ciastko (nie wykluczam wśród nich świetnych nauczycieli jazdy).

Edytowane przez Capricorn
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku i Szymonie postaram się was nieco pogodzić ale jak widzę po postach to już przeszliście prawie do konsumpcji. Postawa która prezentuje Szymek jest postawą czysto konsumencką i opartą w pewnym stopniu na zaufaniu w relacji sprzedawca - klient....- bardzo to szanuję albowiem ja też taki jestem. Natomiast jest druga strona medalu którą ja też rozumiem i Ty Marku prezentujesz a bardzo trafnie podsumował to Maciek. "Papier jest potwierdzeniem posiadanych umiejętności". W obecnych czasach nic nie stoi na przeszkodzie aby owy papier uzyskać - uzyskać certyfikat umiejętności. Wszystkim kolegom z forum którzy mi zaufali, a za to zaufanie bardzo dziękuję, ale też każdemu z nich zawsze mówiłem że "forumowe" lekcje są dla mnie najtrudniejsze, najtrudniejsze nie dlatego że nic nie umieją ale dlatego że są świadomi swoich oczekiwać a może przede wszystkim swoich umiejętności tych realnych. Dziewczyny i chłopaki spinka jest i to dosyć mocna....😀.    

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Capricorn napisał:

Otóż zgodnie z ustawą deregulacyjną każdy może uczyć narciarstwa i może brać za to pieniądze (oczywiście spowiadając się odpowiednio przed U Skarbowym). A odpowiedzialność cywilną można "załatwić" stosownym ubezpieczeniem.

I to jest przerażające w przypadku takich, w gruncie rzeczy, okazjonalnych czy sezonowych działań. Co więcej w sporcie kwalifikowanym również jest to legalne - tam właściwe Polskie Związki stosują wprawdzie swoje zabezpieczenia ale nikt nie zabroni powołania prywatnej szkółki piłkarskiej, karate, taekwondo czy (o zgrozo) podnoszenia ciężarów. I w przypadku regularnych szkółek, fundacji, klubów rynek w jakiś sposób reguluje napływ klientów ale w przypadku narciarstwa to już wątpliwe. Pytanie do naszych instruktorów "forumowych" - jaki procent instruktorów szkolących na stoku to ludzie wykonujący ten zawód regularnie  i stale a jaki to studenci dorabiający sobie na kawę i ciastko (nie wykluczam wśród nich świetnych nauczycieli jazdy).

Drogi kolego można się pokusić o statystykę w postaci 80 proc dochodzących 20 proc stałych - przy czym jako stałych określam instruktorów którzy wpinają na początku sezonu a wypinają na końcu i robią to regularnie od kilku - kilkunastu lat. Oczywiście mówimy o Polsce. Oczywiście wśród tych 80 proc są też wybitni instruktorzy którzy z przyczyn obiektywnych nie mogą sobie pozwolić na "cały sezon" np. nauczyciele WF a w śród tych 20 stałych są osoby o wątpliwych umiejętnościach.

Proza życia - popyt na tego typu usługi jest tak wielki że właściciele szkółek powoli przestają patrzeć na kompetencje.....kasa, kasa.

Tak masz rację - osobiście znam "trenera" bardzo renomowanego na Śląsku klubu piłkarskiego który nie ma nic...za wyjątkiem pewnej kariery piłkarskiej juniorskiej zakończonej kontuzją.....takie życie.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Adam ..DUCH napisał:

W obecnych czasach nic nie stoi na przeszkodzie aby owy papier uzyskać - uzyskać certyfikat umiejętności.

Adamie

Tylko zdanie gwoli uzupełnienia. Uzyskiwany jednorazowo oraz dożywotnio. Wszelkie ekstrasyt jak unifikacje lub ich brak, czy składki członkowskie lub ich brak nie pozbawiają użytkownika kwalifikacji.

pozdrawiam

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Capricorn napisał:

Otóż zgodnie z ustawą deregulacyjną każdy może uczyć narciarstwa i może brać za to pieniądze (oczywiście spowiadając się odpowiednio przed U Skarbowym). A odpowiedzialność cywilną można "załatwić" stosownym ubezpieczeniem.

I to jest przerażające w przypadku takich, w gruncie rzeczy, okazjonalnych czy sezonowych działań. Co więcej w sporcie kwalifikowanym również jest to legalne - tam właściwe Polskie Związki stosują wprawdzie swoje zabezpieczenia ale nikt nie zabroni powołania prywatnej szkółki piłkarskiej, karate, taekwondo czy (o zgrozo) podnoszenia ciężarów. I w przypadku regularnych szkółek, fundacji, klubów rynek w jakiś sposób reguluje napływ klientów ale w przypadku narciarstwa to już wątpliwe. Pytanie do naszych instruktorów "forumowych" - jaki procent instruktorów szkolących na stoku to ludzie wykonujący ten zawód regularnie  i stale a jaki to studenci dorabiający sobie na kawę i ciastko (nie wykluczam wśród nich świetnych nauczycieli jazdy).

Możesz podać jaki się ubezpieczyć od OC, gdzie,  tak aby nauczać w dowolny sposób, także niewskazany, niebezpieczny dla kursanta  nauczanie przez osobę która nie może wykazać się jakimikolwiek potwierdzonymi kompetencjami? Czy aby brak tych kompetencji  nie będzie traktowany przez ubezpieczyciela jako tz. wyłączenie odpowiedzialności??? Sąd powoła biegłego, biegły zapyta o konspekt, zapyta o kwalifikacje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

3 minuty temu, Maciej S napisał:

Możesz podać jaki się ubezpieczyć od OC, gdzie,  tak aby nauczać w dowolny sposób, także niewskazany, niebezpieczny dla kursanta  nauczanie przez osobę która nie może wykazać się jakimikolwiek potwierdzonymi kompetencjami? Czy aby brak tych kompetencji  nie będzie traktowany przez ubezpieczyciela jako tz. wyłączenie odpowiedzialności??? Sąd powoła biegłego, biegły zapyta o konspekt, zapyta o kwalifikacje. 

Maćku ja ci odpowiem - podpisana umowa zlecenie jest podstawą do ubezpieczenia "instruktora" bez uprawnień.....uzupełniając, ja się z tym nie zgadzam, mało tego uważam że w sądzie taki instruktor by przegrał. 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...