Skocz do zawartości

wickerman

Rekomendowane odpowiedzi

44 minuty temu, Plus82 napisał:

Dyskusja nad tym postem toczy się miesiąc. Przytaczam go, ponieważ mnie zintrygowała.

Kolega według mnie bardzo zapalił się do nart. Poszukuje nart, by się doskonalić w "długich cietych skrętach". Jeździ od roku i ma ok. 30 dni jazdy na przypadkowych nartach, polecanych w wypożyczalni. Facet wypożyczający patrzył na niego i być może się pytał - jak jeździ i dawał narty rzędu 150 cm, ponieważ widział bardzo szczupłego gościa przez sobą.

Dalej te 30 dni i  ocena 4,5 świadczy, że tabelka ocen jest kompletnie bzdurna, ponieważ ja musiałbym mieć 10+. Ponieważ mam co najmniej za sobą 30X40 dni na najróżniejszych nartach i najróżniejszych śniegch i stokach. W dodatku analizowałem bez przerwy w życiu swoją jazdę. Dosłownie każdy skręt. 

No ale jest pytanie. Pierwsze to buty. To oczywiste. One gniotą i trzymają nartę.

Narta, powinna być według mojej oceny gdzieś minus 5, 10 cm od wzrostu.  Raczej minus 5.

"Slalomka" sklepowa dla średnozawansowanych. Jeździ się po stokach, które rano są równe a potem coraz bardziej garbate i wypełnione tłumem narciarzy. Więc rano można sobie pozwolić na dłuższe i szybsze skręty. By potem być zmuszonym do wolniejszych i częstszych. 

Wyrzucić z pamięci doskonalenie "długich ciętych skrętów". To banał powtarzany co chwila. Jak się jest zapalonym do nart  i  młodym, to powinno się wyobrazić siebie za kilkadziesiąt lat na stokach.  Choć życia nie znamy, to zawsze lepiej go planować.  By jeździć długo w zyciu, oprócz dobrego zdrowia i dbania cały rok o kondycję, należy jak najlepiej opanować technikę zjazdu  i  to w możliwie urozmaiconym terenie. I to jest dla kolegi główne zadanie. Częste kontakty z dobrym instruktorem(można też uczyć się z książki, internetu). Nauka porządnego skrętu równoległego. Miękka, nie siłowa jazda. Jak się ma kasę to bardzo to jest ułatwione, szczególnie w krajach alpejskich. 

Na koniec dobra rada. Unikaj pułapki "długich ciętych skrętów". Długo tak nie pojeździsz. Naucz się częstszych skrętów równoległych(narty idealnie równoległe). Wtedy będziesz sobie mógł pozwolić na dowolnie długie cięte skręty. Na dowolne skręty. Ponieważ obok równych(ubitych stoków) są  też te potem zryte i też te  poza sznurkiem. To wszysko jest przed Tobą. I tak należy traktować tą piękną działalność jak zjazdy.

 

Od siebie dodam jeszcze możliwość podłączenia się do najpiękniejszego jeźdźca na stoku, czasem trafimy nawet na instruktora, nie o urodę tu chodzi, chyba, że jazdy, tak zapoznałem multum ciekawych osób, często dobrych narciarzy, ostatnio niejakiego Docenta, guru… wspinaczki, a instruktorem narciarskim była jego żona. Oczywiście lepiej być kontaktowym nieco aby po zapytaniu a jakie to nartki macie kumie nie usłyszeć nieco szorstkiego spierdalaj! PS tak poznałem na Harendzie tez niejakiego Franka Rząsę, co na pytanie o narty odpowiedział, że sam nie wie, bo takie akurat leżały to wziął, a 80 letnia babcia właśnie pomyka po stoku http://www.tatrateam.com/zawodnicy/9-zawodnicy/21-franciszek-rzasa.html

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, star napisał:

Od siebie dodam jeszcze możliwość podłączenia się do najpiękniejszego jeźdźca na stoku, czasem trafimy nawet na instruktora, nie o urodę tu chodzi, chyba, że jazdy, tak zapoznałem multum ciekawych osób, często dobrych narciarzy, ostatnio niejakiego Docenta, guru… wspinaczki, a instruktorem narciarskim była jego żona. Oczywiście lepiej być kontaktowym nieco aby po zapytaniu a jakie to nartki macie kumie nie usłyszeć nieco szorstkiego spierdalaj! PS tak poznałem na Harendzie tez niejakiego Franka Rząsę, co na pytanie o narty odpowiedział, że sam nie wie, bo takie akurat leżały to wziął, a 80 letnia babcia właśnie pomyka po stoku http://www.tatrateam.com/zawodnicy/9-zawodnicy/21-franciszek-rzasa.html

A to byłeś Ty...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, star napisał:

Oczywiście lepiej być kontaktowym nieco aby po zapytaniu a jakie to nartki macie kumie nie usłyszeć nieco szorstkiego spierdalaj

@starz pierwszą częścią się zgadzam ale drugiej sobie nie wyobrażam, a wyobraźnię mam jak to się mówi „bujną”. Wiec nie dziwi mnie riposta @Mitekw szczególności, że chemia między wami jest słaba by nie powiedzieć, że nie ma jej wcale.

Lubię Twoje relacje i inteligentne nieco skomplikowane komentarze ale to było …….. poniżej Twojego poziomu. Do poprawy.

pozdrawiam

Edytowane przez Marcos73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Plus82 napisał:

Dyskusja nad tym postem toczy się miesiąc. Przytaczam go, ponieważ mnie zintrygowała.

Kolega według mnie bardzo zapalił się do nart. Poszukuje nart, by się doskonalić w "długich cietych skrętach". Jeździ od roku i ma ok. 30 dni jazdy na przypadkowych nartach, polecanych w wypożyczalni. Facet wypożyczający patrzył na niego i być może się pytał - jak jeździ i dawał narty rzędu 150 cm, ponieważ widział bardzo szczupłego gościa przez sobą.

Dalej te 30 dni i  ocena 4,5 świadczy, że tabelka ocen jest kompletnie bzdurna, ponieważ ja musiałbym mieć 10+. Ponieważ mam co najmniej za sobą 30X40 dni na najróżniejszych nartach i najróżniejszych śniegch i stokach. W dodatku analizowałem bez przerwy w życiu swoją jazdę. Dosłownie każdy skręt. 

No ale jest pytanie. Pierwsze to buty. To oczywiste. One gniotą i trzymają nartę.

Narta, powinna być według mojej oceny gdzieś minus 5, 10 cm od wzrostu.  Raczej minus 5.

"Slalomka" sklepowa dla średnozawansowanych. Jeździ się po stokach, które rano są równe a potem coraz bardziej garbate i wypełnione tłumem narciarzy. Więc rano można sobie pozwolić na dłuższe i szybsze skręty. By potem być zmuszonym do wolniejszych i częstszych. 

Wyrzucić z pamięci doskonalenie "długich ciętych skrętów". To banał powtarzany co chwila. Jak się jest zapalonym do nart  i  młodym, to powinno się wyobrazić siebie za kilkadziesiąt lat na stokach.  Choć życia nie znamy, to zawsze lepiej go planować.  By jeździć długo w zyciu, oprócz dobrego zdrowia i dbania cały rok o kondycję, należy jak najlepiej opanować technikę zjazdu  i  to w możliwie urozmaiconym terenie. I to jest dla kolegi główne zadanie. Częste kontakty z dobrym instruktorem(można też uczyć się z książki, internetu). Nauka porządnego skrętu równoległego. Miękka, nie siłowa jazda. Jak się ma kasę to bardzo to jest ułatwione, szczególnie w krajach alpejskich. 

Na koniec dobra rada. Unikaj pułapki "długich ciętych skrętów". Długo tak nie pojeździsz. Naucz się częstszych skrętów równoległych(narty idealnie równoległe). Wtedy będziesz sobie mógł pozwolić na dowolnie długie cięte skręty. Na dowolne skręty. Ponieważ obok równych(ubitych stoków) są  też te potem zryte i też te  poza sznurkiem. To wszysko jest przed Tobą. I tak należy traktować tą piękną działalność jak zjazdy.

 

Ocenę wystwiłem sobie patrząc na moich znajomych , którzy jeżdżą od 3 lat i bali się zjeżdżać z górki na której się uczyłem . Instruktor choć nie był najlepszy stwierdził ,że bardzo dobrze sobie radzę jak na początkującego narciarza. Być może mam tendencję do przyswajania pewnych rzeczy szybciej niż inni i lepiej mi to wychodzi. Nie odbierajcie tego jako przechwałkę ale w moim odczuciu tak właśnie jest . A co do samego poziomu to fajnie ktoś to podkreślił wcześniej chyba Mitek , bronz,silver,Gold,Platyna   to zaliczam sie bardziej do początkujący Silver ale chcę jeździć dobrze na nartach to tyle .  I pytanie 

; czy na slalomce nie mogę ćwiczyć skrętu NW? Bo chyba to tez jest do wykonania ? Czy się mylę? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Marcos73 napisał:

@starz pierwszą częścią się zgadzam ale drugiej sobie nie wyobrażam, a wyobraźnię mam jak to się mówi „bujną”. Wiec nie dziwi mnie riposta @Mitekw szczególności, że chemia między wami jest słaba by nie powiedzieć, że nie ma jej wcale.

Lubię Twoje relacje i inteligentne nieco skomplikowane komentarze ale to było …….. poniżej Twojego poziomu. Do poprawy.

pozdrawiam

Chemii między @star i @Mitek nie ma za to pojawia się czasami elektryczność. 

  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Marxx74x napisał:

@Gabrik

3/4 problemu z jazdą zaczyna się zanim dorosły człowiek, wchodzący w świat narciarstwa, narty do nóg przypnie. Twój wniosek odnośnie konieczności przygotowania się jest sensowny. Na czym polega trik? Osoba dorosła, ucząca się jeździć, mająca dwa sezony nawet po 30 dni każdy ma kontakt z narciarstwem na poziomie kilku procent doświadczenia mojego 12 letniego syna. I tego się nie oszuka. Stąd moda na wymyślanie sprzętowych cudownych rozwiązań i dywagacje czy firma X czy Y sprawdzi się lepiej. Totalna bzdura.

Co do gigantek, tak popularnych na forum to podawane parametry są juniorskie. Jak coś takiego zakładam to nie mówię że R>21 /176 to gigantka 🙂 bo moja 15 letnia córka na czymś takim swobodnie lata i trochę trudno się lansować 🙂 .. co gorsza takze telemarkiem ... to tylko narta o większym promieniu.

I tym "to tylko narta" kończę - oby solidna konstrukcja, oby neutralne parametry, kolor fajny do fotek i najważniejsze- dobrze przygotowana do jazdy. Reszta to już tylko zabawa dla fetyszystow i pozerów, bez przełożenia na naukę jazdy.

O niuansach w danej grupie nart mozna rozmawiać z osobami +60 dni na stoku i kilkunastoma sezonami wyjechanymi .. opcja minimum.

Pozdrawiam,

M.

@wickerman powyżej odpowiedzi na nurtujące cię pytanie. Dalej szukasz narty zamiast drogi do celu. Chcesz iść w ślady młodego Moruńka bo na SL jeździ - proszę bardzo tylko zapytaj swojego Taty czy jest dyspozycyjny i będzie z Tobą jeździł, Cię obcyndalał, poprawiał i kręcił filmy. Bo z tego co wiem to Maciek nigdy w swojej karierze narciarskiej sam na nartach nie był a nie daj Boże jeździł. @Mitekjuż dawno pisał, zadałeś pytanie - dostałeś odpowiedź - do dzieła.

pozdrawiam

ps. @Marxx74 mam nadzieję że uda nam się spotkać i poznać w tym roku, córę poznałem i miałem przyjemność chwilkę z nią pogadać, Ty byłeś zajęty, choć nie ukrywam że wolę dobrze jeżdżące dziewczyny niż dobrze jeżdżących facetów 😉

 

 

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wickerman napisał:

chcę jeździć dobrze na nartach to tyle .  I pytanie 

; czy na slalomce nie mogę ćwiczyć skrętu NW? Bo chyba to tez jest do wykonania ? Czy się mylę? 

I o to chodzi. Jeździć coraz lepiej i lepiej. Co przede wszystkich znaczy coraz większą swobodę na stoku. Coraz trudniejszym stoku i śniegu.  To gwarantuje długą jazdę w życiu, gdy sił będzie ubywać. Tu nie chodzi o szybkość zjazdu, tylko o swobodę regulacji tej szybkości. 

Co do skrętu NW ? Zasadniczo nie ma nic wspólnego z długością nart. Jest to tylko ruch ich odciążenia, by zapoczątkować skręt. Chociaż ? Stawiam się teraz(siedząc przy komputerze) na równym stoku, na nartach  o różnej długości. Pierwsze to stoję w postawie narciarskiej nieruchomo. Obracam narty wysiłkiem stóp. Narty krótkie obrócę o pewien kąt bardzo łatwo. Czym dłuższe to będzie coraz trudniej. To jest powodem, że ludzie wybierają częściej krótkie narty. Na gładkim i niezbyt stromym stoku można  tak łatwo skręcać już na początku nauki. I tak zresztą sam uczyłem pierwszych skrętów.

Od tak prostego przekręcania trzeba się "odzwyczaić"(nie zapominając go!) na rzecz wyraźnego odciążenia nart. Co jest potrzebne już na większej stromiźnie.  I to wyraźniejsze poczucie odciążenia dają dłuższe narty. Nie skręci się ich łatwo(albo tylko częściowo i pojadą prosto) samymi stopami. Zresztą ważne to co jest po odciążeniu? Po odciążeniu powinno się poczuć "aha ? jadę na zewnętrznej narcie". To poczucie powinno dominować w całym okresie nauki.  To daje szybciej narta dłuższa.  Na krótkich nartach to trudniej sobie to wyrobić, ponieważ będzie występować chęć do skrętu stopami i prawie jednakowego obciążania obu nart. . Czasem jeszcze pogłębiona skrętem tułowia w stronę stoku. Dłuższe narty wymagają też większej szybkości jazdy dla ułatwienia skrętów. Nie każdemu to odpowiada. 

Jakiś kompromis trzeba znaleść. Po pewnym zaawansowaniu dobierzemy narty sobie do własnych preferencji. 

A czy na slalomce można wykonać NW? Oczywiście.  Nie odpowiedziałem tak na samym początku. Ponieważ można go wykonać na nartach od "big foot" do gigantów DH(zjazd). Tu chodzi o naukę a nie tylko o jeden element techniki.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marcos73 napisał:

@wickerman powyżej odpowiedzi na nurtujące cię pytanie. Dalej szukasz narty zamiast drogi do celu. Chcesz iść w ślady młodego Moruńka bo na SL jeździ - proszę bardzo tylko zapytaj swojego Taty czy jest dyspozycyjny i będzie z Tobą jeździł, Cię obcyndalał, poprawiał i kręcił filmy. Bo z tego co wiem to Maciek nigdy w swojej karierze narciarskiej sam na nartach nie był a nie daj Boże jeździł. @Mitekjuż dawno pisał, zadałeś pytanie - dostałeś odpowiedź - do dzieła.

...

Tu pojechałeś😉, urywa się i to coraz częściej. Czasem nawet wozi się z córkami kolegów z forum (np. @netmare)   i o ojcu nawet wtedy nie pomyśli. Życie Panie, życie. Musi budować swoje własne relacje (ja za niego tego nie zrobię). Mogę nauczyć pewnych podstaw, wskazać pewne kierunki, reszta należy do niego. Zakupiłem GoPro 10, więc filmy będą odrobinę lepszej jakości. 

Dziś przewiózł na rowerze kolegów po trasach MTB w naszej okolicy. Wyszedł z domu o 11:00 a wrócił o 18:32. Jaki był szczęśliwy, dumny z siebie. Koledzy tam nie byli, mieli problemy z podjechaniem, bali się zjazdu. Mógł im pokazać co i jak. 

p.s.

A ja wygospodarowałem na rower tylko niecałe 2 godziny. Świadomie wybrałem inny kierunek, niż młody.   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Marcos73 napisał:

Kilka uwag, jeśli oczywiście się nie pogniewasz.

Jeśli dziewczynka miała damskie GS, to szacun pełny, jeśli dziecięce to jakbyś Ty zjechał DH na SL, albo co najwyżej GS. Mój młody w 1 roku na Słowacji zjechał cały SL dla dorosłych ( oczywiście po swojemu) na swoich nartach nie opuściwszy żadnej tyczki, ale nartki miał 120cm - zupełnie inna perspektywa. Co nie umniejsza faktu umiejętności młodej adeptki. Kiedyś  miałem okazję oglądać zawody dla szkrabów, puchar Kubusia czy coś takiego, lód był nieziemski, tam było widać umiejętności - widziałem z 50 dzieciaków - do mety dojechało 2-óch, nota bene z Zakopca. Dzieciaki nie wypadały z trasy, po prostu po starcie jechały na strzałę na wprost mijając cały dziecięcy slalom, tylko dwójka była galactikos, to było widać, inny poziom, inny świat.

2). Nie podstarzali amatorzy ale stare wygi - czego Tobie też w przyszłości życzę. Zlać dupę młodemu….bezcenne.

3). Amatorzy bez postępów, Piotrku kto się p……ą urodził kanarkiem nie umrze. Ale masz rację niewłaściwy cykl szkolenia, źle dobrany sprzęt a i zdolności pewnie …. nie w tym kierunku. Znam gościa z Łodzi. Poznałem go 5 lat temu w ……..Białce, Strój rodem z PŚ. Narty też. No nie ma co - wyróżniał się na tle gawiedzi. W zeszłym sezonie go spotkałem, i co - zero!!!!! Jak jeździł pokracznie na tych zawodniczych SL, tak jeździ do dzisiaj - tylko na najnowszych komórkach. Pełny rynsztunek, tylko nie wiem po co na ……Rusin-skim.

1. Widać, że nie rozumiesz o czym piszesz. Wszystko jedno jakie miała narty. Jechała po GS rozstawionym na głównym stoku Harendy (taka prawie czarna trasa), czysto na krawędzi i blisko tyczki. Większość instruktorów tak nie pojedzie. Dziewczynka była wtedy najlepsza w Polsce w swoim roczniku i rok starszym.

2. Już niejednego klubowego młodzika objechałem, nie widzę w tym szczególnej satysfakcji. Gdyby sensownie trenowali, nie miałbym szans.

3. Pozerów nie brakuje, ale jeśli nie stwarza zagrożenia, to właściwie nikomu nie szkodzi. Bardziej obawiam się bolidów kamikadze, zapatrzonych w swoją aplikację lub kamerkę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

@starz pierwszą częścią się zgadzam ale drugiej sobie nie wyobrażam, a wyobraźnię mam jak to się mówi „bujną”. Wiec nie dziwi mnie riposta @Mitekw szczególności, że chemia między wami jest słaba by nie powiedzieć, że nie ma jej wcale.

Lubię Twoje relacje i inteligentne nieco skomplikowane komentarze ale to było …….. poniżej Twojego poziomu. Do poprawy.

pozdrawiam

 Nie ma co pozostawać zamkniętym w sześcianie naszej wyobraźni. Rzeczywistość bywa bogatsza niż nasze wyobrażenia. Gdy spytałem Franka Rząsę o jego nieco oldskulowe jakby gigantowe narty, słabo taliowane, właśnie taką odpowiedź uzyskałem: nie wiem, pierwszy raz na nich jeżdżę, wziąłem co tam leżało, czyli delikatnie rzecz ujmując sp… gdy spytałem o chęć jazdy przy trasie też nie zobaczyłem entuzjazmu: ja po trasie jeżdżę padła lakoniczna odpowiedź. TaJakoś jednak kontakt złapaliśmy i trochę razem pojeździliśmy, on coś tam przy butach majstrował wiec miałem czas nadgonić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, widzewiak_z_gor napisał:

Nie idź na skróty!

To co napisałeś, odnosi się tylko do osób, które mają już jakieś doświadczenie w jeździe na nartach i są nastawione na samorozwój.

Przepracuj jeden pełny sezon w wybranej Szkole, "postaw na narty" od zera!  z 300 osób, mając na to tylko godzinę lub dwie, wówczas przekonasz się, ilu ludzi nie potrafi na dzień dobry zrobić pozycji płużnej w miejscu na sucho bez nart, a co dopiero kiedy mają je na nogach. Zaczynają się wtedy "tańce egipskie", kto ma jakie buty czy narty, jest wtedy najmniejszym problemem dla instruktora a czas leci, rodzina, znajomi kursanta patrzą i wymagają szybkich postępów, bo każda godzina kosztuje i to srogo. Stacja narciarska też wymaga, aby po Twojej lekcji lub najlepiej podczas niej, kursant poszedł kupić karnet bo z punktu widzenia ON tylko to się liczy i po to jesteś.

Doświadczony Instruktor da sobie radę i nie musi jeździć co roku na unifikację, bo ma swoje patenty, które wyrabia sobie sam, przez całe instruktorskie życie. Można dobrze jeździć na nartach, co zajmuje dużo czasu ale jednocześnie być słabiutkim instruktorem, bo stawanie sie tym dobrym, również wymaga wielu lat pracy i doświadczeń.

Prawie* wszystko prawda, tylko do czego się odnosisz?

Znam przypadki "beznadziejne". Pozstawiłem na nartach swoją mamę, kiedy dwóch instruktorów z Białki zrezygnowało z prób nauki. Pierwszy zjazd z Kotelnicy trwał 45 minut.

Oczywiście nie mam duzego doświadczenia w nauce pługu i nie jestem w tym dobry. Niezbyt mnie to jednak interesuje. Moim zdaniem duza część ludzi, jest tak nie sprawna, że w ogóle nie powinni na nartach jeździć a jeśli bardzo chcą, to najpierw tę sprawność poprawić. Niech zaczną od pływania czy gimnastyki. A to, że Tobie pracodawca każe to rozumiem problem, dlatego nie zatrudnilem się w szkółce.

*- kontakt z innymi specjalistami, czyli kursy i unifikacje, to zawsze wartość dodana. Nie tylko w zawodzie instruktora, ale w każdym innym. Najlepsi cały czas się szkola.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Spiochu napisał:

Moim zdaniem duza część ludzi, jest tak nie sprawna, że w ogóle nie powinni na nartach jeździć a jeśli bardzo chcą, to najpierw tę sprawność poprawić. Niech zaczną od pływania czy gimnastyki.

I tu się z Tobą zgodzę Śpiochu w 100%  ... moja żona i jej znajoma razem ze mną jeździła. Choć wcześniej niż ja była już 3 razy na nartach z wycieczkami różnego rodzaju. Jazda pługiem to dla niej kosmos!!! Jedzie, ale strasznie się boi prędkości i powiedziała, że narty sobie jednak podaruje. Widziałem minę instruktora i twarde nerwy  w stosunku do mojej żony, ale go rozumiałem i pomyślałem co Ty teraz napisałeś "niektórzy na nartach nie powinni jeździć ." Załapała za to bagcyla na łyżwy, więc może jak pojeździ troszkę na łyżwach to do nart się przekona i spróbuje znowu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, wickerman napisał:

I tu się z Tobą zgodzę Śpiochu w 100%  ... moja żona i jej znajoma razem ze mną jeździła. Choć wcześniej niż ja była już 3 razy na nartach z wycieczkami różnego rodzaju. Jazda pługiem to dla niej kosmos!!! Jedzie, ale strasznie się boi prędkości i powiedziała, że narty sobie jednak podaruje. Widziałem minę instruktora i twarde nerwy  w stosunku do mojej żony, ale go rozumiałem i pomyślałem co Ty teraz napisałeś "niektórzy na nartach nie powinni jeździć ." Załapała za to bagcyla na łyżwy, więc może jak pojeździ troszkę na łyżwach to do nart się przekona i spróbuje znowu. 

Dobrze byłoby nie mylić sprawności z lękiem. Bo ten w nadmiarze blokuje i utrudnia lub nawet uniemożliwia nie tylko rozwój, ale nawet rozpoczęcie aktywności.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, wickerman napisał:

I tu się z Tobą zgodzę Śpiochu w 100%  ... moja żona i jej znajoma razem ze mną jeździła. Choć wcześniej niż ja była już 3 razy na nartach z wycieczkami różnego rodzaju. Jazda pługiem to dla niej kosmos!!! Jedzie, ale strasznie się boi prędkości i powiedziała, że narty sobie jednak podaruje. Widziałem minę instruktora i twarde nerwy  w stosunku do mojej żony, ale go rozumiałem i pomyślałem co Ty teraz napisałeś "niektórzy na nartach nie powinni jeździć ." Załapała za to bagcyla na łyżwy, więc może jak pojeździ troszkę na łyżwach to do nart się przekona i spróbuje znowu. 

Odnośnie twojej żony, skieruj ją do Marka Ogorzałka ( @Marek O), on potrafi nawijać makaron na uszy, będzie zadowolona i nie zauważy jak zacznie jeździć. Dobry instruktor poradzi sobie z każdym przypadkiem, czasem będzie to wymagać jedynie odrobinę więcej psychologii.   

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Gabrik napisał:

Dobrze byłoby nie mylić sprawności z lękiem. Bo ten w nadmiarze blokuje i utrudnia lub nawet uniemożliwia nie tylko rozwój, ale nawet rozpoczęcie aktywności.

Masz rację bo żona sprawna jest tylko , że ma lęk prędkości i to nie o To ,że sobie coś zrobi tylko , że komuś. Ale to moim zdaniem dobry odruch w tą stronę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spiochu napisał:

1. Widać, że nie rozumiesz o czym piszesz. Wszystko jedno jakie miała narty. Jechała po GS rozstawionym na głównym stoku Harendy (taka prawie czarna trasa), czysto na krawędzi i blisko tyczki. Większość instruktorów tak nie pojedzie. Dziewczynka była wtedy najlepsza w Polsce w swoim roczniku i rok starszym.

2. Już niejednego klubowego młodzika objechałem, nie widzę w tym szczególnej satysfakcji. Gdyby sensownie trenowali, nie miałbym szans.

3. Pozerów nie brakuje, ale jeśli nie stwarza zagrożenia, to właściwie nikomu nie szkodzi. Bardziej obawiam się bolidów kamikadze, zapatrzonych w swoją aplikację lub kamerkę.

 

Cześć

Wyczernione twierdzenie dyskwalifikuje cię w rozmowach. Panuj nad tym bo się pogrążysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Spiochu napisał:

Prawie* wszystko prawda, tylko do czego się odnosisz?

Znam przypadki "beznadziejne". Pozstawiłem na nartach swoją mamę, kiedy dwóch instruktorów z Białki zrezygnowało z prób nauki. Pierwszy zjazd z Kotelnicy trwał 45 minut.

Oczywiście nie mam duzego doświadczenia w nauce pługu i nie jestem w tym dobry. Niezbyt mnie to jednak interesuje. Moim zdaniem duza część ludzi, jest tak nie sprawna, że w ogóle nie powinni na nartach jeździć a jeśli bardzo chcą, to najpierw tę sprawność poprawić. Niech zaczną od pływania czy gimnastyki. A to, że Tobie pracodawca każe to rozumiem problem, dlatego nie zatrudnilem się w szkółce.

*- kontakt z innymi specjalistami, czyli kursy i unifikacje, to zawsze wartość dodana. Nie tylko w zawodzie instruktora, ale w każdym innym. Najlepsi cały czas się szkola.

Cześć

Skoro nie interesuje Cię nauka pługu to nie nazywaj się instruktorem.

Chwalisz się, że nauczyłeś dziewczynę poruszać się na nartach w trzy lata ale nie piszesz, że mało się na nich nie zabiła w czwartym roku.

Kreujesz się na eksperta od jazdy sportowej a żadnego pojęcia obiektywnego o tym nie masz, bo wygrywałeś jedynie z absolutnymi amatorami, zacznij być uczciwy..,

Twoje sportowe sukcesy są nieistniejącymi bajkami ponieważ nigdy sportowo nie jeździłeś a jedynie takiej jazdy chciałeś się nauczyć i ją trenowałeś, więc ocenianie innych z tej perspektywy jest dość słabe a akceptacja tych ocen, wynika jedynie z dobrej woli czytających. Uważam,że możesz sporo poprawić w swojej jeździe ale powróć do źródeł, bo twoja baza jest niepełna i wadliwa a wewnętrznym napędem i obserwacją wszystkiego nie nadrobisz. Generalnie polecam się ogarnąć.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 3
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wickerman napisał:

Masz rację bo żona sprawna jest tylko , że ma lęk prędkości i to nie o To ,że sobie coś zrobi tylko , że komuś. Ale to moim zdaniem dobry odruch w tą stronę.

Cześć

Masz rację, to znakomity odruch. Kto go nie ma ten szybko się skasuje. Moim zdaniem, byłbyś niezłym gościem gdybyś spróbował popracować razem z żoną i wspólnie nauczyć się narciarstwa. Wiesz ja trochę pomogłem żonie w nartach ale to Ona wkręciła mnie i nauczyła jeździć na rowerze i zawsze jej za to będę wdzięczny.

Pozdro

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Mitek napisał:

Skoro nie interesuje Cię nauka pługu to nie nazywaj się instruktorem.

Chwalisz się, że nauczyłeś dziewczynę poruszać się na nartach w trzy lata ale nie piszesz, że mało się na nich nie zabiła w czwartym roku.

Kreujesz się na eksperta od jazdy sportowej a żadnego pojęcia obiektywnego o tym nie masz, bo wygrywałeś jedynie z absolutnymi amatorami, zacznij być uczciwy..,

Twoje sportowe sukcesy są nieistniejącymi bajkami ponieważ nigdy sportowo nie jeździłeś a jedynie takiej jazdy chciałeś się nauczyć i ją trenowałeś, więc ocenianie innych z tej perspektywy jest dość słabe a akceptacja tych ocen, wynika jedynie z dobrej woli czytających. Uważam,że możesz sporo poprawić w swojej jeździe ale powróć do źródeł, bo twoja baza jest niepełna i wadliwa a wewnętrznym napędem i obserwacją wszystkiego nie nadrobisz. Generalnie polecam się ogarnąć.

1. Znam podstawy, zdałem egzaminy, w praktyce skutecznie wykorzystywałem tą wiedzę, więc mogę. Tylko nauczanie początkowe mnie nie pasjonuje. Wolę zajmować się dalszymi etapami.

2. Przewróciła się i uderzyła o śnieg, na wyjeździe gdzie mnie w ogóle nie było. Finalnie nic jej się nie stało. Wbrem temu co Ci się wydaje, nie jeździła specjalnie ryzykownie, czy brawurowo. Nie znam narciarza, który się nigdy nie przewrócłł, poza oczywiscie nieomylnym Mitkiem.

3. Uczciwie otrzymałem 9.5pkt na 10 możliwych na egzaminie z GS, a także traciłem kilkanaście % do najlepszych polskich zawodników w czasie startów w AZS Wintercup i AMP. Czy to słabo czy dobrze, to zależy do kogo porównamy. Wśród tych absolutnych amatorów musisz umieścić wielu instruktorów i samego siebie.  Niestety, nie zaczynałem jeździć w wieku 5 lat i nie posiadam mozliwości spędzania 200 dni na śniegu, więc profesjonalnym zawodnikiem nie zostanę, jednak regularny kontakt z najlepszymi pozwolił się sporo rozwinąć.

4. Na pewno jest wiele do poprawy i zawsze będzie. Co konkretnie, pytam nie na forum, tylko lepszych od siebie.

 

Edytowane przez Spiochu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Masz rację, to znakomity odruch. Kto go nie ma ten szybko się skasuje. Moim zdaniem, byłbyś niezłym gościem gdybyś spróbował popracować razem z żoną i wspólnie nauczyć się narciarstwa. Wiesz ja trochę pomogłem żonie w nartach ale to Ona wkręciła mnie i nauczyła jeździć na rowerze i zawsze jej za to będę wdzięczny.

Pozdro

żonie pomagam na łyżwach na nartach niestety jeszcze nie potrafię jej pomóc . Może kiedyś... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Spiochu napisał:

1. Znam podstawy, zdałem egzaminy, w praktyce skutecznie wykorzystywałem tą wiedzę, więc mogę. Tylko nauczanie początkowe mnie nie pasjonuje. Wolę zajmować się dalszymi etapami.

2. Przewróciła się i uderzyła o śnieg, na wyjeździe gdzie mnie w ogóle nie było. Finalnie nic jej się nie stało. Wbrem temu co Ci się wydaje, nie jeździła specjalnie ryzykownie, czy brawurowo. Nie znam narciarza, który się nigdy nie przewrócłł, poza oczywiscie nieomylnym Mitkiem.

3. Uczciwie otrzymałem 9.5pkt na 10 możliwych na egzaminie z GS, a także traciłem kilkanaście % do najlepszych polskich zawodników w czasie startów w AZS Wintercup i AMP. Czy to słabo czy dobrze, to zależy do kogo porównamy. Wśród tych absolutnych amatorów musisz umieścić wielu instruktorów i samego siebie.  Niestety, nie zaczynałem jeździć w wieku 5 lat i nie posiadam mozliwości spędzania 200 dni na śniegu, więc profesjonalnym zawodnikiem nie zostanę, jednak regularny kontakt z najlepszymi pozwolił się sporo rozwinąć.

4. Na pewno jest wiele do poprawy i zawsze będzie. Co konkretnie, pytam nie na forum, tylko lepszych od siebie.

 

Cześć

1. Znam podstawy, zdałem egzaminy i w praktyce skutecznie wykorzystywałem tę wiedzę. Twoja ocena mojej jazdy i działalności jest chamskim nadużyciem, rozumiesz?

2. Wbrew temu co Ci się wydaje nie nauczyłeś jej jazdy bezpiecznej. Jeżeli nie rozumiesz swojego błędu to cofnij się do przedszkola narciarskiego.

3. Miałem podobne oceny  jazdy ewolucyjnej, która jest podstawą prezentacji w szkoleniu narciarskim.  Z Twoim wyciosanym siekierą stylem dziwię się,  że w w ogóle zdałeś którąkolwiek z ewolucji., pewnie srogo padało.

4. Jest. Głównie w kwestii mentalnej oraz stylu masz duże braki ale nie jesteś głupi więc parę lat i wszystko przed tobą

Pozdrowienia serdeczne

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...