Skocz do zawartości

MTB wątek krajobrazowy


Wujot

Rekomendowane odpowiedzi

Sprzęcior ważny ale jazda ważniejsza! Jak ktoś ma ochotę to niech wrzuca tutaj miejsca jazdy warte.

 

W Wałbrzychu można się zakochać, miasto co prawda dość paskudne i bez sensu, ale góry dookoła i w środku. Takie klimaty można spotkać dosłownie w środku miasta. Zaczyna się stromą ścieżką między ogródkami działkowymi. 

2130170062_IMG_20220713_113048WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.b8f172edbe02336f5195254907a79326.jpg

180543824_IMG_20220713_113156WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.af509d0d330951bd6b419c7b0f3bb90a.jpg

1902152476_IMG_20220713_113431WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.a8c096ed1bfe933ea16d3c6ac5a7c901.jpg

348783170_IMG_20220713_114508WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.a92888845953fafa9a7fac190711cb19.jpg

Później zaczyna się jazda

1018414627_IMG_20220713_115415WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.31a2d2e8f75e10e17b3f3f17cf70cbeb.jpg

1234222652_IMG_20220713_115530WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.bbb961dc93801aa89e960cb4a8d53351.jpg

123700278_IMG_20220713_115612WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.d9cbdd67b35448233e811340403d8942.jpg

161807993_IMG_20220713_115742WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.2b6cea6a19f82cee704c9fdc7515061f.jpg

1820686018_IMG_20220713_115938WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.3ba57d7102c4d56dc627f2bb3b1b65f2.jpg

Jak widać sporo technicznych wyzwań, jest bardziej stromo jak na zdjęciach się wydaje

910044266_IMG_20220713_120028WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.3a9a5b06e6ad151f1f71f326ed935f48.jpg

128057761_IMG_20220713_120227WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.10980f05b39855019348f5390419e336.jpg

1395409472_IMG_20220713_120246WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.e04f19d115cb33db182e03e13f4bbaaa.jpg

Ale ścieżka, jak widać jest serwisowana

853262434_IMG_20220713_120517WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.d739af8016d065b353d7c52504e145c8.jpg

861700262_IMG_20220713_120641WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.52eefd872fa365ddcaeb1aac4ffac306.jpg

1574833538_IMG_20220713_120645WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.6d9109ceb37043d990092255cba879a2.jpg

I znów całe zagony korzeni

676856498_IMG_20220713_120738WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.6b14c4ce8349cb6609aac41c300c98ec.jpg

1834782963_IMG_20220713_121109WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.5463284f8853ed1eba216cdfa913a147.jpg 

1000020266_IMG_20220713_121342WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.7755907bf2e8cbdd3095fb1ed4697340.jpg 

298978487_IMG_20220713_121635WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.2f9f9d7af2100116fabb1ab9813c3d66.jpg

Końcówka pierwszej góry - spokojniejsza, wjeżdżamy na drogi.

 892761249_IMG_20220713_121800WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.2d59b3e53413fd2618443c2ecc20694b.jpg 

1164461463_IMG_20220713_124656WabrzychWokNiedwiadkwPM.thumb.jpg.c779dfb321fca6e1468b682667f00b7b.jpg

Później jest kawałek miastem i wjazd na drugą górkę. Zdecydowanie bardziej oficjalną ale równie interesującą. Ponieważ jeździmy ścieżkami to jest stromo i wymagająco.

Nazywa się to Wokół Niedźwiadków i jest jedną z najsympatyczniejszych polskich tras mtb jakie jechałem.

  • Like 5
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Temat niby nie mtb ale zdecydowanie na rower mtb. To tytułem usprawiedliwienia 😉

Przedwczoraj wreszcie zobaczyłem w prognozie słońce, chmury umiarkowane i, i,  i... 1 m/s wiatru. Czyli idealne warunki do "tematu wodnego". Ten zaś leżał i czekał na ten czwartek co był. To zaplanowana pętelka z Gogolina do Koźla i z powrotem, po obu stronach Odry. Jak zawsze chodziło o to aby być jak najbliżej wody. Warun do jazdy był specyficzny - cały czas po rozmokłym, tylne koło chodziło mi na boki aż miło. Plus często baseny kałuż. Tu szybko złapałem luz, bo przy jednej z nich uznałem, że nie będę tarabanił się przez chaszcze i ją przejadę. Co zrobiłem skutecznie, tyle tylko, że była głębsza jak myślałem. Więc już później miałem zero stresu. 

Z ciekawostek po drodze było parę stopni wodnych, parę starorzeczy, piękne kompleksy stawów, objazd plant po fortyfikacjach w Koźlu i widoki na tamtejszy port. Wisienką na torcie... ale to na końcu. 

298396577_IMG_20220929_145808JezioroSrebrneJanuszkowicePM.thumb.jpg.7b0e31271d7b945960bae626b9ff26a6.jpg

1755843891_IMG_20220929_134848KanaGliwickiportKolePM.thumb.jpg.c8ee97cc5228f6c361fdb36a7861fb55.jpg

246045446_IMG_20220929_155633PM.thumb.jpg.b6f1ae7e4b0a168851dc4c8a8504c7b2.jpg

1776331083_IMG_20220929_173634StawyObrowiec-KrpnaPM.thumb.jpg.00f915f510b877010940c8e65872475f.jpg       

470207084_IMG_20220929_093754PM.thumb.jpg.a0c0884ce35c1bed6e2f0e85f773798a.jpg 

1535799400_IMG_20220929_104755DusztykPM.thumb.jpg.6a01f617e82f448d20e76639c236d4c5.jpg

 

1192180673_IMG_20220929_170905StawyKrpnaPM.thumb.jpg.3e1ef089f01245bbfd122cf90ade3d97.jpg 

160495058_IMG_20220929_114954PM.thumb.jpg.98d4dfd0da60f21a0c9912b30522db5d.jpg

IMG_20220929_115236 Stopień Wodny Januszkowice P M.jpg

596495333_IMG_20220929_172045PM.thumb.jpg.c6b2dac20b4e76ff4a4530683adeedef.jpg  

107462250_IMG_20220929_172106PM.thumb.jpg.831c7ff5fee8e206b3833feb8dcbe3d4.jpg 

148673070_IMG_20220929_120718PM.thumb.jpg.15201cb7ef1fa360fdae3308160ba810.jpg 

1027328376_IMG_20220929_133441KanaGliwickiPM.thumb.jpg.bedb3f9327cd05ddac56b93a6d2d85dc.jpg 

1708903528_IMG_20220929_134055KanaGliwickiportKolePKM.thumb.jpg.5aec5e9fc3237f8d894187bf2dce4f84.jpg 

1281057306_IMG_20220929_155438PM.thumb.jpg.3092697d9919f6c08b0a76f8586eb00d.jpg

Teraz pora zaś na wisienkę

329865311_IMG_20220929_112531PromMechnica-ZdzieszowicePM.thumb.jpg.c54957e175906c2bbe7c8dcbf9526bfc.jpg 

831304777_IMG_20220929_112202PromMechnica-ZdzieszowicePM.thumb.jpg.fa80891fcc6a7275666d36b0b7489e8e.jpg 

1740457498_IMG_20220929_154647PromMechnica-ZdzieszowicePKM.thumb.jpg.724836bdd31e2454e4fa7b54bb8bb09d.jpg

Najlepsze, że wehikuł napędzają... kierowcy ( i nieszczęśni rowerzyści). Odbywa się to za pomocą wielkich drewnianych kluczy co się je wpina w linę i ciągnie albo pcha, w zależności od preferowanej techniki. Jak dojdziemy do przelotki to trzeba przyrząd wypiąć. Mam jeszcze jedną odrzańską przerwę promową na celowniku (w Lubuskim). W każdym razie fajny przerywnik. 

1287260454_IMG_20220929_113347PromMechnica-ZdzieszowicePKM.thumb.jpg.6fa149497cbaf4175d0548d33a0d26ba.jpg

I mapka (w sumie prawie 100 km, część naprawdę awangardowa)

373647520_Gogolin-Kole.thumb.jpg.a740d1f079e547035b3dc3805cf80ed4.jpg

Wśród zdjęć był też (nie)sławny Kanał Gliwicki. W Odrze jakby najmniejszego cienia katastrofy ekologicznej nie widać. Od wędkarzy słyszałem, że życie wraca i, że sporo ryb przetrwało.

Edytowane przez Wujot
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, .Beata. napisał:

Profesjonalne migawki 😉

czy ktoś jeździł po Izerach? Taki plan mi chodzi po głowie, to mój pierwszy raz i nie wiem czy dam radę…

Izery są łatwe i niezbyt wymagające technicznie. No chyba, że uprzesz się zjechać ścieżką przez U Karlovskeho Mostu przez Izerkę do Izery (mocne enduro)

Zajawkowo o regionie napisałem https://www.skionline.pl/forum/topic/16822-rowerowe-eskapady-relacje/page/151/#comment-353226

Pod  adresem https://dolnyslaskrowerem.pl/kraina/karkonosze-i-izery znajdziesz trzy klasyki Izerskie (niestety tylko tyle)

To co się jeździ masz na mapie, zdecydowana klasyka dla większości to dolna lewa część mapy.

Izery.thumb.jpg.b33fded70ed1c05686563a915b3ed218.jpg

To obszar zielony. Koniecznie pojedź jednak na czeską stronę na prawo od Harachowa (obszar modry), to co prawda Karkonosze ale jazda wzdłuż Mumlawy i powrót górą asfaltami po górach na pewno ci się spodoba.

1571244946_Izery2.thumb.jpg.45618b543f5535d2e834751d0a4b73ee.jpg

Czerwony kolor to trudniejszy technicznie kawałek miedzy Szklarską a kopalnią Stanisław. Jest tam dość ciekawy singletrack 14 oraz strome podjazdy pod Wysoki Kamień. I łatwy łącznik z Szklarskiej do Jakuszyc.

Na żółto zaznaczyłem Kamienicki Grzbiet - jazda w lesie i bardzo ładnym pofałdowanym terenem rolnym. Tam nikogo nie spotkasz. Różowy to Świeradów i jego główne atrakcje w postaci singletracków Zajęcznik i Czerniawska Kopa (a dalej już czeskie).

Jest jeszcze oczywiście Pogórze Izerskie z kapitalnymi tematami. Ale może to innym razem 😉

 

Edytowane przez Wujot
  • Like 1
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, .Beata. napisał:

Profesjonalne migawki 😉

czy ktoś jeździł po Izerach? Taki plan mi chodzi po głowie, to mój pierwszy raz i nie wiem czy dam radę…

Cześć

Wszędzie można znaleźć odcinki łatwe i bardzo trudne. Wystarczy się po prostu tam gdzie trudno nie pchać.

Jesteśmy w tym tygodniu od środy do niedzieli.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Świeradów to byłem tam ostatnio na szkoleniu. Oficjalne single typu Zajęcznik są bardzo łatwe, ale są posypane dużą ilością luźnego żwirku. Jak dla mnie gorzej niz na glacensis, Np. w Stroniach Śląskich. Trasy nieoficjalne już łatwe nie są. Ja jechałem jakąś niebieską o nazwie "Domówka" Było stromo i sporo korzeni, a to podobno i tak jedna z najłatwiejszych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Aha... Jeżeli chodzi o przygotowane rowerowe trasy, single itd. to nie o tym myślę, nie o tym pisałem i nigdy tam nie byłem i pewnie nie będę. Tu Piotrek z pewnością służy wiedzą. Ja robię sobie ślady przez góry i jedziemy, często trzeba je modyfikować w realu niestety bo dróg już nie ma albo... w ogóle nie było.

Mam też w rejonie sporo znajomych a i serdecznych przyjaciół, w Szklarskiej, w Radomicach, w Pławnej ...

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mitek napisał:

Aha... Jeżeli chodzi o przygotowane rowerowe trasy, single itd. to nie o tym myślę, nie o tym pisałem i nigdy tam nie byłem i pewnie nie będę. Tu Piotrek z pewnością służy wiedzą. Ja robię sobie ślady przez góry i jedziemy, często trzeba je modyfikować w realu niestety bo dróg już nie ma albo... w ogóle nie było.

Każda trasa po której porusza się rowerzysta (no poza fatami) została przez kogoś zrobiona, wydeptana. Czy to przez maszyny, czy pieszych albo wędkarzy. Co do zasady praktycznie nie jeździ się dowolnej linii (w przeciwieństwie do takiego freeride). Dlaczego więc nie skorzystać więc ze ścieżek zrobionych przez rowerzystów dla rowerzystów?

Nikt nie każe Ci jeździć po wymuskanych gładkich ścieżkach Glacensis, są też takie, które uzdatnili anonimowi rowerzyści robiąc brakujące, rachityczne, tymczasowe, "mostki" nad ciekami albo wyznaczając sensowną linię w terenie, bądź podsypując bandę gdzieniegdzie. Na takich Wzgórzach Strzelińskich masz oficjalne singletracki (może 10 km) i pewnie ze 30 km wąskich "nieoficjalnych" ścieżek czasem solidnie stromych. Dalszym etapem są systemy enduro (na przykład w Srebrnej Górze) gdzie już spokojnie możesz się zabić. Ale to nie koniec bo znajdziesz też klasyczne kolarstwo grawitacyjne (DH) i gdzie nazwa typu "Kambodża" doskonale oddaje poziom trudności. Teraz te ostatnie to są oficjalne bikeparki ale jak zajrzysz na trailforks to znajdziesz tysiące linii nieoficjalnych, ale oczywiście przejeżdżonych i widocznych dobrze w terenie. Utrzymywanych przez lokalnych wolontariuszy. Z tej przebogatej oferty linii rowerowych możesz wybrać to co Ci odpowiada. I na pewno coś się znajdzie.  Naprawdę głupio to omijać.

----------------------

W kwestii planowania tras to myślę, że przy piwie można byłoby pogadać o aktualności map wszelakiej maści począwszy od klasycznych topo z Geoportalów, przez wolontariatowy OSM i podkłady satelitarne. W zasadzie (z powodów oczywistych) jedynym użytecznym standardem jest właśnie OSM ale należy podchodzić do niego z dużą dozą nieufności. Zasadniczo drogi twarde oczywiście się zgadzają, z leśnymi jest podobnie, choć jeśli była prowadzona zrywka, to ZUL-e potrafią zrobić Sajgon i w praktyce zniszczyć drogę do stanu całkowitej nieużywalności. Zdecydowanie najgorzej jest z polami. Tutaj czeka nas prawdziwa loteria a to przez paskudny zwyczaj orania miedzy, gdy nikomu to nie przeszkadza. I masz na podkładzie geodezyjnym (czyli wedle prawa) drogę... a miejscowy ją zaorał i "co mi Waść zrobisz?". Drugie to zarastanie - na mapie droga, a w praktyce tarninowy zagajnik. Poza tym maszyny rolnicze to są potężne grzmoty i potrafią zdewastować strasznie grunt. W każdym razie jeśli nie widzisz kontynuacji drogi rolnej w postaci leśnej to należy podchodzić do tego bardzo, ale to bardzo, nieufnie. Wjeżdżasz na asfalt (drogi urządzenia rolnego albo podobnie) a za dwa kilometry kończysz w dżungli. Po stronie niespodzianek w drugą stronę to docenić trzeba wolontariacką pracę wędkarzy przecierających drogi i ścieżki wzdłuż cieków. Można założyć, że w walce z konkurencją każdy wędkarz będzie starał się dostać w najdziwniejsze miejsce. Nie oznacza to jednak, że zawsze będzie to po naszej myśli. Bo moczykije są jednak oportunistami i optymalizują swoją pracę. Warto więc ocenić z którego kierunku "powinni" wjeżdżać. I wtedy założyć, że są ścieżki mimo ich braku na mapie. Mnie w każdym razie dość często udaje się trafić. Kolejnym sprzymierzeńcem są ludzie dojeżdżający do pracy i także utrzymujący niektóre linie. Przy planowaniu uwzględniam więc różne przesłanki w tym także układ lokalnych cieków i mostków zaznaczonych w terenie. Mostek to duża pomoc w planowaniu bo raczej przeważnie jest i wokół niego rozwija się działalność "drogotwórcza". Drugą istotną informacją jest topografia terenu. Warstwice pozwalają łatwo wyobrazić sobie siatkę połączeń bo koniec końców czasem trzeba dotrzeć do najodleglejszych kwartałów lasu (no chyba, że to rezerwat po którym oczywiście nigdy nie jeździmy).

W planowaniu trasy kieruję się żelazną zasadą - kłopoty mogą się przytrafić wyłącznie w pierwszej części dnia. Zaczynam więc zawsze od "wątpliwych" kawałków mając od razu zaplanowane awaryjne powroty, skróty trasy a także ewentualne przedłużki jakby szło bezproblemowo. Oczywiście czasem zdarzają się jakieś niespodzianki ale ponieważ zrobiłem pewnie w ciągu ostatnich lat z 500 różnorodnych (niepowtarzających się) tras to wykształciłem czekistowską nieufność i jestem przygotowany (moralnie i materialnie) na wszelkie okoliczności. Szczególnie, że jeżdżę bardzo często sam. Dawniej zresztą potrafiłem jeździć totalnie programowo na pałę dając się zaskakiwać okolicznościom ale ten etap minął bezpowrotnie.

Wszystkie te uwagi są pisane z pozycji kogoś kto zasadniczo nie powtarza tematów i za pierwszym ( jedynym) podejściem chce wyjeść cały miodek.

 

 

Edytowane przez Wujot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Co do pierwszej części to może źle się wyraziłem. Ja nic do przygotowanych ścieżek nie mam i pewnie nie raz po takowych jeździłem ale ich nie szukam, nie są wykładnikiem czy celem podróży a jedynie mogą zdarzyć się elementem.

Co do sposobu planowania tras to mamy bardzo podobny sposób działania. Ja Ci nawet powiem, że bardzo często jest tak, że powrót to walenie asfaltami na zabicie byle zdążyć przed zmrokiem.

Projektując trasy korzystam zazwyczaj z mapy.cz i wystarcza, dodatkowo miejsca problematyczne sprawdzam na obrazie satelitarnym, na spływach podobnie. Natomiast zdarzają się spektakularne wpadki gdy np. zaprojektowałem trasę wybetonowanym i zarośniętym kanałem odwodnieniowym - a wyglądał jak idealna przecinka z dróżką. 🙂

Trzeba czytać dobrze mapę i teren bo czasami można się spektakularnie wpakować ale.... czyż nie na tym polegają prawdziwe przygody?

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Projektując trasy korzystam zazwyczaj z mapy.cz i wystarcza, dodatkowo miejsca problematyczne sprawdzam na obrazie satelitarnym, na spływach podobnie.

Mapy.cz to jedna z implementacji OSM. Sporą wadą OSM są niepozamykana/niedociągnięte linie. Jeśli korzystasz w projektowaniu z "przyklejania" do drogi (a oczywiście z tego zawsze się korzysta) to automatycznie omija ten niezamknięty węzeł, czego możesz nawet nie zauważyć. Tych wadliwych skrzyżowań jest sporo. Jak jest się wyczulonym na takie sprawy to łatwo to wyłapać i poprawić, w trybie ręcznym. Nie wiem jak się to robi na mapy.cz bo krótkie próby pokazały mi, że Locus, który edycję i zarzadzanie trackami ma znakomite, to zdecydowanie lepsza liga, więc odpuściłem sobie tych Czechów. 

Obraz z satelity w przypadku terenów polnych to wielka pomoc, niestety różnie bywa z aktualnością tych fot, bo sytuacje polne są bardzo zmienne.

  

Godzinę temu, Mitek napisał:

Trzeba czytać dobrze mapę i teren bo czasami można się spektakularnie wpakować ale.... czyż nie na tym polegają prawdziwe przygody?

To należy oprawić w ramkę, mapa jest absolutnie kluczowym źródłem informacji. Bez najmniejszego problemu można wytypować najbardziej wartościowe miejsca, wystarczy popatrzeć na cieki, skarpy, ślady po łomikach, zaznaczone obiekty. Dalej zagęszczenia ścieżek, które świadczą o ruchu ludzi. Z reguły tam coś jest. W lasach zaś szukamy "starych" dróg które bardzo odróżniają się od ortogonalnej siatki LP. Zawsze staram się wybierać tylko je. Idą wzdłuż skarp, wiją się malowniczo, są zarośnięte i wąskie (co jest dużym plusem).

Dobrym źródłem informacji są też usługi google. Głowna mapa jest oczywiście bez wartości ale ciekawe miejsca recenzowane przez lokalnych przewodników pozwalają wybrać "mikroatrakcje" warte zajrzenia. Dobrym instrumentem jest też street view. A konkretnie skrzyżowania z drogami gruntowymi. Jak nie wiem w jakim stanie jest ta droga to zaglądam na jej skrzyżowanie z tymi obfotografowanymi i coś wiem. Nie zawsze to działa ale, dość często, tak.

W kwestii przygody to ponieważ jazdę rowerem traktuję na poły zawodowo to zaczęła liczyć się efektywność. Stąd tak rozbudowany wątek planowania. Czyli przygody są pod kontrolą. Trochę brakuje mi tej mojej romantycznej jazdy gdy nic nie musiałem. Ale ponieważ ładnych parę lat tak przejeździłem to obecny etap też mi całkiem odpowiada. Zresztą dotyczy to szczególnie "pozyskiwania" udanych fot. W sezonie wiosenno-letnim-jesiennym to podstawowa sprawa.

Edytowane przez Wujot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co…? - to ja może jednak te Izery z buta ogarnę…bez śladów, Locusów i innych Garminów 😉

ps. baaaardzo dziękuje Wiesiu za podpowiedź 🙂 

Muszę na chwilkę uciec od miejskiego syfu. Mam sobotę i pół niedzieli. Będę poruszać się po Wieśka niebieskiej pętli - od schroniska Orle do Chatki Górzystów, choć kopalnia korci. W niedzielę od rana z buta na Smrek. Taki plan…

Edytowane przez .Beata.
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, .Beata. napisał:

Wiecie co…? - to ja może jednak te Izery z buta ogarnę…bez śladów, Locusów i innych Garminów 😉

ps. baaaardzo dziękuje Wiesiu za podpowiedź 🙂 

Muszę na chwilkę uciec od miejskiego syfu. Mam sobotę i pół niedzieli. Będę poruszać się po Wieśka niebieskiej pętli - od schroniska Orle do Chatki Górzystów, choć kopalnia korci. W niedzielę od rana z buta na Smrek. Taki plan…

W Chatce Górzystów obowiązkowo omlet, a Izery analogowo też można na rowerze...

Edytowane przez brachol
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, .Beata. napisał:

Wiecie co…? - to ja może jednak te Izery z buta ogarnę…bez śladów, Locusów i innych Garminów 😉

ps. baaaardzo dziękuje Wiesiu za podpowiedź 🙂 

Muszę na chwilkę uciec od miejskiego syfu. Mam sobotę i pół niedzieli. Będę poruszać się po Wieśka niebieskiej pętli - od schroniska Orle do Chatki Górzystów, choć kopalnia korci. W niedzielę od rana z buta na Smrek. Taki plan…

Cześć

No to masz rzut beretem do Stacji Wolimierz. My będziemy sporą ekipą ale Pogórze Izerskie raczej. Jakby co to Pławna, Radomice itd. ns przyszłość. Jest się gdzie przespać, nawet w jurcie (ale to troszkę dalej) albo namiocie - takim całorocznym prawie... albo może być zupełny hardkor...

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Wujot napisał:

Każda trasa po której porusza się rowerzysta (no poza fatami) została przez kogoś zrobiona, wydeptana. Czy to przez maszyny, czy pieszych albo wędkarzy. Co do zasady praktycznie nie jeździ się dowolnej linii (w przeciwieństwie do takiego freeride). Dlaczego więc nie skorzystać więc ze ścieżek zrobionych przez rowerzystów dla rowerzystów?

Nikt nie każe Ci jeździć po wymuskanych gładkich ścieżkach Glacensis, są też takie, które uzdatnili anonimowi rowerzyści robiąc brakujące, rachityczne, tymczasowe, "mostki" nad ciekami albo wyznaczając sensowną linię w terenie, bądź podsypując bandę gdzieniegdzie. Na takich Wzgórzach Strzelińskich masz oficjalne singletracki (może 10 km) i pewnie ze 30 km wąskich "nieoficjalnych" ścieżek czasem solidnie stromych. Dalszym etapem są systemy enduro (na przykład w Srebrnej Górze) gdzie już spokojnie możesz się zabić. Ale to nie koniec bo znajdziesz też klasyczne kolarstwo grawitacyjne (DH) i gdzie nazwa typu "Kambodża" doskonale oddaje poziom trudności. Teraz te ostatnie to są oficjalne bikeparki ale jak zajrzysz na trailforks to znajdziesz tysiące linii nieoficjalnych, ale oczywiście przejeżdżonych i widocznych dobrze w terenie. Utrzymywanych przez lokalnych wolontariuszy. Z tej przebogatej oferty linii rowerowych możesz wybrać to co Ci odpowiada. I na pewno coś się znajdzie.  Naprawdę głupio to omijać.

----------------------

W kwestii planowania tras to myślę, że przy piwie można byłoby pogadać o aktualności map wszelakiej maści począwszy od klasycznych topo z Geoportalów, przez wolontariatowy OSM i podkłady satelitarne. W zasadzie (z powodów oczywistych) jedynym użytecznym standardem jest właśnie OSM ale należy podchodzić do niego z dużą dozą nieufności. Zasadniczo drogi twarde oczywiście się zgadzają, z leśnymi jest podobnie, choć jeśli była prowadzona zrywka, to ZUL-e potrafią zrobić Sajgon i w praktyce zniszczyć drogę do stanu całkowitej nieużywalności. Zdecydowanie najgorzej jest z polami. Tutaj czeka nas prawdziwa loteria a to przez paskudny zwyczaj orania miedzy, gdy nikomu to nie przeszkadza. I masz na podkładzie geodezyjnym (czyli wedle prawa) drogę... a miejscowy ją zaorał i "co mi Waść zrobisz?". Drugie to zarastanie - na mapie droga, a w praktyce tarninowy zagajnik. Poza tym maszyny rolnicze to są potężne grzmoty i potrafią zdewastować strasznie grunt. W każdym razie jeśli nie widzisz kontynuacji drogi rolnej w postaci leśnej to należy podchodzić do tego bardzo, ale to bardzo, nieufnie. Wjeżdżasz na asfalt (drogi urządzenia rolnego albo podobnie) a za dwa kilometry kończysz w dżungli. Po stronie niespodzianek w drugą stronę to docenić trzeba wolontariacką pracę wędkarzy przecierających drogi i ścieżki wzdłuż cieków. Można założyć, że w walce z konkurencją każdy wędkarz będzie starał się dostać w najdziwniejsze miejsce. Nie oznacza to jednak, że zawsze będzie to po naszej myśli. Bo moczykije są jednak oportunistami i optymalizują swoją pracę. Warto więc ocenić z którego kierunku "powinni" wjeżdżać. I wtedy założyć, że są ścieżki mimo ich braku na mapie. Mnie w każdym razie dość często udaje się trafić. Kolejnym sprzymierzeńcem są ludzie dojeżdżający do pracy i także utrzymujący niektóre linie. Przy planowaniu uwzględniam więc różne przesłanki w tym także układ lokalnych cieków i mostków zaznaczonych w terenie. Mostek to duża pomoc w planowaniu bo raczej przeważnie jest i wokół niego rozwija się działalność "drogotwórcza". Drugą istotną informacją jest topografia terenu. Warstwice pozwalają łatwo wyobrazić sobie siatkę połączeń bo koniec końców czasem trzeba dotrzeć do najodleglejszych kwartałów lasu (no chyba, że to rezerwat po którym oczywiście nigdy nie jeździmy).

W planowaniu trasy kieruję się żelazną zasadą - kłopoty mogą się przytrafić wyłącznie w pierwszej części dnia. Zaczynam więc zawsze od "wątpliwych" kawałków mając od razu zaplanowane awaryjne powroty, skróty trasy a także ewentualne przedłużki jakby szło bezproblemowo. Oczywiście czasem zdarzają się jakieś niespodzianki ale ponieważ zrobiłem pewnie w ciągu ostatnich lat z 500 różnorodnych (niepowtarzających się) tras to wykształciłem czekistowską nieufność i jestem przygotowany (moralnie i materialnie) na wszelkie okoliczności. Szczególnie, że jeżdżę bardzo często sam. Dawniej zresztą potrafiłem jeździć totalnie programowo na pałę dając się zaskakiwać okolicznościom ale ten etap minął bezpowrotnie.

Wszystkie te uwagi są pisane z pozycji kogoś kto zasadniczo nie powtarza tematów i za pierwszym ( jedynym) podejściem chce wyjeść cały miodek.

 

 

Przygotowania, jak do wyprawy na Kamczatkę.

Podziwiam, ja po prostu ustalam jakąś pętle i jadę/idę.

Jeszcze niedawno korzystałem tylko z mapy turystycznej w telefonie(nie dział w niej gps, musiałem sam się orientować, gdzie jestem).

Teraz mam mapy.cz i pokazuje mi gdzie jestem, dla mnie to technologiczna rewolucja 😉 Innych funkcji nie używam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, .Beata. napisał:

Wiecie co…? - to ja może jednak te Izery z buta ogarnę…bez śladów, Locusów i innych Garminów 😉

ps. baaaardzo dziękuje Wiesiu za podpowiedź 🙂 

Muszę na chwilkę uciec od miejskiego syfu. Mam sobotę i pół niedzieli. Będę poruszać się po Wieśka niebieskiej pętli - od schroniska Orle do Chatki Górzystów, choć kopalnia korci. W niedzielę od rana z buta na Smrek. Taki plan…

Tu masz przykładowe trasy rowerowe w Izerach.

Tylko pamiętaj, że w rzeczywistości jest dużo bardziej stromo i nierówno niż to widać na filmie.. Gość co nagrywa też raczej mocno zaawansowany.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Spiochu napisał:

Przygotowania, jak do wyprawy na Kamczatkę.

Traktuję to jako komplement ale... przecież o przygotowaniach nic nie było! Napisałem o czytaniu mapy i tego co na niej nie ma. A wcześniej o tym co jest źle zrobione (na OSM). Na przykład w tej aplikacji, która dla Ciebie jest rewolucją, a która podczas projektowania pętli pomija niektóre odcinki bo są niepozamykane węzły, o czym nie masz, jak widać, pojęcia. 

Trochę mnie ta abnegacja dziwi bo co i rusz pokazujesz profesjonalne podejście i spin dupska w różnych sprawach a nie zastanawiasz się, że dobry plan to o 100% lepsza wycieczka.

Zasadniczo to jednak po prostu prowadziłem dialog z Mitkiem. Pomny wcześniejszych doświadczeń nie mam za bardzo ochoty kontynuować dialogu z Tobą, bo przypomina mi to kopanie się z koniem. Właśnie zrobiłeś pierwsze jazdy, poczytałeś fora i wypracowujesz pierwsze swoje zdanie. Poczekam trochę, jak będziesz potrafił coś wnieść to chętnie Cię posłucham. Na razie wybacz, szkoda rzucać perły przed... konie. 😉

 

 

 

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Wujot napisał:

Traktuję to jako komplement ale... przecież o przygotowaniach nic nie było! Napisałem o czytaniu mapy i tego co na niej nie ma. A wcześniej o tym co jest źle zrobione (na OSM). Na przykład w tej aplikacji, która dla Ciebie jest rewolucją, a która podczas projektowania pętli pomija niektóre odcinki bo są niepozamykane węzły, o czym nie masz, jak widać, pojęcia. 

Trochę mnie ta abnegacja dziwi bo co i rusz pokazujesz profesjonalne podejście i spin dupska w różnych sprawach a nie zastanawiasz się, że dobry plan to o 100% lepsza wycieczka.

Zasadniczo to jednak po prostu prowadziłem dialog z Mitkiem. Pomny wcześniejszych doświadczeń nie mam za bardzo ochoty kontynuować dialogu z Tobą, bo przypomina mi to kopanie się z koniem. Właśnie zrobiłeś pierwsze jazdy, poczytałeś fora i wypracowujesz pierwsze swoje zdanie. Poczekam trochę, jak będziesz potrafił coś wnieść to chętnie Cię posłucham. Na razie wybacz, szkoda rzucać perły przed... konie. 😉

 

 

 

To tak potraktuj zamiast się bulwersować.

Jak jadę na rower, to żeby odpocząć od technologii. Przy szwędaniu się po lasach, pewnien element "odkrywczy" to też taka iluzja jazdy w dziczy.

Jeśli natomiast będę planował jakieś poważne wycieczk, to wtedy skorzystam z precyzyjnego planowania.

Na razie przydatne będą informacje, jak planować, w sposób możliwie najprostszy. Jak planujesz pętle w głowie to te niedomknięte skrzyżowania nie przeszkadzają, ale czasem trzeba się zatrzymywać by zobaczyć gdzie jechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Wujot napisał:

Traktuję to jako komplement ale... przecież o przygotowaniach nic nie było! Napisałem o czytaniu mapy i tego co na niej nie ma. A wcześniej o tym co jest źle zrobione (na OSM). Na przykład w tej aplikacji, która dla Ciebie jest rewolucją, a która podczas projektowania pętli pomija niektóre odcinki bo są niepozamykane węzły, o czym nie masz, jak widać, pojęcia. 

Trochę mnie ta abnegacja dziwi bo co i rusz pokazujesz profesjonalne podejście i spin dupska w różnych sprawach a nie zastanawiasz się, że dobry plan to o 100% lepsza wycieczka.

Zasadniczo to jednak po prostu prowadziłem dialog z Mitkiem. Pomny wcześniejszych doświadczeń nie mam za bardzo ochoty kontynuować dialogu z Tobą, bo przypomina mi to kopanie się z koniem. Właśnie zrobiłeś pierwsze jazdy, poczytałeś fora i wypracowujesz pierwsze swoje zdanie. Poczekam trochę, jak będziesz potrafił coś wnieść to chętnie Cię posłucham. Na razie wybacz, szkoda rzucać perły przed... konie. 😉

Cześć

Na dobrych mapach wszystko jest tylko - trzeba właśnie umieć ją czytać. 🙂

Myślę, że to też kwestia celu. Jeżeli idziesz sobie po prostu pojeździć to możesz jazdę oprzeć na kilku węzłach terenowych i połączyć je praktycznie dowolnie na czuja, a jeszcze jak znasz teren...

Natomiast jeżeli jedziesz z jakimś celem - krajoznawczo, robić zdjęcia, zakładać ślad itd. wtedy przygotowanie to podstawa bo inaczej będziesz ślęczał nad mapą nad jakimś zadupiu, niewiele zobaczysz, wrócisz po nocy itd. Akurat szeroko pojęty Dolny  Śląsk, dzięki swojej historii, to rejon gdzie praktycznie na każdym kroku jest coś ciekawego a nie chłop z widłami na piachu - dobrze jak są metalowe.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Chciałem podpytać, bo jesteście mocno zorientowani. Zacząłem używać apki w telefonie podobnie jak Piotrek S. (bo @Chertan to też Piotrek) Mapy.cz bo póki co jest googlopodobna a co za tym idzie jakoś sobie radzę, ale nie do końca. Mam inne oczywiście póki co free - ale nie ogarniam. Jeżdzę podobnie jak Śpiochu, dużo na pałę - tereny mi raczej znane (choć nie zawsze - ale raczej sam bez rodziny)  i o ile się czasem zgubię to prędzej czy później się znajdę 😉. Ale z rodziną to już gorzej - bo się atmosfera zagęszcza niepotrzebnie. Więc zacząłem korzystać z dobrodziejstw technologicznych. Korzystacie z apek czy dedykowanych nawigacji rowerowych? Jeśli telefon - to czy macie jakiś powerbank z uchwytem do roweru - może także wodoodporny - dedykowany? Głównie pada mi bateria jak już uda się coś nawet sensownie zaplanować. Założyłem na rower syna powerbank na tytyrytkach - patent działa ale demontaż jest mocno kłopotliwy. Wybieramy się do Spały - teren nieduży do rowerowania ale chciałbym wyjść z twarzą i objechać okoliczne atrakcje w miarę sprawnie i bez błądzenia lub poniewierania się po krajówkach. Też dobry na początek planowania jakichkolwiek tras. Czasu mamy niedużo na zwiedzanie (raptem 2 niepełne dni) i dobra by było zobaczyć dużo bez niepotrzebnego błądzenia. Będę wdzięczny za pomoc.

pozdrawiam

ps. O niepozamykane węzły nawet nie pytam - może później bo jestem na levelu 1 ( w skali 0-10) i tylko dlatego że mam apkę i telefon.

@Wujot wrzuciłbyś choć raz jakieś nieudane zdjęcie bo mam straszne kompleksy i zaczynam się zastanawiać czy wrzucać cokolwiek 😉

Edytowane przez Marcos73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

By  nie błądzić wystarczy najprostrzy lokalizator. Jak ma jeszcze dobra mapę juz spoko. Czyli mapy.cz beda ok. 

Używać możesz na 2 sposoby. Jedna wersja- Tel wozisz w kieszeni, sakwie czy tp i wyciągasz go dopiero gdy masz wątpliwości. Zwykle wymaga to zatrzymania sie (nie polecam kierowania jedną ręką w terenie i patrzenia w tel). Przy takim używaniu ( wyłaczony ekran) nawet duży tel wytrzyma cały dzień.

Drugi- tel jest widoczny cały czas gdzieś w rejonie kierownicy. (włączony na stałe i podbita jasność, bo w dzien kiepsko widac ). Do tego potrzebny porządny uchwyt (trzeba spokojnie poszukać,  zazwyczaj jest z tym problem bo wiekszość nie ma dobrego  mocowania). Potrzebny też powerbank polączony kabelkiem. Zatem pokrowiec musi przyjąć tel z zasilaczem razem lub musisz wymyslic sposób polaczenia.

By nie nie zgubić się wystarczy opcją 1 z nauczeniem się przed jazdą charakterystycznych punktów. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja polecam Ci dwie rzeczy:

https://www.decathlon.pl/p/mp/wozinsky/torba-rowerowa-na-rame-wozinsky-wodoodporna-2-l/_/R-p-7d217667-32b1-4264-99a5-24440ff5d170?mc=7d217667-32b1-4264-99a5-24440ff5d170_c1&c=Czarny

Torebka rowerowa mocowana na ramę (nie do kierownicy) umożliwia pełen dostęp do telefonu oraz miejsce na power banka do telefonu i do światła - jeżeli używasz jakiejś bardziej zaawansowanej lampy z zewnętrznym zasilaniem. Ja kupiłem swoje za 29.90 w Decathlonie ale tych produktów już nie ma. /kup coś prostego bo wszystkie są funkcjonalne a taki Jackpack np. jest dobry ale dwa czy trzy razy droższy.

Koszyk lub koszyki - ja zawsze mam jeden a na długie trasy typu ultra biorę dwa - na bidon lub podręczne jedzenie, śmieci itd.

https://www.decathlon.pl/p/tekstylny-uchwyt-na-bidon-na-kierownice/_/R-p-168751?mc=8487122&c=Czarny

Umożliwia prosty dostęp do bidonu a wtedy na długie trasy zrzucam koszyk na bidon zapasowy (wtedy biorę taki 900 ml - konieczny pasek na rzep żeby nie wypadał na wybojach) pod ramę i można zamontować duży trójkąt na rzeczy.

Nawigacja - używam turystycznego (nie rowerowego) Garmina Etrexa lub podobnego (niestety te kolekcje już są chyba niedostępne. Jest porównywalny wielkością ale zasilany na paluszki ( wtedy stosuj tylko litowe np. https://allegro.pl/oferta/baterie-litowe-energizer-lithium-lr6-aa-1-5v-x10-8802245181 - są w podobnej cenie co klasyczne a trzymają do 6 razy dłużej - sprawdzone). Jest to sprzęt stosunkowo tani bo jest pozbawiony większości nakładek rowerowych do wszelkich czujników i innych gadżetów. Jeszcze nigdy nie zawiódł a np. używane przez kumpli Edge wielokrotnie.

Z opcji bardziej nowoczesnych to zegarki Garmina. Tu możesz wybierać bo jest sporo a najnowsze sprzęty mają jeszcze poprawione baterie i trzymają bez problemu po kilkadziesiąt godzin ciągłej pracy. Do tego dedykowany uchwyt na kierownicę. Oczywiście ekran nie jest duży ale jak sobie odpowiednio skalibrujesz to hula..

Wszystko sprawdzone wielokrotnie nawet w trudnym terenie i na dużych przebiegach - 500km i więcej.

Pozdro

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze Mig-u

Uchwyt jest porządny i dedykowany do modelu tel który mam i wożę go na kierownicy - bardzo dobrze trzyma i nawet na singlach nie spada i jest na środku mostka, gdzie nawet przy glebie jest w miarę bezpieczny - ale to tylko telefon, nie ja, więc rzecz może istotna ale nie niezbędna do życia.

Jedynie powerbank by się przydał wodoodporny z mocowaniem do ramy. Choć może sam power bank odpowiednio wytrzymały, może uchwyt założę taki jak mam w tel. - tylko niestety muszę go przykleić - rama jest płaska i szeroka, nie bardzo chcę badziejstwa naklejać - bo nowy jest 😉

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...