Skocz do zawartości

MTB - wątek sprzętowy


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Co do szału na rowery, masz rację jest, kolejki w serwisach też, ale nie za bardzo rozumiem chyba słowo przegląd - po kiego grzyba rozkręcać amory i sztycę jeśli działa poprawnie, nie ma wycieków etc. Wystarczy sprawdzić czy wszystko jest ok. Mam zwykły rower więc cena usług też niższa - to oczywiste, jak ktoś ma rower zaawansowany sprzętowo, drogi to naturalnie serwis będzie droższy. Ale kupując taki rower no musimy się liczyć z wyższymi kosztami serwisowania, albo przeprowadzać je w miarę możliwości we własnym zakresie, a nie przywozić rower za 20-30 tys. do serwisu i narzekać że drogo.

Wspólnik ostatnio wymieniał szybę w Audi A6, pękła od kamienia - zawiozłem go na serwis (nie autoryzowany - wskazany przez ubezpieczyciela), szyba 9 tys. - wymiana 2,5 tys. (brutto). Ktoś pomyśli - sporo za wymianę - facet wyjaśnił - że to nie szyba do Dacii - przy odbiorze za tą cenę musi ją rozpakować dokładnie obejrzeć i prześwietlić. Klej do szyby Hi Top - 300 tubka (nie z przysłowiowej beczki), no i na nim ciąży odpowiedzialność jak w czasie eksploatacji pęknie - to nie dość że musi to w gratisie 2-gi raz zrobić - to reklamacja takiej drogiej szyby jest mocno problematyczna - a gwarancja pisemna na 2 lata. Na koniec skwitował, jak ma się auto za 400 klocków to tanio nie będzie i trzeba się z tym liczyć kupując taki samochód. W świecie rowerowym pewnie jest podobnie. Niemniej jednak ceny zwariowały.

pozdrawiam

ps. Może zawitamy do Krynicy - nie wykluczone - syn akurat będzie wówczas w Rytrze na obozie rowerowym - jak znajdziemy jakąś miejscówkę - to czemu nie w weekend (6/7.08).

Czyli jak do Ciebie klient podjedzie starym oplem to liczysz go powiedzmy 100zł/h pracy a jak nowym Audi to 500zł/h?(takie samo zlecenie)

Nie widzicie, że to są sztucznie pompowane ceny. Koszt produkcji szyby do Dacii i do Audi pewnie jest zbliżony.

Choć i tak auta mają niskie ceny w porównaniu do rowerów. (patrząc na materiały i R&D).

 

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Mitku

Może w normalnych czasach miałbyś rację, ale nie dzisiaj. Fajnie jest kupić sprzęt, aby miał dobrą bazę i go w miarę potrzeb upgrade-ować, wyjdzie znacznie taniej. Rower Krzycha na dzień dzisiejszy kosztuje koło 5 tys., jak się zdecyduje na coś lepszego to już będzie musiał dołożyć 5-7 tys. - do tej trójki którą dostanie za swój - a za tą kasę to zrobi ze swoim cuda wianki, nawet na nowych komponentach - a w nowym dostanie to co fabryka da. Jak Krzychu pisze - coś dadzą lepszego, to na czymś muszą zaoszczędzić - wynik finansowy musi się zgadzać.

Oczywiście rozważamy tutaj jazdę czysto amatorską.

Jest dokładnie odwrotnie. Opłaca się kupić używkę prawie nową od pozera, ale komplet. Kupno nowych pojedyńczych części wywinduje cenę do astronomicznych wartości, a używanych albo nie ma, albo są zajechane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Spiochu napisał:

Czyli jak do Ciebie klient podjedzie starym oplem to liczysz go powiedzmy 100zł/h pracy a jak nowym Audi to 500zł/h?(takie samo zlecenie)

Nie widzicie, że to są sztucznie pompowane ceny. Koszt produkcji szyby do Dacii i do Audi pewnie jest zbliżony.

Choć i tak auta mają niskie ceny w porównaniu do rowerów. (patrząc na materiały i R&D).

 

Jest dokładnie odwrotnie. Opłaca się kupić używkę prawie nową od pozera, ale komplet. Kupno nowych pojedyńczych części wywinduje cenę do astronomicznych wartości, a używanych albo nie ma, albo są zajechane.

Ad 1).

Dokładnie tak, bo jak urwiesz zaczepy w podszybiu w starym oplu to kupisz używkę na necie za 5 dych i po problemie, urwij w aucie za 400 klocków to się dowiesz ile to kosztuje, będziesz się cieszył jak znajdziesz używaną i klient wyrazi zgodę - jak nie to oryginał z serwisu i może Cię braknąć. Tutaj cena adekwatna do ponoszonego ryzyka.

Ad 2).

Nowe pojedyńcze w dobie netu można wyszukać w naprawdę atrakcyjnej cenie, nie mówiąc już o używkach (po pozerach jak piszesz najlepsze). W gotowym secie to dopiero wychodzi kosmos, tam muszą zarobić producent części, producent roweru, importer, sprzedawca i Bóg wie kto jeszcze. Tutaj chociaż część tego łańcuszka można ominąć. A jak jeszcze ktoś sam potrafi wiele rzeczy zrobić samodzielnie, ma czas , zacięcie oraz miejsce - to wygrał.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

Ad 1).

Dokładnie tak, bo jak urwiesz zaczepy w podszybiu w starym oplu to kupisz używkę na necie za 5 dych i po problemie, urwij w aucie za 400 klocków to się dowiesz ile to kosztuje, będziesz się cieszył jak znajdziesz używaną i klient wyrazi zgodę - jak nie to oryginał z serwisu i może Cię braknąć. Tutaj cena adekwatna do ponoszonego ryzyka.

Ad 2).

Nowe pojedyńcze w dobie netu można wyszukać w naprawdę atrakcyjnej cenie, nie mówiąc już o używkach (po pozerach jak piszesz najlepsze). W gotowym secie to dopiero wychodzi kosmos, tam muszą zarobić producent części, producent roweru, importer, sprzedawca i Bóg wie kto jeszcze. Tutaj chociaż część tego łańcuszka można ominąć. A jak jeszcze ktoś sam potrafi wiele rzeczy zrobić samodzielnie, ma czas , zacięcie oraz miejsce - to wygrał.

pozdrawiam

Ad. 1 Do Ciebie do firmy, wyprodukować jakąś część, a nie naprawiać opla. Pisałem, że to samo zlecenie.

Odnośnie szyby to chodziło mi o te 9k za szybę a nie za wymianę. Rozumiem kwestie rysyka.

Ad 2 Podobno golf liczony po cześciach z ASO kosztuje 4-5 razy tyle co komplet. Z rowerami nie jest specjalnie lepiej.

Ja kupiłem od pozera za 8.5k całość (stan bdb) a nowe części? Przedni amor prawie 5k kosztuje. Tylny 2-3k Napęd ponad 2k a gdzie rama i koła w karbonie. Pozer kupił nowy w salonie za 15k i nawet w tej kwocie bym go po częściach nie złożył. Zresztą skąd weźmiesz nową ramę? Producenci ich nie sprzedaja, albo w cenie 2/3 całego roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Spiochu napisał:

Ad. 1 Do Ciebie do firmy, wyprodukować jakąś część, a nie naprawiać opla. Pisałem, że to samo zlecenie.

Odnośnie szyby to chodziło mi o te 9k za szybę a nie za wymianę. Rozumiem kwestie rysyka.

Ad 2 Podobno golf liczony po cześciach z ASO kosztuje 4-5 razy tyle co komplet. Z rowerami nie jest specjalnie lepiej.

Ja kupiłem od pozera za 8.5k całość (stan bdb) a nowe części? Przedni amor prawie 5k kosztuje. Tylny 2-3k Napęd ponad 2k a gdzie rama i koła w karbonie. Pozer kupił nowy w salonie za 15k i nawet w tej kwocie bym go po częściach nie złożył. Zresztą skąd weźmiesz nową ramę? Producenci ich nie sprzedaja, albo w cenie 2/3 całego roweru.

I dlatego Ami będzie uczyć dziecko jeździć na nartach a ty syneczku zostałeś na etapie zabawek

 

 

🤣😀01001011 01110100 01101111 00100000 01110011 01101001 11000100 10011001 00100000 01110000 01101001 01111010 01100100 11000100 10000101 00100000 01110101 01110010 01101111 01100100 01111010 01101001 11000101 10000010 00100000 01101011 01100001 01101110 01100001 01110010 01101011 01101001 01100101 01101101 00100000 01101110 01101001 01100101 00100000 01110101 01101101 01110010 01111010 01100101 00100000

Edytowane przez Mikoski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Spiochu napisał:

Ad. 1 Do Ciebie do firmy, wyprodukować jakąś część, a nie naprawiać opla. Pisałem, że to samo zlecenie.

Odnośnie szyby to chodziło mi o te 9k za szybę a nie za wymianę. Rozumiem kwestie rysyka.

Ad 2 Podobno golf liczony po cześciach z ASO kosztuje 4-5 razy tyle co komplet. Z rowerami nie jest specjalnie lepiej.

Ja kupiłem od pozera za 8.5k całość (stan bdb) a nowe części? Przedni amor prawie 5k kosztuje. Tylny 2-3k Napęd ponad 2k a gdzie rama i koła w karbonie. Pozer kupił nowy w salonie za 15k i nawet w tej kwocie bym go po częściach nie złożył. Zresztą skąd weźmiesz nową ramę? Producenci ich nie sprzedaja, albo w cenie 2/3 całego roweru.

Cześć

Zadziwia mie Twój tok rozumowania.

Odnośnie szyby: oryginał - zamienników brak - za świeże auto. Ponadto gość stwierdził że zamiennik może włożyć z ograniczoną gwarancją, szyba grzana, termiczna, przyciemnianą fabrycznie z elektroniką i soczewkami do czujników, grubsza niż standardowa. Na pewno będzie działać, założysz zamiennik i wszystko zwariuje i będziesz się bujał z serwisu do gościa - serwisu stwierdzi że nie oryginał i umyje ręce, gość zaś powie - no taką Pan chciał, miało być tanio, to jest. Co tanie to drogie czasami. Czymże różnią się twoje amorki za 5 tyś. od moich za 5 stówek? masz więcej oleju? Zrobione są ze złota czy co? Może jakąś skomplikowaną elektronikę posiadają? Czy też ich produkcja jest aż tak kosztowna? To Twój tok rozumowania.

Rower kupiłeś za pół ceny - czyli da się, jak się chce. W necie znajdziesz wszystko, trzeba szukać i czekać - trwa to dłużej ale warto.

Prosty przykład, w zeszłym roku padł mi monitor w maszynie, obsługa bez monitora słaba, całe szczęście że przy zakupie nie dałem się namówić na dotykowy ekran tylko pulpit analogowy z normalnym ekranem. Wycena z serwisu, 12 000 netto monitor + 2000 netto wymiana, mamy elektronika który obsługuje u nas wszystkie maszyny, kupił parę monitorów o podobnych parametrach ale kicha, żaden nie odpalił. operator dzięki Bogu 6-ty rok na maszynie więc wszystko z pamięci programował, szukałem i znalazłem w Chinach oryginały - bo chińskie były - całą paletę - 120 PLN za szt. kupiłem 5 bo przesyłka lotnicza była droższa niż zawartość, ponadto jak by się nawet 3 stłukły w transporcie to i tak 2 by mi zostały.

Moim zdaniem ludzie w pędzie konsumpcyjnym kupują rzeczy na które ich po prostu nie stać. Wspólnik sprzedał teraz mercedesa AMG E klasę w 3.0 diesel - coś 300 koni - leciwa była bo chyba z 16 lat miała albo i więcej - poszła za 3 dychy. Dobrze utrzymana, zadbana. Przyjeżdża gość z pretensjami, że mu w mieście 12 litrów pali, a co ku..a myślał że 300 koni, napęd na 4 koła i blisko 2 t na kropelce będą się toczyć? Kupił auto i nie stać go na eksploatację - ale ma merca po chałupą.

Wracając do tematu, ramę kupisz w necie, nową czy też używaną, ale czy carbon w Europie albo w Azji - wszystko jest. Resztę też, znacznie taniej niż w ASO czy standardowym sklepie. Trzeba polować i uzbroić się w cierpliwość.

pozdrawiam

Edytowane przez Marcos73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tok rozumowania jest następujący:

Produkt podstawowy ma koszt produkcji powiedzmy 100zł a w detalu kosztuje 500zł

Produkt z górnej półki ma koszt produkcji 200zł a w detalu nie kosztuje 600zł ani 1000zł, tylko 5000zł bo jest "premium".

Czyli nie tyle nas nie stać, co jesteśmy robieni w trąbę.

Twój przykład z monitorami jest  jeszcze lepszy. Ten sam monitor dla studenta będzie kosztował 500zł ale do drogiej maszyny (mimo, że identyczny) już 10k.

Tak kupisz, ale nietrafione prezenty, czy nowe pomysły pozerów sprzedają się tylko w komplecie. Takie osoby nie rozkładają rowerów na części.

Jeśli chodzi o automotive to wszędzie pchają elektornikę bo jest śmiesznie tania w zakupie. A potem Janusz stwierdzi "krzesła w prundzie, światła full matrix" i dopłaca kilka tysia za parę kabelków i czujników.

 

 

 

Edytowane przez Spiochu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mikoski napisał:

I dlatego Ami będzie uczyć dziecko jeździć na nartach a ty syneczku zostałeś na etapie zabawek

 

Chyba zły moment sobie wybrałeś na robienie bombelków, bo w budowlance kryzys idzie. Żebyś nie musiał nart do pieca wrzucać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Marcos73 napisał:

Mitku

Może w normalnych czasach miałbyś rację, ale nie dzisiaj. Fajnie jest kupić sprzęt, aby miał dobrą bazę i go w miarę potrzeb upgrade-ować, wyjdzie znacznie taniej. Rower Krzycha na dzień dzisiejszy kosztuje koło 5 tys., jak się zdecyduje na coś lepszego to już będzie musiał dołożyć 5-7 tys. - do tej trójki którą dostanie za swój - a za tą kasę to zrobi ze swoim cuda wianki, nawet na nowych komponentach - a w nowym dostanie to co fabryka da. Jak Krzychu pisze - coś dadzą lepszego, to na czymś muszą zaoszczędzić - wynik finansowy musi się zgadzać.

Oczywiście rozważamy tutaj jazdę czysto amatorską.

btw. miałem ostatnio okazję sobie pojeździć na elektryku (pedelec), też cube-a - nawet w identycznym malowaniu jak mój🙂, oczywiście przód 1 rzędowy, a tył XT 11-12 - dokładnie nie wiem ile rzędów, ale manetki zwykłe. Na 29'' kołach, więc słabo zwrotny jak dla mnie, natomiast tutaj taki upgrade manetek jest chyba konieczny. Przy najniższym trybie wspomagania moc na korbie jest ogromna, to co się dzieje z tyłu to jakiś kosmos, każda zmiana to zgrzyt, szczególnie w terenie. No i też trzeba umieć z tej mocy korzystać, można się w momencie zakopać. I faktycznie powyżej 25 km/h odcina prąd, jedzie się analogowo. Kolega dużo jeździł na elektryku, ale takim z dokładanym napędem do koła tylnego, więc tak naprawdę w poprzednim łańcuch i inne komponenty nie są zużyte, pedały traktował jako podnóżki - napęd z kciuka. Do nowego się przekonuje - ale tutaj już niestety trzeba pedałować - a to boli 🙂

pozdrawiam

 

Cześć

Ja tylko wrzuciłem parę zdań ale na temacie się nie znam zupełnie więc właściwie nie powinienem zabierać głosu... jednak.... jako, że dużo jeżdżę to sobie czasami pozwalam.

Gdy Rybelek kupował ostatnio nowy rower to rozmawialiśmy sporo z kolegami ze Scotta. Chodziło głównie o to czy będzie miała problemy z adaptacją do nowego roweru (przesiadka z 26 na 29, rama M a Ewka jest dość małą i szczupła, szeroka kierownica itd.) i kolega powiedział tak: Jak podpisywaliśmy umowę partnerską to Scott zaprosił ich do centrum rozwoju technologii i .., wierz mi, że jeżeli jest w danym modelu zainstalowany taki a nie inny komponent to nie dlatego, że akurat taki mieli na stanie - to przemyślana i przetestowana decyzja profesjonalistów - inżynierów konstruktorów specjalizujących się w temacie. I - dla mnie - koniec tematu.

Oczywiście każdy może sobie robić co chce ale przede wszystkim trzeba jeździć. Dla mnie nie ma aż takiego znaczenia czy przerzutka działa idealnie czy nieidealnie. Zbyt dużo jeżdżę abym miał na takie głupoty zwracać uwagę bo wtedy nie wychodziłbym z serwisu. Trzeba sobie poradzić i się po prostu bawić jazdą. Oczywiście niektórych bawi grzebanie - nie mam nic do tego ale nie rozumiem.

Pozdrowienia serdeczne

PS

Aha. O elektrykach nie rozmawiam. To pojazdy silnikowe i ich miejsce jest na jezdni a reszta to upadek i kwintesencja obciachu.

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Spiochu napisał:

Tok rozumowania jest następujący:

Produkt podstawowy ma koszt produkcji powiedzmy 100zł a w detalu kosztuje 500zł

Produkt z górnej półki ma koszt produkcji 200zł a w detalu nie kosztuje 600zł ani 1000zł, tylko 5000zł bo jest "premium".

Czyli nie tyle nas nie stać, co jesteśmy robieni w trąbę.

Mimo wszystko to konsument jest górą bo to przecież on decyduję. Sprzedawca musi ostro się napracować aby wcisnąć to "premium". Poza tym koszty opracowania nowych pomysłów, plus czas na wdrożenie i mniejszy rynek pewnie jednak sporo kosztują. Tak, że nie jestem pewien czy po stronie sprzedawców marża aż o tyle rośnie.

Z moich przemyśleń statystycznie działa to tak: produkt 2x droższy jest 10% lepszy. Co do zasady to niekoniecznie warto za to płacić. Jeśli czegoś używasz sporadycznie to raczej nie (chyba, że nie ma to znaczenia). Czasem warto - na przykład zamiast bloczka ważącego 200 g można mieć 70 g (za 3x ceny) bo przy tygodniowym łażeniu które i tak dużo kosztuje sumaryczne 2-3 kg mniej w plecaku warte jest parę tysi. Czasem warto bo... się z tym lepiej czujesz, a poprzez "lepsze" marki można to osiągnąć. Ten drugi argument jest natury psychologicznej i pewnie to główny powód istnienia górnej półki. Poza tym sporo ludzi ma na tyle dużo hajsu, że kupuje po prostu najlepsze rzeczy i się nie zastanawia.

W każdym razie droższe rzeczy COŚ oferują. Inaczej by nie istniały. A my mamy rozum aby rozpoznać rodzaj tych zalet i skorzystać bądź nie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja tylko wrzuciłem parę zdań ale na temacie się nie znam zupełnie więc właściwie nie powinienem zabierać głosu... jednak.... jako, że dużo jeżdżę to sobie czasami pozwalam.

Gdy Rybelek kupował ostatnio nowy rower to rozmawialiśmy sporo z kolegami ze Scotta. Chodziło głównie o to czy będzie miała problemy z adaptacją do nowego roweru (przesiadka z 26 na 29, rama M a Ewka jest dość małą i szczupła, szeroka kierownica itd.) i kolega powiedział tak: Jak podpisywaliśmy umowę partnerską to Scott zaprosił ich do centrum rozwoju technologii i .., wierz mi, że jeżeli jest w danym modelu zainstalowany taki a nie inny komponent to nie dlatego, że akurat taki mieli na stanie - to przemyślana i przetestowana decyzja profesjonalistów - inżynierów konstruktorów specjalizujących się w temacie. I - dla mnie - koniec tematu.

Oczywiście każdy może sobie robić co chce ale przede wszystkim trzeba jeździć. Dla mnie nie ma aż takiego znaczenia czy przerzutka działa idealnie czy nieidealnie. Zbyt dużo jeżdżę abym miał na takie głupoty zwracać uwagę bo wtedy nie wychodziłbym z serwisu. Trzeba sobie poradzić i się po prostu bawić jazdą. Oczywiście niektórych bawi grzebanie - nie mam nic do tego ale nie rozumiem.

Jest lekka sprzeczność w tym co napisałeś. Bo z jednej strony uznajesz kompetencji ludzi ze Scotta a z drugiej masz to w... głębokim poważaniu. 🙂

I mam identycznie bo ci ludzie projektujący rowery robią to w określonych założeniach. Na przykład mam fulla 29. To potężny rower, jak na niego wsiadam to czuję moc. Ale z drugiej strony jak jadę dzikimi singlami to bardzo się cieszę, że zabrałem znacznie mniejszego 27,5 mimo, że jest tylko HT. Te 29-ki mam wrażenie, że powstały jako reakcja na coraz bardziej rozbudowane singletracki gdzie jest kupę miejsca. Mają zalety, ale mają też gołym okiem wady. Na przykład jak chcesz przerzucić go nad płotem 😉 . I co z tego, że pracował nad tym cały zespól świetnych inżynierów! Płotu nie brali pod uwagę, albo brodów czy stromych podejść. Albo wrzucania do środka auta. HT mi wchodzi bez demontażu koła, a full nie. 100 takich sytuacji w sezonie i człowiek to docenia.

Choć sprawne komponenty to na pewno w rowerze bardzo ważna sprawa i nie mam zamiaru tego negować. To jednak mocno technologiczna dziedzina (zdecydowanie bardziej jak narty).

Edytowane przez Wujot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja tu żadnej sprzeczności nie widzę. Zgadzam się z tym co napisałeś w poście do Piotrka Śpiocha w kwestii cen i wartości. Ja nie jestem zbyt bogaty więc muszę się zadowalać tym co mam/jest i do tego przyzwyczaić, a to nietrudne. W kwestii wagi to... wiesz. Teraz na wyjeździe dwa razy ciągnąłem prawie 70 km z plecakiem pełnym browarów bo mieszkaliśmy na uboczu a mojego ulubionego piwa w sklepach blisko nie było i mi to nie specjalnie robiło. Jak mi wymiękła przednia przerzutka to siłą rzeczy musiałem sporo podjazdów jeździć z dużej tarczy, Na początku była walka ale później okazało się, że daje radę, trzeba tylko trochę zmienić sposób operowania przełożeniami i technikę najazdu bo nie ma możliwości korekty i tyle.

Dlatego też rozważania sprzętowe mnie trochę bawią. Wiesz ... gdybym się ścigał, starował w zawodach to byłby to jeden z zasadniczych elementów, ale tak, jak jeżdżę dla własnej przyjemności...

(Byliśmy teraz z Rybelkiem w rejonie Łuku Mużakowa. Zjeździliśmy wszystko co ważniejsze w trójkącie Nowogród-Gubin- Łęknica. Cóż za zajebiste i przeciekawe rejony!!!)

Pzdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Mitek napisał:

(Byliśmy teraz z Rybelkiem w rejonie Łuku Mużakowa. Zjeździliśmy wszystko co ważniejsze w trójkącie Nowogród-Gubin- Łęknica. Cóż za zajebiste i przeciekawe rejony!!!)

Znam całkiem nieźle.

Strona niemiecka jest tak 10x ciekawsza. Ale to królestwo ddr i asfaltu więc mógłbyś tego nie wytrzymać. 😉

  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wujot napisał:

Znam całkiem nieźle.

Strona niemiecka jest tak 10x ciekawsza. Ale to królestwo ddr i asfaltu więc mógłbyś tego nie wytrzymać. 😉

  

Cześć

E...nie jestem jakimś paranoikiem. Na tym wyjeździe asfalty były niemalże zbawieniem bo porobiłem sobie GPX dojazdowe, gdzieś po lasach, haczące o różne ciekawe rzeczy ale ich oglądanie/zwiedzanie zabierało tyle czasu, że powrót odbywał się zawsze najszybszą możliwą drogą czyli asfaltem i to na całkowite zbicie, żeby zdążyć przed nocą.

W Niemcach byliśmy w Gubine, Forst, Mużakowie, z którego zrobiliśmy super szybki wypad do Kromlau na bazaltowy Most Diabelski, możliwy właściwie tylko dzięki porządnej ścieżce. Człowieku wiało jakoś tak dziwnie, ze w obie strony miałem wrażenie, że jedziemy z wiatrem. Dokręcaliśmy się na naszych balonikach do 35-37km/h bez problemu -sama w sobie ta jazda była zajebista.

Rejony zachodnie czy południowo zachodnie to rejony tak ucywilizowane w czasach historycznych a przez zaniedbanie okresu naszej tam bytności (wiem to głupio brzmi ale tak to postrzegam) jeszcze ciekawsze. Nigdy nie wiesz czy w środku lasu nie natkniesz się jakąś wieżę, ruiny czy inną ciekawostkę.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Mitek napisał:

Rejony zachodnie czy południowo zachodnie to rejony tak ucywilizowane w czasach historycznych a przez zaniedbanie okresu naszej tam bytności (wiem to głupio brzmi ale tak to postrzegam) jeszcze ciekawsze. Nigdy nie wiesz czy w środku lasu nie natkniesz się jakąś wieżę, ruiny czy inną ciekawostkę.

100%. Wystarczy czasem postudiować mapę. Wczoraj sprawdziłem długi na kilkaset metrów wykop w środku lasu. I znalazłem tam coś zakończone ścianą, z wałami ziemnymi i wejściami co 100-200 m. Na końcu wjazd pod kątem 90 stopni.  Najbardziej wyglądało mi to na rodzaj schronu dla pociągów. Pewnie do znalezienia gdzieś.

IMG_20220713_101448.thumb.jpg.4fbc7c98f20b205d8cebc0f092c98e97.jpg

IMG_20220713_101529.thumb.jpg.cc1ff4f13855fd46f8fc35db546da8bb.jpg

IMG_20220713_101727.thumb.jpg.f370d4ca1aa0f63754dc704f0d62a5b4.jpg

IMG_20220713_102503.thumb.jpg.a3e4313801b146fb162031925edd559b.jpg

IMG_20220713_102152.thumb.jpg.fa087587474ea3bd0c917ad30e7fe255.jpg

IMG_20220713_102612.thumb.jpg.0716c61f0f36f8e419b645d20d9c2b22.jpg

IMG_20220713_102755.thumb.jpg.dbc7823d234f71abebda528cd5a620df.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Z takich głazów? Wygląda mi na starsze, chyba, że prezentowany łuk nie ma związku lub jest starszym elementem całości. Nie masz wrażenia, że dla pociągów budowaliby albo chociaż wykańczali w cegle?

Do DAG pojechaliśmy od razu po przyjeździe na kwaterkę. Trochę się speszyliśmy bo do Nowogrodu mieliśmy ponad 30km ale udało się większość zobaczyć, nawet jadąc w jedną stronę przez lasy z ciągnięciem rowerów, gubieniem śladu i .... niezłym dzwonem, który zaliczyłem na samym początku. Dwie dziury po zębach tarczy jeszcze mnie ciągną w prawej łydce. 🙂

Zajebiste miejsce, szokujące i nawet nieco przerażające o zmierzchu. 🙂

A jak wracaliśmy to jeszcze zdążyliśmy zjeść znakomite pierogi i flaki w niepozornej Karczmie Jagiellonka w Jasieniu (piwo od firmy GRATIS!!, co przy cenie 22.00 pln za całość p[osiłku było szokiem).

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Z takich głazów? Wygląda mi na starsze, chyba, że prezentowany łuk nie ma związku lub jest starszym elementem całości. Nie masz wrażenia, że dla pociągów budowaliby albo chociaż wykańczali w cegle?

Pozdro

Nie mam pojęcia, chyba masz rację bo III rzesza to był już wszechobecny beton.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Wujot napisał:

Nie mam pojęcia, chyba masz rację bo III rzesza to był już wszechobecny beton.

Cześć

I to jaki!! Widać to znakomicie w Forst Scheuno gdzie słupy konstrukcyjne przez z górą 80 lat nie uległy żadnej erozji.

A czytałeś o konstrukcji kominów i metodzie odprowadzenia pary i spalin w Scheuno? To był dopiero kosmos. A my wtedy na koniach i z motykami. 🙂

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już wiem,

pierwsza moja myśl była, że to strzelnica. Ale kulochwyt wydał mi się jakiś rachityczny i skreśliłem ten pomysł. Podobno z 1927, po wojnie używana przez MO.

Fabryki w Forst (Brożek) nie zaliczyłem (jest w planach) i o odprowadzaniu par i spalin nic nie wiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 13.07.2022 o 22:42, Spiochu napisał:

Tok rozumowania jest następujący:

Produkt podstawowy ma koszt produkcji powiedzmy 100zł a w detalu kosztuje 500zł

Produkt z górnej półki ma koszt produkcji 200zł a w detalu nie kosztuje 600zł ani 1000zł, tylko 5000zł bo jest "premium".

Czyli nie tyle nas nie stać, co jesteśmy robieni w trąbę.

Twój przykład z monitorami jest  jeszcze lepszy. Ten sam monitor dla studenta będzie kosztował 500zł ale do drogiej maszyny (mimo, że identyczny) już 10k.

Tak kupisz, ale nietrafione prezenty, czy nowe pomysły pozerów sprzedają się tylko w komplecie. Takie osoby nie rozkładają rowerów na części.

Jeśli chodzi o automotive to wszędzie pchają elektornikę bo jest śmiesznie tania w zakupie. A potem Janusz stwierdzi "krzesła w prundzie, światła full matrix" i dopłaca kilka tysia za parę kabelków i czujników.

 

 

 

Cześć

Troszkę z opóźnieniem, ale urlop to rzecz święta, ale pozwól że się odniosę do Twojej wypowiedzi:

Produkt podstawowy ma koszt produkcji powiedzmy 100zł a w detalu kosztuje 500zł - zgadzam się w pełni.

Produkt z górnej półki ma koszt produkcji 200zł a w detalu nie kosztuje 600zł ani 1000zł, tylko 5000zł bo jest "premium". - tutaj koszty zaniżone - zazwyczaj produkcja jest zazwyczaj dużo droższa, produkt premium stanowi tylko nieznaczną część masowej produkcji, a koszty związane z projektowaniem, testami, produkcja etc. są takie same jak przy masowej - ale niestety się rozkładają na niższy wolumen.

Czyli nie tyle nas nie stać, co jesteśmy robieni w trąbę. - nikt nas w trąbę nie robi - towar jest wart tyle ile jesteśmy w stanie za niego zapłacić - ani mniej - ani więcej.

Twój przykład z monitorami jest  jeszcze lepszy. Ten sam monitor dla studenta będzie kosztował 500zł ale do drogiej maszyny (mimo, że identyczny) już 10k. - No niestety nie znasz się chyba na elektronice przemysłowej - tego monitora nie kupisz, a jeśli już to do niczego go nie podłączysz - tym bardziej student. Jest to niszowa produkcja - trudno kupić, więc droga, można kupić tanio (nie zawsze), ale zajmuje to sporo czasu. Przestój takiej maszyny u mnie to 250 netto/h - więc sobie wyobraź przestój 3-miesięczny jaki to jest koszt, a tak naprawdę to przez akurat tą maszynę stoi cała produkcja. Więc w sytuacji bez wyjścia kupiłbym ten monitor za kosmiczną cenę , a i tak de facto byłbym do przodu.

Tak kupisz, ale nietrafione prezenty, czy nowe pomysły pozerów sprzedają się tylko w komplecie. Takie osoby nie rozkładają rowerów na części. - Nieprawda, są zapaleńcy co kupują tylko "body" - reszta do modernizacji, szukajcie a znajdziecie.

Jeśli chodzi o automotive to wszędzie pchają elektornikę bo jest śmiesznie tania w zakupie. A potem Janusz stwierdzi "krzesła w prundzie, światła full matrix" i dopłaca kilka tysia za parę kabelków i czujników. - Sam jestem takim "Januszem" mam grzane fotele i ledy full matrix, ale też popatrz na siebie - po co Ci rower za pierdylion monet (carbon, amorki, full etc) zbijasz wagę, kombinujesz - zacznij na nim jeździć, bo póki co to chyba chcesz go nosić, taniej i prościej będzie plecak i kamienie z nad rzeki - będzie wygodniejszy w noszeniu a wagę dostosujesz do swoich preferencji.

Przepraszam za uszczypliwość.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.07.2022 o 02:32, Mitek napisał:

Cześć

Ja tylko wrzuciłem parę zdań ale na temacie się nie znam zupełnie więc właściwie nie powinienem zabierać głosu... jednak.... jako, że dużo jeżdżę to sobie czasami pozwalam.

Gdy Rybelek kupował ostatnio nowy rower to rozmawialiśmy sporo z kolegami ze Scotta. Chodziło głównie o to czy będzie miała problemy z adaptacją do nowego roweru (przesiadka z 26 na 29, rama M a Ewka jest dość małą i szczupła, szeroka kierownica itd.) i kolega powiedział tak: Jak podpisywaliśmy umowę partnerską to Scott zaprosił ich do centrum rozwoju technologii i .., wierz mi, że jeżeli jest w danym modelu zainstalowany taki a nie inny komponent to nie dlatego, że akurat taki mieli na stanie - to przemyślana i przetestowana decyzja profesjonalistów - inżynierów konstruktorów specjalizujących się w temacie. I - dla mnie - koniec tematu.

Oczywiście każdy może sobie robić co chce ale przede wszystkim trzeba jeździć. Dla mnie nie ma aż takiego znaczenia czy przerzutka działa idealnie czy nieidealnie. Zbyt dużo jeżdżę abym miał na takie głupoty zwracać uwagę bo wtedy nie wychodziłbym z serwisu. Trzeba sobie poradzić i się po prostu bawić jazdą. Oczywiście niektórych bawi grzebanie - nie mam nic do tego ale nie rozumiem.

Pozdrowienia serdeczne

PS

Aha. O elektrykach nie rozmawiam. To pojazdy silnikowe i ich miejsce jest na jezdni a reszta to upadek i kwintesencja obciachu.

Cze Mitku

Jeszcze parę słów do Ciebie - po urlopie.

Jasne, że centrum badawczo rozwojowe w takim Scott jest pewnie zajebiste - ludzie tam pracujący pewnie też z najwyższej półki, nikt tam nie dobiera niczego przypadkowo, ale myślę że dział księgowy jest również zajebisty jak ten w którym byli chłopaki i którego nie widzieli. No nie czarujmy się - chłopaki z CBR robią pewnie zajebiste sprzęty na etapie projektowym (jak wszędzie) ale niestety finalnie kasa się musi zgadzać. Ja mam to praktycznie codziennie w fazie projektowej są cuda-wianki - niestety później jest tzw. lifting cenowy.

Druga część Twojej wypowiedzi jest chyba sprzeczna z Twoimi poglądami, jak napisałem kiedyś że ostrzę narty 2 x w roku, bo się zdziwiłem że ktoś to robi codziennie (amator), to mnie zrugałeś, a ja podchodzę do tego jak Ty - coż że krawędzie nie trzymają idealnie - trzeba się bawić jazdą ..... Oczywiście niektórych bawi grzebanie w nartach- nie mam nic do tego ale nie rozumiem.

ps

Elektryki to ewolucja która już nastąpiła, nie unikniemy tego tematu, powoli wkraczają w świat rowerowy i za parę lat będą czymś powszechnym i oczywistym. Trzeba szukać zalet i wad tych rowerów, a jest ich wiele. Ortodoksi mogą stwierdzić że na co Ci milion przerzutek - to też niejako wspomaganie, wsiądź na "ostre koło" - tam trzeba z łydy zarówno pod górę jak i z góry pracować. To jest ten "prawdziwy" rower. Sam przeszedłeś ewolucję narciarską i jak twierdzisz 3 h z rana po sztruksiku a później browar i do domu, gdzie 30 czy 40 lat temu miałeś grzane kanapy i ratraki? Jeździłeś po tym co było i w jakim stanie było. Ale tą modernizację przyjąłeś na klatę bez zająknięcia. Nikt tutaj z nas nie twierdzi że jazda po sztruksie to upadek i kwintesencja obciachu. Narty tez masz taliowane - może słabo ale jednak. To że umiesz na ołówkach to nie znaczy że na nich jeździsz, a są dostępne.

Takie moje przemyślenia - mam nadzieję że się nie obrazisz.

pozdrawiam Cię serdecznie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Troszkę z opóźnieniem, ale urlop to rzecz święta, ale pozwól że się odniosę do Twojej wypowiedzi:

Produkt podstawowy ma koszt produkcji powiedzmy 100zł a w detalu kosztuje 500zł - zgadzam się w pełni.

Produkt z górnej półki ma koszt produkcji 200zł a w detalu nie kosztuje 600zł ani 1000zł, tylko 5000zł bo jest "premium". - tutaj koszty zaniżone - zazwyczaj produkcja jest zazwyczaj dużo droższa, produkt premium stanowi tylko nieznaczną część masowej produkcji, a koszty związane z projektowaniem, testami, produkcja etc. są takie same jak przy masowej - ale niestety się rozkładają na niższy wolumen.

Czyli nie tyle nas nie stać, co jesteśmy robieni w trąbę. - nikt nas w trąbę nie robi - towar jest wart tyle ile jesteśmy w stanie za niego zapłacić - ani mniej - ani więcej.

Twój przykład z monitorami jest  jeszcze lepszy. Ten sam monitor dla studenta będzie kosztował 500zł ale do drogiej maszyny (mimo, że identyczny) już 10k. - No niestety nie znasz się chyba na elektronice przemysłowej - tego monitora nie kupisz, a jeśli już to do niczego go nie podłączysz - tym bardziej student. Jest to niszowa produkcja - trudno kupić, więc droga, można kupić tanio (nie zawsze), ale zajmuje to sporo czasu. Przestój takiej maszyny u mnie to 250 netto/h - więc sobie wyobraź przestój 3-miesięczny jaki to jest koszt, a tak naprawdę to przez akurat tą maszynę stoi cała produkcja. Więc w sytuacji bez wyjścia kupiłbym ten monitor za kosmiczną cenę , a i tak de facto byłbym do przodu.

Tak kupisz, ale nietrafione prezenty, czy nowe pomysły pozerów sprzedają się tylko w komplecie. Takie osoby nie rozkładają rowerów na części. - Nieprawda, są zapaleńcy co kupują tylko "body" - reszta do modernizacji, szukajcie a znajdziecie.

Jeśli chodzi o automotive to wszędzie pchają elektornikę bo jest śmiesznie tania w zakupie. A potem Janusz stwierdzi "krzesła w prundzie, światła full matrix" i dopłaca kilka tysia za parę kabelków i czujników. - Sam jestem takim "Januszem" mam grzane fotele i ledy full matrix, ale też popatrz na siebie - po co Ci rower za pierdylion monet (carbon, amorki, full etc) zbijasz wagę, kombinujesz - zacznij na nim jeździć, bo póki co to chyba chcesz go nosić, taniej i prościej będzie plecak i kamienie z nad rzeki - będzie wygodniejszy w noszeniu a wagę dostosujesz do swoich preferencji.

Przepraszam za uszczypliwość.

pozdrawiam

Cześć,

Mogłeś użyć cytatów, bo w takiej ścianie tekstu nie wiadomo, kto napisał dany fragment.

1. Tak jak opisujesz, będzie w przypadku produkcji customowej, gdzie koszty dodatkowe mogą nawet dziesiątki razy zwiększyć cenę produktu. W rowerach czy autach to zwykle jednak produkcja masowa, nawet tych lepszych komponentów. Dwukrotny wzrost kosztu produkcji pomiędzy produktem podstawowym i dobrej klasy to często nawet wartość zawyżona. Udział technologii w koszcie produktu jest niski, niezależnie czy wolumen jest 50k czy 500k.   Czasem nie ma nawet jakiejkolwiek róźnicy, bo producent tworzy serie produktów i potem sztucznie dzieli ją na klasy sprzedażowe. Np. niektóre silniki, procesory czy oprogramowanie z zablokowanymi możliwościami. Nie wspominając już o t-shirtach "premium", gdzie żadnej dodatkowej technologii nie ma.

2. Monitor jest z grubsza taki sam. Może mieć inne złącza, ale tylko po to żebyś właśnie nie kupił "studenckiego". Producent mógłby go sprzedawać w zbliżonej cenie bo w 95% jest produkowany razem ze "studenckimi", korzysta jednak z okazji, że przemysł jest skłonny zaplacić X razy więcej.

Koszt przestoju linii w automotive to tysiące a czasem nawet mln eur za h. Tylko ten koszt jest realny tylko wtedy, gdy finalnie mniej sprzedaż. Jeśli jakoś upchnąłeś produkcje na innych maszynach, lub mimo przestoju i tak zdążyłeś z zamówieniami to realny koszt przestoju wynosil zero. (Nie licząc nerwów  i nadgodzin)

3. Są zapaleńcy co sobie coś składają, bo taką mają fantazję lub potrzeby. W nowoczesnych rowerach górskich jest to jednak droższe niż komplet. Nie ma taniego "body" z nowoczesnymi standardami i geometrią. Możesz upychać dobry osprzęt do archaicznej ramy, ale to nie będzie ten sam rower.

4. Też mam grzane fotele (których nie używam) a ostatnio również światła LED (które są wyraźnie lepsze od zwykłych). Kupując auto (używane) nie zwracałem jednak na to uwagi.

Co do roweru, skąd wniosek, że na nim nie jeżdzę? Lipiec to co prawda dla mnie martwy sezon (nie znoszę upałów) ale i tak trochę cisnę wieczorami. Kupiłem rower używany, taki jaki się trafił. Chciałem nowoczesną geometrię, dobrą amortyzację, hamulce, opony i w miarę niską wagę. Wisiało mi czy amory będą foxa i jak płynnie będą działać przerzutki. Nie ma dla mnie znaczenia opór piasty, ani sztywność korby, bo i tak tego nie zauważę. To co wymieniłem na początku da się jednak odczuć nawet zjeżdżając z osiedlowej górki. Taki rower jest dla początkującego bardziej przyjazny i bezpieczniejszy.  A waga? Głównie chodzi o noszenie. Tu różnica 16kg vs 12kg to już przepaść. Przy zjazdach, na lżejszym, też będzie odrobinę łatiwej.

Edytowane przez Spiochu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Druga część Twojej wypowiedzi jest chyba sprzeczna z Twoimi poglądami, jak napisałem kiedyś że ostrzę narty 2 x w roku, bo się zdziwiłem że ktoś to robi codziennie (amator), to mnie zrugałeś, a ja podchodzę do tego jak Ty - coż że krawędzie nie trzymają idealnie - trzeba się bawić jazdą ..... Oczywiście niektórych bawi grzebanie w nartach- nie mam nic do tego ale nie rozumiem.

Nie chodzi o grzebanie w nartach. Osobiście nienawidzę ostrzyć nart i nawet tego już osobiście nie robię. Ale narty muszą być naostrzone codziennie, bo bez tego "nie da się" jechać. Mnie bawi agresywna jazda na krawędzi. Taka jest możliwa tylko przy idealnie trzymających krawędziach. Na tępych nartach, też Cię objadę, ale stracę większość frajdy z jazdy.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...