Skocz do zawartości

Zillertal w marcu 2022


Chertan

Rekomendowane odpowiedzi

Wróciliśmy dzisiaj nad ranem z doliny Zillertal, fajny wyjazd wspólnie z @Mikoski i @Marcos73. Organizatorem był @JurekByd, solidnie jak zawsze. Kwaterę mieliśmy w Uderns i codziennie rano dojazd do różnych ośrodków. Ekipa się sprężała i jazda od rana. Lampa w zasadzie codziennie z wyjątkiem pierwszego dnia, gdy było trochę chmur i mgły, która potem się rozeszła. Temperatura na dole to nawet 15 stopni, natomiast na górnych stacjach był odczuwalny mróz poza miejscami bezpośredniej ekspozycji na słońce. Ogólnie trzeba było się raczej lżej ubierać, a i tam momentami było gorąco, zwłaszcza przy dojeżdżaniu do niższych stacji. Śnieg na północnych stokach trzymał się twardy do końca, natomiast na południowych bardzo szybko miękł i na bardziej uczęszczanych trasach, zwłaszcza niżej robiło się kartoflisko. 

Tu trzech muszkieterów 😋

277794522_Trzechmuszkieterow.thumb.jpg.dd32432ae07b712c5bd1954379d23837.jpg

Pierwszy dzień to Hochzillertal, rano sporo niskich chmur/mgły, nieco zepsuło odbiór pierwszych przejazdów, było mocno twardo, a do tego mnóstwo twardych nierówności po ratraku, dołów, górek i kolein. Przy słabej widoczności jechało się niepewnie. Najlepiej odebraliśmy część zachodnią (położona dalej od drogi), czyli Marchkopf i Hochfugen, co wynikało z wysokości, ale też orientacji stoków.  Na koniec hardkorowy zjazd na sam dół w Kaltenbach, gdzie grzęzło się w półmetrowych odsypach, ale daliśmy radę, chociaż niektórzy się odgrażali, że wrócą gondolą 😁

Hochzillertal1.thumb.jpg.a6760f100b0d14252b279c2f76c5e4d2.jpgHochzillertal4.thumb.jpg.f3ac80f1911649daeed34273e100d62f.jpgHochzillertal3.thumb.jpg.ef8cd3cc75b2f92a6db3d7473ea8387f.jpgHochzillertal2.thumb.jpg.86b8c1cfa1833757661f80f24f5a8967.jpg

Drugi dzień do Zillertal Arena. Chyba najbardziej przypadł nam do gustu, wędrowanie przez ten rozległy ośrodek to przyjemność sama w sobie, wielka różnorodność terenu i sporo tras dobrze się trzymających do końca. Każdy miał swoje ulubione, choć trudno wszystko spamiętać poza kilkoma trasami, które jechaliśmy po kilka razy. Trzeba się sprężać, żeby dojechać do końca i wrócić. W drodze powrotnej nawet dało się zabłądzić do wolnego, dwuosobowego krzesła, ale trasa do niego była zacna. Damian chciał na końcu zjeżdżać na sam dół, niestety trasa była zamknięta. Zjechaliśmy tylko do pośredniej. Przy takiej pogodzie trzeba unikać zjeżdżania do samego dołu, choć przy przemieszczaniu się jest to niezbędne przynajmniej kilka razy. Bywała walka z dużymi i miękkimi odsypami, męcząca zwłaszcza przy wąskiej trasie. Mieliśmy nadzieję pojechać tam jeszcze raz w ostatnim dniu, ale decyzja kolektywu i szefostwa była niestety inna.

ZillertalArena2.thumb.jpg.807c150397b3c1df4a4b4bb658fe9e27.jpgZillertalArena1.thumb.jpg.0a0005d75a301adc1ba7590afac263a8.jpg

Zatem kolejne 2 dni to Penken-Mayrhofen. Wjeżdżaliśmy Horbergbahn. Schemat podobny, najpierw rozgrzewka w kotle, potem wjazd na prawo na Horberg, tam kilka razy na fajnych, długich trasach, bardzo fajny śnieg rano. Zjazd w dół raz po czarnej, która już od rana mocno miękka, a w drugim dniu łączona 10 i 11, przy takim miękkim śniegu to lepszy wybór. Następnie wjazd "żelazkiem" na Rastkogel i tam ogólnie spędzaliśmy najwięcej czasu w oba dni. Trasy do wczesnego popołudnia były bardzo przyzwoite, zwłaszcza w drugim dniu (wtorek) ludzi znacznie mniej i można było się mocno pobujać na "pełnej pycie". Penken-Mayrhofen.thumb.jpg.e5bbd8179353966e8c562f0849a207a1.jpg

Stamtąd mieliśmy też fajny widok na Hintertux. Jurek pojechał tam skibusem po zjeździe z Eggalm, nam się nie chciało tracić czasu na takie przemieszczanie się. Jeszcze na Tux nie byłem, będzie jeszcze okazja. Jurek wspomniał, że włączyli tam armatki, co jest ponoć rzadkością o tej porze roku, tak mało w tym roku śniegu. 

 713434570_TuxzPenken.thumb.jpg.930a84efa8d101d3d55a037cf32ec270.jpg

Południowych zboczy Penken praktycznie nie odwiedziliśmy. W pierwszym dniu wypad na Eggalm i tam do przyzwoitej jazdy nadawała się tylko trasa 77. Sam powrót był mało przyjemny, długie i wąskie kartoflisko do powrotnej gondoli na Rastkogel nas zniechęciło do ponownego odwiedzenia tej części.  

W poniedziałek i wtorek ostatnia część dnia to jazda po północnych stokach kotła, równoległych do osławionej Harakiri. Cała ściana mimo wysokiej temperatury fajnie twarda, z wieloma miejscami miększych łat, ogólnie spora frajda ze zjeżdżania różnymi technikami.  

Harakiri musiałem zaliczyć, bo głupio być i nie pojechać. Do pewnego czasu była zamknięta, tzn. póki była w cieniu, chyba z racji sporych oblodzeń, których by nie było widać. Dopiero gdy oświetliło ją słońce, otwierali trasę. Samo Harakiri to w zasadzie krótka ścianka, którą przy braku oblodzeń robi się na spokojnie. Natomiast płaty żywego lodu mocno wybijały z rytmu i dawały spory uślizg, ale problemu wielkiego nie było.  

2063803240_PoHarakiri.thumb.jpg.a814e977848cf50be910f23a135baead.jpgHarakiri.thumb.jpg.b1faf66833a5cb16d889dfb1d708768b.jpg

Miałem okazję pojeździć kilka godzin na GS Stockli 180 cm Damiana, przesiadka była z Stockli SX 184 cm, więc w sumie przeskok nie był gigantyczny. GS nieco sztywniejszy i pewniejszy, chociaż obie narty zapewniały świetną stabilność. Natomiast wbrew oczekiwaniom wejście na krawędź nieco szybsze w GS i wcale nie wymagała dużej prędkości do wycinania łuków. Całkiem dobrze też można było zagęszczać skręty cięte, a do szuranka wręcz kapitalna. Powiedziałbym, że przyjazna narta również do nauki. 

Ogólnie udane zakończenie sezonu, dzięki chłopaki za super towarzystwo. 

  • Like 15
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrek, pytał Was ktoś na granicy o paszporty covidowe? Od 5 marca na wyciągach i w ogóle w turystyce nie wymagają --> przestała obowiązywać zasada 3G. Analogicznie podczas pobytu w Austrii nikt nie może pytać o ważność testów. Pozostaje kwestia czy na wjeździe ktoś to sprawdza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, tomkly napisał:

Piotrek, pytał Was ktoś na granicy o paszporty covidowe? Od 5 marca na wyciągach i w ogóle w turystyce nie wymagają --> przestała obowiązywać zasada 3G. Analogicznie podczas pobytu w Austrii nikt nie może pytać o ważność testów. Pozostaje kwestia czy na wjeździe ktoś to sprawdza?

Nikt nie pytał. W Austrii z resztą nie ma teraz żadnych wymogów testów, szczepień, certyfikatów, masek. W maskach trochę osób chodzi z własnej woli. Natomiast chyba mają do niektórych rzeczy wrócić, tzn. takie ploty chodziły. Ale szczegółów nie znam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Chertan napisał:

Wróciliśmy dzisiaj nad ranem z doliny Zillertal, fajny wyjazd wspólnie z @Mikoski i @Marcos73. Organizatorem był @JurekByd, solidnie jak zawsze. Kwaterę mieliśmy w Uderns i codziennie rano dojazd do różnych ośrodków. Ekipa się sprężała i jazda od rana. Lampa w zasadzie codziennie z wyjątkiem pierwszego dnia, gdy było trochę chmur i mgły, która potem się rozeszła. Temperatura na dole to nawet 15 stopni, natomiast na górnych stacjach był odczuwalny mróz poza miejscami bezpośredniej ekspozycji na słońce. Ogólnie trzeba było się raczej lżej ubierać, a i tam momentami było gorąco, zwłaszcza przy dojeżdżaniu do niższych stacji. Śnieg na północnych stokach trzymał się twardy do końca, natomiast na południowych bardzo szybko miękł i na bardziej uczęszczanych trasach, zwłaszcza niżej robiło się kartoflisko. 

Tu trzech muszkieterów 😋

277794522_Trzechmuszkieterow.thumb.jpg.dd32432ae07b712c5bd1954379d23837.jpg

Pierwszy dzień to Hochzillertal, rano sporo niskich chmur/mgły, nieco zepsuło odbiór pierwszych przejazdów, było mocno twardo, a do tego mnóstwo twardych nierówności po ratraku, dołów, górek i kolein. Przy słabej widoczności jechało się niepewnie. Najlepiej odebraliśmy część zachodnią (położona dalej od drogi), czyli Marchkopf i Hochfugen, co wynikało z wysokości, ale też orientacji stoków.  Na koniec hardkorowy zjazd na sam dół w Kaltenbach, gdzie grzęzło się w półmetrowych odsypach, ale daliśmy radę, chociaż niektórzy się odgrażali, że wrócą gondolą 😁

Hochzillertal1.thumb.jpg.a6760f100b0d14252b279c2f76c5e4d2.jpgHochzillertal4.thumb.jpg.f3ac80f1911649daeed34273e100d62f.jpgHochzillertal3.thumb.jpg.ef8cd3cc75b2f92a6db3d7473ea8387f.jpgHochzillertal2.thumb.jpg.86b8c1cfa1833757661f80f24f5a8967.jpg

Drugi dzień do Zillertal Arena. Chyba najbardziej przypadł nam do gustu, wędrowanie przez ten rozległy ośrodek to przyjemność sama w sobie, wielka różnorodność terenu i sporo tras dobrze się trzymających do końca. Każdy miał swoje ulubione, choć trudno wszystko spamiętać poza kilkoma trasami, które jechaliśmy po kilka razy. Trzeba się sprężać, żeby dojechać do końca i wrócić. W drodze powrotnej nawet dało się zabłądzić do wolnego, dwuosobowego krzesła, ale trasa do niego była zacna. Damian chciał na końcu zjeżdżać na sam dół, niestety trasa była zamknięta. Zjechaliśmy tylko do pośredniej. Przy takiej pogodzie trzeba unikać zjeżdżania do samego dołu, choć przy przemieszczaniu się jest to niezbędne przynajmniej kilka razy. Bywała walka z dużymi i miękkimi odsypami, męcząca zwłaszcza przy wąskiej trasie. Mieliśmy nadzieję pojechać tam jeszcze raz w ostatnim dniu, ale decyzja kolektywu i szefostwa była niestety inna.

ZillertalArena2.thumb.jpg.807c150397b3c1df4a4b4bb658fe9e27.jpgZillertalArena1.thumb.jpg.0a0005d75a301adc1ba7590afac263a8.jpg

Zatem kolejne 2 dni to Penken-Mayrhofen. Wjeżdżaliśmy Horbergbahn. Schemat podobny, najpierw rozgrzewka w kotle, potem wjazd na prawo na Horberg, tam kilka razy na fajnych, długich trasach, bardzo fajny śnieg rano. Zjazd w dół raz po czarnej, która już od rana mocno miękka, a w drugim dniu łączona 10 i 11, przy takim miękkim śniegu to lepszy wybór. Następnie wjazd "żelazkiem" na Rastkogel i tam ogólnie spędzaliśmy najwięcej czasu w oba dni. Trasy do wczesnego popołudnia były bardzo przyzwoite, zwłaszcza w drugim dniu (wtorek) ludzi znacznie mniej i można było się mocno pobujać na "pełnej pycie". Penken-Mayrhofen.thumb.jpg.e5bbd8179353966e8c562f0849a207a1.jpg

Stamtąd mieliśmy też fajny widok na Hintertux. Jurek pojechał tam skibusem po zjeździe z Eggalm, nam się nie chciało tracić czasu na takie przemieszczanie się. Jeszcze na Tux nie byłem, będzie jeszcze okazja. Jurek wspomniał, że włączyli tam armatki, co jest ponoć rzadkością o tej porze roku, tak mało w tym roku śniegu. 

 713434570_TuxzPenken.thumb.jpg.930a84efa8d101d3d55a037cf32ec270.jpg

Południowych zboczy Penken praktycznie nie odwiedziliśmy. W pierwszym dniu wypad na Eggalm i tam do przyzwoitej jazdy nadawała się tylko trasa 77. Sam powrót był mało przyjemny, długie i wąskie kartoflisko do powrotnej gondoli na Rastkogel nas zniechęciło do ponownego odwiedzenia tej części.  

W poniedziałek i wtorek ostatnia część dnia to jazda po północnych stokach kotła, równoległych do osławionej Harakiri. Cała ściana mimo wysokiej temperatury fajnie twarda, z wieloma miejscami miększych łat, ogólnie spora frajda ze zjeżdżania różnymi technikami.  

Harakiri musiałem zaliczyć, bo głupio być i nie pojechać. Do pewnego czasu była zamknięta, tzn. póki była w cieniu, chyba z racji sporych oblodzeń, których by nie było widać. Dopiero gdy oświetliło ją słońce, otwierali trasę. Samo Harakiri to w zasadzie krótka ścianka, którą przy braku oblodzeń robi się na spokojnie. Natomiast płaty żywego lodu mocno wybijały z rytmu i dawały spory uślizg, ale problemu wielkiego nie było.  

2063803240_PoHarakiri.thumb.jpg.a814e977848cf50be910f23a135baead.jpgHarakiri.thumb.jpg.b1faf66833a5cb16d889dfb1d708768b.jpg

Miałem okazję pojeździć kilka godzin na GS Stockli 180 cm Damiana, przesiadka była z Stockli SX 184 cm, więc w sumie przeskok nie był gigantyczny. GS nieco sztywniejszy i pewniejszy, chociaż obie narty zapewniały świetną stabilność. Natomiast wbrew oczekiwaniom wejście na krawędź nieco szybsze w GS i wcale nie wymagała dużej prędkości do wycinania łuków. Całkiem dobrze też można było zagęszczać skręty cięte, a do szuranka wręcz kapitalna. Powiedziałbym, że przyjazna narta również do nauki. 

Ogólnie udane zakończenie sezonu, dzięki chłopaki za super towarzystwo. 

A ten gs nie jest węższy niż sx pod butem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Chertan napisał:

SX ma 70 mm i promień 18,3 m, GS to @Mikoski musiałby napisać (wg internetów to 68, więc różnica raczej zaniedbywalna), promień ma podobny, bodajże 18,2 m. 

Może wyczuwasz 2mm. A tak serio to może jednak inna budowa, taliowanie, kto tam ich wie, ew. stan narty, przygotowanie? Dużo czynników. PS ja dziś na sl fis dziwiłem się, ze takie mułowate te rossi, ale mułowaty to był jeździec a jak się przyłożył to twarda decha okazywała się żwawsza nieco, ale tez nie jakaś mega szybka z krawedzi na krawędź jak np stockli sl zwykla

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Chertan napisał:

Ciekawie mogłoby być w ślepym teście. Ta różnica po prostu niewielka. 

 

4 minuty temu, Chertan napisał:

Ciekawie mogłoby być w ślepym teście. Ta różnica po prostu niewielka. 

Potem musiałby być podwójnie ślepy, az żal się robi biedaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Chertan napisał:

SX ma 70 mm i promień 18,3 m, GS to @Mikoski musiałby napisać (wg internetów to 68, więc różnica raczej zaniedbywalna), promień ma podobny, bodajże 18,2 m. 

Geometria nart i promień prawie takie same, w moich odczuciach po jeździe na obydwu nartach na tych samych trasach w tych samych warunkach to SX ma miększe przody nart i to chyba jedyna różnica. 

  • Like 1
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

Bardzo dziękuję @Mikoski oraz @Chertan za ten mile spędzony czas, szczególnie za ostatni dzień, który wyglądał tak jak powinien wyglądać (choć apress ski na kwaterze też było niczego sobie). Ponadto wszystkim chłopakom z naszej 9-cio osobowej ekipy oraz Jurkowi za bardzo dobra organizację.

Piotrek, jak to lekarz nad wszystkim się doktoryzuje - chociaż jeździ naprawdę świetnie, Damian to wariat do kwadratu, facet bez strachu, Zjazd po nartę po za trasą po zlodowaciałym śniegu nie do opisania, na dupie oczywiście, ale trzeba mieć jaja bo szedł jak burza z drugą nartą w ręku. Mam nadzieję że w przyszłym sezonie uda się powtórzyć taki wyjazd - tylko nie czerwonym busem 🙂 - spanie to porażka, może nawet w większym gronie.

pozdrawiam

ps. Piotrek - świetna relacja, foty też dobre, jak opanuję tego googla to dołączę parę swoich.

  • Like 1
  • Thanks 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Chertan napisał:

Ogólnie udane zakończenie sezonu, dzięki chłopaki za super towarzystwo. 

Ale Wam zazdroszczę, choc nie zawiszczę. Zwłaszcza pogody, bo to w Zillertal nieoczywiste. Spędziłem tam świetny rodzinny pobyt w 2017 r. Udało mi sie nagrać świetny filmik z jazdą córki i żony, która wjechała w kadr. :) https://photos.app.goo.gl/e5svKtY1TmkonwxE7

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cze

Bardzo dziękuję @Mikoski oraz @Chertan za ten mile spędzony czas, szczególnie za ostatni dzień, który wyglądał tak jak powinien wyglądać (choć apress ski na kwaterze też było niczego sobie). Ponadto wszystkim chłopakom z naszej 9-cio osobowej ekipy oraz Jurkowi za bardzo dobra organizację.

Piotrek, jak to lekarz nad wszystkim się doktoryzuje - chociaż jeździ naprawdę świetnie, Damian to wariat do kwadratu, facet bez strachu, Zjazd po nartę po za trasą po zlodowaciałym śniegu nie do opisania, na dupie oczywiście, ale trzeba mieć jaja bo szedł jak burza z drugą nartą w ręku. Mam nadzieję że w przyszłym sezonie uda się powtórzyć taki wyjazd - tylko nie czerwonym busem 🙂 - spanie to porażka, może nawet w większym gronie.

pozdrawiam

ps. Piotrek - świetna relacja, foty też dobre, jak opanuję tego googla to dołączę parę swoich.

Wielu kolegów już tu nie raz pisało że trzeba znać wszystkie techniki zjazdu i dostosować je do warunków trasowo-sniegowych i tego się trzymam 😏 W opisanej wyżej sytuacji dupozjazd był techniką najmniej wysiłkową i najszybszą 🤪

Edytowane przez Mikoski
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Mikoski napisał:

Wielu kolegów już tu nie raz pisało że trzeba znać wszystkie techniki zjazdu i dostosować je do warunków trasowo-sniegowych i tego się trzymam 😏 W opisanej wyżej sytuacji dupozjazd był techniką najmniej wysiłkową i najszybszą 🤪

WLasnie pisałem na kochamnarty jak to zjechałem z Czerwonej ŁAWKI NA d… kolega się opierał ale przegrał z grawitacja.

ps po swoją jechałeś? No raczej, co się stało?

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mikoski napisał:

Geometria nart i promień prawie takie same, w moich odczuciach po jeździe na obydwu nartach na tych samych trasach w tych samych warunkach to SX ma miększe przody nart i to chyba jedyna różnica. 

No i to może być diagnoza. Także stosowana do mojego porównania między rossi fis a stockli non fis sl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Mikoski napisał:

Wielu kolegów już tu nie raz pisało że trzeba znać wszystkie techniki zjazdu i dostosować je do warunków trasowo-sniegowych i tego się trzymam 😏 W opisanej wyżej sytuacji dupozjazd był techniką najmniej wysiłkową i najszybszą 🤪

Potwierdzam, nie było na ośrodku śmiałka który by się odważył w tych warunkach zjechać po za trasą na nartach, nie daj Boże na tyłku i to sam z własnej woli. Damian to przeciwieństwo Piotrka, nie ma doktoryzacji - ogień na tłoki.

pozdrawiam

ps. Ale generalnie to chłop do rany przyłóż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, star napisał:

WLasnie pisałem na kochamnarty jak to zjechałem z Czerwonej ŁAWKI NA d… kolega się opierał ale przegrał z grawitacja.

ps po swoją jechałeś? No raczej, co się stało?

Ano tak nam było dobrze, że się postanowiliśmy z Damianem na stoku przytulić, czego skutkiem była pozycja horyzontalna z przechyleniem przez krawędź trasy, za którą była mała skarpa ze zlodowaciałym śniegiem. Pojechała jedna Damiana i jedna moja. Ja sobie spokojnie obszedłem na około, a on szalony polazł w dół, a że było twardo i ślisko... 

  • Thanks 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Chertan napisał:

Ano tak nam było dobrze, że się postanowiliśmy z Damianem na stoku przytulić, czego skutkiem była pozycja horyzontalna z przechyleniem przez krawędź trasy, za którą była mała skarpa ze zlodowaciałym śniegiem. Pojechała jedna Damiana i jedna moja. Ja sobie spokojnie obszedłem na około, a on szalony polazł w dół, a że było twardo i ślisko... 

Tak też było, Piotrek spokojnie obszedł, a Damian że woli jeździć - to zjechał.

  • Like 2
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Chertan napisał:

Ano tak nam było dobrze, że się postanowiliśmy z Damianem na stoku przytulić, czego skutkiem była pozycja horyzontalna z przechyleniem przez krawędź trasy, za którą była mała skarpa ze zlodowaciałym śniegiem. Pojechała jedna Damiana i jedna moja. Ja sobie spokojnie obszedłem na około, a on szalony polazł w dół, a że było twardo i ślisko... 

to jest zabawne bo kiedyś jeździliśmy z lski razem i dwukrotnie na pustym stoku raz we mgle prawie byśmy się zderzyli

innym razem jezdzilem z ojcem narty i synem deska, obydwaj ładnie, ale jak tylko się od ńich oddzieliłem to się zderzyli

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

O każde pieniądze, że nikt nie rozpozna różnic jakby były z tą samą szatą.

Pozdro

Mitek racje ma ślepe testy robią różnice. 
kiedys spytali degustatora win czy pomylił burgunda z bordo, coś jak sl z gs, odpowiedzial ze nie, przynajmniej od rana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Chertan napisał:

Ano tak nam było dobrze, że się postanowiliśmy z Damianem na stoku przytulić, czego skutkiem była pozycja horyzontalna z przechyleniem przez krawędź trasy, za którą była mała skarpa ze zlodowaciałym śniegiem. Pojechała jedna Damiana i jedna moja. Ja sobie spokojnie obszedłem na około, a on szalony polazł w dół, a że było twardo i ślisko... 

Końcówkę zjechałem już na dwóch deskach z twoją w ręku 😁

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, star napisał:

Mitek racje ma ślepe testy robią różnice. 
kiedys spytali degustatora win czy pomylił burgunda z bordo, coś jak sl z gs, odpowiedzial ze nie, przynajmniej od rana

Nie no, bez przesady, typowego burgunda i typowe bordeaux nie da się pomylić, chyba, że ktoś coś spieprzy. Ale gdyby porównywać np. SL i GS (dziewczę mojego syna ma krótkiego GS juniorskiego) o tej samej długości to łapy bym se nie dał uciąć, że bym odróżnił. Pewnie nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Chertan napisał:

Nie no, bez przesady, typowego burgunda i typowe bordeaux nie da się pomylić, chyba, że ktoś coś spieprzy.

Przypomina mi się mój znajomy, lekkie snobiszcze, m.in. znawca wina. W dawnych peerelowskich czasach spotykalismy się rodzinnie na różnych imprezach. Na którejś z nich przynieśliśmy domowe wino made in teściowa. Wino zrobione z porzeczek, wiśni, itp., owoców które teściowa powrzucała do dymionu. Wlaliśmy to wszystko w pustą butelkę markowego włoskiego wina deserowego. Na imprezie poczęstowaliśmy owego znajomego. Zanim wyjaśniliśmy mu pochodzenie wina, ten zaczął piać peany nad doskonałym smakiem włoskiego wina i słońca Italii, które w tym winie wyczuwał. I wcale sie przy tym nie wygłupiał. Ostatecznie nie przyznaliśmy się skaś to wino pochodziło. 😉

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...