Skocz do zawartości

Elektryki tylko dla emerytów?


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

W ramach odstresowania w czasie 15 fali srovida obejrzyjcie sobie ten filmik.

Niej jestem fanem wspomagania, ale tutaj nabiera ono innego sensu. Warto tez zobaczyć, co potrafią amatorzy na e-bike. (szczególnie 18, minuta drugiej części)

CZĘŚĆ 1

 

 

CZĘŚĆ 2:

 

 

Edytowane przez Spiochu
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nabiera sensu  dla mnie i żony. Koniec z naszymi wypadami w góry. Ostatnia wycieczka w Tatrach  z Brzezin nad Czarny Staw Gąsienicowy nie pozozostawiła nam  miłych wspomnień(bóle bioder). Jesteśmy jeszcze wstanie podejść do góry(różnica) kilkaset metrów, ale przy zejściu pojawia się bół z boku kolana. Przeciążone(czas) i nie ma siły. Narty nie problem, to dwie, trzy minuty zjazdu. Dziesięć zjazdów, to góra półgodziny. I odpoczynek na krzesełku. Podejście, szczególnie stromsze, to nieustanny wysiłek mięśni nóg. Jeszcze gorsze jest strome, długie zejście.  Kiedyś z Babiej Góry schodziłem ostatnią część na Krowiarki tyłem.

Szlag mnie trafia. Tak lubię góry. Ale nie przeskoczymy tego. Koniec z wycieczkami w góry. Ale rower elektryczny, np.  do doliny tatrzańskiej(np. Słowacja, Dolina Cicha, podobno można i asfalt). W Alpach wyjechać tam, gdzie samochód nie może, ale rower może(bez szaleństw). Czyli elektryk nam umożliwia "wycieczki górskie".  Muszę sprawę przemyśleć. W Hondzie składam siedzenia z tyłu i ładuję dwa rowery.  Dobry pomysł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie zrozumiałeś idei, ale w sumie wam też się mogą przydać.

W kontekście tripu na filmie. Nawet na ebike, trzeba mieć doskonałą kondycję, sprawność i psychikę. 99% (młodych) polaków nawet się do tego nie zbliży i silnik wiele im nie pomoże.

Edytowane przez Spiochu
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

a/ wsadzasz link o elektrykach a pokazujesz cos, co zawodowcy wykonuja, zeby sprzedac produkt

b/ ebike wcale nie jest nieobojetny dla srodowiska: energie do napedzania trzeba wyprodukowac, akumulatory trzeba po jakims czasie wymienic, klamot czesciej sie psuje oraz wczesniej zuzywa komponenty

 

Osobiscie , dla ludzi z problemami zdrowotnymi - jezeli ktos jest takim orlem,ze musi sie podeprzec wspomaganiem - trudno....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

W Wejherowie mieszka nijaki Pan Gerard Patok. Pan Gerard jeździ na szosie. Robi trasy nawet po 90 km. Jeździ na nowoczesnym rowerze szosowym wyposażonym - co ciekawe - we wszystkie elektroniczne nowinki pomiarowe typu mierników kadencji czy mocy. Ale silnika nie ma...

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, jan koval napisał:

a/ wsadzasz link o elektrykach a pokazujesz cos, co zawodowcy wykonuja, zeby sprzedac produkt

b/ ebike wcale nie jest nieobojetny dla srodowiska: energie do napedzania trzeba wyprodukowac, akumulatory trzeba po jakims czasie wymienic, klamot czesciej sie psuje oraz wczesniej zuzywa komponenty

 

Osobiscie , dla ludzi z problemami zdrowotnymi - jezeli ktos jest takim orlem,ze musi sie podeprzec wspomaganiem - trudno....

Do kogo i do jakiej tresci sie odnosisz?

W tym temacie nie ma zawodowcow. Na filmach wystepuja amatorzy, ktorzy sami je nakrecili, bez ekipy filmowej. Prawdopodobnie pojechali tez za wlasna kase. Byc moze maja jakis sponsorowany sprzet, ale jazda i filmy to nie jest ich zrodlo utrzymania.

Nie byl tez poruszany watek szkodliwosci, czy ekologicznosci elektrykow. Osobiscie kupilem zwykly, bez silnika. Przy produkcji baterii mialem okazje pracowac wiec ogarniam ta "ekologicznosc".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwoli wyjaśnienia. Na obu filmach i jak i kanał prowadzi niejaki Paweł. Dawniej jeżdził razem z "Bartonem" i prowadził kanał BES.ENDU czyli eksploracja enduro naszych gór i Słowackich szlaków. 26", daaawno temu i te sprawy więc nie wyskoczył z kartonu wczoraj jako płatny naciągacz na prąd. Zasadniczo bardzo fajny gość, w zasadzie nic nikomu nie wciska a poprzedniego Speca jako set fabryczny zjechał jak burą sukę bez mrugania okiem. Problem z jego kanałem jest taki, że w tym stylu i takiej kondychy, techniki  nie ma z na bidę 80% nie tylko zelektryfikowanych. Przesiadł się na prąd bo co by nie pisać podjazdy nigdy nie były u niego numero uno a nagrywanie takiego materiału przy tripie z przewyższeniem ok 2 tys zajmuje kupę czasu netto.

E-bike jako taki nigdy nie miał konotacji eko i tym podobnych bzdur. Powstał głownie z celu nabijania jak najwięcej km (głownie zjazdów) w czasie netto danego tripa. Resztę bzdur propagują różne cymbały, którym rower kojarzy się z pedałami i dwoma kołami i tyle. Nie znam osoby której gdzieś tam przez myśl pod koniec całodniowej wyrypy jakoś nie "śniło" by się minimalne wspomaganie. Kto twierdzi inaczej kłamie albo nie ma pojęcia czym jest kiedy nie masz siły zwlec się z samego tylko roweru i ustać parę sekund.  

Edytowane przez Authorrr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Pisałem o rowerze elektrycznym. Nie po to by wozić się wokół miasta. Jak najdłużej należy używać własnych mięśni. Ale chory jestem na góry skaliste. Góry, których bym chciał dotknąć ręką.  Nie wyjdę więcej niż kilkaset metrów(pion). Jeszcze gorzej z zejściem.  A skały są wyżej, powyżej 2000 m npm.(tak średnio). Więc koncepcja jest taka. Podjechać jak najwyżej ze wspomaganiem. Resztę podejść. I potem zjechać. Zakładając, że jest teren do dość spokojnej jazdy rowerem. Bez wyczynów.  Rower elektryczny daje taką możliwość.

Oczywiście można kombinować z zasięgiem, wagą, ceną, używaniem bez prądu itp.  Jest jakieś wyjście, by nie ograniczać się do auta, kolejki. Chociaż z kolejek korzystałem z żoną wokół Lienzu w Austrii. Sześć wyjazdów(jeden dziennie) kosztowało kilkadziesiąt euro na osobę. Od górnej stacji kolejki miałem wtedy miarę od 1-1,6 km podejścia.  W ten sposób można było wyjść na szczyt trzytysięczny. Ale możliwości cielesne się skurczyły. Stąd koncepcja z rowerem elektrycznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy się komuś podoba czy nie, ibajki to przyszłość. Pisalem to wielokrotnie. Okrutnie bawi mnie jak ktoś pisze, ze te rowery są dla ludzi z problemami zdrowotnymi itepe. Obecnie tłukę się na rowerze enduro i głównie nastawiony jestem na zjeżdżanie, ale czasem nie masz już normalnie mocy podjeżdżać pod gore żeby zaliczyć kolejna pętle w dół. Rowery do enduro to nie rowerki szosowe, nie waza 8kg i pomijając wagę - maja inne opony, a wiec inne opory toczenia, inna geometrię itd. Ale ktoś kto nie jest w temacie, nie zrozumie tego. Nie znam nikogo z moich znajomych endurowcow którzy nie przeszliby chętnie na ibajka. Zreszta ja tez. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bruner79 napisał:

Czy się komuś podoba czy nie, ibajki to przyszłość. Pisalem to wielokrotnie. Okrutnie bawi mnie jak ktoś pisze, ze te rowery są dla ludzi z problemami zdrowotnymi itepe. Obecnie tłukę się na rowerze enduro i głównie nastawiony jestem na zjeżdżanie, ale czasem nie masz już normalnie mocy podjeżdżać pod gore żeby zaliczyć kolejna pętle w dół. Rowery do enduro to nie rowerki szosowe, nie waza 8kg i pomijając wagę - maja inne opony, a wiec inne opory toczenia, inna geometrię itd. Ale ktoś kto nie jest w temacie, nie zrozumie tego. Nie znam nikogo z moich znajomych endurowcow którzy nie przeszliby chętnie na ibajka. Zreszta ja tez. 

Mało masz znajomych... A tak poważnie mnie bawi jak ktoś wrzuca wszystko do jednego wora. Ja znam takich co wrócili do analogów z elektryki bo to jest inna jazda a oni lubią w dół. Rozumisz wyciągi, gondole a nawet jak nie to nie mają już parcia na nabijanie x ileś tam zjazdów. Przejadło im się. Ja z kolei szwendam się po górach często od świtu do zachodu słońca w tym na lampkach i na razie nikt nie zrobił maszyny na której starczyło by mi prądu. Ale co do zasady masz sporo racji tylko pytanie jakie elektryki. Na razie większość idzie w te ciężkie, mocne. Po drugiej stronie rzadziej są te lekkie z małą mocą ale za to można nimi od biedy korbić bez prądu. No i zapominasz o najważniejszym cena... a to jest jako nowe w cholerę drogie i bariera nie do przejścia na zdecydowanej większości ludzi w PL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Authorrr napisał:

Mało masz znajomych... A tak poważnie mnie bawi jak ktoś wrzuca wszystko do jednego wora. Ja znam takich co wrócili do analogów z elektryki bo to jest inna jazda a oni lubią w dół. Rozumisz wyciągi, gondole a nawet jak nie to nie mają już parcia na nabijanie x ileś tam zjazdów. Przejadło im się. Ja z kolei szwendam się po górach często od świtu do zachodu słońca w tym na lampkach i na razie nikt nie zrobił maszyny na której starczyło by mi prądu. Ale co do zasady masz sporo racji tylko pytanie jakie elektryki. Na razie większość idzie w te ciężkie, mocne. Po drugiej stronie rzadziej są te lekkie z małą mocą ale za to można nimi od biedy korbić bez prądu. No i zapominasz o najważniejszym cena... a to jest jako nowe w cholerę drogie i bariera nie do przejścia na zdecydowanej większości ludzi w PL.

Waga baterii 2kWh na topowych ogniwach to będzie z 8kg. Domontuj sobie do dowolnego e-bikea lub zamów customa i po problemie. Trzeba jedynie wyłożyć $$$.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bruner79 napisał:

Czy się komuś podoba czy nie, ibajki to przyszłość. Pisalem to wielokrotnie. Okrutnie bawi mnie jak ktoś pisze, ze te rowery są dla ludzi z problemami zdrowotnymi itepe. Obecnie tłukę się na rowerze enduro i głównie nastawiony jestem na zjeżdżanie, ale czasem nie masz już normalnie mocy podjeżdżać pod gore żeby zaliczyć kolejna pętle w dół. Rowery do enduro to nie rowerki szosowe, nie waza 8kg i pomijając wagę - maja inne opony, a wiec inne opory toczenia, inna geometrię itd. Ale ktoś kto nie jest w temacie, nie zrozumie tego. Nie znam nikogo z moich znajomych endurowcow którzy nie przeszliby chętnie na ibajka. Zreszta ja tez. 

Dla mnie plusem e-bike jest fakt, że (na łatwe trasy) można zabrać kogoś o słabszej kondycji.

W zeszłym roku wypożyczyłem taki dziewczynie a ja jechałem na zwykłym. Zrobiliśmy 2 pętle glacensis (w sumie z 700m przewyższenia) i każdy był zadowolony.

Mnie natomiast elektryk w niczym nie pomoże. Zjeżdża się nawet trudniej, a o jego podnoszeniu to nawet nie ma co wspominać. To właśnie te elementy są dla mnie najtrudniejsze, dlatego wybrałem analoga i to dość lekkiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Spiochu napisał:

Waga baterii 2kWh na topowych ogniwach to będzie z 8kg. Domontuj sobie do dowolnego e-bikea lub zamów customa i po problemie. Trzeba jedynie wyłożyć $$$.

 

Przyjacielu ja mam na każdym tripie na plecach z 4-5 kg bo trzeba zabrać wodę, żarcie i tak dalej. Cokolwiek nawet w 4 kg się mieszcząc to już nawet nie jazda tylko masochizm w czystej postaci. Nie tacy jak ja to przerabiali w tym wspomniany Paweł z filmu. Owszem opcja x 2 tak ale typu Bike Parki czy inne miejscówki jak masz zapas mocy w aucie. Robię też czasem etapówki na 2-3 dni i ni uja mi się to nigdy nie zepnie. Jak mam co chwila liczyć prąd to ma to w dupie i tyle. Inny powód jest taki, że ja sporo czasu jeżdzę po Parkach Narodowych czy to u nas czy u Słowaków i analogiem zawsze łatwiej się wybronić a nawet puszczą. Z prądem masz przejebane wszędzie poza wyznaczonymi trasami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Authorrr napisał:

Przyjacielu ja mam na każdym tripie na plecach z 4-5 kg bo trzeba zabrać wodę, żarcie i tak dalej. Cokolwiek nawet w 4 kg się mieszcząc to już nawet nie jazda tylko masochizm w czystej postaci. Nie tacy jak ja to przerabiali w tym wspomniany Paweł z filmu. Owszem opcja x 2 tak ale typu Bike Parki czy inne miejscówki jak masz zapas mocy w aucie. Robię też czasem etapówki na 2-3 dni i ni uja mi się to nigdy nie zepnie. Jak mam co chwila liczyć prąd to ma to w dupie i tyle. Inny powód jest taki, że ja sporo czasu jeżdzę po Parkach Narodowych czy to u nas czy u Słowaków i analogiem zawsze łatwiej się wybronić a nawet puszczą. Z prądem masz przejebane wszędzie poza wyznaczonymi trasami.

Konkrety. Ile km i przewyzszenia dziennie robisz na analogu i bez wyciagow?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to te 2 tys. przejedziesz na elektyrku z baterią 1kWh. Jak zrobisz to w pół dnia to podmieniasz baterię na drugą i kolejna taka pętla 🙂

Z ciekawości, ile czasu potrzebujesz by podjechać 1km w pionie? Zakładam ciągły podjazd, bez technicznych trudności.

Edytowane przez Spiochu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Spiochu napisał:

Waga baterii 2kWh na topowych ogniwach to będzie z 8kg. Domontuj sobie do dowolnego e-bikea lub zamów customa i po problemie. Trzeba jedynie wyłożyć $$$.

 

Cześć

A gdzie Ty masz w Polsce taki podjazd??? Może koleś napisze bo różne rzeczy pisze...

Jakby co to tu masz fajną bazę, jak oczywiście nie znasz tej stronki:

http://www.altimetr.pl/przelecz-karkonoska.html

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spiochu napisał:

No to te 2 tys. przejedziesz na elektyrku z baterią 1kWh. Jak zrobisz to w pół dnia to podmieniasz baterię na drugą i kolejna taka pętla 🙂

Z ciekawości, ile czasu potrzebujesz by podjechać 1km w pionie? Zakładam ciągły podjazd, bez technicznych trudności.

U nas nie ma takich podjazdów z wiadomych powodów (Może Śnieżka). Natomiast gwoli wyjaśnienia bo jak widać niektórzy nie ogarniają chyba o czym rozmawiamy albo czym jest w ogóle jazda po górach na fullu typu enduro... Niestety tu się sporo trzeba nachodzić bo się jeżdzi po... szlakach miedzy innymi. Nikt nie ma takiej łydy by wjechać wszystko. 

Z 800 m w pionie jest na przykład na szutrach z Ostrego na Skrzyczne. Jadę 2 godz 15 min. Podjazd w Niżnych Tatrach na Kralovą Holę to właśnie z 1 tys w pionie z ostatnimi 5 km asfaltem i ostatnio jak pamiętam z 2,5 godz. Typowe enduro na takim przewyższeniu jakie robię co roku to z Zawoi przez Halę Kamińskiego i dalej granicą na Małą Babią. Jest sporo jazdy ale i blisko godzina z buta to zajmuje mi to nieco ponad 3 godz jak nie ma gorąca. Na Pilsko jest ciekawy przykład od Słowackiej strony bo tu jest najłatwiejszy podjazd. W ubiegłym roku dokładnie z pod Białej Farmy niebieskim a potem zielonym na 800m jechałem solidnym tempem blisko 2,5 godz.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dał byś, dał byś... To się tak wydaje a wcale jakoś ostro nie jest. Ja i tak tragicznie zaczynam bo jestem wytrzymałościowcem mi najlepiej jedzie i się dopiero po kilku godzinach jazdy. Podstawa to żeby jeździć i były efekty trzeba jeździć i schudnąć o czym sam się przez ostatnie lata przekonałem. Spadek z blisko 105 kg na 80 z groszem daje niebywałego kopa do jazdy. 

W Alpach też sporo jest chodzenia a nawet wnoszenia roweru. Dlatego przecież wymyślono elektryki by było łatwiej nie w naszych Bieskidach tylko takich górach. Ale u nas też bywa srogo. Taki podjazd z Gołkowic na Przehybę to niezła mordęga a na tych 3 tys co zrobiłem to podjazd z Rytra Doliną Roztoki prawie zniszczył mnie psychicznie.

Edytowane przez Authorrr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zazwyczaj widzę w najbliższej okolicy to elektryki wymyślono właśnie po to by nie trzeba było się odchudzić a o regularnym treningu (duże slowo) czy chocby zwykłej częstej jeździe -zapomnieć. Dlatego małe moce wspomagania nie wchodzą w rachubę..... ;-), a i tak 3km podjazdu wyciska wiekszosci ostatnie poty, a dyskusja przy piwie dotyczy dylematu czy starczy prądu do Lesznej czy lepiej zjechać do Cisownicy...   😞

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3km podjazdów zmęczą chyba każdego amatora.

Żeby nie było, że tylko piszę. Dziś byłem 2.5h na rowerze. Zrobiłem jakieś 35km, ale nie o dystans tu chodzi.

Na chwilę wbiłem się do lasu na jakieś nieoficjalne single. (Nie w górach, tylko pod Wrocławiem). Tutaj żaden elektryk nie pomoże. Jest 10m w dół i 10m w górę. Nawet nie zdażę zmienić przerzutki. Podjazdy o kilka metrów ale bardzo ciężkie. Da radę tylko stanąć na pedałach i cisnąć chamsko z lydy. Do tego drzewa, krzaki, piach, korzenie, trudno manewrować zwykłym, a co dopiero ciężkim elektrykiem. W 15 min zmęczyłem się bardziej niż przez 2h normalnej jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Spiochu napisał:

Na chwilę wbiłem się do lasu na jakieś nieoficjalne single. (Nie w górach, tylko pod Wrocławiem). Tutaj żaden elektryk nie pomoże. Jest 10m w dół i 10m w górę. Nawet nie zdażę zmienić przerzutki. Podjazdy o kilka metrów ale bardzo ciężkie. Da radę tylko stanąć na pedałach i cisnąć chamsko z lydy. Do tego drzewa, krzaki, piach, korzenie, trudno manewrować zwykłym, a co dopiero ciężkim elektrykiem. W 15 min zmęczyłem się bardziej niż przez 2h normalnej jazdy.

Czyżbyś odkrył Kotowickie Wzgórza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...