Skocz do zawartości

Wypadek na nartach. Kto winien ?


mario33

Rekomendowane odpowiedzi

Na onecie jest artykuł opisujący wypadek na stoku w Białce. Wypadek z ciężkimi skutkami - zderzenie dwóch uczestników ruchu - dziewczyna z pękniętym kręgiem, dobrze że się udało w ogóle ustabilizować i uratować rdzeń. 

W artykule dyskusja kto zawinił. I obie opcje mają swoich zwolenników. Jakie macie zdanie ?

Raczej nie dyskutujemy o odpowiedzialności za nieudzielenie pomocy…

https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/bialka-tatrzanska-wypadek-na-stoku-kobieta-ma-zlamany-kregoslup-wideo/my4kp5y,07640b54

Edytowane przez mario33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Plus80 napisał:

Winę ponosi snowbordzistka.  Nie przecina się bezmyślnie stoku w poprzek. Trzeba odwróćić na moment głowę do góry.

Dla mnie również wina snowboardzisty. Tym bardziej że ja tu nie widzę żeby dziecko było wyżej - nadjechało z boku, trochę ślepo podążając pewnie za rodzicem. Narciarz doświadczony trochę bardziej by tego zderzenia uniknął.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie nie. Oboje jechali trawersem na tej samej wysokości w przeciwnych kierunkach......  Dziewczyna ledwo stoi na desce i pakuje się bezradnie "w tłum", dziecko jedzie bez kontroli i reakcji- pewnie za kimś. Pomijam oczywistość, że od dzieci należy trzymac się z daleka, ale to już nie wynika z "dekalogu" a rozsądku...

Edytowane przez mig
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

opiekun dziecka, a nawet chyba całej grupy bo dzieci z zielonymi plastronami można zobaczyć więcej

i przyjaciel snowbordzistki, bo puścił świeżynkę w takim tłumie.

Cała analiza, czy z boku, czy z góry w tym przypadku nie ma sensu - oboje ledwo stoją na nogach i powinni być "ochraniani" przez innych.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas uczył się i pitolenie że słabo jeżdżący pakują się w tłum, przypomnijcie sobie jak sami zaczynaliście. Jak był tłum to zdejmowaliście dechy i schodziliście na dół?

Teoretycznie ten jadący z góry widzi co się przed nim dzieje, wiadomo dzieciak nie analizuje jak dorosły, teraz można powiedzieć gdzie był opiekun, gdzie by nie był -na stoku tyle dzieje się że opiekun (amator- jak 90% na stoku)nie jest w stanie przewidzieć na 5 sekund do przodu co zaraz wydarzy się i przekazać tego dzieciakowi. 

Snowboardzistka jechał w poprzek ale cały czas jednym torem(jeżdżę na nartach i nie lubię parapetów, bo nigdy nie wiem jak szeroko pojadą) ale każdy kiedyś musi nauczyć się, ciężko wymagać od uczącego się, który skupia się na tym żeby utrzymać równowagę na desce, spoglądania przez ramię jeszcze do tyłu, robi to może 5% uczących się. Mamy zatłoczone stoki , a że kręgosłup strzelił to duży pech, bo prędkości obojga i masa uderzającego nie były jakieś wielkie. NIestety w tej zabawie trzeba nie dać trafić się. Uregulowanie tego kodeksami itp przepisami nic nie da, bo większość jeżdżących przyjeżdża raz w roku na urlop, często traktując narty jako dodatek do całego wypoczynku i nie ma szans żeby wszyscy zaczęli kursy poprawnej jazdy na nartach i zachowania na stoku.

Jest jak jest i inaczej nie będzie

  • Confused 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Założę się, że 90% narciarzy nie zna dekalogu. Tydzień temu zabrała się z nami na narty dziewczyna. Wzięła instruktora i na stok. Niestety, bez szkolenia z fisu, a to tylko 5 minut… Jeżeli instruktorzy wypuszczają na stok początkujących bez zasad bezpieczeństwa i dołożymy do tego samouków, uczących tatusiów, mamusie i wujków i znajomków - to strach jeździć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, .Beata. said:

ale znają, bez jego zdania nie mogliby kłamać, kraść, zabijać i cudzołożyć 

No znają, bo i dzień śnieżny święcą!!!

 🙂

Dziwi mnie tylko nagonka TV i policji na „znalezienie” dzieciaka  

Widać, że sam ledwo wstał, miał uszkodzoną lewą rękę, osoba która „zebrała” go ze stoku nie miała pojęcia jak do wypadku doszło.

przy snowboardzistce ktoś się zatrzymał i widać, ze udzielał jej pomocy. Więc tamci zjechali w dół. 
 

No przepraszam, jakby taki 13- latek zaczął tej pani pomagać i „podniósł” ją ze stoku to mogłoby być gorzej dla kręgosłupa. 
 

Oczywiście, chłopiec wjechał i uderzył w panią. Czy mógł albo potrafił uniknąć tego wypadku? Przy jego umiejętnościach nie widzę żadnej możliwości jakiejkolwiek kontroli tutaj. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem podobną sytuację. Mały dzieciak za nim tato. Jak nadjezdzalem bokiem stoku wydawało mi się że młoda jedzie jednak trochę w dół. Bliżej okazało się że poziomo w poprzek i dość szybko. Miałem czas na reakcję to się zatrzymałem jeszcze w sporej odległości. Pomyślałem sobie że bardzo podobna sytuacja i mogła by się skończyć tak samo Młoda odbiła w tym samym stylu w przeciwna stronę i 10 m dalej ktoś już nie wyrobił i przejechał po niej . Na szczęście wszyscy cali ale to pewnie dość popularny rodzaj kraksy na zatłoczonym stoku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Robur82 said:

Snowboardzistka jechał w poprzek ale cały czas jednym torem

S'ke po całej szerokości stoku pomiędzy innymi ludźmi ciężko uznać za stały tor. To samo można powiedzieć o kierowcach jadących "trzecim pasem" na drodze dwukierunkowej i dziwić się że była czołówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stoki są zatłoczone. W tłoku prawdopodobieństwo kolizji rośnie.  Można wybrać trudniejszy stok mniej zatłoczony, ale trzeba lepiej jeżdzić. Więc wybiera się  głównie ten łatwiejszy, zatłoczony. 

Na takim stoku, dbając o bezpieczeństwo innych i swoje. W pierwszej kolejności nie można najeżdżać na nikogo jadącego przed, lub z boku. To wymaga dobrych umiejętności i przewidywania, biorącego się z doświadczenia. W drugiej kolejności nie dać się trafić. To też wymaga dowiadczenia. Ale jak już mamy te umiejętności, to najlepiej poszukać mniej zatłoczonego, trudniejszego stoku.

I tego się staram trzymać.  Ale czasem jest tylko jeden stok do dyspozycji ? No więc bezpieczeńtwo, prawie absolutne, zapewnia udanie się na kawę i  obserwacja stoku z dalszej odległości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Jeżeli ktoś jest w takich sytuacjach winny to opiekun czy też osoba, która namówiła kogoś na narciarski wyjazd.

To tak jak w sytuacji opisanej powyżej przez kolegę Backa. Dziewczynka po prostu jechała jak umiała - tatusia pod sąd.

Pozdrowienia

Mietek (mitek) to jest całkiem odrębny temat...masz rację

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, .Beata. napisał:

Założę się, że 90% narciarzy nie zna dekalogu. Tydzień temu zabrała się z nami na narty dziewczyna. Wzięła instruktora i na stok. Niestety, bez szkolenia z fisu, a to tylko 5 minut… Jeżeli instruktorzy wypuszczają na stok początkujących bez zasad bezpieczeństwa i dołożymy do tego samouków, uczących tatusiów, mamusie i wujków i znajomków - to strach jeździć. 

Nie jest tak źle , są instruktorzy którzy przed jazdą na stoku poswięcają trochę czasu "przed ", żeby omówić zasady....potem wałkują temat podczas jazdy na kanapie. Trzeba tylko wybrać właściwych instruktorów. Takie broszury dostaliśmy właśnie od instruktora , wieczorem na kwaterce do przestudiowania....

20220129_075430.jpg

20220129_075411.jpg

  • Like 1
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, mlesik napisał:

A dlaczego narciarza a nie snowboardzistki?

Albowiem analiza zdarzenia wyraźnie wskazuje, iż narciarz był wyżej. W chwili rozpoczęcia ewolucji (o ile jazdę na wprost z głową spuszczoną w dół bez kijków można nazwać ewolucją) narciarz był wyżej i w polu widzenia miał (śnieg pod dziobami) jadącą w skręcie SB.

Jeżeli masz odrębną interpretację to oczywiście jak zwykle jestem otwarty na wszelką dyskusję. 

PS w dniu dzisiejszym w trakcie jedynie jednego JEDNEGO zjazdu z młodą adeptką sztuki narciarskiej w wieku 3,5 lat zostałem niemalże 3 razy trafiony przez bezkijkowych mistrzów stoku jadących na wprost.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że kto winien to by musiał ustalić zespół biegłych i pewnie jeszcze nie byłaby to jednomyślna opinia.

Po prostu zdarzył się wypadek, bo jeździ tam tłum nierozgarniętych wczasowiczów.

Codziennie są setki takich zderzeń. To akurat pechowe, bo pani uszkodziła kręgosłup.

Dzieciak, mógł nawet nie wiedzieć, że należy pani pomóc. Ktoś się nią zajął a z początku wyglądało, że się podnosi.

Nie wiem na co ta medialna nagonka. Mam nadzieję, że go nie znajdą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Spiochu said:

Myślę, że kto winien to by musiał ustalić zespół biegłych i pewnie jeszcze nie byłaby to jednomyślna opinia.

Skoro nie ma tu jednoznacznych przepisów regulujących zachowanie na stoku tylko dekalogi, zalecenia organizacji i zdrowy rozsądek to na pewno nie była by jednomyślna, co widać i w śród nas.

W sumie nawet na drodze wjechanie komuś w tyłek nie zawsze oznacza automatycznie winę tego z tyłu. Właśnie w sytuacjach zmiany pasa ruchu przez tego z przodu.

Edytowane przez Bacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...