Skocz do zawartości

Zillertalltal 16 - 21 stycznia 2022


Kaem

Rekomendowane odpowiedzi

No fajnie jest 😄 

Wczoraj podróż - blisko, bo z Gromadki to ok. 760 km przez Drezno, Hof, Monachium i dalej Austrię. Na granicach zero służb i kontroli, prosto do apartamentu.

Podczas odbioru kluczy (wyjazd przez Snowtrex) sprawdzano paszporty covidowe wraz z dowodami osobistymi.

Podobnie, przy realizacji vouchera na skipasy sprawdzono tak paszporty jak i dowody osobiste.

W gondolach FFP2 obowiązkowe, na niektórych krzesłach także o to proszą, w restauracjach i skihuttach na stokach podobnie.

Najpraktyczniej jest maseczkę,,na stałe założyć i opuscić ją pod brodę (po chwili się o niej zapomina), eliminujemy problem z każdorazowym zdejmowaniem / zakładaniem kasku.

Mieszkamy w Fugen, ok. 200 m od gondoili na Spjeljoch - imponująca dolna stacja, gdzie wynajęliśmy skiszafkę mieszczącą 4 pary nart, butów i kasków oraz rękawic - tygodniowy koszt za całość to 80 €. Przy stacji jest przystanek busów jadących do Kaltenbach i dalszych ośrodków doliny, więc będzie wygodnie.

Dzisiaj jeżdziliśmy na Spjeljochu - pogoda cudna bo cały dzień pełne suonko i za ciepło - do +6 stopni. Odniosę się do reklamowania tego ośrodka jako idealnego dla rodzin (w domyśle - z dziećmi ) - to przesada, bo trasy cudowne, ale absolutnie zbyt trudne dla początkujących, jedynie trasa obok talerzyka może być niezbyt stresująca dla adeptów. Pozostałe - świetne, bo szerokie lub bardzo szerokie, ale solidnie nastromione. Dla mnie najlepsze trasy to czarna trójka w kierunku Hochfugen- trudna i dość długa, ale pięknie poprowadzona i bardzo urozmaicona, obsługiwana przez nową gondolę . Na koniec dnia zjeżdżaliśmy trasą nr bodaj 5 do doliny - kapitalna, dobra nawet dla sportowych  narciarzy , urozmaicona, z licznymi ściankami i nielicznymi wypłaszczeniami - nie polecam przy piekących udach, bo długa, pewnie z 6-7 km.

Jutro rano jedziemy do Kaltenbach i jestem pewien, że będzie cudnie, choć raczej bez słońca.

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś Hochzillertal i Hochfugen.

Skibusem z Fugen do Kaltenbach jedzie się 17 minut, więc niedługo. Na miejscu pracowała prawa gondola (ta bezpośrednia, lewa nie musiała, bo ludzi niewielu. Kontrola maseczek na bieżąco.

Dalej pojechaliśmy Sonnenjetem i zjazd piątką, następnie Wimblacher i zjazd szóstką  do siódemki, następnie czarną jej wersją na dól. Z kolei Schneexpres i ośemka, powrót na górę i dziesiątka, na górę i w dól do trasy Zet. 

Później przejazd do Hochfugen, z dłuższym momentem na Holzalm.

Ostatecznie, o 15.30 zjazd skibusem do Fugen po licznych serpentynach.

Mnie dziś najbardzie spobodały się przepiękne trasy na HolzAlm - jedynka i trójka z ich wariantami są kapitalne.

Jutro powtórka - do zjechania wiele tras, a pogoda zapowiada się podobna jak dziś, zatem niezła. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacja z wczoraj:

- ponownie Hochzillertal i Hochfugen - udało się nam zjechać wszystko, czego poprzedniego dnia nie zrobiliśmy 

- wrażenie doskonałe - uklad tras w Hochzillertal jest bardzo przejrzysty, zaś Hochfugen nie jest nadmiernie duże, więc logistycznie prosto

-pogoda żyleta / suonko i temp ok -3 -1 stopnia bez wiartu czyli cud nad Ziller

- trasy bardzo dobre, najczęściej średnio trudne z licznymi ściankami, ale ukształtowanie terenu dość przewidywalne

- polecam wszystkim !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.01.2022 o 21:46, Kaem napisał:

Dziś Hochzillertal i Hochfugen.

Ostatecznie, o 15.30 zjazd skibusem do Fugen po licznych serpentynach.

 

Aż się prosi aby wysiąść po drodze przy czarnej trasie i wjechać na Spieljocha. Ominiesz serpentyny i zaliczysz dodatkowy piękny zjazd na zakończenie dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś absolutny hit naszego wyjazdy , czyli Mayrhoven / Schwendau i okolice. Normalnie masakra!

Pozytywna znaczy jak najbardziej.

Fantastyczne położenie centralnej części - w potężnym kotle, do którego z dołu i góry schodzą liczne wyciągi i jeszcze więcej tras. Jeśli do tego dodamy bezpośrednie połaczenie z Eggalm, to grubo jak na realia Austrii.

Trasy - wielka mnogość, stanowcza większość dla średnio i bardziej zaawansowanych, choć można znależć także nieliczne rzeczywiście łatwe i kilka ,,only for masters''.

Bity dzień ganialiśmy po Penken i Eggalm, bo wybór i skomunikowanie tras cudne (raz kawa 20 minut + 2 fajki), od 9 rano do 15.30. Nie wiem ile przejechaliśmy i nie ma to znaczenia, dla mnie znaczenie ma, że nie miałem najmniejszych objawów ,,kryzysu 4 dnia'', z którym się borykałem w ostatnich latach.

Trasy hiperciekawe, wszelki wybór dla każdego - od nielicznych rzeczywiście niebieskich po niebieskie tylko z nazwy (vide 78 i 77 z Eggalm - oznaczona jako niebieska przepiękna czerwona / z czarnymi ściankami/ dość długa trasa do gondolki Rastkogelbahn wracającej do Penken). Duża cześć tras ma przepiękne ukształtowanie, z licznymi garbami, ściankami, zmianą kierunku jazdy (a zatem i widoczków), jest wiele łączników i skrótów, słowem dla mnie jeden z najfajniejszych ośrodków w których byłem.

Harakiri chyba przereklamowana, tzn ściana jest kosmiczna, ale krótka, natomiast marketing chyba robi tu więcej szkód jak korzyści.

Generalnie, wszystkie sekcje ośrodka są zajefajne, po jednym dniu oceniam, że aby sprawnie poruszać się po całym obszarze bez patrzenie na mapki, trzeba zapewne ze 3 dni. Chyba powtórzymy taki wyjazd w przyszłym sezonie.

Jutro ma popadywać śnieg (ok 6-8 cm) a pojutrze więcej , więc szykuje się na koniec pobytu świetna zabawa.

Mamy zamiar jutro być ,,w domu'' (gondola startuje 150 ma od apartamentu) ponownie na Spjeljochu, bo mimo minimalnych rozmiarów ośrodek jest bardzo,,esencjonalny'' - 1 łatwa niebieska trasa, pięknye zjazdy centralną częścią do obu krzeseł, a dla mnie najbardziej ekscytujące trasy to zjazd do doliny długa i bardzo krajobrazową a przy tym niełatwą trasą oraz ,,creme de la creme'' - naprawdę zróżnicowana i piękna a przy tym ,,goniąca w dół'' czarna trójka w kierunku Hochfugen.

Uff ... starczy na dzisiaj, trzeba iść spać.

Pozdro zatem i do jutra.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Wujot napisał:

Aż się prosi aby wysiąść po drodze przy czarnej trasie i wjechać na Spieljocha. Ominiesz serpentyny i zaliczysz dodatkowy piękny zjazd na zakończenie dnia.

Jurek, dzięki za reakcję !!

Qrde , z żoną byłem - znaczy miłośniczką niebieskich łagodnych 😄

Wcześniej, tą czarną dość nową trasą jechałem  i dla mnie cudna, bo ekstremalnie urozmaicona.

Jutro powtarzam ją co najmniej trzykrotnie, bo po wyjeździe będę żałować, ze tego nie zrobiłem 😄 

A wyjazd cudny że hej!

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dwa dni to jazda na Spjeljochu, Hochfugen i Hochzillertal.

Jasno trzeba powiedzieć, że 40 - 50 centymetrowy opad śniegu skutecznie obnażył wszelkie nasze narciarskie słabości, ale nie zmniejszył frajdy z jazdy. Co więcej, duża część tras tras nie została wyratrakowana lub maszyny zrobiły je wieczorem, a śnieg padał prawie non stop - na dole przybyło 5-8 cm. a na górze zależnie od rejonu ok. 30 - 50 cm.

To było moje pierwsze spotkanie z tym rejonem i jestem wciąż pod wrażeniem. Chciałbym tam powrócić kiedyś w marcu, tym bardziej że nie zahaczyliśmy o Zell am Ziller i lodowiec.

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kaem napisał:

To było moje pierwsze spotkanie z tym rejonem i jestem wciąż pod wrażeniem. Chciałbym tam powrócić kiedyś w marcu, tym bardziej że nie zahaczyliśmy o Zell am Ziller i lodowiec.

Hintertux i Zillertal Arena to pozycje obowiązkowe!! Mój pierwszy wyjazd w Alpy był do doliny Zillertal - przeżyłam szok wielopłaszczyznowy (widoki, trasy, wyciągi, knajpki, ile tego!) 😄 potem byłam tam jeszcze chyba 5x i za każdym razem odkrywaliśmy coś nowego.

W Zillertal Arenie polecam przebić się przez Isskogel w kierunku Konigsleitenspitze - taka narciarska całodniowa wycieczka wychodzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kaem napisał:

Ostatnie dwa dni to jazda na Spjeljochu, Hochfugen i Hochzillertal.

Jasno trzeba powiedzieć, że 40 - 50 centymetrowy opad śniegu skutecznie obnażył wszelkie nasze narciarskie słabości, ale nie zmniejszył frajdy z jazdy. Co więcej, duża część tras tras nie została wyratrakowana lub maszyny zrobiły je wieczorem, a śnieg padał prawie non stop - na dole przybyło 5-8 cm. a na górze zależnie od rejonu ok. 30 - 50 cm.

To było moje pierwsze spotkanie z tym rejonem i jestem wciąż pod wrażeniem. Chciałbym tam powrócić kiedyś w marcu, tym bardziej że nie zahaczyliśmy o Zell am Ziller i lodowiec.

Szczerze zazdroszczę opadu. I trochę też zazdroszczę Ci możliwości odkrycia Areny, bo dla mnie jest ona wyraźnie najlepsza z całej doliny. Tux w marcu też ma świetne opcje free. 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...