Skocz do zawartości

Separacja, angulacja


Plus80

Rekomendowane odpowiedzi

Z cyklu - przygotowanie do wyścia stok.

Pisałem już na forum o niejakiej Elodi. Która z podpuszczenia, znanego na  forum Morgana, usiłowała za wszelką cenę wyciągnąc odemnie nieco grosza, by przygotować się do sezonu. Ale zdaje się, że chwilowo się to skończyło. Sam się przygotowuję. A oto niżej moja metoda.

Pisałem o rowerku stacjonarnym i zwiększaniu siły obciążenia. Dostałem jednak z forum informację, że  to żadne ćwiczenie. Dokładam więc jeszcze zajęcia na wolnym powietrzu.  Mam pętlę spacerową(ok 5 km), wiodącą przez miejscowy park. Zaczynam od rozgrzewki na równym terenie. Energiczny marsz z kijkami. Jestem w tej dziedzinie nie certyfikowanym ekspertem. Uprawiam ten "nordik" od prawie trzydziestu lat, dawniej głównie w górach skalistych.

Po rozgrzewce następuje podejście do parku po schodach.  Tylko w części.  Reszta jest  mniej wymagająca. Park mamy piękny. Nieduży, ale zmodernizowany za kasę z Uni. Ma sporo urządzeń dla  zdrowych ćwiczeń. Dla  malutkich, ale i dla seniorów.

Ćwiczyłem tu w lecie po tej rozgrzewce głównie górę ciała. Coś przydatnego dla wioślarzy. Dzisiaj jednak skupiłem się na przygotowaniu ciała do tak istotnych elementów, jak separacja i angulacja.

1. Separacja. Należy odseparować w czasie zjazdu swój tors(nazwijmy górę ciała) od reszty poniżej paska do spodni.  To mają być dwa absolutnie niezależne byty.  Z tym jest poważny problem u początkujących narciarzy.  Mają taką naturalną skłonność, że jak trzeba skręcić w prawo, to najpierw zerkają w prawo. Przecież tak się robi na rowerze, czy w samochdzie. Nikt o zdrowym umyśle nie patrzy w lewo na rowerze, skręcając w prawo kierownicą.  Zjeżdżając na nartach należy tego absolutnie unikać.

Mam tu(w parku) taką maszynę. Staję na niej. Opieram ręce na metalowych wysięgnikach. Tak, jak się trzyma prawidłowo kijki. Uginam lekko nogi w biodrach, kolanach i stawach skokowych. Głowa skierowana na maszynę, spoglądam tak ok. 100 metrów przed siebie. Plecy rozluźnione.  Zaczynam separację. Góra, rozluźniona, prawie nieruchoma. Obraca się dół.  Przesadzam czasem doprowadzając prawie do 90 st.  To jest ewolucja znana dobrze Amerykanom, ponieważ nazwali to "hokey stop". Nie należy ćwiczyć tego elementu na początku nauki jazdy na nartach. Jeśli to jest wykonane, tak jak na lodowisku, to może się źle skończyć. Ale generalnie  ćwiczę w mniejszym zakresie. Bardzo dobre ćwiczenie, jeśli chodzi o szybki wertikal.  Podziwiany u slalomistów.  Tu można dojść do swego epogeum, w szybkości pokonywania bramek.  Polecam często się separować!

2. Angulacja.  Jak najszybsza, po inicjacji skrętu. To moja wada. Zwiększa zakrawędziowanie nart. Proszę zauważyć jak daleko są "wyangulowani" czołowi slalomiści.  Takie "wyangulowanie" pozwala dzisiejszym nartom  wykazać swoje najlepsze cechy.  Skęcają za narciarza i jak szybko jadą. Przecież to marzenie każdego z nich.

Moja maszyna ma  u dołu miejsce na stopy. Ręce w indentycznym układzie, jak przy separacji. Zaczynamy.  Góra spokojna, rozluźniona, jak przy separacji. Wzrok znowu sto metrów przed siebie. Dół ustawia ten kąt między nim  a górą. To jest ta różnica między jazdą na stoku. Gdzie kiwa się na "boki" tors. Angulujemy się w lewo i prawo. Jest duża korzyść w elastyczności ciała, w rejonie paska do spodni. Bez tej dużej elastyczności nie ma co marzyć o amatorskim karwingu.

Robię sobie serię takich ćwiczeń.  Kombinuję, jak tu połączyć angulację z separacją. Polecam! Jak to czyni w reklamach Adam Małysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej będziesz myślał o angulacji i separacji tym gorszy będzie efekt.

Ćwiczenie "krakowiaczka" to strata czasu - można się tak przejechać raz, żeby zobaczyć o co chodzi i nie ma po co powtarzać. To jak mówienie kurczakowi, że ma zginać szyję gdy tyłów mu się przekręca, żeby miał stabilną głowę. Kurczak w ogóle o tym nie myśli. A jest profesjonalnym gimbalem 😀

Trzeba jak kurczak - nie myśleć o tym tylko patrzeć się w dół w linii spadku i pozwolić by nogi działały od tego niezależnie. I masz zrobioną separację i angulację w stylu ChickenHead S8000 😁

 

Edytowane przez AndRand_v2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często to robię. Patrzę w dół, czasem w bok i wszystko działa jak trzeba. Separuję się i anguluję, jednocześnie. Przygotowując się do sezonu w parku, separowałem się na maszynie. I angulowałem na drugiej. Ale nie mogłem ich połączyć. Za to w domu na dywanie mi to lepiej wychodzi.  Ta kura wygląda nieco na zagrodową.  Znasz chyba to powiedzenie -"Chłop je kurę w dwóch przypadkach - jak chłop jest chory, lub kura jest chora".  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, eliorlan napisał:

Plus80  Separacja dotyczy tułowia ,angulacja ruch biodrem do środka skrętu. Co ciężko biodro przesunąć do środka skrętu bez majtania korpusem?  

Mim zdaniem o angulacji i separacji nie należy w ogóle myśleć - to samo wychodzi gdy staramy się utrzymać pionowo tułów, a nogi skręcają poniżej. Jak u kurczaka.

Zamiast "krakowiaczka" już lepszy jest "terminator" dla usztywnienia tułowia - jeden kijek na plecach pod łokciami, drugi z przodu w rękach i utrzymujemy je prostopadle do linii spadku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, eliorlan napisał:

Plus80  Separacja dotyczy tułowia ,angulacja ruch biodrem do środka skrętu. Co ciężko biodro przesunąć do środka skrętu bez majtania korpusem?  

O biodrze to pamiętam w  wiadomym miejscu. I po nartach, gdy się prostuję. Więc zaczynam ćwiczyć mięśnie brzucha, by nieco to poprawić, oraz jak  biorę coś z podłogi, to kucam.  Na nartach nic nie wkładam w tym miejscu. Na zdjęciu widać, że włożone. Coś w tym musi być Jak już się "włoży" samo, to w czasie skrętu usiłuję wyprostować swój korpus do pionu. Zauważyłem u młodych zawodników, że szybciutko taj się prostują. Z tyłu to nawet komicznie wygląda.  Ja też chcę tak prosto. Mądzry ludzie za oceanem mówią "level".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AndRand_v2 napisał:

Mim zdaniem o angulacji i separacji nie należy w ogóle myśleć - to samo wychodzi gdy staramy się utrzymać pionowo tułów, a nogi skręcają poniżej. Jak u kurczaka.

Zamiast "krakowiaczka" już lepszy jest "terminator" dla usztywnienia tułowia - jeden kijek na plecach pod łokciami, drugi z przodu w rękach i utrzymujemy je prostopadle do linii spadku.

Masz rację ale należy zwracać uwagę iż tak znaczne usztywnienie korpusu może prowadzić do bezwiednej rotacji. Ćwiczenie bardzo dobre ale dla osób które jako tako potrafią operować nogami/stopami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Plus80 napisał:

O biodrze to pamiętam w  wiadomym miejscu. I po nartach, gdy się prostuję. Więc zaczynam ćwiczyć mięśnie brzucha, by nieco to poprawić, oraz jak  biorę coś z podłogi, to kucam.  Na nartach nic nie wkładam w tym miejscu. Na zdjęciu widać, że włożone. Coś w tym musi być Jak już się "włoży" samo, to w czasie skrętu usiłuję wyprostować swój korpus do pionu. Zauważyłem u młodych zawodników, że szybciutko taj się prostują. Z tyłu to nawet komicznie wygląda.  Ja też chcę tak prosto. Mądzry ludzie za oceanem mówią "level".

Juniorzy zazwyczaj treningowe GS mają ustawione w przelocie. Prostowanie przenosi ciężar do tyłu i dodaje gazu zawodnik pozostaje w tzw. "sportowym kibelku" i przemiennie prostuje się i garbi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AndRand_v2 napisał:

 

Zamiast "krakowiaczka" 

Krakowiak wbrew pozorom nie jest taki łatwy. To dobre ćwiczenie ale musi być prawidłowo wykonywane - oczywiście mówimy o doskonaleniu a nie o początkach. Krakowiak musi być połączony z intensywnym ugięciem kolan inaczej będziemy zamiast ćwiczyć układ dośrodkowy utrwalamy dostokowy i mamy sylwetkę typu "przecinek".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Adam ..DUCH napisał:

Juniorzy zazwyczaj treningowe GS mają ustawione w przelocie. Prostowanie przenosi ciężar do tyłu i dodaje gazu zawodnik pozostaje w tzw. "sportowym kibelku" i przemiennie prostuje się i garbi

Pasjonaliśmy dzisiaj się z żoną drugim przejazdem GS w Alta Badia. Glosu nie słucham,  choć jak robił to Szafrański to czasem słuchałem, ponieważ czuł tą jazdę. Dzisiaj było po niemiecku z satelity. Kablówka nam wyłączyła E1 i E2. W świętym mieście po cholerę płatny sport(dla kablówki).  Tu wystarczy Zenek Martyniuk.

Żona świetnie wyczuwa wszelkie błędy, widoczne na zwolnieniu. Ale czasem ich nie widać, a czas jest gorszy. Tak do doszliśmy do Odermata.  Dołożył sporo w drugim przejeździe.  Taki np. Kristofersen, jazda idealna.  Z piewszego przejazdu były braki. Potem kolejni.  Zero, siedem dziesiątek do przodu. Ale na mecie na czerwono. Trenerzy na swoich laptopach tam wszystko przeanalizują.

Ale wracam do Odermata.  Co mi się rzuca w oczy?  I wyjaśniam mojej damie. Szybko łapie niuanse. Zawsze łapała.  Odermat jedzie blisko tyczek, krótki tor. Szafrański zawsze gadał kierować narty w dół!  Skierowane w dół jadą szybciej, niż odrobinkę w bok. To jasne.  Z bardzo skierowane to ominie się kolejną tyczkę. 

Ale jest jeszcze coś jeszcze w dzisiejszych nartach.  Zapoczątkowanie skrętu.  I tu wiem nawet z własnego doświadczenia.  Prostowanie się na wewnętrzej, dobra metoda. Nieco brutalna. I z pewną wadą, jaką jest zwiększony opór powietrza. Niziutko"skulony", kompensacja, zwiększone obciążenie tyłów i większy poślizg nart. Nowa generacja narciarzy, bez wad  "staruchów", którzy są sztywni  i bardziej w górę.  Szuka się talentów, co to wszytko pogodzą. Piękne w sporcie jest to, że zawsze jest(będzie) ktoś nowy, który zacznie dokładać starym. Choć czasem być może wynika to tylko z tego, że "stary" się starzeje.

Kibelek dodaje gazu, ale trzeba to połączyć z najkrótszym torem jazdy przez tyczki. Nie da rady inaczej. Kibelkowcy, amatorzy jeźdżą często wśród tłumu na Mosornym.  Nie zajmują się taki głupotami jak skręty. Zdarza się, że dojeżdżają do przełamania. Nie widząc, co będzie za nim. Ale moda na takie wyzwania znana jest też wśród młodych wiekiem i stażem kierowców.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

Krakowiak wbrew pozorom nie jest taki łatwy. To dobre ćwiczenie ale musi być prawidłowo wykonywane - oczywiście mówimy o doskonaleniu a nie o początkach. Krakowiak musi być połączony z intensywnym ugięciem kolan inaczej będziemy zamiast ćwiczyć układ dośrodkowy utrwalamy dostokowy i mamy sylwetkę typu "przecinek".

Ja w ogóle jestem przeciwko ustawianiu pozycji i oczekiwaniu, że narty za tym pojadą.

Bo to tak nie działa.

Najpierw trzeba prowadzić narty tam i jak chcemy, a potem usuwać to co przeszkadza w pozycji. Czyli najpierw jazda na zewnętrznej, NW dla ułatwienia skrętu, czucie krawędzi i jej obsuwania. Potem dopiero angulacje, by przesunąć środek ciężkości i umożliwić większe zakrawędziowanie czy separacje by w krótkich skrętach tik-tak-tik-tak nie kręcić tułowiem tylko trzymać stabilnie barki w kierunku linii spadku.

Bo potem ludzie jeżdżą z pozycją ustawioną jak przed lustrem, a kontrola nad nartami żadna.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Plus80 napisał:

Zdarza się, że dojeżdżają do przełamania. Nie widząc, co będzie za nim. Ale moda na takie wyzwania znana jest też wśród młodych wiekiem i stażem kierowców.

Dobrze napisane. Zawsze na nartach przed przełamaniem zwalniam. 

W samochodzie tak samo. Jak ktoś widzę że ciśnie autem lewym pasem na podwójnej ciągłej na pagórku to potem czekam, czy przypadkiem drzazgi nie polecą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, AndRand_v2 napisał:

To powinieneś popracować nad techniką.

Przy prędkościach wyciągowych powinieneś być w stanie zatrzymać się w miejscu na 2 metrach. Jeśli nie potrafisz - to jedziesz za szybko.

Mam na myśli jazdę z prędkościami wyższymi, niż dopuszczalny limit w terenie zabudowanym dla zmotoryzowanych. 

Nikt nie jest w stanie zauważyć leżącego/odpoczywającego snowboardzisty zaraz za przełamaniem. Biorąc pod uwagę, że niestety jest to popularne zjawisko w PL, hamowanie w takich przypadkach jest konieczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, grimson napisał:

Mam na myśli jazdę z prędkościami wyższymi, niż dopuszczalny limit w terenie zabudowanym dla zmotoryzowanych. 

Nikt nie jest w stanie zauważyć leżącego/odpoczywającego snowboardzisty zaraz za przełamaniem. Biorąc pod uwagę, że niestety jest to popularne zjawisko w PL, hamowanie w takich przypadkach jest konieczne.

Na nartach nie obowiązują żadne przepisy drogowe 

Winny jest ten co wjechał. Więc jedziesz na stoku z taką prędkością, z której możesz wyhamować - wedle swoich umiejętności.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, AndRand_v2 napisał:

To powinieneś popracować nad techniką.

Przy prędkościach wyciągowych powinieneś być w stanie zatrzymać się w miejscu na 2 metrach. Jeśli nie potrafisz - to jedziesz za szybko.

 Min 2m "kosztuje" obrócenie nart. Hamowanie potem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dwóćh metrach się nikt nie zatrzyma. Z wyjątkiem walnięcia o drzewo lub słup wyciągu.  Przy dużej szybkości i nagle pojawiającej się przeszkodzie ratuje jednie technika. Jak najlepsza technika i jak nalepsza reakcja narciarza. Czyli idziemy w kierunku PŚ.  To wszystko! 

Doskonale wiem, jak w miarę wzrostu  mojego "poziomu" reagowałem na różne, nieprzewidziane "zaczepienia" nart. W ostatnim momencie przed walnięciem w  śnieg, zupełnie instyktownie coś tam się robiło. Nawet teraz nie bardzo wiadomo co.  Ja bardzo rzadko, a prawie wcale się wywracam. Jakiegoś  kozła to chyba  kilkadziesiąt lat temu na Kasprowym.  Zdarzały się położenia na bok. Parę razy się wywróciłem, ponieważ chciało mi się "jak zawodnik" objeżdżać bezpańskie tyczki. Kilka razy to było otarcie się o kogoś. Z tym, że nie od tyłu, tylko jechaliśmy skośnie do siebie.

Bardzo uważam na dzieci.  Ciągle pamiętam incydent na Mosornym na dole. Słup z materacem, pusty stok, nadjeżdżam z góry skręcając za słup. Szybkość w granicach 40 km. I nagle przede mną dziecko!  Boże! Jakiś gwałtowny ruch i trąciłem jej narty. Albo nawet nie trąciłem, tylko się ze strachu wywróciła. Podchodzę, na dole przy wyciągu stał ojciec. I chciał moje dane. Dałem, wstała, nie była uderzona przez moje ciało, napewno. Ale skutki wywrócenia mogły być później. Na moje szczęście nie było.

Ja na tym przełamaniu u góry się często zatrzymuję z boku i widzę, co tam się dzieje. Niżej dzieci w poprzek, słabsi narciarze też. A góry jedzie na gaz "zawodnik" amator. Niektórzy to prościutkim szusem, ponieważ dalej jest płasko. Patrząc na takie numery, nieraz myślałem, że ktoś w końcu kogoś zabije. Zupełnie inaczej jeżdżą trenujący tu czasem zawodnicy. Na końcu przy luźnej jeździe, gdy już likwidują tyczki, też sobie pozwalają na szybką jazdę. Ale widzę jakie odstępy robią. I na gorszym stoku, gdy jest mniej ludzi. Nigdy nie miałem wrażenia, że taki wpadnie na mnie, chyba, że pod najeżdżającego,  gdy sam celowo skręcę.

Lubiłem z żoną wpaść na początku, czy końcu sezonu do Jurgowa. Fajny stok.  Przyjemnie się kręci. Ale na początku zeszłego sezonu tyle już było tu szkółek i ludzi, że po dwóch godzinach obaw, że ktoś na nas wpadnie zrezygnowaliśmy z jazdy. I dlatego uwielbiam puste stoki. Teraz jest taki na Mosornym. Poważnie rozważam jazdę jutro, gdy będzie przezierać słońce i słaby wiatr. Długo się jedzie na tym krześle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jakiś stary film gdzie jedziemy śmigiem z kolegą. 'Jazda w rytmie w linii spadku stoku w pełną kontrolą. Stok średnio stromy, zatrzymanie porównywalne z długością narty - w moim wypadku 188cm w wypadku kumpla 165cm.

Pozdro

PS

I jeszcze takie pytanie: Kto z kolegów i koleżanek widział w ciągu ostatnich powiedzmy 10 lat jak instruktor na stoku ćwiczy z kursantem skręt stop?

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię Was i szanuję Wasze umiejętności jednak wystarczy proste wyliczenie. Nieduza predkosc na stoku to np 30km/h, czyli ok 8m/sek. Zatrzymacie się w w ok. 0.3 sek? Licząc od decyzji o skręcie oczywiście.... czyli np przejeżdżamy obok jakiegoś punktu stopami i wykonujemy hockejturn. Stoimy nieruchomo  2 m niżej... powodzenia. 😉

 

Edytowane przez mig
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, mig napisał:

Lubię Was i szanuję Wasze umiejętności jednak wystarczy proste wyliczenie. Nieduza predkosc na stoku to np 30km/h, czyli ok 8m/sek. Zatrzymacie się w w ok. 0.3 sek? Licząc od decyzji o skręcie oczywiście.... czyli np przejeżdżamy obok jakiegoś punktu stopami i wykonujemy hockejturn. Stoimy nieruchomo  2 m niżej... powodzenia. 😉

 

W śmigu to jest tylko decyzja czy w danym skręcie jedziesz dalej czy się zatrzymujesz. 

@grimson przy niekulturalnym dowcipie 😉 z hockeystopem dobrze jest zrobić go z biodra (kontrrotacyjnie) wtedy nie będzie tak ręki zawijać do zakrętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...