Skocz do zawartości

Materiały szkoleniowe


Adam ..DUCH

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Marxx74x napisał:

@Mitek lubię się z Tobą nie zgadzać. Brak kontroli wprowadza element nieprzewidalności. Wracamy do prostej zasady - jadę tak, aby mieć kontrolę bez excuse, że przez chwilę twardo albo hopka wybiła. Tyle i tylko tyle. Poprzednie moje zdarzenie wydażylo się w Suchem, pod siatkami przy wyciągu na dole, podczas składania sanek do transportu po zwiezieniu poszkodowanego. Torpeda jakieś U14. Wyobrażasz sobie, że będąc na samiuśkim końcu stoku pod siatkami i składając sanki będę obserwował czy idiocie nie pykło dohamowanie ? A rodzice go usprawiedliwiali .. I tyle w temacie.

M.

Cześć

Jak go widziałeś i w Ciebie trafił to cud, że żyje.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Marxx74x napisał:

@MitekO rękoczyny wobec młodocianych proszę mnie nie podejżewaj. A po narty musiał się przejść, to fakt. Bez nart torpeda nie groźna, więc jakiś czas było bezpieczniej.

M.

Cześć

Nie sugeruję żadnych rękoczynów, no co Ty. Po prostu wiem, że wystarczy dobrze stanąć, przysłonić się odpowiednio, wykonać lekki ruch. Wiesz jak jeździłem z dziećmi zdarzyło mi się przynajmniej parę razy osłaniać je przed bolidami. Jednego nawet zwieźli. 😉

Pozdro

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie sugeruję żadnych rękoczynów, no co Ty. Po prostu wiem, że wystarczy dobrze stanąć, przysłonić się odpowiednio, wykonać lekki ruch. Wiesz jak jeździłem z dziećmi zdarzyło mi się przynajmniej parę razy osłaniać je przed bolidami. Jednego nawet zwieźli. 😉

Pozdro

Obrona niczym w futbolu amerykańskim? 😄

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chcę żeby nikogo ktoś zwozil szczególnie kiedy to pośrednio robota dla mnie. Osłanianie dziecków przed torpedami sprawa normalna. 

Gubimy sens tego wątku - brak kontroli to niekontrolowany problem, który zakoczy się w sposób niekontrolowany. I bajki o tym, że wywracam się bezpiecznie to tylko bajki jeżeli temat dzieje się na prędkości.

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, nikon255 napisał:

Obrona niczym w futbolu amerykańskim? 😄

Cześć

Czasami nie ma wyjścia, tym bardziej jeżeli rodzice powierzyli Ci ośmiolatków w dobrej wierze, że będą bezpieczni. Bardzo często widzę rodziców, którym wydaje się, że sami ledwo jeżdżąc opiekują się swoją pociechą na stoku.

A już zupełne kuriozum to jak rodzice tłumaczą i próbują wymusić na instruktorze jakieś działania będąc na etapie łuków płużnych.

Pozdro

Ale rzeczywiście zbaczamy z tematu... chociaż...?

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, Mitek said:

Cześć

Piszesz cały czas o sobie a ja pisze obiektywnie bo... potrafię te kwestie ocenić obiektywnie. Jeżeli nie jesteś w stanie zrozumieć, że młodzi ludzie, dzieci.. po prostu są dziećmi zawsze to... trudno. Masz pretensje do snowboardzistów, dzieci, młodzieży, opiekunów... kogo jeszcze?

A może to Ty nie potrafisz prawidłowo ocenić sytuacji, niebezpieczeństw... Zastanów się spokojnie bo coś... za dużo tych "niepoukładanych" w Twoich postach. Ja też jeżdżę na nartach i wierz mi, nie miewam takich sytuacji.

Żeby unikać niebezpieczeństw na stokach trzeba te stoki czytać i czytać ludzi na nich jeżdżących. Z większości wyciągów w Polsce stok, po którym jeździmy jest dobrze widoczny i wystarczą dwa wjazdy aby zdefiniować niebezpiecznych i trzymać się od nich z daleko - czyli być w przeciw fazie.

Nie wiem kto obrażą żeby forsować poglądy - ja nie forsuje żadnych poglądów - pisze jakie są obiektywne fakty.

Pozdro

Aha i jeszcze:

Jeżeli chłopaczynę poniosło i przejechał mi po nartach ale powiedział sorry to w ogóle nie ma sprawy - to są tylko narty Jeżeli chłopaczyna - oby nie - trafia we mnie, to mogę mu tylko współczuć bo ważę 93kg i stoję na nartach w porównaniu z nim jak betonowy kloc. Jak jesteś na nartach masz obowiązek uwzględniać błędy innych, słabszych, a zwłaszcza dzieci i planować jazdę tak aby pomóc im przetrwać trudne chwile. Tobie - narciarzowi jak rozumiem jeżdżącemu - nic zrobić nie mogą bo są lżejsi, mniejsi i słabiej stoją na nartach a jak dobrze postawisz nogę to mogą się o nią połamać.

 

Może Ty się na spokojnie zastanów czy słowo łajza to obiektywny fakt. Potem się zastanów czy jesteś za tym, żeby ludzie na stokach starali się jak najlepiej, żeby nie stanowić zagrożenia dla innych czy mamy grupę uprzywilejowaną jakoś specjalnie np 40 kg. Najlepiej jakbyś poparł swoje tezy "obiektywnymi faktami" dlaczego 80 kg zagraża 40kg ale 40kg już nie zagraża 20kg... Stosunek w teorii taki sam, ale przecież to tylko teoria...  Przeczytaj sobie może jeszcze raz na spokojnie czy mam pretensje do dzieci czy do opiekunów, którzy je zaniedbują. Najlepiej zastanów się raz jeszcze nad przypadkami z dziećmi, które opisałem. 

Na koniec, wykorzystaj swoją fantastyczną kondycję oraz zapał do nart, jedź na jakiś popularny stok na niebieską trasę i przejeździj cały karnet dzienny z uśmiechem na twarzy, zamiast opowiadać na forum, że do Białki i Szczyrku się nie jeździ... 

P.S. A subiektywnie patrząc to obiektywizm jest osiągalny tylko w teorii. Ludzki mózg nie potrafi działać bezstronnie już nawet na etapie przyswajania czegokolwiek, bo nieustannie ocenia i filtruje nawet najbardziej błahe bodźce. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

🙂 ludzki mózg potrafi działać bezstronnie bo masz co najmniej trzy poziomy reakcji z których tylko jeden - żałośnie wolny - zakłada analizę na tym poziomie 🙂

W Białce bywam tylko raz do roku - bo Curex się tam gania w jedynych obecnie plus minus sensownych zawodach tele w Polsce. Po zawodach jak naszybsza ewakuacja. I tyle mojej opinii o Białce i wykorzystaniu dziennego karnetu w ramach wpisowego :).

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Marxx74x said:

🙂 ludzki mózg potrafi działać bezstronnie bo masz co najmniej trzy poziomy reakcji z których tylko jeden - żałośnie wolny - zakłada analizę na tym poziomie 🙂

W Białce bywam tylko raz do roku - bo Curex się tam gania w jedynych obecnie plus minus sensownych zawodach tele w Polsce. Po zawodach jak naszybsza ewakuacja. I tyle mojej opinii o Białce i wykorzystaniu dziennego karnetu w ramach wpisowego :).

M.

O ile mi wiadomo każdy poziom działania mózgu oparty jest o interpretację wskazań sensorów przez sieć neuronową, która działa inaczej u każdego osobnika. Do tego przeprogramowuje się samoistnie i dlatego możemy nauczyć się jeździć na nartach. W skrajnych przypadkach mówimy już zdaje się o przeprogramowywaniu obszarów z mózgu gadziego czy jak to tam zwą, jak np trening wojskowy. Gdzie tu miejsce na obiektywizm? 🙂 "Wjechałem do żlebu i był śmiertelnie się przerażający"? 🙂

Ja wiem tylko, że wkraczamy na grunty filozoficzne i neurologiczne. Nie znam się ani na tym, ani na tym. Subiektywnie uważam, że mogę gadać głupoty 🙂

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SzymQ napisał:

... myślałem, że średnia 1 gleba dziennie to już wyczyn i spokojna jazda 🙂

Cześć.

Każdy z nas ma inny limit. Ja dotychczas wywracałem się 1 raz na sezon, przeważnie w pierwszej godzinie pierwszego dnia, często przy pierwszym zjeździe. Potem jeździłem wiedząc że swój limit wyczerpałem. 🙂

Ps. Zapamiętuj przyjemne chwile, wtedy większa radość i milsze wspomnienia.

Edytowane przez mlodzio
korekta
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SzymQ napisał:

@Mitek moje doświadczenie na stokach jest tak nikłe, że widziałem tylko zdarzenia w których poszkodowany był również sprawcą. 🙂

Być może ludzie którzy lecą szybko na snowboardach są wymiataczami, a być może nie - nie wiem. Tak czy siak staram się jak mogę unikać i snowboardzistów i narciarzy na kursie kolizyjnym z moim - zachowuję możliwie duży dystans. Zauważam też, że statystycznie rzecz ujmując inni narciarze odwzajemniają to nastawienie dużo bardziej niż snowboardziści. To już zmniejsza moje poczucie komfortu na tyle, że czuję wewnętrzny przymus, żeby starać się z całych sił za obie strony. I być może dlatego w ostatecznym rozrachunku to ja narzekam na nich, a nie oni na mnie...

@mig

Ja nie wiem, może takie mam szczęście, ale najbardziej jaskrawe przykłady (oboje na nartach, jakby co):

Słotwinka: przejeżdża mi dość szybko po narcie gość lat ze 12, kiedy stoję z kawałek przed bramkami przy samej siatce, bo nie umiał już zacieśnić, a alternatywą było wpadnięcie w siatkę. Na szczęście córka lat 6 nie była na jego torze jazdy. Gonił kolegów bo mu odjechali na snowparku. 

Skolnity niebieska: Zagęściło się, zwolniłem, jadę 1 metr od krawędzi, za mną już zwolnili następni, ale pewnej dziewczynce spieszy się tak bardzo, że próbuje mnie wyprzedzić jeszcze po samym krańcu stoku, a jeśli się zderzymy i potem przydzwoni w drzewo to trudno... Ustawienie jej nart, już nie pług, ale jeszcze nie równoległe, ale nie była to nawet utrata kontroli. 

Przeszkadzanie czy nie... Gdzie jest ktoś kto za te dzieci odpowiada? 

Jak się zagęszcza trzeba mieć mapę szybszych z góry i z dołu wpisaną w głowę zawczasu. Tu jak rozumiem zaskoczyła cię jedna z nich. Koncentracja na nich a nie na punktach stałych jak wolno jadący to trudna ale jednak podstawa. Takich zawczasu puszcza się przodem lub odjeżdża się im, aby gdy przyjdzie do wyprzedzania grupy nie mieć podobnych lub kolizyjnych trajektorii. Taka prosta prewencja. Jazda szybka z kimś innym lepiej gdy znanym aż tak łatwa nie jest, z nieznanym jeśli zaobserwowaliśmy jak jeździ. Podobne reguły w jeździe samochodem.

Edytowane przez star
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Marxx74x napisał:

🙂 🙂 W Białce bywam tylko raz do roku - bo Curex się tam gania w jedynych obecnie plus minus sensownych zawodach tele w Polsce. Po zawodach jak naszybsza ewakuacja. I tyle mojej opinii o Białce i wykorzystaniu dziennego karnetu w ramach wpisowego :).

M.

A ja nie narzekam. 1 i 2 plus Kaniówka i można pojeździć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Kubis napisał:

A ja nie narzekam. 1 i 2 plus Kaniówka i można pojeździć

Tez nie narzekam. Zjazd z Jankulakowskiego i katowanie 6/6a przez godzinkę lub jazda w Nowy Rok. Często jezdzilem do Amielskiej Osady i albo skitury po łąkach lub w niskie góry, albo jakiś Rusin, Jurgow lub z rana Białka i git. Ale wracając do naszych baranów historia, która wzrusza. Jezdzilem kiedyś przez trzy godzinki na rannym karnecie w łysej gorze. Dołączyłem się do syna z Burtonem do szybkiej jazdy i ojca 60+ miękko jezdZacego technika. Jeździliśmy szybko wiekszosc wyprzedzaliśmy. Ale zrozumiałem ze najłatwiej jeździć przodem z zapasem lub z tylu z zapasem, bo jak się z nimi mieszałem to trochę za duża mapa do wgrania i trza było ich ogarniać a nie tylko tych co jechali wolniej. Ponadto nie podobał mi się styl ojca nie co do samej techniki jazdy ale do strategii trochę nieprzewidywalny mieszający skrety bez wizji tego co za nim byle do przodu, koło niego najbardziej nie lubilem jeździć syn skręt długi przewidywalny ogarniający przód i tył. Przy ostatnim zjeździe puściłem ich przodem pożegnawszy się bo ja odbijałem do Skacelki knajpki na stoku trochę free trochę czarnym dało się przebić ale tez już noga nie niosła wolałem nie ryzykować powolutku ostatni zjazd kontrolnie, jade sobie powoli, patrzę a młody leży coś mu tam podałem bo zgubił i dowiaduje się ze na pustym stoku myślał ze się zmieści przy lesie, ojciec zacieśnił jadac niżej i aby uniknąć zderzenia młody się wyłożył. Niby wina syna, ale ojciec nieswiadom pojechał dalej co dobrze określało jego jazdę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Gabrik napisał:

Aby coś budować potrzebujemy solidnych fundamentów, a że jutro wymarzony wyjazd (mimo zupełnie rozstrajającej mnie aury), od kilku dni skupiam się ponownie na prawidłowej postawie.

Jeden z filmików Deb z najnowszej mini serii

 

To jeździmy w tym samym terminie ⛷️ jak dla mnie prognoza ciekawa będzie się działo 😜

Screenshot_2023-01-05-08-50-39-83_c0dc27f5c07cb0fb3541d6073dfd6932.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Mikoski napisał:

To jeździmy w tym samym terminie ⛷️ jak dla mnie prognoza ciekawa będzie się działo 😜

Screenshot_2023-01-05-08-50-39-83_c0dc27f5c07cb0fb3541d6073dfd6932.jpg

U Ciebie Damian przynajmniej mróz, najgorzej w przyszłą sobotę, mają być tzw.testy nart, a zapowiadają deszcz 😞. Liczyłem, że pierwszy raz wezmę udział i posiądę praktyczną wiedzę w tym temacie.

Edit

Na przyszły rok jak się uda trzeba ciułać na jakieś wyższe górki.

Edytowane przez Gabrik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, star napisał:

Tez nie narzekam. Zjazd z Jankulakowskiego i katowanie 6/6a przez godzinkę lub jazda w Nowy Rok. Często jezdzilem do Amielskiej Osady i albo skitury po łąkach lub w niskie góry, albo jakiś Rusin, Jurgow lub z rana Białka i git. Ale wracając do naszych baranów historia, która wzrusza. Jezdzilem kiedyś przez trzy godzinki na rannym karnecie w łysej gorze. Dołączyłem się do syna z Burtonem do szybkiej jazdy i ojca 60+ miękko jezdZacego technika. Jeździliśmy szybko wiekszosc wyprzedzaliśmy. Ale zrozumiałem ze najłatwiej jeździć przodem z zapasem lub z tylu z zapasem, bo jak się z nimi mieszałem to trochę za duża mapa do wgrania i trza było ich ogarniać a nie tylko tych co jechali wolniej. Ponadto nie podobał mi się styl ojca nie co do samej techniki jazdy ale do strategii trochę nieprzewidywalny mieszający skrety bez wizji tego co za nim byle do przodu, koło niego najbardziej nie lubilem jeździć syn skręt długi przewidywalny ogarniający przód i tył. Przy ostatnim zjeździe puściłem ich przodem pożegnawszy się bo ja odbijałem do Skacelki knajpki na stoku trochę free trochę czarnym dało się przebić ale tez już noga nie niosła wolałem nie ryzykować powolutku ostatni zjazd kontrolnie, jade sobie powoli, patrzę a młody leży coś mu tam podałem bo zgubił i dowiaduje się ze na pustym stoku myślał ze się zmieści przy lesie, ojciec zacieśnił jadac niżej i aby uniknąć zderzenia młody się wyłożył. Niby wina syna, ale ojciec nieswiadom pojechał dalej co dobrze określało jego jazdę.

Czasem jest tragedia. Wczoraj na Bieszczad.ski dzieciak, koło 8 lat, na kreske prawie z samej góry po twardej bazie która niestety wylazła. W połowie przed płaskim mógł miewać ponad 60mk/h. Matka i ojciec spokojnie sobie jeździli a małe zapier.... Jest ok? No właśnie.

Inna rzecz .. pan, ponad 80 lat, na ołówkach, wąskie spodnie, góra spyyderowy old school jak moja żółta. Obserwuje. Wyjechał na górę, aż żałuje, że nie nagrałem. Odsypy były srogie, miedzy nimi lód. Gość zaczynając jazdę wręcz kucnął na pierwszej muldzie, wyskok, zwrot prawie w powietrzu, następną muldę połknął jak pączka. I tak następne. Zjechał ze stromego, dwa oddechy odpoczął, i dalej, christiania, niżej wedeln. Pozbierałem szczękę z podłogi i kaleczyłem dalej swoje próbując troszkę czasem naśladować. CUDO !

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, mlodzio said:

Ps. Zapamiętuj przyjemne chwile, wtedy większa radość i milsze wspomnienia.

Radość z jazdy to ja mam niesamowitą. Jeszcze większą mam radość jak czuję postęp. 🙂Jakkolwiek to nie zabrzmi, na nartach zawsze myślę o tym co chcę umieć, a nie o tym co już umiem. Niby wiem o ryzykach, ale po przeczytaniu wątku, myślę, że mogłem ich jednak niedoszacować, a stosunkowo łatwo przychodzą mi decyzje kończące się upadkami.

🙂

Edytowane przez SzymQ
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SzymQ napisał:

Radość z jazdy to ja mam niesamowitą. Jeszcze większą mam radość jak czuję postęp. 🙂Jakkolwiek to nie zabrzmi, na nartach zawsze myślę o tym co chcę umieć, a nie o tym co już umiem. Niby wiem o ryzykach, ale po przeczytaniu wątku, myślę, że mogłem ich jednak niedoszacować, a stosunkowo łatwo przychodzą mi decyzje kończące się upadkami.

🙂

A ja właśnie odwrotnie. Niektóre ewolucje niby potrzebują prędkości, ale ja widząc, że da się je zrobić wolno (filmiki) tak właśnie do tego podchodzę. Jak się upewnię, że to działa to puszczam się szybciej. Wywalam się praktycznie 2x sezon. Ale fakt-jeżdżę zbyt asekurancko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SzymQ napisał:

Może Ty się na spokojnie zastanów czy słowo łajza to obiektywny fakt. Potem się zastanów czy jesteś za tym, żeby ludzie na stokach starali się jak najlepiej, żeby nie stanowić zagrożenia dla innych czy mamy grupę uprzywilejowaną jakoś specjalnie np 40 kg. Najlepiej jakbyś poparł swoje tezy "obiektywnymi faktami" dlaczego 80 kg zagraża 40kg ale 40kg już nie zagraża 20kg... Stosunek w teorii taki sam, ale przecież to tylko teoria...  Przeczytaj sobie może jeszcze raz na spokojnie czy mam pretensje do dzieci czy do opiekunów, którzy je zaniedbują. Najlepiej zastanów się raz jeszcze nad przypadkami z dziećmi, które opisałem. 

Na koniec, wykorzystaj swoją fantastyczną kondycję oraz zapał do nart, jedź na jakiś popularny stok na niebieską trasę i przejeździj cały karnet dzienny z uśmiechem na twarzy, zamiast opowiadać na forum, że do Białki i Szczyrku się nie jeździ... 

P.S. A subiektywnie patrząc to obiektywizm jest osiągalny tylko w teorii. Ludzki mózg nie potrafi działać bezstronnie już nawet na etapie przyswajania czegokolwiek, bo nieustannie ocenia i filtruje nawet najbardziej błahe bodźce. 

Cześć

Wydawało mi się, że zbaczamy z tematu ale później - a zwłaszcza po przeczytaniu Twojego posta - zastanowiłem się nad sprawą i uważam, że nasza rozmowa jest może nawet bardziej w temacie niż filmiki dotyczące ćwiczeń czy błędów. Otóż:

Nie rozumiemy się chyba. Po pierwsze widzę, że określenie łajza wziąłeś do siebie a nie było ono w żadnym momencie użyte personalnie a jedynie miało scharakteryzować pewien typ zachowań na stoku i mój stosunek do niego, więc nie ma się co denerwować i próbować mnie stawiać do pionu - nie da się.

Nie da się nie dlatego, że jestem niereformowalnym durniem co próbujesz zasugerować ale dlatego, że ja dokładnie wiem co i o czym piszę bazując na doświadczeniu własnym wyciągniętym z pracy na stoku szkoleń oraz wieloletnich obserwacji stokowych zachowań. Kiedyś napisałem taki temat coś... "Jak bezpiecznie i przyjemnie jeździć na nartach..." - już nie pamiętam. (Może kolega Starr, który się znam na wyszukiwaniu kwitów się dokopie - fajnie by było.

W tamtym tekście spisałem szereg punktów w jaki sposób organizować własny wyjazd narciarski od momentu wyboru koncepcji, ośrodka, dojazdu poprzez plan wyjazdu, plany dni po szczegółowe rady taktyczne jak poruszać się po stoku , zgrywać to z godzinami itd.

Uważam taktykę przygotowania i spędzania czasu na nartach, łącznie z taktyką wyboru stoków i zachowania się na nich oraz taktyką poszczególnych zjazdów za rzeczy równie (moim zdaniem znacznie bardziej) ważne niż same niuanse techniczne jazdy. Umówmy się, doskonale technicznie jeździ lub będzie jeździć promil. Ja pomimo 50 lat na nartach oraz ponad 25 lat pracy na stoku uważam się za narciarza co najwyżej przeciętnego w sensie techniki jazdy. Natomiast mam doświadczenie w kwestiach taktyki jazdy, bezpiecznej jazdy, zachowania się na stoku, którego myślę, większość narciarzy nie zdobędzie nigdy - i dlatego piszę o sobie dobry.

W uproszczeniu: dokładnie wiem jak na danym stoku należy jechać, jaką technikę zastosować w danym momencie, jak jechać, żeby być w 100% bezpiecznym dla siebie i innych, jak jechać i jak obserwować ruch na stoku, żeby mnie ani ludziom pod moją opieką nikt nic nie zrobił, w którym momencie zejść do knajpy i dlaczego itd.

Ty operujesz przykładami jakichś zachowań, które utkwiły Ci akurat w pamięci. Każda sytuacja na stoku jest inna. mógłbym pisać, operując przykładami przez wiele dni bez przerwy ale nie ma to sensu. Sprzedaję zachowania czy typy zachowań, które pracują na 100% a nie pojedyncze wyrwane z kontekstu sytuacje bo tak naprawdę dobrze mógłbym opisać parę zdarzeń gdy uległem poważnej kontuzji oraz te gdy asystowałem przy ratowaniu życia czy transporcie ciała - bo to są historie, których się nie zapomina.

Teraz wracając do "łajzy" jako typu zachowania. Chodzi o to, że w znakomitej większości stokowych zdarzeń wina nie jest ewidentna lub jest obopólna. Dlatego też podejście roszczeniowe opisujące daną sytuację z punktu widzenia jedynego biednego poszkodowanego mnie razi i jest błędne. W każdej sytuacji należy zachować spokój a gdy nawet emocje wezmą górę to chwilę później należy zadać sobie pytanie czy rzeczywiście zrobiłem wszystko aby zachować się bezpiecznie dla siebie i innych, czy można było postąpić lepiej, rozważniej, bardziej przewidywalnie dla innych itd.

Wyjątkowo podam Ci przykład:

Włochy, Obereggen węzeł zbiegu dwóch tras z prostopadłych kierunków. Z obu tras ścianki, przed wypłaszczeniem opatrzone czerwonymi płachtami ostrzegawczymi z napisem "rellantare". Teren płaski i przestronny i stoi sporo osób. Zjechaliśmy z synem (wtedy klasyczne 20 kg bo miał 5,5 roku) i stanęliśmy wśród innych narciarzy. Gdy się odwróciłem w Kacpra wjechał na szybkości Włoch. Strzelił go z boku w taki sposób, że Kacperion wyciął w powietrzu 450 stopni i padł na glebę. Od razu było widać, że nic mu nie jest ale był przestraszony i ryczał. Włoch leżał i się podnosił - ledwo jeździł i go poniosło po prostu. I co teraz ? Opierdol oczywiście był, gość się kajał itd. Ale na spokojnie to ja nie zachowałem się jak należy i ja byłem winien temu, że gość w Kacpra uderzył bo nie puściłem go przodem asekurując ciałem od stoku. Błąd opiekuna - mój błąd - ewidentny i to nie jeden: nie zaasekurowałem jak należy, wyluzowałem się zupełnie a jeszcze byłem na stoku i to w strefie zatrzymywania się czyli strefie bardziej niebezpiecznej niż stok itd.

Czy Włoch popełnił błąd - oczywiście, pewnie niejeden: szybkość nie dobrana do umiejętności, brak reakcji przy wjeździe do strefy niebezpiecznej, brak kontroli otoczenia itd. Ale za samo zdarzenie - tak jak ono przebiegło, za to, ze to syn został uderzony - winę ponoszę ja.

I tak należy do tego podchodzić

Pozdrowienia

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Wydawało mi się, że zbaczamy z tematu ale później - a zwłaszcza po przeczytaniu Twojego posta - zastanowiłem się nad sprawą i uważam, że nasza rozmowa jest może nawet bardziej w temacie niż filmiki dotyczące ćwiczeń czy błędów. Otóż:

Nie rozumiemy się chyba. Po pierwsze widzę, że określenie łajza wziąłeś do siebie a nie było ono w żadnym momencie użyte personalnie a jedynie miało scharakteryzować pewien typ zachowań na stoku i mój stosunek do niego, więc nie ma się co denerwować i próbować mnie stawiać do pionu - nie da się.

Nie da się nie dlatego, że jestem niereformowalnym durniem co próbujesz zasugerować ale dlatego, że ja dokładnie wiem co i o czym piszę bazując na doświadczeniu własnym wyciągniętym z pracy na stoku szkoleń oraz wieloletnich obserwacji stokowych zachowań. Kiedyś napisałem taki temat coś... "Jak bezpiecznie i przyjemnie jeździć na nartach..." - już nie pamiętam. (Może kolega Starr, który się znam na wyszukiwaniu kwitów się dokopie - fajnie by było.

W tamtym tekście spisałem szereg punktów w jaki sposób organizować własny wyjazd narciarski od momentu wyboru koncepcji, ośrodka, dojazdu poprzez plan wyjazdu, plany dni po szczegółowe rady taktyczne jak poruszać się po stoku , zgrywać to z godzinami itd.

Uważam taktykę przygotowania i spędzania czasu na nartach, łącznie z taktyką wyboru stoków i zachowania się na nich oraz taktyką poszczególnych zjazdów za rzeczy równie (moim zdaniem znacznie bardziej) ważne niż same niuanse techniczne jazdy. Umówmy się, doskonale technicznie jeździ lub będzie jeździć promil. Ja pomimo 50 lat na nartach oraz ponad 25 lat pracy na stoku uważam się za narciarza co najwyżej przeciętnego w sensie techniki jazdy. Natomiast mam doświadczenie w kwestiach taktyki jazdy, bezpiecznej jazdy, zachowania się na stoku, którego myślę, większość narciarzy nie zdobędzie nigdy - i dlatego piszę o sobie dobry.

W uproszczeniu: dokładnie wiem jak na danym stoku należy jechać, jaką technikę zastosować w danym momencie, jak jechać, żeby być w 100% bezpiecznym dla siebie i innych, jak jechać i jak obserwować ruch na stoku, żeby mnie ani ludziom pod moją opieką nikt nic nie zrobił, w którym momencie zejść do knajpy i dlaczego itd.

Ty operujesz przykładami jakichś zachowań, które utkwiły Ci akurat w pamięci. Każda sytuacja na stoku jest inna. mógłbym pisać, operując przykładami przez wiele dni bez przerwy ale nie ma to sensu. Sprzedaję zachowania czy typy zachowań, które pracują na 100% a nie pojedyncze wyrwane z kontekstu sytuacje bo tak naprawdę dobrze mógłbym opisać parę zdarzeń gdy uległem poważnej kontuzji oraz te gdy asystowałem przy ratowaniu życia czy transporcie ciała - bo to są historie, których się nie zapomina.

Teraz wracając do "łajzy" jako typu zachowania. Chodzi o to, że w znakomitej większości stokowych zdarzeń wina nie jest ewidentna lub jest obopólna. Dlatego też podejście roszczeniowe opisujące daną sytuację z punktu widzenia jedynego biednego poszkodowanego mnie razi i jest błędne. W każdej sytuacji należy zachować spokój a gdy nawet emocje wezmą górę to chwilę później należy zadać sobie pytanie czy rzeczywiście zrobiłem wszystko aby zachować się bezpiecznie dla siebie i innych, czy można było postąpić lepiej, rozważniej, bardziej przewidywalnie dla innych itd.

Wyjątkowo podam Ci przykład:

Włochy, Obereggen węzeł zbiegu dwóch tras z prostopadłych kierunków. Z obu tras ścianki, przed wypłaszczeniem opatrzone czerwonymi płachtami ostrzegawczymi z napisem "rellantare". Teren płaski i przestronny i stoi sporo osób. Zjechaliśmy z synem (wtedy klasyczne 20 kg bo miał 5,5 roku) i stanęliśmy wśród innych narciarzy. Gdy się odwróciłem w Kacpra wjechał na szybkości Włoch. Strzelił go z boku w taki sposób, że Kacperion wyciął w powietrzu 450 stopni i padł na glebę. Od razu było widać, że nic mu nie jest ale był przestraszony i ryczał. Włoch leżał i się podnosił - ledwo jeździł i go poniosło po prostu. I co teraz ? Opierdol oczywiście był, gość się kajał itd. Ale na spokojnie to ja nie zachowałem się jak należy i ja byłem winien temu, że gość w Kacpra uderzył bo nie puściłem go przodem asekurując ciałem od stoku. Błąd opiekuna - mój błąd - ewidentny i to nie jeden: nie zaasekurowałem jak należy, wyluzowałem się zupełnie a jeszcze byłem na stoku i to w strefie zatrzymywania się czyli strefie bardziej niebezpiecznej niż stok itd.

Czy Włoch popełnił błąd - oczywiście, pewnie niejeden: szybkość nie dobrana do umiejętności, brak reakcji przy wjeździe do strefy niebezpiecznej, brak kontroli otoczenia itd. Ale za samo zdarzenie - tak jak ono przebiegło, za to, ze to syn został uderzony - winę ponoszę ja.

I tak należy do tego podchodzić

Pozdrowienia

Mowisz i masz

https://polki.pl/dieta-i-fitness/cwiczenia,ekspert-radzi-jak-bezpiecznie-jezdzic-na-nartach,10355625,artykul.html
ups to chyba dla Półek... wiec może...

a nie to Kordian wiec romantycznie znowu dla Polek...

no i bingo choć na innym forum

https://www.skionline.pl/forum/topic/13129-taktyka-bezpiecznego-i-przyjemnego-narciarstwa/

temat ważny wiec warto

Edytowane przez star
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

I celowo w oddzielnym poście do wszystkich:

Gdy jeździcie na nartach pamiętajcie, że zdecydowanie ważniejszymi rzeczami jest dobry przegląd stoku i stała ocena tego co się dookoła dzieje, ujemne dostosowanie techniki do umiejętności i sytuacji ( w skrócie - jak wydaje mi się, że przejadę ciętym to jadę ślizgowym, jak wydaje mi się, ze przejadę równolegle - to jadę pługiem itd.), działanie w taki sposób jak wy chcielibyście  żeby działali inni, planowanie przejazdów i zachowań pod kątem własnego bezpieczeństwa z uwzględnieniem błędów innych itd.

Z tego typu myślenia zwolnieni jesteśmy jedynie wtedy gdy jesteśmy sami na pustym wydzielonym stoku oraz w sytuacji gdy ktoś (instruktor, trener itd.) za nas odpowiada i robimy to co nam każe.

Koncentrując się na samej technice jazdy zazwyczaj tracimy z oczu taktykę a jest ona zdecydowanie ważniejsza bo odpowiada za bezpieczeństwo nas i innych i jest do zastosowania na każdym poziomie narciarskiego wtajemniczenia.

Pozdro

 

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, star napisał:

Mowisz i masz

https://polki.pl/dieta-i-fitness/cwiczenia,ekspert-radzi-jak-bezpiecznie-jezdzic-na-nartach,10355625,artykul.html
ups to chyba dla Półek... wiec może...

a nie to Kordian wiec romantycznie znowu dla Polek...

no i bingo choć na innym forum

https://www.skionline.pl/forum/topic/13129-taktyka-bezpiecznego-i-przyjemnego-narciarstwa/

temat ważny wiec warto

Cześć

Nie no Starr - jesteś zajebisty. Dzięki serdeczne. Swego czasu wszystkie syntetyczne posty sobie zapisywałem ale niestety popełniłem błąd i archiwa były tylko na dwóch dyskach i oba się sp... ły w jednym momencie - teraz mam na trzech. :)

Pozdro

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...