Skocz do zawartości

Materiały szkoleniowe


Adam ..DUCH

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Adam ..DUCH napisał:

😅😅😅 I Panie Kolego kłania się fizyka narty.....nie ma bata ....przez dzioby nie przelecisz a z boku siłę odśrodkową symuluje polewoj ....napisałem przecież że ćwiczenie jest modyfikowalne 🤪

Fizyka przestaje działać po 200 seriach ulubionego trunku 🙂

pozdrawiam

może Zwardoń zaliczę w 3-Króli to się w końcu poznamy i poćwiczymy 😉 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest ciekawy film Kristofersena. Doskonale ukazuje, jak można przejść od skrętu równoległego do jazdy na krawędziach. I jak poczynając od odciążenia w górę na narcie wewnętrznej przed linią spadku stoku, dojść do odciążenia nie ruszając ciała w górę. Wtedy ugięte narty odciążają(są w powietrzu) "wrzucając" w kolejny skręt. Tylko by dojść do tego trzeba być Kristofersenem.  Jest świetnie, jak się komuś uda w życiu choćby odciążyć przez wyjście w górę na narcie wewnętrznej. Nie podpierając się nawet na moment wewnętrzną przy przejściu przez linię spadku stoku. Dalsza droga to coraz większa szybkość nart i coraz szybsze przekrawędziowanie.  To w analogii postępy, jak u sprintera na setkę.  Takie to wszystko "proste"!

Film trzeba mocno zwolnić, by  go bliżej zrozumieć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Plus80 napisał:

To jest ciekawy film Kristofersena. Doskonale ukazuje, jak można przejść od skrętu równoległego do jazdy na krawędziach.

A moim zdaniem on pokazuje, że to jest dokładnie ta samą technika i mechanika skrętu. Różnica jest tylko taka, że trzeba bardziej postawić narty na krawędzi - to wszystko.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AndRand_v2 napisał:

A moim zdaniem on pokazuje, że to jest dokładnie ta samą technika i mechanika skrętu. Różnica jest tylko taka, że trzeba bardziej postawić narty na krawędzi - to wszystko.

I tak i nie. Nie bo od strony technicznej początek pokazu to oczywiście poszerzenie kątowe czyli techniki kątowe druga część to oczywiście jazda równoległa. Tak - bo cechą wspólną jest umiejętność wczesnej zmiany krawędzi/rotacji stóp. Zawodnik jedzie w zegarze prawie 9-3 a zmienia krawędź/rotuje już w trawersie. Fenomenalny układ ciała, umiejętnie stosowana niewielka kontr rotacja, praca kijkami, schemat WN (jak on fantastycznie siada na narty). Pokaz tyczkowy to nieuchronna konsekwencja kilku tysięcy powtórzeń tego jak że prostego ćwiczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Adam ..DUCH napisał:

I tak i nie. Nie bo od strony technicznej początek pokazu to oczywiście poszerzenie kątowe czyli techniki kątowe druga część to oczywiście jazda równoległa. Tak - bo cechą wspólną jest umiejętność wczesnej zmiany krawędzi/rotacji stóp. Zawodnik jedzie w zegarze prawie 9-3 a zmienia krawędź/rotuje już w trawersie. Fenomenalny układ ciała, umiejętnie stosowana niewielka kontr rotacja, praca kijkami, schemat WN (jak on fantastycznie siada na narty). Pokaz tyczkowy to nieuchronna konsekwencja kilku tysięcy powtórzeń tego jak że prostego ćwiczenia.

Zapomniałeś dodać - ćwiczenia opanowanego nieomal do perfekcji 😉 .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mi się ten film podoba.  Jest on pewnym punktem odniesienia. Odniesienia do własnych umiejętności. Niejako pokazuje skalę zaawansowania narciarza. Ta skala zaczyna jest już wysoko. Od jazdy równoległej i prowadzi do szczytów, osiągalnych dzisiaj przez najlepszych.

Można się spróbować umieścić ze swoimi umiejętnościami na tej skali. Ja się odważyłem. To są te pierwsze łuki Kristofersena.  

Proszę mi nie pisać, że wystarczy postawić narty na krawędzi. To świadczy o całkowitym nie zrozumieniu, co to jest karwing.  To niej "stawianie" nart na krawędzi. To stosunkowo łatwo zrobić. Narty muszą wjechać w swoją krawędź.  Wjechać przed linią spadku stoku. Jak wjadą, to umożliwiają  narciarzowi swobodną regulację szybkości i promienia skrętu.

To jest technika dostępna tylko dla "zawodników". Którzy nie koniecznie muszą konkurować. To jest dziś szczyt techniki na stoku, "boisku". Więc proszę nie pisać, że jeżdżę karwingiem, skrętem ciętym. Jeżdżę czasem na krawędziach i tyle.  Te skręty pod koniec Kristofersena wymagają dużej szybkości nart, ale co ważniejsze, skrócenia czasu przekrawędziowania. Ten czas jest główna barierą, u wszystkich. Tak jak ułamki sekund u sprintera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile wjechanie na krawędź przed linią spadku stoku, a w zasadzie to dużo wcześniej, bo jeszcze przy kończeniu skrętu w przeciwną stronę, całkiem mi się udaje, o tyle z kontrolą prędkości jest gorzej, do pewnej jestem w stanie podkręcić i zacieśnić skręt, o tyle w pewnym momencie już nie umiem, zaczyna się częściowo ześlizg. Usłyszałem, że powyżej pewnej prędkości jest to po prostu bardzo trudne na slalomowej narcie, bo faktycznie na GS ta tolerancja była większa. Być może też dlatego GS bardziej męczył, podczas gdy slalomka się prześlizgiwała dając odpoczynek nogom. Ale Kristoffersen w istocie pięknie jedzie. Inny sposób przechodzenia z ewolucji kątowej do skrętu ciętego jest pięknie widoczny na filmach Marka Ogorzałka.

Edytowane przez Chertan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszła mi do głowy pewna wizualizacja skrętu, który nalepiej wykonują czołowi zawodnicy światowi i to w slalomie, ponieważ tu ten skręt taki jest najbardziej "widoczny". 

Pochylenie nart(płaszczyzny ślizgu) do płaszczyzny powierzchni śniegu jest,  jak wiadomo zmienne w skręcie.  Zaczyna jest to zawsze od zera stopni, potem kąt ten narasta do pewnego maksimum(powiedzmy 70 st.,  a w "funie" przy kółeczku do 90 st.). Potem maleje do zera. I następuje "przekręcenie" narty w przeciwną stronę.  Taki idealny"karwing",  to powinno być coś  takiego, że przekręceniie narty z jednego położenia w drugie powinno się dokonać w czasie zero sekund(bliskim zera, ponieważ muszą przyjąć pozycję "płasko nad śniegiem"). 

Narty cały czas jadą do przodu.  Więc jeśli czas tego "przekręcania" jest dłuższy, to narta dłużej jedzie płasko. Efekt "samozakręcania narty" jest słaby i ślad krawędzi jest rozmyty.  Ciągnie się przez linię spadku stoku i  tyły nart mają tendencję do obsuwania się, gdy stok jest bardziej stromy, a także śliski.  Dalej są ślady krawędzi, ponieważ zakrawędziowanie jest duże, wynikające z jazdy w skos stoku. Aby tak nie było, ślad krawędzi powinien się pojawić jeszcze przed linią spadku stoku. I to jest możliwe na stromych stokach i w ciaśniejszych skrętach, tylko u najlepszych slalomistów. 

W dłuższych skrętach(o większych promieniach) ta szybka zmiana krawędzi nie jest tak krytyczna.  Gra tu większą rolę poślizg narty, który  przy pewnych łukach(śniegach), może być gorszy przy większym zakrawędziowaniu. Jest jeszcze kwestia "przenoszenia" tyłów nart o pewien kąt nad śniegiem. I  przekrawędziowanie nart w powietrzu. Teraz stosowane i często widoczne przy slalomach, czy gigantach.  Nie jest prostą rzeczą jeździć szybko, wytyczonem torem(bramki). Ale czasem rodzi się talent na miarę Vlhovej.

Proszę się na mnie nie oburzać. Zdaję sobie sprawę, że ten tekst to nieco chińszczyzna. Ale nikogo nie obraża.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Plus80 napisał:

Narty cały czas jadą do przodu.  Więc jeśli czas tego "przekręcania" jest dłuższy, to narta dłużej jedzie płasko. Efekt "samozakręcania narty" jest słaby i ślad krawędzi jest rozmyty.  Ciągnie się przez linię spadku stoku i  tyły nart mają tendencję do obsuwania się, gdy stok jest bardziej stromy, a także śliski.  Dalej są ślady krawędzi, ponieważ zakrawędziowanie jest duże, wynikające z jazdy w skos stoku. Aby tak nie było, ślad krawędzi powinien się pojawić jeszcze przed linią spadku stoku. I to jest możliwe na stromych stokach i w ciaśniejszych skrętach, tylko u najlepszych slalomistów. 

Mam wrażenie, że szukasz ułamków sekund tam gdzie ich nie ma. Bo w tym momencie narty czasem nawet nie dotykają podłoża.

 

Edytowane przez AndRand_v2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo bym nie chciał aby post ten był traktowany jako prztyczek wobec innych użytkowników, oczywiście szukanie i dążenie do doskonałości jest mile wskazane ale nie rzadko powoduje, iż tracimy z pola widzenia to co jest naprawdę ważne i co ma faktyczny wpływ na Naszą jazdę. Impuls skrętny czy to rozumiany przeze mnie jako pojedynczy element inicjujący skręt czy też rozumiany np. przez Andrzeja jako pewien schemat ruchowy nazywany "uruchomieniem skrętu" musi być wykonany szybko i sprawnie - ale czy na pewno szybko??? z pewnością sprawnie. Szukanie ułamków sekund w jeździe amatorskiej jest chyba bez sensu. Tym bardziej bez sensu jest zbytnie komplikowanie tego procesu poprzez uczenie się elementów których najlepsi z najlepszych uczą się latami spędzając setki godzin na ćwiczeniach. Kolega Plus80 dodał fantastyczny film którego wartość edukacyjna kończy się w 16 sek, dalej to już tylko podziwianie tego co dla Nas jest kompletnie nie osiągalne. Cóż w tych 16 sek się dzieje. Zawodnik inicjuje skręt poprzez obciążenie kątowo odstawionej narty wewnętrznej prowadzonego skrętu, te obciążenie realizuje poprzez zdjęcie ciężaru/odciążenie narty prowadzącej skręt - schemat 0-1 tyle tylko że intuicyjnie wie o tym każdy 5-latek któremu instruktor każe położyć dłonie na lewym i przemiennie na prawym kolanie. Więc co jest ważne  skoro wiemy że 5-latek potrafi dokładnie to samo co Pan Henryk - otóż dzieciak nie wie co zrobić potem mało tego nie wie tego 10,30,50 itp latek - "docisnąć narty" - zejść nisko, zgiąć kolana i dać tym samym szanse swoim stopom na zakrawędziowanie narty. W tym miejscu zamieszczę zdjęcie obrazujące jak w tak niewątpliwie spowolnionej ewolucji zawodnik osiąga zamierzony efekt, nie poprzez błyskawiczne odciążenie ale poprzez przepiękne WN:

156604652_Kristoffersennisko.thumb.jpg.71862ae1c06d6e110e707cb373e8fa26.jpg

 

 

 

Edytowane przez Adam ..DUCH
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam tego gościa TDK. Oglądałem sporo jego filmów.  Na zwolnionym filmie widać wyraźnie, jak narty się przekręcają z jednego nachylenia kątowego w drugie.  Tu się przekręcają prawie w powietrzu. W każdym razie, gdy są płaskie i  na jednym poziomie,  to są nad śniegiem. Ale przecież posuwają się w tym czasie do przudu, razem z narciarzem. 

To mnie nie interesuje. Tak się dzieje. Wiem przecież, że przekręcanie nart, z  jednego ustawienia kątowego do drugiego to ruch ciągły. Jest bardzo ważne  w jakim czasie następuje to przekręcenie, od momentu końca poprzedniego skrętu.  I czy to przekręcenie da nam taki kąt, że narty wjeżdżając w linię spadku stoku są już wyraźniej na krawędziach i tym momencie mocno przyspieszane przez siłę ciężkości działającą z chwilowym kierunkiem ich jazdy.

Nie dyskutując o tym dalej, ponieważ to jest dla mnie jasne. Doszedłem do wniosku, aby osiągnąć jak największy  kąt zakrawędziowania(narty w lini spadku stoku) i jednocześnie krótki skręt(zacieśniony skręt) to możliwe to jest tylko przez kompensację. Nie przez wyjście w górę, na narcie wewnętrznej. To jest zbyt wolne. To dobre dla długiego łuku. To wszystko.

 Może mi się uda nieco przyspieszyć przekrawędziowanie, stosując tą metodę odciążania. Próbowałem to już wcześniej na slomkach Vokla, ale wtedy miałem za bardzo przyswojony ruch skrętny stóp.  Ponieważ w  pewnym momencie analizy swojej jazdy doszedłem do takiego wniosku. 

Muszę się go pozbyć na rzecz pochylania jak najszybszego nart na krawędź. Wtedy rozpoczęły się poszukiwania. I trafiłem na "ruch" stopy w twardym bucie narciarskim. I rozpiąłem znacznie klamry i zacząłem jeździć tak po łatwym miękkim śniegu.  Spostrzegłem pozytywny efekt. Rozpoczynania skrętu od tego ruchu(bardziej pewnej świadomości przy twardym bucie). Teraz już nie wyciskam soku ze swoich stóp.

Ja nie mam szans w walce o ułamki sekund, choć może to tak wygląda.  Ale mam szanse pojechać na fajnym śniegu nieco szybciej na dobrych slalomkach i  zmienić sposób wprowadzenia się w skręt. Właśnie nie w górę, a raczej na tym samym poziomie tors, co przy końcu skrętu. Przy jakiejś szybkości nie trzeba markować kijkiem i narty się przekręcą pod torsem i  pojadą już na krawędziach.  Kilka skrętów tak , gdy nie za stromo zrobię. Już czasami się mi trafiło to uczucie wyjścia z krawędzi i "wrzucenia" na krawędź. To jest piękna rzecz. Tak nie dam rady jeździć.  Na to potrzeba  by mieć pięćdziesiąt lat mniej.  Ale co mi szkodzi testować to moje coraz wolniejsze ciało? 

Mnie się już dawno znudziło zjeżdżanie dla zjeżdżania. Interesuje mnie bardzo ruch fizyczny. Uczucie zmęczenia po nim i  odpoczynku. To są bardzo przyjemne chwile.  Gdybym miał tyle lat co Ty. I miał możliwości, to napewno bym nie ubijał stoku.  Zjazdy w Tatrach  mnie zaczęły interesować poważnie, gdy opanowałem Kasprowy i okolice. Wspinałem się wcześniej i  interesowały mnie takie zjazdy wśród gości, którzy się wspinają. Nie były możliwe bez bliższego poznania gór w zimie. Gór  skalistych.  Najpierw trzeba było wyjść. A potem zjechać.  Byli nieliczni ludzie, których znałem z Kasprowego. Znałem ich poziom i nie musiałem się wstydzić swojej jazdy. Potem zaczęli wyprawiać się na takie wyrypy w Alpy. Dowiedziałem się o asekuracji przy zjeździe liną. Co już zrobił z partnerem dawno temu Zaruski na Kościelcu. Ale kasa i rodzina. Rodzina to przecież priorytet. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiem , czy urwałem. Może dodałem. Nie ma sensu?  Ja nie gonię za sekundami. Stawiam sobie wyzwania i tyle.  Nudzę się, jak nie mam nic do roboty.  Mam z kolei za dużo roboty, to mnie męczy i denerwuje.  Co jeszcze chcesz wiedzieć?  Wiem, jak masz dużo roboty,  ważnej roboty, to moje "dziwactwa" są pozbawione sensu. Ale  poczekajmy...Na wiele spraw patrzy się inaczej, gdy czas mija.  Dla mnie narty to rozrywka, zabawa. Nic więcej.  Dla Ciebie może ważna rzecz, związana z dodatkowymi przychodami.  Ja to rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.12.2021 o 21:31, Adam ..DUCH napisał:

No to pojechałeś...i powiem Ci zabolało....szczerze??! nie spodziewałem takiego komentarza i to akurat z twojej strony.....Jest ok idziemy dalej byle do przodu.....

To jest temat który Adam zna od podszewki i z nim próbuje się bezinteresownie podzielić. A więc sugerowanie że to ze względów dodatkowych przychodów jest nie na miejscu. Tym bardziej wrzucanie do wątku terminów istotnych dla zaawansowanych narciarzy.   pozdr 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, eliorlan napisał:

To jest temat który Adam zna od podszewki i z nim próbuje się bezinteresownie podzielić. A więc sugerowanie że to ze względów dodatkowych przychodów jest nie na miejscu. Tym bardziej wrzucanie do wątku terminów istotnych dla zaawansowanych narciarzy.   pozdr 

Przeczytajcie (także Adam) cały wpis do którego nawiązujecie, moim zdaniem odbieracie go niewłaściwie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to znalazłem ten film z "tygrysami". Byłem na dobrej drodze. Ale potem zacząłem eksperymenty od narty wewnętrznej na Code. Teraz wracam to tej jazdy, co na filmie, tylko starszy o jakieś piętnaście lat. Na tym samym stoku. lluzja, zapewnie.  Ale co mi szkodzi. Zrobi mi żona może w środku zimy film. W tym samym miejscu. Zobaczę ile jeszcze zostało mi po covidzie powietrza w płucach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to znalazłem ten film z "tygrysami". Byłem na dobrej drodze. Ale potem zacząłem eksperymenty od narty wewnętrznej na Code. Teraz wracam to tej jazdy, co na filmie, tylko starszy o jakieś piętnaście lat. Na tym samym stoku. lluzja, zapewnie.  Ale co mi szkodzi. Zrobi mi żona może w środku zimy film. W tym samym miejscu. Zobaczę ile jeszcze zostało mi po covidzie powietrza w płucach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Plus80 napisał:

No to znalazłem ten film z "tygrysami". Byłem na dobrej drodze. Ale potem zacząłem eksperymenty od narty wewnętrznej na Code. Teraz wracam to tej jazdy, co na filmie, tylko starszy o jakieś piętnaście lat. Na tym samym stoku. lluzja, zapewnie.  Ale co mi szkodzi. Zrobi mi żona może w środku zimy film. W tym samym miejscu. Zobaczę ile jeszcze zostało mi po covidzie powietrza w płucach.

 

G na Mosornym.mpg

Ten system skiforum to jest jakieś jajo!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...