Skocz do zawartości

Italy - Dolomity - Val di Fiemme


Dany de Vino

Rekomendowane odpowiedzi

No i skończyło się. Nasze 12 dni na śniegu dobiegły wczoraj końca. Dziś, za jakieś dwie godziny ruszamy z powrotem do Polski. Na szczęście wrócimy tu ale dopiero na początku lutego 2022. Trafiliśmy na wspaniałą pogodę (która nadal tu trwa), wspaniałe warunki itp... Pojeździliśmy do wiwatu, jak bąki! Trochę też się udało poprawić technikę, ale to nie jest najważniejsze. Bawiliśmy się świetnie i to jest to co liczy się najbardziej.

   Taka ciekawostka, nagraliśmy swoje postępy żeby je sobie przeanalizować na spokojnie wieczorkiem. To zadziwiające jak bardzo nasza (moja) jazda, ta którą widzę sfilmowaną (czyli prawdziwa), różni się od moich odczuć! Krótko mówiąc, moje odczucia na temat mojej jazdy są dużo lepsze/wyższe niż to co widzę na ekranie monitora 🙂. Coś jest nie tak z tym moim monitorem. Chyba będzie trzeba zmienić kompa...

   I jeszcze jedna ciekawostka. W sklepie sportowym w ośrodku Alpe Lusia oferują ubiory i sprzęt sportowy. Jedna z propozycji to narty Stockly Wood (tak też wyglądają) za jedyne 4900. No cóż,  w zasadzie niby nic dziwnego bo tak właśnie kosztują te narty. Ale po chwili dotarło do mnie, że ta cena jest wyrażona w walucie Euro. No... Robi wrażenie! (wklejam dokumentację tej oferty i jakieś banalne widoczki):

                                                                                          Pozdr4all 🙂.

 

IMG_20211216_123633.jpg

IMG_20211216_123616.jpg

IMG_20211217_110150_HDR.jpg

IMG_20211217_130012_HDR.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, brachol napisał:

Na Alpe Lusia najlepiej wspominam Le Cune. Mój wyjazd tam się zbliża, ale czy dojdzie do skutku?

Myślę, że nie będzie formalnych przeszkód. Oni tam najwyraźniej podjęli decyzję, że stoków nie zamkną i najwyżej będą zaostrzać przepisy (co już się dzieje). Długo w tym sezonie czekali z naśnieżaniem, dopiero po naradzie (wiem z włoskiej prasy) "na szczeblu" ruszyli pełną parą i najwyraźniej są zdeterminowani narobić śniegu przynajmniej tyle, żeby starczyło do kwietnia.    

                                     Pozdr.

Edytowane przez Dany de Vino
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już w domku, na spokojnie analizuję sobie nasz wyjazd. Pogoda i warunki śniegowe dopisały jak rzadko. Pod tym względem super! Jesteśmy bardzo zadowoleni. 

 Sfilmowaliśmy wzajemnie swoją jazdę drugiego dnia, a następnie dnia ostatniego (czyli po następnych 10 dniach jazdy). Jest materiał porównawczy. Kolega w trakcie pobytu dał mi parę uwag, które starałem się wprowadzać praktycznie. Uwagi były najwyraźniej trafne, bo z porównania obu filmików ewidentnie wynika spora poprawa. Błąd który robiłem polegał na odchylaniu się do tyłu przy wyjściu z zakrętu. Powód tego odchylenia był banalny. To był wyraz radości z wynoszenia niejako w powietrze, rodzaj odczucia "fruwania" z zakrętu w zakręt. Ale był też przyczyną niedociśnięcia i niedogięcia przodów nart. Potem konsekwencje: niedoczas w prowadzeniu nart w następnym zakręcie, trudności w kontrolowaniu szybkości, zbyt szerokie prowadzenie nart itp... Po skorygowaniu tego błędu (co potrwało kilka dni) jazda się wydatnie poprawiła co widać wyraźnie w drugim filmiku. Sylwetka w sumie poprawna (ale dalej nie "zawodnicza"), kontrola prędkości, płynniejsze przechodzenie z zakrętu w zakręt. Używam dość twardych nart, które aby "ożyć" wymagają pewnej prędkości, więc kontrola tej prędkości jest istotna. Ogólnie z całego wyjazdu jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni. Następny wyjazd, zresztą w to samo miejsce dopiero na początku lutego (oczywiście jeśli pandemia pozwoli). Ogólnie, było naprawdę super!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.12.2021 o 22:17, Kaem napisał:

Do takich warunków nie trzeba Alp.

Dwa lata temu na Chopoku przewróciłem się może ze 12 razy na odcinku 1 km, bez powodu w zasadzie.  ... nie wiedziałem gdzie dół / góra i lewa / prawa strona ... po raz pierwszy zwątpiłem w swój zmysł równowagi.

Bywa. I nie warto się wówczas tam pchać. Przekichane. I niebezpieczne.

Jazda we mgle takiej, że "się konie duszą" nie ma sensu. Pomijając sprawy bezpieczeństwa (a tych pomijać nie warto), oczy nie mają punktu odniesienia i błędnik szaleje. Jeszcze jak się poruszasz, choćby wolno to jakoś ustoisz na nogach. Ale jak się zatrzymasz, to błędnik nie dostając już żadnych info. o twoim położeniu odmawia współpracy i po prostu wywracasz się na którąś stronę stojąc w miejscu. Doświadczyłem tego zarówno w Czechach jak i na Kicku w Austrii i w Szwajcarii gdzie nas mgła "zaatakowała" zupełnie znienacka. Widok był dziwny. Byłem akurat gdzieś dość wysoko i nagle kłęby mgły/chmury zaczęły atakować z doliny wznosząc się w dużym tempie. Natychmiast ruszyłem w dół ale i tak mnie po kilkuset metrach dopadła. Jakoś, prawie po omacku dotarłem do górnej stacji gondolki i zadzwoniłem do kolegi, o którym wiedziałem że pojechał przed chwilą orczykiem w pobliże samego szczytu, żeby uciekał. On zeznał, że widzi to zjawisko i ruszył w dół. Po drodze spotkał grupkę kilkunastu kompletnie zagubionych i przerażonych ludzi, których doprowadził też do tej stacji gondolki za sobą zsuwając się (dosłownie metr po metrze) pługiem lub ześlizgiem. Nie dało się jeździć.    

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, może trochę nietypowy wątek na forum ale co mi szkodzi. Chciałam pojechać z rodziną do Włoch na narty ale ciężko u mnie z językami, przy wyjazdach za granicę często napotykam na problemy z dogadaniem się. A Włosi podobno też nie lepsi. Zaczęłam szukać urządzenia tłumaczącego i natrafiłam na coś takiego: https://vasco-electronics.pl/translator/vasco-translator-m3.html Powiedzcie co myślicie? Ktoś miał styczność może? Lepsze jakkolwiek niż Google translator? 🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dzisiaj trzeci dzień w Dolomitach. Pogoda dopisuje. Dziś lampa niemożliwa! Żadnego tłoku, no bajka! Dużą przyjemność sprawiają też młodzi lub bardzo młodzi zawodnicy trenujący na tych stokach. Jeżdżą fantastycznie! Jest pewnym zaskoczeniem widok około 12 letnich trenujących tu dziewczynek zapinających narty 20 cm powyżej ich wzrostu (SG).  Wczoraj w Alpe Lusia jeździło kilkoro takich młodzików. Były też rozstawione bramki Gs dla ludzi. Przejechaliśmy je oczywiście kilkukrotnie (14 łatwo rozstawionych). Też frajda. Dziś jeździliśmy w Latemar. Jak wspomniałem Lampa. W nocy i rano na szczęście mróz, więc śnieg wspaniały. W przerwie na lunch siedzieliśmy na ławkach jednej z restauracji na stoku. Upał! I dziwne zdarzenie. Po posiłku zapieliśmy buty i heya w dół! Już podczas drugiego zjazdu poczułem, że zaczęła mi drętwieć prawa stopa. Żadnego ucisku, czy innego dyskomfortu a już prawie nie czuję zdrętwiałej stopy. Przed wejściem do wyciągu rozpiąłem buta i już na wyciągu przeszło. Po prostu buty się nagrzały od słońca i skorupa zmiękła. Zapinając nie wziąłem tego pod uwagę i zapiąłem mniej więcej tak "ciasno" jak zazwyczaj. Następnie skorupa się schłodziła, skurczyła i odcięło mi obieg krwi do stopy. Zdziwko. 

Wprowadzam też "w życie" uwagi, które otrzymałem od jednego z kolegów z forum. Idzie na dobre. Spodziewałem się, że będzie znacznie trudniej, a okazuje się, że to sama przyjemność. Ogółem dużo radości i frajdy. No nic, mamy jeszcze przed sobą 9 dni na śniegu więc jest OK. Jutro pewnie wkleję jakieś fotki ale wiecie jak jest: góry, góry i góry! Piękne, ale w sumie większość naszych fotek pokazuje to samo. Ale i tak pewnie wkleję!

                                         Pozdr4all 🙂 !

Edytowane przez Dany de Vino
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Dany de Vino napisał:

Dzisiaj trzeci dzień w Dolomitach. Pogoda dopisuje. Dziś lampa niemożliwa! Żadnego tłoku, no bajka! Dużą przyjemność sprawiają też młodzi lub bardzo młodzi zawodnicy trenujący na tych stokach. Jeżdżą fantastycznie! Jest pewnym zaskoczeniem widok około 12 letnich trenujących tu dziewczynek zapinających narty 20 cm powyżej ich wzrostu (SG).  Wczoraj w Alpe Lusia jeździło kilkoro takich młodzików. Były też rozstawione bramki Gs dla ludzi. Przejechaliśmy je oczywiście kilkukrotnie (14 łatwo rozstawionych). Też frajda. Dziś jeździliśmy w Latemar. Jak wspomniałem Lampa. W nocy i rano na szczęście mróz, więc śnieg wspaniały. W przerwie na lunch siedzieliśmy na ławkach jednej z restauracji na stoku. Upał! I dziwne zdarzenie. Po posiłku zapieliśmy buty i heya w dół! Już podczas drugiego zjazdu poczułem, że zaczęła mi drętwieć prawa stopa. Żadnego ucisku, czy innego dyskomfortu a już prawie nie czuję zdrętwiałej stopy. Przed wejściem do wyciągu rozpiąłem buta i już na wyciągu przeszło. Po prostu buty się nagrzały od słońca i skorupa zmiękła. Zapinając nie wziąłem tego pod uwagę i zapiąłem mniej więcej tak "ciasno" jak zazwyczaj. Następnie skorupa się schłodziła, skurczyła i odcięło mi obieg krwi do stopy. Zdziwko. 

Wprowadzam też "w życie" uwagi, które otrzymałem od jednego z kolegów z forum. Idzie na dobre. Spodziewałem się, że będzie znacznie trudniej, a okazuje się, że to sama przyjemność. Ogółem dużo radości i frajdy. No nic, mamy jeszcze przed sobą 9 dni na śniegu więc jest OK. Jutro pewnie wkleję jakieś fotki ale wiecie jak jest: góry, góry i góry! Piękne, ale w sumie większość naszych fotek pokazuje to samo. Ale i tak pewnie wkleję!

                                         Pozdr4all 🙂 !

W Alpe Lusia jak byłem młodziki ćwiczyły na trasie Piavac. Narty mieli długie. 

Miłego jeżdżenia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Narty mieli normalne, to większość ludzi ma za krótkie. Ciekawe, ze kiedyś była walka o długość narty, szukało się nart długich, dłuższych, pewniejszych. Pierwszym momentem gdy ktoś zwrócił uwagę na długość nart była era (to właściwie była chwila) nart typu Compact. Mam takie narty jeszcze gdzieś w garażu. Narta dla dorosłego miała 160cm i była porównywalna raczej z nartą do baletu w sensie wymiarów niż do jazdy skrętem. Narty były dość szerokie - w ówczesnym rozumieniu tego pojęcia w odniesieniu do narciarstwa - minimalnie taliowana - jak wszystkie narty, dość kiepska konstrukcyjnie i nadawała się jedynie do ślizgania.

Obecnie narósł jakiś przedziwny mit przerażenia przed długą nartą do czego przyczynili się praktycznie wszyscy ale głównie odpowiedzialne są za to tzw. autorytety epoki wczesnego carvingu.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, brachol napisał:

W Alpe Lusia jak byłem młodziki ćwiczyły na trasie Piavac. Narty mieli długie. 

Obejrzałem te ich narty - R 35 (długość około 20 cm ponad wzrost). A dziewczynki dosłownie "przecinki", około 12 lat. Na mnie zrobiło to wrażenie (choć sam jeździłem onegday na nartach 205 do 210 cm). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęły kolejne kilka dni jazdy. Pogoda dopisuje. Dziś nietypowo - spory opad i trochę mgły, ale od jutra prognozy znowu super duper! Powoli pojawia się zmęcznonko, ale z kondycją u nas nieźle, tak że dajemy radę, tyle że wieczorem padamy jak neptki, a rano ...z nowymi siłami tego samego! Mamy w zasięgu skipasu 3 ośrodki i tak sobie zmieniamy zgodnie z profefencjami dnia. Kilka fotek np.: zjawisko "atakującej od dołu mgły". Nagle, bez uprzedzenia pojawiła się i odcięła drogę w dół. Całe szczęście po około 15 minutach wiatr rozdmuchał to zjawisko. Udało mi się zrobić te fotki jak się zaczęło. Następnie wkładałem aparat do kieszeni, a jak podniosłem głowę to nie widziałem już nic. Dosłownie. Mgła zdążyła mnie dopaść. Mleko. Drugi raz złapał mnie w górach taki "fenomen". Ale ogólnie pogoda "jak drut"! Czasem też się należy chwila relaksu i odpoczynku z dobrą włoską kawą w dłoni....  

                                        Pozdr4all 🙂 !

IMG_20220211_105223.jpg

IMG_20220211_105228.jpg

IMG_20220211_105231.jpg

IMG_20220210_094301_HDR.jpg

IMG_20220209_123334.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, wszystko co piękne kiedyś się kończy... W piątek 19.02. był nasz ostatni, dwunasty dzionek nartowania w Val di Fieme. Wyjazd pod każdym względem zarówno pogodowo jak i narciarsko bardzo udany. Wiele radości, no i trochę trenowania otrzymanych wcześniej od kolegi Ducha uwag. Uwagi najwyraźniej super bo szybko zacząłem odczuwać efekty ich wprowadzania. Jeszcze to trochę niepozbierane, czasem idzie lepiej, czasem gorzej, czasem się wypada z rytmu, czasem nie idzie... Ale za to zabawa przednia i chyba o to właśnie chodzi. Nie zależy mi na dosłownym cyzelowaniu, demonstratorem nie zamierzam zostać, ale trochę techniki pomaga jednak w tej zabawie ewidentnie! Wieczorem pakowanko i jazdaaaa... do domku. Zmęczenie nie pomagało, ale daliśmy radę. Za to teraz, jeszcze po kilku dniach ciągle wychodzą resztki zmęczonka. Już jest dobrze, nawet zacząłem dla rozciągnięcia mięśni ujeżdżać trochę na rowerku. A w pracy kupa roboty do obrobienia ale ochota do roboty jest, bo świadomość, że za tydzień z kawałkiem znowu wracamy w górki dodaje power'a. A może ktoś z towarzystwa też się tam wybiera? Jakby co, to dajcie znać (wyruszamy z Krakówka 5.03.22 po południu).

                                             Pozdr4all 🙂 !  

IMG_20220213_093546.jpg

IMG_20220216_091058.jpg

IMG_20220217_124628.jpg

IMG_20220217_122050.jpg

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Znowu tu jesteśmy! Przyjechaliśmy w niedzielę po 15 godzinnej jeździe z Krakówka (jechaliśmy na jednego kierowcę). Ponieważ byliśmy za wcześniej (12am) zatrzymaliśmy się 3 godzinki w bardzo fajnym, starym miasteczku Bolzano. Super! Przy poprzednim pobycie zwiedziliśmy w ten sam sposób Trydent. Uroczy spacerek, pizza itp... A więc przyjemne z przyjemnym i jakoś tam dla nas pożytecznym... 

A od rana oczywiście nartowanie! Pogoda folderowa +. Na dzisiaj wybraliśmy Alpe Lusia. Warunki super. Przygotowanie stoków wzorcowe. Ludzi niewiele, tak w sam akurat. Odległe pasma górskie przesłonięte delikatną, dodającą im uroku błękitną mgiełką. Niestety nie da się oddać uroku tego widoku za pomocą aparatu w telefonie. Naprawdę chciało się jeździć! Jak sprawdziłem trackera, to okazało się, że nabiliśmy sporo kilometrów choć nie to było przecież  naszym celem. Na jutro planujemy Alpe Cermis. Jest odrobinę mniejszym ośrodkiem od Alpe Lusia, ale za to niektóre czarne trasy ma bardziej wymagające. No, a teraz koleżanki i koledzy, czas wypić jakieś piwko... Wklejam kilka fotek z dzisiaj.

IMG_20220216_092317_BURST2.jpg

IMG_20220216_111027.jpg

IMG_20220218_113112.jpg

IMG_20220307_093808_HDR.jpg

IMG_20220307_140922_HDR.jpg

PANO_20220216_103812.jpg

Edytowane przez Dany de Vino
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry,

za niecałe 2 tygodnie wybieram się z rodzinką do Val di Sole (Madonna di Campiglio) i mam w związku z tym pytanie: czy odbiór karnetów z kasy (mam otrzymać voucher z Hotelu) jest możliwy wyłącznie za okazaniem tzw. paszportu kowidowego? Mój "paszport" wygasa w trakcie wyjazdu i teraz mam zagwozdkę co mnie czeka...

Z góry dziękuję za wszelkie informacje w tym zakresie.

Edytowane przez filiposki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...