Skocz do zawartości

Mini porady dla kupujących pierwsze narty


AlBundy

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 122
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Cześć

I co to da, poza tym, że pojeździmy sobie na jakichś nartach? Zastanówmy się po raz tysiączny Bracholku.

Pozdrowienia serdeczne

Da to samo jak sprawdzanie na kupionych nartach, na których lepiej się jeździ, a zawsze taniej i nie ma kłopotu z ewentualną sprzedażą. Ja wiem, że zmiana nart niewiele wniesie bez poprawy techniki jazdy, ale że jestem z Poznania szukam tańszych rozwiązań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da to samo jak sprawdzanie na kupionych nartach, na których lepiej się jeździ, a zawsze taniej i nie ma kłopotu z ewentualną sprzedażą. Ja wiem, że zmiana nart niewiele wniesie bez poprawy techniki jazdy, ale że jestem z Poznania szukam tańszych rozwiązań.

Cześć

Poczekaj ale właśnie o to mi chodzi. Co to znaczy "sprawdzenie", czego? Co to znaczy "lepiej jeździ"? Jak to badasz? Wiesz ile zmiennych wpływa na odczucia z jazdy?

Poza tym... jakikolwiek zakupy to jednak droższe rozwiązanie chyba. ;)

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powtórzę, mając na względzie to co sam zrobiłem i co obserwuję u innych, że nie ma się co denerwować na tą sytuację - jeszcze nie spotkałem innej reakcji niż ta opisana wyżej. Ludzie nie chcą porady, chcą potwierdzenia tezy. Chcą i koniec, nic tego nie zmieni, nie ma co myśleć za nich bo i tak to nie poskutkuje.

 

Generalnie prawidłowość jest zawsze taka sama:

  • najpierw dwa zjazdy na wypożyczonych, zachłyśnięcie się i kupno gównolitu z pianki
  • po jednym sezonie, nawet jak się oficjalnie człowiek nie przyzna, chce już zmienić; idzie do sklepu i pozornie zdaje się na poradę, a w rzeczywistości wybiera to co mu się wizualnie podoba, słyszał jednym uchem, przeczytał gdzieś, ktoś cos polecił; najczęściej wciąż to kula w płot - za krótkie, za miękkie, na jeden sezon
  • trzecie (!) narty dopiero mają większy sens - jest drewno, czasem titanal, średni skręt, najczęściej jeszcze deko przykrótkie; na tych nartach jeździ się dość dobrze, wiec jest kilka sezonów ale na tym etapie zostaje większość narciarzy
  • w czwartym kroku pojawia się narta „sportowa”, np pierwsza sklepowa GS albo pierwsza sklepowa SL; w pierwszym przypadku najczęściej zastępuje nartę trzecią, w drugim - istnieje rownolegle
  • dopiero następne narty wyprą zupełnie narty nie-sportowe - może 5% narciarzy dociera na ten poziom.

Można się na to obrażać, ale to nie ma sensu. Tak będzie zawsze. Ale, uwaga - nie nasz portfel, nie nasza decyzja. Każdy ma swój rozum i będzie musiał ponieść konsekwencje decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Poczekaj ale właśnie o to mi chodzi. Co to znaczy "sprawdzenie", czego? Co to znaczy "lepiej jeździ"? Jak to badasz? Wiesz ile zmiennych wpływa na odczucia z jazdy?

Poza tym... jakikolwiek zakupy to jednak droższe rozwiązanie chyba. ;)

 

Pozdrowienia

Dlatego pisałem, żeby pożyczył i wtedy będzie wiadomo czy zostać przy tych co ma czy kupować takie jak pożyczone czy zostać przy tych co ma czy też szukać jakiś innych.

"Lepiej jeździ" ja rozumiem jako odczucie większej kontroli nad nartą, łatwiejsze skręty itd. gorzej może być przy większej prędkości lub jak będzie lód. Odczucia tylko i wyłącznie subiektywne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powtórzę, mając na względzie to co sam zrobiłem i co obserwuję u innych, że nie ma się co denerwować na tą sytuację - jeszcze nie spotkałem innej reakcji niż ta opisana wyżej. Ludzie nie chcą porady, chcą potwierdzenia tezy. Chcą i koniec, nic tego nie zmieni, nie ma co myśleć za nich bo i tak to nie poskutkuje.

 

Generalnie prawidłowość jest zawsze taka sama:

  • najpierw dwa zjazdy na wypożyczonych, zachłyśnięcie się i kupno gównolitu z pianki
  • po jednym sezonie, nawet jak się oficjalnie człowiek nie przyzna, chce już zmienić; idzie do sklepu i pozornie zdaje się na poradę, a w rzeczywistości wybiera to co mu się wizualnie podoba, słyszał jednym uchem, przeczytał gdzieś, ktoś cos polecił; najczęściej wciąż to kula w płot - za krótkie, za miękkie, na jeden sezon
  • trzecie (!) narty dopiero mają większy sens - jest drewno, czasem titanal, średni skręt, najczęściej jeszcze deko przykrótkie; na tych nartach jeździ się dość dobrze, wiec jest kilka sezonów ale na tym etapie zostaje większość narciarzy
  • w czwartym kroku pojawia się narta „sportowa”, np pierwsza sklepowa GS albo pierwsza sklepowa SL; w pierwszym przypadku najczęściej zastępuje nartę trzecią, w drugim - istnieje rownolegle
  • dopiero następne narty wyprą zupełnie narty nie-sportowe - może 5% narciarzy dociera na ten poziom.

Można się na to obrażać, ale to nie ma sensu. Tak będzie zawsze. Ale, uwaga - nie nasz portfel, nie nasza decyzja. Każdy ma swój rozum i będzie musiał ponieść konsekwencje decyzji.

Cześć

Ciekawa teoria Mariusz ale myślę, że dotyczy niewielkiej grupy osób. Po pierwsze nie słyszałem aby ktoś zmieniał narty co rok. Po drugie, żeby kupować w czwartym sezonie sportowego GS trzeba być albo wyjątkową niemotą labo wyjątkowym talentem (poznałem jedna taka osobę przez 40 lat?). Co innego SL - to częsty przypadek, którego skutki widać na stokach w postaci sunących na wewnętrznej w pełnym bloku carvingowców.

Aby narciarz w ogóle dotarł do elementu świadomych wyborów musi mieć spore kontakty z ludźmi jeżdżącymi, szkoleniowcami, po prostu jeździć w dobrym towarzystwie ale nie na zasadzie szkolenia instruktorskiego w potocznym rozumieniu lekcji, tylko wspólnej jazdy lub szkolenia przez jazdę.

Tylko wtedy powstanie w głowie właściwa proporcja jazda/sprzęt, inaczej kolekcjonerstwo.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego pisałem, żeby pożyczył i wtedy będzie wiadomo czy zostać przy tych co ma czy kupować takie jak pożyczone czy zostać przy tych co ma czy też szukać jakiś innych.

"Lepiej jeździ" ja rozumiem jako odczucie większej kontroli nad nartą, łatwiejsze skręty itd. gorzej może być przy większej prędkości lub jak będzie lód. Odczucia tylko i wyłącznie subiektywne. 

Cześć

Ale to nic nie znaczy dopóki oceniający nie jest czysto technicznie jeżdżącym narciarzem - zgadzamy się chyba?
Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ale to nic nie znaczy dopóki oceniający nie jest czysto technicznie jeżdżącym narciarzem - zgadzamy się chyba?
Pozdrowienia

Cześć

Oczywiście, że się zgadzam najlepiej oceni dobrze jeżdżący i jeszcze może komuś podpowiedzieć jakie są jego zdaniem te narty. Co nie znaczy, że taka opinia zostanie przyjęta przez inną osobę która poszukuje nart dla siebie (szczególnie jak technika nie jest opanowana w wystarczającym stopniu).

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi kupienie slalomki bardzo pomogło w jednej rzeczy. W balansie. Po prostu narta zaczęła tak spieprzać spod dupy przy odchyleniu, że jej gonienie wymagało wreszcie pomyślenia, że coś robię zupełnie nie tak. Z drugiej strony zbytnie obciążanie przodu narty slalomowej to jej wkopywanie się i zostawanie z tyłu z rzutem kolan i bioder do przodu. Wreszcie zacząłem odpowiednio balansować. Tylko ten proces zajął trochę czasu. Długa narta dawała lepsze oparcie, slalomka aż tak odchylenia lub nadmiernego pochylenia nie wybacza, przynajmniej ja to tak widzę. I bardzo mi to pomogło w jeździe na dłuższych nartach. Ale znowu, to świadomość i chęć poprawy, i mam nadzieję że inna jazda niż tramwajarstwo. Patrząc jak Albundy jeździł na filmie sądzę, że będzie mu łatwiej zarzucać ciałem. Ale to nie będzie poprawna jazda. A Rossi ST to fajna i przyjazna narta. Swoją drogą jeździłem trochę z instruktorami i żaden się nie zająknął o zrównoważonej postawie. Po prostu kazali jechać to czy tamto. Dzisiaj kopny i ciężki śnieg w Myślenicach odsiał jeżdżących od zsuwaczy. Jazda na nartach slalomowych ciężka w takich warunkach. Po jednym zjeździe wlazłem na 181 cm RTM 81 i inna bajka. Zatem AlBundy, jeżeli będziesz ST próbował w takich warunkach to może być wręcz gorzej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi kupienie slalomki bardzo pomogło w jednej rzeczy. W balansie. Po prostu narta zaczęła tak spieprzać spod dupy przy odchyleniu, że jej gonienie wymagało wreszcie pomyślenia, że coś robię zupełnie nie tak. Z drugiej strony zbytnie obciążanie przodu narty slalomowej to jej wkopywanie się i zostawanie z tyłu z rzutem kolan i bioder do przodu. Wreszcie zacząłem odpowiednio balansować. Tylko ten proces zajął trochę czasu. Długa narta dawała lepsze oparcie, slalomka aż tak odchylenia lub nadmiernego pochylenia nie wybacza, przynajmniej ja to tak widzę. I bardzo mi to pomogło w jeździe na dłuższych nartach. Ale znowu, to świadomość i chęć poprawy, i mam nadzieję że inna jazda niż tramwajarstwo. Patrząc jak Albundy jeździł na filmie sądzę, że będzie mu łatwiej zarzucać ciałem. Ale to nie będzie poprawna jazda. A Rossi ST to fajna i przyjazna narta.
Swoją drogą jeździłem trochę z instruktorami i żaden się nie zająknął o zrównoważonej postawie. Po prostu kazali jechać to czy tamto.
Dzisiaj kopny i ciężki śnieg w Myślenicach odsiał jeżdżących od zsuwaczy. Jazda na nartach slalomowych ciężka w takich warunkach. Po jednym zjeździe wlazłem na 181 cm RTM 81 i inna bajka. Zatem AlBundy, jeżeli będziesz ST próbował w takich warunkach to może być wręcz gorzej.

Cześć

To nie byli instruktorzy tylko zwykli fajansiarze.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć To nie byli instruktorzy tylko zwykli fajansiarze. Pozdrowienia

Jakby to powiedzieć. Taka jest większość na naszych stokach. Na ogół młodzi, ledwo po kursach, z małym doświadczeniem. Podstawy pokażą, ale żeby konkretny problem rozwiązać to trzeba trafić do odpowiedniego fachowca.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby to powiedzieć. Taka jest większość na naszych stokach. Na ogół młodzi, ledwo po kursach, z małym doświadczeniem. Podstawy pokażą, ale żeby konkretny problem rozwiązać to trzeba trafić do odpowiedniego fachowca.

Cześć

Niestety masz rację. Z racji pasji i byłej pracy, zawsze obserwuję szkolących i poziom jest żaden. Pół biedy gdy nie umieją uczyć ale często nie umieją po prostu jeździć.

W czwartek w Tumlinie obserwowałem taką parę. Uczonej dziewczyny było mi po prostu żal. Chłopaka w sumie też bo się starał ale był po prostu słabiutki.

Cóż - stara prawda - upowszechnienie wiąże się ze spadkiem poziomu ogólnego.

Była też druga para. Chłopak - dobry narciarz - uczył dziewczynę początkującą. W ciągu półtorej godziny przeszła od poziomu początkującego przewracającego się na byle górce do osoby w sposób kontrolowany jeżdżącej na tej samej górce skrętem łączonym. Ale chłopak, zjechał z nią ze dwa razy, później zostawił, żeby się oswoiła ze stokiem. Pozwolił samej decydować jak jechać, podjechał skorygował, pokazał i znowu sam gdzieś sobie pojechał. Dziewczyna jeździła sobie praktycznie sama ale pod jego czujnym okiem, nawet o tym nie widząc. Zrobił jej filmik na początku i na końcu. Zrobiła postęp niesamowity, bez ćwiczeń, stania itd.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj po sprawdzeniu prognozy miałem zabrać narty 186cm/76mm. Miałem. Jednak jak zwykle pojechałem z tymi które były w bagażniku. Ponoc to skleroza.... I stwierdzam autorytatywnie i stanowczo, że slalomki fis to bardzo dobre narty na miekki stok i jazdę pomiędzy i po odsypach. Sprawdzone organoleptycznie i namacalnie. A niektorzy niech nadal szukają św. Gralla po wszystkich wątkach... ;-). 83cf2f0f0b66503a6d6e278c23a453ce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj po sprawdzeniu prognozy miałem zabrać narty 186cm/76mm. Miałem. Jednak jak zwykle pojechałem z tymi które były w bagażniku. Ponoc to skleroza.... I stwierdzam autorytatywnie i stanowczo, że slalomki fis to bardzo dobre narty na miekki stok i jazdę pomiędzy i po odsypach. Sprawdzone organoleptycznie i namacalnie. A niektorzy niech nadal szukają św. Gralla po wszystkich wątkach... ;-). 83cf2f0f0b66503a6d6e278c23a453ce.jpg24a3bb871e116ca3243b3dcd1c5d6a7a.jpg

Cześć

Jest jedno ale Michale....

Ty umiesz jeździć a innym się tylko wydaje. Pamiętaj o tym. :)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj po sprawdzeniu prognozy miałem zabrać narty 186cm/76mm. Miałem. Jednak jak zwykle pojechałem z tymi które były w bagażniku. Ponoc to skleroza.... I stwierdzam autorytatywnie i stanowczo, że slalomki fis to bardzo dobre narty na miekki stok i jazdę pomiędzy i po odsypach. Sprawdzone organoleptycznie i namacalnie. A niektorzy niech nadal szukają św. Gralla po wszystkich wątkach... ;-).83cf2f0f0b66503a6d6e278c23a453ce.jpg24a3bb871e116ca3243b3dcd1c5d6a7a.jpg


U mnie slalomki leżały na wierzchu, a zmieniać mi się nie chciało, choć dwie inne pary wożę, bo nie rozpakowałem ze Szklarskiej. Instruktor obok też na slalomkach. Przypadek? Tak. PS a fotkę z koleją to jakbym już gdzieś widział, ciagle ta sama... nuda...;-)

Załączone miniatury

  • DSC_4128.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...