Skocz do zawartości

E-bikes


jan koval

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

pytanie: komu "wypada" jezdzic na E-bike?   z jednej strony, 70-latek na E-bike jest , mysle , OK. Natomiast mialem mieszane uczucia wczoraj, gdy obok w parku zaszelescil E-Bike z facetem ok 25-letnim   Nie lubie stereotypow, lae gdzie jest granica i poparcie dla E-bikes?

A gdzie ta słynna amerykańska tolerancja :) ? Jak dla mnie niech każdy jeździ na czym chce. To jego sprawa i nic mi do tego. Ps. W Szczyrku widzę chyba co drugi na e-bike. Mnie to nie przeszkadza, lepiej, że cokolwiek robią dla zdrowia, niż mieliby w tym czasie siedzieć z piwem przed tv.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pytanie: komu "wypada" jezdzic na E-bike?

 

z jednej strony, 70-latek na E-bike jest , mysle , OK. Natomiast mialem mieszane uczucia wczoraj, gdy obok w parku zaszelescil E-Bike z facetem ok 25-letnim

 

Nie lubie stereotypow, lae gdzie jest granica i poparcie dla E-bikes?

Cześ

Granicy nie ma. Albo kupujesz sobie rower albo spierdalasz na jezdnię tak jak wszystkie maszyny z silnikami.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo nadchodzącej 70-ki, co wydaje mi się zupełną abstrakcją, niestety wpis w dowodzie jest jednoznaczny :), nie zamierzam kupować roweru wspomaganego elektrycznie. To dla mnie zaprzeczenie idei roweru. Jaka jest różnica między takim "rowerem" a motorowerem? Że silnik się włącza tylko wtedy, gdy kręcę pedałami? :) Myśl, że przemieszczam się tylko własnymi siłami jest dla mnie bardzo istotna. Do tego dochodzi aspekt zmęczenia się. Niby na elektryku tez można się zmęczyć jadąc dalej, ale to tylko kiepskie usprawiedliwienie. Jedyny wyjątek widzę w górach, gdy mamy do czynienia z trudnymi, dla niektórych, podjazdami. Ale wtedy można zawsze na "zwykłym" rowerze pokonać podjazd z buta.

 

Z drugiej strony nie mam nic przeciwko użytkownikom takich rowerów. Patrzę na nich trochę, hmm... z politowaniem :), ale mi nie przeszkadzają o ile zachowują się przyzwoicie. Czyli nie szaleją, nie zagrażają innym, itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie ta słynna amerykańska tolerancja :) ? Jak dla mnie niech każdy jeździ na czym chce. To jego sprawa i nic mi do tego. Ps. W Szczyrku widzę chyba co drugi na e-bike. Mnie to nie przeszkadza, lepiej, że cokolwiek robią dla zdrowia, niż mieliby w tym czasie siedzieć z piwem przed tv.

Tolerancje masz ponizej hahaha :)

 

Cześ

Granicy nie ma. Albo kupujesz sobie rower albo spierdalasz na jezdnię tak jak wszystkie maszyny z silnikami.

Pozdrowienia

 

A jak jest na trasach w Pl - mozna jezdzic e-bike'iem?

 

Pomimo nadchodzącej 70-ki, co wydaje mi się zupełną abstrakcją, niestety wpis w dowodzie jest jednoznaczny :), nie zamierzam kupować roweru wspomaganego elektrycznie. To dla mnie zaprzeczenie idei roweru. Jaka jest różnica między takim "rowerem" a motorowerem? Że silnik się włącza tylko wtedy, gdy kręcę pedałami? :) Myśl, że przemieszczam się tylko własnymi siłami jest dla mnie bardzo istotna. Do tego dochodzi aspekt zmęczenia się. Niby na elektryku tez można się zmęczyć jadąc dalej, ale to tylko kiepskie usprawiedliwienie. Jedyny wyjątek widzę w górach, gdy mamy do czynienia z trudnymi, dla niektórych, podjazdami. Ale wtedy można zawsze na "zwykłym" rowerze pokonać podjazd z buta.

 

Z drugiej strony nie mam nic przeciwko użytkownikom takich rowerów. Patrzę na nich trochę, hmm... z politowaniem :), ale mi nie przeszkadzają o ile zachowują się przyzwoicie. Czyli nie szaleją, nie zagrażają innym, itd.

 

Ja na poczatku mialem zdecydowanie negatywna opinie: natomiast, spotkalem np znajomego, ktory na dluzszy czas byl wylaczony z gry, bo zerwal Quad, wiec  kupil E-Mtbk…(wlasnie zerwal lancuch po ok 500 lm...

 

Zdaje sie, ze w zeszlym roku UCI oficjalnie zastartowala z zawodami  E-road bike  oraz E-mtbk … Jazsne, ze  za tym ida pieniadze, ale jakby tak ludzie zamiast samochodami, dojezdzali takimi rowerami do pracy? bylo by to znakomicie dla srodowiska...

Chociaz, po tym, jak uderzyla Corona, ludzie w zasadzie nie lataja, jezdza samochodami zdecydowanie mniej, mniej konsumuja energii - zanotowano najwyzszy poziom CO2 - gdzie tu logika….

Globalne ocieplenie…. kwiecien w USA byl najzimniejszy  od chyba stu lat a i maj nie zapowiada sie lepiej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak jest na trasach w Pl - mozna jezdzic e-bike'iem?

...

 

W ten weekend byłem na Koziej Górze trochę tam górskich ścieżek rowerowych (http://endurotrails.pl/) i w sumie zaraz na początku minął mnie starszy pan na takim "miejskim" e-bike'u, ale pedałował bardzo żwawo i jechał dość szybko ;) (chyba największe zaskoczenie) ale nie wiem czy jechał na szczyt czy gdzieś po drodze zjechał....było też trochę E-mtb...więc raczej nikt ich nie wyklucza ;)

Dwa lata temu byłem w lato w Austrii/ Tyrol (miejscowości związane z ośrodkiem SkiWelt) i w zasadzie przy każdym z parkingów były zrobione wypożyczalnie, gdzie większość rowerów to było właśnie e-mtb...nawet spotkałem parę z PL gdzie dziewczyna miała właśnie wypożyczony taki e-mtb i bardzo sobie chwaliła, że przy bardziej stromych podjazdach jednak schodzić nie musi....

W sumie nie wiem czemu miałby ktoś wykluczać e-bike przecież nikt nie zapierdziela na nich pod górkę z jakąś zawrotną prędkością żeby stwarzać jakieś dodatkowe niebezpieczeństwo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech jeżdżą skoro inaczej nie dają rady.. + zdrowie, ruch - kolejna porcja "stonki" na juz obciążonych szlakach Obawiam sìę jednak ze następne będą e-motocykle z silnikami kilkadziesiąt kW. Na górskich szlakach oczywiscie. Wtedy już całe góry będą wyglądały jak ścieżka na szczyt Czantorii ( wydeptana i wyjezdzona na szerokosc min 10m, miejscami znacznie wiecej )...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pytanie: komu "wypada" jezdzic na E-bike?

 

z jednej strony, 70-latek na E-bike jest , mysle , OK. Natomiast mialem mieszane uczucia wczoraj, gdy obok w parku zaszelescil E-Bike z facetem ok 25-letnim

 

Nie lubie stereotypow, lae gdzie jest granica i poparcie dla E-bikes?

Kolega, sprawny fizycznie, używa Elektryka do codziennych dojazdów do pracy. Dziennie 30 km. Alternatywa dla samochodu.Oszczędza, czas, benzynę. Nie wentyluje płuc spalinami. Zrozumiałe. Niedzielna wycieczka dla zdrowia do lasu na elektryku, trochę bez sensu, chyba, że chcemy przejechać jakieś bardzo długie trasy. Jeżeli elektryk to zupełnie inne dystanse.

Elektryki sprawią, że ludzie, którzy boją się podjazdów zaczną jeździć po górach.

Nie ma granic czy poparcia dla elektryków, ludzie będą ich chcieli używać, to użyją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

E-bike dla zdrowej osoby to upadek!

Jeżdżę do pracy codziennie niezależnie od pogody przez cały rok (chyba, że solidnie pada ale wtedy po prostu szkoda roweru). W zależności od wariantu drogi 35-40 km.

Alternatywa dla samochodu nieoceniona: zdrowiej, za darmo i... w warunkach warszawskich bardzo często po prostu szybciej a nawet przy braku korków czas jest porównywalny.

Jakieś dwa tygodnie temu w oczy rzucił mi się jadący w moją stronę rowerzysta. Coś mi w nim nie pasowało. Gdy mnie mijał okazało się, że gośę naprawdę nieźle dawał. Tak na oko 25-27 km/h. Zwykły rower MTB na 29calowych kołach. Ubrany dość solidnie po rowerowemu (było chłodno), szczupły, widać, że objeżdżony. Dopiero gdy mnie minął zrozumiałem co mnie w nim zastanowiło... miał jedną nogę.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na single trackach pod Smerkiem (Czechy) jest albo była taka tabliczka, że ludzie poniżej 50tki na e-bike nie są mile widziani, oczywiście nie dotyczy to osób z problemami zdrowotnymi itp...
Sam jeżdżę (bo ścigam to za duże słowo) w bikemaratonach dystans CLASIC - około 25km do 35km - chociaż bardziej trzeba patrzeć na przewyższenia niż długość trasy :D i bardzo często na tych trasach trafiałem na Pana z rocznika bodajże 44` albo 47` :D na rowerze 26` w trampkach który naprawdę dawał radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E-bike dla zdrowej osoby to upadek!

Jeżdżę do pracy codziennie niezależnie od pogody przez cały rok (chyba, że solidnie pada ale wtedy po prostu szkoda roweru). W zależności od wariantu drogi 35-40 km.

Alternatywa dla samochodu nieoceniona: zdrowiej, za darmo i... w warunkach warszawskich bardzo często po prostu szybciej a nawet przy braku korków czas jest porównywalny.

Rozumiem że zrzynać się jeszcze można ebike na trasach turystyczno-rowerowych (choć póki nie jadą w trybie autonomicznym 60km/h to też mnie to nie grzeje). Ale poza nimi to środek transportu jak każdy. Na tej zasadzie można stwierdzić że motocykl dla zdrowego osobnika poniżej 70ki to upadek. Osobiście bardziej narzekał bym na motocykle bo to jeszcze smrodzi w okolicy. Zupełnie nie razi mnie kto, z kim i na czym pedałuje.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że zrzynać się jeszcze można ebike na trasach turystyczno-rowerowych (choć póki nie jadą w trybie autonomicznym 60km/h to też mnie to nie grzeje). Ale poza nimi to środek transportu jak każdy. Na tej zasadzie można stwierdzić że motocykl dla zdrowego osobnika poniżej 70ki to upadek. Osobiście bardziej narzekał bym na motocykle bo to jeszcze smrodzi w okolicy. Zupełnie nie razi mnie kto, z kim i na czym pedałuje.
 

 

Zgadzam się. Znajomy wraz z kolegami przeszli na e-bike, takie dość grubo zmodyfikowane. Jednak nie przeszli z rowerów, a... z motocykli :) Po prostu nowy środek transportu i nowa zabawka. 

 

Sam sobie kupiłem hulajnogę elektryczną na krótkie dojazdy w różne miejsca na mieście i wcale nie koliduje mi to z jazdą na rowerze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Sam sobie kupiłem hulajnogę elektryczną na krótkie dojazdy w różne miejsca na mieście i wcale nie koliduje mi to z jazdą na rowerze. 

 

Może załóż nowy wątek i podziel się spostrzeżeniami i opiniami. Co warto kupić, na co zwrócić uwagę? Jak się jeździ czymś takim na co dzień.

Pewnie inni forumowicze też coś napiszą.

 

Sam zastanawiam się nad hulajnogą. Z domu do pracy mam około 4 km. Komunikacja miejska z pewnych względów całkowicie odpada, skutera nie mam gdzie trzymać, a na mój rower nie wsiądę w garniturze i pod krawatem.

Taka hulajnoga mogłaby rozwiązać moje problemy zwłaszcza, iż od domu do pracy mam piękną dwupasmową i asfaltową DDR. Czekam tylko na uchwalenie nowelizacji do PoRD wprowadzającą przepisy o UTO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie komu wypada,a komu nie myślę,że nie ma żadnych granic.

Natomiast śmiać mi się chce jak słyszę opinie osób,które mówią,że elektryki są dla dziadków ,elektryk to nie rower itp. itd.
Najczęściej te osoby w ogóle nie miały do czynienia z tymi rowerami tylko je gdzieś widzieli .Sam jeżdżę dużo po górach od mtb do dh.Mialem okazje testować elektryki i wiem,że na pewno to jest przyszłość .Odczucia z jazdy są porównywalne do jazdy na rowerze bez wspomagania i naprawdę na elektryku idzie się zmęczyć .Przez 4 godziny przejechałem ok.60 km co jest na pewno zaletą np. w górach bo można objechać w jednym dniu dużo więcej .U nas dopuszczalna prędkość wspomagania jest 25km/h i robiąc podjazdy bardzo dużo wspomaga ,ale już na płaskich odcinkach żeby utrzymać powyżej 25km/h trzeba się namęczyć .
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba najbardziej żenujący są 30-40 latkowie z nadwagą "popylający" po miejskich ścieżkach rowerowych w leginsach na e-bajkach :lol: :lol: :lol:

 

Z drugiej strony, gdyby nie "e-bajki" to ci panowie pewnie w ogóle nie wyszliby z domu... 

Nadzieja w tym że padnie im bateria, a wtedy jazda takim ustrojstwem nie jest już taka przyjemna. W ogóle nie jest przyjemna!. Sprawdzone osobiście - musiałem pedałować 15 km na e-fatbiku po dość pofałdowanych okolicach Zakopanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba najbardziej żenujący są 30-40 latkowie z nadwagą "popylający" po miejskich ścieżkach rowerowych w leginsach na e-bajkach :lol: :lol: :lol:

Totalnie, najmniej żenujący są z piwem przed telewizorem.

 

Co to w ogóle za pomysł żeby z nadwagą wychodzić z domu. Odchudzili by się najpierw a potem dopiero mogą się wychylać. Oczywiście tylko truchtem lub na zwykłym rowerze no i w rozciągniętych dresach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie sedna jazdy na rowerze są 2, po pierwsze się zmęczyć, a po drugie pojechać w fajne miejsce i pobytować z naturą. Obie rzeczy da się zrobić na zwykłym rowerze i na elektryku. Póki mogę na zwykłym to tak zostanie. Jak zacznie brakować pary to pewnie się przesiądę, wspomaganie ustawiając tak, aby po prostu dać radę. W Austrii byłem mocno zdziwiony zwalniaczami na drogach dla rowerów. Niestety elektryczni zapieprzali niekiedy za szybko, stwarzając zagrożenie. Choć ten sam zarzut można mieć do klasyków.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale dla większości zrobienie 20km po gorkach z konkretnymi przewyzszeniami, mocnymi zjazdami na nieibajku - nieosiągalne.

 

 

Bez przesady, 20 km po górach to prawie każdy z buta przejdzie. A jeśli nie, to jest już tak ekstremalnie zapuszczony, że się kwalifikuje na leczenie.

 

Jeśli chodzi o zjazdy to e-bike raczej utrudnia sprawę, a to jest jedyny istotny problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Probowalem w górach. . Zgodnie z podejrzeniem -motorower, a na 'off' kloc cięższy od mojego trekinga. Moze kiedys... na dojazdy do pracy czy żagle. Na razie zbyt cenna jest dla mnie satysfakcja, ze mogę podjechać tam gdzie kiedyś. Może z dodatkowym przystankiem, a drugim po następnym kilometrze... Wyrownanie oddechu i piekacych ud i... dalej. Śmieszą mnie relacje na Beskidomaniakach o 'zdobywaniu ' gór i szlaków na elektrykach. Pojedź mniej ale sam. A następnym razem dalej. Po kilku tygodniach zapomnisz co to wspomaganie. Niestety to próżne rady. Większość zawsze pójdzie w łatwiejsza stronę. Może tak na być?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jeżeli ktoś wszedł już gdzieś bez tlenu to ja wchodząc tam z tlenem byłbym dupkiem.

Na kajakach nie wożę ze sobą silnika żeby zrobić więcej km tylko dłużej, szybciej, bardziej intensywnie wiosłuję. Na rowerze podobnie. Argument o eksploracji - do bani.

Po prostu - łatwiej i to ciągnie słabych.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Śpiochu, sorki,ale trochę mało się orientujesz widac w jezdzie po górach choć mogę się mylić. Jak ogarniesz kiedyś rower, choć zawsze możesz wypożyczyć, wpadnij na rychle, zrobimy pętelkę 20km co do zjazdów na ebikes mtb - idą jak wściekłe. Nowoczesne geometrie, waga bliska rowerowi dh - ludzie jeżdżący na enduro potrzebują chwile żeby się zaadoptować. Ebike - owi nic nie brakuje, nie ma żadnych utrudnień w jezdzie w dół.

 

Nie muszę się orientować. Przymocuje rower do plecaka i zrobię te 20km. Większość też da radę wprowadzić rower na stromych podejściach. Nigdzie nie ma obowiązku podjeżdżania. Ludzie wybierają elektryki bo nie lubią się męczyć, a nie dlatego, że coś jest nieosiągalne.

 

W zjazdach dodatkowe 8-10kg na pewno nie pomaga.

 

 

Pojedź na rower np w Alpy. Na epickie traile zobaczymy ile pociagniesz

 

Widziałem relacje z Transalpów a także przejazdów przez większe góry Azji. Prawie wszystkie były na klasycznych rowerach.

Dodatkowo jest problem z przewożeniem elektryka samolotem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...