Skocz do zawartości

COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach


bodex4

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Subiektywne zadowolenie lub niezadowolenie jednostki NIC NIE ZNACZY w każdej dziedzinie. Pozdrowienia

Bardzo dużo znaczy bo na tej podstawie dokonuje się wyboru. Na przykład jeden woli żyć 10 lat mając w tym przykładzie zaburzenie rytmu, a inny woli żyć 8 nie mając tych zaburzeń. Przy czym jak wspomniałem to nie moja działka i te lata mogą być inne. Zawsze daję pacjentom alternatywę. Wybór podejmowany jest na podstawie różnych przesłanek, nawet tego, że codziennie trzeba zażywać leki, wydać sporo kasy, regularnie chodzić do lekarza (dla przykładu immunoterapia alergenowa, którą się zajmuję). To się nazywa preferencje i wartości pacjenta i jest absolutną podstawą przy ustalaniu postępowania. Dokładnie to samo dotyczy kupowania samochodu czy doboru butów narciarskich. Andrzej, sam mam częste zaburzenia rytmu i nie biorę leków, nauczyłem się je tolerować, nie są groźne. Leki może by je zmniejszyły, ale nie ma przesłanek aby stwierdzić, czy odniosę korzyść per saldo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dużo znaczy bo na tej podstawie dokonuje się wyboru. Na przykład jeden woli żyć 10 lat mając w tym przykładzie zaburzenie rytmu, a inny woli żyć 8 nie mając tych zaburzeń. Przy czym jak wspomniałem to nie moja działka i te lata mogą być inne. Zawsze daję pacjentom alternatywę. Wybór podejmowany jest na podstawie różnych przesłanek, nawet tego, że codziennie trzeba zażywać leki, wydać sporo kasy, regularnie chodzić do lekarza (dla przykładu immunoterapia alergenowa, którą się zajmuję). To się nazywa preferencje i wartości pacjenta i jest absolutną podstawą przy ustalaniu postępowania. Dokładnie to samo dotyczy kupowania samochodu czy doboru butów narciarskich.
Andrzej, sam mam częste zaburzenia rytmu i nie biorę leków, nauczyłem się je tolerować, nie są groźne. Leki może by je zmniejszyły, ale nie ma przesłanek aby stwierdzić, czy odniosę korzyść per saldo.

Cześć

Być może użyłem nie dość jasnego języka.

Przy wyborze dla danej osoby jest podstawą - ale to jest chyba oczywiste - i działaniem ze wszech miar pożądanym jest przedstawienie wszystkich możliwych alternatyw z za i przeciw aby tą możliwość wyboru dać.

Natomiast jako wskazówka dla innych jest bez wartości.

Rada typu np. kup sobie narty X - bo mi się na nich dobrze jeździ lub weź lek Y - bo mi pomógł jest bez wartości. To są rady typu: wspinaj się solo bo to jest prawdziwe życie - Honnold.

Ja od lat jeżdżę na nartach GS a bardzo rzadko ją polecam. Nie stosuję żadnych leków - nawet o tym nie mówię itd.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Rada typu np. kup sobie narty X - bo mi się na nich dobrze jeździ lub weź lek Y - bo mi pomógł jest bez wartości. To są rady typu: wspinaj się solo bo to jest prawdziwe życie - Honnold.

Ja od lat jeżdżę na nartach GS a bardzo rzadko ją polecam. Nie stosuję żadnych leków - nawet o tym nie mówię itd.

Pozdrowienia

A czy to nie Ty chciałeś niedawno doradzać mi w wyborze miejsca na narty? I fakt, że Cię o to nie pytam o tym, był dla Ciebie oznaką, że "wiem lepiej"? Nie odpisywałem Ci już na to - i nawet dobrze, bo widzę, że sam sobie mądrze odpowiedziałeś. Masz rację - wszystko jest kwestią indywidualnych preferencji. Bo z tego, ze Ty mi powiesz np. "Wiesz, tam warto jechać, bo można sobie fajny slalom ustawić", podczas gdy dla to nie ma najmniejszego znaczenia, bo np. na nartach cenię sobie zupełnie inne walory danego miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zadam pytanie z jakich badań wywodzimy dużo dłuższą odporność na Covid po szczepionce niż po przechorowaniu tej choroby ? 
 
Na jak długo uodparnia przyjęcie 2 dawek szczepionki ? Na jak długo uodparnia przechorowanie tej choroby ?

 
Pytanie bardzo dobre, na które nie ma jeszcze pewnej odpowiedzi.
Pokazano, że dochodzi do pobudzenia komórek pamięci, -limfocytów T, które odpowiadają za długotrwałą odporność-będzie to raczej odporność na kilka lat.
Oczywiście, że wirus mutuje i w zależności od kierunku mutacji może uda się wirusowi zmienić „twarz” także nasz układ immunologiczny nie rozpozna go.
Dzieje się tak z wirusami zwykłego przeziębienia, gdzie takich podtypów może być setki i nie ma szczepionki na rhinowirusa- „wirusa kataru”- bo to się nie opłaca.
Z lipcu bodjże opisywano przynajmniej 3 podtypy wirusa z różnych obszarów geograficznych... które ulegały mutacji i wyselekcjonowano podtypy - A, B , C -

W grypie konieczność szczepienia co roku wynika z tego, ze grypa nie tylko mutuje u człowieka, ale u np. ptaków. Wiec „okazji” do mutacji jest więcej. Jeśli wirus będzie miał swój rezerwuar wśród innych osobników - nutrii , nietoperzy itp. to zmiana genomu może zajść dużo szybciej.
Albo po prostu będzie miał „dużo błędów” w replikacji otoczki.
 

Czy nowotworem albo chorobą krążenia można się zarazić? Czy swoją babcię nadal wozisz w miejsca o zwiększonym ryzyku zarażenia covidem?

Jest wiele wirusów odpowiedzialnych za choroby nowotworowe zarówno łagodne jak i złośliwe.
Z jednym większych osiągnięć uważam szczepionkę na HPV - wirusa brodawczaka... niektóre subtypy powodują zwykle brodawki skóry a niektóre raka szyjki macicy. Nosiciele są często bezobjawowi - wirusowi może zabrac to 30 lat żeby „zepsuć” genom komórki.
Z tego powodu, że taki proces nowotworzenia zajmuje wiele lat trudno było powiązać w jedna całość bez osiągnięć współczesnej medycyny i nauki.

Osobiście bardzo się cieszę z nowej szczepionki i szczepię się za tydzień.
Wiemy bardzo dużo, ale nie wszystko - do tej pory wyglada to bardzo dobrze.
W drodze eksperymentu będę się odzywać i pisać - jak zmieniły się subiektywne przyjemności na nartach po szczepionce :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np https://www.eurosurv...0.25.10.2000153, przy czym wyliczenia różne dla grup wiekowych, punktów końcowych, szczepionka zapobiega tylko grypie, więc w zakażeniach grypopodobnych będzie mniej skuteczna. Od kilku lat mamy szczepionkę 4-składnikową, która jest skuteczniejsza od tych sprzed kilku lat. Co oznacza, że nic sensownego nie znalazłeś? Czego szukałeś żeby było sensowne? Umiesz oceniać metodologię i wiarygodność badań klinicznych?

 

Nie, nie potrafię tego ocenić. Oczekuję podsumowania dla laika: np. osoby zaszczepione chorują na grypę o x% rzadziej niż osoby nieszczepione. Nie muszę rozumieć co dokładnie za tym stoi, wystarczy mi, że inni specjaliści nie będą podważali wyników tych badań.

 

Nie wiem na kogo trafiłeś, że faszerował antybiotykami, ja w ostatnim roku może przepisałem z 10 razy, moje dzieci jeżeli brały 1-2 x w życiu to wszystko. Leczenie każdej choroby ma swoje wytyczne i one mają leczenie optymalizować. Więc znowu nie rozumiem o co chodzi z kpiną. Leczenie aby było skuteczne ma robić kilka rzeczy: poprawiać jakość życia, wydłużać życie w tym z tzw. poprawką na jakość, zmniejszać liczbę powikłań etc. Przy czym skutki korzystne leczenia muszą wyraźnie przeważać nad niekorzystnymi (bo każdy lek może wywołać działania niepożądane).

Co do braku zaufania, to jak przy jego braku wsiadać do samolotu, autobusu, pociągu? Przechodzić przez mosty? Jeździć samochodem? Jak żyć?  

Podczas jazdy samochodem jedną z podstawowych zasad jest zasada ograniczonego zaufania.

Przyznaję, że nie zawszę ją stosuję nie tylko za kierownicą, bo nie zawsze da się.

 

Wiele chorób cywilizacyjnych jest skutkiem złej diety i trybu życia, a wiele leków nie leczy, tylko działa objawowo. Poznałem pewną młodą gastrolog (chyba, już nie pamiętam dobrze), która pracuje z noworodkami, bo jak stwierdziła na noworodkach jeszcze się tak nie oszczędza i ma szansę stosować różne metody diagnostyczne, których w przypadku dorosłych się nie stosuje. A ona nie czuła by się dobrze przepisując leki działające objawowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy to nie Ty chciałeś niedawno doradzać mi w wyborze miejsca na narty? I fakt, że Cię o to nie pytam o tym, był dla Ciebie oznaką, że "wiem lepiej"? Nie odpisywałem Ci już na to - i nawet dobrze, bo widzę, że sam sobie mądrze odpowiedziałeś. Masz rację - wszystko jest kwestią indywidualnych preferencji. Bo z tego, ze Ty mi powiesz np. "Wiesz, tam warto jechać, bo można sobie fajny slalom ustawić", podczas gdy dla to nie ma najmniejszego znaczenia, bo np. na nartach cenię sobie zupełnie inne walory danego miejsca.

Cytat!

Bo zmieniłeś zupełnie sens mojej wypowiedzi. Nie kłam w ten sposób.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od poczatku: zdrowy tryb zycia chyba jest powszechnieprzyjety u ludzi, ktorzy nawet amatorska jezdza na nartach? mam nadzieje,ze o tym nie trzeba trabic

Już pisałem, gdyby miał zaufanie do lekarzy to bym się dalej faszerował antybiotykami. Z innych tematów to leczenie chorób układu krążenia czy cukrzycy to kpina i tematu nie będę rozwijał. Kto chce niech sobie sam poszuka.

 

Jak wyliczono tę skuteczność 70%? Szukałem kiedyś statystyk (już ładnych parę lat temu) i nic sensownego nie znalazłem.

 

Reklamy, ale też przede wszystkim instytucje posiłkują się metodami manipulacji. W tych ich materiałach trudno znaleźć coś więcej poza ogólnymi banałami i obietnicami bez pokrycia.

no i dobrze, bo bys sie skompromitowal - no , ale Ty lepiej sie znasz na medycynie niz np lekarz-cardiolog

 

Czy nowotworem albo chorobą krążenia można się zarazić? Czy swoją babcię nadal wozisz w miejsca o zwiększonym ryzyku zarażenia covidem?

Yes

HPV

 

Nie ma tu mowy o świecie nauki.

Tu jest mowa o wyborach konsumenckich, bo tak naprawdę wszyscy zostaliśmy sprowadzeni do roli "konsumentów" leków, suplementów i szczepionek także. A w wyborach konsumenckich zaufanie to słowo kluczowe.

Twojej definicji zaufania nie rozumiem jest bowiem całkowicie irracjonalna. Ja ufam także tym których nie lubię ale mam dowody że produkują dobry produkt bo w mojej definicji zaufanie nie ma nic wspólnego z emocjami. Mały przykład: Lubię Alfa Romeo, nie lubię Volkswagena ale ostatnio kupiłem Volkswagena bo mam do niego zaufanie.

 

Nie wiem na jakiej farmie pracowałeś ale że teraz pracujesz dla farmakobiznesu to fakt.

 

 

Żadnych kosztów, są wielkie kancelarie prawnicze i ludzie w mediach. Ale po co ja ci to tłumaczę przecież Ty to wiesz wszystko lepiej, jesteś stamtąd.

Pewnie też doskonale wiesz o szczepionkach przeciwko świńskiej grypie z 2009 r. i narkopleksji oraz innych masowych powikłaniach po szczepionkach przeciwgrypowych. Czy ktoś o tym wie ? Wszystko pięknie się przykrywa, jednych się ośmieszy innych zastraszy, pozostałych przekupi. Ciężkie, śmiertelne i nieuleczalne choroby tysięcy ludzi nikogo nie interesują.

 

Właściwie trudno dyskutować z kimś kto wie wszystko najlepiej. I pewnie wiesz jak nazywa się taka postawa.

 

Pozdrawiam

Wojtek

i kupiles, wiedzac, ze ta firma oszukala wiele milionow ludzi i posrednio przyczynila sie znacznie do  zanieczyszczenia srodowiska??

Kupujac VW powpierasz oszustwa… dla mnie to jasne

 


Pudło. Pracowałem, już nie pracuję. Miałem dość tego jak wygląda promocja (czyli jak firmy manipulują przekazem), zmęczyłem się tym. Ale przy okazji wiele się nauczyłem, wiem gdzie można manipulować i jak, a gdzie się nie da.
Teraz pracuję dla firmy CRO. Czyli jeszcze śmieszniej, bo to rekami takich firm robi się badania... Ale to osobny temat :)

Ci ti jest CRO?

 

Szacunek za logiczne przedstawienie sprawy. Z kolei ja kibicuję tym "testerom" co tak wyrywają się by się zaszczepić. To naprawdę nie lada odwaga i trzeba do tego podejść z szacunkiem. Wszystkich od razu i szybko nie ma szans zaszczepić więc i tak dalsza dyskusja jest czystko akademicka. I tak będzie z tego niezły pasztet a mamy moim zdaniem dużo większe problemy niż jakaś szczepionka. Szkoda tylko, że w pewnych kwestiach zalatuje pewnym jegomościem z lat 30-ych ubiegłego wieku. A zaufanie to ja mogę mieć do rządu Szwajcarii, Finlandii, Australii czy Nowej Zelandii. Od naszych wymoczków bał bym się napić podanej herbaty. Sam bym się cieszył z wynalezienia lekarstwa ale jak widać to przerasta tą super nowoczesną i szybką medycynę. 

Zaufanie do rzadow? ile masz lat?

 

POza tym ta szczepionka nie zostala opracowana od podstaw: opiera sie na wiedzy gromadzone przez dziesiatki lat - zasada jest podobna, jak dla innych szczepionek tego typu. I wyprodukowanie w czasie tak szybkim ( i przetestowanie bo testy juz sie odbyly) jest niesamowitym osiagnieciem..

 

Zakladajac , ze f-my farmaceutyczne nie "wyprodukowaly" yego wirusa, zeby zbic majatek, jak tu juz slyszalem….

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie potrafię tego ocenić. Oczekuję podsumowania dla laika: np. osoby zaszczepione chorują na grypę o x% rzadziej niż osoby nieszczepione. Nie muszę rozumieć co dokładnie za tym stoi, wystarczy mi, że inni specjaliści nie będą podważali wyników tych badań.

 

Podczas jazdy samochodem jedną z podstawowych zasad jest zasada ograniczonego zaufania.

Przyznaję, że nie zawszę ją stosuję nie tylko za kierownicą, bo nie zawsze da się.

 

Wiele chorób cywilizacyjnych jest skutkiem złej diety i trybu życia, a wiele leków nie leczy, tylko działa objawowo. Poznałem pewną młodą gastrolog (chyba, już nie pamiętam dobrze), która pracuje z noworodkami, bo jak stwierdziła na noworodkach jeszcze się tak nie oszczędza i ma szansę stosować różne metody diagnostyczne, których w przypadku dorosłych się nie stosuje. A ona nie czuła by się dobrze przepisując leki działające objawowo.

Cześć

Powiem szczerze, ze Cię nie rozumiem a właściwie nie rozumiem jaki jest cel Twojego pisania. Ja mam sporo różnych! doświadczeń a lekarzami i zaleconymi terapiami co nie znaczy, ze podważam sens istnienia opieki medycznej. Może załóż jakiś ruch społeczny albo coś?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z czym tu dyskutować?

 

Rzeczywiście nie ma o czym.

Myślisz jak sowiecki generał który posyłał do rozpoznania bojem batalion żołnierzy wiedząc że większość zostanie zabita albo zaginie w akcji ale uratuje to wielką sowiecką ojczyznę.

 

Jestem w stanie wymienić znacznie więcej leków które zostały wycofane z rynku z powodu istotnych (choć rzadkich) zdarzeń niepożądanych.

 

Ja także jestem w stanie wymienić więcej takich przypadków ale nie o to chodzi.

 

To co napiszę jest bardzo osobiste.

 

Z powodu Diane 35 umarła przyrodnia siostra mojej żony, kobieta którą ceniłem bardzo, wybitna matematyczka i organizator była wieloletnim dyrektorem pierwszej społecznej szkoły w Szczecinie. Ale miała trądzik i leczył ją z tego trądziku lekarz dermatolog, mąż siostry ciotecznej mojej żony. Temu sposobowi leczenia był przeciwny inny kuzyn mojej żony lekarz ginekolog który mówił że zetknął się z przypadkami nie tylko zakrzepicy ale także nowotworów najprawdopodobniej powodowanych przez Diane 35.

Ale Iwona ufała służbie zdrowia instytucjom dopuszczającym leki na rynek i wreszcie wielkiemu koncernowi który to wyprodukował.

I od prawie 20 lat już nie żyje.

Oczywiście jak to w rodzinie pytałem tego ginekologa dlaczego nic nie zrobi z przepuszczeniami o negatywnym działaniu tego leku. A on mi odpowiedział że chce żyć, pracować, zrobić habilitację, że on do koncernu B. jest jak najmniejszy komar do słonia. Krwi mu nie upuści. Prędzej zginie od prawników koncernu a jeszcze szybciej od swoich utytułowanych kolegów będących na liście płac tego koncernu. Habilitacji nie zrobił ale żyje mu się dobrze.

Druga historia to narkolepsja syna mojego kolegi Andrzeja który żył w Szwecji od lat 80 - tych. Chłopak też wyjątkowy, wybitnie zdolny który nie wytrzymał dolegliwości choroby i popełnił po kilku latach walki z nią samobójstwo. Totalnie załamanego Andrzeja zabił rak w dwa lata od śmierci syna. Jak jeszcze żył opowiadał o walce z koncernem i państwem szwedzkim o uznanie ich winy, o prawdziwej ilości ofiar, o odszkodowania, o zastraszani, niszczeniu ludzi itd.

 

A Ty mi tutaj o procedurach, rejestracji, EMA i FDA.

Litości. To wszyscy wiedzą. Spuść trochę z tego balona pychy i arogancji. Nie musisz mnie szanować ale nie traktuj innych jak ...

Popatrz na ludzi, ilu umarło a ilu jeszcze umrze z powodu tej pazerności wielkich koncernów i braku prawdziwej kontroli sprawowanej przez rządy w imieniu społeczeństw.

Nie bądź gościem o mentalności sowieckiego generała gdzie nie liczą się jednostki a tylko miliony.

Demokracja to taki ustrój gdzie podobno rządzi większości ale respektowane są prawa mniejszości. I tego oczekuję od rządzących, aby pilnowali i szanowali interesów obywateli a nie wielkich koncernów.

 

 

Przykro mi ale faktycznie się kompromitujesz.

 

Po pierwsze nie masz świadomości, że głównymi rozdającymi karty są regulatorzy typu FDA i EMA

Po drugie funkcjonuje rządowa administracja, która ustala terapie np NFZ

Po trzecie procedury bada naukowe środowiska akademickie

Po czwarte są lekarze praktycy, którzy wykonują swój zawód z powołaniem

Po piąte jest jeszcze klient końcowy pacjent i też w pewnym zakresie ma wpływ na rozwiązania

 

Oczywiste jest, że koncerny farmaceutyczne, które są SA będą kierowały się rachunkiem ekonomicznym. Ale dotyczy to wszystkich obszarów działalności człowieka. Wszędzie tam gdzie jest zysk są też nowe rozwiązania i postęp. A koniec końców na zdrowiu społeczeństwa najbardziej zyskuje ono samo. Koncerny maksymalizując zyski robią różne średnio etyczne ruchy - "przekupują" lekarzy, prowadzą agresywny marketing i PR. Wybierają też perspektywiczne finansowo kierunki. To zresztą wynika ze skrajnie ciężkich wymagań FDA i EMA. Ja to przyjmuję jako oczywiste bo tak działa każdy rynek.

Tak szczerze to myślę, że nie jest ci przykro.

Ale takiej prawdziwie socjalistycznej wiary w system opieki zdrowotnej dawno nie widziałem. Taka wiara mogła tylko powstać przez długie lata życia w komunie i indoktrynacji tamtego systemu.

Komuniści mówili nie macie domów nie macie samochodów, nie macie zagranicznych wakacji ale macie za to najlepszą służbę zdrowia. I poniekąd mieli rację. Ale upłynęło już 30 lat i wszystko się zmieniło, zwłaszcza to że państwo oddało opiekę zdrowotną w pacht prywatnym firmom.

Ale niektórzy jeszcze dalej mają złudzenia.

 

Uwierz mi na słowo, że wszystko to o czym piszesz znam bardzo dobrze.

Od ćwierć wieku żyję w wielopokoleniowej rodzinie otoczony w większości lekarzami. Jak siadam do stołu nie dyskutuje się o niczym innym jak o medycynie. Na imieninach, urodzinach, chrzcinach i pogrzebach też.

Zatem wiem o terapiach ustalanych przez NFZ, ale też chyba zbyt dużo wiem o lobbingu (oczywiście nieoficjalnym) poszczególnych firm, o walce o listę leków refundowanych itd. Znam trochę to "środowisko naukowe" jak działa i co mówi oficjalnie, półoficjalnie i nie oficjalnie.

I znam lekarzy praktyków, na co dzień a nie ze szpitala czy przychodni czy tym bardziej z tego co mówią w telewizji.

I nic nie napiszę już więcej.

 

Tylko pożyczę ci bardzo dużo zdrówka i szczęścia abyś w razie nie daj Boże choroby trafił w ręce jakiegoś praktykującego Judyma. A najlepiej to życzę ci dużo pieniędzy abyś mógł korzystać z ubezpieczeń i prywatnego sektora opieki zdrowotnej.

 

Nic już po mnie w tym temacie.

Dla wszystkich dużo zdrówka i więcej spokoju.

 

Pozdrawiam

Wojtek

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej, sam mam częste zaburzenia rytmu i nie biorę leków, nauczyłem się je tolerować, nie są groźne. Leki może by je zmniejszyły, ale nie ma przesłanek aby stwierdzić, czy odniosę korzyść per saldo.

Wielu ludzi ma kłopoty z zaburzeniami rytmu. Moje napadowe migotanie przedsionków trwa od 37 roku życia. BTW mam w pracy znajomych, u których zaczęło się w okolicach 30-ki, w tym jednego zaawansowanego sportowca, nota bene instruktora narciarskiego. Niestety u mnie przebiega ono bardzo nieprzyjemnie. Da się z tym żyć, ale co to za życie. :) Na początku przytrafiało się co jakiś czas, powiedzmy raz na dwa miesiące i trwało 1-2 doby. Potrafiło odpuścić na 1-2 lata. Ale od początku naszego wieku zaczęło być coraz gorzej. Ze dwa razy wylądowałem w szpitalu, bo arytmia nie puszczała przez tydzień. Stosowałem, oczywiście za wskazaniem kardiologa, różne leki antyarytmiczne. Najskuteczniejszy, przynajmniej przez pewien czas okazał się Rytmonorm (propafenon). Ale i on po paru latach przestał działać. Gdy arytmie zdarzały się już dwa razy na tydzień zdecydowałem się na ablację w 2013 r. Prawie skuteczną, tzn. arytmie dalej się przydarzały, ale b. rzadko (2x do roku) i trwały krótko (kilka godzin). Niestety, mniej więcej od początku Covid19 w Polsce, czyli kwietnia tego roku, zaczęła się powtórka z rozrywki. Migotania nie mogłem zatrzymać niczym, żadnym z dostępnych leków. Po 2 miesiącach jej trwania, choć w łagodniejszej formie niż kiedyś, gdy już zdecydowałem się na ponowną ablację, siostra, która też mam problemy z napadowym migotaniem przedsionków, zaproponowała mi ów niedostępny w Polsce Apocard. Po kilku dniach zażywania go było już po arytmii. I w zasadzie mam z nią spokój do dzisiaj. Ze 2-3 razy chciała wrócić, ale po 1-2 tabletkach Apocardu odchodziła.

 

Trochę się rozpisałem, bo może się to moje doświadczenie komuś przydać. Namawiam tych, których arytmia męczy do ablacji. B. skuteczna i stosunkowo bezpieczna. Jak szczepionka. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie potrafię tego ocenić. Oczekuję podsumowania dla laika: np. osoby zaszczepione chorują na grypę o x% rzadziej niż osoby nieszczepione. Nie muszę rozumieć co dokładnie za tym stoi, wystarczy mi, że inni specjaliści nie będą podważali wyników tych badań. Wiele chorób cywilizacyjnych jest skutkiem złej diety i trybu życia, a wiele leków nie leczy, tylko działa objawowo. Poznałem pewną młodą gastrolog (chyba, już nie pamiętam dobrze), która pracuje z noworodkami, bo jak stwierdziła na noworodkach jeszcze się tak nie oszczędza i ma szansę stosować różne metody diagnostyczne, których w przypadku dorosłych się nie stosuje. A ona nie czuła by się dobrze przepisując leki działające objawowo.

No właśnie sobie odpowiedziałeś, u osób szczepionych ryzyko grypy jest o 40-70% mniejsze. Wiele chorób nie da się leczyć przyczynowo, możemy tylko ograniczać jej skutki, czyli łagodzić objawy (dlatego nie rozumiem, że lekarz się źle czuje lecząc objawowo) lub wydłużać czas do progresji czy śmierci. Jak się da to leczymy przyczyny, zarówno u noworodków jak i dorosłych. Nie wiem o jakie metody mogło chodzić, których nie stosujemy u dorosłych. W sumie to żadna mi do głowy nie przychodzi. Na pewno znam układ odwrotny, czyli niestosowane u noworodków.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście nie ma o czym.

Myślisz jak sowiecki generał który posyłał do rozpoznania bojem batalion żołnierzy wiedząc że większość zostanie zabita albo zaginie w akcji ale uratuje to wielką sowiecką ojczyznę.

 

 

Ja także jestem w stanie wymienić więcej takich przypadków ale nie o to chodzi.

 

To co napiszę jest bardzo osobiste.

 

Z powodu Diane 35 umarła przyrodnia siostra mojej żony, kobieta którą ceniłem bardzo, wybitna matematyczka i organizator była wieloletnim dyrektorem pierwszej społecznej szkoły w Szczecinie. Ale miała trądzik i leczył ją z tego trądziku lekarz dermatolog, mąż siostry ciotecznej mojej żony. Temu sposobowi leczenia był przeciwny inny kuzyn mojej żony lekarz ginekolog który mówił że zetknął się z przypadkami nie tylko zakrzepicy ale także nowotworów najprawdopodobniej powodowanych przez Diane 35.

Ale Iwona ufała służbie zdrowia instytucjom dopuszczającym leki na rynek i wreszcie wielkiemu koncernowi który to wyprodukował.

I od prawie 20 lat już nie żyje.

Oczywiście jak to w rodzinie pytałem tego ginekologa dlaczego nic nie zrobi z przepuszczeniami o negatywnym działaniu tego leku. A on mi odpowiedział że chce żyć, pracować, zrobić habilitację, że on do koncernu B. jest jak najmniejszy komar do słonia. Krwi mu nie upuści. Prędzej zginie od prawników koncernu a jeszcze szybciej od swoich utytułowanych kolegów będących na liście płac tego koncernu. Habilitacji nie zrobił ale żyje mu się dobrze.

Druga historia to narkolepsja syna mojego kolegi Andrzeja który żył w Szwecji od lat 80 - tych. Chłopak też wyjątkowy, wybitnie zdolny który nie wytrzymał dolegliwości choroby i popełnił po kilku latach walki z nią samobójstwo. Totalnie załamanego Andrzeja zabił rak w dwa lata od śmierci syna. Jak jeszcze żył opowiadał o walce z koncernem i państwem szwedzkim o uznanie ich winy, o prawdziwej ilości ofiar, o odszkodowania, o zastraszani, niszczeniu ludzi itd.

 

A Ty mi tutaj o procedurach, rejestracji, EMA i FDA.

Litości. To wszyscy wiedzą. Spuść trochę z tego balona pychy i arogancji. Nie musisz mnie szanować ale nie traktuj innych jak ...

Popatrz na ludzi, ilu umarło a ilu jeszcze umrze z powodu tej pazerności wielkich koncernów i braku prawdziwej kontroli sprawowanej przez rządy w imieniu społeczeństw.

Nie bądź gościem o mentalności sowieckiego generała gdzie nie liczą się jednostki a tylko miliony.

Demokracja to taki ustrój gdzie podobno rządzi większości ale respektowane są prawa mniejszości. I tego oczekuję od rządzących, aby pilnowali i szanowali interesów obywateli a nie wielkich koncernów.

 

 

Tak szczerze to myślę, że nie jest ci przykro.

Ale takiej prawdziwie socjalistycznej wiary w system opieki zdrowotnej dawno nie widziałem. Taka wiara mogła tylko powstać przez długie lata życia w komunie i indoktrynacji tamtego systemu.

Komuniści mówili nie macie domów nie macie samochodów, nie macie zagranicznych wakacji ale macie za to najlepszą służbę zdrowia. I poniekąd mieli rację. Ale upłynęło już 30 lat i wszystko się zmieniło, zwłaszcza to że państwo oddało opiekę zdrowotną w pacht prywatnym firmom.

Ale niektórzy jeszcze dalej mają złudzenia.

 

Uwierz mi na słowo, że wszystko to o czym piszesz znam bardzo dobrze.

Od ćwierć wieku żyję w wielopokoleniowej rodzinie otoczony w większości lekarzami. Jak siadam do stołu nie dyskutuje się o niczym innym jak o medycynie. Na imieninach, urodzinach, chrzcinach i pogrzebach też.

Zatem wiem o terapiach ustalanych przez NFZ, ale też chyba zbyt dużo wiem o lobbingu (oczywiście nieoficjalnym) poszczególnych firm, o walce o listę leków refundowanych itd. Znam trochę to "środowisko naukowe" jak działa i co mówi oficjalnie, półoficjalnie i nie oficjalnie.

I znam lekarzy praktyków, na co dzień a nie ze szpitala czy przychodni czy tym bardziej z tego co mówią w telewizji.

I nic nie napiszę już więcej.

 

Tylko pożyczę ci bardzo dużo zdrówka i szczęścia abyś w razie nie daj Boże choroby trafił w ręce jakiegoś praktykującego Judyma. A najlepiej to życzę ci dużo pieniędzy abyś mógł korzystać z ubezpieczeń i prywatnego sektora opieki zdrowotnej.

 

Nic już po mnie w tym temacie.

Dla wszystkich dużo zdrówka i więcej spokoju.

 

Pozdrawiam

Wojtek

 

 

Wielu ludzi ma kłopoty z zaburzeniami rytmu. Moje napadowe migotanie przedsionków trwa od 37 roku życia. BTW mam w pracy znajomych, u których zaczęło się w okolicach 30-ki, w tym jednego zaawansowanego sportowca, nota bene instruktora narciarskiego. Niestety u mnie przebiega ono bardzo nieprzyjemnie. Da się z tym żyć, ale co to za życie. :) Na początku przytrafiało się co jakiś czas, powiedzmy raz na dwa miesiące i trwało 1-2 doby. Potrafiło odpuścić na 1-2 lata. Ale od początku naszego wieku zaczęło być coraz gorzej. Ze dwa razy wylądowałem w szpitalu, bo arytmia nie puszczała przez tydzień. Stosowałem, oczywiście za wskazaniem kardiologa, różne leki antyarytmiczne. Najskuteczniejszy, przynajmniej przez pewien czas okazał się Rytmonorm (propafenon). Ale i on po paru latach przestał działać. Gdy arytmie zdarzały się już dwa razy na tydzień zdecydowałem się na ablację w 2013 r. Prawie skuteczną, tzn. arytmie dalej się przydarzały, ale b. rzadko (2x do roku) i trwały krótko (kilka godzin). Niestety, mniej więcej od początku Covid19 w Polsce, czyli kwietnia tego roku, zaczęła się powtórka z rozrywki. Migotania nie mogłem zatrzymać niczym, żadnym z dostępnych leków. Po 2 miesiącach jej trwania, choć w łagodniejszej formie niż kiedyś, gdy już zdecydowałem się na ponowną ablację, siostra, która też mam problemy z napadowym migotaniem przedsionków, zaproponowała mi ów niedostępny w Polsce Apocard. Po kilku dniach zażywania go było już po arytmii. I w zasadzie mam z nią spokój do dzisiaj. Ze 2-3 razy chciała wrócić, ale po 1-2 tabletkach Apocardu odchodziła.

 

Trochę się rozpisałem, bo może się to moje doświadczenie komuś przydać. Namawiam tych, których arytmia męczy do ablacji. B. skuteczna i stosunkowo bezpieczna. Jak szczepionka. :)

Cześć

Koledzy wylewają własne żale i na ich podstawie zbudowali sobie wizje tego co jest dobre labo niedobre.

Ja mam wrażenie, że najgorsze co może kierować człowiekiem to zgorzkniałość wynikająca z jakichś osobistych doświadczeń (najczęściej przypadkowych, jednostkowych itd.) przełożona na własną wizję świata, polityczne sympatie czy też radzenie na tej podstawie najlepszej linii postępowania.

Nie moja bajka ale jako żywo przypomina mi to wizję emerytowanego zbawcy narodu - na nieszczęście jeszcze żyjącego.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wrażenie, że najgorsze co może kierować człowiekiem to zgorzkniałość wynikająca z jakichś osobistych doświadczeń (najczęściej przypadkowych, jednostkowych itd.) przełożona na własną wizję świata, polityczne sympatie czy też radzenie na tej podstawie najlepszej linii postępowania.

Zgorzkniałość? To do mnie? Nie pomyliłeś osoby? Muszę to żonie powiedzieć, bo ona posądza mnie o nierozważny optymizm typu jakoś to będzie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgorzkniałość? To do mnie? Nie pomyliłeś osoby? Muszę to żonie powiedzieć, bo ona posądza mnie o nierozważny optymizm typu jakoś to będzie. :)

Cześć

Masz rację - to było raczej do Wojtka. Natomiast wydaje mi się, że nie należy nikogo namawiać do terapii niedostępnym oficjalnie lekiem choćby nie wiem jak Cię postawiła na nogi.

Tak mi się wydaje.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście nie ma o czym. Myślisz jak sowiecki generał który posyłał do rozpoznania bojem batalion żołnierzy wiedząc że większość zostanie zabita albo zaginie w akcji ale uratuje to wielką sowiecką ojczyznę. Ja także jestem w stanie wymienić więcej takich przypadków ale nie o to chodzi. To co napiszę jest bardzo osobiste. (...) A Ty mi tutaj o procedurach, rejestracji, EMA i FDA. Litości. To wszyscy wiedzą. Spuść trochę z tego balona pychy i arogancji. Nie musisz mnie szanować ale nie traktuj innych jak ... Popatrz na ludzi, ilu umarło a ilu jeszcze umrze z powodu tej pazerności wielkich koncernów i braku prawdziwej kontroli sprawowanej przez rządy w imieniu Wojtek

Tak niestety jest. Zdarzenia niepożądane, w tym nawet te śmiertelne, dotyczą zawsze konkretnych osób. Rozumiem, że masz osobiste doświadczenia, ale idąc Twoim tokiem rozumowania należałoby nie dopuszczać do obrotu żadnych leków. Bo dopóki leku nie wezmą miliony ludzi, rzadkie problemy nie będą widoczne, a badania kliniczne na milionach są zwtczajnie niemożliwe logistycznie, finansowo, technicznie. Stąd takie ważne jest prowadzenie badań porejestracyjnych i zgłaszanie zdarzeń niepożądanych przez lekarzy - zapytaj swoich lekarzy w rodzinie czy kiedykolwiek to zrobili. Ja tak, nie raz. Ale dopiero kiedy zacząłem pracować w farmabiznesie, bo wcześniej nie uważałem tego za ważne. Bo za mało wiedziałem. I gros lekarzy tego nie rozumie, tłumaczy się tym, że pracy dużo, że papiery trza wypełniać, że to, że owo. Więc często nawet ciężkie zdarzenia nie są zgłaszane. I dlatego nie wykrywa się ich zaraz, tylko po dłuższym czasie i po milionach dawek. Możesz mi wierzyć albo nie, ale rozumiem Twoje rozgoryczenie. Sam mam w rodzinie przypadek śmierci na skutek źle zleconej terapii. Ale mam wrażenie, że to doświadczenie spaczyło Twoje spostrzeganie rzeczywistości. Skrzywdzono Twoją rodzinę, ktoś musi być winny, więc winne są złe koncerny i źli urzędnicy. A tymczasem prawda zapewne jest nieco inna, bo winne zapewne są niedbałość, lenistwo, przepracowanie, inercja i głupota wielu ludzi. Korporacje są jakie są. Chcą zarobić. Po to powstały. Ale to nie znaczy, że są gremialnie złe, oszukują i korumpują. Poza tym żeby kogoś skorumpować potrzeba woli z obu stron... Podtrzymuję więc stanowisko, że Twoje wypowiedzi wynikają z nieznajomości tematu. A co do mojej domniemanej pychy... Szkoda gadać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mitek, na Twoją prośbę cytat:

 

Cześć

Każdy wybór jest uzależniony od posiadanej wiedzy. Jeżeli ktoś się czegoś boi to zazwyczaj z braku wiedzy o tym zjawisku/zwierzęciu itd.

Przy wyborze miejsca na narty nikogo o nic nie pytam bo mam na ten temat sporą wiedzę raczej doradzam w tej kwestii (ty się mnie nie zapytasz bo wiesz lepiej).

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaufanie do rzadow? ile masz lat?

 

POza tym ta szczepionka nie zostala opracowana od podstaw: opiera sie na wiedzy gromadzone przez dziesiatki lat - zasada jest podobna, jak dla innych szczepionek tego typu. I wyprodukowanie w czasie tak szybkim ( i przetestowanie bo testy juz sie odbyly) jest niesamowitym osiagnieciem..

 

 

No wyobraż sobie, że są takie kraje gdzie to zaufanie jest o lata świetlne do przodu.

 

Nie widzę akcji informacyjnej w tej kwestii. Nie widzę jakiejś konferencji globalnej, która przedstawiła by temat.

 

Nie widzę oni gram rozmowy na temat wynalezienia lekarstwa zamiast szczepionki. A tak w ogóle te same eksperty jeszcze wiosną twierdziły, że nie da się w krótkim czasie zrobić skutecznej szczepionki. To gdzie ta wiedza była? Ile ja mam lat? Na tyle dużo by przynajmniej nie robić ze mnie idioty. Kto się chce kłuć to niech to robi a od reszty niech się przynajmniej na razie delikatnie to ujmując odsunie.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze do tego chętnie wrócę (o ile autor jeszcze czyta wątek). Pytałem skąd brało się wśród forumowiczów takie potępienie wyjazdów marcowych, gdy dopiero zaczynała się pandemia i zgonów było chyba kilka dziennie, albo nawet wcale (w Polsce), a teraz większość "przebiera nogami" do wyjazdu, mimo 600 ofiar dziennie:

 

Plyniesz łodką z druga osoba i zauwazyles jakies zwierze w wodzie. 

Nie wiesz czy to krokodyl czy to może jednak tylko pien drzewa.

Druga osoba zaczyna bujac łodka tak ze jest prwadopodobienstwo tego ze sie wywrocicie. 

Czy masz pretensje do tej osoby skoro nie masz pewnosci ze to krokodyl?

 

 

No i ok - logiczna odpowiedź. Tylko idźmy dalej: okazało się, że to jednak krokodyl. Mało tego - nie jeden, a sto. I każdy zabija 5-6 osób dziennie. A Ty mówisz "aaa, teraz to przynajmniej wiemy na czym stoimy - możesz śmiało bujać łodzią". Może ktokolwiek mi to wytłumaczy (niekoniecznie autor powyższego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mitek, na Twoją prośbę cytat:

Cześc

W którym miejscu chcę ci doradzać? Mogę Ci doradzić, mogę, jak będę miał ochotę, rozumiesz?

Znam się na tym, chcesz to pytaj, nie, nie pytaj, twoja sprawa.

Znam się na tym to nie znaczy, że gdzieś byłem i dlatego uważam, że tam jest fajnie. Wiem po prostu jak podejść do wyboru ośrodka taktycznie aby statystycznie (to bardzo ważne) nie być zawiedzionym.

Twoja interpretacja jest działaniem typowo "na siłę" i bez zrozumienia o co chodzi.

POzdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wyobraż sobie, że są takie kraje gdzie to zaufanie jest o lata świetlne do przodu.

 

Nie widzę akcji informacyjnej w tej kwestii. Nie widzę jakiejś konferencji globalnej, która przedstawiła by temat.

 

Nie widzę oni gram rozmowy na temat wynalezienia lekarstwa zamiast szczepionki. A tak w ogóle te same eksperty jeszcze wiosną twierdziły, że nie da się w krótkim czasie zrobić skutecznej szczepionki. To gdzie ta wiedza była? Ile ja mam lat? Na tyle dużo by przynajmniej nie robić ze mnie idioty. Kto się chce kłuć to niech to robi a od reszty niech się przynajmniej na razie delikatnie to ujmując odsunie.
 

Bo ekspert to z założenia dureń. Dureń i oszust.

A ty wiesz wszystko lepiej.

Brawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie bardzo dobre, na które nie ma jeszcze pewnej odpowiedzi.
Pokazano, że dochodzi do pobudzenia komórek pamięci, -limfocytów T, które odpowiadają za długotrwałą odporność-będzie to raczej odporność na kilka lat.
Oczywiście, że wirus mutuje i w zależności od kierunku mutacji może uda się wirusowi zmienić „twarz” także nasz układ immunologiczny nie rozpozna go.
Dzieje się tak z wirusami zwykłego przeziębienia, gdzie takich podtypów może być setki i nie ma szczepionki na rhinowirusa- „wirusa kataru”- bo to się nie opłaca.
Z lipcu bodjże opisywano przynajmniej 3 podtypy wirusa z różnych obszarów geograficznych... które ulegały mutacji i wyselekcjonowano podtypy - A, B , C -
W grypie konieczność szczepienia co roku wynika z tego, ze grypa nie tylko mutuje u człowieka, ale u np. ptaków. Wiec „okazji” do mutacji jest więcej. Jeśli wirus będzie miał swój rezerwuar wśród innych osobników - nutrii , nietoperzy itp. to zmiana genomu może zajść dużo szybciej.
Albo po prostu będzie miał „dużo błędów” w replikacji otoczki.
 
Jest wiele wirusów odpowiedzialnych za choroby nowotworowe zarówno łagodne jak i złośliwe.
Z jednym większych osiągnięć uważam szczepionkę na HPV - wirusa brodawczaka... niektóre subtypy powodują zwykle brodawki skóry a niektóre raka szyjki macicy. Nosiciele są często bezobjawowi - wirusowi może zabrac to 30 lat żeby „zepsuć” genom komórki.
Z tego powodu, że taki proces nowotworzenia zajmuje wiele lat trudno było powiązać w jedna całość bez osiągnięć współczesnej medycyny i nauki.
Osobiście bardzo się cieszę z nowej szczepionki i szczepię się za tydzień.
Wiemy bardzo dużo, ale nie wszystko - do tej pory wyglada to bardzo dobrze.
W drodze eksperymentu będę się odzywać i pisać - jak zmieniły się subiektywne przyjemności na nartach po szczepionce :)


Czy smaku nart nie utracisz;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wyobraż sobie, że są takie kraje gdzie to zaufanie jest o lata świetlne do przodu.
 
Nie widzę akcji informacyjnej w tej kwestii. Nie widzę jakiejś konferencji globalnej, która przedstawiła by temat.
 
Nie widzę oni gram rozmowy na temat wynalezienia lekarstwa zamiast szczepionki. A tak w ogóle te same eksperty jeszcze wiosną twierdziły, że nie da się w krótkim czasie zrobić skutecznej szczepionki. To gdzie ta wiedza była? Ile ja mam lat? Na tyle dużo by przynajmniej nie robić ze mnie idioty. Kto się chce kłuć to niech to robi a od reszty niech się przynajmniej na razie delikatnie to ujmując odsunie.

No nawet jest jakaś dziedzina, która bada stopień zaufania do rządów ....
i tego co rząd zrobi z ludźmi i na ile się słuchają.
W azjatyckich krajach- np. Chiny ogólnie panuje „ zamordyzm”- nie kwestionuje się autorytetu „głowy” państwa, firmy, rodziny.
Kazali to robimy. Coś jak w armii.
W USA każdy kwestionuje autorytet i nie ma
dziedziny, gdzie nie wolno tego robić.
Może jest-znowu armia?
Pewnie Zibi zna historie wypadków samolotowych związane właśnie z takim totalnym zaufaniem do hierarchii i decyzji przełożonego, czy bardziej doświadczonego pilota.
Dla bezpieczeństwa te kulturę „totalnego zaufania” trzeba świadomie zmieniać .... trzeba kwestionować standardy im więcej pytań, im więcej mądrych ludzi myśli o problemach tym lepiej.

Co do rozmowy o lekach to bardzo dużo się dzieje i postęp na razie polega na tym, że wiemy, co nie działa. W literaturze fachowej, ale również w ludzkim charakterze wpisane jest, że nie chwalimy się tym, co nam nie wyszło. Nie jest to gorący temat.
Jak masz dużo czasu to polecam lekturę:
https://clinicaltria...te=&city=&dist=

Wpisz hasło „Covid” i znajdziesz ponad 4K różnych badań dotyczących leczenia....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...