Skocz do zawartości

COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach


bodex4

Rekomendowane odpowiedzi

No, rozumiem że Ty nie wiedziałeś, ale skąd takie potępianie innych z góry, skoro nie miało się pewności?

 

Plyniesz łodką z druga osoba i zauwazyles jakies zwierze w wodzie. 

Nie wiesz czy to krokodyl czy to może jednak tylko pien drzewa.

Druga osoba zaczyna bujac łodka tak ze jest prwadopodobienstwo tego ze sie wywrocicie. 

Czy masz pretensje do tej osoby skoro nie masz pewnosci ze to krokodyl?

 

PS co do wierzenie tego co jest w TV - mam nadzieje ze to nie do mnie bo wtedy bym sie obrazil;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie naukowcy niewiele wiedzieli na temat wirusa, transmisji i przebiegu zakażenia. 

Natomiast nie wszystkie obostrzenia z wiosny były sensowne (zamknięcie lasów), myślę, że większość spodziewała się, że wirus zaniknie latem i jesienią będzie spokój.

No wiec wlasnie moze wiosną "dmuchanie na zimne" mialo jakies podstawy  (latwo teraz twierdzic inaczej)

 

Tylko ze "dmuchanie" bylo urzadzone w kretynski sposob (zamkniecie lasow to najlepszy przyklad a w tym przypadku jako pierwszy lapalem sie za glowe i dziwilem sie  co za kretyn to wymyslil)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę z pamięci więc coś tam może być inaczej, ale generalnie chodzi o to że poprosili o dostęp do bazy danych na podstawie których napisano ten artykuł, i administrator odmówił. Ponieważ nie dało się zweryfikować wiarygodności tych danych uznano pracę za niewiarygodną i wycofano. Trudno tu mówić o fałszerstwie bo nikt nikogo za rękę nie chwycił, nie wiem czy było to w czymiś interesie. To całkiem częsta procedura, w sensie weryfikacji danych, o czym zresztą pisze Mitek. Natomiast hydroksychlorochina i azytromycyna były przedmiotem co najmniej kilku dodatkowych badań. Pokazują podobne wyniki.


No cóż każdy różnie postrzega. Co do fałszerstwa, chwycił za rękę. Dotarto do szpitali, w których niby przeprowadzano badania (np.w Australii)i nic takiego nie miało miejsca. Dodatkowo Belgia, Włochy, Francja i WHO na podstawie sfałszowanego raportu zakazały stosowania leków.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiec wlasnie moze wiosną "dmuchanie na zimne" mialo jakies podstawy  (latwo teraz twierdzic inaczej)

 

Tylko ze "dmuchanie" bylo urzadzone w kretynski sposob (zamkniecie lasow to najlepszy przyklad a w tym przypadku jako pierwszy lapalem sie za glowe i dziwilem sie  co za kretyn to wymyslil)

 

Mam wrażenie, że skupiamy się na didaskaliach. Takie ewidentne błędy wynikające po części z niewiedzy z czym mamy do czynienia były (i zostały) łatwo skorygowane. To drobne kretynizmy, które gotów jestem wybaczyć bo ich uciążliwość nie była zbyt wielka. Kluczowe na poziomie państwa są zupełnie inne sprawy:

 

- wydolność leczenia szpitalnego, ale też opieki rodzinnej. Tutaj popełnione błędy i zaniechania bezpośrednio wpływają na konieczność stosowania silnych restrykcji. Wyobraźmy sobie, że mam 2x sprawniejszy system zdrowotny. Moglibyśmy sobie wtedy pozwolić na poluzowanie gospodarcze (kosztem oczywiście tych chorujących co nie przeżyją covid). Najogólniej decyzje (poniżej) będą warunkowane wydolnością systemu leczniczego.

 

- absolutna klapa edukacyjna poprzez zupełne nieprzygotowanie się do nauki zdalnej, Rządzący mieli tylko jeden wariant (stacjonarny) w głowie.  Tymczasem obciążenie dla nauczycieli i rodziców przy bardzo niskiej jakości nauczania zdalnego jest zdecydowanie ponad miarę i nie widzę szans na poprawę. To będzie edukacyjnie stracony rok mimo wielkiego wysiłku nauczycieli i rodziców. Można było w tej materii trochę jednak zrobić.

 

- gospodarka. Tutaj roztrwoniono kupę kasy z pierwszej tarczy w dodatku tworząc pułapkę utrzymania zatrudnienia, która już dusi kolejne firmy. Przypomnę, że gdyby nie brak wydolności systemu zdrowotnego to można byłoby coś poluzować.

 

Na tym tle rozważania o zdrowiu psychicznym i fizycznym związanym z obostrzeniami wydaje się mniej ważne. Nie szkoda róż gdy płoną lasy. 

 

Jak widać staliśmy się zakładnikami niesprawnego systemu zdrowotnego, skrajnie przeciążonego, źle zarządzanego i przede wszystkim zbyt szczupłego. Po epidemii ten system rozleci się do końca, a na jego polepszenie poczekamy 10 lat. Pod warunkiem, że przyszli rządzący nie będą kretynami. 

 

W takich okolicznościach tym bardziej proponuje skupić się na profilaktyce zdrowotnej bo zdecydowanie lepiej będzie nie chorować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż każdy różnie postrzega. Co do fałszerstwa, chwycił za rękę. Dotarto do szpitali, w których niby przeprowadzano badania (np.w Australii)i nic takiego nie miało miejsca. Dodatkowo Belgia, Włochy, Francja i WHO na podstawie sfałszowanego raportu zakazały stosowania leków.

Być może, nie śledziłem tematu. Jak masz jakiś dobrze opisujący link, ale raczej oryginalny, bo powielanie często daje przekłamania, to podrzuć. Natomiast nie zmienia to faktu, że takich fałszerstw redakcja nie wychwyci bez sygnału, że coś jest nie tak. Zastanawiam się zawsze komu się chce tyle wysiłku wkładać w publikację fałszywych wyników, zwłaszcza że wszystko wychodzi na jaw.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie naukowcy niewiele wiedzieli na temat wirusa, transmisji i przebiegu zakażenia. 

Natomiast nie wszystkie obostrzenia z wiosny były sensowne (zamknięcie lasów), myślę, że większość spodziewała się, że wirus zaniknie latem i jesienią będzie spokój.

Bzdura - od poczatku (mowie o naukowych opracowaniach)  wiadomo bylo, ze second wave bedzie i moze byc gorsza niz wiosna

 

Nie trudno zauważyć, że to co dzieje się pod nazwą covid-19, jest dobrze skoordynowaną światową akcją powszechnej eutanazji . Pozostają pytania; przez kogo?, i czy tylko chorych? :unsure:

 

na pewno Zydzi to wymyslili - a jak nie Zydzi, to Chinczycy  OMG!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harnas, nie znasz mnie i gówno o mnie wiesz, a oceniasz, więc przede wszystkim się odpierdol od mojej osoby internetowy krasomówco i ekspercie. Mam twoje poglądy w dupie i moje również możesz mieć w dupie. Mogę dyskutować ale nie ad personam.
Tak samo dzwonili do gości od hydroksychlorochiny, peany na całym świecie, twity Trumpa i wyszło jedno wielkie nic.
Historia medycyny zna wielu, którym się wydawało, że pomagają, wiedza mnóstwo rzeczy zweryfikowała. A najlepiej się leczy choroby, które ustępują w większości same. A taką jest COVID. Amantadyna to eksperyment i tyle.

 

To co piszesz świadczy, że w ogóle się nie zapoznałeś z tym co mówi ten lekarz. Napisałem, że jesteś tchórzem, bo się boisz zapoznać z tą sprawą bliżej. Przeczytanie kilku artykułów tego lekarza, w tym procedury leczenia nie kosztuje wiele czasu (książki na ten temat nie napisał). Najlepiej schować głowę w piasek i zgodnie z procedurami stosować środki, które nie pomagają.

Skoro ten lekarz leczy seryjnie pacjentów (od lat, bo od dawna grypę tym leczył) i jak twierdzi ma 99% skuteczności - to co to za eksperyment?

Lek jest znany i stosowany od wielu lat, skutki uboczne są znane. Po tym jak opisał swoje doświadczenia to amantadyna zniknęła z aptek. Krasnoludki wyniosły, czy lekarze zaczęli przepisywać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co piszesz świadczy, że w ogóle się nie zapoznałeś z tym co mówi ten lekarz. Napisałem, że jesteś tchórzem, bo się boisz zapoznać z tą sprawą bliżej. Przeczytanie kilku artykułów tego lekarza, w tym procedury leczenia nie kosztuje wiele czasu (książki na ten temat nie napisał). Najlepiej schować głowę w piasek i zgodnie z procedurami stosować środki, które nie pomagają. Skoro ten lekarz leczy seryjnie pacjentów (od lat, bo od dawna grypę tym leczył) i jak twierdzi ma 99% skuteczności - to co to za eksperyment? Lek jest znany i stosowany od wielu lat, skutki uboczne są znane. Po tym jak opisał swoje doświadczenia to amantadyna zniknęła z aptek. Krasnoludki wyniosły, czy lekarze zaczęli przepisywać?

Czyli jesteś tym, który wie lepiej co czytałem a co nie, a składa się tak, że informacje krążyły już kilka tygodni temu, kiedy nie miałeś o tym pojęcia. Gratuluję pewności siebie. Zapewne moje ulubione pozycje w sypialni też znasz. Wybacz, ale nie jesteś partnerem do dyskusji w tym temacie. Myśl sobie samodzielnie i niezależnie dalej. Zięba się cieszy że ma z czego żyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chuchał na zimne, żeby się nie zmieniło co jest obecnie.
Bo może być naprawdę tragicznie jeśli rząd posłucha Europy: 
 
https://turystyka.rp...ja-zadnych-nart

Europa zamyka stoki. Padła propozycja: żadnych nart
 

Francja i Włochy chcą zaczekać z rozpoczęciem sezonu narciarskiego do stycznia, a premier Bawarii postuluje wręcz zamknięcie stoków w całej Europie. Przeciw takim planom protestuje Austria.
Premier Bawarii Markus Söder argumentuje, że jeśli Europa chce utrzymać otwarte granice, poszczególne państwa muszą zawrzeć kompromis w sprawie wyjazdów narciarskich. Jego zdaniem każdy, kto pojedzie na narty do regionu uznanego za ryzykowny pod względem epidemicznym, powinien trafić na 10-dniową kwarantannę.
Wypowiedź szefa bawarskiego rządu przywołuje Niemiecka Agencja Prasowa. – Uważam, że powinniśmy znaleźć kompromis na poziomie europejskim: żadnych otwartych wyciągów, ewentualnie żadnego urlopu – dopowiada.
Słowa premiera wywołały krytyczne reakcje. Wiceprzewodniczący frakcji FDP w Bundestagu Michael Theurer wskazuje, że kolejne zakazy oznaczają konieczność wsparcia obywateli i gospodarki, a dla systemu ochrony zdrowia będą niedźwiedzią przysługą.
Również prezydent Francji Emmanuel Macron nie jest zwolennikiem szybkiego otwierania miejscowości narciarskich. Co prawda ostateczną decyzję musi podjąć rząd, ale jego zdaniem nie jest możliwe, by w okresie świątecznym przypadającym na koniec roku mogły działać. Rozważyć można ich uruchomienie w styczniu, i to pod pewnymi warunkami. – Będziemy w tej sprawie rozmawiać z naszymi europejskimi sąsiadami – dodaje.
Z kolei minister zdrowia Włoch Giuseppe Conte chce, by ośrodki narciarskie pozostały zamknięte do 10 stycznia. – Nie możemy się zgodzić na urlop zimowy, nie możemy sobie na to pozwolić – mówi w wywiadzie w stacji telewizyjnej La 7.
Włosi w porozumieniu z kanclerz Niemiec i prezydentem Francji chcą wprowadzić wspólny, europejski plan otwierania ośrodków narciarskich. Z informacji medialnych wynika, że szefowie rządów tych krajów są zgodni co do tego, że nieskoordynowane i zbyt szybkie otwarcie latem, było błędem.
Także włoskie regiony opowiadają się za wspólnymi ustaleniami. – Jeśli stoki mają być zamknięte, powinno to dotyczyć całej Europy – mówi Luca Zaia, prezydent regionu Veneto, cytowany przez gazetę „Corriere della Sera”. Nie można bowiem zabronić jazdy na nartach we włoskim Tyrolu Południowym i pozwolić na to w austriackiej Karyntii.
Nie zgadza się na to natomiast Austria, która od miesięcy podkreśla, że chce za wszelką cenę otworzyć ośrodki narciarskie z zachowaniem odpowiednich zasad. Gernot Blümel, minister finansów, żąda od Unii Europejskiej odszkodowań liczonych w miliardach euro, jeśli wyciągi faktycznie miałyby stać w czasie świąt Bożego Narodzenia.
Austria szacuje, że straty z tego tytułu wyniosą 800 milionów euro za każdy feryjny tydzień. – Jeśli Unia Europejska faktycznie stwierdzi, że ośrodki narciarskie mają pozostać zamknięte, oznacza to koszty sięgające dwóch miliardów euro. Skoro Unia faktycznie tego chce, musi za to zapłacić – twierdzi minister i dodaje, że w Austrii dla każdego obszaru, który został zamknięty przez rząd, przygotowane były rekompensaty z tytułu utraconego obrotu. Finansową odpowiedzialność za ewentualne zamknięcie ośrodków musi ponieść wspólnota.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z czego wynika wpływ poprzednich doświadczeń? Znaczy to w jaki sposób poprzednie doświadczenia wplywają na decyzję danej osoby? Jeśli ktoś leży pod tlenem na oddziale kowidowym, ledwo dyszy i jest świadkiem tego jak umiera sąsiad z łóżka obok, ale mimo to nadal twierdzi ze ten wirus to ściema (są takie relacje od lekarzy pracujących na kowidach) to czemu tak jest? Przez doświadczenia?... Serio pytam.

Jeżeli ktoś został już uwarunkowany to odwrócenie procesu bywa trudne. Bo mu się to nie mieści w głowie i musi przewartościować swoje dotychczasowe poglądy. Do rozsądnego człowieka dojdzie że się mylił. A co do wpływu poprzednich doświadczeń to nawet przykład z dzisiaj jakieś negatywne objawy u dziecka po szczepieniu, plus natłok informacji z internetu i w przypadku szczepienia kolejnego dziecka mama jest bardzo sceptyczna, a nawet powiedziałbym że się boi. Po 20 minutowej rozmowie myślę że udało mi się dotrzeć do pokładów rozsądku i przyjdzie na szczepienie, ale ten strach nadal w niej pozostanie. Takich osób mam na pewno kilkadziesiąt w roku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się z kolei w kwestii oceny ryzyka zgodzę ze Skyflyer. Przerabiam to wielokrotnie w czasie pracy że różne osoby mając ta sama informacje podejmują różne decyzję gdyż inaczej do nich przemawia bilans korzyści i ryzyka z jakiegoś postępowania. Wynika to z różnych uwarunkowań, niekoniecznie wiedzy ale na przykład poprzednich doświadczeń. Takim prostym przykładem jest leczenie nadciśnienia tętniczego, które bardzo ściśle prowadzone może statystycznue dołożyć na przykład rok życia, ale jest przy okazji dużo bardziej uciążliwe i wymaga na przykład stosowania większej liczby leków i wydania większej ilości kasy. Dla jednego będzie miało to znaczenie, dla innego dużo ważniejszy będzie komfort mimo nieco krótszego życia. Strach jest wielokrotnie irracjonalny mimo posiadania wiedzy, ba mimo wieloletniej terapii w której próbujemyuwarunkowania powodujące strach z różnym skutkiem.
Jeden wskoczy do wody czy w ogień ratować człowieka inny się będzie bał o swoje życie, itd. Wiedza nie ma tu nic do rzeczy.

Cześć

Ale przecież też mówisz o wiedzy. Doświadczenie to właśnie element wiedzy mający wpływ na decyzję. Mając wiedzę - tak jak w Twoim przykładzie - każdy robi bilans zysków i strat i podejmuje decyzję. Nie mając jej nie robi nic albo może rzucić monetą. Inna sprawa, że bardzo często ludziom/nam wydaje się, że mamy wiedzę i podejmujemy decyzję a tak naprawdę jest to tylko złudzenie.

Co do medycyny na przykład to swego czasu przed operacją autoprzeszczepów w kolanie zapytałem kolegę, który miał mi robić operację:

Czy mam zrobić jakieś badania?

A po co? - odpowiedź

No wiesz - mówię - miałem już ze dwie czy trzy operacje i zawsze robiłem.

Ale Ty zdrowy jesteś.

Skąd wiesz?

Bo znam Cię i widzę.

Ale Stary, ja ostatni raz u lekarza (nie ortopedy tylko takiego normalnego) to byłem jakieś 15 lat temu.

I bardzo dobrze! Gdybyś chodził, badał się to już by Co dawno coś znaleźli i czułbyś się chory albo w ogóle nie żył. A tak jesteś zdrowy i masz spokój!

 

No i tego się trzymam. Czyli zakładam, że nie jestem chory skoro nic mi nie dolega, co nie znaczy, że tak jest.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Ale przecież też mówisz o wiedzy. Doświadczenie to właśnie element wiedzy mający wpływ na decyzję. Mając wiedzę - tak jak w Twoim przykładzie - każdy robi bilans zysków i strat i podejmuje decyzję. Nie mając jej nie robi nic albo może rzucić monetą. Inna sprawa, że bardzo często ludziom/nam wydaje się, że mamy wiedzę i podejmujemy decyzję a tak naprawdę jest to tylko złudzenie. Co do medycyny na przykład to swego czasu przed operacją autoprzeszczepów w kolanie zapytałem kolegę, który miał mi robić operację: Czy mam zrobić jakieś badania? A po co? - odpowiedź No wiesz - mówię - miałem już ze dwie czy trzy operacje i zawsze robiłem. Ale Ty zdrowy jesteś. Skąd wiesz? Bo znam Cię i widzę. Ale Stary, ja ostatni raz u lekarza (nie ortopedy tylko takiego normalnego) to byłem jakieś 15 lat temu. I bardzo dobrze! Gdybyś chodził, badał się to już by Co dawno coś znaleźli i czułbyś się chory albo w ogóle nie żył. A tak jesteś zdrowy i masz spokój! No i tego się trzymam. Czyli zakładam, że nie jestem chory skoro nic mi nie dolega, co nie znaczy, że tak jest. Pozdrowienia

A pod tym się podpiszę. Zdecydowanie wiedza i doświadczenie razem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z czego wynika wpływ poprzednich doświadczeń? Znaczy to w jaki sposób poprzednie doświadczenia wplywają na decyzję danej osoby?
Jeśli ktoś leży pod tlenem na oddziale kowidowym, ledwo dyszy i jest świadkiem tego jak umiera sąsiad z łóżka obok, ale mimo to nadal twierdzi ze ten wirus to ściema (są takie relacje od lekarzy pracujących na kowidach) to czemu tak jest? Przez doświadczenia?...
Serio pytam.

Cześc

Moim zdaniem tak działają ludzie ograniczeni umysłowo. Nie posiadają wiedzy, którą mogą zweryfikować, uzupełnić, nie mogą czegoś analizować, bo nie mają apartu w związku z tym idą w tzw wiarę. A wiara jest zazwyczaj ślepa.

Tak objawia się tępota.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale do końca. Po raz kolejny przypomnę o fenomenie tzw. obłędu udzielonego. Paranoicy, czyli chorzy na paranoję, chcrakteryzującą się usystematyzowanym i wewnętrzbie spójnym systemem urojeniowym (urojenia to sądy i opinie sprzeczne ze stanem faktycznym) mają obecnie doskonałe warunki do rozpowszechniania swojej choroby. Stąd ziębofile, płaskoziemcy, kowidosceptycy i inni tacy. Liderzy tych grup są albo chorzy, albo cynicznie przejmują system urojeniowy w który nie wierzą dla celów ekonomicznych (w szerszej perspektywie - politycznych), a ich wyznawcy po prostu cierpią na obłęd udzielony. To cholernie trudne do leczenia zaburzenie, bo chory nie ma poczucia własnej choroby, a neuroleptyki w oczywisty sposób nie działają, bo objawów wytwórczych jak w schizofrenii w paranoi nie ma. Sposób na to?... Tylko rzetelna i obiektywna edukacja. Ale takiej nie ma :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś został już uwarunkowany to odwrócenie procesu bywa trudne. Bo mu się to nie mieści w głowie i musi przewartościować swoje dotychczasowe poglądy. Do rozsądnego człowieka dojdzie że się mylił.
A co do wpływu poprzednich doświadczeń to nawet przykład z dzisiaj jakieś negatywne objawy u dziecka po szczepieniu, plus natłok informacji z internetu i w przypadku szczepienia kolejnego dziecka mama jest bardzo sceptyczna, a nawet powiedziałbym że się boi. Po 20 minutowej rozmowie myślę że udało mi się dotrzeć do pokładów rozsądku i przyjdzie na szczepienie, ale ten strach nadal w niej pozostanie. Takich osób mam na pewno kilkadziesiąt w roku

 

Dotknąłeś sedna problemu. To stosunek do świata - stały i zmienny jest kluczem do zrozumienia postaw. Jeśli już poukładałeś sobie swoją wizję świata i nagle coś do tego nie pasuje to albo musisz ją przebudować albo odrzucić "niepasujący" element. 

 

Widać z tego, że ci którzy przyjęli sztywną doktrynę i wierzą, że im to wyjaśnia wszystko skazani są na ciągłe okopywanie się i wyrzucanie poza nawias pojawiających się 'inności". Dla odmiany jednostki "elastyczne" zmuszone są do ciągłego przebudowywania świata i niewesołej konkluzji, że zmienili zdanie w wielu kwestiach w ciągu lat.

 

Ta druga postawa siłą rzeczy interesuje mnie o wiele bardziej bo też jest budowana wokół jakiegoś kanonu. Widać, że tu na forum dominującym kanonem jest nauka. I pewnie większości nie trzeba wyjaśniać dlaczego jest on tak atrakcyjny ale... mimo to napiszę. Zaletami nauki jest weryfikowalność, która jest absolutną istotą dyskursu naukowego. Oraz jej społeczny i osobisty charakter, i decentralizacja. Po drugiej stronie jest to, że wiedza się zmienia poprzez kolejne iteracje. I tak zamiast prostej teorii Newtona dostaliśmy OTW (też w sumie proste i piękne) a po tym w mikroskali powiedzmy M-teorię (która, delikatnie rzecz biorąc, jest pojebana na maksa). To bardzo trudne mieć jakąkolwiek orientację w tym co robi współczesna nauka. Tym bardziej, że 5 lat to czasem epoka (tak jest w epigenetyce kluczowej dla wyjaśnienia jak stajemy się tym czym jesteśmy). Nawet czytając 24godz/dobę i tak zostajemy coraz bardziej z tyłu.

 

Dlatego, uważam, pojawiły się inne kanony. Np mocno prezentowana w tym wątku "teoria spisku". Czyli proste wyjaśnienie, że za światem stoi bliżej nieokreślony spisek mediów. Co prawda zwolennicy nie chcą zauważyć, że ze względów na sprzeczność interesów nie ma możliwości uzgodnienia wspólnego zdania w skali świata. Za to jest proste wyjaśnienie i wskazówka, że trzeba być anty. W praktyce jest to śmieszne bo czasem trzeba być "anty anty". Zasadniczo jednak jest to odrzucenie nauki jako przewodnika. 

 

Czyli jawiłyby się nam trzy zasadnicze drogi:

- wiary (różnych proweniencji)

- nauki

- antynauki

 

Podstawy tych postaw są tak odległe, że znalezienie konsensu jest praktycznie niemożliwe. Co zresztą pięknie widać śledząc to forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jesteś tym, który wie lepiej co czytałem a co nie, a składa się tak, że informacje krążyły już kilka tygodni temu, kiedy nie miałeś o tym pojęcia. Gratuluję pewności siebie. Zapewne moje ulubione pozycje w sypialni też znasz. Wybacz, ale nie jesteś partnerem do dyskusji w tym temacie. Myśl sobie samodzielnie i niezależnie dalej. Zięba się cieszy że ma z czego żyć.

Odnoszę się tylko do tego, że nie w ogóle ustosunkowałeś się do argumentów i danych, które podaje Włodzimierz Bodnar (które przytoczyłem szczątkowo). Nie rozwinąłeś tematu tylko autorytarnie stwierdziłeś że to eksperyment.

Eksperyment na 500 osobach to mało? https://przychodnia-...izmy-dzialania/

 

Ktoś tu pytał, czy jestem lekarzem. Nie muszę być, by logicznie rozumować i zadawać pytania i nie ma znaczenia czym się zajmuję. Nigdy w dyskusji nie podpieram się autorytetem mojego wykształcenia czy doświadczenia zawodowego.

Jeśli ktoś nie podaje jasnych argumentów to nie biorę zdania takiej osoby pod uwagę. Z racji wykonywanego zawodu przekonałem się, że jeśli ktoś nie potrafi wyjaśnić swojego stanowiska, to albo coś ukrywa, albo nie rozumie tego o czym mówi. Dotyczy to również "ekspertów" w swojej dziedzinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecztalem te pseudonaukowe wypociny.... NIkt w zAsadzie nie wie, jak ona dziala, ale autor to wie: chociaz obecnie przyjmuje sie, ze Amantadyna przeszkadza/zapobiega uwolnieniu wirusa do komorki  pacjenta a nei powoduje calkowicie rozbicie wirusa, jak to autor sugeruje....

 

O innych  rzeczach nie wpsominajac : np - te wypociny nie sa w najmniejszym stopniu zweryfilkowane, nie ma  omowienia material, metody (nawet postaci leku), opisane jest "leczenie" grypy, ktora po 4-6 dniach "leczenia" I tak przechodzi sama bez leczenia. NIe ma control group, nie ma metodyki badan, bialkow moczu jako dowod na dzialanie Amantadyny  (?) itd...

 

Jedyna wartosciowa przeslanka w tym papierze to propozycja przesledzenia  zachorowan na Covid w populacji leczonej Amantadyna z powodu Parkinsona - to by byla swietna praca

 

Poza tym, wartosc naukowa I rzeczowa  przytoczonej "publikacji" -  ZEROWA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę się tylko do tego, że nie w ogóle ustosunkowałeś się do argumentów i danych, które podaje Włodzimierz Bodnar (które przytoczyłem szczątkowo). Nie rozwinąłeś tematu tylko autorytarnie stwierdziłeś że to eksperyment. Eksperyment na 500 osobach to mało? https://przychodnia-...izmy-dzialania/ Ktoś tu pytał, czy jestem lekarzem. Nie muszę być, by logicznie rozumować i zadawać pytania i nie ma znaczenia czym się zajmuję. Nigdy w dyskusji nie podpieram się autorytetem mojego wykształcenia czy doświadczenia zawodowego. Jeśli ktoś nie podaje jasnych argumentów to nie biorę zdania takiej osoby pod uwagę. Z racji wykonywanego zawodu przekonałem się, że jeśli ktoś nie potrafi wyjaśnić swojego stanowiska, to albo coś ukrywa, albo nie rozumie tego o czym mówi. Dotyczy to również "ekspertów" w swojej dziedzinie.

Ta. Nie muszę być kierowcą, żeby myśleć logicznie i wiedzieć, że zawsze da się zahamować na czas, bo przecież pedał hamulca hest blisko nogi. Nie masz pojęcia w jaki sposób można ocenić skuteczność terapii, coś Ci się wydaje - ale nie masz kompetencji aby zrozumieć że piszesz bzdury. O tym właśnie pisałem wcześniej. Problem polega właśnie na tym, że ludziom się wydaje że umiejętność czytania i obsługi googla równa się wiedzy i kompetencjom. No właśnie nie. I jesteś tego doskonałym dowodem, Harnasiu. Edit: "Eksperyment na 500 osobach to mało?"... Ręce opadają. Eksperymenty należy prowadzić wedlug konkretnych zasad. Podstawą jest swiadoma zgoda, a ekaperyment należy prowadzić według ściśle określonych, stałych rwgul. Te reguły nazywają się "protokół badania"... Czy 500 to mało? Czasem aż zanadto dużo, czasem tragicznie za mało. Żeby wiedzieć czy to mało czy dużo należy odnieść się do tego jak często występuje w populacji badanej oczekiwane zdarzenie. Po raz kolejny: nie masz pojęcia o czym piszesz. Serio. Pokory troszkę by Ci się przydało. Przyszedłem na to forum parę lat temu, bo zacząłem jeździć na nartach i nie miałem pojęcia o co w tym chodzi. Dlatego szukałem takich co coś o tym wiedzą. Ty nie wiesz praktycznie nic o medycynie, ale upierasz się że masz kompetencje bo umiesz myśleć logicznie. Gdybym uprawiał narciarstwo tak jak Ty uprawiasz "naukę", to jeździł bym w butach rowerowych i na dzieciecych nartach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta.Nie muszę być kierowcą, żeby myśleć logicznie i wiedzieć, że zawsze da się zahamować na czas, bo przecież pedał hamulca hest blisko nogi.Nie masz pojęcia w jaki sposób można ocenić skuteczność terapii, coś Ci się wydaje - ale nie masz kompetencji aby zrozumieć że piszesz bzdury. O tym właśnie pisałem wcześniej. Problem polega właśnie na tym, że ludziom się wydaje że umiejętność czytania i obsługi googla równa się wiedzy i kompetencjom. No właśnie nie. I jesteś tego doskonałym dowodem, Harnasiu.Edit: "Eksperyment na 500 osobach to mało?"...Ręce opadają.Eksperymenty należy prowadzić wedlug konkretnych zasad. Podstawą jest swiadoma zgoda, a ekaperyment należy prowadzić według ściśle określonych, stałych rwgul. Te reguły nazywają się "protokół badania"...Czy 500 to mało? Czasem aż zanadto dużo, czasem tragicznie za mało. Żeby wiedzieć czy to mało czy dużo należy odnieść się do tego jak często występuje w populacji badanej oczekiwane zdarzenie. Po raz kolejny: nie masz pojęcia o czym piszesz. Serio. Pokory troszkę by Ci się przydało.Przyszedłem na to forum parę lat temu, bo zacząłem jeździć na nartach i nie miałem pojęcia o co w tym chodzi. Dlatego szukałem takich co coś o tym wiedzą. Ty nie wiesz praktycznie nic o medycynie, ale upierasz się że masz kompetencje bo umiesz myśleć logicznie. Gdybym uprawiał narciarstwo tak jak Ty uprawiasz "naukę", to jeździł bym w butach rowerowych i na dzieciecych nartach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młotku (ale w pozytywnym znaczeniu :)). Zgadzam się z Tobą co do metodologii badań. Ale przyznasz, że w przypadku tego wirusa i w tej dziedzinie, czyli badań, są niejasności, by nie powiedzieć brzydziej. Taka chlorokina np. Zobacz tu:

https://www.gdziepol...cje/chloroquine

Była OK, potem być przestała. A może za kilka miesięcy znów będzie OK (patrz post Gabrika). Nie zapominajmy, że sporą rolę odgrywa tu biznes, bo pieniądze w przemyśle farmaceutycznym są potężne. Jak i w innych biznesach. Wystarczy prześledzić np. ewolucję badań nad rzekomym dobroczynnym wpływem margaryny i szkodliwości masła. Nawet papierosy były przez jakiś czas nieszkodliwe co wykazywały stosowne, pogłębione naukowe badania, skądinąd dobrze opłacone przez przemysł tytoniowy.

 

Nie znaczy to oczywiście, że należy lekceważyć czy nie doceniać takich badań. Wręcz przeciwnie, zresztą nic lepszego nie wymyślono, ale warto pozostać i tutaj choć trochę nieufnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę się tylko do tego, że nie w ogóle ustosunkowałeś się do argumentów i danych, które podaje Włodzimierz Bodnar (które przytoczyłem szczątkowo). Nie rozwinąłeś tematu tylko autorytarnie stwierdziłeś że to eksperyment.

Eksperyment na 500 osobach to mało? https://przychodnia-...izmy-dzialania/

 

Ktoś tu pytał, czy jestem lekarzem. Nie muszę być, by logicznie rozumować i zadawać pytania i nie ma znaczenia czym się zajmuję. Nigdy w dyskusji nie podpieram się autorytetem mojego wykształcenia czy doświadczenia zawodowego.

Jeśli ktoś nie podaje jasnych argumentów to nie biorę zdania takiej osoby pod uwagę. Z racji wykonywanego zawodu przekonałem się, że jeśli ktoś nie potrafi wyjaśnić swojego stanowiska, to albo coś ukrywa, albo nie rozumie tego o czym mówi. Dotyczy to również "ekspertów" w swojej dziedzinie.

Cześć

Ja pytałem. Nie jesteś i koniec. Nie mam więcej pytań.

Widzisz ten post jest dowodem na to, że nie myślisz logicznie.

Wynika z niego, że np. możemy sobie podyskutować o zjawisku synteksis albo przeanalizować paleoekologię graptolitów ( ja jestem z wykształcenia geologiem). Możemy? Sam widzisz.

Zasada jest prosta: słuchaj ekspertów i ucz się od nich, ewentualnie zadawaj pytania ale nie podważaj ich wiedzy bo nikt Cie nie będzie traktował poważnie.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seniorze, widzisz, od czasu kiedy pisano peany na temat papierosów do czasów obecnych trochę jednak lat upłynęło. A najwięcej problemów rodzi się na stylu nauka-dziennikarze lub nauka-ćwierćinteligenci. Bo przeczyta taki jeden z drugim to, co chce przeczytać, zrozumie co chce zrozumieć, zainkasuje wierszówkę albo lajki i ma wywalone. A że zrozumiał na opak to mu wcale nie przeszkadza. Ja wiem co to chlorochina. Wiem nawet jak działa i wiem czemu stosowano ją w infekcji koronawirusem. Problem właśnie w tym, że hajp wokół niej nakręcili ci, co nie bardzo wiedzieli o czym w ogóle mówią.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ńsku?

Na polskiej przeglądarce ....
Nie po koreańsku, bo bym nie zrozumiała, po ukraińsku też nie, ? Czy oni używają cyrylicy. (?)
Ciekawy był ciąg dalszy jak dostałam spamowy - phishing e-mail, że właśnie pobrali opłatę za moje „bezpieczeństwo”.
Nie wiedziałam, że czuję się zagrożona :)
Sprawdziłam stan konta i przy okazji dowiedziałam się, że dziewczę moje poszło do browarni....
na pizzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...