Skocz do zawartości

Koronawirus a wyjazd do Włoch...


lobo

Rekomendowane odpowiedzi

Wkg, całkiem niedawno wyciągnąłeś podobne wnioski o Niemczech i po kilkunastu dniach nastąpiło całkowite odwrócenie z prawie 80% do 5% aktualnie. Sytuacja musi być podobna w innych krajach. Włochy czy Hiszpania mogą mieć przebieg gorszy niż inni z różnych powodów. Ważne jest też, że osoby objawowe wydalają wirusa naprawdę długo. Od momentu jego wykrycia może upłynąć 3-4 tygodnie do zaniku, kiedy można uznać człowieka za wyleczonego. Publikowanych jest teraz codziennie kilka, a nawet kilkanaście szacunków opartych na skomplikowanych modelach. Wyniki rozbieżne i zależne od założeń. To szacunki "na oko" ile są warte? Wszystko rozbija się o założenia. Dla mnie teraz wiarygodniejszy jest wskaźnik krytycznie chorych, który oscyluje w granicach 5% badanych (nie zakażonych, bo tej liczby nie znamy), także we Włoszech (a jak wiemy kryteria badania są różne w poszczególnych krajach). Połowa z nich przeżywa, we Włoszech może być nieco gorzej z racji braku sprzętu. Ponadto nie znamy innych czynników. Są możliwości, że wirus jest nieco inny. Inni pokazują, że szczepienie BCG może mieć znaczenie (a nasza populacja jest świetnie wyszczepiona). Więc teraz wyciąganie wniosków jest jedną wielką niepewnością.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 812
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Wkg, całkiem niedawno wyciągnąłeś podobne wnioski o Niemczech i po kilkunastu dniach nastąpiło całkowite odwrócenie z prawie 80% do 5% aktualnie. 

 

Niemożliwe. Zawsze pisałem, że niemieckie dane są niewiarygodne. Krzywa cudownie załamana. Bo są "zdyscyplinowani w dyscyplinowaniu" - jak pisałem. Wrzuć linka proszę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naprawdę bredzisz, eot z mojej strony,

możesz powiedzieć wszystkim, że się nie znam.

 

Cóż - pytałeś, więc grzecznie i obszernie odpowiedziałem. 

Ale nie obrażam się, kindersztubę wynosi się z domu - Ty wyniosłeś taką, jaką wyniosłeś.

I nie EOT-uj za często, tracisz wiarygodność :D Myśl raczej niż emocjonuj się - łatwiej się wtedy liczy. Bo to nie czas na emocje, szczególnie złe emocje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też, ale mi chodzi o dyskusję o liczbach a nie wiarygodności. Linka nie wrzucę bo w Tapatalk nie znajdę wśród ponad 2000 postów.

 

OK, nie ma problemu, na pewno nie opierałem się o dane niemieckie. Nie ma takiej możliwości - za dużo miałem rozmów z pielęgniarkami pracującymi w Niemczech.

Sprawdzimy za kilka tygodni jak będzie  zdrowieć te 78 tys Włochów. Chciałbym się mylić. Szacuję sobie tylko po to, żeby mieć jakiś pogląd na swoją sytuację w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż - pytałeś, więc grzecznie i obszernie odpowiedziałem. 

Ale nie obrażam się, kindersztubę wynosi się z domu - Ty wyniosłeś taką, jaką wyniosłeś.

I nie EOT-uj za często, tracisz wiarygodność :D Myśl raczej niż emocjonuj się - łatwiej się wtedy liczy. Bo to nie czas na emocje, szczególnie złe emocje.

 

O moją kindersztubę się nie martw, jestem bardzo spokojnym i cierpliwym człowiekiem i chętnie tłumaczę, dyskutuję, ale muszę widzieć, że rozmówca mnie słucha, próbuje zrozumieć co mówię, że jest iskierka nadziei że zatrybi, że myśli i analizuje. Tu niestety nie widzę tej iskierki, to jak rozmowa ze ślepym o kolorach, dlatego odpuszczam i mogę zrzucić winę na siebie, jestem za głupi, żeby wytłumaczyć to tak, żebyś Ty zrozumiał. Taka jest prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież nic nie powiedziałeś tylko krytykujesz.

Nieistotne - obaj jesteśmy tu od dawna więc za rok też pewnie będziemy - to forum wciąga. Z moich szacunków (choć głupio trochę tak szacować) wychodzi 0,1% populacji a z moich nadziei, że mniej. Tyle. Przecie z to będzie sprawdzalne.

 

Najśmieszniejsze - i też smutne - jest to,  ze nie miałem najmniejszej ochoty się spierać, piszę - może głupio - w dobrej wierze. A ten dziwaczny internetowy mechanizm doprowadza do zupełnie idiotycznych skutków. Cóż - przez inet trudno odczytać intencje - taka karma. Ale czuje się trochę jak Mike Ross :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemożliwe. Zawsze pisałem, że niemieckie dane są niewiarygodne. Krzywa cudownie załamana. Bo są "zdyscyplinowani w dyscyplinowaniu" - jak pisałem. Wrzuć linka proszę :)

 
 

OK, nie ma problemu, na pewno nie opierałem się o dane niemieckie. Nie ma takiej możliwości 

 
 
Piotrek, nie daj się nabrać kłamczuszkowi ;)
 

Nie liczę, patrzę na dane. Tu dla Niemiec na samym dole Death Rate i Recovery Rate:  https://www.worldome...ountry/germany/
 


Nie. Śmiertelność zarażonych wynosi tyle ile napisałem. Tzn, że jeżeli Niemiec ma potwierdzoną koronę to jego szanse przeżycia są 71 a zgonu 29. Dokładnie to wynika z tych - stabilnych już od pewnego czasu - wykresów. 


 Z tych danych wynika, że jeżeli ktoś ma potwierdzonego koronawisrusa to jego szanse w Niemczech na przeżycie są 71 % a na śmierć 29 % To liczę.  To elementarz, nie ma co dyskutować. 

 
 

To jak wg twojej wiedzy wygląda szansa na przeżycie w Niemczech człowieka u którego wykryto wirusa ? :D Bo przecież o to chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż - nigdy nie używałem danych niemieckich do szacunków rozwoju choroby. Tłumaczyłem znaczenie wykresów. 

Jeżeli ktoś cytuje to całość a nie wyrywa z kontekstu. Yoss to forumowa drobna szuja i kłamczuch, szkoda czasu ale skąd ten analityk ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież nic nie powiedziałeś tylko krytykujesz.

Nieistotne - obaj jesteśmy tu od dawna więc za rok też pewnie będziemy - to forum wciąga. Z moich szacunków (choć głupio trochę tak szacować) wychodzi 0,1% populacji a z moich nadziei, że mniej. Tyle. Przecie z to będzie sprawdzalne.

 

Najśmieszniejsze - i też smutne - jest to,  ze nie miałem najmniejszej ochoty się spierać, piszę - może głupio - w dobrej wierze. A ten dziwaczny internetowy mechanizm doprowadza do zupełnie idiotycznych skutków. Cóż - przez inet trudno odczytać intencje - taka karma. Ale czuje się trochę jak Mike Ross :/

 

O widzisz, zaczynasz pisać z sensem. 0,1% populacji, niech nawet będzie 1% - to nie jest tak dużo, ale 82%, 44% to dane z dupy, są bez sensu. Tłumaczysz znaczenie wykresów ale powołujesz się na "outcome of cases", który jest bez sensu, jakiś debil go wyplotował (statystycznie/matematycznie poprawny wykres merytorycznie jest bez sensu). Gdyby był w ujęciu ilościowym a nie procentowym i gdyby szeregi czasowe wyzdrowień były przesunięte o jakieś np. 3 tygodnie w tył względem zgonów, może miałoby to jakiś sens (a dopiero potem można to przeliczać na procenty). Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że w tej chwili za kluczową uważa się identyfikację osób zarażonych (i ich izolację), a nie identyfikację wyzdrowiałych (którzy nikomu nie zagrażają). W warunkach deficytu testów, albo mocy przerobowych laboratoriów, identyfikacja wyzdrowień ma na pewno dużo niższy priorytet i jest zapewne niedoszacowana.

 

Po kiego grzyba obstawałeś przy merytorycznie debilnym wykresie? To że ktoś go narysował nie znaczy, że ma to jakikolwiek sens, a to było przyczyną niezrozumienia między nami.

 

PEACE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz cierpliwości to czytaj boldy :)

 

O widzisz, zaczynasz pisać z sensem. 0,1% populacji, 

 

Zobacz jak działa internetowa komunikacja. Przecież do 0,1 % (o czym pisałem od początku naszej rozmowy) populacji doszedłem własnie przez analizę próby potwierdzonych i zakończonych przypadków . Jest ich 30k (Włochy) i na razie 44% (13,15k) ofiar. Zostało jeszcze 78k do podziału + nowi zarażeni. Pisałem o 0,1 % w odniesieniu do populacji wiele postów temu ale w ferworze nawet nie zwróciłeś uwagi.

 

 

niech nawet będzie 1% - to nie jest tak dużo,

 

To już kosmos - 350 tys w Polsce ? No way. 0,1% to już bardzo dużo.

 

 

82%, 44% to dane z dupy, są bez sensu. 

 

Zależy do czego odniesione. Do ilości np respirowanych to całkiem OK. Do nieprzytomnych to super. Wracając jednak do tematu: odniesione do potwierdzonych zakażeń o czym piszę od poczatku - 44% to fakt we Włoszech. W Polsce 82% oczywiście bez sensu bo ze względu na wczesną fazę epidemii na razie mamy zgony a nie wyzdrowienia. To napisałem w poście #2575  u nas są zawyżone bo jesteśmy na początku wzrostów - gdzieś 3-4 tygodnie za nimi. Ten wykres nie jest jeszcze u nas stabilny - potrzeba kilku tygodni.

 

 

 W warunkach deficytu testów, albo mocy przerobowych laboratoriów, identyfikacja wyzdrowień ma na pewno dużo niższy priorytet i jest zapewne niedoszacowana.

 

Możesz mieć rację. Jednak moim zdaniem to jeden z głównych priorytetów rządów - pokazywanie wyzdrowień. Oczywiście mogę się mylić, lekarze mają inne priorytety.

 

 

Po kiego grzyba obstawałeś przy merytorycznie debilnym wykresie? 

 

Widzisz, bo uważam, że to jedyny sensowny wykres. Nawet przy weryfikacji zakażeń testami uwzględniającej tylko ciężkie przypadki uniezależniamy się od faktycznej - nieznanej - liczby zakażonych w obliczeniach wyzdrowień. Mówiąc wprost i brutalnie ale chyba zrozumiale - z tych pozostałych aktywnych 78 tys. we Włoszech te x % umrze bo dotychczas  tak było. Czyli z 20-30 tys. To jest clou tej smutnej bajki. Mniej niż 44% bo późne testy, wzmocnienie odporności itd ale to nie błąd o rząd wielkości. Niech będzie 30%. Tu chyba tkwi niezrozumienie bo jestem pewien, że to niezrozumienie. Dodając do tego nowe zakażenia  wyszedłem na te raczej -dziesiąt niż -dzieści tys. włoskiej populacji. Może -dzieści. Czyli circa 0,1 %

 

Tak, wiem, że z błędnych przesłanek można wyciągnąć poprawne wnioski ale to chyba nie ten przypadek.

 

Nawiasem - nawet jeżeli uważałbym, że się mylisz nie nazwałbym twojego rozumowania debilnym.  Nie wyciągam wniosków o ludziach w oparciu o jeden wątek.

 

 

PEACE.

 

Jasne : ) 

Ja nie wojowałem, raczej drażni mnie, że nie potrafię przejrzyście przedstawić swojej myśli. Jak powiedział Tischner: "Jeżeli zdania nie da się przetłumaczyć na góralski to nie jest prawdziwe" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://edition.cnn....pace/index.html

Cena ropy na świecie w ciągu najbliższych tygodni ma być poniżej 0. Oznacza to, że rafinerie będą płacić za odbiór ropy bo nikt nie będzie chciał jej nawet za darmo. Nie będzie jej gdzie najzwyczajniej składować. W dłuższej perspektywie oznacza to bankructwo krajów, których gospodarka jest mocno oparta na ropie.

to nie jest takie znow dobre: ktos , kto nic nie ma , staje sie zdesperowanym osobnikiem (krajem)..

tez lubie obecna cene benzyny…..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz cierpliwości to czytaj boldy :)

 

 

Zobacz jak działa internetowa komunikacja. Przecież do 0,1 % (o czym pisałem od początku naszej rozmowy) populacji doszedłem własnie przez analizę próby potwierdzonych i zakończonych przypadków . Jest ich 30k (Włochy) i na razie 44% (13,15k) ofiar. Zostało jeszcze 78k do podziału + nowi zarażeni. Pisałem o 0,1 % w odniesieniu do populacji wiele postów temu ale w ferworze nawet nie zwróciłeś uwagi.

 

 

 

To już kosmos - 350 tys w Polsce ? No way. 0,1% to już bardzo dużo.

 

 

 

Zależy do czego odniesione. Do ilości np respirowanych to całkiem OK. Do nieprzytomnych to super. Wracając jednak do tematu: odniesione do potwierdzonych zakażeń o czym piszę od poczatku - 44% to fakt we Włoszech. W Polsce 82% oczywiście bez sensu bo ze względu na wczesną fazę epidemii na razie mamy zgony a nie wyzdrowienia. To napisałem w poście #2575  u nas są zawyżone bo jesteśmy na początku wzrostów - gdzieś 3-4 tygodnie za nimi. Ten wykres nie jest jeszcze u nas stabilny - potrzeba kilku tygodni.

 

 

 

Możesz mieć rację. Jednak moim zdaniem to jeden z głównych priorytetów rządów - pokazywanie wyzdrowień. Oczywiście mogę się mylić, lekarze mają inne priorytety.

 

 

 

Widzisz, bo uważam, że to jedyny sensowny wykres. Nawet przy weryfikacji zakażeń testami uwzględniającej tylko ciężkie przypadki uniezależniamy się od faktycznej - nieznanej - liczby zakażonych w obliczeniach wyzdrowień. Mówiąc wprost i brutalnie ale chyba zrozumiale - z tych pozostałych aktywnych 78 tys. we Włoszech te x % umrze bo dotychczas  tak było. Czyli z 20-30 tys. To jest clou tej smutnej bajki. Mniej niż 44% bo późne testy, wzmocnienie odporności itd ale to nie błąd o rząd wielkości. Niech będzie 30%. Tu chyba tkwi niezrozumienie bo jestem pewien, że to niezrozumienie. Dodając do tego nowe zakażenia  wyszedłem na te raczej -dziesiąt niż -dzieści tys. włoskiej populacji. Może -dzieści. Czyli circa 0,1 %

 

Tak, wiem, że z błędnych przesłanek można wyciągnąć poprawne wnioski ale to chyba nie ten przypadek.

 

Nawiasem - nawet jeżeli uważałbym, że się mylisz nie nazwałbym twojego rozumowania debilnym.  Nie wyciągam wniosków o ludziach w oparciu o jeden wątek.

 

 

 

Jasne : ) 

Ja nie wojowałem, raczej drażni mnie, że nie potrafię przejrzyście przedstawić swojej myśli. Jak powiedział Tischner: "Jeżeli zdania nie da się przetłumaczyć na góralski to nie jest prawdziwe" :D

 

 

To co ciekawe to, że z pozostałych, szacuje się w it jedynie 5% w poważnym stanie (to oczywiście może się zmienić) co jest podobne do światowego trendu (też 5%). Z kolei te 40% mniej podobne do światowego 20%. Ja tam bym jakoś tak ekstrapolował, że stanie na liczbie blliższej 20% także dla it. Powiedzmy nie 5% a gorzej sie poczujei umrze te 10% z 80k + 40% z 30k = 20% ze 110k, inny rachunek 20% z 80k + 40% z 30k = 30% ze 110k zakladajac ze te swiatowe 20% jest stabilniejesze, bo na wiekszej probce. Tak czy owak ten pierwszy parametr jest do zmiany, zakladanie ze wyniesie 40% czy odnoszenie do 80% w pl slabe jest i niewiele wnoszace. Juz lepsze te globalne 20%, ale ono tez przeklamane, gdzies miedzy 5% a 20% jest duzo lepsze dla pozostalych przy zyciu, a jakie ciezko powiedziec. Tak jak pisal wkg dane post factum na Diamond, Chinach, Japonii, czy Korei troche sie jednak do nas nie stosuja, bo zanizone. Poczekamy zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz cierpliwości to czytaj boldy

 
Zależy do czego odniesione. Do ilości np respirowanych to całkiem OK. Do nieprzytomnych to super. Wracając jednak do tematu....

 
Możesz mieć rację. Jednak moim zdaniem to jeden z głównych priorytetów rządów - pokazywanie wyzdrowień. Oczywiście mogę się mylić, lekarze mają inne priorytety.
 
 
Widzisz, bo uważam, że to jedyny sensowny wykres. Nawet przy weryfikacji zakażeń testami uwzględniającej tylko ciężkie przypadki uniezależniamy się od faktycznej - nieznanej - liczby zakażonych w obliczeniach wyzdrowień.[b]
Jasne : ) 
Jak powiedział Tischner: "Jeżeli zdania nie da się przetłumaczyć na góralski to nie jest prawdziwe" :D

  

Nawet Lekarze mają tylko nadzieję że akty zgonu nie będą zmieniane by fałszować statystyki.


Ja się w głowę dzisiaj uderzyłam jak poszłam do pracy. Więc może na góralski będzie niezrozumiałe, ale spróbuję.
19%- do 22% to jest liczba zakażonych wśród przebadanych - grupy które się bada to zazwyczaj osoby z dużym ryzykiem śmierci. ( dlatego śmiertelność tez wyższa)

Na respiratorze czy nieprzytomni? Nie zrozumiałam ....jaka różnica, co chciałeś przez to powiedzieć? Według mnie to samo znaczy....czasem trzeba uśpić osobę na respiratorze... a jesli jest nieprzytomna to może też potrzebuje respiratora. Płynna granica.

zazwyczaj pogorszenie następuje NAGLE.... jak np. we wczorajszej wiadomości, kiedy lekarz izby przyjęć umarł nagle. ( 15 % Straży pożarnej w Chicago czyli również pracujących jako ratownicy medyczni są zakażeni)

Akty zgonu - trudno powiedzieć, czy dostaną jakieś wytyczne - jesli pacjent miał test na Covid dodatni, leczono go w szpitalu np. 14 dni, odłączono od respiratora i zaczęło mu się poprawiać, a potem nagle zmarł na zawał serca. Sami oceńcie.
Informacje będą, a ktoś to policzy w taki czy inny sposób.

Wyzdrowienia są ważne - jesli chodzi o powrót do pracy- w tej chwili wytyczne są takie:
Poprawa i ustępowanie objawów choroby jak kaszel, duszności.
72 godziny bez gorączki.
Minimum 7 dni minęło od początku objawów
I 2 testy negatywne na Covid w odstępie co najmniej 24 godzin.
Koleżanka z Niemiec podobnie mówiła, że szef po kwarantannie musiał zrobić 2 testy negatywne, żeby wrocic do pracy.
Również zakłada maseczki na swoich „zdrowych” pacjentów. A w przychodniach chorzy - kaszel, katar itp. są segregowani i absolutnie nie spotykają się, ani nie przebywają razem ze zdrowymi - ani nie dzielą pomieszczeń.
Wiadomości od kolegi męża z Wuhan:
Od stycznia nie wychodzili z domu.
Zamawiają jedzenie on-line po uzgodnieniu z sąsiadami, kto co potrzebuje- ile chleba, mleka itp.
Dzieci w domu szkołę odrabiają z internetu
Powoli otwierają zakłady pracy głównie miejsca gdzie nie ma bliskich kontaktów.
Uniwersytety otworzą na końcu ze względu na „gromady ludnie się przewijające przez to miejsce- uważana są ze najbardziej „zatłoczone”. Ojej nawet miło, że Chińczycy dbają o swoich naukowców i studentów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Na respiratorze czy nieprzytomni? Nie zrozumiałam ....jaka różnica, co chciałeś przez to powiedzieć? Według mnie to samo znaczy....czasem trzeba uśpić osobę na respiratorze... a jesli jest nieprzytomna to może też potrzebuje respiratora. Płynna granica.

 

Chciałem uzmysłowić co bardziej nerwowym, że procenty należy interpretować w zależności od tego, co jest w mianowniku :D 

Spójrz - straszną wrzawę wśród czytających pobieżnie spowodowało podanie 44% zgonów wśród potwierdzonych zakażeń we Włoszech a entuzjazm 0,1% przewidywanych zgonów odniesionych do populacji. A przecież te figury są blisko powiązane i z obserwacji pierwszej wnioskowałem (z całą świadomością błędów szacunków) o drugiej :)  Ot - psychologia społeczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy cytat, jeszcze tego nie posprawdzałem dokładnie ale trzyma się kupy i wyjaśniałby wiele jeżeli to prawda:

 

Ciekawe dane na temat związku szczepień przeciwko gruźlicy z zachorowalnoscią na covid-19.
Post w całości jest cytatem.

Głowimy się, dlaczego w niektórych krajach rozprzestrzenianie wirusa SARS-CoV-2 jest tak szybkie i systemy opieki zdrowotnej stają się z tego powodu niewydolne, inne kraje zaś przechodzą epidemię dużo łagodniej. 28 marca ukazał się (w wersji preprint, tzn. jeszcze nie został zrecenzowany i wydrukowany) artykuł z pewną bardzo, bardzo interesującą hipotezą. [1]
 Autorzy badali związek pomiędzy wyszczepieniem populacji poszczególnych krajów na gruźlicę (szczepienie nazywa się BCG) a zapadalnością na COVID-19 i śmiertelnością z powodu tej choroby.
Nowojorscy naukowcy przeprowadzili analizę aktualnych i dawnych programów szczepień w ponad pięćdziesięciu krajach. 
 Są bowiem kraje, jak np. Japonia, Węgry czy Polska, w których od lat obowiązkowo szczepi się na gruźlicę.
 Są też takie (USA, Włochy czy Holandia), w których BCG nie było obligatoryjne nigdy.

Są badania mówiące o tym, że BCG nie tylko działa przeciw bakterii wywołującej gruźlicę, ale wywołuje zjawisko nazywane (mam nadzieję, że tłumaczę dobrze; proszę immunologów o wybaczenie i poprawienie, jeśli nie) „wytrenowaną odpornością” (ang. trained immunity). W skrócie – podanie tej szczepionki powoduje nasilenie odpowiedzi odpornościowej również przeciwko innym patogenom niż prątek gruźlicy (wersja rozszerzona dla medyków – zwiększa się produkcja interferonu gamma przez limfocyty CD4+, a także m.in. interleukiny 1B). 
W 2000 roku przeprowadzono badanie, które wykazało, że dzieci zaszczepione na gruźlicę w Gwinei-Bissau miały o 50% mniejszą ogólną śmiertelność (co tłumaczono zwiększeniem odporności przeciw infekcjom układu oddechowego czy zmniejszonym ryzykiem sepsy). Badania na świnkach morskich wykazały, że nawet podanie szczepionki u dorosłych osobników zwiększa odporność. Od lat BCG stosuje się w leczeniu raka pęcherza moczowego. Jest też częściowo skuteczna w zapobieganiu trądowi. [2]

Amerykańscy badacze ocenili zachorowalność i śmiertelność z powodu COVID-19 w ponad pięćdziesięciu krajach. Brano pod uwagę tylko kraje o populacji większej niż milion mieszkańców.
Kraje roboczo podzielono na trzy grupy:
 O niskim dochodzie na mieszkańca (3995 dolarów rocznie)

Kraje z pierwszej grupy prawie bez wyjątku nie raportowały śmiertelności z powodu COVID-19. Tłumaczono to niską jakością opieki zdrowotnej i niewielką liczbą testów wykonywanych w tych krajach.
Porównano za to śmiertelność z powodu COVID-19 w pozostałych krajach. Wnioski są takie:
 Kraje szczepiące dawniej lub obecnie obowiązkowo na gruźlicę (55 krajów): 0,78 zgonów/milion mieszkańców
 Kraje, które nigdy nie szczepiły na gruźlicę (5 krajów): 16,39 zgonów/milion mieszkańców

️Tak, te liczby nie są błędne: 0,78 vs 16,39. Około dwadzieścia razy więcej. 

No to zaczęło się robić co najmniej ciekawie. Amerykanie sprawdzili również, czy istnieje związek pomiędzy rokiem rozpoczęcia obowiązkowych szczepień BCG a śmiertelnością w danym kraju. Przeanalizowano dane z 28 krajów i wykazano, że związek taki istnieje i jest on znamienny statystycznie. Na przykład:
 Iran rozpoczął swoje szczepienia w 1984, co oznacza, że zaszczepione tam są osoby 36-letnie lub młodsze. Śmiertelność wynosi tam 19,7 zgonów/milion mieszkańców
Japonia szczepi od 1947 roku. Śmiertelność: 0,28 zgonów/milion mieszkańców
 Brazylia szczepi już od 1920 roku. Śmiertelność: 0,0573 zgonów/milion mieszkańców 

Liczba przypadków gruźlicy w bogatych krajach zachodnich w drugiej połowie XX wieku i na początku wieku XXI zaczęła stopniowo spadać. Kolejne kraje wycofywały się z programu szczepień. Postanowiono zbadać, czy to, przez ile lat szczepiło się w danym kraju na gruźlicę ma związek ze śmiertelnością z powodu COVID-19. Przeanalizowano dane z 17 krajów wykazując znamienną statystycznie różnicę.
Np. w Hiszpanii  szczepiono na gruźlicę tylko w latach 1965-1981 (16 lat). W Danii  od 1946 do 1986 roku (40 lat). Śmiertelność z powodu COVID-19 jest w Danii około dziesięciokrotnie (️) niższa niż w Hiszpanii.

Zbadano też, czy w krajach o średnim i wysokim dochodzie istnieje różnica w zapadalności na COVID-19 zależna od obowiązkowego szczepienia na BCG:
Kraje szczepiące (55 państw): 59,54 przypadków/milion mieszkańców
Kraje nieszczepiące (5 państw): 264,9 przypadków/milion mieszkańców
Różnica ta (pięciokrotna️) była znamienna statystycznie.

Nie wykazano natomiast znamiennie statystycznie różnicy pomiędzy rokiem rozpoczęcia szczepienia a liczbą przypadków. Mówiąc prosto: statystyki pokazały, że w krajach, które szczepią, choruje tyle samo ludzi niezależnie od tego, kiedy szczepienia się zaczęły, ale znacząco mniej ludzi umiera tam, gdzie szczepiono/szczepi się dłużej. W krajach nieszczepiących choruje natomiast zdecydowanie więcej osób i więcej też umiera.

Postanowiłem zgłębić statystyki i sprawdzić na stronie worldometers.com, jak wygląda zachorowalność i śmiertelność z powodu COVID-19 w różnych krajach. To dane na 1.4.2020, więc statystyki dotyczące zachorowalności i śmiertelności mogą nieco różnic się od pracy nowojorskiej (dane z 21.3.2020). Stąd brałem dane – [3], [4], [5].
Podzieliłem kraje bardzo zgrubnie na dwie grupy – te, które szczepią BCG do dziś i te, które nie szczepią. Udało mi się dotrzeć w przypadku części krajów do danych, w jakich latach tam obowiązkowo na gruźlicę szczepiono – wtedy taką informację podaję w nawiasie przy nazwie kraju.

 KRAJE, W KTÓRYCH NIE SZCZEPI SIĘ OBOWIĄZKOWO PRZECIWKO GRUŹLICY
Hiszpania (1965-1981): 2,227 chorych na COVID-19 na milion osób/201 zgonów z powodu COVID-19 na milion osób
Szwajcaria: 2,053/56
Włochy (nigdy): 1,829/218
Belgia: 1,205/71
Austria: 1,189/16
Niemcy (w RFN nie szczepiono od 1975, w NRD szczepiono do końca): 930/11
Norwegia (1947-1995): 900/8
Francja (1950-2007): 873/62
Portugalia (do 2017) 809/18
Holandia (nigdy): 795/68
USA (nigdy): 639/14
Dania (1946-1986): 536/18
Wielka Brytania (1953-2005): 434/35
Czechy (do 2011): 328/4
Australia (1948-1991): 195/0.9
Słowacja (do 2012): 73/0.2

 KRAJE, W KTÓRYCH NADAL SZCZEPI SIĘ OBOWIĄZKOWO PRZECIWKO GRUŹLICY
Irlandia: 698/17
Iran: 567/36
Estonia: 587/4
Łotwa: 236/0
Chorwacja: 235/1
Litwa: 213/3
Korea Płd: 193/3
Turcja: 186/3
Singapur: 171/0.5
Chile: 159/0.8
Bośnia i Hercegowina: 140/4
Grecja: 136/5
Rumunia: 128/5
Serbia: 121/3
Urugwaj: 97/0.6
Polska: 67/1 
Bułgaria: 61/1
Chiny: 57/2
Węgry: 54/2
Brazylia: 32/1
Tajlandia: 25/0.2
RPA: 23/0.08
Rosja: 19/0.2
Japonia: 17/0.5
Tajwan: 14/0.2
Meksyk: 9/0.2

Ciekawy jest przypadek niemiecki, polecam zerknąć na dwie mapy:
- Przypadki COVID-19 w poszczególnych landach: https://cdn.statcdn....rmal/21005.jpeg
 - Podział terytorialny RFN/NRD (szczepienia do 1975/szczepienia do 1990):
https://pl.wikipedia...e_Grenze-pl.svg


Uwagę zwraca też różnica w śmiertelności pomiędzy sąsiadami - Hiszpanią  a Portugalią  (ponad dziesięć razy mniej zgonów w Portugalii, która dużo dłużej szczepiła ️).

Oczywiście można pozwolić sobie na bardzo wiele interpretacji – widać np. że generalnie w drugiej grupie znajdują się kraje biedniejsze niż w grupie pierwszej (choć wśród szczepiących są też Japonia , Singapur  czy Korea Płd. ). Można więc wnioskować, że wykrywalność jest w krajach biedniejszych mniejsza (choć śmiertelność w przypadkach już zdiagnozowanych powinna być w biedniejszych krajach wyższa, a jest dokładnie odwrotnie️). Można też zwracać uwagę na różnice kulturowe w poszczególnych krajach, a także na gęstość zaludnienia. Ważny jest też problem migracji (np. w USA  jest wielu migrantów z krajów, gdzie program szczepień istnieje). Być może nie wszystkie statystyki są rzetelne. Nie wszędzie stosuje się takie same zasady dotyczące ograniczenia kontaktów społeczeństw. Społeczeństwa te mają różny poziom dyscypliny. Inny jest poziom opieki zdrowotnej. Można by takie uwagi mnożyć. Praca amerykańska nie jest, bo być nie może, ostatecznym dowodem na to, że BCG chroni przed COVID-19, ale jest bardzo, bardzo, bardzo ciekawa.

Stosowanie BCG w infekcji SARS-CoV-2 jest przedmiotem trwających już badań naukowych. M.in. w Holandii  1000 pracowników ochrony zdrowia otrzyma szczepionkę. [6]. Podobne badanie planuje się przeprowadzić w Australii  [7] i w Niemczech  [8]. Na wyniki pewnie poczekamy kilka miesięcy. Ja czekam niecierpliwie.

Pierwszy raz od dłuższego czasu jakaś praca dotycząca zapobiegania czy leczenia COVID-19 wywołała u mnie ekscytację. Zarwałem pół nocy zgłębiając niuanse tego badania. Wygląda to dobrze, aż podejrzanie dobrze. Od 1955 roku każdy polski noworodek jest w pierwszej dobie życia szczepiony przeciwko gruźlicy. Wydaje się, że powinniśmy się z tego cieszyć. A gdyby się bezdyskusyjnie okazało, że obowiązkowe od lat, i przez niektórych wyklinane BCG jest czynnikiem chroniącym przed koronawirusem, to chciałbym się zgłosić na ochotnika – chętnie przekażę tę informację osobiście kilku popularnym antyszczepionkowcom. 



Przypadek?

Przypisy do tego posta znajdziesz tutaj: https://tiny.pl/7h993

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jesteśmy na etapie cudownych terapii to trochę jak z przywoływaną gruźlicą było 1000 sposobów leczenia aż wymyślono Streptomycynę I PAS i wszystkie te metody zniknęły. Oby czego sobie i innym życzę szczepienia na gruźlice trochę działały na Coronovirusa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, ale korelacja jest ciekawa. Nie mogę tylko znaleźć stron z danymi w Niemczech o poszczególnych landach. To trudno by było podważyć. Niemcy jak skręcają statystyki to wszędzie tak samo - to zdyscyplinowany naród :)

Przytoczyłem ten artykuł, bo każdy łatwo może sprawdzić i ocenić korelacje na stronie https://www.worldome...irus/#countries.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...