Skocz do zawartości

"Narciarz" z przebiegiem 48 godzin


Gabrik

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Chyba przesadzasz Piotrze. Oczywiście można wydać i 45000 na sam rower czy 11000 pln na same narty ale to jest objaw choroby lub po prostu ma się dużo kasy i wtedy nie boli. Ja mam mało i rower za 2850 pln serwisowany, myty i smarowany jeszcze nigdy mnie nie zawiódł (gum nie liczę). A ciuchy... sam wiesz - są szmateksy gdzie Rybelek kupuje mi praktycznie wszystko poza spodenkami rowerowymi i spodniami narciarskimi. Markowe rzeczy, praktycznie nowe za grosze.

No na nartach dochodzą jeszcze buty.

Pozdro

Teraz już nie kupisz roweru w podobnej cenie na takim jak masz osprzęcie. Pewnie ponad 4k trzeba wydać. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.05.2022 o 19:09, Mitek napisał:

Cześć

Również miałem ten sprzęt na nogach mniej więcej w tamtym okresie aczkolwiek nie znam/znałem ani Drozda ani Maurycego, a może po prostu tego nie pamiętam. Na Jaworzynie na Skrzycznem to się działo...w moim wypadku. Pamiętam, że sprzęt przywieźli tacy kolesie z Bielska.

POzdro

Miałem tak samo,i do dzisiaj mi leżą gdzieś w piwnicy...Kojarzy mi się,że wynalazek miał w latach 80tych jakiegoś promotora,który chciał nim podbić Polskę narciarską,nie udało się.Było tak dawno,że nawet ciężko sobie przypomnieć okoliczności...

Edytowane przez lski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek domagał się filmu, zatem spełniam życzenie.

A poważniej w kwestii jazdy. Powinienem teraz w tę stronę iść z rozstawem, ale potrzebuję czasu aby teraz "wyjeździć", oswajać się z czymś co jest jednak "nowe".

Na wszelki wypadek wyjaśnię, nie mam zamiaru kalkować 1 do 1 choćby z uwagi na różnice w budowie, ale zapewne rozumiecie co mam na myśli, a już @Adam ..DUCH z pewnością.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mig napisał:

No niezbyt tak. W górach w okolicy bez problemu da się jeździć na byle czym, co zresztą robi większość tam jeżdżących. Twój sposób jazdy to raczej analogia do 'amatorskiego' DH na wydzielonej trasie i dedykowanym, profi sprzęcie i stroju.  

Mam na myśli jazdę grawitacyjną w bikeparku i w terenie. Nie tylko DH, ale również Enduro, czy nawet XC, bo niektóre trasy XC przebiegają trudnym terenem, podobnym jak w DH. No chyba, że dla Ciebie jazda na nartach po czerwonej trasie to też "amatorskie DH" to wtedy wszystko się zgadza.

W typowym terenie górskim widziałem sporo ludzi na rowerach. Większość miała profesjonalny sprzęt, a Ci którzy nie mileli zazwyczaj te rowery sprowadzali. Oczyiwście nie mam na myłsi deptaka wzdłuż Wisły czy szutrów po których można wjechać autem.

Oczyiwście znajdą się goście którzy zjadą wszystko na jakimś gracie, ale to tylko wyjątki od reguły.. Na nartach też dam radę zjechać na piankowych klepkach po czarnej, ale to nie zmienia faktu, że takie narty to złom.

 

  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gabrik napisał:

Krzysiek domagał się filmu, zatem spełniam życzenie.

A poważniej w kwestii jazdy. Powinienem teraz w tę stronę iść z rozstawem, ale potrzebuję czasu aby teraz "wyjeździć", oswajać się z czymś co jest jednak "nowe".

Na wszelki wypadek wyjaśnię, nie mam zamiaru kalkować 1 do 1 choćby z uwagi na różnice w budowie, ale zapewne rozumiecie co mam na myśli, a już @Adam ..DUCH z pewnością.

 

Z rozstawem sobie można łatwo poradzić, nabywając odpowiedni sprzęt...Na tym filmie jest  używany.

https://www.youtube.com/watch?v=iiNnEZDlSe0&list=PLIKCU6GPV4m18kVst4CuBJDLGu1Sy9hlz&index=3

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Plus82 napisał:

Z rozstawem sobie można łatwo poradzić, nabywając odpowiedni sprzęt...Na tym filmie jest  używany.

https://www.youtube.com/watch?v=iiNnEZDlSe0&list=PLIKCU6GPV4m18kVst4CuBJDLGu1Sy9hlz&index=3

Plusie, "wiązanie" sobie nóg do jednej deski, to droga na skróty. Wybieram tradycyjną wersję 😉

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Gabrik napisał:

Krzysiek domagał się filmu, zatem spełniam życzenie.

A poważniej w kwestii jazdy. Powinienem teraz w tę stronę iść z rozstawem, ale potrzebuję czasu aby teraz "wyjeździć", oswajać się z czymś co jest jednak "nowe".

Na wszelki wypadek wyjaśnię, nie mam zamiaru kalkować 1 do 1 choćby z uwagi na różnice w budowie, ale zapewne rozumiecie co mam na myśli, a już @Adam ..DUCH z pewnością.

 

No tak ...jest wąska narta i tu można się zastanawiać ale zakładam że jest mu potrzebna do "rozjechania się" przy pogłębianiu skrętu, mnie zastanawia inny fakt a w zasadzie pytanie czy te wypuszczanie nart i ich gonienie jest w jego przypadku wadą czy też "sportową" manierą - robi to bardzo fajnie.....gościu ma luz na nartach i to widać....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Adam ..DUCH napisał:

No tak ...jest wąska narta i tu można się zastanawiać ale zakładam że jest mu potrzebna do "rozjechania się" przy pogłębianiu skrętu, mnie zastanawia inny fakt a w zasadzie pytanie czy te wypuszczanie nart i ich gonienie jest w jego przypadku wadą czy też "sportową" manierą - robi to bardzo fajnie.....gościu ma luz na nartach i 

To był Adam nieumawiany pokaz jazdy, podczas ostatniego zjazdu dnia, przed zamknięciem wyciągów, w rodzaju "zobacz chłopcze jak, to się robi". On stał wcześniej o dwa wypłaszczenia wyżej i przyglądał się jak jadę (starałem się węższym korytarzem i pilnować rozstawu). 

Podsumowując obecny stan rzeczy:

1) Jest poprawa jeśli chodzi o postawę na odcinku staw skokowy-kolano.

2) Jest zmiana w podejściu. Ani jeden raz podczas wyjazdu, nie zawróciłem Adamowi głowy prywatną wiadomością "coś mi nie idzie".

3) Odciążenia, angulacje....wszystko zaczyna się od prawidłowego stania na nartach (to jest fundament,  do którego trzeba dojść) i swobody. Czytajmy "LeMastera"  poprawimy świadomość, ale potrzebujemy w zależności od wieku, sprawności i determinacji - godzin na stoku.

4) Masz ambicje i determinację? Odkładaj kasę na szkolenie.

5) Narty - (spostrzeżenia po tzw.testach). Pomijając aspekt ich przygotowania. Na etapie nauki nie za szerokie, czuć ewidentnie "lekkość" w fazie przejścia. Są także różnice w odczuciach, ale odważę się stwierdzić, że w dużej mierze wynikają z warunków fizycznych (waga głównie) oraz naszej postawy na nartach. Najlżejszy (75kg) wybrał i race oraz Thunderbird, najcięższy(95kg) i race pro oraz Q9. Mimo przeświadczenia, iż krótkie narty są lepsze, nagle tutaj 170 i 175 uznali, że nie przeszkadza (na ich wzrost).

Ja -

jeśli miałbym jechać/ćwiczyć GS, to Firebird/Laser/X9

jeśli do jazdy wolnej, to X9/Laser/Deacon/RX12 GS. Z tym że ostateczną kolejność wybrałbym gdybym miał komfort posiadania tych wszystkich nart przygotowanych dla mnie. Bazując na próbach z Atomicami, myślę, że ciekawe deski robi także Salomon. (Spora część instruktorów włoskich jeździ na starszych i nowszych modelach, ale może jest to kwestia jakiś umów i marketingu?) Np.bardzo dużo młodych ze szkółek popyla na Rossignol.

Co dalej? Z jednej strony potrzebna jazda, a jeszcze lepiej jazda pod okiem instruktora/trenera, z drugiej 53 na karku...późno Panie Pawle, ale jeszcze trochę przestrzeni na poprawę jest.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy dużej świadomości tego co zrobić, żeby było lepiej, warto moim zdaniem wykonywać jak najwięcej ćwiczeń na jazdę na dolnej narcie, i różnych innych służących poprawie elementów które tego wymagają, i co jakiś czas nagrać swoje zjazdy zarówno ćwiczenia jak i w wolnej jeździe. Instruktor oczywiście tak, ale najpierw godziny jazdy i ćwiczeń. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, brachol napisał:

Przy dużej świadomości tego co zrobić, żeby było lepiej, warto moim zdaniem wykonywać jak najwięcej ćwiczeń na jazdę na dolnej narcie, i różnych innych służących poprawie elementów które tego wymagają, i co jakiś czas nagrać swoje zjazdy zarówno ćwiczenia jak i w wolnej jeździe. Instruktor oczywiście tak, ale najpierw godziny jazdy i ćwiczeń. 

Tu pojawia się problem swego rodzaju dyscypliny i efektywności. Podczas solo czy kameralnej grupy z instruktorem, cały czas jesteś skupiony na technice i na bieżąco poprawiany. Samemu może bym się zmobilizował ale jak już znajomy lub znajomi, to pojawia się "choć pojeździmy".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Gabrik napisał:

Tu pojawia się problem swego rodzaju dyscypliny i efektywności. Podczas solo czy kameralnej grupy z instruktorem, cały czas jesteś skupiony na technice i na bieżąco poprawiany. Samemu może bym się zmobilizował ale jak już znajomy lub znajomi, to pojawia się "choć pojeździmy".

Oczywiście, że nie jest łatwo namówić niezbyt zainteresowane towarzystwo do ćwiczeń, szczególnie jak słoneczko świeci, sztruksik czeka i takie, też bym wolał pojeździć. Byłem teraz na wyjeździe 6 dni we Włoszech i kolega uczył całą naszą grupę (dwie rodziny) wykonywaliśmy ćwiczenia i co dwa dni kręcił film i omawiał wieczorem. Ćwiczeń było pewnie z 2 godziny dziennie, a reszta co kto chciał jeden na kawkę, a drugi na stok. Jak ktoś nie chciał w danym dniu ćwiczyć to nie ćwiczył. Takie zajęcia bez ciśnienia. 

W mojej ocenie dało to sporo i uporządkowało pewne elementy. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, brachol napisał:

Oczywiście, że nie jest łatwo namówić niezbyt zainteresowane towarzystwo do ćwiczeń, szczególnie jak słoneczko świeci, sztruksik czeka i takie, też bym wolał pojeździć. Byłem teraz na wyjeździe 6 dni we Włoszech i kolega uczył całą naszą grupę (dwie rodziny) wykonywaliśmy ćwiczenia i co dwa dni kręcił film i omawiał wieczorem. Ćwiczeń było pewnie z 2 godziny dziennie, a reszta co kto chciał jeden na kawkę, a drugi na stok. Jak ktoś nie chciał w danym dniu ćwiczyć to nie ćwiczył. Takie zajęcia bez ciśnienia. 

W mojej ocenie dało to sporo i uporządkowało pewne elementy. 

 

Fajnego masz kolegę 🙂 ja zazwyczaj mam ten problem co Gabrik, kiedyś chciałam wyjechać typowo na wyjazd szkoleniowy, ale moje towarzystwo nie ma takich aspiracji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, brachol napisał:

Oczywiście, że nie jest łatwo namówić niezbyt zainteresowane towarzystwo do ćwiczeń, szczególnie jak słoneczko świeci, sztruksik czeka i takie, też bym wolał pojeździć. Byłem teraz na wyjeździe 6 dni we Włoszech i kolega uczył całą naszą grupę (dwie rodziny) wykonywaliśmy ćwiczenia i co dwa dni kręcił film i omawiał wieczorem. Ćwiczeń było pewnie z 2 godziny dziennie, a reszta co kto chciał jeden na kawkę, a drugi na stok. Jak ktoś nie chciał w danym dniu ćwiczyć to nie ćwiczył. Takie zajęcia bez ciśnienia. 

W mojej ocenie dało to sporo i uporządkowało pewne elementy. 

 

Ja jeśli na szkoleniówkę, to sam się wybiorę, w jakiej by to formie nie było.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, zając napisał:

Fajnego masz kolegę 🙂 ja zazwyczaj mam ten problem co Gabrik, kiedyś chciałam wyjechać typowo na wyjazd szkoleniowy, ale moje towarzystwo nie ma takich aspiracji.

No fajnego, kolega udzielał rad całej grupie (jego dzieci i żona oraz moja rodzina). Oczywiście to nie był wyjazd typowo szkoleniowy tylko rodzinno-urlopowy. 

Na wyjazd typowo szkoleniowy trzeba jechać z osobami zainteresowanymi wyłącznie szkoleniem i nastawić się na ćwiczenia, a nie na zjazdy i zwiedzanie stoków. Tak w sumie to wystarczy z dwa stoki i można tłuc ćwiczenia cały tydzień, tylko kto to wytrzyma? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Sporo fajnych spostrzeżeń ale chciałem Wam uświadomić i uczulić Was na jeden fakt - wspomniany zresztą w postach ale jakoś tak "przy okazji" a jest zasadniczy. Otóż:

Nie możecie zaburzać proporcji pomiędzy szkoleniem/szkoleniem się a jazdą wolną. Chodzi o to aby nie popaść w dość częstą uliczkę zniewolenia szkoleniem. To w jeździe wolnej nabieramy swobody, nawyków, doświadczenia i tak naprawdę tutaj możemy łamać bariery i czynić postęp. Szkolenie ma nam tylko uświadomić pewne rzeczy ale jazda wolna pozwala nam objeździć się na stoku i zdjąć z nas obciążenia psychiczne związane z niemożnościami czy niepewnością.

Piszę to na podstawie dziesiątek przypadków osób, które miałem okazję szkolić, a które wcześniej praktycznie - jak wychodziło z wywiadu - nie jeździły samodzielnie tylko zawsze z instruktorem lub kimś kto cały czas uczył. Sporo z tych osób było technicznie w miarę ogarnięte ale nie potrafili mentalnie przestawić się na jazdę samodzielną. Nie potrafili ocenić swoich możliwości - tak w sensie samooceny, jak i ( co jestem bardzo symptomatyczne) nie potrafili przełożyć posiadanej techniki na samodzielną jazdę. Dochodziło często do sytuacji, że ktoś mówił np. że tu nie pojedzie i... przekonywanie nic nie dawało. Potrafili zjechać dany kawałek ćwicząc - samodzielnie nie, nie potrafili podjąć decyzji i to z różnych względów. Królował strach - irracjonalny - bo naprawdę były to osoby jeżdżące. Na którymś z wyjazdów doszło do tego, że celowo wybrałem taką trasę aby musieli zjechać - nie mieli innej drogi na dół. Musiałem im kazać i koniec. Okazało się, że jak zostali zmuszeni przestawić się z trybu szkoleniowego na jazdę samodzielną, że się da. Da się nie myśleć o tym czy ten śmig jest w 100% poprawny czy tylko w 80%. Bo to jest tak naprawdę nieważne a testem jest skuteczność a nie 100% zgodność z ideałem. Dążenie do tej pełnej zgodności blokuje. Nie idźcie tą drogą  bo zgubicie radość i swobodę, która jest niezbędna by czynić postęp.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Like 6
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mitek napisał:

Cześć

I jaki to ma sens?

Pozdro

Cześć

Dla mnie nie ma żadnego, zawodnikiem już nie będę, zawodowym demonstratorem też nie, chciałbym umieć swobodnie jeździć w każdych warunkach na każdym stoku bo to mi sprawia przyjemność i do tego dążę chociaż nie w tym tempie w którym bym chciał..

pozdro

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, brachol napisał:

Cześć

Dla mnie nie ma żadnego, zawodnikiem już nie będę, zawodowym demonstratorem też nie, chciałbym umieć swobodnie jeździć w każdych warunkach na każdym stoku bo to mi sprawia przyjemność i do tego dążę chociaż nie w tym tempie w którym bym chciał..

pozdro

Jest jeszcze drugi sposób:

Wybierasz najtrudniejszy stok w okolicy w możliwie najgorszych warunkach i katujesz 20x góra dół.

Po iluś takich dniach, dalej będziesz miał technikę niezgodną z programem SITN, ale pojedziesz na luzie po wszystkim.

  • Like 5
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, brachol napisał:

Cześć

Dla mnie nie ma żadnego, zawodnikiem już nie będę, zawodowym demonstratorem też nie, chciałbym umieć swobodnie jeździć w każdych warunkach na każdym stoku bo to mi sprawia przyjemność i do tego dążę chociaż nie w tym tempie w którym bym chciał..

pozdro

Cześć

No właśnie. znam przynajmniej parę osób, które w moim rozumieniu o poprawnej technice jazdy pojęcie mają nikłe ale...

Mają to w d... e i po prostu dużo jeżdżą przez co objeżdżeniem nadrabiają z nawiązką brak czystości śladu czy lekką "kanciastość jazdy". Nie wyglądają idealnie ale w dowolnym GS kładą mi parę sekund a jak się trafi próg czy hopa to nie hamują w panice tylko lecą te 8-10 metrów i jadą dalej.

A na pytania o angulacje, separacje, odpowiadają - nadążysz za mną? I nie jest to jazda na pałę tylko szybkość pewność i pełna kontrola.

Pozdro

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda, że mieszczę się w tych poruszonych powyżej względach, w rozsądnych ramach. 

Odczuciowo - jestem zadowolony ze swojego NW, śmig już lepiej choć jeszcze zbyt krótkie odcinki, bo zaczyna się rytm sypać. W długim a'la ślizgowo-ciętym mam kłopot, że w pewnej fazie rozstaw jest ok, a w innej za szeroko i chyba za bardzo dostokowo tułów. No ale pojutrze może już będę miał filmiki, to moje odczucia zostaną mniej lub bardziej boleśnie zweryfikowane 😀.

Apki prawie nie używałem, ale z 12 zarejestrowanych zjazdów, mam poprawioną swoją max na 61km/h (na krechę nie zjeżdżam) z 55km/h, kiedy w kwietniu (Białka) ganiałem za @Marcos73 i @Plywak

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spiochu napisał:

Jest jeszcze drugi sposób:

Wybierasz najtrudniejszy stok w okolicy w możliwie najgorszych warunkach i katujesz 20x góra dół.

Po iluś takich dniach, dalej będziesz miał technikę niezgodną z programem SITN, ale pojedziesz na luzie po wszystkim.

A to mój przypadek 😄 z tym że geneza inna, bo katowanie jednej górki (w okolicy przeważnie kilkuset-metrowej) mnie nie kręci. Za to jak pierwszy raz - mając naprawdę nikłe umiejętności (z czego oczywiście nie zdawałam sobie do końca sprawy)- pojechałam w Alpy, to nie byłam w stanie nie wjechać wszędzie gdzie się dało, żeby podziwiać piękne krajobrazy i zupełnie inny świat (kocham góry). A jak się wjechało, to trzeba było zjechać 😄 więc po dwóch tygodniowych wyjazdach ogarnęłam się na poziomie dostatecznym żeby móc co roku wybierać region narciarski pod kątem dużej różnorodności każdego typu tras z przewagą tych trudniejszych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...