Skocz do zawartości

Szczyrk - Czyrna - Solisko


Administrator

Rekomendowane odpowiedzi

 

Na COS był jakiś poważny wypadek. Narciarza pakowali do śmigłowca. Z tego co mówili na kanapie, to miał poważny uraz głowy. Wypadek był na ondraszku. Kiepskie zakończenie sezonu. Oby się to dobrze skończyło.

 

Ondraszek to porażka COS w ten weekend - trasa powinna być zamknięta po tym co się działo w sobotę...

W jednym miejscu na przetarciu wystawał kamień (z dobre 30 cm długości pod kątem +/- 45' do kierunku jazdy. Był on zaraz za podjazdem więc nie sposób było go zauważyć - jechałeś na jego linii, miałeś ułamek sekundy na reakcję.

Podejrzewam że w tym miejscu był ten wypadek. Dlaczego? nie ma tam punktowego oznaczenia niebezpieczeństwa (co najwyżej znak trudne warunki 100m, nie pamiętam). Nasz kolega trafił na ten kamień... złamanie szyjki kości udowej... Najeżdżają Goprowcy... jeden prawie się przewraca w tym samym miejscu.. ściągają 3-go z "saniami", musi ratować się podparciem rękoma... Goprowcy mówią, ze 30 minut temu ściągali z tego samego miejsca jakąś osobę... w czasie "ładowania" kolegi 2 narciarzy zalicza spektakularne wywrotki (jeden załatwia kolano, GOPR już na miejscu więc nie musiał czekać)... zgłaszamy w COS na dole po zjechaniu kanapą, że punkt jest niebezpieczny, więc niech go oznaczą albo zamkną trasę.

 

Z uwagi na wypadek kolegi w niedzielę nie jeździliśmy więc nie wiem jakie warunki były.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote name="szczawek" post="588062" timestamp="1522006698"]

Ondraszek to porażka COS w ten weekend - trasa powinna być zamknięta po tym co się działo w sobotę...
W jednym miejscu na przetarciu wystawał kamień (z dobre 30 cm długości pod kątem +/- 45' do kierunku jazdy. Był on zaraz za podjazdem więc nie sposób było go zauważyć - jechałeś na jego linii, miałeś ułamek sekundy na reakcję.
Podejrzewam że w tym miejscu był ten wypadek. Dlaczego? nie ma tam punktowego oznaczenia niebezpieczeństwa (co najwyżej znak trudne warunki 100m, nie pamiętam). Nasz kolega trafił na ten kamień... złamanie szyjki kości udowej... Najeżdżają Goprowcy... jeden prawie się przewraca w tym samym miejscu.. ściągają 3-go z "saniami", musi ratować się podparciem rękoma... Goprowcy mówią, ze 30 minut temu ściągali z tego samego miejsca jakąś osobę... w czasie "ładowania" kolegi 2 narciarzy zalicza spektakularne wywrotki (jeden załatwia kolano, GOPR już na miejscu więc nie musiał czekać)... zgłaszamy w COS na dole po zjechaniu kanapą, że punkt jest niebezpieczny, więc niech go oznaczą albo zamkną trasę.

Z uwagi na wypadek kolegi w niedzielę nie jeździliśmy więc nie wiem jakie warunki były.[/quote_


Dlaczego mnie to nie dziwi...To o czym pisałem wcześniej. Czy do ku....y nędzy tak trudno jest zatrudnić osobę która jezdzi, szuka i oznacza takie niebezpieczne miejsca? Nie dajmy się mamić tym, że jest marzec i że wszystko może się zdarzyć bo jest ciepło. Jak jest ciepło to niech zamkną ten przybytek i nie mamią ludzi tańszymi karnetami! Ręce mi opadają i żaden argument w obronie administratora ośrodka do mnie nie trafi. Mam nadzieję, że chociaż ktoś poda ich do sądu za uszczerbek na zdrowiu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mnie to nie dziwi...To o czym pisałem wcześniej. Czy do ku....y nędzy tak trudno jest zatrudnić osobę która jezdzi, szuka i oznacza takie niebezpieczne miejsca? Nie dajmy się mamić tym, że jest marzec i że wszystko może się zdarzyć bo jest ciepło. Jak jest ciepło to niech zamkną ten przybytek i nie mamią ludzi tańszymi karnetami! Ręce mi opadają i żaden argument w obronie administratora ośrodka do mnie nie trafi. Mam nadzieję, że chociaż ktoś poda ich do sądu za uszczerbek na zdrowiu.

Zgadzam się, że zarządca ośrodka powinien dbać o bezpieczeństwo narciarzy, niemniej My sami tez jesteśmy nieraz sobie winni. Widząc zagrożenie trzeba zgłaszać ten fakt i wymuszać reakcję. Przykład z życia wzięty, przystanek autobusowy a nad nim wiszący spory konar złamany przez wiatr. Przez trzy dni przejeżdżając widziałem coraz większe nachylenie ważącego zapewne kilkaset kilogramów  kawałka drzewa. W końcu zadzwoniłem do straży pożarnej zapytać sie czy mieli zgłoszenie? Dyżurny powiedział, że nic o tym nie wiedzą !!! Trzy dni!!! Kilkaset osób odjeżdżających codziennie z tego miejsca i nikt nie zareagował. Po interwencji otrzymałem ze straży wiadomość, ze jeszcze dzień, lub silniejszy podmuch wiatru i tragedia byłaby gotowa. Taki sam mechanizm działa na stokach, nikt nie reaguje więc dalej zagrożenie pozostaje nie rozpoznane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogóle, to nie rozumiem fenomenu tej trasy. Wąska droga, mało ciekawa. FIS mi się za to bardzo podoba. Ciekawe czy kiedyś doczekam przejazdu na sam dół, bo jeszcze nie było mi dane. 

Może chodzi o to, że jest to po prostu łatwa trasa i wybierają ją mniej doświadczeni narciarze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ondraszek to porażka COS w ten weekend - trasa powinna być zamknięta po tym co się działo w sobotę...

W jednym miejscu na przetarciu wystawał kamień (z dobre 30 cm długości pod kątem +/- 45' do kierunku jazdy. Był on zaraz za podjazdem więc nie sposób było go zauważyć - jechałeś na jego linii, miałeś ułamek sekundy na reakcję.

Podejrzewam że w tym miejscu był ten wypadek. Dlaczego? nie ma tam punktowego oznaczenia niebezpieczeństwa (co najwyżej znak trudne warunki 100m, nie pamiętam). Nasz kolega trafił na ten kamień... złamanie szyjki kości udowej... Najeżdżają Goprowcy... jeden prawie się przewraca w tym samym miejscu.. ściągają 3-go z "saniami", musi ratować się podparciem rękoma... Goprowcy mówią, ze 30 minut temu ściągali z tego samego miejsca jakąś osobę... w czasie "ładowania" kolegi 2 narciarzy zalicza spektakularne wywrotki (jeden załatwia kolano, GOPR już na miejscu więc nie musiał czekać)... zgłaszamy w COS na dole po zjechaniu kanapą, że punkt jest niebezpieczny, więc niech go oznaczą albo zamkną trasę.

 

Z uwagi na wypadek kolegi w niedzielę nie jeździliśmy więc nie wiem jakie warunki były.

Cześć

Zamkną nie zamkną - ja nie o tym.

Jedną z podstawowych zasad jazdy na nartach jest znajomość terenu. I tak nawet na przygotowanych stokach czy nartostradach pierwszy zjazd a niekiedy nawet dwa traktujemy zapoznawczo. Jedziemy zdecydowanie wolniej, zwalniając jeszcze w miejscach niewidocznych czy niebezpiecznych. Taki zapoznawczy zjazd jest po prostu obowiązkiem każdego narciarza dbając ego o własne bezpieczeństwo. Pozwala nie tylko ogarnąć warunki ale również (przynajmniej na części górek) kto aktualnie jeździ, jak jeździ, czy są jeżdżący niebezpiecznie, jak wejść z nimi w przeciw fazę itd.

Warto zadbać o własne bezpieczeństwo - to nic nie kosztuje. To podstawowy element taktyki bezpiecznej jazdy.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że zarządca ośrodka powinien dbać o bezpieczeństwo narciarzy, niemniej My sami tez jesteśmy nieraz sobie winni. Widząc zagrożenie trzeba zgłaszać ten fakt i wymuszać reakcję. Przykład z życia wzięty, przystanek autobusowy a nad nim wiszący spory konar złamany przez wiatr. Przez trzy dni przejeżdżając widziałem coraz większe nachylenie ważącego zapewne kilkaset kilogramów  kawałka drzewa. W końcu zadzwoniłem do straży pożarnej zapytać sie czy mieli zgłoszenie? Dyżurny powiedział, że nic o tym nie wiedzą !!! Trzy dni!!! Kilkaset osób odjeżdżających codziennie z tego miejsca i nikt nie zareagował. Po interwencji otrzymałem ze straży wiadomość, ze jeszcze dzień, lub silniejszy podmuch wiatru i tragedia byłaby gotowa. Taki sam mechanizm działa na stokach, nikt nie reaguje więc dalej zagrożenie pozostaje nie rozpoznane.


Nie do końca z tym zgłaszaniem. Pierwsze co zrobiłem jak kumpel wylądował na twarzy po wjezdzie na przetarcie do gołej ziemi to zgłosiłem to wyciągowemu na gornej stacji gondoli, ktory przy mnie poinformował o tym fakcie "kogoś". Dokładnie je zlokalizowałem. Myślisz że ktoś się tego dnia pofatygował? zapomnij.. Następnego dnia po ratraku było dobrze, ale tylko rano. Około poludnia jako ze zwracałem na to miejsce uwagę ponownie zauważyłem leżącą osobę. Tym razem starszy Pan który niedostatecznie poznał trasę i jak gapa wjechał w sam środek ziemnej wysepki. Nadmienie, że wydarzenia miały miejsce w lutym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Zarządca ośrodka powinien informować, przede wszystkim uczciwie, o stanie tras. Grubość pokrywy śnieżnej. Nie średnia, ale od minimalnej. Przetarcia. Warunki. Słowacy kiedyś podwali takie warunki. Można sobie było utworzyć skalę, jak szkole. Minus trzy, trzy, cztery.... Nie zawsze da się utworzyć w zimie równą i grubą pokrywę. A narciarze chcą jeździć. Nawet, gdy warunki są dosyć kiepskie. Teraz z reguły informacje są o wiele mniej rzetelne. Ustawia się kamery tak, by widać było tylko dobra stronę ośrodka.

 

COS raczej informuje uczciwie. Piszą warunki dostateczne. Śnieg 15-40 cm. Piętnaście centymetrów, to może być dziesięć, albo pięć w niektórych miejscach(przetarcia). Gdy zamarznięte, to nieco lodu. Cieplej, nie trudno tu trafić na glebę(kamień). Jeżdżąc w takich warunkach trzeba sobie zrobić, w pierwszych przejazdach mapę terenu, w głowie. 

 

Od lat tak jeżdżę. Przede wszystkim dbam o narty. Jak się kupi wymarzone deski, za zarobione ciężko pieniądze, to  się będzie bardzo starannie omijać wszelkie wątpliwe miejsca. No i trzeba to umieć robić. A na Ondraszku się nie śnieży. I trudno wymagać, by ośrodek utrzymywał faceta, który będzie jeździł po takich trasach i oznaczał chorągiewkami, wystające kamienie.  

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może chodzi o to, że jest to po prostu łatwa trasa i wybierają ją mniej doświadczeni narciarze. 

 

Pewnie tak jest, chociaż przy tej szerokości i większym tłumie taka trasa może być bardziej niebezpieczna niż czerwona. Wg mnie Skrzyczne nie specjalnie nadaje się dla mało doświadczonych narciarzy. W SMR pod tym względem jest lepiej, chociaż takie trasy jak ich niebieskie w wielu mniejszych ośrodkach oznaczane są na czerwono. Ja sam się wciąż uczę, jeżdżę od 3 lat dopiero, ale staram się dawkować sobie poziom trudności. Przez pierwszy rok jeździłem na Klepkach i w Istebnej na Zagroniu, potem Złoty Groń i dopiero później inne stoki aż do momentu gdzie czerwone trasy przy sprzyjających warunkach nie sprawiały mi problemu. To co obserwuję czasami w SMR, COS czy na Czantorii mnie przeraża. Narciarz ledwo na nartach stoi i ześlizguje się z czerwonej trasy. Kanapa/Gondola go wywiozła, a zjechać na dół trzeba. Oczywiście trzeba sobie podnosić poprzeczkę, bo można utknąć szybko na pewnym poziomie. Zwłaszcza jak się przyzwyczaimy do jednego stoku i trasy. Tylko z głową... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
 
Zarządca ośrodka powinien informować, przede wszystkim uczciwie, o stanie tras. Grubość pokrywy śnieżnej. Nie średnia, ale od minimalnej. Przetarcia. Warunki. Słowacy kiedyś podwali takie warunki. Można sobie było utworzyć skalę, jak szkole. Minus trzy, trzy, cztery.... Nie zawsze da się utworzyć w zimie równą i grubą pokrywę. A narciarze chcą jeździć. Nawet, gdy warunki są dosyć kiepskie. Teraz z reguły informacje są o wiele mniej rzetelne. Ustawia się kamery tak, by widać było tylko dobra stronę ośrodka.
 
COS raczej informuje uczciwie. Piszą warunki dostateczne. Śnieg 15-40 cm. Piętnaście centymetrów, to może być dziesięć, albo pięć w niektórych miejscach(przetarcia). Gdy zamarznięte, to nieco lodu. Cieplej, nie trudno tu trafić na glebę(kamień). Jeżdżąc w takich warunkach trzeba sobie zrobić, w pierwszych przejazdach mapę terenu, w głowie. 
 
Od lat tak jeżdżę. Przede wszystkim dbam o narty. Jak się kupi wymarzone deski, za zarobione ciężko pieniądze, to  się będzie bardzo starannie omijać wszelkie wątpliwe miejsca. No i trzeba to umieć robić. A na Ondraszku się nie śnieży. I trudno wymagać, by ośrodek utrzymywał faceta, który będzie jeździł po takich trasach i oznaczał chorągiewkami, wystające kamienie.  
 
Pozdrawiam


Z tym, że ja nie pisze o ondraszku tylko o flagowej trasie SMR( nr. nie pamiętam) Poza tym nie ważne, Ondraszek nie Ondraszek. Trasa jest OTWARTA!! nie każdy narciarz ma obowiązek przemyśliwać każdy pokonany metr OTWARTEJ trasy i tworzyć sobie w głowie mapy bezpiecznych ścieżek na kolejne zjazdy. Są osoby małoletnie, w podeszłym wieku lub choćby niemyślące. Czy mają za to płacić zdrowiem? Psim obowiązkiem administratora osrodka jest zapewnienie bezpieczeństwa klientom.Nie ma na ten temat żadnej dyskusji. Jeśli trasa jest otwarta ma być bezpieczna i kropka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że ja nie pisze o ondraszku tylko o flagowej trasie SMR( nr. nie pamiętam) Poza tym nie ważne, Ondraszek nie Ondraszek. Trasa jest OTWARTA!! nie każdy narciarz ma obowiązek przemyśliwać każdy pokonany metr OTWARTEJ trasy i tworzyć sobie w głowie mapy bezpiecznych ścieżek na kolejne zjazdy. Są osoby małoletnie, w podeszłym wieku lub choćby niemyślące. Czy mają za to płacić zdrowiem? Psim obowiązkiem administratora osrodka jest zapewnienie bezpieczeństwa klientom.Nie ma na ten temat żadnej dyskusji. Jeśli trasa jest otwarta ma być bezpieczna i kropka.

Każdy narciarz ma obowiązek to robić,  każdy,myśleć też ,w przeciwnym razie stanowi zagrożenie dla innych użytkowników stoku.

Przykład z soboty na Pilsku leży tylko naturalny śnieg ,kto wie co to oznacza o tej porze roku zrozumie. Jechałem z jednym gościem na wyciągu i się mnie pyta, czy tu mamy jakiś zlot dobrych narciarzy ,bo się czuje nieswojo ? :)

Warunki poniżej Miziowej były z rana dobre ,później trudne ,mimo to widziałem tylko jedną przewrotkę ,ktoś wyskoczył z zakrętu i wjechał na odsłoniętą ziemię i wyleciał jak z procy ,nie dostosował stylu i prędkości do warunków.

Pół dnia jeździłem z Miziowej do Szczawin i wiedziałem którędy jechać żeby było bezpiecznie ,nie mam ani jednej rysy na ślizgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że ja nie pisze o ondraszku tylko o flagowej trasie SMR( nr. nie pamiętam) Poza tym nie ważne, Ondraszek nie Ondraszek. Trasa jest OTWARTA!! nie każdy narciarz ma obowiązek przemyśliwać każdy pokonany metr OTWARTEJ trasy i tworzyć sobie w głowie mapy bezpiecznych ścieżek na kolejne zjazdy. Są osoby małoletnie, w podeszłym wieku lub choćby niemyślące. Czy mają za to płacić zdrowiem? Psim obowiązkiem administratora osrodka jest zapewnienie bezpieczeństwa klientom.Nie ma na ten temat żadnej dyskusji. Jeśli trasa jest otwarta ma być bezpieczna i kropka.

Groźna dla przyszłości narciarstwa bzdura.

Samo postulowanie takiego myślenia na stoku jest groźne i świadczy o tym, że nie dorosłeś do samodzielnego uprawiania tego sportu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przy okazji zastanawiam się nad jednym. Każdy ośrodek na pewno ma ubezpieczenie OC, jeżeli ktoś zaliczy glebę np. na przetarciu do gołej ziemi, wystającym kamieniu, etc. i nieszczęśliwie jeszcze dozna jakiejś kontuzji, a jednocześnie miejsce to nie będzie oznaczone i/lub administrator ośrodka nie poda żadnych informacji o niebezpiecznych miejscach na trasie (czyt. miejsca nie nadające się do jazdy na nartach na otwartej trasie) czy też po prostu będzie info, że pokrywa śniegu 15-45cm, etc., to zastanawiam się, czy takiego ośrodka nie można pociągnąć do odpowiedzialności z OC. Wydaje mi się, że szanse powinny być duże na zwrot kosztów leczenia + wypłata odszkodowania za % uszczerbek na zdrowiu. Nie jest tajemnica poliszynela, że jak złamiesz nogę w dziurze na chodniku, to od miasta/gminy można z OC otrzymać odszkodowanie. Zresztą jest sporo kancelarii, które się tym zajmują. Płaci się określony % od wygranej kwoty, a jak nic się nie wygra, to koszt sprawy zostaje po stronie kancelarii. Więc brak ryzyka prowadzenia sprawy. Ktoś z Was zna może takie przypadki ze zgłoszeniami z OC ale wobec ośrodków narciarskich?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że ja nie pisze o ondraszku tylko o flagowej trasie SMR( nr. nie pamiętam) Poza tym nie ważne, Ondraszek nie Ondraszek. Trasa jest OTWARTA!! nie każdy narciarz ma obowiązek przemyśliwać każdy pokonany metr OTWARTEJ trasy i tworzyć sobie w głowie mapy bezpiecznych ścieżek na kolejne zjazdy. Są osoby małoletnie, w podeszłym wieku lub choćby niemyślące. Czy mają za to płacić zdrowiem? Psim obowiązkiem administratora osrodka jest zapewnienie bezpieczeństwa klientom.Nie ma na ten temat żadnej dyskusji. Jeśli trasa jest otwarta ma być bezpieczna i kropka.

 

SMR śrubuje rekord wypadków na stoku, także się nie dziw. Idą na wynik,

Po za tym, mimo że firma dość duża i bogata to nie ma dwóch stówek dniówki dla takiego co te tyczki z kawałkiem siatki postawi w niebezpiecznym miejscu, bo za drogo. 

Góra Skrzyczne to jest po prostu narciarski obraz tego co się w Polsce dzieje. Jest zacna. Można by tam zrobić "polskie alpy". Ale nie. Wpierw komuchy spartaczyły temat. Potem Janusze biznesu lat 90tych. A teraz korpo. 

 

Żenujące. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przy okazji zastanawiam się nad jednym. Każdy ośrodek na pewno ma ubezpieczenie OC, jeżeli ktoś zaliczy glebę np. na przetarciu do gołej ziemi, wystającym kamieniu, etc. i nieszczęśliwie jeszcze dozna jakiejś kontuzji, a jednocześnie miejsce to nie będzie oznaczone i/lub administrator ośrodka nie poda żadnych informacji o niebezpiecznych miejscach na trasie (czyt. miejsca nie nadające się do jazdy na nartach na otwartej trasie) czy też po prostu będzie info, że pokrywa śniegu 15-45cm, etc., to zastanawiam się, czy takiego ośrodka nie można pociągnąć do odpowiedzialności z OC. Wydaje mi się, że szanse powinny być duże na zwrot kosztów leczenia + wypłata odszkodowania za % uszczerbek na zdrowiu. Nie jest tajemnica poliszynela, że jak złamiesz nogę w dziurze na chodniku, to od miasta/gminy można z OC otrzymać odszkodowanie. Zresztą jest sporo kancelarii, które się tym zajmują. Płaci się określony % od wygranej kwoty, a jak nic się nie wygra, to koszt sprawy zostaje po stronie kancelarii. Więc brak ryzyka prowadzenia sprawy. Ktoś z Was zna może takie przypadki ze zgłoszeniami z OC ale wobec ośrodków narciarskich?

Dobre ,kiedyś przeleciałem przez kierownicę jadąc na rowerze po lesie ,na oznakowanym szlaku ,wystawał korzeń ,miasto powinno wyciąć drzewa w lesie,tak samo jak właściciel ośrodka usunąć kamienie,naturalny budulec Beskidów proponuję zastąpić betonem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SMR śrubuje rekord wypadków na stoku, także się nie dziw. Idą na wynik,

Po za tym, mimo że firma dość duża i bogata to nie ma dwóch stówek dniówki dla takiego co te tyczki z kawałkiem siatki postawi w niebezpiecznym miejscu, bo za drogo. 

Góra Skrzyczne to jest po prostu narciarski obraz tego co się w Polsce dzieje. Jest zacna. Można by tam zrobić "polskie alpy". Ale nie. Wpierw komuchy spartaczyły temat. Potem Janusze biznesu lat 90tych. A teraz korpo. 

 

Żenujące. 

Kolejna głupota. Nie SMR śrubuje tylko narciarze śrubują.

Nie głoś takich dyrdymałow kolego jak nie masz pojęcia o temacie.

Słynąca za znakomitego przygotowania Białka przoduje od wielu lat w ilości interwencji na stoku i wypadkowości a odpowiedzialny jest za to nie gestor ośrodka tylko nieprzygotowani i bezmyślni narciarze, którzy hołdują głoszonym przez Was zasadom mówiącym w skrócie: Ja się bawię płacę i wymagam a jak coś sobie zrobię to Was zaskarżę. Oby życie wyeliminowało narciarzy o takim podejściu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przy okazji zastanawiam się nad jednym. Każdy ośrodek na pewno ma ubezpieczenie OC, jeżeli ktoś zaliczy glebę np. na przetarciu do gołej ziemi, wystającym kamieniu, etc. i nieszczęśliwie jeszcze dozna jakiejś kontuzji, a jednocześnie miejsce to nie będzie oznaczone i/lub administrator ośrodka nie poda żadnych informacji o niebezpiecznych miejscach na trasie (czyt. miejsca nie nadające się do jazdy na nartach na otwartej trasie) czy też po prostu będzie info, że pokrywa śniegu 15-45cm, etc., to zastanawiam się, czy takiego ośrodka nie można pociągnąć do odpowiedzialności z OC. Wydaje mi się, że szanse powinny być duże na zwrot kosztów leczenia + wypłata odszkodowania za % uszczerbek na zdrowiu. Nie jest tajemnica poliszynela, że jak złamiesz nogę w dziurze na chodniku, to od miasta/gminy można z OC otrzymać odszkodowanie. Zresztą jest sporo kancelarii, które się tym zajmują. Płaci się określony % od wygranej kwoty, a jak nic się nie wygra, to koszt sprawy zostaje po stronie kancelarii. Więc brak ryzyka prowadzenia sprawy. Ktoś z Was zna może takie przypadki ze zgłoszeniami z OC ale wobec ośrodków narciarskich?

o
Cześć
Każdy ośrodek ma OC
Jakieś 15 lat temu gdy TMR był GATem na samym dole Golgoty po prawej stronie, droga asfaltową chyba na Malinów, było wtedy tyle śniegu że powstała skarga 5....6 metrów. Żadnego zabezpieczenia nie było na nieszczęście mojego brata który wylądował na tej drodze pod samym barem, złamana miednica 1 operacja złamany nadgarstek 3 operacje i przyszyty język. Najważniejsi byli świadkowie i dokumentacja fotograficzna. Ciągnęło się to 4 lata w sądach ale ostatecznie brat dostał odszkodowanie z OC ośrodka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za jazdę po trasie narciarskiej się nie płaci ,za jazdę wyciągiem już tak.

 

hmm, kwestia, jak jest opisana/przedstawiona oferta i kwestia interpretacji. Twoja może być prawidłowa, nie oznacza, że zostałaby uznana w postępowaniu procesowym za słuszną. Dlatego pytam, czy ktoś może zna tego typu przypadki. Jestem zasadniczo pewien, że są i wcale mogą nie należeć do rzadkich. Raczej trudno byłoby logicznie i prawnie skutecznie wydzielić odpowiedzialność za stan trasy, argumentując, że narciarz płaci tylko za wyciąg. Więc skoro jedzie na narty, to tylko dlatego, aby pojeździć wyciągiem. Bo do tego sprowadzałaby się Twoja opinia. 

Nie wchodzę tu w dyskusję o tym, że każdy powinien myśleć i dbać o swoje bezpieczeństwo i innych (nie stwarzać zagrożenia dla innych). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież współcześnie, za właściwe oznakowanie i zabezpieczenie miejsc niebezpiecznych odpowiada ośrodek. I nierealna wydaje mi się próba obrony pt. "ja tylko bilety na kolejkę sprzedaję". To nie jest jazda off. Ośrodek ma regulamin, naniesione i oznakowane trasy. Słupy wyciągu i armatki każdy widzi, a jednak są odpowiednio zabezpieczane.  Oczywistym jest, że wszystkiego ośrodek nie jest w stanie zabezpieczyć, drobnych przetarć itp, ale jeśli w danym punkcie zdarzają się poważne wypadki jeden po drugim, miejsce jest niebezpieczne, interweniuje GOPR i miejsce dalej nie jest oznakowane a jest to na terenie ośrodka, to takie coś chyba może podpadać pod "rażące zaniedbanie". Przecież kontrola trasy przez ośrodek przed startem wyciągu - przynajmniej teoretyczne- jest obowiązkowa. Tak i dbałość o trasę. Jestem wrogiem kancelarii próbujących wyciągać odszkodowania z byle powodu, ale jeśli ośrodek lekceważy bezpieczeństwo ? Oczywiście opieram się jedynie na relacjach wyżej napisanych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...